• Nie Znaleziono Wyników

NA POGRANICZU BIBLII, BAŚNI I ŚWIATOPOGLĄDU

NAUKOWEGO

K siążka Z a p o m n ian i pisarze, z a p o ­ mniane książki dla małego i młodego czy­

telnika ukazała się pod koniec 2OO5 roku w W ydawnictwie Uniwersytetu Śląskiego.

Zebrane pod redakcją prof. Krystyny He- skiej-Kwaśniewicz i opatrzone jej wstępem

teksty kilkunastu autorów podejm uje za­

pow iedziany w tytule tem at, prezentując wartościowe, ale zapomniane, a może ra­

czej tylko niewznawiane utwory minionych epok. O g ó ln y styl w yp o w ie d zi a u to ró w o książkach zmierza w stronę prezentacji ról „czyte ln iczych ” , dotyczących przede wszystkim lektur dzieciństwa lub świado­

mie w yb ra n ych i lansow anych u tw orów godnych przypomnienia. Już we Wstępie pisze H eska-K w aśniew icz, że inspiracją tomu były słowa Zbigniewa Raszewskie­

go, który w liście do Małgorzaty Musiero­

wicz wspominał ukochane książki dzieciń­

stwa. Także lektury małego Czesława Mi­

łosza, takie ja k Cudowna podróż Selm y Lagerlof, Gucio zaczarow any Zofii Urba­

nowskiej oraz Doktor Muchołapski Erazma Majewskiego wzm ocniły ideę „starej” listy lektur.

Zgodnie z poetyką zbioru zamieszczo­

ne w nim teksty znawców i badaczy litera­

tury w sparte kontekstam i historycznym i, odwołaniam i do tradycji literackiej, św ia­

dectwami odbioru czytelników także sprzed wielu lat, tw o rz ą zw arty obraz literatury a zwłaszcza ich gatunkom i zróżnicowanym odbiorcom wpisanym w te teksty, można je uporządkować, złożyć w ciekawą antologię, w której pojawiłyby się najpierw formy pro­

ste literatury, przeznaczone dla dzieci, a wy­

wodzące się z folkloru, potem utwory o cha­

rakterze dydaktycznym , religijnym, fanta­

stycznym i przyrodoznawczym. Dalej kieru­

nek tego porządku prow adziłby poprzez powieści historyczne, obyczajowe, aż do arcydzieł, w których objawiają się wpływy dwóch odrębnych tradycji: ludowej i elitar­

nej. Wreszcie Myśli przedślubne Bartusów- ny mogłyby zamknąć antologię wyznacza­

ją c granicę literatury dla dorosłych. W pre­

z e n ta c ji tej p o zycji b a d a cz - T adeusz Budrewicz - przywołał ciekawe i niespodzie­

wane dla współczesnych czasów konteksty pedagogiczno-prawne, które objaśniały sło­

wa poetki Bartusówny. Można więc było w nich wyczytać aprobatę dla tzw. wolnej miłości, o której wówczas sporo mówiono.

Związek taki uznawano za zgodny z „pra­

wem przyrodzonym”, więc nie m iał „nic nie­

m oralnego”.

Uporządkowana w ten sposób propo­

zycja literatury „rosnącej” wraz z wiekiem odbiorców stanowi ciekawy przyczynek do w ychowania przez sztukę, zwłaszcza że wątki pedagogiczne i wychowawcze poja­

wiają się często w przedstawionych w zbio­

rze analizach. Dotyczą one przede wszyst­

kim czytanek, dziś już porzuconego gatun­

ku literackiego, odpowiadającego potrze­

bom najmłodszych adeptów wiedzy. Zofia Budrewicz w artykule Nie napisana książka Stanisława Wasylewskiego niejako podpo­

wiada, zachęca do korzystania z tego typu tekstów, zwłaszcza w edukacji uczniów klas młodszych. Funkcja poznawcza splata się w czytankach z dydaktyczną i estetyczną, choć nie pierwszoplanową. Układ ten od­

powiada dziecięcym możliwościom percep- cyjnym, ale korzystać z tego typu tekstów trzeba w miarę, nie mogą one wypełnić ca­

łego podręcznika (w osobnym zbiorze mogą okazać się pożyteczną lekturą). O casy-stu- dy, czyli analizach pojedynczego przypad­

ku p isze K a ta rz y n a K ra so ń w o p a rc iu o Dzieci znikąd Boguszewskiej. Ten socjo- pedagogiczny pryzmat oglądu sytuacji dzie­

ci wiąże się z literackimi ujęciami tekstów, ułatwia wyprowadzanie wniosków, nieko­

niecznie o charakterze artystycznym . Do pedagogicznego pola zainteresowań auto­

rów zbioru należy też tekst o Cudaczku Wyśmiewaczku. Helena Synowiec zwraca w nim uwagę na inspiracje dydaktycznoję- zykowe, próbuje wskazać drogę do pomy­

słowego, twórczego podejścia do lektury.

Ale te stricte w ychowaw cze aspekty obecne w tekstach literackich dla dzieci powinna w yprzedzać wielka zabawa. I tu niezastąpiona jest Zofia Rogoszówna, in­

spiratorka dziecięcych „anek” (klaskanek, hopsanek, kołowanek i zgadywanek). Od niej się wszystko na dobre zaczęło. Umoc­

nił się nurt ludowy Konopnickiej i wzboga­

cił Porazińskiej. Tradycja religijna splotła się z narodową.

