• Nie Znaleziono Wyników

Kolejność nabywania języków – wielojęzyczność 3.3

Współcześnie na terytorium południowo-wschodniej Ukrainy moi in-formatorzy Polacy aktywnie używają dwu języków – ukraińskiego i rosyj-skiego. Językiem polskim posługują się w wyjątkowych sytuacjach. Można więc mówić nie o dwujęzyczności Polaków na tym terenie, lecz o trójję-zyczności. Opis modeli stawania się i bycia wielojęzycznym przez przedsta-wicieli kilku kategorii wiekowych można przedstawić następująco:

W najstarszym pokoleniu większość moich informatorów od urodze-nia była dwujęzyczna, a od czasu zamieszkaurodze-nia na terenach południowo--wschodniej Ukrainy stała się trójjęzyczna. Są to osoby, które urodziły się w obwodach chmielnickim, winnickim, żytomierskim, lwowskim (dziś na Ukrainie) oraz w obwodach grodzieńskim i witebskim (dziś Republika Białorusi). Większość z nich jest od urodzenia bilingwalna (bilingwizm ukraiński lub białoruski). Wywodzą się z mieszanych polsko--ukraińskich/polsko-białoruskich małżeństw, niektórzy ukończyli kilka klas szkoły ukraińskiej; są też tacy, którzy język ukraiński znają od dzieciństwa, nabywali go, bawiąc się z ukraińskojęzycznymi dziećmi.

Ja razgawariwała i na ukraińskom i na polskom. Ucziłas ja na ukrain-skom paru klasow. Z mamą rozmawiałam po wsiakomu. Ona moliłas na polskom jazykie i śpiewała na polskom. Wysłali nas w 33 roku. Ja uże pracowała w kołchozie tam korow smotriet, mnie było około 13 liet.

Papa nas zostawił i on toże był Polak... Nas wysłali i potom nam było

ciężko. Daże bojuś wspomnit’, no i potom my wiezdie razgowariwali po rusku i tak zostało do teraz [Zaporoże 2007: wywiad].

Ci z respondentów, którzy urodzili się w obwodzie żytomierskim i zo-stali zesłani do Kazachstanu, i ci, którzy urodzili się w Kazachstanie, byli również bilingwalni polsko-ukraińscy. W domu – jak mówią moi informa-torzy – po osiedleniu się w Kazachstanie rozmawiali po polsku, z czasem po ukraińsku, a potem po rosyjsku. Język polski został w końcu tylko języ-kiem modlitwy. Z opowieści moich rozmówców wynika, że było sporo rodzin mieszanych. Z sąsiadami rozmawiano na co dzień po ukraińsku, do-piero gdy zostali zesłani do Kazachstanu, przyzwyczajali się do języka ro-syjskiego. Pozbywali się – jak twierdzą – języka polskiego na rzecz rosyjskie-go ze względu na jerosyjskie-go status społeczny; język rosyjski miał wyższy status polityczny i ekonomiczny.

W dzieciństwie ja bałakał tylko po polsku i po ukraińsku nu tak jak teraz.

Potem w Kazachstanie to było zabronione. Ja czytaju po polsku, wsio rozumiju, a bałakaty ot ciężko, ciężko. Nu na ruskom ja choroszo bałakaju.

Modlić się to po polsku, to już teraz po rusku się nauczyli my, a tak po polsku. O, a tak na co dzień to my tak sobie bałakajem po swojemu [Bogatyrówka 2007: wywiad].

Ja rudzona w 1939 roku koło Sambora. W domu my po polsku rozma-wiali. Między sobą czysto po polsku. Nas odprawiali wagonami, mło-dzież na zbieranie bawełny. No i byli Ukraińcy. No Ukraińcy jakie były te od Przemyśla i te przywiezione od Polski i z nimi po ukraińsku rozma-wialiśmy i my trzymali kupy z Ukraińcami, bo z tym narodem nie było można wytrzymać [tzn. z rosyjskim]. No na roboty na dwa–trzy miesiące.

