• Nie Znaleziono Wyników

Rozważania na temat pamięci społecznej (pojmowanej też jako zbiorowa czy kolektywna) – czyli odnoszącej się do przeszłości będącej udziałem jakiejś grupy, którą przywołują lub na którą powołują się jej członkowie – rodzą pytanie o rela-cje pamięci społecznej z pamięcią historyczną (czy też historią jako nauką), która także stanowi jedną ze społecznie ukształtowanych oraz zinstytucjonalizowanych form przywoływania tego, co minione. Zagadnienie to szczegółowo zanalizował A. Szpociński. Zaznaczył on, że wyraźne rozgraniczenie tych dwóch rodzajów stosunku do przeszłości jest dosyć trudne, a co więcej, towarzyszą temu liczne spory i dyskusje. Oś podziału wytyczana między pamięcią a historią jego zdaniem

31 B. Szacka: O pamięci społecznej…, s. 70.

32 B. Szacka: Pamięć społeczna. W: Encyklopedia socjologii. T. 3. Red. H. Domański, W. Morawski i inni.

Warszawa 2000, s. 54; por. B. Szacka: Czas przeszły, pamięć, mit. Warszawa 2006, s. 54–58.

33 B. Szacka: Pamięć społeczna a identyfi kacja narodowa. W: Trudne sąsiedztwa. Z socjologii konfl iktów naro-dowościowych. Red. A. Jasińska-Kania. Warszawa 2001, s. 38.

34 Ibidem, s. 39.

powinna opierać się na trzech niewykluczających się kryteriach: funkcjonalnym, strukturalnym oraz poznawczym35.

Pierwsze kryterium kładzie nacisk na motywy, jakimi kierują się jednostki, podej-mując aktywność zmierzającą do poznania przeszłości. W tym podziale historia sytuuje się w obszarze bezinteresowności, a poznanie jej stanowi wartość niemal autoteliczną. Za pamięcią natomiast kryją się dające się łatwo wytropić praktyczne cele służące m.in. legitymizacji określonych porządków kulturowych, społecznych, politycznych oraz budowaniu tożsamości zbiorowej. Kryterium strukturalne łączy historię z czasem linearnym w przeciwieństwie do pamięci istniejącej w czasie cyklicz-nym i/lub mityczcyklicz-nym, przez co usytuowane w niej wydarzenia jawią się jako żywe i mają odniesienie do tego, co dzieje się współcześnie. Z kolei kryterium poznawcze przypisuje historii nastawienie na dostarczanie prawdziwej wiedzy o przeszłości, otwarcie na wieloznaczne interpretacje, ukazywanie zjawisk w całej ich złożoności.

Ta swoista bezstronność historii stawia ją w opozycji do pamięci, która staje się wyra-zicielem interesów i wartości grupowych i którą postrzega się jako wiedzę ułomną, zafałszowaną, zamkniętą w prostych opisach, sloganach czy fi gurach. A. Szpociń-ski podkreśla, że takie ostre rozgraniczenie ma swoje wady, ponieważ wprowadza daleko idące uproszczenia. Ukazuje pamięć i historię jako dwa przeciwstawne bie-guny, a tym samym podważa sens pytania o zachodzące między tymi kategoriami relacje i może prowadzić do kreowania „utopii edukacyjnej” obiecującej wyelimino-wanie uproszczeń i zmyśleń na temat przeszłości36. Tym, co może – choć niekoniecz-nie musi – pomóc w odkrywaniu skomplikowanych związków historii z pamięcią, jest zależność między językiem sprawozdawczym (analitycznym) a wypowiedziami poetyckimi – tj. metaforycznymi czy symbolicznymi. Badacz zauważa, że narracja interesuje historyków w kontekście rozważań nad istotą prawdy historycznej (relacja narracji historycznej i opisywanej rzeczywistości) i akcentuje jej skrajną odmienność od narracji literackiej37. W relacji historii i pamięci ta pierwsza może być postrzegana jako język prymarny lub rodzaj źródła dla drugiej, która z kolei poprzez odwoływa-nie się do metafor lub symboli buduje nacechowany emocjonalodwoływa-nie stosunek do prze-szłości, dzięki czemu ona „żyje”. W jego opinii mamy tu do czynienia z rodzajem niewłaściwego użycia wiedzy historycznej, które jednak należy odróżnić od innego jej niewłaściwego użycia, zaczynającego się „w momencie, kiedy dokonuje się selek-cji przeszłych faktów, dzielenia ich na te, które skazywane są na niepamięć, i te które będą przyswajane, z którymi będziemy się zżywać, przyjmować je jako przeszłość”38.

