• Nie Znaleziono Wyników

2. Przestrzeń ceremonialna stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego

1.1. Narodziny dziecka

Narodziny dziecka były wydarzeniem wyjątkowym, zarówno dla przyszłej matki, jak i bliskich osób z nią związanych. W rodzinach królewskich, magnackich, szlacheckich, a nawet mieszczańskich, szczególnie wyczekiwano męskiego potomka.

To on był spadkobiercą majątku, a co istotniejsze, zabezpieczał ciągłość rodu.

W jednym z listów winszujących narodzenia syna czytamy: „Razem W. M. Panu sobie i całemu Imieniowi naszemu tey powinienem winszować konsolacyi, którą W. M. Pan z narodzenia […] w Domu swoim Dziedzica osobliwym oycowskiey powagi sobie […]

przez którego nas o nieustaiącey Imienia trwało się asekurują”1034.

Również dla zamożnych chłopów, przyjście na świat dziecka płci męskiej oznaczało przedłużenie istnienia rodziny oraz kontynuację pracy w gospodarce.

„Cud narodzin” wśród najuboższych mieszkańców miast oraz wsi stanowił już znacznie poważniejszy problem. Był on ściśle związany z warunkami bytowymi oraz materialnymi i najczęściej wiązał się z ich pogorszeniem1035.

Na podstawie materiałów zachowanych w wileńskich ośrodkach bibliotecznych oraz archiwalnych, w tym szczególnie na podstawie ksiąg metrykalnych z kościołów p.w. św. św. Janów1036, św. św. Józefa i Nikodema1037, a także kościoła ojców Bernardynów1038 możliwe było określenie liczby narodzin dla dowolnie wybranego dziesięciolecia. Przeprowadzona analiza dla lat 1735-1734 ukazuje nam zmienność,

1034 List J. W. J. P. Mikołaja Sapiehy wojewody brasławskiego bratu swemu J. W. Panu Kazimierzowi Sapieże winszujący nowonarodzonego syna […], VUB, F. 3, rkp. 1685, k. 72-73.

1035 M. Bogucka, Staropolskie obyczaje, s. 43.

1036 Liber baptisatorum [kościoła p. w. św. św. Janów] 1700-1747, LVIA, F. 604, ap. 10, rkp. 6; Liber baptisatorum Ecclesiae Parochialis Vilnensis Sancti Joannji […] 1747-1774, LVIA, F. 604, ap. 10, rkp. 9.

1037 Metryki chrzestne [kościoła] św. Józefa i Nikodema 1734-1761, MAB, F. 318, rkp. 1502, b. n. k.

1038 Metryki kościołów Bernardyńskich, LVIA, F. 604, ap. 10, rkp. 7, b. n. k.

146 jaka zachodziła w obrębie przyrostu naturalnego na przestrzeni wyodrębnionej dekady oraz w okresie jednego roku1039. Wybór niniejszych lat uwarunkowany został przede wszystkim zawartością zachowanych ksiąg oraz ciągłością dokonanych w nich wpisów.

W tym miejscu należy podkreślić, iż stan interesujących nas dokumentów jest różny.

Co więcej, w zespołach umieszczono odrębne karty tych chrztów, które odbywały się poza świątynią, lub z jakiegoś powodu miały szczególnych charakter, np. chrzty osób innego wyznania, chrzty osób dorosłych. Na podstawie dokonanego zestawienia wiadomo, iż najwięcej chrztów udzielono w kościele akademickim p.w. św. św. Janów.

W wyznaczonej dekadzie ochrzczono w nim tysiąc pięćset dwie osoby. Najmniej chrztów w skali dziesięciolecia odnotowano w 1738 r. (79), zaś najwięcej w 1744 r.

(264). Tysiąc trzydzieści osiem osób ochrzczono w kościele p.w. św. św. Józefa i Nikodema. Najmniej osób ochrzczono w 1740 r. (78), najwięcej zaś w 1738 r. (121).

W przypadku kościoła ojców Bernardynów wiadomo, iż ogółem w ciągu wyznaczonej dekady sakramentu Chrztu św. udzielono sześciuset dziewięćdziesięciu siedmiu osobom, w tym największa liczba chrztów przypadła na 1738 r. (93), najmniejsza zaś na 1735 r. (50). Częstotliwość udzielanych chrztów warunkowała przede wszystkim gęstość zaludnienia poszczególnych terenów oraz sezonowość zawieranych związków małżeńskich.