A tu wszyscy potem po rusku na robotach. Komandujuszczije wszyscy po rusku. Z mamą tylko po polsku, dopóki mama żyła, z mężem po ukraiń-sku i po ruukraiń-sku, a w pracy po ruukraiń-sku. W pracy była jedna Polka, ona była z Litwy, ale rozmawialiśmy po rusku. Jej muż był w KGB i nic nie można było, my rozmawiali, ale nie po polsku. To można było już po pieriestrojce [Melitopol 2007: wywiad].

Inna grupa informatorów to osoby urodzone w Polsce. Z różnych przyczyn i w różnym czasie znaleźli się na badanym przeze mnie teryto-rium. Językiem prymarnym tych osób był język polski. Po przybyciu na tereny byłego Związku Radzieckiego nabywali język rosyjski w różny spo-sób. Jedni podejmując naukę w szkołach średnich czy uczelniach wyższych, inni samodzielnie. W ostatnich latach osoby te zaczęły posługiwać się języ-kiem ukraińskim. Niektórzy mówią, że z powodu podobieństwa do pol-skiego łatwiej go przyswoić.

Ja rudzona w Jarosławiu, no Polska w 1930 roku. Tak się stało, że moi rodzice wyjechali do Rosji, bo tak to się mówiło. W dzieciństwie tylko po polsku rozmawiali my, potem szkoła, studia, praca i tylko po russku, tu nie ma z kim mówić po polsku. Dobrze, teraz jest Towarzystwo, pozna-chodzili się, ale i zapomnieli niektórzy, nawet w Towarzystwie to więcej po rusku rozmawiamy, jak się zbieramy [Berdiańsk 2010: wywiad].

W domu z rodzicami ja rozmawiałem po polsku, pochodzimy nawet z rodziny szlacheckiej. Jak znalazłem się tu w Rosji, trzeba było mówić po rosyjsku, szybko mi to przyszło i nie miałem żadnych kłopotów. Na studiach też mówiłem po rosyjsku i potem w pracy. Po polsku tu nie było z kim rozmawiać. Wszyscy się bali, jeżeli nawet się wiedziało, że ktoś jest Polakiem, to bał się odezwać po polsku, żeby potem nie było kłopotów.

Tylko po rosyjsku. No ukraiński też znam, czytam i rozumiem, mogę też mówić [Zaporoże 2007: wywiad].

Średnie pokolenie badanych można uznać za trójjęzyczne. Do tej grupy należą informatorzy, którzy urodzili się na Ukrainie Zachodniej (obwody lwowski, chmielnicki3, iwanofrankowski), a w domu rozmawiali po polsku, są też tacy, zwłaszcza ze Lwowa, którzy ukończyli polską szkołę.

Od urodzenia były to więc osoby dwujęzyczne: polsko-ukraińskie. Znala-zły się na badanym przeze mnie terenie głównie w wyniku skierowania ich tu do pracy po studiach lub poszukiwania zatrudnienia w przemysłowych

3 Do 1954 roku miasto Chmielnicki nosiło nazwę Płoskirów.

miastach Zaporoża i Doniecka. Pracując kilka lat na Ukrainie Wschodniej jako osoby młode, z wykształceniem, zostawali tu i zakładali rodziny, prze-ważnie o charakterze mieszanym narodowościowo.

Urodziłem się we Lwowie, tam ukończyłem naszą wspaniałą polską szkołę nr 10, św. Marii Magdaleny. Język polski jest moim ulubionym językiem, w tym języku nauczyłem się mówić. We Lwowie też dobrze nauczyłem się ukraińskiego, bardzo dobrze znam ukraiński. Gazetę redaguję po polsku i po ukraińsku. Tu na Donbasie prasa w języku ukraińskim nawet jest czymś wyjątkowym. Rosyjski też znałem, ale od czasu mojego zamieszkania w Ma-kiejewce praktycznie mówiłem tylko po rosyjsku. Teraz jest różnie, po polsku tu nie ma z kim rozmawiać, no z księdzem, po ukraińsku już coraz więcej, a tak normalnie to po rosyjsku tu się mówi [Makiejewka 2007: wywiad].

