• Nie Znaleziono Wyników

CZYLI

HANUSZ BYSTRY I JEGO PRZYGODY

1*0WIEŚĆ Z DAWNYCH CZASÓW

NAPISAŁ

W LA I) YSI .A W ŁOZIŃSKI

W E LW O W IE NAKŁADEM M AC IE R ZY POLSKIEJ Awkyu u b — u i r u i c j t w n u m c n i ZAKŁADA* X. I. Oltut IS1KICH, L»ÓW, kAUCU 5

1927

się w nim jakimś rysem, który dziś jeszcze nie ujdzie oku bystrzejszego badacza. Ruś daje tło i stałe otoczenie, Ormianie od razu rozpinają nad niem namiot Wschodu, Niemcy opasują to wszystko żelaznym obręczem swojej mu­

nicypalnej organizacyi, tak jak otaczają gród pierwszym murem warownym, Genueńczycy dorzucają żywą i jasną nutę włoskiego tem­

peramentu i włoskiej cywilizacyi - i oto jak­

by rusztowanie pod budowę w przyszłości na wskroś polską, rodzaj formy, w którą przele­

wa się życie polskie jakby falą płynnego bron- zu. Tak powstał posąg zupełnie polski, spiżo­

wy słup na szlaku naszej kultury, pełny obce­

go aliażu, ale nasz własny7,

przypomina Lwów Hanusza, Jarosza Spytka, Grygiera Niewczasa i wielu, wielu innych, nie wymienionych tu z imienia i nazwiska. Lek­

tura Hanusza bystrego i jego przygód, która miała w XIX wieku służyć poszerzeniu wie­

dzy o historii Polski, może spełniać tę funk­

cję nadal. Przynosi bowiem nie tylko inte­

resująco przekazane informacje o dawnym Lwowie, ale też o obyczajach różnych kultur i narodów w XVII wieku.

1 W. Łoziński, Oko proroka czyli Hanusz bystry i jego przygody, Lwów 1889. Korzystam z wydania:

W. Łoziński, Oko proroka czyli Hanusz bystry i jego przygody, posłowie S. Frybes, Kraków 1957 (stąd wszystkie cytaty). Warto wspomnieć, iż powieść doczekała się ekranizacji: Oko proroka, reż.

P. Komorowski, A. Kozanecki, 1982 (film fabular­

ny), 1985 (serial telewizyjny).

2 M. Rudkowska, Wyszedłz dworu. Przeżycie i doświadczenie historyczne w twórczości Władysła­

wa Łozińskiego, Warszawa 2002, s. 23.

3 Zob. m.in. A. Knot, Łoziński Władysław, [w:]

Polski słownik biograficzny, t. 18, z. 78, Wrocław {i in.] 1973, s. 460-463.

4 Por. Ł. Charewiczowa, Klęski zaraz w daw­

nym Lwowie, Lwów 1930.

5 Takie połączenie profesji było w dawnym Lwowie dość częste: „Nawet doktorat medycyny, chociaż daje zawód specjalny, nie odwraca od handlu [...]", W. Łoziński, Patrycyat i mieszczań­

stwo lwowskie w XVI i XVII wieku, Lwów 1890, s. 4-5.

6 G. Skotnicka, Pozytywistyczne powieści z dziejów narodu dla dzieci i młodzieży, Gdańsk

1974, s. 177.

7 W. Łoziński, Lwów starożytny. Kartki z historii sztuki i obyczajów 1. Złotnictwo polskie w dawnych wiekach 1384-1640, Lwów 1889, s. 6.

Lucyna Sadzikowska

g u s t a w a m o r c in k a

p e r e g r y n a c je p oc m e n t a r z u o r l ą t l w o w s k ic h

Gustaw Morcinek miłował Lwów. Lwo- wiacy kochali beskidzkiego pisarza, dając temu wyraz poprzez serdeczne powitania, każda podróż autora Wyrąbanego chodnika była odnotowywana przez lwowską prasę jako wielkie wydarzenie1. W 1938 roku pod­

czas jednej z wycieczek niezatarte piętno odcisnęły na pisarzu Panorama Racławicka, katedra ormiańska oraz wizyta na Cmenta­

rzu Obrońców Lwowa. Dał wyraz swojemu wzruszeniu na łamach „Lwowskiego Expre- su Porannego", publikując krótki reportaż o znaczącym tytule2 Oczy mi się zaś pocą...

Wzruszający opis przeżyć wycieczki Śląza­

ków we Lwowie.

Tytuł reportażu jako metatekstowy ele­

ment komunikatu dzieli się na dwie części.

Pierwsza część: Oczy mi się zaś pocą... ma charakter metaforyczny, wręcz zagadko­

wy i niewiele mówiący o tematyce repor­

tażu. Rozwinięciem, wyjaśnieniem i uzu­

pełnieniem, które tłumaczy metaforyczne pierwsze sformułowanie tytułu, jest człon drugi, zawierający nazwę gatunkową rela­

cji - opis. Podtytuł informuje o okoliczno­

ściach, czyli o miejscu i czasie (wyznacznik

lokalizacji: Lwów, temporalności: podczas wycieczki Ślązaków).

