• Nie Znaleziono Wyników

Do liczby znanych zwierząt wędrują­

cych, poza ptakami, rybami i owadami — należą także tysiąconogi, czyli wije.

W ędrówki wijów s ą ’ tem dziwniejsze, że są to zwierzęta, pozbawione możności ich pokrywają rzadkie włoski. Głowa jest gładka. W arga ich górna przy otworze ust jest lekko powycinana na dolnym brzegu. Oczów pojedyńczych mają od 58 do 59, ułożonych w grupy z obu stron głowy, przyczem idą one w kilku równo­

ległych szeregach. Ciało składa się z 76 do 80 pierścieni. Długość wija wynosi

około 158 milimetrów, szerokość zaś 8 milimetrów.

Zwierzątka tę wędrują całemi groma­

dami. Widziano je np. nad Morzem Mar- szybkiego przenoszenia się z miejsca na miejsce.

Wije posiadają ciało wydłużone, lepkie i śliskie i zaopatrzone są w liczne, ale krótkie nogi. Różki mają krótkie; ciało twem w kolumnie długiej na 2.000 m.

W ędrówki takie obserwowane były w Arabji skalistej i na W ęgrzech. Szczegól­

niej ciekawą była wędrów ka wijów od­

byta na W ęgrzech w roku 1878. Trw ała ona od marca do sierpnia! Wije zajęły tu linję kolejową nad Cisą, między sta­

cjami Szajot, Tórók-szent, Miklós i

Tegy-reznek. Szyny były pokryte takiem mnó­

stwem tych stworzonek, że koła loko m otyw y ślizgały się po szynach, a wkoń cu pociąg musiał stanąć.

O l 1.3rT oior1.3r p o d . s t e p .

W Brukseli w sądzie staw ał pewien adwokat, prow adzący sprawę pewnego czteroletniego dziecka, pokrzywdzonego majątkowo.

Dzielny obrońca przyniósł do sądu sw e­

go małego klienta i trzym ając go wćiąż na ręku, przem awiał w jego obron’ie tak w y ­ mownie, że w zruszył do głębi sędziów.

A wzruszenie to trybunału potęgowała jeszcze bardziej ta okoliczność, że trz y ­ many przez adwokata malec zalewał się łzami, jakby rozumiał każde słowo opie­

kuna.

Oczywiście nie podobało się to bardzo adwokatowi strony przeciwnej. Płacz

dziecka, roztkliwiający sędziów, działał na niego denerwująco. W reszcie, nie mo­

gąc w ytrzym ać tego płaczu, zagrażają­

cego mu przegraną, zawołał zniecierpli­

wiony :

— Czego się tak drzesz, dzieciaku?!

A w ystraszony malec odparł, płacząc:

— Bo mn'i!e ten pan szczypie!

Jakby piorunem rażony, obrońca mal­

ca zaniemówił. Roztkliwienie sędziów prysło, jak bańka mydlana 'i sala sądowa zatrzęsła się od śmiechu sędziów i publi­

czności.

Podstęp sprytnego adwokata chybił najzupełniej celu.

K A RW IN A .

Największa gmina polska w republice Czechosłowackiej, miasto, do niedawna miasteczko Karwina na Śląsku Cieszyń skim, leży na wschodrim krańcu zagłębia ostrawsko-karwińskiego w odległości pięt­

nastu kilometrów na północny zachód od Cieszyna.

Pomimo że Karwina jest dzisiaj miastem liczącym 23.000 mieszkańców, to na miasto wcale nie wygląda z powodu wielkiego terenu na którym jest rozrzuconych obec­

nie przeszło 1500 budynków.

W ostatnich czasach powojennych Kar­

wina stała się daleko szeroko słynną na­

wet i poza granicą, a to z powodu walk jakie odbywały się na terenie Karwiny zaraz po przewrocie w 1918 r. pomiędzy ludnością polską a ludnością czeską i w czasach plebiscytu o przynależność Kar­

winy, którą Polacy chcieli mieć w Polsce a Czesi znowu w Czechosłowacji. Po za­

decydowaniu o przynależności Karwiny przez Radę Ambasadorów, zawrzała po paru latach nowa walka przy wyborach gminnych o miejsce burmistrzowskie, która trwała sześć lat a skończyła się dopiero

w roku 1929 wyborem polskiego burmi­

strza dra Wacława Olszaka lekarza, rodem z Szonowa.