Od dzieciństwa rozmawiam po polsku i po ukraińsku. Po polsku nauczyli mnie rodzice w domu, sąsiedzi też mówili po polsku i po ukraińsku. Od kiedy siebie pamiętam, to te dwa języki znam dobrze. Tak, szkoła była ukraińska, ale wtedy w Związku Radzieckim było dużo lekcji języka ro-syjskiego. Prasa i wszystkie media były w języku rosyjskim, więc znam go dobrze. Teraz mieszkam tutaj i wszyscy mówią po rosyjsku, ja też dobrze mówię. Języka polskiego używam w różnych sytuacjach, na co dzień nie mam z kim mówić. Po ukraińsku już tutaj coraz więcej osób chce mówić, choć z trudem im się to udaje [Mariupol 2007: wywiad].

Druga grupa respondentów to ci, którzy urodzili się na terenach współ-czesnej Polski. Uważają się raczej za osoby dwujęzyczne: polsko-rosyjskie, ponieważ ukraińskiego jeszcze dobrze nie opanowali, tzn. w stopniu umoż-liwiającym formułowanie własnych myśli.

Ja się urodził w krakowskim województwie, Nowy Sącz, a mieszkał ja w gorzowskim województwie. Tam ja uczył się do piątego klasa, i my przyjechali tu do Rosji w tym czasie. Mama u mienia Russkaja. Tam my rozmawiali po polsku w domu, a tu przyjechali i wszystko po rusku. Tak się połucziło, że czterdzieści lat było pusto. Nie było kościoła... No i ukra-iński znam, znam, ale ciężko mówić [Mariupol 2007: wywiad].

Kolejna grupa przedstawicieli średniego pokolenia to informatorzy uro-dzeni na terenie obwodów donieckiego i zaporoskiego, gdzie ich pierwszym językiem był rosyjski. Języka polskiego uczyli się w Polsce od 1990 roku – na kursach, niektórzy na miejscu. Od niedawna też, ze względu na pracę, zmuszeni są dobrze znać ukraiński. Uczą się go sami lub na kursach zorgani-zowanych dla różnych grup zawodowych. W rezultacie, podejmując naukę języka polskiego i ukraińskiego, stali się trójjęzyczni.

W domu my zawsze rozmawialiśmy po rosyjsku, w szkole też. Urodzi-łem się w Krasnom Łuczie, tam wszyscy po rosyjsku mówili i nadal mó-wią. Potem ukończyłem filologię ukraińską, a jednocześnie odbywałem różne kursy, potem studia doktoranckie w Polsce. W każdym z tych języ-ków posługuję się bardzo dobrze i w mowie i na piśmie. Często Polacy w Polsce mówią ‘poszłem’, powinno być ‘poszedłem’. Jak oni nie wyczu-wają tej niepoprawności, nie mam pojęcia. Ale i Ukraińcy przecież z Ukrainy Zachodniej nie mówią w języku literackim ukraińskim, tylko swoim dialektem [Berdiańsk 2010: wywiad].

O nabywaniu języka polskiego i ukraińskiego mówi też inna informa-torka następująco:

Mój tato jest Polakiem i bardzo dobrze zna język polski, mama jest Rosjanka.

Zawsze rozmawialiśmy po rosyjsku i w domu, i w szkole, i wszyscy sąsiedzi.

Dopiero po 1990 roku zaczęłam uczyć się polskiego na różnych kursach w Polsce i władam nim bardzo dobrze. W domu z tatą nadal mówię po ro-syjsku, tak było i tak zostało. Języka polskiego używam przeważnie w Polsce lub tu na miejscu wtedy, jeżeli osoba, z którą rozmawiam, mówi po polsku.

Dużo też czytam po polsku, aby wzbogacić swoje słownictwo. Ukraiński też znam dobrze, tak samo jak polski [Zaporoże 2010: wywiad].

