• Nie Znaleziono Wyników

Niezależny Samorządny związek zawodowy „Solidarność”

W dokumencie AKCJA WYBORCZA SOLIDARNOŚĆ (Stron 77-80)

DEzINtEGRACjI DO AKCjI WYBORCzEj SOLIDARNOŚĆ (W POSzUKIWANIU

2.2. Niezależny Samorządny związek zawodowy „Solidarność”

Idealnym przeciwieństwem chadeków pod względem jednolitości były Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” oraz Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe. Oba te środowiska polityczne przez okres pierwszej

66 M. Łętowski, Lepsze czasy dla chadecji…, s. 2.

67 Chadecja jednoczy się, „Ład. Katolicki Tygodnik Społeczny” 1991, nr 10, s. 2; Kongres Chrześcijańskiej Demokracji, „Ład. Katolicki Tygodnik Społeczny” 1991, nr 17, s. 2; Chrześcijański sojusz wyborczy, „Ład.

Katolicki Tygodnik Społeczny” 1991, nr 19, s. 2.

68 J. Zabłocki, Kongres Chrześcijańskie Demokracji, „Ład. Katolicki Tygodnik Społeczny” 1991, nr 21, s. 3, 6.

69 J. Hermanowicz, op. cit., s. 7.

70 W. Bojarski, Chrześcijańsko-narodowa demokracja, „Ład. Katolicki Tygodnik Społeczny” 1992, nr 10, s. 6.

71 M. Łętowski, Czy chadecja ma jeszcze przyszłość…, s. 4.

połowy lat 90. XX wieku zachowywały stabilność instytucjonalną oraz samo-dzielność polityczną.

Związkowcy, którzy w pierwszych latach III RP przyjmowali dość ory-ginalną formułę udziału w życiu publicznym będąc jednocześnie aktywnym uczestnikiem polityczno-partyjnych układów i gier parlamentarnych oraz peł-niąc funkcję reprezentacji interesów pracowniczych, jako związek zawodowy.

Ta dualistyczna specyfika aktywności „Solidarności” została zaprzestana do-piero w wyniku zwycięstwa lewicy w 1993 roku. Wówczas też Związek, by użyć określenia Davida Osta, przestał mieć „garb partii”, które z niego wyszły na początku polskiej transformacji i mógł działać, jako typowa organizacja zrzeszająca pracowników72. Jak się okazało, na krótko.

W pierwszych dwóch elekcjach Związek stawał do wyborów w celu, jak to określali sami związkowcy, pilnowania reform73. Chęć posiadania reprezentacji parlamentarnej była również motywowana potrzebą istnienia przedstawicieli pracowników w parlamencie. „S” deklarowała, że w nowych okolicznościach tylko ona może być ich rzeczywistą reprezentacją74. „Solidarność” nie miała jednak aspiracji do oficjalnego udziału we władzy. Związek zainteresowany był jedynie posiadaniem ograniczonej reprezentacji parlamentarnej, będącej swoista formą grupy nacisku mającej wpływ na kształt prawa, szczególnie w wymiarze gospodarczym, społecznym czy też prawa pracy75. Swego rodzaju determinantą przystąpienia do wyborów, jak argumentował Krzaklewski, był również brak partii, z którą „Solidarność” mogłaby się utożsamiać76.

Wówczas też „Solidarność” działała według, jak to określił Rafał Matyja, zasady splendid isolation, starając się w latach 1989-1993 o nadzwyczajną pozycję na scenie politycznej. Związek chciał być wówczas superarbitrem wszystkich spraw, zasiadać w parlamencie i w komisji trójstronnej, wpływać na ważne decyzje kadrowe, i jednocześnie nie ponosić odpowiedzialności za prace rządu77. Przełamaniem tej zasady było również podjęcie się jednoczenia

72 D. Ost, Klęska Solidarności, Gniew i polityka w postkomunistycznej Europie, Warszawa 2007, s. 168–170.

73 M. Krzaklewski, Atak ze wszystkich stron. Z Marianem Krzaklewskim, przewodniczącym NSZZ

„Solidarność” rozmawia Tomasz Sypniewski, „Tygodnik Solidarność” 1993, nr 27, s. 18; W. Giełżyński, Doktryna Krzaklewskiego, „Tygodnik Solidarność” 1991, nr 43, s. 5. „Solidarność” dla Ciebie, [w:] Wybory 1993, Partie i ich programy, red. I. Słodkowska, Warszawa 2001, s. 252; Uchwała programowa II Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność”, [w:] Programy partii i ugrupowań parlamentarnych 1989–1991, t. 1, red. I. Słodkowska, Warszawa 1995, s. 160.

