• Nie Znaleziono Wyników

skich wyborów – przykładem jest tu samobójstwo Saturki. W drama‑

cie Rudnickiego bohaterki kobiece milczą, są nieobecne, stają się nie‑

mymi ofiarami, bez możliwości sprzeciwu czy wyrażenia własnej opi‑

nii. Zostają zdominowane przez mężczyzn, którzy ostatecznie i tak je lekceważą, by móc całkowicie oddać się dyskusjom na temat łączących ich męskich uczuć. Tylko one bowiem okazują się w dramacie warto‑

ściowymi i godnymi uwagi, na co Janowi zwróci uwagę Paweł: „Szu‑

kasz schronienia u kobiet, choć uważasz je za niższe i nierówne nam, gdyż tylko mężczyźni między sobą przyjaźń doprowadzić mogą do gra‑

nic najwyższej wartości” (M2, s. 193).

(Nie)Męskie przyjaźnie

Przywołana wcześniej znajomość Kamila i Alberta – bohaterów książki Niekochana – ukształtowana została na wzór przyjaźni roman‑

tycznej, która, tak jak w poezji Stefana Napierskiego, „sytuuje się na granicy homoseksualnego pożądania”119. Jak pisze David Halperin, tego typu męskie przyjaźnie

cechuje bezinteresowna miłość, wiodąca do złączenia się indywidual‑

nych tożsamości, a więc niechęci do życia bez innego, gotowości do śmierci z innym lub dla niego. […] Język używany do opisywania tych namiętnych męskich związków często jawi się naszej nowoczesnej wraż‑

liwości jako podejrzanie gorący, jeśli nie jednoznacznie erotyczny120. Początków wzorca romantycznej męskiej przyjaźni szukać trzeba w niemieckiej literaturze z okresu burzy i naporu. Wiek XVIII przypo‑

minał antyczne wzorce związane z greckim erosem o wyraźnym nace‑

chowaniu homoerotycznym. Nurt ten, choć za naszą zachodnią grani‑

cą popularny był aż do schyłku romantyzmu, nie doczekał się szerokie‑

go zastosowania w literaturze polskiej121.

Wzorzec męskiej przyjaźni w typie romantycznym nie miał szans na kontynuację w niezmienionej formie ze względu na społeczno ‑oby‑

czajowe przemiany, jakie zaszły na przełomie XIX i XX wieku. Wów‑

czas przyjaźń męska,

119 T. kaliściak: Katastrofy odmieńców…, s. 196.

120 D. halperin: Jak uprawiać historię męskiego homoseksualizmu?. W: Teo-rie wywrotowe. Antologia przekładów. Red. A. GaJeWska. Przeł. J. bednarek. Poznań 2012, s. 628.

121 T. kaliściak: Katastrofy odmieńców…, s. 196–198.

znacznie bardziej niż romantyczna przyjaźń kobieca, [podlegała – G.J.]

dość istotnym zmianom spowodowanym przez wyłonienie się nowo‑

czesnych definicji homo ‑ i heteroseksualności, które zakłóciły, a być może nawet trwale uniemożliwiły jej rozwój122.

Płynna granica między przyjacielską bliskością a homoerotyczną fascynacją bywa niezwykle trudna do uchwycenia. O niejednoznaczno‑

ści męskich relacji pisze Tomasz Kaliściak, omawiając wydaną w roku 1931 powieść Zbigniewa Grabowskiego Ciszy lasu i twojej ciszy. Ze względu na obecne w niej inspiracje twórczością Marcela Prousta i Ja‑

mesa Joyce’a oraz założenia Freudowskiej psychoanalizy, a także psy‑

chologiczny i eksperymentatorski charakter może stanowić ona wzór dla wczesnych utworów Adolfa Rudnickiego. Nie bez znaczenia pozo‑

staje również fakt, że książka Grabowskiego porusza problematykę wchodzenia w dorosłość oraz dojrzewania.

