• Nie Znaleziono Wyników

Paradoksalność i wieloznaczność pojęcia racjonalności

Racjonalność przyrody a racjonalność życia społecznego

2. Paradoksalność i wieloznaczność pojęcia racjonalności

Matematyka od czasów Platona i Euklidesa uchodzi za niedościgniony wzorzec racjonalności. Sama racjonalność jest jednak uwikłana w liczne paradoksy.

Otóż jeden z paradoksów racjonalności polega na tym, że przyroda tak łatwo poddaje się ścisłemu opisowi matematycznemu, podczas gdy społeczeństwo stanowiące wszak wytwór działalności człowieka, uchodzącego przecież za

isto- M. Heller, Nauka i wyobraźnia, s. 178.

 Ibidem, s. 169.

 Ibidem, s. 170.

8 A. Einstein, Science and Religion, w: idem, Ideas …, s. 57.

9 Sam Einstein – jak wiadomo – w Boga osobowego, stwórcę świata nie wierzył i głosił pogląd przypominający panteizm Spinozy, pogląd, który w harmonii samego Wszechświata, w doskonałości jego praw dopatrywał się cech boskości. Einstein wypowiedział go w 1929 r., gdy wybierał się do Ameryki. Wtedy to rabin Nowego Jorku przysłał do niego telegram z zapy-taniem: „Czy wierzy pan w Boga?”. Einstein odpowiedział również telegraficznie: „Nie wierzę w Boga osobowego, który zajmuje się losem i czynami ludzi. Wierzę w Boga Spinozy, który się objawia w harmonii Wszechświata”. Zob. telegram Einsteina z 1929 r. Archiwum Einsteina 33-272, Hebrew University of Jerusalem; por. A. Einstein, The Human Side, Princeton 1979, s. 43.

Racjonalność przyrody a racjonalność życia społecznego 111

tę w dużej mierze racjonalną, schematom matematyki – zarówno jej metodom, jak i strukturom – poddaje się z trudem. Wiadomo, że potęga nowożytnego przyrodoznawstwa zasadza się właśnie na matematycznej metodzie badania.

Stąd nieustanny zachwyt fizyków, np. Einsteina10, Wignera11 czy Penrose’a – jak oni powiadają – „nad niepojętą skutecznością matematyki w naukach przyrodniczych”. Penrose pisze:

Jest rzeczą godną uwagi, jak niezwykle precyzyjnie matematyka opisuje najbardziej fun-damentalne fizyczne aspekty rzeczywistości. To właśnie miał na myśli Eugene Wigner, gdy w swoim słynnym wykładzie (1969) mówił o „niepojętej skuteczności matematyki w naukach fizycznych”. Lista sukcesów jest naprawdę imponująca [...]12.

Nieco dalej czytamy:

Podobnie jak Wigner, ja również uważam ten fakt za coś nadzwyczajnego. Dlaczego świat fizyczny zachowuje się zgodnie z matematycznymi prawami, i to z tak niezwykłą dokładnoś-cią? Ponadto okazuje się, że teorie matematyczne, które regulują zachowanie fizycznego świata, są niezwykle płodne po prostu jako idee matematyczne. Ten związek jest dla mnie tajemnicą13.

Warto przy okazji odnotować, że skuteczna w naukach przyrodniczych okazuje się nie matematyka jako taka i nie metoda czysto matematyczna, lecz metoda nazywana zazwyczaj metodą matematyczno-empiryczną. Zamazuje się w ten sposób doniosłą różnicę między nimi, gdyż pierwsza jest metodą matematycz-ną, druga natomiast metodą przyrodniczą, wypracowaną przez fizyków oraz przedstawicieli innych nauk ścisłych – zarówno matematycznych, jak też empi-rycznych. Natomiast skuteczność metod (czysto) matematycznych ujawnia się nie w naukach przyrodniczych czy jakichkolwiek innych naukach empirycznych, lecz w samej matematyce, gdzie metody matematyczne wypracowane w jednej teorii czy jednym dziale matematyki okazują się skuteczne w innych działach matematyki, prowadząc niejednokrotnie do przełomu w ich rozwoju.

Wcześniej przedstawiony paradoks, pokazujący, że na czym innym polega racjonalność przyrody, a na czym innym racjonalność społeczeństwa, wiąże się z innym, dobrze znanym paradoksem racjonalności, tym razem dotyczącym samej sfery społecznej. Paradoks ten ma dwa wymiary. Po pierwsze, polega on na tym, że chociaż działania jednostkowe ludzi mają na ogół charakter

ce-0 Według Einsteina, tajemnicza skuteczność matematyki w opisie fizykalnym świata wy-nika z tego, że „przyroda jest realizacją tego, co jest najprostsze do pomyślenia pod względem matematycznym”. A. Einstein, O metodzie fizyki teoretycznej, w: idem, Pisma filozoficzne, tłum.

K. Napiórkowski, Warszawa 2001, s. 184.

 E. R. Wigner, Niepojęta skuteczność matematyki w naukach przyrodniczych, „Zagadnienia Filozoficzne w Nauce” XIII, Kraków 1991, ss. 11-18.

 R. Penrose, Makroświat, mikroświat i ludzki umysł, tłum. P. Amsterdamski, Warszawa 1997, s. 60.

 Ibidem, ss. 100-101.

