• Nie Znaleziono Wyników

METODY PRACY FOLKLORYSTYCZNEJ IGNACJI PIĄTKOWSKIEJ

1. METODY EPOKI KOLBERGOWSKIEJ

W Polsce, podobnie jak i w in nych k raja ch Europy, u podłoża ro ­ m antycznego zainteresow ania ludem tk w iły przy czyn y historyczne. H a ­ sła rew olucji francu sk iej znalazły oddźw ięk w pow staniu K ościuszkow ­ skim , zaś sw oisty historyzm skłan iał ów czesnych do zajm ow ania się m ożliw ie najo dleg lejszą, sięgającą czasów prasłow iańskich przeszłością n a ro d u p rz y założeniu, iż re lik ty p raw iek ó w zn ajdują się w kulturze

chłopskiej, zw łaszcza w jej pieśniach i podaniach.

Ideologia archeologii k u ltu ra ln e j tra fiła na w łaściw y g ru n t w Pol­ sce, k ra ju rządzonym przez zaborców . Z w rot do tra d y c ji jak o w y ró ż­ nika przynależności n aro d o w ej zalecał Polakom już Je a n -Ja q u e s Rous­ seau w Uwagach nad rządem Polski1. A nalogiczne inspiracje odna­ leźć m ożna było u H erdera, ktÓTy tra k tu ją c pań stw o jak o tw ó r sztu ­ czny, u w ażał, iż ,,n ajn atu raln iejszy m zatem państw em jest tak ie p ań ­ stw o, k tó re stanow i j e d e n lud o jednym narodow ym c h a ra k te rz e " 8, głosząc jednocześnie, że ,,jako zasadę dziejów m ożna przy jąć, iż ten ty lk o n a ró d zostaje uciskany, k tó ry chce dać się uciskać...”3. Ideali­ zując w sielskich obrazach lud słow iański, zachęcał .H erder by „zebrać zan ik ające coraz bard ziej ślady jeg o zw yczajów , pieśni o raz podań

i stw orzyć w reszcie, tak jak teg o w ym aga pełny obraz dziejów ludz­

1 W d ziele ty m R ousseau uznał, iż n a jtrw a lsz ą sp ó jn ię n aro d o w ą może stanow ić ty lk o „duch d aw n y ch u rząd zeń ” , d la te g o też zach ęcał do u trzy m y w an ia d aw nych cerem onii, stro ju narodow ego, p rzy p o m in an ia o cn o tach p a trio ty czn y ch przodków , etc. Patrz: J. J. R o u s s e a u , U w agi nad rządem Polski, przeł. i oprać. M. Starzew ski, K raków 1924, BN, S. II, n r 32.

! J. G. H e r d e r , M y ś li o filo zo fii d ziejó w , przełożył, w stępem i k o m entarzam i o p a trz y ł E. A dler, t. I (II) W arszaw a 1962, s. 423.

kości, p e ł n ą h i s t o r i ę t e g o s z c z e p u " 4. Do takiego p rzek o­ nania doszedł drogą w łasnych p rzem yślań przy okazji w ydaw ania V o l k ­

slieder (1778— 1779), ale także in sp iro w ały go dośw iadczenia P ercy'ego (Reliques of A ncient Poetry, 1765) i M aophersona, w y d aw cy pieśni le ­

g e n d arn eg o barda O sjan a (1765).