74 Tezy programu wyborczego NSZZ „Solidarność”, [w:] Wybory 1993, Partie i ich programy, red.

I. Słodkowska, Warszawa 2001, s. 252. W 1993 roku M. Krzaklewski sugerował, że będzie to ostatni udział „Solidarności” w wyborach. M. Krzaklewski, op. cit., s. 1; M. Krzaklewski, Nie damy się nabrać, z Marianem Krzaklewskim, przewodnicząc NSZZ Solidarność rozmawia Tomasz Sypniewski, „Tygodnik Solidarność” 1993, nr 24, s. 7.

75 Marian Krzaklewski określał ten wybór formułą „ograniczonego startu w wyborach. M. Krzaklewski, Czas na akcję. Marian Krzaklewski w rozmowie z Maciejem Łętowskim i Piotrem Zarembą, Warszawa 1997, s. 144. Idem, Więcej plusów niż minusów. Z przewodniczącym „Solidarności” Marianem Krzaklewskim, rozmawia, Jerzy Kłosiński, „Tygodnik Solidarność” 1993, nr 19, s. 18.

76 Według Krzaklewskiego zarówno PC jak i ZChN były dla związkowców zbyt liberalne, z kolei Solidarność Pracy miała zbyt antyklerykalne nastawienie. M. Krzaklewski, Czas na akcję. Marian Krzaklewski…, s. 145.

77 R. Matyja, Udana Akcja Solidarności, „Nowe Państwo” 1996, nr 51, s. 5.

prawicy w postaci AWS, choć pierwsza próba miała już miejsce w ramach Konwentu Św. Katarzyny.

Potrzeba uczestniczenia w wyborach nie była jednak tożsama z jakąkol-wiek zgoda na przekształcenie Związku w partię polityczną (lub stworzenie ugrupowania z nim związanego)78. Wśród związkowców funkcjonowało prze-świadczenie, że „Solidarność” była nadal najpoważniejszą siłą prodemokratycz-ną i dekomunizacyjprodemokratycz-ną, mimo, że z jej otoczenia wyłoniły się partie polityczne.

Starano się więc zachować wewnętrzny pluralizm połączony z niezależnością od ugrupowań politycznych. Dopuszczano jedynie możliwość współpracy z partiami wyznającymi zbliżone wartości, jednak bez jednoznacznego poparcia dla konkretnego programu politycznego79. Stanowisko to podkreślił przewod-niczący „S” Marian Krzaklewski, sugerując, że pluralizm poglądów członków

„S”, których łączyła sprawa związkowa nie przeszkadzał im w popieraniu różnych partii dopóki, nie przekładali różnic w poglądach na Związek i jego prace w Sejmie80.

Ówczesny sternik „Solidarności” widział dla Związku funkcję mediatora i stabilizatora między siłami wyrosłymi z „S”81. Taktyka ta miałaby zmierzać do współpracy z partiami wywodzącymi się z solidarnościowej opozycji takimi jak Unia Demokratyczna, Porozumienie Centrum czy też „Solidarność” Pracy82.

Polityka dystansu od partii politycznych była realizowana przez kierow-nictwo Związku wybrane podczas III Krajowego Zjazdu Delegatów, który odbył się w Gdańsku w dniach 23–24 lutego 1991 roku. Wówczas to stery w „Solidarności” po Lechu Wałęsie objął Marian Krzaklewski, który zdystan-sował w boju o przewodnictwo Lecha Kaczyńskiego oraz Bogdana Boruse-wicza83. Wybór ten był wymownym gestem działaczy związkowych, którzy wyrazili tym samym opinie o potrzebie zdepolityzowania działań „S”. Obaj kontrkandydaci Krzaklewskiego byli w tamtym czasie silnie identyfikowani politycznie (Kaczyński z PC a Borusewicz z Unią Demokratyczną) i być może tego obawiali się działacze „Solidarności”.

78 Propozycje utworzenia partii politycznej na bazie związku zawodowego pojawiały się zarówno przed wyborami 1991 jak i 1993 roku. Zawsze jednak towarzyszyły im podzielone głosy samych związkowców.