Trudno mówić o wielojęzyczności młodego pokolenia. Jest ono raczej rosyjskojęzyczne i uczy się języka ukraińskiego i polskiego jako języków drugich. Język rosyjski młodego pokolenia obsługuje sferę komunikacji społecznej i życia rodzinnego. Język ukraiński został – a raczej zostaje4

4 Proces ten trwa cały czas.

opanowany w szkole. Jednak już na przerwach uczniowie używają rosyj-skiego. Młode pokolenie rzadko mówi po polsku, lecz chętnie uczy się pol-skiego. Do wyjątków należą osoby studiujące w Polsce. Nie zostali włączeni do analizy w opisie.

Zjawisko bilingwizmu jest dziś powszechne w badaniach mniejszości narodowych i etnicznych w Polsce i na świecie. Według klasycznego już dziś dzieła Uriela Weinreicha5, bilingwizm jest to praktyka naprzemienne-go używania dwóch języków. Przemienne używanie przez jednostkę dwóch języków pozwala ją scharakteryzować jako dwujęzyczną [Weinreich 1979: 22].

Weinreich stwierdza także, że bilingwizm zachodzi zarówno w przypadku dwóch spokrewnionych ze sobą systemowo języków, jak i podsystemów tego samego języka [Weinreich1979: 23].

Einar Haugen opisuje jednostkę, którą można uznać za dwujęzyczną, z uwzględnieniem następujących faktów:

a) poziom opanowania drugiego języka,

b) stopień zróżnicowania systemów językowych wchodzących w kontakt, c) warunki, w których dochodzi do używania dwóch języków,

d) zakres powstających interferencji6.

Powyższe czynniki wymienione przez Haugena są wzajemnie uwarun-kowane; należy je bezwzględnie brać pod uwagę w badaniach dwujęzycz-ności, m.in. takiej, która wynika z terytorialnego kontaktu języków i ich dialektów [Smułkowa 2002: 308].

Wyróżnia się bilingwizm:

a) terytorialny (współistnienie różnych języków na jednym terytorium), b) społeczny (istnienie w danej społeczności kilku języków),

c) instytucjonalny (dotyczący międzynarodowych instytucji) [por. Dzięgiel 2003: 65].

5 Por. też M. F. Mackey, Bilingualism and Multilingualism, [w:] Sociolinguistics. An Inter-national Handbook of the Science of Language and Society, red. U. Amman, N. Dittmar, K. Mattheier, Berlin–New York 1987, s. 699–712; S. Romaine, Bilingualism, Oxford 1989;

Bilingwizm a glottodydaktyka, red. F. Grucza, Materiały z V Sympozjum zorganizowanego przez Instytut Lingwistyki Stosowanej UW, Warszawa 1981; W. Miodunka, Bilingwizm polsko-portugalski w Brazylii. W stronę lingwistyki humanistycznej, Kraków 2003; E. Lipińska, Język ojczysty, język obcy, język drugi. Wstęp do badań dwujęzyczności, Kraków 2003.

6 Określenia wg E. Haugena, The Norwegian Language in America, a Study in Bilingual Behaviour, Philadelphia 1953, podaję za: [Smułkowa 2002: 308].

Każdy z tych rodzajów może być równorzędny lub zhierarchizowany, przy czym zhierarchizowany i zinstytucjonalizowany bilingwizm społeczny Charles Albert Ferguson określa terminem „dyglosja”. Z tym zjawiskiem mamy do czynienia wówczas, gdy dwa rejestry: wysoki/niski tego samego języka są używane w różnych sytuacjach społecznych przez całą populację.

Rejestr wysoki ma charakter urzędowy, literacki, religijny, natomiast niski – potoczny, codzienny, nieoficjalny. Funkcje obu języków pełnić mogą różne języki [Bednarczuk 1987: 3–4]7.

