Każdy z nas poszukuje własnego miej
sca, które będzie wyjątkowe tylko dla nas.
Wędrowne życie w którymś momencie przestaje wystarczać. Czas wtedy osiedlić się gdzieś na stałe. Tą zasadą kierują się bo
haterowie historii opowiadanej przez Kata
rzynę Ewę Kozubską.
Ludzie nie przepadają za towarzy
stwem myszy. To prawda, o której wia
domo nie od dzisiaj. Jed n ak niezra- żone tym faktem myszki osiedlają się w bliskim sąsiedztwie człowieka. Stwo
rzonka te posiadają ludzkie cechy. Są tak jak ludzie sprytne, czujne, odważne. Ale i tchórzliwe, kiedy w oczy zagląda im strach.
Wcale nie tak trudno przebywać pod jed
nym dachem z mysią rodziną i niczego nie podejrzewać. Ale to przecież nic straszne
go. A dla myszek to prawdziwe wybawie
nie mieć tak zaabsorbowanych sobą gospo
darzy. No, bo przecież Maryli i Henryczkowi nawet przez myśl nie przyjdzie, by zawra
cać sobie głowę tak nieistotnymi szczegó
łami. Na całe szczęście dla myszek uwagę
rodzeństwa całkowicie pochłaniają ich wła
sne sprawy.
Rodzina myszek zamieszkuje stary kre
dens. Zgubiony klucz to dla nich gwarancja spokojnego życia. Wychodząc na poszuki
wanie jedzenia, z łatwością przeciskają się przez maleńką dziurkę, zostawioną jakby specjalnie dla nich. Prawdziwym utrapie
niem dla mysiej rodziny jest najmłodsza có
reczka. Przyprawia o drżenie serca wszyst
kich wokół. Cierpi na niezwykłą przypadłość:
jak tylko zmruży oczy, natychmiast zaczy
na głośno chrapać. To niezwykłe zachowa
nie powoduje serię zabawnych sytuacji. Ma
ła myszka ciągnięta jest za ogonek, łaskota
na, a nawet zmuszana do picia kropli mięto
wych. Jednak cały ten wysiłek nie zdaje się na nic. Chrapiszka po prostu musi chrapać.
Właśnie dlatego życie mysich bohaterów nie przypomina sielanki. Na każdym kroku to
warzyszy im strach. Mogą zostać przyłapane w każdym momencie. Ale jeżeli tylko będą wystarczająco sprytne, z łatwością przechy
trzą ludzi. Książeczka uczy, że zawsze trzeba przestrzegać zasad. Pamiętajcie: być cichut
ko, brać malutko, sprzątać po sobie i rozum mieć w głowie1. Najprostszy na to sposób to udawać, że tak naprawdę to nas nie ma.
A za wszystko odpowiedzialne są duchy, które przecież gdzieś tam istnieją.
Roztargnionym gospodarzom są
siedztwo myszy uświadamia kuzynka. Na
tychmiast po przekroczeniu progu wyczu
wa ich zapach. Wypuszcza z klatki mysie
go pogromcę. Kot Fufuś rozpoczyna swoje polowanie i oto spełnia się najgorszy kosz
mar mysiej rodziny. Już, już kot ma dopaść swoje ofiary. Jednak szczęście nie odwra
ca się od myszek. Sprzyja naszym bohate
rom do samego końca, ratując Chrapisz- kę i jej bliskich z ostrych szponów kota. Ale
o tym, jak to się stało, każde dziecko będzie z pewnością chciało przekonać się samo.
Patrząc na ilustracje w książce Mysz
ka Chrapiszka mimowolnie nasuwa się myśl o minionych epokach. Przyglądając się ludz
kim postaciom odnosi się wrażenie, jakby były one żywcem wyjęte z dawnych czasów.
To zasługa Aleksandry Kucharskiej-Cybuch.
Ilustracje jej autorstwa są wyraziste, emo
cje odbijają się na twarzy każdej z postaci.
Bohaterowie nie tylko czują, ale i myślą, tak rozumne mają spojrzenia. Wyczuwalny jest niezwykły klimat pogłębiony zastosowaną kolorystyką, która wprowadza w ilustracje nutę tajemniczości. Uwagę zwraca padają
ca przez okno poświata oświetlająca harcu- jące po podłodze myszki. Ilustracja ta nie tyl
ko budzi sentyment, stanowi jakby kwinte
sencję historii opowiadanej nam przez Ka
tarzynę Ewę Kozubską.
Podczas lektury wyczuwalne jest na
pięcie, atmosfera wyczekiwania na coś, co
niedługo ma się wydarzyć. A czego uniknąć w żaden sposób nie można. Kiedy docho
dzi do punktu kulminacyjnego, całe napię
cie opada jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Chrapiszka może sobie chrapać do woli. Natomiast myszki mogą już teraz bez
piecznie zamieszkiwać domowy kredens.
Ich spokoju nigdy już nic nie zburzy.
Sposób opowiadania Katarzyny Ewy Kozubskiej jest niezwykle szczegółowy. Ma
ły czytelnik dowiaduje się wszystkich nie
zbędnych do zrozumienia fabuły szczegó
łów, równocześnie nie będąc nimi przytło
czonym czy wręcz znudzonym.