Ponieważ Karwina przez te walki stała się głośną chcemy tutaj podać krótki za­

rys historyczny Karwiny.

Zarys historyczny.

Pierwszą wzmiankę o Karwinie spoty­

kamy w dokumencie od Władysława księ­

cia opolskiego z dnia 12 maja 1268 roku którym nadaje klasztoru orłęwskiemu pra­

wo wyszynku w gminach Żukowie, Cier- licku i Ostrawie, oprócz tego prawo do­

bywania soli z okolicznych solanek. Po­

nieważ tam gdzie wytryskała słona woda, miejsca le nazywano solcami jest także wzmianka Solca zdaje się przy Karwinie.

Dokument ten nie jest w zupełności jasny ponieważ solnych źródeł było w okolicy więcej, lecz można przypuszczać że roz­

chodziło się tutaj o Solcę karwińską.

Z całą pewnością spotykamy się z Kar­

winą w dokumencie z roku 1305 Jest w nim mowa o kościele w Karwinie który płaci świętopietrze na rzecz papieża. Na­

112

stępnie jest Karwina wymieniona w spisie wsi płacących dziesięcinę biskupowi wro­

cławskiemu, Henrykowi I. Spis pochodzi taksamo z początku wieku 14 Cieszyński dziekanat poddany dziekanatowi w Opolu podaje sprawę że gmina Carvina ma 12 łanów, z których powinna płacić dziesięcinę.

Kto właśnie założył Karwinę nie jest różni historycy stw:'erdzili i twierdzą, o czem będzie mowa później, że Karwinę od samych początków zamieszkiwali Po­

lacy mówiący narzeczem śląskim. Zatem Polacy nie mo^li używać wyrazu „kraw a“

tylko krowa.

Od nazwy Karwina, rodzina szlachecka mieszkająca w Karwinie nazywała się Karwińskimi. Rodzina Karwińskich prze­

bywała w Karwinie aż do wieku 17., w którym to czasie Jerzy Karwiński ożenił się z czeską szlachcianką, wdową Ludmiłą po Andrzejowi Erlowi z Eksterna w Cze­

chach, w następstwie czego przeprowadził się do Czech. Z tego powodu, że Jerzy Karwiński ożenił się ze szlachcianką czeską, poszczególni historycy czescy, podają to jako dowód że Karwina była czeską czy też morawską, pomimo że, jak wskazuje nazwisko, szlachcianka z Erlsteinu była Niemką. W tych czasach można było je­

szcze bardzo dobrze według nazwiska osą­

dzić i narodowość danego osobnika.

Podczas kolonizacji niemieckiej w wieku 14, (było to po wielkiej rzezi tatarskiej na Śląsku w r. 1240 kiedy sprowadzono do opustoszałego kraju kolonistów z są siednich Niemiec) przybyło także i do Karwiny trochę osadników niemieckich a od imienia jednego z nich Arnolda, wieś otrzymała przez pewien czas nazwę Ar.

noldisdorf Nazwa ta jednak nie utrzymała się długo, ponieważ osadników niemieckich prawdopodobnie było mało, łat" o się vv;ęc popolszczyli, wskutek czego dawna nazwa Karwina się utrzymała.

Karwina w wieku 14. rządziła się pra­

wem niemieckim. Praw o niemieckie zdaje się przynieśli z sobą koloniści niemieccy, a według tegoż pierwszym wójtem w Kar­

winie był Jan Szołtys uznany przez księ­

cia cieszyńskiego Bolka. Według prawa niemieckiego był wójt zarazem sędzią swych poddanych. Trzy razy w roku zgro­

madzili się radcy gminni w obecności pana gminy, którym był w Karwinie jak już wspomnieliśmy książę cieszyński Kary na które byli skazywani przestępcy, były roz­ czasach trzymać przesługiwało książętom i klasztorom. Rzemieślnicy ci obowiązani byli s woj im panom zawsze przez pewien

daruje Karwinę burgrabiemu cieszyńskie­

mu Mikołajowi Stopakowi, którą rodzina ta posiadała jeszcze w roku 1532 Zwierz­

chnictwo nad Karwiną zatrzymał książę nadal sam.