Rozważając problematykę dwujęzyczności, należałoby szerzej uwzględ-niać kontekst społeczny osób bilingwalnych i większych grup. Ewa Lipińska pisze na ten temat: „O bilingwizmie społecznym mówi się, mając na myśli dwie grupy relatywnie samodzielne, pozostające w kontakcie na wspólnym terytorium działania. Tu ważną rolę odgrywają takie czynniki, jak: liczba ludności, warunki ekonomiczne, społeczne, wyznaniowe, kulturowe, psy-chiczne, a także polityka językowa prowadząca do wytworzenia sytuacji zbliżonej do stanu równowagi” [Lipińska 2003: 100]. Przy dwujęzyczności jednostkowej trzeba brać pod uwagę dodatkowo: pochodzenie, kompetencję, funkcję (użycie) i nastawienie w sensie identyfikacji wewnętrznej i zewnętrz-nej [Lipińska 2003: 100]. W naturalnych warunkach obydwa rodzaje bilin-gwizmu (grupowy i jednostkowy) są od siebie zależne, ponieważ istnienie i funkcjonowanie komunikacyjne społeczności dwujęzycznej wynika z bilin-gwizmu indywidualnego jej członków. Jest on nieodzowny dla jednostki, która chce skutecznie uczestniczyć w działalności komunikacyjnej w obrębie takiej społeczności [Woźniakowski 1982: 5].

Przedmiotem moich zainteresowań jest zarówno bilingwizm społeczny (grupowy), jak i indywidualny. Za osobę bilingwalną uznać można jednostkę, która używa dwóch języków w jednakowym stopniu i na jednakowym po-ziomie znajomości tych systemów, w sytuacjach oficjalnych i prywatnych, tj. ma zdolność mówienia w obu językach automatycznie i płynnie na

do-7 Elżbieta Smułkowa, rozważając problematykę sytuacji językowej w północno-wschodniej Polsce (na pograniczu polsko-białoruskim), doszła do wniosku, że „w przypadku używa-nia dialektów tego samego języka nie można mówić o bilingwizmie, ponieważ obydwa znajdujące się w kontakcie dialekty, będąc różnymi systemami, równocześnie realizują ogólny system języka, do którego należą. Ażeby mówiący dialektem A rozumiał dialekt B, nie musi opanowywać całkiem nowego systemu semiotycznego” [Smułkowa 2002: 313].

wolny temat, w dowolnej sytuacji, by można było sądzić, że mówiący zna dwa języki ojczyste [Mindak 1983: 206].

W metodzie opisu wykorzystałam przydatną dla niniejszego opraco-wania definicję dwujęzyczności Józefa Porayskiego-Pomsty i Björna Wiemera.

W projekcie badań nad zjawiskiem wielojęzyczności społeczności polskich w krajach byłego ZSRR autorzy formułują roboczą definicję dwujęzyczności jako: „umiejętność, w której zakładane jest jako minimum posługiwanie się dwoma językami na co dzień w taki sposób, aby używająca ich osoba X potrafiła w sytuacjach wymagających języka potocznego porozumieć się w każdym z tych dwóch języków z innymi osobami znającymi tylko jeden z tych dwóch języków, w sposób dla tych osób zrozumiały i bez szczególnej pomocy gestów, mimiki lub środków paralingwalnych, a także aby potrafiła odbierać wszystko, co do niej mówią owe inne osoby, ze słuchu” [Porayski--Pomsta, Wiemer 1994: 119].

Jak wynika z powyższego opisu, obecna wielojęzyczność Polaków na południowo-wschodniej Ukrainie zależy od różnych czynników. Na opano-wanie i decyzję o uczeniu się innych niż prymarny języków i stanie się osobą dwujęzyczną lub wielojęzyczną miały wpływ głównie warunki historyczne i polityczne (przymusowe lub dobrowolne osiedlanie się na terenach wschodnich) oraz polityka językowa państwa. Ważną rolę odegrała też specyfika demograficzna polskiej grupy, duża odległość od granic państwa polskiego i izolacja Polaków. Problem dwujęzyczności oraz trójjęzyczności Polaków na Ukrainie Wschodniej nie został w pełni wyczerpany i wymaga dalszych szczegółowych badań.

3.4