Analiza owego zagadnienia w kontekście zachowanych ksiąg pozwala stwierdzić, iż w przypadku kościoła Akademickiego w pierwszych trzech latach liczba osób, którym udzielono sakramentu Chrztu św. nie różniła się znacząco. Wahała się ona od stu czterech do stu piętnastu osób. Nie można tego samego powiedzieć w przypadku dwóch pozostałych świątyń. W kościele p.w. św. św. Józefa i Nikodema liczba ochrzczonych w pierwszym roku wynosiła dziewięćdziesiąt siedem. W kolejnym odnotowano blisko czterdziestoprocentowy wzrost, zaś w 1737 r. ponad dwudziestoprocentowy spadek w stosunku do poprzedniego. W przypadku kościoła ojców Bernardynów, w pierwszych czterech latach następował ciągły wzrost liczby chrzczonych osób, średnio o około piętnaście procent w stosunku do każdego roku.

Przez kolejne cztery lata tendencja była zmienna, jednak liczba chrzczonych nie

1039 Szerzej o roli ksiąg metrykalnych w badaniach demograficznych zob.: R. Kotecki, Rejestracja metrykalna wiernych w świetle potrydenckiego ustawodawstwa Kościoła Katolickiego (ze szczególnym uwzględnieniem prawodawstwa diecezji Chełmińskiej, Gnieźnieńskiej, Płockiej i Włocławskiej), Nasza Przeszłość, 112 (2009), s. 35-36. Autor w przypisie nr 5 podaje obszernąbibliografię poświęconą temu zagadnieniu.

147 spadała, ani nie wzrastała o więcej niż dwadzieścia procent. Spadek, który nastąpił w 1739 r., w kościele św. św. Józefa i Nikodema, odnotowano również w kościele ojców Bernardynów. W następnym roku liczba osób przyjmujących chrzest w kościele św. św.

Janów wzrosła aż o sześćdziesiąt procent, zaś w kościele ojców Bernardynów o ok.

piętnaście procent. Od roku 1741 do 1744 r. w obrębie wskazanych świątyń zachodzą podobne zmiany. Trzyletni spadek kończy w 1744 r. wzrost osób ochrzczonych. Ogólny obraz chrzcin przedstawia się następująco: dla lat 1736, 1740, 1741 i 1744 obserwuje się znaczny wzrost liczby chrzczonych dzieci. Świadczy to o wzroście liczby narodzin.

Zjawisko to było spowodowane w pierwszej kolejności stabilizacją liczby epidemii, w jaką wkroczyły ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego po zakończonej ok. 1720 r.

pandemii dżumy, z drugiej zaś rozpoczynającą się stabilizacją polityczną. Co ciekawe, pomimo epidemii grypy, ospy oraz chorób przewodu pokarmowego, które nękały zarówno ludność Korony, jak i Wielkiego Księstwa Litewskiego w latach 1736-1740, w metrykach odnotowuje się wzrost liczby chrzczonych dzieci1040.

Występujące w przyjętych ramach czasowych wyraźne zróżnicowanie liczby urodzeń dotyczyło analizowanych ksiąg metrykalnych wszystkich trzech świątyń.

Po ich zsumowaniu możemy powiedzieć, iż wzrost liczby chrzczonych zauważalny jest na początku wiosny, czyli w miesiącach marcu oraz kwietniu, choć zaznaczyć należy, iż nie odnosi się on do wszystkich analizowanych lat. Taki stan rzeczy wynikał z kilku czynników: pierwszym z nich był fakt, iż kończyła się trwająca długie miesiące zima, która niejednokrotnie utrudniała dotarcie z dzieckiem do kościoła. Ponadto czas chrztu determinowały święta kościelne, w szczególności zaś Wielkanoc (Wielki Post) oraz Boże Narodzenie. W stosunku do pozostałych miesięcy obserwujemy wzrost liczby chrzcin w miesiącach czerwcu i lipcu, zaś od 1737 r. także w sierpniu, który jest następstwem zwiększenia liczby poczęć w jesieni i zimie. Wzrost lub spadek liczby urodzeń warunkowała przede wszystkim sezonowość zawierania związków małżeńskich, która jak widać na powyższym przykładzie, na przestrzeni lat zaczynała zanikać.