18 września 1447 odziedziczył po śmier­

ci księżnej Eufemji jej syn Bolko II. jako część wiana swej matki, część Śląska cie­

szyńskiego z miasteczkiem Skoczowem i kilku wsiami między którymi znajdowała się także Karwina. Tem samem przecho­

dzi także zwierzchnictwo nad Karwiną na Bolka II Właściciel Karwiny którym był jak już wyżej wspomniano Mikołaj Stopak, był obowiązany na żądanie księcia dostar­

czać na wyprawę wojenną 4 jeźdźców z końmi. Jeźdźcy tacy obowiązani byli do służby t5 lko w obronie kraju, w razie służby poza jego granicami, otrzymywali osobne wynagrodzenie. W wieku szesna­

stym nabył Karwinę szlachcic z księstwa oś więcimskieg > Larysch. ^osiadanie Kar­

winy Laryschom potwierdza w początkach wieku 17. książę Adam Wacław. Przed

rokiem 1766 zamienili Laryschowie K a r ­ winę na majorat*)

Ruch protestancki jaki się w tych cza­

sach odbywał ogarnął także i Karwinę Karwina, jak już wspomnieliśmy, posia­

dała kościół już w roku 1305, który pod­

czas reformacji w wieku szesnastym prze­

szedł w posiadanie protestantów. Lecz kiedy przyszła ze strony katolickiej kontrrefor­

macja przeszedł kościół znowu w posia­

danie katolickie. Komisja kościelna w skład której wchodzili dziekan W acław Otik z Dobrzan a obersileutnant z Steinkeleru, dnia 26 m arca 1654 r. zamknęli kościół, a w parę dni później mieszkali na pro­

bostwie znowu księża katoliccy. Działo się to w czasie panowania cesarza Fer­

dynanda III. któremu jako królowi czes­

kiemu przypadło całe księstwo cieszyńskie, po śmierci ostatniej księżnej z rodu Pia­ zostaje w miejsce drewnianego wybudo­

wany kościół murowany przez Franciszka Wilhelma barona Laryscha a poświęcony w 1759, r. Od tego czasu rodzina Lary- schów zostaje patronem kościoła w Kar­

winie. Drugi kościół dużo większy aniżeli stary zostaje wybudowany przy Solcy w roku 1896— 1898.

Baron Larysch podwyższony w między­

czasie do stanu hrabiowskiego, kupuje w roku 1792 od hrabiego Rudolfa Taffego dobra frysztackie. Jan hrabia Larysch ożenił się z adoptowaną córką bogatego Wielkich Kończycach, Niemieckiej i Pol­

skiej Lutyni, Stanisłowicach, Górnej Suchej,

*) M ajo rat oznacza po siad ło ść, k tó rą p o to m k o m nie w olno sprzedać. T em sam em nie m ożna m ajo ratu zadłużyć ani ta k ż e w egzekucji sprzedać.

Śląski k alen d arz robotniczy

Piotrowicach, Piersnej i Pietwałdzie. Po- zatem posiadali Laryschowie jeszcze roz­

ległe dobra na Śląsku opawskim a także i na Śląsku Pruskim. W późniejszych czasach, a to dopiero wtenczas kiedy wy­

budowano pierwsze kopalnie węgla w Kar­

winie, nabyli Laryschowie jeszcze cały szereg dóbr ziemskich w innych gminach na Śląsku i poza Śląskiem. Rodzina La­

ryschów zaliczała się za czasów austrja- ckich do jednych z najbogatszych rodzin w Austrji, które miały także i przystęp do dworu cesarskiego, o czem znajdujemy także i wzmianki w tragedji arcyksięcia Rudolfa w Mayerlingu.

Pierwszem mieszkaniem Laryschów w zamkowem stylu, był budynek gdzie mie­

szczą się obecnie biura Centralnej Dyrek­

cji W r. 1873 został wybudowany nowy zamek w Solcy w najnowszym stylu re­

nesansu i wyposażony w pierwszorzędny przepych. niedbalstwa kolatora, którym był wówczas baron Jan Larysch. Dzieci w szkole także niema, a nauczycielem jest tkacz Laurentz który umie tylko czytać. Takie stosunki

sie studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie w roku 1457. wówczas mieli Czesi jeszcze więcej uczelni aniżeli mieli ich Polacy.

8

113

Stosunki narodowościowe.

Jak już było wspomnianem, to ludn ść osiadła o l niepamiętnych czasów w Kar winie względnie na Śląsku, była ludnością polską, mówiąca językiem polskim o na­

rzeczu śląskim. Dowodów nato że ludność ta była polską mamy bardzo dużo. Jednym takim i to najlepszym dowodem to na­

zwiska mieszkańców osiadłych na Śląsku, które są brzmienia polskiego jak n. p.