M yśli R ousseau i H erd era nieobce b y ły uczonym skupionym w T o ­ w arzystw ie W arszaw skim Przyjaciół N auk, w którym to naro dził się sły n n y m em oriał K ołłątaja z 1802 r. dotyczący program u badań ludo­ znaw czych, sform ułow any w liście do Ja n a Maja*. W y stąp ien ie K ołłą­ taja, stanow iące pierw szy d o jrzały program naukow y, zam yka o k res tzw . prefo lk lorystyk i i o tw iera now y e ta p zbieractw a, zak ład ający ciąg­ łość trad y cji u stniej, e ta p o p a rty na sięgnięciu do pierw szego źródła i poznania go na p o d staw ie autopsji. Jed n ak że program K ołłątaj* w chwili ogłoszenia nie w yw ołał żyw szego zainteresow an ia i długo jesz­ cze m usiał czekać na pierw sze próby realizacji zaw artych w nim p o stu ­ latów badaw czych. W iedzy ludow ej bow iem przyglądano się w ów czas przez racjo nalisty czne „szkiełko i oko" w celu u stalen ia p łynących z jej poznania korzyści dla nauki m edycznej, przyrodnictw a, historii, m eteo ­ rologii i o św ia ty ludu®.

R om antyczne zaś poznaw anie t w ó r c z o ś c i ludow ej rozpoczęło się później, tj. po op ublikow aniu w 1818 r. sły n n ej rozpraw y Zoriana Dołęgi C hodakow skiego (Adama Czarnockiego) — O Sławiańszczyźnie

przed chrześcijaństwem'1, będ ącej sw oistym m anifestem łączącym p ra ­

dzieje z ich pozostałościam i w ów czesnej kulturze ludow ej. Lecz jesz­ cze przed 1815 r. C hodakow ski, natrafiw szy początkow o w W arszaw ie na głuche m ilczenie, spotkał się z życzliw ym zainteresow aniem lite ra c ­ kiego środow iska w ileńskiego m łodszego pokolenia w osobach Joachim a Lelewela, K azim ierza K ontrym a i Jan a Bogusława R y chtera8, choć jego n ow atorskie plany badaw cze zlekcew ażył Jan Śniadecki, ów czesny r e ­ ktor U niw ersytetu W ileńskiego. Ja k dalece zainteresow ania

folklorys-4 Ibidem , t. II, e. 328.

5 Program K o łłątaja został o bszernie om ów iony w p ra c y Cz. H e r n a s a , W k a ­

lin o w y m lesie, t. I, W arszaw a 1965, s. 233— 235. Por. F. K o j s i e w i c z , X. H ugona K ołłątaja ko resp o n d en cja listo w n a z T adeuszem C zackim , t. I, K raków 1884, s. 26—29.

8 Por. R. W o j c i e c h o w s k i , W a rsza w sk ie , cz. 1, W k ręg u W a rsza w sk ie g o T o w a rzystw a P rzyjaciół N a u k , [w:] D zieje fo lk lo r y s ty k i p o ls k ie j 1800— 1863. Epoka p rzed ko lb erg o w ska , red. H. K a p e ł u ś , J. K r z y ż a n o w s k i , W ro cław 1970, s. 17—

60,- J. M a ś l a n k a , Zorian Dołęga C h o d a ko w ski, W ro cław 1965.

Z.D.C . [Zorian D ołęga C hodakow ski], O S ła w ia ń szc zy źn ie przed ch rześcija ń ­

stw e m , „Ć w iczenia N au k o w e" 1818, t. II, s. 3__32.

e Na n iezn a n e k o n ta k ty z K ontrym em i R ychterem zw rócił uw agę Z. S k w a r - c i y ń s к i, K azim ierz K o n trym . T o w a rzy stw o Szu b ra w eó w. D wa studia, Łódź 1961

tyczne tkw iły w atm osferze k u ltu raln eg o Wilna® tam tych lat św iadczy nie tylk o słyn ny zapis pieśni 'podlaskich dokonany przez m łodziutkiego L elew ela10, rozpraw a K. Bohusza O początkach narodu i j ę z y k a lite w ­

s k ie g o. . . u z 1806 r., ale przede w szystkim , pom ieszczone w „Tygodniku

W ileńskim " z lat 1800— 1802 O b rzęd y ludu w ie jsk ie g o w guberni m iń ­

skiej [...] z n iektórym i piosenkami i ich zw yczajną nutą, naw iązujące

do K ołłątajow skich postulatów . Tę w yd an ą anonim ow o rozpraw ę p rzy ­ pisyw ano później nieżyjącem u już w ów czas Ignacem u Szydłow skiem u, dopiero najnow sze badania an alizu jące fak ty biograficzne i sty l tek stu przeko nu ją do a u to rstw a sam ego C hodakow skiego12.