Największe kontrowersje wzbudziły jednak kwestie obyczajowości, a przede wszystkim śmiałości w ujmowaniu tematyki erotycznej, co uplasowało powieść Grabowskiego w sąsiedztwie skandalizujących po‑

wieści dwudziestolecia międzywojennego, spośród których najczęściej wymieniano prozę Stanisława Ignacego Witkiewicza (Pożegnanie jesie-ni, Nienasycenie), Witolda Gombrowicza (Pamiętnik z okresu dojrze-wania, Ferdydurke), Emila Zegadłowicza (Zmory, Motory) oraz Ireny Krzywickiej (Pierwsza krew). Otwartość i bezpruderyjność, z jaką au‑

tor podszedł do kwestii dojrzewania płciowego, pierwszych doświad‑

czeń seksualnych, onanizmu, homoseksualizmu, a także aborcji, spra‑

wiły, że powieść spotkała się również z głosami pełnymi moralnego obu‑

rzenia123.

Znamienne, że wśród wymienionych powieści nie znalazły się Szczury Adolfa Rudnickiego, lecz to nie w ich kontekście sięgam te‑

raz do Ciszy lasu i twojej ciszy. Istotne bowiem będzie dla mnie, że w powieści Grabowskiego, podobnie jak w Niekochanej, ukazano mę‑

ską przyjaźń podszytą nutą homoerotycznego pożądania. Zdaniem Ka‑

liściaka, Ciszy lasu i twojej ciszy „ukazuje nie tylko problem z defi‑

nicją homo ‑ i heteroseksualności na początku XX wieku, jest również świadectwem zerwania, które nastąpiło w obszarze męskich relacji ho‑

mospołecznych na skutek osadzenia seksualności w porządku wiedzy i władzy”124. Spośród głównych bohaterów książki Grabowskiego: Je‑

rzego i Zygmunta, żaden z mężczyzn – zdaniem badacza – nie jest

122 T. kaliściak: Płeć Pantofla…, s. 129–130.

123 Tamże, s. 128.

124 Tamże, s. 145.

177

(Nie)Męskie przyjaźnie

ani homoseksualny, ani heteroseksualny (w znaczeniu, które narzuca myślenie o tożsamości opartej na orientacji seksualnej), ani nawet bi‑

seksualny, jest raczej „amoseksualny”, co oznacza, że kocha się w du‑

szy drugiego człowieka, przy czym w kulturze patriarchalnej czy też

„monoseksualnej” jest to zawsze dusza innego mężczyzny, nie kobiety.

Julia Kristeva, analizując relacje pomiędzy mężczyznami w patriarchal‑

nej kulturze antycznej Grecji, pojmuje „amoseksualność” jako „miłość dusz” czy też homoseksualność dusz. […] Amoseksualność jest więc miłością do tego samego, wynikającą z pragnienia identyfikacji jedne‑

go mężczyzny z drugim przez uczestnictwo we wspólnym braterstwie.

[…] Przyjaciele z powieści Grabowskiego z czułością wielbią swoje ciała, ale nie są zdolni do seksualnego stosunku. Jeśli tylko dochodzi do ciele‑

snego zbliżenia, to zawsze jest ono wyrazem miłości dusz, którą w ko‑

dzie cielesnym można wyrazić jedynie przez złączenie dłoni lub – w naj‑

śmielszym wypadku – ust, ale nigdy genitaliów125.

* * *

Rudnicki, charakteryzując na kartach Niekochanej postać Alber‑

ta, napisał, że był on

Najbliższym przyjacielem Kamila z lat dziecinnych jeszcze. Razem się wychowali, razem kończyli szkołę, jednocześnie wyjechali na studia, je‑

den do stolicy, drugi za granicę. Ale kontakt między nimi nie urwał się, pisywali do siebie, donosząc sobie wzajem o wszystkim, co ich spotka‑

ło. Był więc Albert najdokładniej powiadomiony o życiu Kamila, które‑

go nazbyt kochał, aby się nie przejmować jego dolegliwościami. Z przy‑

jazdem więc Alberta rozpoczął się dla Noemi okres podwójnej niechę‑

ci, wrogości podwójnej.