Galocz, Kraina, Kaliwoda, Cedziwoda, Ga­

łuszka, Bura, Konieczny, Wróbel, Kawulok, Kałuża, Kupka i cała masa jeszcze innych.

Z nazwiskami temi spotykamy się już w Karwinie od dawien dawna. Jest prawdą że oprócz nazwiskich polskich spotykamy także i dużo nazwisk niemieckich jak Koch, Kajzar pochodzące z Ka:ser, Sznapka po­

chodzące ze schnappen, Rygiel z Rigel itd.

których także mamy dosyć dużo. Lecz to jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, ponieważ nazwiska te przynieśli niemieccy koloniści których sprowadzali na Śląsk książęta śląscy po wielkiej rzezi tatarskiej w której prawie że połowa ludności śląskiej wy­

ginęła. W czasach tych najmniej spotyka­

my się z nazwiskami czeskiemi* czy też morawskiemi które dopiero później z roz­

wojem przemysłu można było na Śląsku spotkać.

Pomimo tego Czesi chcą jednak udo­

wodnić że Karwina była czeską czy też morawską na co podają różne dowody, Jednym z takich dowodów mają być różne spisy znalezione w starych aktach które oddrukowali w broszurze .,Knlżka o Kar- vinne“ z których tutaj jeden podajemy i który brzmi:

*)„Dne 14. teho Prosijncza Anno 7775 od- prodala zdegssy Wrchnost Audrźegowj Kupkowj w Karwinie polozeny Pansky Chalupni$zny Grunt sub. Num. J2 za t«n ilu ven a u kupuj Cenu per dwaczet Reynskych.

K tomu prindle&j Zahradka p rzi Domie, pak Kus Pole na dwie Ctwrtnie wraczlav- skeg Miry Wj/siwu, a hraniczy z Waczla- wem Surmem a Janem Knezatym.**)

Z tohoto gruetu gest Kupitel Wrchnostj

*) lite ra ,,g“ c z y ta się jako ,,j“ .

**) p raw d o p o d o b n ie m a b y ć K u czaty m , k tó ry c h to nazw isk sp o ty k a m y dużo, lecz nazw isko K n eźa ty je s t w K arw in ie nieznane.

kazdorocneodwddet a zbjwati povinnen:

Na Gruntowym Platę w Penezych Cźtjirji a Dvaczet Greycaruw. na Prediwe z Pan- skeho Materiału jednu S t u k u tenkegPfzize, na Naturalny Robotę tj/hodnie pu l druhiho dne s j e d n a u o s o b a u , na dawcannej Składce a Pomocy s Panskau Ssest Grey- czaruo Mesy cne."

Dokument przytoczony jest kontraktem kupna, i nie trzeba żadnego znawcę ani też jakiegoś tam archeologa a natychmiast można poznać że kontrakt ten pisany jest przez jakiegoś niemca k'óry przyszedł z Czech do Karwinej i że oprócz języka niemieckiego znał także cośkolwiek i ję­

zyk czeski, czy też morawski Nie znając języka polskiego starał się dokument ten naoisać po czesku, co jednakże nigdy nie może uchodzić za język czeski. Że był to niemiec poznać można z tego że używał w pisaniu zgłosek przychodzących w ję­

zyku niemieckim jak „au“ co widzimy w słowie .,smluvenau“, „per“, ,.jednau“, „oso- bau“. Że to pisał Niemiec dowodzi jeszcze bardziej to że rzeczowniki są pisane wiel­

ką literą co nie przychodzi ani w polskim ani w języku czeskim tylko niemieckim.

Jeszcze dalszym dowodem niemieckoścl pisarza jest słowo w owym dokumencie

„Stuku“ które tak samo jest pisane wielką literą i pochodzi z niemieckiego

„Sttick“. Dokument ten pisany przez Niemca nie mógł być pisany w języku nieóiieckim albowiem ludność języka tego nie znała, a więc prędzej zrozumiała ła­

maną czeszczyznę aniżeli język niemiecki.

Akt ten jest także dowodem że piszący starał się ażeby dokument był jak naj- lep ej zrozumiany dlatego też oprócz ła­

manej czeszczyzny przybierał i pisał słowa polskie, jak czysto po polsku napisane w

„Karwinie11 i używane słowa „chałupniczy grunt11, ctwrtnie'1 co znaczy Sztwiertnia,

„składce", „pomocy“.