C hodakow ski prow adził badania archeologiczne na terenacih polskich i u kraiń sk ich oraz zbierał pieśni gm inne w obu językach. Był p ierw ­ szym program ow ym e n tu zjastą badań teren ow ych ,,z ko sturem w rę ­ ku", imię zaś jego urosło z czasem niem al do znaczenia sym bolu i stało się legendą. Ja k en tu zjasty czn ie i em ocjonalnie pojm ow ał C hodakow ski zstąpienie „w lud" św iadczą słowa zaczerpnięte z jego program ow ej rozpraw y:

T rzeba pójść i zniżyć się pod strzech ę w ieśniaka w różnych o dległych stronach, trzeba śpieszyć się na jego uczty, zab aw y i różne przygody. Tam w dym ie w zno­ szącym się nad głow am i sn u ją się sta re obrzędy, nucą daw ne śpiew y i w śród p lą­ sów p ro sto ty od zy w ają się im iona bogów zapom nianych. W tym gorzkim zm roku d ostrzec m ożna św iecące im trzy K siężyce, trzy Z erze dziew icze...18

*

Prace zainicjow ane przez C hodakow skiego prow adzili jego n a stę p ­ cy, przekonani iż grom adząc pieśni i podania ludu, u zy sk u ją bezpośred­ nie źródło do poznania przeszłości słow iańskiej zachow anej w życiu i kulturze ludu. N ie nazyw ali się jeszcze folklorystam i, lecz byli zbie­ raczam i tzw. „starożytności" polskich i słow iańskich. C echow ał ich n ie ­ zw ykły entuzjazm , pozw alający na przełam yw anie tru d ó w pieszego pod­ różow ania po k ra ju i zdobyw ania chłopskich inform atorów , nie zawsze życzliw ie usposobionych do obcego przybysza odzianego w stró j p iel­ g rzym a lub w ieśniaka.

■*S. S w i r k o , L itw a i Białoruś [w:] D zieje fo lk lo r y s ty k i polskiej..., s. 206— 207. 10 L. S. K o r o t y ń s k i , P iętn a sto letn i Joachim L elew el ja k o p ie r w s zy zbieracz

p io sn ek ludu w roku 1801, [w:] Księga pa m ią tko w a na u czczen ie se tn e j rocznicy A d fa m a / M ic k ie w ic za (1798— 1898), t. I (II), W a rszaw a 1899, s. 83—92.

11 K. B o h u s z , O p o czą tka ch narodu i ję z y k a litew skieg o ..., W arszaw a 1808 ^ (pierw sze o d czy ta n ie na posiedzeniu T o w arzy stw a P rzy jació ł N auk w 1806 r.),

18 Patrz: S w i г к o, op. cit., s. 208— 209.

13 Z. D o ł ę g a - C h o d a k o w s k i , O S h w la ń s z c z y ź n ie przed ch rze śc ija ń stw e m , K raków 1835, s. 51.

W tej atm osferze grom adzili swe zbiory pieśni, podań i b a je k 2e- gota Pauli1*, W acław z O le sk a 15, R yszard B erw iński1®, Roman Zm orąki17, Józef Lom pa18, Jan Józef Lipiński19 i inni. Rozległością horyzontó w p rze ­ w yższyli tę grupę dw aj inni rom antyczni zbieracze: Lucjan Siem ieński20 i Kazim ierz W . W ó jcick i21.