Przekonujemy się, że nie zawsze ktoś, kto postrzegany jest jako najsłabszy, rzeczy
wiście taki jest. Może okazać się, że niespo
dziewanie właśnie taki ktoś odmieni nasz los. Bo przecież nigdy nie wiadomo, co mo
że się zdarzyć. A jak to często w życiu bywa, zdarzyć może się dosłownie wszystko.
K.E. Kozubska, Myszka Chrapiszka, Agencja Edy
torska „Ezop", Warszawa 2010.
Monika Rituk
w e s o ł a k r o w a
- Czemu ty nie możesz stać spokojnie w boksie, żuć i gapić się przed siebie jak zwy
kła krowa? - pyta w pewnym momencie Pan Wrona swoją przyjaciółkę, Mamę Mu, cho
ciaż tak samo jak czytelnicy doskonale zna odpowiedź na to pytanie: przecież Mama Mu jest krową niezwykłą. I właśnie dlatego może sobie pozwalać na przejmowanie od ludzi rozmaitych pomysłów i wprowadzać do swojej rzeczywistości ciągle nowe wy
zwania. W tomie Mama Mu na rowerze i in
ne historie „Zakamarki" odchodzą od formy książeczek obrazkowych, które do tej po
ry wykorzystywane były dla prezentowa
nia przygód sympatycznej bohaterki. Pro
ponują dzieciom tomik pełny zabawnych opowiadań, odrobinę zmodyfikowanych wobec pojedynczych historii, prezentowa
nych w osobnych publikacjach. Pierwszą zmianą (nie licząc formatu i rodzaju papieru) jest mniejsza ilość ilustracji - mimo to książ
ka jest kolorowa i przesycona humorystycz
nymi obrazkami. Cieszyć mogą i miny Pana Wrony, i poszczególne scenki z opowiadań.
Drugą innowacją jest obecność Liny, dzie
cięcej przyjaciółki i powierniczki Mamy Mu.
Wystarczy, że krowa dojdzie do budki tele
fonicznej i podniesie słuchawkę, by po dru
giej stronie zgłosiła się dziewczynka, goto
wa rozwiązać każdy problem i zdjąć z głowy Mamy Mu każdą troskę. Lina nie dziwi się ni
czemu i staje się tłumaczką: wyjaśnia Mamie Mu to wszystko, czego z ludzkiego świata krowia bohaterka nie pojmuje. Ma przy tym dobre serce i bogatą wyobraźnię, co spra
wia, że jest nieocenioną pomocą.
W tomie jak zwykle liczą się przede wszystkim pomysły Mamy Mu, która pragnie zasmakować tego wszystkiego, co wyczy
niają dzieciaki. Najpierw więc uczy się jeź
dzić na rowerze (w kombinezonie, na wypa
dek wpadnięcia do rowu z wodą). Ale chce także nauczyć się pływać i nurkować, łowić ryby, korzystać z biblioteki i tańczyć. Nie za
wsze jej wyobrażenia o konkretnych czyn
nościach pokrywają się z tym, co sądzą lu
dzie, ale i tak Mama Mu ma uciechę ze swo
ich pomysłów i nie musi bezczynnie sie
dzieć w oborze.
Energia bohaterki oraz jej pomysłowość do rozpaczy doprowadzają Pana Wronę, przyjaciela Mamy Mu, który chcąc nie chcąc towarzyszy krowie w najdziwniejszych ge
nerowanych przez nią sytuacjach. Musi pchać ją, dopóki Mama Mu nie nauczy się jeździć na rowerze, oglądać krowę w balet- kach i znosić ochlapywanie przy nurkowa
niu. Pan Wrona dba o swoją reputację i gdy sytuacja robi się nie do wytrzymania, ucieka pod byle pretekstem. Jednak w tomie Mama Mu na rowerze... kilka opowiadań poświę
conych jest także jemu.
Jujja i Tomas Wieslander stawiają na krótkie i dowcipne opowiastki, w których realizm nie ma znaczenia, bo podstawy baj
kowego świata tworzone są od zera. Dzię
ki temu czytelników nie może zdumiewać fakt, że krowa ma szanse zrealizować swo
je największe marzenia i nikogo wokół to nie dziwi. W ciepłych historyjkach kryje się przesłanie o istocie przyjaźni i o tym, co w życiu najważniejsze. Mama Mu i Pan Wro
na budzą śmiech, ale i sympatię: to bohate
rowie, od których trudno się oderwać: cie
szą zarówno ich wzajemne przekomarzanki, jak i porozumienie, które bez trudu osiąga
ją. Przygody Mamy Mu spodobają się dzie
ciom - bo nie tylko są wesołe, ale i przepeł
nione sympatią do postaci. Mama Mu na ro
werze.... to dobrze napisana książka i lektu
ra atrakcyjna także dla tych, którzy wyrośli już w swoim mniemaniu z książeczek ob
razkowych - dzięki zamknięciu kilku opo
wiadań w jednym tomie, nie muszą tracić ulubionych lektur.
J. Wieslander, T. Wieslander, Mama Mu na rowe
rze i inne historie, Wydawnictwo „Zakamarki", Poznań 2011.
Sylwia Gajownik