1040 A. Karpiński, W walce z niewidzialnym wrogiem. Epidemie chorób zakaźnych w Rzeczypospolitej w XVI-XVIII wieku i ich następstwa demograficzne, społeczno-ekonomiczne i polityczne, Warszawa 2000, s. 72.

148 Wykres 4 Liczba ochrzczonych dzieci w 3 wileńskich kościołach w latach 1735-1744.

149 Zapewne oczekującą na rozwiązanie matką targały skrajne uczucia: radość przeplatała się z obawą o zdrowie własne i nienarodzonego dziecka. Duża śmiertelność zarówno wśród położnic, jak i noworodków, była problemem, z którym zmagał się cały ówczesny świat1041. Występujące podczas rozwiązania komplikacje, wielokrotnie kończyły się śmiercią matki, dziecka, a niekiedy nawet obojga. Szczególnie groźne były sytuacje, gdy rozwiązanie następowało niespodziewanie. W takich okolicznościach sakrament chrztu był szczególnie istotny. Obrazuje to historia utrwalona przez Marcina Matuszewicza. W 1758 r. Anna ze Szczytów Matuszewiczowa, małżonka wspomnianego pamiętnikarza, urodziła w siódmym miesiącu ciąży syna. Poród został wywołany przez stres. Będąc nieprzygotowaną do rozwiązania i nie mając opłaconej

„białogłowy do przyjmowania dziecięcia”, zaczęła rodzić. W tej trudnej sytuacji pomocy udzieliła jej sąsiadka, Regina z Czyżów Horbowska, stolnikowa dobrzyńska1042. U niej to przebywała szlachcianka o nazwisku Rzymowska, która była

„[…] niby do przyjmowania dziecięcia sposobną”1043. Kolor skóry, słabego, ledwo, co żyjącego dziecka, M. Matuszewicz określił jako czarny i żółty1044. W obliczu spodziewanej śmierci małżonkowie podjęli decyzję, aby Chrztu św. udzielić jak najszybciej. Anna ze Szczytów, w modlitwach powierzyła noworodka Najświętszej Pannie Marii. Każdy dzień był walką o zdrowie noworodka. W tym celu odwoływano się do różnych metod – rytuałów magicznych, które miały uchronić dziecko od śmierci i przywrócić mu zdrowie. Kąpano je więc w wodzie z masłem, otrębami, czy tak jak w przypadku syna M. Matuszewicza, zaszywano w sadła wieprzowe1045. Niestety, stosowane praktyki nie przynosiły skutku. Ostatecznie wcześniak został oddany pod opiekę wspomnianej wyżej Horobowskiej, która miała dbać i troszczyć się o zdrowie małego Adama Eustazego. Chłopiec pomimo słabości zdrowia przeżył. Ostatnią wzmiankę o synu M. Matuszewicz zamieścił w swym „Diariuszu” pod 1764 r.1046

Rozwiązanie niosło ze sobą duże prawdopodobieństwo wystąpienia powikłań poporodowych u położnicy. Tak też się stało w 1757 r., gdy wspomniana wyżej Anna urodziła syna Józefa Jana Faustyna. Poród małżonki Marcina Matuszewicza był na tyle

1041 M. Bogucka, Staropolskie obyczaje, s. 43.

1042 Małżonka Kazimierza Horobowskiego stolnika dobrzyńskiego.

1043 M. Matuszewicz, Diariusz życia mego, t. II, s. 21.

1044 Tamże.

1045 Tamże. Zob. również: L. Ślękowa, Muza domowa. Okolicznościowa poezja rodzinna czasów renesansu i baroku, Wrocław 1991, s. 66.