35 Por. A. Szpociński: Formy przeszłości a komunikacja społeczna. W: A. Szpociński, P.T. Kwiatkowski:

Przeszłość jako…, s. 19–20.

36 Ibidem, s. 21.

37 Ibidem.

38 Ibidem, s. 23–24.

Historia postrzegana jako praktyka – wykorzystująca język i próbująca za jego pomocą tak opisać minione wydarzenia (z perspektywy teraźniejszości w oparciu o dostępne źródła lub świadectwa poddawane procesowi interpretacji), by były zrozumiałe, sytuowały się w określonym czasie i układały w ciąg przyczynowo--skutkowy – może budzić skojarzenia z narracją literacką (podejście takie oddaje m.in. narratywistyczne stanowisko Haydena White’a39). Według A. Szpocińskiego narracja historyczna różni się jednak od literackiej w jednej zasadniczej kwestii – nie powinna zawierać zdań niemających odniesienia do krytycznie zweryfi kowanych źródeł historycznych, a przekazywana przez nią historia ma jawić się jako „niear-bitralna, niewymyślona i w tym sensie prawdziwa”. To z kolei przesądza o przy-pisywaniu jej szczególnej roli w kulturze jako nośnika prawdy o przeszłości, gdyż

„legitymizuje wszystkie zapośredniczone w niej formy odniesień do przeszłości”, a jakiekolwiek „legitymizacje i tożsamościowe użycia pamięci przeszłości mają tym większą siłę, im mocniej same legitymizowane są przez historię (naukę)”. Moc narracji historycznej zależy zatem od tego, na ile świadomość potoczna postrzega „używane”

przez nią elementy przeszłości jako (mniej więcej) prawdziwe. Badacz podkreśla jed-nocześnie, że „pamięć potoczna, a więc to, co mówią i pamiętają zwykli ludzie, jest w większym stopniu opiniotwórcza niż historie pisane przez historyków”40.

W kontekście tożsamości kategorię narracji należy postrzegać jako strukturę znaczącą – zarówno jeśli odnosi się ją do „ja” indywidualnego, jak i grupy, z którą

„ja” się identyfi kuje lub której czuje się częścią. Narracja historyczna bowiem nadaje minionym działaniom, procesom, wydarzeniom i postaciom znaczenie oraz sens z perspektywy „tu i teraz”, a zatem tworzy owo „ja” wciąż na nowo. Potwier-dzają to spostrzeżenia B. Skargi, że każdy moment czasowy przynosi coś nowego, co scala się z istnieniem podmiotu, powodując jego zmianę, a tym samym wpływa na sposób postrzegania siebie, zmusza do nieustannego reinterpretowania starych sensów pamięci i kreowania nowych, powoduje, że pamięć zawsze ubrana jest w kształt nowej interpretacji, a sama nigdy nie przyjmuje idealnie obiektywnej formy41. Przeszłość rozumiana jako historia (a nie nauka) stanowi tło dla ludzkiego doświadczenia, jednak nigdy nie jest dla niego w pełni dostępna, przynajmniej nie w swojej pierwotnej formie. W tym sensie jest zawsze zapośredniczona przez „ja”.

Historia obcuje z przeszłością nie wprost – minione wydarzenia i niegdyś żyjące osoby nie są dostępne percepcji, ponieważ nie istnieją w teraźniejszości. Poznanie przeszłości dokonuje się poprzez interpretację świadectw lub źródeł historycznych

39 H. White: Poetyka pisarstwa historycznego. Przeł. A. Domańska, M. Wilczyński. Kraków 2000.

40 A. Szpociński: Formy przeszłości a komunikacja społeczna. W: A. Szpociński, P.T. Kwiatkowski: Prze-szłość jako…, s. 25.

41 Por. B. Skarga: Tożsamość i różnica…, s. 219; W. Kalaga: Pamięć, interpretacja, tożsamość. „Teksty Dru-gie” 2012, nr 1–2, s. 63.

(np. dokumentów), które same w sobie są zapośredniczone przez myśl epoki lub nomenklaturę instytucji, w ramach których powstawały. Tym samym praktyka służąca m.in. budowaniu samowiedzy ludzkiej czy poznawaniu ludzkiej natury zmusza historyka – podobnie jak etnografa czy antropologa badającego mniej lub bardziej odległe kultury – do przekroczenia ograniczeń, jakie stawia przed nim kontekst społeczno-kulturowy oraz wynikające z niego modele interpretowania świata. Posługując się narracją, historia zbliża się do literatury nie tylko swoją dyskursywną formą (np. poprzez fabularyzację charakterystyczną dla niektórych typów źródeł – kronik, roczników, żywotów42), lecz przede wszystkim dlatego, że traktuje ona „o świecie ludzkiego doświadczenia i o sposobie, w jaki przebiega proces rozumienia przez człowieka siebie i świata”43.