Lucjan Siem ieński przysw oił literatu rze polskiej b y lin y ro syjskie i klasyczne dzieła ludow e obce, od O dyssei po u tw o ry staro ć zeskie, skand y n aw sk ie i b retońskie, zw rócił także uw agę na folklor góralski. Kazim ierz W ójcicki, literat, od 1848 r. red ak to r „Biblioteki W arszaw ­ skiej", p ro te k to r i in sp irato r K olberga b y ł jednocześnie e n tu z jasty c z ­ nym zbieraczem i po p u lary zato rem folkloru o raz rzutkim — jak na o w e czasy — edytorem swiydh zbiorów. C hcąc dotrzeć do najszerszego grona czytelników , do starczy ł rynkow i księg arsk iem u szereg dziw nie brzm iących ty tu łów tom ów , w k tó ry ch u dostępnił pieśń, b ajkę i przjy- słow ie ludow e w form ie literack iej, uładzonej, dalekiej od przekazu prym arn eg o, tw orzącej częstokroć m ieszaninę a u ten ty czn y ch m ateria­ łów z dow olnym i pom ysłam i au to ra.

W iększość zresztą zbiorów z tego o k resu obciążona była zależnym i od fantazji e d y to ra interpolacjam i, nieścisłościam i regionalnym i, błędam i językow ym i etc. A utorzy bowiem traktow ali p ry m ity w ną tw órczość lu­

14 Ż. P a u l i , Pieśni ludu p o lskieg o w G alicji, Lwów 1838.

15 W acław z O leska [W, M. Zaileski], Pieśni p o lsk ie i n is k ie ludu g a licyjskieg o , Lwów 1833.

18 R. B e r w i ń s k i , P ow ieści w ie lk o p o lsk ie , W ro cław 1840.

17 R. Z m q r s k i , Podanm i baśni ludu w M azow szu z d o d a tkiem k ilk u szlą sklch

i w ie lk o p o lsk ic h , W ro cław 1852; t e n ż e , D om ow e w sp o m n ien ia i p o w ia stki, W a r­

szaw a 1854.

18 Patrz; P ieśni ludu śląskiego. Ze zb io ró w rę k o p iśm ie n n y c h Jó zęla Lom py, w y ­ dał, skom entow ał i zarysem m onograficznym pqprzedził B. Z akrzew ski, W pocław 1970i J. L o m p a , B ajki i podania, W ro cław 1965.

18 J. J. L i p i ń s k i , P iosnki ludu w ie lk o p o lsk ie g o , Poznań 1842.

M L. S i e m i e ń s k i , P iosennik ludów , z. t: P ieśni b re to ń sk ie ; z. 2; P ieśni sk a n ­

d y n a w sk ie , P oznań 1842— 1843; t e n ż e , R y sy G órali ta trzańskich. Podania. R ozbój­ nicy. Pieśni, „O rędow nik N au k o w y " 1843, n r 43— 45; t e n ż e , Podania i le g e n d y p o lskie, ru s k ie i lite w sk ie , P oznań 1845.

*’ K. W, W ó j c i c k i , P rzysło w ia narodow e z w y ja śn ie n ie m źródła, p o czą tku oraz sposobu ich użycia, o ka zu ją ce charakter, zw y c za je , o b y c za je , przesa d y, sta ro ży t­ ności i w spom nienia o jc z y ste , t. I— II, W a rszaw a 1830; t e n ż e , S ta r o ży tn e p rz y p o ­ w ieści z X V , X V I i X V I I w ie k u , W anszaw a 1836; t e n ż e , P ieśni ludu Białochroba- tów , M azurów i Rusi znad Вида, z dołączeniem o d p o w ied n ich pieśn i ruskich, se rb s­ kich , czeskich , i sło w ia ń skich zebrane, W arszaw a 1836; t e n ż e , K lech d y, sta ro ży tn e podania i p o w ieści ludu p o lsk ie g o i Rusi, t. I—II, W a rszaw a 1837.