1046 M. Matuszewicz, Diariusz życia mego, t. II, s. 602.

150 wyczerpujący, iż ta, będąc bardzo słabą, zapadła na febrę oraz gorączkę1047. Niestety tragiczniej skończył się połóg małżonki Józefa Matuszewicza, brata pamiętnikarza w 1763 r. Otóż Konstancja z Kuczyńskich kilka dni przed niespodziewanym rozwiązaniem miała sen, w którym śniło jej się, że przechodząc przez próg z jednego pokoju do drugiego, zaczęła krwawić. M. Matuszewicz na kartach „Diariusza” uznał ten sen za proroczy, gdyż w jego kontekście tłumaczył wypadek, który wydarzył się kilka dni później. Konstancja chcąc podnieść worek, naderwała się, w efekcie czego zaczęła krwawić. Według autora „Diariusza” nastąpiło to w momencie, gdy przechodziła z jednego pomieszczenia do drugiego. „Babka”, która odpowiadała za odebranie porodu, uznała, iż małżonka Józefa rozpoczęła rodzić1048. Niestety było inaczej. Gdy stan żony Józefa pogarszał się z godziny na godzinę, na pomoc wezwano lekarza, który ocenił sytuację jako beznadziejną i uznał, że należy „[…] dziecię z żywota macierzyńskiego sztukami dobywać, […]”1049. Na skutek wyczerpującego porodu, dużego ubytku krwi, Konstancja zmarła w wieku dwudziestu siedmiu lat1050.

Równie skomplikowane rozwiązanie nastąpiło 22 listopada tego samego roku, gdy dziecko rodziła żona M. Matuszewicza. Ten, chcąc jej ulżyć w bólu, sprowadził z dworu Jana Jerzego Detlova Fleminga1051 doktora terespolskiego Millera (tego samego, który przybył do Konstancji), który przyniósł ze sobą odpowiednie instrumenty, które miały posłużyć do wyciągnięcia dziecka „choćby kawałkami”.

Po zapoznaniu się z sytuacją, doktor odmówił udzielenia pomocy. Nie przekonały go ani błagania Matuszewicza, ani obiecywane pieniądze. Poród był już na tyle zaawansowany, a bóle Anny tak silne, iż nie chciał on nawet zostać, by nadzorować rozwiązanie. Obawiał się zarówno śmierci położnicy, jak i noworodka, która odbiłaby się negatywnie na jego reputacji. Tego typu zachowanie nie należało do wyjątków.

Chcąc chronić swoje interesy, doktorowie porzucali pacjentów i odmawiali leczenia.

Nie wiemy, czy w takiej sytuacji Matuszewicz szukał pomocy u kogoś innego.

Prawdopodobnie w połogu pomagały osoby, które starały się ulżyć jego małżonce, jednak wśród nich nie było kobiety akuszerki. W swym „Diariuszu” zapisał, iż

1047 M. Matuszewicz, Diariusz życia mego, t. I, oprac. i wstępem poprzedził B. Królikowski, Warszawa 1986, s. 761.

1048 J. Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, oprac. R. Pollak, t. I, Wrocław 2003, s. 68-69.

1049 M. Matuszewicz, Diariusz życia mego, t. II, s. 291.

1050 Tamże.

1051 Marszałek Trybunału Głównego Wielkiego Ksiestwa Litewskiego w 1756 r. zob.: Deputaci, s. 246.

151 w wielkiej turbacji oraz rozpaczy, wszelką nadzieję pokładał w Panu Bogu. Dziecko nie ułożyło się prawidłowo, w efekcie, czego rodziło się ono nóżkami. Chcąc ulżyć w cierpieniu Annie, noworodka zaczęto wyciągać, ciągnąc go za nóżki. Gdy bóle ustały, okazało się, iż główka uwięzła, w efekcie, czego dziecko było narażone na śmierć przez uduszenie. Dzięki wysiłkowi Anny oraz osób jej pomagających, udało się zakończyć poród. Dziecko jednak nie oddychało. Po włożeniu pióra „w tył” dziecięcia, rozległ się płacz. W tych okolicznościach dziecku udzielono natychmiast sakramentu Chrztu św.1052 Gdyby żona Marcina Matuszewicza, w wyniku śmierci, nie podołała wydać na świat syna, zgodnie z postanowieniami Kościoła katolickiego, dziecko należało „wyrzynać” z łona matki, po czym ochrzcić1053. W „Diariuszu” nie zamieszczono informacji, co stało się z synkiem, którego rodziła Konstancja.

Nie wiemy również, czy został on ochrzczony. Przytoczone przykłady obrazują problemy, z jakimi zmagały się podczas połogu zarówno kobiety, jak i całe ich rodziny1054. Z jednej strony korzystały one ze wsparcia akuszerki, z drugiej zaś, narażone były na odmowę udzielenia pomocy ze strony lekarza. Strach o utratę dziecka potęgował strach o utratę własnego życia.