W tym miejscu warto przywołać koncepcję Franka Ankersmita, który uważa, że narracje historyczne po pierwsze są reprezentacjami (przywołują to, co niewi-doczne), po drugie tworzą znaczenia, a po trzecie ukazują określoną perspektywę postrzegania przeszłości (punkt widzenia) oraz organizowania wiedzy na jej temat.

Zestawiając faktyczną przeszłość z jej reprezentacją (czyli narracją mówiącą o niej w pewien sposób), przyznaje prymat tej drugiej, gdyż to właśnie reprezentacja czyni na powrót obecnym to, co nieobecne – narracja historyczna odgrywa więc tu rolę substytutu nieobecnej przeszłości44. Badacz ostrzega jednak, by na tej podstawie nie wnioskować, że myśl czy przedstawienie naprawdę „tworzą” rzeczywistość – jak mawiają skrajni dekonstrukcjoniści i narratywiści – a jedynie tyle, że „decyzja dotycząca pierwszego poziomu określa to, co znajdziemy na poziomie drugim”45. F. Ankersmit prowadzi polemikę z narracyjną koncepcją pisarstwa historycznego proponowaną przez H. White’a powiązaną ze zwrotem lingwistycznym. Sam z kolei kładzie nacisk na funkcję formy, która nadaje spójność sumie treści, dzięki czemu

„chaotyczna masa danych o przeszłości zostaje zorganizowana w rozpoznawalną całość”. Inaczej mówiąc, według niego badania historyczne mogą przetwarzać

42 Jak zauważa H. White (H. White: Poetyka pisarstwa…, s. 83): „żaden zespół przypadkowo odnoto-wanych wydarzeń historycznych nie może sam z siebie ułożyć się w opowieść; w najlepszym razie może on historykowi dostarczyć elementów do tej budowy”. Nawiązując do tej uwagi, K. Rosner w publikacji Narracja, tożsamość i czas (s. 84), poświęconej narracyjnemu ujmowaniu tożsamości, historiografi i oraz reinterpretacji psychoanalizy, zauważa, że „wydarzenie historyczne samo w sobie nie ma znaczenia; nie jest np. tragiczne ani komiczne. Historyk nadaje mu to znaczenie, włączając je do określonej konfi guracji fabularnej, która stanowi dziedzictwo naszej kultury – dziedziny spe-cyfi cznie literackiej. Dodajmy, to samo zdarzenie może stać się tworzywem dla narracji radykalnie odmiennych – jak opowieść tragiczna lub komiczna […]. Kodowanie wydarzeń przy użyciu struktur stanowiących dorobek danej kultury stanowi […] jeden ze sposobów, w jaki kultura nadaje sens indy-widualnej i zbiorowej przynależności”.

43 K. Rosner: Narracja, tożsamość…, s. 77.

44 F. Ankersmit: Narracja, reprezentacja, doświadczenie. Studia z teorii historiografi i. Przeł. A. Ajschtet i inni. Kraków 2004, s. 31.

45 Ibidem, s. 91.

treść historyczną tylko wówczas, jeśli treść ta ma już formę, która powinna być

„powłoką” na tyle cienką, „aby nie dodawała ona nic do tego, co w swoim zbiorze zawiera”, ale na tyle mocną, aby spełnić swoją funkcję. Stwierdza:

nie istnieje przedmiot przedstawiany bez przedstawienia. Jeśli zastosujemy to spo-strzeżenie w niniejszym kontekście, zorientujemy się, że ową symetrię przedstawie-nia i tego, co przedstawione najtrafniej ująć w terminach formy. Mówiąc dokładniej, formy oznaczają (denote) te aspekty przedstawianej rzeczywistości, które odpowia-dają istocie pewnego przedstawienia oznaczonego (denoted) przez pewne pojęcie historyczne. Krótko mówiąc, pojęcia są językowymi odpowiednikami form w rze-czywistości. Formy te nie poprzedzają przedstawienia w czasie ani pod względem logicznym. Kiedy objaśniamy rzeczywistość w terminach przedstawienia (estetycz-nego), projektuje ono na rzeczywistość swoje własne formy, nadając jej w ten sposób własność rzeczywistości przedstawionej. Paradoks polega na tym, że z jednej strony przedstawienie nie dodaje (raczej nie powinno dodawać) nic do rzeczywistości ani do naszej wiedzy o rzeczywistości, a z drugiej dodaje wszystko, czego potrzebujemy, by odnaleźć się w świecie. We wzajemnym oddziaływaniu formy i treści język i rze-czywistość najbardziej się do siebie zbliżają – i dlatego przedstawienie przybliża nas do świata bardziej niż opis46.