N, s. 62

Już w tym opisie relacji łączącej mężczyzn, prócz wzajemnej przy‑

jaźni, mowa jest także o miłości. Nieco później przeczytamy jeszcze:

„Albert był w wieku Kamila, którego kochał i darzył głęboką przyjaź‑

nią” (N, s. 75). Czy w przypadku tych dwojga chodzić będzie wyłącz‑

nie o „miłość dusz”?

Na kilka dni przed przyjazdem Alberta „Kamil chodził oszołomio‑

ny. […] W nocy przed przyjazdem prawie nie spał. Co raz się zrywał, skoro świt pobiegł na dworzec” (N, s. 75). Myśli o wizycie przyjacie‑

la towarzyszy niesamowite zniecierpliwienie oraz w niczym niepodob‑

ne do typowego zachowania Kamila ekscytacja i pobudzenie, które na‑

zwać należałoby ogólnym podnieceniem. Chęć bliskości przejawia się już w fakcie umieszczenia Alberta w znajdującym się nieopodal miesz‑

125 Tamże, s. 140–142.

kania pary hotelu – tak, by przyjaciele mogli być „jak najbliżej siebie”

(N, s. 75). Przeczytać możemy, że co prawda „Noemi nie widziała, jak się witali [Kamil z Albertem – G.J.], ale powitanie, uroczystość jakaś trwała nieustannie między nimi” (N, s. 75).

Albert, który zna wszystkie sekrety Kamila, opisywany jest jako jego kopia. Mężczyzna miał być nawet „bardziej Kamilem niż on sam”

(N, s. 75). Tym, co najmocniej spajać miało młodzieńców, nie był jed‑

nak ich wzajemny stosunek, lecz taki sam stosunek do Noemi. Już tu‑

taj wyczytać możemy, że cechą wspólną obu mężczyzn jest niechęć do kobiety, a może szerzej – do kobiet. Albert wydaje się zazdrosny o sam fakt istnienia Noemi, pragnie mieć Kamila na wyłączność. Męż‑

czyzna „w stosunku do Noemi był zażenowany, zahamowany, milczą‑

cy. Nie wiedział, co z nią mówić, nie pozwalał sobie na mówienie z nią”

(N, s. 76).

Ukryte w tekstach homoerotyczne pragnienie bardzo często wy‑

czytać można z gry spojrzeń, które wymieniają między sobą męż‑

czyźni. To właśnie patrzenie na siebie, spotykający się z sobą męski wzrok ujawniać mogą homoseksualną intencję utworu. Oczy są w dzie‑

łach Rudnickiego niemal fetyszyzowane. Stanowią motyw, do którego pisarz powraca nieustannie, wręcz obsesyjnie. W jego książkach bo‑

haterowie nieustannie na siebie spoglądają, obserwują otaczający ich świat; ze wzroku postaci wyczytać można nie tylko ich intencje, lecz także charaktery. Ale to właśnie ten specyficzny typ spojrzenia, które wymieniają dwaj mężczyźni, świadczyć może o wzajemnej pożądliwo‑

ści, o trwającym między nimi flircie; erotycznym charakterze ich rela‑

cji. Nieprzypadkowo, gdy drugi mężczyzna patrzy na głównego boha‑

tera Szczurów, ten odczuwa „jego wzrok […] aż w środku” (Sz, s. 145).

Jak pisze Robert Cieślak, „Wzrok/spojrzenie/pochwycenie Ty po‑

żądania w spostrzeżeniu decyduje o ujawnieniu cech płciowych patrzą‑

cego podmiotu126. To właśnie spojrzenie stać się może niewerbalnym zastępnikiem niewypowiedzianego pożądania męsko ‑męskiego. Wzrok ma moc uwodzenia, wyrażania dominacji i uległości, zawstydzenia i pożądliwości. W dwutomowej pracy Męskie fantazje Klausa Thewele‑

ita czytamy: „Mężczyźni patrzący sobie w oczy patrzą sobie zarazem w głąb duszy (a przy tym ją samą, o ile to tylko możliwe, starają się wy‑

razić w oczach)”127. Niezwykle celnie o roli spojrzenia w kształtowaniu homoerotycznego potencjału tekstu pisze w książce Maskarady mę-skości Sebastian Jagielski:

126 R. cieślak: Cielesne gry wzrokowe. Estetyczne aspekty tematu homoerotycz-nego w poezji polskiej XX wieku. W: Krytyka feministyczna. Siostra teorii i historii literatury. Red. G. borkoWska i L. sikoroWska. Warszawa 2000, s. 320.