W przypadku pomyślnie zakończonego połogu Kościół ewangelicki wymagał od położnicy przybycia do zboru i złożenia publicznego dziękczynienia za udane rozwiązanie1055. W ten sposób kobiety miały wyrazić Bogu wdzięczność za wybawienie, ponadto, jako matki, zostały zobowiązane do dawania dobrego przykładu zarówno wierzącym, jak i niewierzącym. Przybywające po połogu do świątyni położnice unikały opinii, iż przy narodzinach dziecka nie było działania jakiejś „[...]

osobliwey nieczystości y mocy diabelskiey [...]”1056.

1052 M. Matuszewicz, Diariusz życia mego, t. II, s. 413.

1053 Nauka chrzescianska, k. 23.

1054 Szerzej zob.: D. Żołądź-Starzelczyk, Dziecko w dawnej Polsce, Poznań 2006.

1055 Agenda albo forma, k. 68.

1056 Tamże, k. 69.

152 1.2. Czas chrztu

Termin chrztu, który na przestrzeni wieków ulegał ciągłym zmianom, warunkowały dwa czynniki: stan zdrowia dziecka oraz jego kondycja po narodzinach, a także przepisy wydawane przez Kościół i magistrat miejski1057. Zgodnie z postanowieniami synodów zwołanych przez biskupa sufragana wileńskiego Abrahama Wojnę (Woynę)1058, Chrzest św. miał odbywać się według „Rytuału Piotrkowskiego”1059. Ten zaś, w kwestii terminu przyjęcia sakramentu Chrztu św.

opierał się na wcześniejszych postanowieniach ogólnokościelnych1060. Niemniej jednak, podczas synodów kościelnych powtarzano formułę, aby chrzcić dzieci „rychło”, tuż po narodzinach1061. Nie dziwi zatem zapis w statutach dotyczących posługiwania się sakramentami św., wydanymch przez Józefa Stanisława Sapiehę biskupa koadiutora z 10 sierpnia 1750 r., w których możemy przeczytać „[…] aby Rodzice jak najprędzey Dzieci do Chrztu św. posyłali y w Domu długo nie chowali z wielkim niebezpieczeństwem śmierci doczesney wiekuistey”1062. Stwierdzenie to nie określa w sposób jednoznaczny ram czasowych przyjęcia lub przystąpienia do sakramentu.

Nie dysponujemy materiałem, który pozwalałby stwierdzić, jakie regulacje poczynił w tej kwestii Magistrat Wileński. Mając jednak na uwadze ordynacje wprowadzone w innych ośrodkach miejskich, położonych głównie na terenach Korony, uznać można, iż termin ten nie był znacząco różny na terenie całej Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Gdy poród przebiegł bez większych komplikacji, a stan zdrowia dziecka nie budził obaw, rodzice zobowiązani byli do jak najszybszego ochrzczenia nowonarodzonego potomka. Pewne informacje na ten temat zawarte są w księgach metrykalnych. Z uwagi jednak na fakt, iż w metrykach przedrozbiorowych odnotowywano tylko datę chrztu,

1057 Problem ten szerzej analizuje Bolesław Kumor, zob.: B. Kumor, Przepisy prawne w sprawie chrztu dzieci w XVI-XVIII w., Przeszłość Demograficzna Polski. Materiały i studia, t. IX, Warszawa 1976, s. 49-53.

1058 Encyklopedia Ziemi Wileńskiej. Duchowieństwo i świątynie na ziemi wileńskiej od XV w. do 1945 roku, t. VII, s. 369.

1059 Rituale sacramentorum ac aliarum ecclesiae caeremoniarum ex decreto Synodi Provinc.[ionis]

Petric.[oviensis] ad uniformem ecclesiae Poloniae usum reimpressum, Cracoviae 1892, k. 11, 112.

1060 Problem ten szerzej analizuje Bolesław Kumor, zob.: B. Kumor, Przepisy prawne, s. 51.

1061 J. Kurczewski, Biskupstwo Wileńskie, s. 128.

1062 Statuta pro cura animarum diligenter caerienda divino cultu rite peragendo bono ordine in spiritualibus et temporalibus servando. Officio vici praepositi, vicariorum, et ministrorum ecclesia, cum laude adimplendo utilia. Facta pro ecclesia cum praepositum […] ab Illustrisiimo excellentissimo et reverendissimo […] Josepho Stanislao Comite Sapieha episcopo diocasariensi, coadiutore […] Vilnae.

Ao Dni 1750 mense Augusti 10 die, k. 40.