dow ą jako surow iec godny „obró b ki” lite ra c k ie j22. Byli wśród nich b a r­ dziej w strzem ięźliw i w tym w zględzie, jak choćby Zm orski, jednakże w iększość zm ieniała zasłyszane szczegóły, dobudow y wała schem aty k o n ­ stru k c y jn e w ypaczając m orały, m ieszając epikę z liryką, p opełniając bezpardonow e plagiaty z w zorów obcych. A utorzy zbiorów , często n ie­ dostatecznie kry ty czn i wobec m ateriałów , nie pow tarzali ich w prost, lecz popraw iali ich chropow atość fabularną i językow ą, stając się (zwłaszcza w prozie) n iejak o nowym i, lepszym i i popraw niejszym i bajarzam i quasi- ludowym i.

R om antyczne zbieractw o w duchu Zoriana D ołęgi-C hodakow skiego i ogô'lna atm osfera lubow ania się gm inem w e lita rn e j tw órczości a rty s ­ tyczn ej (poezji, prozie i m uzyce) — oto pow ody, dla k tó ry ch o św ie ce ­ niow ego pro gram u b adań ludoznaw czych K ołłątaja nie zrealizow ał w p e ł­ ni n ikt, choć rów nolegle p o jaw ia ły się nieśm iałe studia podające p e łn ie j­ sze o p isy obyczajów ludu pióra ł/ukasza G ołębiow skiego23, Ignacego Lu- bicz-C zerw ińskiego24, Sew eryna G oszczyńskiego26 i innych kroczących drogą zalecaną przez K ołłątaja.

H isto ry k II połow y XIX w. — W ład y sław Sm oleński przy okazji r e ­ cenzow ania M azow sza K olberga, celnie sch arakteryzo w ał badaczy te re ­ now ych czasów przedkolbergow skich jako ludzi, któ ry m przyśw iecał ,,raczej m otyw literacko-społeczny, niż św iadom ość b adania naukow ego istoty ludu f...] W szyscy oni w historii byli antykw ariuszam i, a n tro p o ­ logii nie tknęli, przygotow ania do studiów porów naw czych nie p o sia­ dali żadnego, po trzeb a m etody u m iejętn ej w badan iu przechodziła g ra ­ nicę ich pojęć. Żaden z nich chyba nie studiow ał A. H um boldta, M alte- -Bruna, K laprotha, Edw ardsa, a każdy m ógłby o sobie powiedzieć: «czu­ cie i w ia ra silniej mówi do m nie, niż m ędrca szkiełko i oko»”26.

Pionierskim pracom zbierackim pokolenia rom antycznego to w a rz y ­ szyły pierw sze póby teo rety czn y ch rozw ażań na tem a t w arto ści i sensu tego rodzaju prac. Podejm ow ali je J. I. K raszew ski27, M. W iszniew ski28, 11 J. I. K r a s z e w s k i , Słow o o obrabianiu podań g m in n ych , „T ygodnik P e te rs­

b u rsk i" 1839, t. II, s. 559— 560; t e n ż e , O obrabianiu podań gm inu i u ży c iu ich w szfuce (a rty k u ł w tó rn y), ibidem 1830, t. I, s. 147— 148; t e n ż e , Studia literackie, W ilno 1842 (rozdz. VII: O p odaniach gm inu).

13 Ł. G q ł ę b i o w s к i, Lud p o lski, jeg o z w y c za je i za b o b o n y, W arszaw a 1830; t e n ż e , G ry i za b a w y ró żn ych stanów , W a rszaw a 1831.

24 I. L u b i c z - C z e r w i ń s k i , O kolica zadniestrska..., Lwów 1811.

*5 S. G o s z c z y ń s k i , D ziennik p o d ró ży do Tatrów , P e te rsb u rg 1853.