Najlepszym dowodem że kontrakt ten był pisany dla ludzi mówiących językiem pol­

skim jest oznaczenie miary t j. „sztwiert- nie wrocławskie11 a więc m iara jaką uży­

wała ludność na Śląsku i po części używa jeszcze dzisiaj, kiedy na morawach uży­

wało się i używa się po dzisiaj „mSrice“.

Autor broszury „Kniżka o Karvin&“

przytacza jeszcze inny dokument który

ma być dowodem czeskości Karwiny, a którym jest kartka z książki, w której za­

pisywano wydania pozwoleń na zawarcie małżeństwa, którą tutaj podajemy:

Jeżeli dokument „kontrakt kupna" nie może być dowodem czeskości ludności karwińskiej, nie może być także ani karta z protokołu czynności dowodem czeskości.

Kartka ta jest znowu dowodem że i w tym wypadku urzędnik był niemcem, któ­

ry jednakże lepiej znał język czeski ani­

żeli jego poprzednik Jego pochodzenie niemieckie zdradzają miesiące pisane w języku niemieckim jak Mai i August. Dalej, znowu rzeczowniki pisane wielką literą, a następnie używanie niemieckie „sch“

dobnie drukowana tabela gdzie widzimy czysto polskie słowa „Czas wystawenj do- zwoleniu. Gdyby się tutaj faktycznie roz­

chodziło o czeski język to musiało by być napisane, czy też wydrukowa­

ne „Doba yydaneho povo!eni“.

Powyżej dwa przytoczone dokumenty które Czesi chcą użyć jako dowód że dawniej ludność śląska była morawską, nie można nigdy uznać za

tegowani przez niemiecki rząd austrjacki, gdzie to Polacy jak pod względem gospodarczym tak też i pod względem szkol­

nictwa byli upośledzani. Mieli więc niemcy i czesi więcej urzędników i ludzi wykształ­

conych i mogli ich wysyłać na Śląsk, co nie mogli czynić Polacy którzy cały swój dorost urzędniczy spotrzebowali w Galicji. Przecież nie jest temu dawno bo jeszcze przed wojną gdzie to we wszystkich urzędach państwowych jak w sądach, w starostwach, urzędach podatkowych i t. d. siedzieli przedewszyst- kiem Czesi i Niemcy, a tylko bardzo ma­

ment urzędowy przedłożony do podpisania.

Była przedewszystkiem zadowolona jeżeli nie była wystawiona na szykany i prze­

śladowania ze strony urzędników, a sprawy językowe ją bardzo mało obchodziły.

Jeżelibyśmy zresztą chcieli czeskie do­

kumenty przyjąć jako dowód czeskości ludności w Karwinie, tobyśmy musieli _oW)

Jmeno Żenicha Jmeno Nev§sty

2.

znowu dokumenty ź czasów panowania Niemców w Karwinie a to od roku 1890 aż do przewrotu, które były pisane prze- dewszystkiem w języku niemieckim, przy­

jąć jako dowód, że ludność w Karwinie była niemiecką. Jesteśmy pewni że na takie dowody by się nigdy Czesi nie zgo­

dzili. Tak samo nie mogą i dzisiejsze do­

kumenty pisane w języku czeskim służyć później za dowód że ludność Karwiny jest czeską. To można dzisiaj powiedzieć o większości gmin na Śląsku.

Z drugiej strony chce się czeskość Kar­

winy dokumentować morawskiemi szkoła­

mi, do których chodzili dziś jeszcze żyjący poszczególni starsi obywatele Karwiny.

Ten dowód jest jednym z najsłabszych, ponieważ ludność chociaż chodziła do szkoły morawskiej to w domu mówiła ona językiem polskim w narzeczu śląskim, o czem można się przekonać mówiąc z tymi osobami. Nie jest zatem do po­

myślenia ażeby ludność morawska cho­

dząca do szkoły morawskiej tak prędko zapomniała swojego języka i tak prędko się zpolonizowała. Przeciwnie, jest to tem- bardziej dowodem polskości Karwiny, al­

bowiem ludność pomimo uczęszczania do szkół mórawskich mówiła dalej swoim językiem i nie uległa czechizacji. Zresztą o szkołach możnaby to samo powiedzieć co o dokumentach to jest że szkoła nie jest dowodem narodowości danego ludu.