A. Gelberg, Solidarność a sprawa Polska, „Tygodnik Solidarność” 1993, nr 44, s. 4.

79 Solidarność zrobi swoje. Dyskusja redakcyjna, w której udział wzięli: Marian Krzaklewski (przewodniczący Solidarności) Bogdan Borusewicz i Jan Rulewski (wiceprzewodniczący Solidarności) Maciej Jankowski i Andrzej Słowik, (członkowie prezydium Komisji Krajowej). Redakcję reprezentowali Andrzej Gelberg i Józef Orzeł, „Tygodnik Solidarność” 1991, nr 24, s. 1 i 18; „Solidarność” dla Ciebie, op. cit., s. 252; Uchwała programowa II Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność”, op. cit., s. 160; M. Krzaklewski, Atak ze wszystkich…, s. 1; B. Borusewicz, W roli parasola. Rozmowa z Bogdanem Borusewiczem, Przewodniczącym Regionu Gdańskiego NSZZ Solidarność, „Tygodnik Solidarność” 1991, nr 7, s. 18.

80 M. Krzaklewski, Więcej plusów niż minusów…, s. 18.

81 W. Giełżyński, op. cit., s. 5.

82 Ibidem, s. 5. Dopiero w połowie lat 90. XX wieku Krzaklewski zorientował się, że część działaczy solidarnościowych, którzy odeszli do polityki to polityczni oponenci Związku. M. Krzaklewski, Idziemy po władzę. Rozmowa z Marianem Krzaklewskim, „Tygodnik Solidarność” 1996, nr 26, s. 11.

83 E. Dabertowa, Od drużyny Lecha Wałęsy do Akcji Wyborczej Solidarność, Poznań 2005, s. 33.

Realizacja polityki związkowej wymagała aktywnego uczestnictwa w wy-borach parlamentarnych. Związek dysponował, stabilnym poparciem, jednak tylko raz zapewniło ono mandaty poselskie. W 1991 roku na „Solidarność”

głosowało 5,05% wyborców, co pozwoliło uzyskać jej 27 mandatów posel-skich. W 1993 roku wynik ten był nieco niższy i wynosił 4,09 głosów, przy czym „na Solidarność” oddano wówczas o ponad 100 tys. głosów więcej niż dwa lata wcześniej, Ostatecznie lista „S” nie przekroczyła progu wyborczego („Solidarności” udało się jedynie zdobyć 9 mandatów senatorskich)84.

Warto też odnotować, że Związek po wyborach 1993 roku stał się najsil-niejszym ośrodkiem mogącym zjednoczyć prawicę, co uwidoczniło się w ra-mach prac nad obywatelskim projektem konstytucji oraz w sprawach referen-dum uwłaszczeniowego. Umożliwiło to sytuacje, w której kierowana przez Mariana Krzaklewskiego „Solidarność” stała się podstawową siłą polityczną, wokół której skupiły się inne ugrupowania. Wpływ na taki bieg wydarzeń miała zapewne „słabość i marginalizacja znaczenia” dotychczasowych ugrupowań (będących od 1993 roku poza parlamentem). Swoją wymowę miała również dwumilionowa rzesza członków Związku oraz jego zaplecze organizacyjne i fi-nansowe85. Nie bez znaczenia była także dotychczasowa aktywność polityczna i parlamentarna Związku szczególnie w okresie pierwszych lat transformacji.

Nieudana batalia o mandaty parlamentarne dla „Solidarności” oznaczała okoliczności dla politycznego zaangażowania. Dostrzegano ten problem tak-że na łamach prasy związkowej. Zaraz po wyborach 1993 roku wieszczono w „Tygodniku Solidarność”, że Związek w ramach nowej politycznej sytuacji będzie spychany w stronę nieformalnego, ale być może faktycznego sojuszu z ugrupowania pozaparlamentarnej centroprawicy, co więcej może okazać się cennym łącznikiem między tymi ugrupowaniami86.

Mimo porażki wyborczej Związek od 1994 roku zaczął odzyskiwać poli-tyczne znaczenie. Jako najwyraźniejsza siła opozycyjna wobec rządu koalicji SLD-PSL. Wewnątrz Związku zaczęły też ujawniać się aspiracje polityczne w postaci „klubów politycznych” mających być podstawą przyszłej partii politycznej. Komisja Krajowa nie udzieliła jednak poparcia tym regional-nym inicjatywom. Niemniej, idea politycznej aktywności nadal była obecna w „Solidarności”87.

W dokumencie AKCJA WYBORCZA SOLIDARNOŚĆ (Stron 77-80)