*6 [Rec.] W. S m o l e ń s k i , O. K olberg, M a zo w sze, „K w artalnik H isto ry c z n y ” 1887, R. I, s. 281.

v Sporo uw agi tym zagadnieniom pośw ięci! I. K r a s z e w s k i na łam ach r e ­

dago w an eg o przez siebie „A thenaeum ", jak rów nież w p ra c y Studia lite ra c k ie (W il­ no 1842).

L. Siem ieński2®, S. G oszczyński80, W . Pol*1, i inni, w śród k tó ry c h sam o­ dzielnością opinii w yróżnili się W acław A leksander M aciejow ski5- oraz Edw ard D em bow ski” . G eneralnie jed n ak patrząc na ich w kład te o re ty c z ­ n y w idać dokładnie, iż szli u ta rtą drogą m anifestu C hodakow skiego, zaś w ypow iedzi ich — jak o k reślił to J. K rzyżanow ski34 „przy bierały postać na spekulacji o p arly ch system ów życzeń raczej aniżeli rozw a­ żań naukow ych".

N a tym tle nie zdobyło uznania rew izjo n isty czne stanow isko R yszar­ da B erw ińskiego zaw arte w w ydanym w Poznaniu w 1854 r. dw utom o­ w ym dziele Studia o literaturze lu d ow ej ze stanow iska historycznej

i n a uk o w e j k r y ty k i. Berw iński dowodził, iż tw órczość ludu nie ma ch a­

ra k te ru sam odzielnego, lecz jed y n ie przetw órczy. A pelow ał więc o za­ niechanie bezpłodnego, choć entu zjasty czneg o podziw u dla folkloru i o poznanie go d ro g ą naukow ej ,,k r y ty k i1'. M imo zgorszenia i o b u rze­ nia, jakie w yw ołał sw ym i poglądam i u ów czesnych, on w łaśnie jako pierw szy utorow ał szlak poszukiw ań naukow ych badaczom epoki po- kolbergow skiej.

W atm osferze rom antycznego entu zjazm u dla kolek cjo n erstw a tw ó r­ czości gm innej w zrastał w spółpracow nik „Biblioteki W arszaw sk iej" — O skar K olberg. Z w yltształcenia i zam iłow ania m uzyk, z zaw odu k się ­ gow y, typow y intelig ent dziew iętnastow ieczny, k tó ry z w ak acy jn eg o p asjonata-zbieracza stał się sw oistą in sty tu cją społeczną. C elem zbie­ racza była, uw ieńczona sukcesem , ed y cja m onum entalnej encykloped ii

28 Swe d y w a g a c je te o re ty c z n e um ieszczał S i e m i e ń s k i w e w stęp ach do: fio s e n -

n ika ludów (Potmań 1842— 1843) i P odań I leg en d po lskich , ru skich i lite w sk ic h

(Poznań 1845).

30 N a łam ach „P ow szechnego P am iętn ik a N au k i U m iejętności" w la ta c h 1835— 1837.

31 Ten z n an y p o eta był rów nież pierw szym w y k ład o w cą e tn o g rafii na k a te d rz e u n iw e rsy te c k ie j. Ludoznaw cze stu d ia Pola z a w a rte są w dw utom ow ych, tak że bardzo w arto ścio w y ch .literack o O brazach z życia 1 na tu ry (1869— 1871) oraz w zach o w an y ch m a te ria ła c h ręko p iśm ien n y ch . Por. K. Z a w i s t o w i c z - A d a m s k a , W in c e n ty Pol —

badacz k u ltu r y lu d o w ej, W arszaw a 1966; A. K u t r z e b a - P o j n a r o w a , W in c e n ty Pol i Z yg m u n t G loger (z historii p o ls k ie j s z k o ły e tn o g ra iiczn ej II p o ło w y X IX w ieku ),

„Łódzkie Studia E tnograficzne" 1967, t. IX, s. 99— 108.