127 K. theWeleit: Męskie fantazje…, s. 631.

179

(Nie)Męskie przyjaźnie

Struktura męsko ‑męskiego pragnienia uwidacznia się […] za sprawą spojrzenia, które staje się swego rodzaju substytutem mowy. Mamy tu do czynienia z proliferacją pozycji patrzenia, kontemplacją męskiego wi‑

dowiska i męskiego ciała, voyeuryzmem, konstrukcją podmiotu przez spojrzenie czy podkreślaniem momentów patrzenia. Związane z gen‑

der i tożsamością seksualną kategorie wizualności i spojrzenia – wywo‑

dzone z tradycji psychoanalitycznej teorii filmu, zwłaszcza z prac Laury Mulvey, Steve’a Neale’a, Mary Ann Doane i Kai Silverman – pozwalają formułować tezy na temat struktury relacji między mężczyznami i złożo‑

nych mechanizmów pragnienia. Mężczyzna patrzący na innego mężczy‑

znę daje z jednej strony asumpt do refleksji nad tym, jak konstytuuje się tożsamość mężczyzny, z drugiej zaś nierzadko niesie ze sobą wywroto‑

wy homoerotyczny potencjał. Wystawienie męskiego ciała na spojrzenia innych mężczyzn prowadzić może do jego erotyzowania, a tym samym do feminizacji, co wiąże się z działaniem tych filmowych form, które z kobiet czynią zwykle przedmioty erotycznego spojrzenia. Jednym sło‑

wem: mężczyzna pojawiający się w tradycyjnie przypisanej kobietom roli obiektu seksualnego destabilizuje i podważa tradycyjne struktury płci128. W kontekście przytoczonych ustaleń wyjątkowo istotny wydaje się następujący fragment Niekochanej, prezentujący relację Kamila i Al‑

berta: „Całymi dniami przebywali ze sobą, niesyci siebie, patrząc pło‑

miennymi oczami, szukając nagle okazji do uścisków, ciągle mając sobie coś do mówienia” (N, s. 75). Wzrok, jakim patrzą na siebie męż‑

czyźni, jest gorący, niezaspokojony, prowokuje do cielesnych zbliżeń.

To właśnie spojrzenie zdaje się wyrażać seksualne napięcie między przyjaciółmi. Nie mniej ważne jest towarzyszące rozerotyzowanemu wzrokowi Kamila i Alberta spojrzenie Noemi. Dziewczyna, obserwu‑

jąc to, w jaki sposób patrzą na siebie mężczyźni, zdaje się dostrzegać prawdziwy charakter łączącej ich relacji:

Oczom Noemi objawił się nagle Kamil, jakiego nie podejrzewała. Był to ktoś inny i nieznany. Nieznany i odległy. Kręgi, w jakich przebywał, nie miały żadnych punktów stycznych z nią, z Noemi. Nie tylko Kamil był obcy, los jego biegnący tuż obok był losem oddzielnym, jego własnym, któremu Noemi mogła się przyglądać jak dziełu plastycznemu, jak kre‑

acji filmowej, szukając na próżno kontaktu, jak z cieniem na ekranie. Ni‑

gdy bardziej niż w tych dniach nie czuła, jak nieuchwytnym być może człowiek i jak związek z nim przeminąć może, nie pozostawiając śladu, i to tak dalece, że samemu sobie niewiarygodnym wydać się to może, że w jakiś sposób związani byliśmy z danym człowiekiem, uczestniczy‑

li w jego losie, mieli nań wpływ.