W zbiorze autorów, raczej nieznanych, pojaw iła się Helena M odrzejew ska jako baśniopisarka. Zaprezentowana przez Zo­

fię Adam czykową książka jej autorstwa to

„biały kruk” (Helena Modrzejewska nie tyl­

ko ją napisała, ale i przyozdobiła rysunka­

mi i własnoręcznie zszyła). W spółczesna edycja tej baśni, została opracowana z wy­

jątkowym pietyzmem - form at albumowy, k re d o w y papier, któ ry w y d o b y w a u ro k barwnych ilustracji. Z prawdziwą przyjem­

nością czyta się streszczenie tej pięknej opowieści o fioletowych dzieciach i szko­

da, że nie ma m ożliw ości zakupu takiej perełki literackiej. Autorka tekstu popula­

ryzując to dziełko rzeczywiście odkryła to, co piękne a zapomniane, ale raczej niedo­

stępne.

Jak w yjść z fantastyki ja k wprowadzić dziecko w pole innych zainteresowań ra­

dził Stefan Szuman - przez książki przy- rodoznawcze (tu o Muchołapskim i Przed- potopow iczu pisze Jolanta Szcześniak), a potem ju ż prosta droga do podróżniczych Przygód G uliwera ciekawie przypom nia­

nych, a raczej zaprezentowanych i om ó­

w ionych, bo do za p om nianych one nie należą. Ewa Kosowska, autorka tekstu za­

tytułowanego Stygmat nieśmiertelności, pi­

sze i słusznie o tym, że Guliwer stał się je d ­

cis w książce Serce. Ta kiedyś bardzo zna­

na i zaczytana przez młodzież publikacja idzie pomału w zapomnienie. Irena Socha używa określenia „serce heroiczne”, ale czy przemówi ono do współczesnego czytelni­

ka? Jaki sposób znaleźć dla prezentacji

nych, ale wartościowych utworów literac­

kich dla współczesnych czytelników jest nie rozwiązany, bo tylko Biblia i arcydzieła li­

teratury światowej się nie starzeją. A lek­

sandra Pethe w rozważaniach nad Małą księżniczką Burnett stawia właściwą tezę, pisze bowiem tak: R odzi się bowiem za ­ sadnicze pytanie. Czy opowiedziana w niej historia i sposób je j przedstawienia mają szansę pobudzić wyobraźnię i wrażliwość współczesnego m łodego czytelnika? Nie m ożem y zapominać - pisze dalej autorka - że m am y do czynienia z odbiorcą żyją­

cym w św iecie now oczesnym , w którym dominuje kryzys autorytetów i tradycji, wraz z negacją podstaw ow ych uniw ersalnych wartości, ja k dobro, prawda i piękno w imię bezgranicznej tolerancji oraz personifika­

cja przedm iotu - towaru urastającego we

Ale niektóre książki, zwłaszcza dla dzie­

ci młodszych wytrzymały próbę czasu, np.

Historia żółtej ciżemki Antoniny Domańskiej - literacki przew odnik po Krakowie. Taki walor zyskała ona - uważa Barbara Pytlos - d zię ki opisom o b ie k tó w a rch ite ktu ry:

W aw elu, ko ścio ła M aria ckie g o , R ynku, bram , ulic, m ieszkania Jana Długosza, warsztatu Wita S tw o s z a . Książka ta wpi­

sana jest w miasto.

Za to w starą tradycję U topców w pi­

sał się w spółczesny i jeszcze nie zapo­

mniany Maciej W ojtyszko. Autorka tekstu o tym utworze, Anna Gomóła pokazuje, jak Saga rodu Klaptunów przewrotnie staje się sa g ą P olaków - narodu pow stałego na podstawie pewnej wspólnej tradycji. Sądzę - pisze autorka - że to stwierdzenie moż­

na także p o p rze ć in n y m i argum entam i.

W ojtyszko podejm uje nie tylko grę z lu ­ dow ą tradycją, z w ierzeniam i i potoczną wizją świata, ale także z tradycją literacką - elitarną. I tak zamyka się jedna z dróg, a może ścieżek literackich, prowadząca od u ję ć p ro stych , lu d o w ych , z a n u rzo n ych w dziecięcym folklorze do utworów skom­

plikowanych, przeznaczonych dla elity.

W dokonanym przeglądzie pojawiają się teksty różnorodne, niektóre sięgają wąt­

ków religijnych (Katarzyna Węcel ciekawie om awia nurt religijny w tw órczości Szel­

burg-Zarembiny, a Maria Buszman-Szklar- ska przedstawia K w ia te cze k Boży, czyli zapomniane dzieje duszy polskiego chłop­

ca), inne baśniowych, a jeszcze inne oparte s ą na naukowej wizji św iata. W szystkie m ieszczą się w porządku, który zam knął Miłosz w zdaniu: Osobiście nie żałuję, że otrzymałem takie a nie inne wychowanie:

na pograniczu Biblii, baśni i światopoglądu naukowego.

Na tylnej okładce książki zamieszczo­

na jest fotografia małej, słodkiej dziewczynki,

siedzącej na ławeczce ze stoliczkiem, obok kauczukowej lalki, piłki i pisemka, książecz­

ki. Rekwizyty i atmosfera całości tej fotogra­

fii w skazują na lata S0. (czy mam rację?) A więc i ta mała miłośniczka lektury należy do miłych, aczkolwiek trochę już zapomnia­

nych fig u re k . Polecam książkę Zapomniani pisarze, zapom niane książki dla m ałego i młodego czytelnika wszystkim koneserom, bibliofilom i studentom piszącym magiste­

ria z literatury dla dzieci i młodzieży.

Joanna W ysiecka