Dojmujące, spersonifikowane wręcz powstańcze wzruszenie, które targa zebra­

nymi na Cmentarzu Orląt Lwowskich, „na­

płynęło wielką falą", „za gardło ułapiło",

„wzrasta", „znowu za gardło łapie", „rozpie­

ra piersi", „nikogo nie odstępuje", ludzie się z nim „mocują". Wyprawa na cmentarz jest pretekstem do oddania hołdu młodym bo­

haterom Lwowa. Rozrzewnienie uczestni­

ków wycieczki spotęgowane zostaje przez doprecyzowanie przez autora młodego wie­

ku ofiar: dziewczyny młodziutkie, dzieci,

„Tadeusz Winnicki, lat 14"; siedemnastolet­

nia bohaterka Lwowa - sanitariuszka Maria Niczajewska; „12-letni chłopczyna", „dziew- czątko młode 15-letnie"; „młody chłopiec",

„dziecko, które karabinu unieść może nie mogło", „17-letnia dziewczyna, która po­

legła, gdy przedzierała się z rozkazem do osaczonej polskiej placówki młodocianej", jak podsumowuje „wąsaty przyjaciel z Cho­

rzowa": „Tak, to były najfajnistsze karlusy!".

Tragizm heroicznej śmierci młodych obroń­

ców Lwowa podkreślony został dodatkowo przez zestawienie z dojrzałością opłakują­

cych: „szepce wzruszona Ślązaczka i wycie­

ra łzy na pomarszczonej twarzy".

Gustaw Morcinek, jako świadek, uczest­

nik i wytrawny obserwator opisywanych przez siebie zdarzeń, potrafi pozostawić czy­

telnikowi możliwość refleksji na temat opi­

sywanej przez siebie rzeczywistości. Dodat­

kowym kontekstem dla reportażu jest histo­

ria kamiennych lwów, „co u rogu przysiadły", pełniąc wartę honorową przy lwowskim Po­

mniku Chwały, Łuku Triumfalnym Cmenta­

rza Orląt - Obrońców Lwowa. Współczesny czytelnik wie, że sowieccy okupanci sprofa­

nowali i zniszczyli Cmentarz Obrońców Lwo­

wa3, zaś kamienne lwy wyrzucono z miejsca wiecznego spoczynku Lwowskich Orląt za miasto, zdzierając trzymane przez lwy tar­

cze, na których widniały: Orzeł w koronie i słowa - „Tobie Polsko" oraz herb Lwowa i słowa - „Zawsze wierny".

Wycieczka po Cmentarzu Orląt we Lwo­

wie stała się ogromnym przeżyciem i wta­

jemniczeniem. Przy dźwiękach „Roty" i nie­

zwykle wymownej symbolice chwili i ge­

stów (złożenie wieńca na symbolicznej mo­

gile, drżący głos, łzy, „nachylił się znienacka nisko nad mogiłą"), powstańczy duch i pa­

triotyczny heroizm przepełnia odwiedzają­

cych cmentarz Ślązaków.

Reportaż Gustawa Morcinka to nie tyl­

ko świadectwo pamięci Polaków o heroicz­

nej walce młodego polskiego pokolenia, ale i refleksja nad historią, gdy losy miasta leża­

ły w ręku dzieci i szkolnej młodzieży.

Osobiste doświadczenie pisarza sta­

je się swoistą gwarancją wiarygodności wstrząsającego opisu. Czytelnik utożsamia się z lwowskimi obrońcami, współczuje dzie­

cięcym ofiarom, namacalnie odczuwa siłę, która „bije z mogił". Nad grobami Lwowskich Orląt unosi się ku niebu prawdziwe męstwo, bohaterstwo, odwaga i honor.

1 Zob. K. Heska-Kwaśniewicz, Pisarski zakon.

Biografia literacka Gustawa Morcinka, Opole 1988, s. 90.

2 Jak uważa T. Dobczyńska, tytuł pełni funk­

cję inicjalnego wyrażenia metatekstowego, który w różny sposób komentuje nazwaną całość, tzn.

tekst (T. Dobrzyńska, Tekst. Próba syntezy, Warsza­

wa 1993, s. 19). Zdaniem Renardy Ocieczek, tytuł, jako jeden z elementów odautorskich wprowa­

dzeń do dzieła, zawiera „sygnały, czasem niezwy­

kle istotne, odczytań, traktowania treści książki"

(zob. O literackiej ramie wydawniczej w książkach dawnych, red. R. Ocieczek, Katowice 1990, s. 7-8).

Tytuł jest nierozerwalnym elementem triady: au­

tor - tytuł - dzieło (szerzej: H. Markiewicz, Tytuły dzieł literackich, [w:] Prace wybrane, red. S. Balbus, t. 4: Wymiary dzieła literackiego, Kraków 1996).

3 http://www.niedziela.pl/artykul_w_nie- dzieli,php?doc=nd20052&nr=27, (data dostępu:

8 września 2011)

Barbara Pytlos

ZEGAR SŁONECZNY JANA