N, s. 75–76

128 S. JaGielski: Maskarady męskości…, s. 46–47.

Obcość, inność i odmienność, które od dłuższego czasu odczuwał sam Kamil, dostrzegła w końcu także Noemi. Nieprzypadkowo kobie‑

ta dochodzi do takich właśnie wniosków, obserwując go w kontaktach z drugim mężczyzną. To wszak jego relacja z Albertem, wzajemna bli‑

skość mężczyzn skłaniają dziewczynę do przemyśleń. Zauważa ona, jak bardzo różnią się jej kontakty z Kamilem od tych, jakie łączą go z odwiedzającym go przyjacielem. Gdy Albert jest obok, Noemi staje się zbędna, a właściwie należałoby powiedzieć: jeszcze bardziej zbęd‑

na, niż była, zanim pojawił się w ich życiu: „Kiedy przyjaciele byli ra‑

zem, nie zwracali na nią uwagi, kiedy zaś Alberta nie było, każda myśl Kamila należała do przybyłego” (N, s. 76). Kiedy Noemi po kolejnym dniu obserwowania bliskości mężczyzn nie mogła długo zasnąć, pa‑

trzyła „na śpiącego Kamila, dziwiła się, jak mało w nim z Kamila, któ‑

rego znała. Inny był ten Kamil śpiący” (N, s. 80).

W czasie trzytygodniowych odwiedzin Alberta życie głównych bo‑

haterów diametralnie różniło się od tego, które charakteryzowało ich codzienność przed przyjazdem mężczyzny. Całą trójką „chodzili czę‑

sto na kolejkę górską do lunaparku” (N, s. 76); „pozwali sobie na roz‑

rywki, na przyjemności” (N, s. 76). W istocie obliczone były jednak tyl‑

ko na Kamila i Alberta. To oni

Śmieli się do łez. […] śmieli się z byle czego, gdyż wesołość rozpiera‑

ła ich. […] Jeździli kolejką górską, wydając krzyki szalone, dzikie, mło‑

dzieńcze. Powozili tramwaikami, huśtali się na łódkach, wrzeszcząc wniebogłosy, nie licząc się z nikim i niczym. Młodość nieujarzmiona, nieokiełznana, parowała z nich wszystkich porami.

N, s. 79

Radości tej nie podzielała Noemi, nieustannie pomijana przez parę przyjaciół; niedopuszczana do ich szczęśliwego świata, który był dla niej zamknięty, zarezerwowany jedynie dla dwóch mężczyzn. Gdy ko‑

bieta próbowała dołączyć się do tego, co dostępne tylko dla Alberta i Kamila, ci natychmiast jasno dawali jej do zrozumienia, że w ich rela‑

cji nie ma dla niej miejsca:

Pewnego razu przyłączyła się do nich i też krzyczała, też wrzeszczała w czasie jazdy karetkami, które zarzucały, wywołując wstrząs, w czym leżał ich urok. Zamilkli. Zmarkotnieli.

– Czemu wrzeszczysz, Noemi? – spytał Kamil.

– Z wami razem! Z wami razem!!

– Z nami? Alboż my wrzeszczymy? My nie wrzeszczymy. Nie wrzeszcz, Noemi. Nie ma czego.

N, s. 79

181

(Nie)Męskie przyjaźnie

Potwierdzeniem tezy, że Kamilowi i Albertowi zdecydowanie bliżej do romantycznych kochanków niż do postaci realizujących wzorzec ro‑

mantycznej męskiej przyjaźni, jest także scena opisująca moment roz‑

stania mężczyzn:

Z drogi [Albert – G.J.] przysłał wierszowany list. Tęsknotę serca swego przyrównywał do wezbranych wód Nilu. O Nilu może była mowa dlate‑

go, że rym pasował do Kamila. Niemniej Noemi żałowała, że wierszy pisać nie umie. Może byłoby i między nimi dobrze, gdyby i ona pisała wierszowane listy?