Najlepszym tego dowodem są obecne szko ły na Śląsku do których uczęszcza dużo dzieci pochodzących z Galicji o których już nikt nie może wątpić że są pochodze­

nia polskiego.

Jak się przedstawiały stosunki narodo­

wościowe w Karwinie 30 lat przed wojną wskazuje nam najlepiej niżej podana tab elk a:

Narod-nost

| R. 1880. R. 1890 R. 1900. R. 1910

| absol. <7. absol. | °/0 absol. | °/0 absol. | o/o Ćeśi | 858 16 5(1) 394 5 3 509 3 6 860 5 2 Połaci 3770 72-7 6235 847 12052 78 2 13546 825 Nfimci 551 106 718 9 7 1113 8'1 1980 12 1

A więc w roku 1880 było 72% Pola­

ków a tylko 16% Czechów, w roku 1890

84®/, Polaków a już tylko 5% Czechów a w roku 1900 b \ło Czechów tylko 3%

a 8 8% Polaków. Gdzież tu można mówić o czesfcości ludności karwińskiej jeżeli do polskości przyznało się 72e/„ ludności a do Czechów tylko 16% a później stosu­

nek ten przedstawił się jeszcze gorzej.

Przecież nie można tutaj mówić że wpły­

wali przy spisie ludności na r botników polscy inżynierzy, lub księża albowiem tych tutaj w tych czasach nie było. Inży­

nierowie budzącego się przemysłu przy­

chodzili po największej części z Niemiec lub z Czech, znowu księża z Morawy.

Jestto znowu najlepszym dowodem że lud­

ność mówiąca po polsku przyznawała się do narodowości polskiej. Ze wzrastaniem uświadomienia narodowego przyznało sśą do polskości coraz więcej ludności, dlatego też w dzimy czem dalej tym większy uby­

tek Czechów w Karwinie Prawdą jest że, do przemysłu jaki rozwijał się na Śiąsku przychodziło dużo Polaków z Galicji, co wzmacniało żywioł pilski przedewszyst- kiem w zagłębiu. Lecz prawdą jest że przychodził także i żywioł czeski, a po­

mimo tego nie zaznacza się przyrost lud­

ności czeskiej w Karwinie.

W zrastanie ludności polskiej w Karwi­

nie należy przypisać budzeniu się uświa­

domienia narodowego u Polaków, co jest najlepszym dowodem polskości Karwiny i wogóle całej ludności Śląska Cieszyńskiego.

Rozwój przem ysłu w Karwinie.

Karwina, jak wszystkie inne osady na Śląsku, miała ludność trudniącą się rol­

nictwem. W roku 1776 rozpoczął hr. La- rysch budowę pierwszego szybu w Karwi­

nie, a był to wogóle pierwszy szyb na całym Śląsku, którym jest szyb Jana, gdzie węgiel wychodził prawie że aż na po­

wierzchnię. Podczas głębie­

nia szybu już wydobywano węgiel, którego w tych cza­

sach jeszcze było bardzo małelzapotrzebowanie, więc też z budową szybu się nie śpieszono, dlatego też zu­

pełne wykończenie szybu nastąpiło dopiero w r. 1798.

Drugi szyb który wybu­

dowano parę lat później był szyb Gabrjela.

wybudowany przez niejakiego Handwerka

z Czech. Na kierownika szybn powołał sobie niejakiego Kulhanka z Pragi. Ponie­

waż Hanilwerk nie był tak bardzo zamoż­

ny brakowało mu pieniędzy do dalszego prowadzenia szybu, przyjął sobie za wspól­

nika hrabiego Żerotina, który jednak nie pozostał długo we spółce widząc że ko­

palnia się nie wypłaca wystąpił ze spółki.

Handwerk jednak wyszukał sobie nowego spólnika którym był Stfibrny z Pragi. Ale

domu bez pieniędzy. Pomimo tego Hand­

werk prowadził kopalnię jednak dalej.

Pieniędzmi, które otrzymały jego niepeł­

noletnie dzieci po matce, szyb odbudował, lecz kiedy i wtenczas kopalnia się nie wypłacała sprzedał ją w roku 1883 ko­

morze arcyksiążęcej w Cieszynie (arey- książęciu Albrechtowi) za 40.000 złr., z tym

morze arcyksiążęcej w Cieszynie (arey- książęciu Albrechtowi) za 40.000 złr., z tym