M W. A. M a c i e j o w s k i , P iśm iennictw o p o lskie od cza só w n a jd a w n ie jszy c h

eż do roku 1830, t. I—III, W arszaw a 1851— 1852; t e n ż e , W zg lą d na h is to ry c z n o tć pieśni- ludu polskiego, [w:] A lb u m literackie, t. I, red. K. W . W ó j c i c k i , W arszaw a

1848. Por. d o k ład n iejsze om ów ienie p o g ląd ó w M aciejo w sk ieg o w pracy; D zieje fo lk lo ­

r y s ty k i polskiej..., s. 144— 148.

53 E. D e m b o w s k i , U w agi nad źródłam i do badań d zie jo w y c h , „P rzegląd N au ­ ko w y " 1842, t. III, s. 949— 952.

**J. K. [K rzyżanow ski], F o lk lo ry sty k a p o lska , [w:] S ło w n ik fo lklo ru po lskieg o ,

W arszaw a 1965, s. U l.

folkloru polskiego, k tó rą opracow ał sam, sta ją c sią — w zależności od potrzeby — etnografem , m uzykologiem , folklorystą, językoznaw cą i ry ­ sow nikiem .

K olberg rozpoczął sw e badania teren o w e w 1839 r. w o ko licach W a r­ szaw y, w spólnie z w arszaw skim i przyjaciółm i, jako dw udziestopięciolet­ ni m łodzieniec. Część z tych pierw szych zbiorów w ydał u 2 u pańsk iego w Poznaniu w 1842 r. jako Pieśni ludu polskiego z a k o m paniam entem

iortepianu i od razu okazał się zbieraczem przew yższającym poprzed ni­

ków rzetelnością w grom adzeniu m ateriału, do którego m iał w łasny sprecyzow any stosunek. Założeniem społecznym była p o p u lary zacja p ie ­ śni ludow ych w salonach, co miało być w kładem do k u ltu ry naro do w ej, p odstaw ą naukow ą zaś — notow anie tekstu w raz z m elodią, sy stem aty - ' zow anie g atu n k ó w oraz inform acja o m iejscu znalezienia pieśni.

W latach 1842— 1857 K olberg u d a je się sam otnie w różne okolice kraju, już bez przebrania chłopskiego, ale nie bez niebezpiecznych p rz y ­ gód. W W ielkopolsce n a p rzy k ład , gdzie zresztą przebyw ał z Bogum i­ łem Hoffem, zm uszony b y ł do salw ow ania się ucieczką przez okno z p o ­ w odu a ta k u przesąd n ych chłopów . M aterially zgrom adzone podczas tych w ędrów ek publikow ały w ów czas czasopism a takie, jak: „Przyjaciel Lu­ du", „Biblioteka W arszaw ska", „Dzwon L iteracki" i ,,A lbum L iterac­ kie".

P ęczniejące zbiory pieśni w łasnoręcznie przez K olberga zebranych, a także doskonała o rie n tac ja w zbiorach innych k o lekcjoneró w dały asum pt zbieraczow i do pod jęcia gigantycznego zadania naukow ego, ja ­ kim było usystem atyzow anie polskich pieśni ludow ych poprzez zesta­ w ien ie i porów nyw anie w ariantów m elodycznych ty ch sam ych pieśni z różnych regionów , co m iało dać możliwość późniejszego dokonania c h a ra k te ry sty k i regionalnej polskiego folk lo ru m uzycznego. T ak am bit­ ne założenia przyśw iecały już (co zaznaczył auto r w e w stępie) edycji