Powyższe uwagi można odnieść także do pamięci stanowiącej źródło wiedzy lub wyobrażeń o przeszłości, którą można operować tak, by nadawać jej zna-czenie. Przywoływanie przeszłości przez pamięć również opiera się na mecha-nizmie tworzenia reprezentacji minionego i już nieobecnego. Pamięć czerpiąca z biografi i jednostki lub przeszłości grupy jest budulcem, z którego podmiot kon-struuje swoją tożsamość. W przypadku zbiorowości bądź wspólnoty służy ona również kształtowaniu świadomości jednostki na podobieństwo świadomości innych członków grupy oraz wytwarzaniu więzi i poczucia zbiorowego „my”.

Odbywa się to poprzez odwoływanie się do wspólnych przodków, tradycji, sym-boli za pośrednictwem mediów, instytucji społecznych, miejsc pamięci, rytuałów towarzyszących rocznicom, a także pamięci świadków wydarzeń itd.

A. Szpociński, mówiąc o specyfi ce pamięci zbiorowej, zauważa, że „pamięci zbiorowych jest wiele, tyle ile grup budujących swoją tożsamość, odwołując się do przeszłości”, a zawarte w nich „fragmenty przeszłości zachowane we wspo-mnieniach stanowią część wyobrażeń o sobie samej”, czyli o tejże przeszłości47. Przeszłość intryguje i pobudza do refl eksji, dostarcza źródeł identyfi kacji

46 Ibidem, s. 127.

47 A. Szpociński: Formy przeszłości a komunikacja społeczna. W: A. Szpociński, P.T. Kwiatkowski:

Przeszłość jako…, s. 27–28.

i legitymizuje porządek wartości uznawanych przez daną grupę. Badacz zwraca szczególną uwagę na kryterium żywotności przeszłości oraz funkcjonalności pamięci i na tej podstawie wyróżnia trzy rodzaje pamięci: antykwaryczną, monu-mentalną oraz historyczną. W pamięci antykwarycznej przeszłe wydarzenia lub dawne wytwory kultury ulegają daleko idącej desemantyzacji, potwierdzają tylko fakt istnienia przeszłości (np. pozostałości starych murów miejskich, kalen-darium wydarzeń obchodzonych w danym dniu odczytywane w radiu). Pamięć monumentalna, utożsamiana z pamięcią zbiorową, służy objaśnianiu „tu i teraz”, przyjmowaniu lub odrzucaniu pewnych systemów wartości, postaw, ale przede wszystkim stanowi podstawowy materiał, z którego buduje się obraz własnej grupy. Pamięć historyczna natomiast jest najbliższa „bezinteresownej” kontem-placji tego, co minione (zachowań ludzkich, sposobów myślenia, wartości, sen-sów, światopoglądu czy idei)48.

W ścisłym związku z pamięcią zbiorową pozostaje proponowana przez Jana i Aleidę Assmann kategoria pamięci kulturowej, będącej wypadkową trzech innych wymiarów pamięci: mimetycznej, rzeczy oraz komunikatywnej. Pamięć mimetyczna wiąże się z naśladowaniem działań innych osób. Przejawia się w kultywowaniu obyczajów bądź tradycji i pozwala ludziom funkcjonować w codziennym życiu. Termin ten wydaje się częściowo pokrywać z tym, co Paul Connerton nazywa pamięcią ucieleśnioną czy nawykową – pozwala „zachować w umyśle przeszłość bez potrzeby odnoszenia wspomnień do ich historycznego źródła, a jednak skutecznie odtwarza przeszłość w naszym teraźniejszym postę-powaniu […] jak gdyby osadza się w ciele”. W tej pamięci mieszczą się choćby gesty powitania, umiejętność posługiwania się pewnymi narzędziami, zdolność pisania49. Pamięć rzeczy wiąże się z przedmiotami materialnymi, które przypo-minają człowiekowi jego przeszłość, przodków itp. – „wskazując teraźniejszość, odsyłają do przeszłości”50. Pamięć komunikatywna jest rezultatem kontakto-wania się z innymi członkami zbiorowości i obejmuje wspomnienia dzielone ze swoimi współczesnymi (przykładem tego typu pamięci może być pamięć pokoleniowa)51. To właśnie na pamięci komunikatywnej opierają się przeważ-nie badania historii mówionej (oral history). Najbardziej wyraziście i najpełprzeważ-niej przechowywane są w niej informacje dotyczące najbliższej przeszłości. Im dalej w przeszłość (80–100 lat), tym jest ich mniej i tym bardziej są wybiórcze – o czasach