153 trudno owo zagadnienie przeanalizować w dłuższym przedziale czasowym.

Przeglądając metryki kościołów wileńskich, w tym szczególnie kościoła Akademickiego, odnaleźć można zamieszczone na kilkunastu pierwszych kartach z początku XVIII w. wpisy, w których obok daty chrztu odnotowywane są daty narodzin. Na przestrzeni lat 1700-1774, obserwuje się zanik owej praktyki, który początkowo przejawiał się sporadycznym pozbawianiem wpisów daty urodzin, by ostatecznie wyeliminować je z dokumentów całkowicie1063. W okresie objętym ramami chronologicznymi, zapisy w księgach metrykalnych kościołów wileńskich ograniczały się do podania: daty udzielenia chrztu, godności szafarza sakramentu, rodziców dziecka, nadanego mu imienia oraz wymienienia z imienia i nazwiska kumotrów. Jeden z takich wpisów odnotowano na odrębnej karcie, pod datą 18 września 1750 r.

Zagadnienie odnotowywania szczegółów udzielania sakramentu Chrztu św.

możliwe jest do przeanalizowania w okresie od lutego do marca 1700 r. oraz w okresie od stycznia do lutego 1701 r.1064 Należy nadmienić, że w większości miast Korony chrzest odbywał się w przeciągu trzech do czterech dni od narodzin. Za przekroczenie owego czasu na rodziców nakładano zróżnicowane kary pieniężne1065. Można przyjąć, że zasadę chrzczenia dzieci w pierwszych trzech – czterech dniach stosowano również w Wilnie. W dwunastu przypadkach spośród sześćdziesięciu trzech, dziecko chrzczono tego samego dnia, w którym przyszło ono na świat, w dwudziestu trzech chrzest odbył się w pierwszej dobie życia, w trzynastu w drugiej, zaś w ośmiu po upływie trzech dni od narodzin. Na podstawie poniższego zestawienia widać, iż starano się chrzcić dzieci w pierwszych dniach ich życia, rzec nawet można, że w pierwszych jego godzinach.

Sporadycznie wybierano późniejsze dni. Jak najszybsze ochrzczenie dziecka podyktowane było z jednej strony wspomnianymi przepisami kościelnymi oraz miejskimi, z drugiej strachem i niepewnością o jego życie w kolejnych dobach oraz o przyszłe zbawienie. W większości jednak wynikało ono ze złej kondycji noworodka lub jego rychłej śmierci.

1063 Z tych lat pochodzą księgi chrztów kościoła p. w. św. św. Janów.

1064 Liber baptisatorum 1700-1747, k. 2-3, 15-18.

1065 E. Kizik, Wesele, kilka chrztów, s. 147.

154 Ilustracja 11. Liber baptisatorum Ecclesiae Parochialis Vilnensis Sancti Joannii […] 1747-1774, k.

37. Wpis potwierdzający chrzest Adama Macieja syna Józefa i Joanny Kanigauskich. Kumami byli: Mateusz Kanigauski i Weronika Czerwińska.

155

1066 W lutym 1700 r. Chrztu św. w kościele p.w. św. św. Janów udzielono 19 osobom. W 2 przypadkach nie odnotowano daty narodzin, zob.: Liber baptisatorum 1700-1747, k. 1-2.

1067 W marcu 1700 r. Chrzest św. w kościele Akademickim przyjęło 35, w 9 przypadkach, nie wskazano w dokumencie daty narodzin, zob.: tamże, k. 2-3.

1068 W styczniu 1701 r., ochrzczono łącznie 43 osoby, przy czym tylko w 11 przypadkach wskazano datę narodzin, zob.: tamże, k. 15-16.

Daty narodzin i Chrztu św. w miesiącach lutym i marcu 1700 r. oraz styczniu i lutym 1701 r.

156

Tabela 11. Daty narodzin i Chrztu św. w miesiącach lutym i marcu 1700 r. oraz styczniu i lutym 1701 r. Opracowane na podstawie Liber baptisatorum 1700-1747 kościoła Akademickiego w Wilnie.

1069 W kolejnym miesiącu, tj. w lutym 1701 r. na 47 wpisów zaświadczających przyjęcie chrztu, tylko w 9 z nich pojawił się zapis daty narodzin, zob.: Liber baptisatorum 1700-1747, k. 16-18.

