• Nie Znaleziono Wyników

obraz Wrocławskiej Szkoły Grafiki

TA W Y I

Dla Mariusza Gorzelaka czarna apla tła to prze-strzeń otwarta i zamknięta jednocześnie []. Na zestawieniu jej z ostrym światłem opisującym dwuwymiarowe formy artysta opiera ekspresję swoich grafik. Przedstawiają one niepokojące, zur-banizowane przestrzenie, które powoli wizualizują się, „przepoczwarzając” z inżynieryjnego rysun-ku. Zamieszkują je ludzie i zwierzęta, których istnienie wydaje się równie enigmatyczne jak świat, w którym się znaleźli. Zatrzymani w bez-ruchu przerywającym monotonię ich egzysten-cji wydają się przejmująco wyalienowani.

W pracach Przemysława Tyszkiewicza czarne tło niewątpliwie nie jest synonimem pustki. Prze-ciwnie — wydaje się być bezdenną otchłanią gęsto zapełnioną dryfującymi swobodnie, fantastycz-nymi, jak i całkiem realnymi „bytami”. Są wśród nich rośliny, zwierzęta, ptaki, ryby i inne ziem-skie, lub zrodzone w wyobraźni artysty stworze-nia, a także pojazdy i samoloty, mniejsze, użytko-we obiekty, budowle, konstrukcje inżynieryjne, a nawet planety. Na kolejnych grafikach widzimy je, jak grupami wypływają z mroku, by na chwilę „zawisnąć” w świetle tak ostrym, że wydobywa najdrobniejsze detale ich ciał czy strukturę po-wierzchni. Szczególny nadrealizm, z jakim od-twarza/kreuje je artysta, odwraca uwagę widza od ewentualnych prób rozszyfrowywania ich znaczeń. Artysta również odradza podejmowa-nie ich, wyjaśniając, że w jego pracach Nie chodzi (...) o symbole czy znaki lecz o hybrydy aktywnie

zmienne [].

O ile Tyszkiewicz kreuje nowe światy, Paweł Frąckiewicz poddaje dekonstrukcji ten istnie-jący realnie. Jest przy tym niewątpliwym mi-strzem rysunku. Jego wykonywane ołówkiem „portrety” pni drzew są wirtuozerskim popisem umiejętności oddawania wolumenów, faktur i niu-ansów świetlnych. Przetwarzane cyfrowo stały się melancholijnymi opowieściami o nieuchronności przemijania, by w kolejnych permutacjach zatracić zupełnie swój anegdotyczny charakter, stając się niemal abstrakcyjnymi kompozycjami, w których powidoki po monolitycznych pniach i węzłowa-tych korzeniach drzew, pasach grudkowatej ziemi i liniach horyzontu stają się komponentem struk-tur, na których zestawieniach artysta buduje róż-norodne napięcia formalne. Co szczególne, mimo znacznego „wyabstrahowania” od stanowiących pierwowzór rysunkowych „martwych pejzaży”, ich cicha ekspresja nadal prowokuje emocjonalny odbiór.

Podobną ewolucję: od analizy i reprodukcji form stworzonych przez naturę, poprzez ciąg ich transformacji, aż po ostateczny wybór abstrakcji przeszła twórczość dwóch kolejnych wrocławskich artystek: Anny Trojanowskiej i Agaty Gerthen. Pierwsza z nich zaczęła od wykonywanej w techni-ce litografii serii owoców i warzyw. Stopniowo za-interesowanie obrazowaniem przy użyciu techniki

zastąpione zostało przez za-interesowanie samą techni-ką. Prowadząc różnorodne doświadczenia, artystka badała reakcje kamienia li-tograficznego. Ich efektem było powstanie „Owoców kamienia” — niezwykle „wysmakowanych”, nie-przedstawiających grafik, o zniuansowanych war-tościach wizualnych,

wy-zyskujących potencjalne możliwości techniki. Ewolucja, jaka dokonała się w twórczości Agaty Ger-then rozpoczęła się od banalnej w swym charakte-rze obserwacji, jaka towarzyszyła artystce — młodej matce — podczas codziennej czynności używania

pralki. Inspiracją stała się struk-tura bębna, którego metalicz-na, perforowana powierzchnia „mantrycznie” odbijała świa-tło. Odnaleźć ją można w gra-fikach, w których abstrak-cyjne struktury zbudowane z rzędów ciemnych punktów, ujętych w jasne pierścienie, poorane są cięciami białych i czarnych linii, stanowiących dalekie echo blików świa-tła, rozbitego na długie, ostre pasma. W kontekście genezy motywu przewijającego się ostatnio przez twórczość artystki, tytuł jednej jej z prac:

Wszyst-ko płynie nabiera już nie filozoficznego, ale

żarto-bliwego znaczenia. 2 1

Olbrzymia rozpiętość

tematów, środków

obrazowania

i technik tworzą

niewątpliwie bogaty

obraz Wrocławskiej

Szkoły Grafiki.