Pieśni ludu polskiego w ydanej przez K olberga w W arszaw ie w 1857 r„

gdz'ie pom ieścił aż 910 zapisów — w tym 444 tek sty i m elodie w a ria n ­ tow e 41 dum i pieśni o raz 466 tań có w w zapisie nutow ym , z który ch 364 zaw ierały też tek st słow ny. W zbiorze tym znalazły się pieśni ze­ bran e przez sam ego ed y to ra, a le rów nież spora część ze zbiorów innych: Gizewiusza, W ójcickiego, Paulego, Z aleskiego, Konopki, G ołębiow skie­ go i Zejsznera. Rzetelność badacza ujaw niła się w notow aniu od sy ła­ czy bibliograficznych do innych zbiorów , a zapis słow ny — choć zbli­ żony do języka literack ieg o — o k raszany b y ł często w yrażeniam i g w a­ row ym i i typow ym i cecham i w ym ow y ludow ej. M elodię zaś podaw ał na zasadzie dokum entu, tak jak ją śpiew ano w zapisie jednogłosow ym , już bez akom paniam entu fortepianow ego. C ałość uzupełniona dziesię­ cioma barw nym i rycinam i strojów ludow ych stanow iła novum n ie ty lk o

w zakresie sposobu zapisu m ateriału , ale przede w szystkim dzięki no­ w atorsk iem u spostrzeżeniu badacza, jakim biylo udow odnienie cechy zm ienności pieśni.

Rozpoczęte w 1839 r. badania terenow e k on tyn uo w ał K olberg przez lat pięćdziesiąt na całym praw ie obszarze ziem polskich, sto su jąc różne m etody grom adzenia in te resu jąc y c h go m ateriałów . N ajch ętn iej zn ajd o ­ w ał przystań w zaprzyjaźnionym lub rekom endow anym dw orku szla­ checkim , na plebanii lub w szkole, sk ąd udaw ał się pod okoliczne strz e ­ chy chłopskie, tam zaś sta ra ł się zyskiw ać życzliw ość inform atorów po­ częstunkiem lub zapłatą. K orzystał także z całego szeregu k o resp o n d en ­ tów n ad sy łający ch mu m ate ria ły teren o w e w edług jego k w estio n ariu ­ sza ogłoszonego w p ra sie z 1865 r. w ram ach Listu otwartego.

O d m om entu w ydania Pieśni ludu polskiego do ukazania się n a stę p ­ nego dzieła (M a zo w sze . Obraz etnograficzny, t. I) m inęło lat osiem, w którym to ok resie K olberg zm ienił kon cepcję sw ych założeń b ad aw ­ czych, <a czym pisze w e w stęp ie do Mazowsza:

W k ró tce d ostrzegliśm y ścisłą ty e h u tw q rô w [m uzycznych — przyp. m oje] z o b rzą­ dam i, zw yczajam i i całym b y tem ludu łączność. W zgląd ton n a k a z y w a ł nam przy sp i­ sy w a n iu p łeśn i i ich m elodii, notow ać tak że ich ak ceso ria (w edle ów czesnych n a ­ szych pojęć), tj. u w y d atn ić c a łą sy tu a c ję , k tó r a je zro d ziła lub do działania pow o ły ­ w ała. Pow oli, w m iarę ro zro stu zbiorów i ró żnorodności n a b y w an y ch m ateriałó w s iłą raeczy parci, nadaliśm y w ydaw nictw om n aszym k ie ru n e k i zak ró j, ja k i nam d y k to ­ w ało dośw iadczenie i k tó ry im dotychczas przewodniczy**.

Tak w ięc now e ho ry zo n ty badaw cze um ożliw iły K olbergow i, niczym typow em u rom antycznem u boh atero w i literackiem u, przeistoczenie się z m uzykologa-folklorysty w e tnog raf a -f olklo r y st ę . O tej m etam orfozie zbieracza Józef Burszta pisze n astępująco:

... już n ie s y s te m a ty k a i te o ria p o lsk iej p ieśn i lu d o w ej w ogóle — i ty lk o p ieśni — ale b ad a n ie całej, p ełn ej k u ltu ry lu d u w je j k o n k re tn y c h p o staciach reg io n aln y ch . N azy w a on je «prow incjam i» lub (także zu p ełn ie now ocześnie) «zam kniętym i c z ą stk a ­