48 Ibidem, s. 127.

49 Por. J. Assmann: Pamięć kulturowa. Pismo, zapamiętywanie i polityczna tożsamość w cywilizacjach staro-żytnych. Przeł. A. Kryczyńska-Pham. Warszawa 2008, s. 36–37; por. A. Assmann: Przestrzenie pamięci.

Formy i przemiany pamięci kulturowej. Przeł. P. Przybyła. W: Pamięć zbiorowa i kulturowa. Współczesna perspektywa niemiecka. Red. M. Saryusz-Wolska. Kraków 2009, s. 101–142.

50 J. Assmann: Pamięć kulturowa…, s. 36.

51 Ibidem, s. 66.

dawniejszych albo nie mówi się nic, albo przekaz ogranicza się np. do kilku imion.

Ten obszar określa się mianem dryfującej luki (the fl oating gap). Z kolei o czasach najdawniejszych ponownie krąży całe mnóstwo opowieści, jednak mają one cha-rakter nierzeczywistych, mitycznych opowieści o prapoczątku52.

J. Assmann dowodzi, że gdy zanika pamięć komunikatywna, zaczyna domi-nować pamięć kulturowa. Wyraża ona świadomy stosunek grupy do przeszłości osadzonej w konkretnej przestrzeni kulturowej, orientuje się na utrwalone punkty w przeszłości, jest przekazywana za pośrednictwem różnych form komunikacji (np. pismo, obraz, święta, rytuały) i wypracowanych mnemotechnik. Ma cha-rakter bardziej sakralny, symboliczny i abstrakcyjny niż komunikatywna, przez co wymaga bardziej zinstytucjonalizowanego przekazu53. Z tym ostrym rozgra-niczeniem pamięci komunikatywnej i kulturowej polemizuje B. Szacka, która zauważa, że ta pierwsza wcale nie musi ograniczać się do wspomnień wydarzeń przeżytych. Podczas komunikacji może równie dobrze, zwłaszcza w obszarze pamięci potocznej, przeplatać się z wiedzą o odległych czasach zaczerpniętą z różnych źródeł, nieobecnych w ofi cjalnym nurcie publicznym54.

A. Assmann wyróżnia kategorię pamięci zbiorowej, którą sytuuje pomiędzy komunikatywną a kulturową. Ten rodzaj pamięci opiera się na zbiorze symboli ważnych dla tożsamości grupy – szczególnie w sytuacji, kiedy jej członkowie podejmują działania na zewnątrz, wobec innych zbiorowości – dlatego charak-teryzować ją powinny: wysoki poziom uzgodnienia, wyrazistość i jednoznacz-ność55. Za typowe dla tej formy społecznego ukierunkowania się na przeszłość badaczka uznaje minimalizm treściowy oraz redukcjonizm symboliczny – „poje-dyncze wydarzenie staje się »ikoną« doświadczenia historycznego, z założenia zawsze złożonego i zróżnicowanego”56. Z racji tego, że nosicielami pamięci zbio-rowej są podmioty nieustannie poddające refl eksji rzeczywistość, w której żyją, samych siebie oraz swój do niej stosunek, ale także wzajemnie na siebie oddziału-jące na różnych poziomach życia społecznego, jawi się ona jako coś podlegaoddziału-jącego ustawicznej negocjacji i dynamicznym zmianom.

52 Ibidem, s. 64.

53 Ibidem, s. 36–37 i 68–70.

54 B. Szacka: II wojna światowa w pamięci rodzinnej. W: P.T. Kwiatkowski, L.M. Nij akowski, B. Szacka, A. Szpociński: Między codziennością a wielką historią. Druga wojna światowa w pamięci zbiorowej społeczeń-stwa polskiego. Gdańsk–Warszawa 2010, s. 84–85.

55 P.T. Kwiatkowski: Wprowadzenie. Doświadczenie II wojny światowej w badaniach socjologicznych.

W: P.T. Kwiatkowski, L.M. Nij akowski, B. Szacka, A. Szpociński: Między codziennością a wielką histo-rią…, s. 29.

56 A. Assmann: 1998 – między historią a pamięcią. Przeł. M. Saryusz-Wolska. W: Pamięć zbiorowa i kul-turowa…, s. 35.