31

P O S TA W Y I 3

. Mariusz Gorzelak, Bez tytułu, -, linoryt,  x  cm

. Przemysław Tyszkiewicz, Meterologia przypadkowych halucynacji, , akwaforta, akwatinta,  x  cm . Agata Gertchen, Unbridled, , rysunek,  x  cm

. Anna Janusz-Strzyż, Kwiaty nocy, , sucha igła,  x  cm

. Anna Trojanowska, Owoc kamienia_, , litografia,  x  cm

. Paweł Frąckiewicz, BIAŁY HORYZONT — DRZEWO LEŻĄCE z cyklu DREWNO NA OPAŁ, , druk cyfrowy, algrafia, litografia, rysunek odręczny,  x  cm

Z powagą do wymowy swoich prac podcho-dzi Anna Janusz-Strzyż. To kolejna osoba spośród artystów Wrocławskiej Szkoły Grafiki, która wy-korzystuje w twórczości zarówno możliwość sur-realistycznego zestawienia motywów, jak i przesy-cania obrazu rozbudowaną symboliką. Konstruując znaczeniową strukturę swoich prac, łączy dwa wy-miary. Pierwszy z nich należy do istot realnych: artystki, jej przyjaciół i znajomych, a także ludzi, z którymi się zetknęła w swoich ziemskich podró-żach. Drugi zamieszkują baśniowe i mitologiczne stworzenia. Łącznikiem pomiędzy wymiarami jest zwykle jakieś, obdarzone dwoistą, symboliczno--realną naturą, zwierzę lub motyw. Przenikanie się wymiarów nie budzi jednak zdziwienia żadnego z bohaterów grafik. Ludzie, elfy, anioły, postaci sa-tyrów, a nawet Miłość, Śmierć, Czas żyją w spokoj-nej koegzystencji. Ich świat najczęściej tworzony jest drobiazgową kreską suchej igły, wydobywa-jącej realność szczegółów, z których każdy walczy o miano kompozycyjnej dominanty.

4

6

32

P O S TA W Y I 3 2 1

Inaczej obrazy zapisują się w pamięci i inaczej też wizualizują się w twórczości Aleksandry Janik. Jej „foto-grafie” to nasycone nostalgią poetyckie konstrukcje, pośrednio odwołujące się do zagadnień takich jak przemijanie i natura wspomnień. Podob-nie jak te, które powoli zaciera czas i destrukcyjne działanie ludzkiej pamięci, obrazy utrwalane w grafi-kach Janik pozbawione są kontrastów i ostrych kon-turów. Odnaleźć można na nich poetyckie „opisy” miejsc, rzeczy lub twarzy, zobaczonych poprzez obiektyw aparatu fotograficznego, ale także emocji, jakie towarzyszyły ich „podglądaniu”. Wrażenie, że artystka nie interweniuje w świat, którego fragmenty odnajdujemy na jej grafikach, ale właśnie z szacun-kiem, a niekiedy z tkliwością „podgląda”, jest bar-dzo wyraźne. Widz zostaje dopuszczony do uczest-nictwa w tym szczególnym misterium, gdy w serii grafik zatytułowanych „Lustra” może zobaczyć wła-sne odbicie obok zdjęcia modelki w zamyśleniu cze-szącej włosy.

Mimo że Barnaba Mikułowski odwołuje się do stylistyki komiksu, nie pozbawia swej twórczości spersonalizowanego wymiaru. Cięcia, multiplika-cje, zestawienia obrazów o różnej skali, w tym mo-tywów architektonicznych z przedstawieniami ludzi, pozwalają mu nie tylko odtworzyć własne przeżycia, ale także odwołać się do emocji widza, który może dowolnie interpretować przekaz zawarty w poszcze-gólnych grafikach, jak i dopasowywać utrwalone na nich sytuacje do własnych doświadczeń.

Inspiracją dla twórczości Marty Kubiak jest tchnąca nieco no-stalgicznym czarem archaicznej techniki animacji seria japońskich filmów, których głównymi bohaterami byli: trójgłowy potwór Król Ghidorach, ptak śmierci Rodan i Godzilla. Ich postaci odnaleźć można utrwalone w rastrowych zdjęciach, pochodzących z ory-ginalnych realizacji filmowych. Zmagania monstrów wizualizują się w sitodrukowych eksplozjach kolorów, których plamy ścierają się w symbolicznej walce kontrastów chromatycznych, napierając na siebie lub tnąc ostrymi krawędziami.

