• Nie Znaleziono Wyników

Koncepcje systemowe

Za prekursora nowożytnej systemowej metody badania należy uznać L. von Bertalanff y’ego, który w artykule zatytułowanym Teoria systemów otwartych w fi zyce i biologii4 zaproponował, by badane obiekty traktować jako systemy otwarte, czyli „zbiór elementów powiązanych w taki sposób, że tworzą one

1 Arystoteles, Metafi zyka, Wyd. DeAgostini Polska, Warszawa 2003, s. 337.

2 W. Piotrowski, Organizacje i zarządzanie – kierunki, koncepcje, punkty widzenia, [w:]

Zarządzanie. Teoria..., s. 713.

3 Tamże, s. 693.

4 L. von Bertalanff y, Th e Th eory of Open Systems in Phisics and Biology, „Science” 1950, 111, s. 23–29.

pewną nową całość wyróżniającą się w otoczeniu”5. To określenie można by potraktować jako najbardziej ogólną defi nicję systemu. Sam Bertalanff y był zdumiony prostotą i uniwersalizmem zaproponowanej przez siebie metody badawczej. Pisał: „Jeżeli (...) stosownie zdefi niujemy pojęcie systemu, to zo-baczymy, że istnieją modele, zasady, prawidła, które można stosować do syste-mów uogólnionych niezależnie od ich szczególnego rodzaju, od ich elementów składowych oraz od »sił«, jakie w nich działają”6. Początkowo niedoceniana, ogólna teoria systemów szybko zyskała sobie zwolenników. Jej admiratorem był Kenneth Boulding, który pisał do Bertalanff y’ego: „(...) jakkolwiek wyszed-łem od ekonomii i nauk społecznych, a nie od biologii, doszedwyszed-łem do mniej więcej takiego samego wniosku co Pan: że istnieją zręby tego, co ja nazywam

»ogólną teorią empiryczną« lub co występuje w Pana znakomitej terminolo-gii pod nazwą »ogólna teoria systemów«, a co znajduje szerokie zastosowanie w różnych dyscyplinach”7. W odpowiedzi na te pochwały Bertalanff y stwier-dził: „Ogólna teoria systemów powinna stać się ważnym narzędziem norma-tywnym w nauce. Istnienie w różnych dziedzinach praw o podobnej struktu-rze umożliwia wykorzystanie prostszych lub lepiej znanych modeli do zjawisk bardziej skomplikowanych i trudniejszych do wytłumaczenia”8.

K. Boulding, kontynuując swoje prace nad nową teorią, wyróżnił osiem typów systemów, od statycznych, takich jak kamień, poprzez proste mecha-nizmy, jak krosno, do bardziej skomplikowanych, jak serwomechamecha-nizmy, aż do poziomu, na którym następuje oddzielenie życia od materii nieożywionej, i ostatecznie do człowieka i społeczności. Na tym poziomie K. Boulding wy-różnił systemy społeczno-kulturalne9. Z tą klasyfi kacją, a zwłaszcza jej ostat-nim poziomem, współbrzmi stwierdzenie Leszka Krzyżanowskiego, że nauki o organizacji i zarządzaniu obejmują „najwyższy szczebel rozwoju rzeczywi-stości: społeczeństwo ludzkie”10. Jego obserwacje zaprowadziły go do nad wy-raz humanistycznych wniosków. Według L. Krzyżanowskiego obiektem badań nie są w istocie systemy społeczne czy społeczno-techniczne, kulturowe etc., lecz „organizacje stworzone przez ludzi i dla ludzi”11. Wydaje się, że to właśnie ludzie winni korzystać z rezultatów właściwego doboru i odpowiedniego po-łączenia wszystkich podsystemów wchodzących w skład określonego systemu.

5 W. Piotrowski, Organizacje i zarządzanie..., s. 693.

6 L. von Bertalanff y, Ogólna teoria systemów, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 1984, s. 63.

7 Tamże, s. 43.

8 Tamże, s. 113.

9 Por. L. Krzyżanowski, Podstawy nauk o organizacji i zarządzaniu, PWN, Warszawa 1992, s. 165–170; A.K. Koźmiński, Analiza systemowa organizacji, PWN, Warszawa 1979, s. 23–26.

10 L. Krzyżanowski, dz. cyt., s. 166.

11 Tamże.

Dzięki takiemu połączeniu zostanie osiągnięty rezultat synergiczny12, czyli uzyskanie efektu, który jest większy niż wynikający z prostego zsumowania elementów wchodzących w skład systemu.

W tym miejscu należałoby także wskazać, że ujęcie systemowe, a zwłaszcza efekt synergii nierozłącznie z nim związany, nie musi być tym jedynym „słusz-nym”. Efekt Ringelmanna wskazuje na zjawisko będące przeciwieństwem efek-tu synergii. M. Ringelmann wykonał w XIX w. eksperyment, który dowiódł, że zbiorowe działanie może przynieść efekty mniejsze niż te, które wynikają z prostego zsumowania elementów składowych. Eksperyment Ringelmanna polegał na pomiarze siły, z jaką różne grupy ludzi ciągnęły linę. I tak: dwie osoby wkładały 93% wysiłku pojedynczego człowieka, trzy wykazywały 85%, a cztery jedynie 77% zaangażowania pojedynczego człowieka. Przy ośmio-osobowej grupie to zaangażowanie spadało do 50%. M. Ringelmann dowiódł tym eksperymentem, że skłonność człowieka do lenistwa jest naturalna. Choć badacz dopuszczał też i taki sposób interpretacji eksperymentu, z którego wy-nikałoby, że mniejsze zaangażowanie większej liczby osób w wykonanie za-dania to nie efekt ich lenistwa, a złej koordynacji przy realizacji zaza-dania, co obniżało indywidualną motywację i zachęcało uczestników eksperymentu do pozorowanego wysiłku13. W latach 70. XX w. ten eksperyment został powtó-rzony przez Alana G. Inghama. Profesor George Washington University nieco zmodyfi kował ów eksperyment, wprowadzając osoby wtajemniczone w cel ba-dania oraz zawiązując oczy uczestnikom eksperymentu. W każdej fazie eks-perymentu była tylko jedna osoba niewtajemniczona, która traciła motywację do dużego wysiłku, w miarę jak rosła liczba jego uczestników14. Jest to bez wątpienia aspekt, który winien być brany pod uwagę przez zarządzających, ale – jak się wydaje – nie należy do niego przywiązywać nadmiernej wagi, bowiem współczesne narzędzia zarządcze pozwalają – na ogół – ocenić zaangażowanie poszczególnych pracowników w realizację wspólnego projektu.