N, s. 80–81

Dobrze jednak wiemy, że nie o zdolność pisania wierszy przecież chodzi. Rudnicki w niezwykle egzaltowanej, przerysowanej i grotesko‑

wej wręcz formie przedstawia relację między Kamilem i Albertem.

Tych niezwykle wrażliwych mężczyzn łączy zdecydowanie więcej niż tylko przyjaźń. To wzajemna fascynacja, erotyczne pożądanie, miłość, która ma w sobie wyraźny homoseksualny pierwiastek.

Wyczekiwany przez Noemi wyjazd Alberta, którego trzytygodnio‑

wy pobyt jawi się w oczach kobiety „niby trzy najdłuższe miesiące”

(N, s. 80), nie przynosi jednak oczekiwanych zmian. Gdy tylko kobieta zostaje sama z Kamilem, ten na powrót staje się milczący i zamyślo‑

ny. W niczym nie przypomina radosnego chłopaka, którego miała oka‑

zję obserwować u boku Alberta. Alberta, który był dla Kamila całym jego życiem:

Siedzieli naprzeciw siebie, milcząc jak zwykle. Jak zwykle dawniej, gdyż przez czas pobytu Alberta mieszkanie rozbrzmiewało głosem Kamila, który okazał się nie tylko nie milczący, lecz rozmowny, niekiedy nad‑

zwyczaj rozmowny. Zaś teraz znów milczał. Kręgi rozfalowane przez Al‑

berta malały i malały, co było niemal widoczne i uchwytne, i co Noemi widziała. […] Kamil musiał chyba czuć, jak bardzo Noemi nie była jego życiem. Musiał chyba czuć, skoro czuła Noemi.

N, s. 81

W kontekście niezwykle bliskiej relacji mężczyzn, którym zdecydo‑

wanie bliżej do pary kochanków niż przyjaciół, trudno zgodzić się ze stwierdzeniem Józefa Wróbla, że

Niekochana przez Kamila Noemi nie ma żadnej rywalki, a gdy tego ro‑

dzaju groźba się pojawia, jest ona jawnie fałszywym tropem, wobec któ‑

rego bohaterka przyjmuje ambiwalentną postawę: z jednej strony sama go wymyśla, z drugiej – w jego realność nie wierzy129.

129 J. Wróbel: Wstęp. W: A. rudnicki: Opowiadania…, s. XIX.

W istocie, choć kobieta faktycznie nie musi konkurować o uwa‑

gę Kamila z inną kobietą, to jej prawdziwym rywalem okazuje się Albert, jako że tego z partnerem Noemi łączy nie tylko wzajemna „mi‑

łość dusz”, lecz i niespełniona „miłość ciał”. Tym samym racje mia‑

ła w pewnym sensie Helena Zaworska, której zdaniem w Niekochanej

„objawił się Rudnicki jako pisarz badający różne odmiany miłości”130 (choć pisząc te słowa, badaczka nie miała oczywiście na myśli miłości homoseksualnej). Wydaje się, że parą kochanków, którą Rudnicki tak naprawdę obrazuje na kartach Niekochanej, nie są Kamil i Noemi, lecz Kamil i Albert. Nieprzypadkowo bowiem przeczytać możemy: „My – znaczyło Kamil i Albert, jeden los. […] A Noemi – to inny los, wrogi, który nie powinien zbyt głośno o sobie przypominać” (N, s. 79).

* * *

Choć zdecydowanie najwyraźniej zarysowana jest w książce przy‑

jaźń Kamila i Alberta, to Rudnicki opisuje także inne męskie znajomo‑

ści głównego bohatera. Co istotne, Noemi nie ma żadnych przyjaciół lub też nic o nich nie wiemy. Nie bez przyczyny poznajemy sieć znajo‑

mości Kamila, a nie tytułowej „niekochanej”. Zdaniem Karola Irzykow‑

skiego, w obręb narracji swojej powieści autor wplótł „bardzo wiele szczegółów przypadkowych”131. Jak pisze krytyk: „Jest jakiś Jerzyk, nie wiadomo w jakim wieku i do kogo należy, jakiś Zawiejski, […] ja‑