Motywy, jakie odnaleźć można w twórczości Małgorzaty ET BER Warlikowskiej, napływają szeroką falą z otaczającego artystkę świata. Przefiltrowane przez jej szczególną wrażliwość, która wy-czulona jest zarówno na hipokryzję, jak i wszelkie działania zmie-rzające do tłumienia wolności jednostki, z pozornie chaotycznie zestawień typograficznych i obrazkowych cytatów z prasy lub opakowań różnych produktów układa obrazkowe traktaty. Ar-tystka piętnuje w nich zarówno role narzucane, nie tylko jej, przez społeczeństwo i system, w jakim funkcjonuje, współczesny kon-sumpcjonizm, który potrafi uczynić towar ze wszystkiego, także z tzw. „niepodważalnych wartości”, jak i daje wyraz buntowi wo-bec roli osób, władnych, by zakwestionować przynależność jej prac do „dzieł sztuki”. Wizualnie twórczość Warlikowskiej wydaje się najbardziej radykalna i bezkompromisowa spośród wszystkich twórców Szkoły. Ostre zestawienia barw, niekiedy ustępujące miejsca wysmakowanym kompozycjom chromatycznym, drapież-ność ekspresji, której towarzyszy egzystencjalno-etyczna refleksja są immanentnymi cechami jej twórczości, realizującej się w tech-nice linorytu, sitodruku i sitodruku na ceramice.

33

P O S TA W Y I 7 6 5 4

Olbrzymia rozpiętość tematów, środków obrazowania i technik tworzą niewątpliwie bogaty obraz Wrocławskiej Szkoły Grafiki. Jakie zatem cechy pozwalają nazwać ją Szkołą specyficznie Wrocławską? Wskazał na nie, w katalogu do pierwszej wspólnej prezentacji, na której pojawiła powyższa się nazwa, Andrzej Kostołowski. Cytując Pawła Frąckiewicza, który stwierdza: Wobec narastającego chaosu ikonosfery, wobec fałszywych wyborów

estetycznych grafika (...) stanowić może alternatywę dla oferty łatwego i gładkiego przeżywania świata [] krytyk zauważa, że prezentowany punkt widzenia jest ważnym

założeniem wyjściowym dla każdego z artystów Szkoły. Dalej stwierdza: niezależnie

od stopnia zmian w stosunku do ugruntowanych schematów, wszyscy podejmują eks-peryment warsztatowy. A co najważniejsze — nie porzucają figuracji (czasem są praw-dziwie nowymi realistami) i po wrocławsku tworzą swe wielowarstwowe dzieła tak, że możliwości interpretacji są bardzo duże []. Przepis na Wrocławską Szkołę Grafiki

uzupeł-niłabym jeszcze o szczególną atencję do rysunku, który dla każdego z prezentowanych

ar-tystów, nawet tych szczególnie wyczulonych na kolor, jest podstawą artystycznej kreacji. n

1 Kolejność nazwisk wyznaczają daty zatrudnienia na Akademii.

2 wypowiedź artysty z: Kartograf pamięci, katalog wystawy Jacka Szewczyka w Muzeum Miejskim Wrocławia, Wrocław 2006, s. 8 3 z credo artysty, zapis z 26 listopada 2011 r.

4 Wypowiedź artysty cytuję za: M. Ratajczak, Metaforyczne figury (o rysunkach Przemysława Tyszkiewicza), „Format”, 2000, Nr 35/36, s. 27

5 P. Frąckiewicz, The Memory of the Future, „Grapheon”, 2008, s. 78

6 A. Kostołowski, Koń i mrówka (o Wrocławskiej Szkole Grafiki), [wstęp do katalogu:] Wrocławska Szkoła Grafiki, Wrocław 2009

. Barnaba Mikułowski, Project Humanity #, , druk cyfrowy,  x  cm . Marta Kubiak, Monster Zero, , serigrafia,  x  cm . Aleksandra Janik, Lustra, druk cyfrowy na szkle, ,  x  cm . Małgorzata ET BER Warlikowska, Kobieta Myśli..., , porcelana, serigrafia wypalana na C, farba na bazie platyny . Magdalena Czerniawska, Obudziłam się w świecie bez czarnych nosorożców,  x  cm . Sebastian Łubiński,

Horyzont zdarzeń V, , odprysk, akwaforta,  x  cm . Wojciech Kołacz, The Wolf Of Gubbio, linoryt,  x  cm

34

P O S TA W Y I