112 J a n S u c h

lowy, wynikający z wyboru, i w tym sensie racjonalny, to jednak dalekosiężne skutki tych działań – z uwagi chociażby na częstą niezgodność i krzyżowanie się interesów i celów indywidualnych – już owej celowości nie wykazują i są zazwyczaj nieprzewidywalne. Po drugie, chociaż poszczególni ludzie realizują swe cele, kierując się na ogół własnymi jednostkowymi interesami, to rezultaty ich działalności, np. rynkowej, układają się w pewną sensowną całość, spra-wiającą, że występuje reprodukcja warunków życia społecznego, pozwalająca społeczeństwu normalnie funkcjonować i nierzadko dalej się rozwijać. Na uwzględnieniu tego aspektu racjonalności życia ludzkiego polega przewaga liberalnego podejścia do gospodarki i społeczeństwa, reprezentowanego np.

przez Friedricha von Hayeka, nad podejściem planistycznym, nazywanym też marksistowskim, którego orędownikiem był u nas np. Oskar Lange. Przewagę w tym sporze uzyskał liberalizm, gdyż rozum ludzki i wiedza przezeń kumulo-wana okazują się niedostateczne, by w sposób odgórny racjonalnie zarządzać społeczeństwem jako całością lub choćby jego gospodarką. Mimo że nauka rozwija się obecnie w niebywałym tempie, tempie eksponencjalnym, czyli wy-kładniczym o okresie 15-letnim, co oznacza, że co 15 lat zasób wiedzy naukowej się podwaja, to nasza wiedza o społeczeństwie okazuje się nazbyt fragmenta-ryczna, a życie społeczne zbyt złożone, aby człowiek – czy to w pojedynkę, czy w zespole – mógł w sposób planowy pokierować całym społeczeństwem i jego dalszym rozwojem. Wygląda na to, że rozwinięte społeczeństwo informacyjne nie będzie w stanie w sposób planowy kierować rozwojem społeczeństwa i jego gospodarki. Rzecz jasna, można sobie wyobrazić, że kiedyś ludzie osiągną taki stan wiedzy o społeczeństwie i będą dysponować tak potężnymi środkami inżynierii społecznej, iż zdołają pokierować w sposób planowy dalszym swoim rozwojem, jednakże jest to pieśń odległej przyszłości.

Rozwiązanie tego rodzaju paradoksów okazuje się niemożliwe bez uświa-domienia sobie, że za terminem racjonalność kryją się nie tylko rozmaite znaczenia, lecz że znaczenia te niekiedy mają ze sobą niewiele wspólnego. Na przykład racjonalność przyrody, polegająca na jej matematyczności (lub jak niektórzy ostrożni autorzy wolą mówić – „matematyzowalności”, tj. pewnej charakterystyce świata, „dzięki której możemy nań rzutować naszą własną matematyczność”)14 – ma niewiele wspólnego z racjonalnością działań ludzkich.

 Zob. M. Heller, Nauka i wyobraźnia, s. 184. Teza o matematyzowalności świata jest słabsza aniżeli teza o jego matematyczności, gdyż druga pociąga pierwszą, lecz nie odwrotnie.

Skłaniam się do poglądu głoszonego przez wielu autorów, że jest ona także słuszniejsza, gdyż, po pierwsze, język matematyki dobrze pasuje nie tyle do świata, co raczej do uproszczonych wyidealizowanych modeli rzeczywistych sytuacji opisywanych przez teorie fizyczne, a po dru-gie, nie wszystkie rodzaje zjawisk dają się opisywać matematycznie równie skutecznie i równie łatwo. Na przykład zjawiska biologiczne, a tym bardziej społeczne, opisowi matematycznemu poddają się z trudem. Być może jest to wynik tego, że matematyka przez wiele stuleci rozwijała się pod przemożnym wpływem zapotrzebowań ze strony fizyki i przed XX stuleciem była raczej

Racjonalność przyrody a racjonalność życia społecznego 113

Łączy je zapewne jedynie idea jakiegoś ogólnego porządku, rozumianego jako brak chaosu, jakiegoś ładu czy harmonii, oznaczającej brak dysonansów.

Pojęcie racjonalności jest zatem – jak przypuszczam – pojęciem rodzinnym w sensie Wittgensteina, podobnie jak analizowane przez niego pojęcie gry lub (bliskie mu znaczeniowo, ale również wieloznaczne) pojęcie zabawy. Do jego analizy może służyć rozum transwersalny Wolfganga Welscha, tzn. rozum doko-nujący przejść między lokalnymi formami racjonalności15. Wobec niemożności powrotu do rozumu uniwersalnego wprowadzającego metaporządek jest to być może jedyna rozsądna alternatywa, jeśli nie chcemy ugrzęznąć w chaosie lokalnych form racjonalności.

Owe ogólne idee porządku, ładu czy harmonii, zawarte w różnych poję-ciach racjonalności, sprawiają, że to, co określamy jako racjonalne, na ogół waloryzujemy pozytywnie, gdyż życie i kultura polegają – z punktu widzenia termodynamiki – na pokonywaniu nieporządku, czyli na przekształcaniu chaosu w porządek. Jedynie irracjonalista lub nihilista mogą mieć w tej kwestii zasad-niczo odmienne zdanie.