157 1.3. Miejsce chrztu

Istotny problem z perspektywy tematyki sakramentu Chrztu św., a także przestrzeni miasta, w tym przypadku Wilna, stanowiło miejsce, w którym dokonywano owego aktu. Otóż zgodnie z zasadą przyjętą w XI w. przez Kościół katolicki, sakramentu Chrztu św. udzielano w kościele parafialnym. Podczas soboru w Vienne w 1311 r., papież Klemens V ponownie poddał dyskusji ten problemem, podtrzymując funkcjonującą zasadę. Wyjaśniał on między innymi, iż tylko w kościołach parafialnych znajdują się chrzcielnice niezbędne przy udzielaniu sakramentu Chrztu św. Ową normą nie było jedynie objęte potomstwo królewskie oraz książęce. W takiej formie ustalenia zostały przyjęte przez Sobór Trydencki. W przypadku Rzeczypospolitej pierwsze zakazy synodalne przeciwko udzielaniu chrztu uroczystego w prywatnych domach pojawiały się w XVI w. Jak słusznie podkreślił Bolesław Kumor, podczas wcześniejszych synodów, tj. w XIV i XV w., problem ten nie został w ogóle podjęty, co według badacza mogło stanowić potwierdzenie tezy, iż na większą skalę był on niewidoczny. Niemniej jednak, wraz z XVI w. rozpoczęła się regularna walka zarówno z duchownymi, jak i wyznawcami, o udzielanie uroczystego sakramentu w kościołach1070.

W przypadku stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego pierwsze decyzje w omawianej sprawie podjął biskup Jan z wielkich książąt litewskich, który domagał się udzielania aktu Chrztu św. w kościele1071. W XVI w. z problemem borykał się biskup włocławski i pomorski, a także biskup diecezji przemyskiej, warmińskiej, czy chełmińskiej1072. Zakaz chrzczenia dzieci po domach prywatnych potwierdzono również w „Rytuale Piotrkowskim”1073. Wraz z kolejnymi latami rosła liczba chrztów udzielanych na gruncie domowym, w efekcie czego problem regulowały kolejne decyzje, podejmowane podczas XVII i XVIII-wiecznych synodów. Podczas takowego, zwołanego w 1717 r. w Wilnie przez biskupa Konstantego Kazimierza Brzostowskiego, przypomniano, aby sakramentu Chrztu św. udzielać tylko w kościele, za wyjątkiem oczywiście nagłych sytuacji1074. Synod z 1744 r., zwołany przez biskupa Michała Jana

1070 B. Kumor, Przepisy prawne, s. 43.

1071 Concilia Poloniae: źródła i studia krytyczne. Synody diecezji wileńskiej i ich statuty, oprac.

J. Sawicki, Warszawa 1948, s. 127.

1072 B. Kumor, Przepisy prawne, s. 44.

1073 Rituale sacramentorum, k. 11 i nn, 112 i nn.

1074 J. Kurczewski, Biskupstwo Wileńskie, s. 135.

158 Zienkowicza, podtrzymał zakaz. Duchowni sprecyzowali sytuacje, które mogły zostać uznane za wyjątkowe, a które zezwalały na zwolnienie z tego obowiązku. W pierwszej kolejności uwzględniono warunki atmosferyczne, które niejednokrotnie utrudniały dotarcie z nowonarodzonym dzieckiem do świątyni. Gdy na przeszkodzie stanął wielki mróz, wówczas Kościół pozwalał na udzielenie sakramentu w domu. Wraz z poprawą pogody chrztu należało dopełnić w kościele. Synod podtrzymał możliwość ochrzczenia dziecka w domu w okoliczności choroby lub zagrożenia życia. Gdy jednak

158 Zienkowicza, podtrzymał zakaz. Duchowni sprecyzowali sytuacje, które mogły zostać uznane za wyjątkowe, a które zezwalały na zwolnienie z tego obowiązku. W pierwszej kolejności uwzględniono warunki atmosferyczne, które niejednokrotnie utrudniały dotarcie z nowonarodzonym dzieckiem do świątyni. Gdy na przeszkodzie stanął wielki mróz, wówczas Kościół pozwalał na udzielenie sakramentu w domu. Wraz z poprawą pogody chrztu należało dopełnić w kościele. Synod podtrzymał możliwość ochrzczenia dziecka w domu w okoliczności choroby lub zagrożenia życia. Gdy jednak