Trzeba też stwierdzić, że nie wszyscy badacze uznają metodologię systemo-wą za użyteczne narzędzie badawcze. O zastrzeżeniach W. Piotrowskiego pisa-no już uprzednio. Jego zdaniem, nadmierna formalizacja języka opisu i analiz ilościowych (modelowanie i symulacja) sprzyja pomijaniu zjawisk jakościo-wych towarzyszących badanemu procesowi. Innym z badaczy, który zgłaszał swoje zastrzeżenia do sposobu analizy systemowej, jest Jerzy Mikułowski-Po-morski. Swego czasu autor niniejszej monografi i polemizował z jego poglądami

12 Tamże, s. 167.

13 M. Ringelmann, Recherches sur les Moteurs Animé Travalis de l’Homme, „Annales de l’Institut National Agronomique” 1913, 2 (12), s. 2–39, [za:] R.U. Schneider, 111 najbardziej szalonych eksperymentów, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2009, s. 44.

14 A.G. Ingham, Th e Ringelmann Eff ect: Studies of Group Size and Group Performance, „Jour-nal of Experimental Social Psychology” 1974, 10, s. 371–384, [za:] R.U. Schneider, dz. cyt., s. 45.

w tej materii15, podniesione bowiem przez niego zarzuty względem metodo-logii systemowej są ważkie. Upraszczając nieco ten wywód: zdaniem J. Miku-łowskiego-Pomorskiego, istotą analizy systemowej jest harmonia wszystkich elementów systemu, zatem wszystko, co nie służy tej harmonii, jest traktowane jako patologiczne, czyli dysfunkcjonalne wobec systemu. Jego zdaniem: „Za-łożenie to jest sprzeczne z rzeczywistością i jest dobitnym przykładem na to, że myślenie o społeczeństwie jako systemie społecznym oparte jest na zabiegu typologizacji. W założeniu tym tkwi poważna sprzeczność”16. Według niego owa sprzeczność polega na tym, że części składowe systemu traktuje się jako elementy o dużym stopniu autonomiczności, nazywając je nawet podsystema-mi. W odniesieniu do systemów jednostek, grup, zbiorowości, systemów or-ganizacji komunikowania masowego trzeba zakładać, że dążność do harmonii i równowagi jest procesem trwałym i immanentnym. Tymczasem, jak twierdzi J. Mikułowski-Pomorski, należy zakładać, że każdy z podsystemów ma swo-je własne potrzeby, które wcale nie muszą być zbieżne z potrzebami systemu jako całości. I tu dochodzimy do sedna jego poglądów: w tej sytuacji „musimy się godzić na istnienie stałych sprzeczności wewnątrz systemu”17. Aby więc tę sprzeczność usunąć, należy przyjąć tezę o nadrzędności systemu nad wcho-dzącymi w jego skład podsystemami. Jeżeli jednak badacz rozpocznie anali-zę jednego z podsystemów, musi przyjąć założenie, że ów podsystem staje się nadrzędny wobec wchodzących w jego skład podpodsystemów. Taka dążność jest, zdaniem J. Mikułowskiego-Pomorskiego, charakterystyczna dla badaczy reprezentujących modele analizy systemowej. Tymczasem: „Pogodzenie teo-retycznych założeń zawartych w tych różnych ujęciach, jak i rezultatów em-pirycznych, które mają te podejścia potwierdzać, nie wydaje się możliwe na gruncie dotychczas uprawianej analizy systemowej”18.

Zastrzeżeń J. Mikułowskiego-Pomorskiego nie należy lekceważyć, jednak-że – jak się wydaje – mają one zastosowanie jedynie wobec analizy systemo-wej w ujęciu statycznym i odnoszą się do systemów zamkniętych. Tymcza-sem istotą analizy systemowej są systemy otwarte, z natury rzeczy dokonujące nieustannej wymiany z otoczeniem. Wreszcie systemy otwarte – na co zwra-cają uwagę między innymi R.L. Ackoff , Janusz Gościński, M. Bielski – mają zdolność eliminowania skutków zakłóceń poprzez procesy samoregulacyjne (sprzężenie zwrotne)19.

15 B. Nierenberg, Publiczne przedsiębiorstwo medialne..., s. 164.

16 J. Mikułowski-Pomorski, Badanie masowego komunikowania, PWN, Warszawa 1980, s. 140.

17 Tamże.

18 Tamże, s. 140–141.

19 Por. R.L. Ackoff , O system pojęć systemowych...; J. Gościński, Zarys teorii sterowania eko-nomicznego, PWN, Warszawa 1977, s. 33; M. Bielski, dz. cyt., s. 57.