kiś Klumberg, jakieś figury i stosunki jednorazowe, niekonstytutywne – niby strzępy pozostałe po pewnym wydarzeniu”132. To jednak właś‑

nie mnogość zaprezentowanych relacji z innymi mężczyznami wydo‑

być ma z Kamila drzemiący w nim homoerotyczny potencjał. Incy‑

dentalny, jednorazowy charakter owych relacji potwierdza jedynie, że bohater nieustannie toczy wewnętrzną walkę ze swoją skrywaną toż‑

samością płciową. Walkę, którą w przypływie homoerotycznego prag‑

nienia co rusz przegrywa. Należy również zauważyć, że w świetle ustaleń, jakie poczynił German Ritz, jednym z wyznaczników niewy‑

powiedzianego pożądania homoerotycznego jest „wprowadzenie akcji zastępczej, która jednak nie nabiera własnego znaczenia. Zostaje to osiągnięte poprzez inflacyjne wprost zwiększanie liczby występują‑

cych osób”133.

Przeczytamy więc o Jerzym, który, choć przedstawiony jako

„wspólny przyjaciel” (N, s. 8) pary, to właśnie z Kamilem, a nie z No‑

130 H. zaWorska: Proza Adolfa Rudnickiego…, s. 557.

131 K. irzykoWski: Pieśń miłości…, s. 4.

132 Tamże.

133 G. ritz: Iwaszkiewicz, Breza, Mach…, s. 182.

183

(Nie)Męskie przyjaźnie

emi spędza większość czasu. Dziewczyna zdaje się zazdrosna o relację łączącą mężczyzn, wyrzucając Kamilowi:

– Czemu nie mówisz do mnie? – zapytała go wówczas.

– O czym mówić?

– O czym? Nie wiem, o czym. Mów ze mną tak, jak z Jerzykiem.

N, s. 8

Młodzi mężczyźni tylko we dwóch spędzają czas za miastem, uda‑

ją się nad rzekę. Nieprzypadkowo wybierają miejsce, „gdzie prócz nich żywej duszy nie było” (N, s. 10). Czas spędzany wyłącznie z Jerzym był dla Kamila „chwilą wielkiego szczęścia” (N, s. 10). Po powrocie do domu „ciała ich były omdlałe i świeże zarazem” (N, s. 10) – wycieńczo‑

ne tym, co wydarzyło się w nadbrzeżnym ustroniu, lecz świeże swą po‑

ciągającą młodością. Każdy powrót kończył się dla Kamila w ten sam sposób – „kroczył ze wzrokiem wbitym w ziemię. Nie, nie był szczę‑

śliwy” (N, s. 10). Krótkie chwile radości szybko mijały – czekał go po‑

wrót do rzeczywistości, w której obecna była Noemi. A może wzrok wbity w ziemię powodował wyrzuty sumienia, natomiast ciągłe poczu‑

cie winy, związane ze zdradą Noemi, było jednak w pełni uzasadnione?

Innym ze znajomych Kamila jest student Klumberg, który „nigdy nie był mu specjalnie bliski, a nawet […] odczuwał wobec niego swo‑

istego rodzaju onieśmielenie” (N, s. 69). Z niezrozumiałych nawet so‑

bie przyczyn Kamil udaje się pewnego dnia do mieszkania mężczy‑

zny, który „ukłonił mu się nisko, tak nisko, że Kamil się przestraszył”

(N, s. 69). Kolejny już raz natrafiamy na ukryty podtekst seksualny.

Pisarz rozwija go w kolejnych zdaniach: „Zapadło milczenie. Kamil czuł, że jeśli się ono przeciągnie, żyły w nim pękną. Miał uczucie, jak gdyby go duszono, jak gdyby ktoś to naciskał, to zwalniał mu gardło”

Pisarz rozwija go w kolejnych zdaniach: „Zapadło milczenie. Kamil czuł, że jeśli się ono przeciągnie, żyły w nim pękną. Miał uczucie, jak gdyby go duszono, jak gdyby ktoś to naciskał, to zwalniał mu gardło”