• Nie Znaleziono Wyników

Perspektywa antropologii i historii idei

P ROBLEMY METODOLOGICZNE

2. Perspektywa antropologii i historii idei

Rortiańska propozycja radykalnej przebudowy tradycyjnej epistemologii pozostaje w sferze pytań o przyszłość dyskursu i w żadnej mierze nie może dewaluować badań historycznych, których zadanie powinno być postrzegane jako konstruowanie języka opisu zdolnego do uchwycenia sposobów reprezentacji wpisanych w wyobrażenia i teksty kultury dawnej. Sam Rorty doskonale zdawał sobie sprawę z rozłączności aktualnych debat filozoficznych i ujęć historiograficznych, czemu dał wyraz w metodologicznym artykule The Historiography of Philosophy: Four Genres. Obok doksografii, Geistesgeschichte i historii intelektualnej autor wyróżnił dwa rodzaje rekonstrukcji:

(1) „racjonalną” lub inaczej „analityczną”, pozbawioną diachronicznego kontekstu, oraz (2) historyczną. Jak twierdził pragmatysta z właściwą sobie swadą:

Analityczni historycy filozofii często oskarżani są o nadawanie tekstom kształtu propozycji aktualnie debatowanych na łamach magazynów filozoficznych. Sądzi się, że nie powinniśmy zmuszać Arystotelesa i Kanta do zajmowania stanowiska w aktualnych debatach w obrębie filozofii języka czy metaetyki. Wydaje się powstawać następujący dylemat: albo anachronicznie narzucimy naszą problematykę i nasz słownik martwym filozofom, by uczynić z nich partnerów rozmowy, albo ograniczymy naszą aktywność interpretacyjną do starań, by ich błędne przekonania nie wyglądały tak głupio, dzięki umieszczeniu ich w kontekście „nieoświeconych” czasów, w których pisali27.

Na polu polskiej myśli historiograficznej podobny spór między prezentyzmem a kontekstualizmem konstatował Jerzy Szacki w szkicu Dylematy historiografii idei, pisząc:

[…] w historiografii idei w sposób trwały współistnieją ze sobą dwa zupełnie różne podejścia do przeszłości, których pogodzenie jest bodaj niemożliwe: raz próbujemy uchwycić przeszłość jako taką, kiedy indziej natomiast zapominamy o tym, że jest ona przeszłością. Historyk filozofii jest oczywiście historykiem, ale nie może nie być równocześnie filozofem, ponieważ gdyby nim nie był, nie potrafiłby nawet wyznaczyć terenu swych badań, nie mówiąc już interpretacji ich wyników28. Oba stanowiska są dopuszczalne i uzasadnione o tyle, o ile towarzyszy im świadomość wyboru strategii opisu na poziomie metateoretycznym. Ujęcie prezentystyczne pozwala na wyobrażenie sobie dziejów filozofii jako historii „rozmów” między współczesnymi a ich wielkimi

26 Por. J. McDermid, op. cit., s. 5.

27 R. Rorty , The Historiography of Philosophy: Four Genres, [w:] Philosophy in History…, s. 49. Tekst został przedrukowany pod tym samym tytułem również w tomie: R. Rorty , Truth and Progress. Philosophical Papers, Cambridge 1998, s. 247–273.

28 J. Szacki , Dylematy historiografii idei, [w:] idem, Dylematy historiografii idei oraz inne szkice i studia, Warszawa 1991, s. 15.

30

poprzednikami, nanizanych na wertykalną oś racjonalnego „postępu”, przyznającą więcej racji słownikom następców:

Potrzebujemy wyobrażać sobie Arystotelesa studiującego Galileusza czy Quine’a i modyfikującego swoje poglądy, Tomasza z Akwinu czytającego Newtona lub Hume’a i zmieniającego własne.

Potrzebujemy sądzić, że w filozofii, jak i w naukach ścisłych, potężni, lecz mylący się poprzednicy patrzą w dół z nieba na nasze ostatnie sukcesy i są szczęśliwi, widząc, że ich pomyłki zostały poprawione29.

Jak przekornie dopowiada Rorty, opisywanie przeszłości w odniesieniu do współczesnej świadomości i kategorii kulturowych nie może być niesłuszne, skoro „to naturalne opisywać Kolumba jako tego, który odkrył Amerykę, a nie Chiny”30. Szacki przytacza natomiast reprezentatywny cytat z Karla Jaspersa, którego pogląd na historię filozofii można nazwać racjonalnym – w ujęciu Rorty’ego – lub prezentystycznym:

[…] wielkich filozofów […] najlepiej jest traktować jako swoich współczesnych […]. Zrozumiemy ich najlepiej, strona po stronie, zadając im pytania bez oglądania się na historię i miejsce, jakie w niej zajmowali31.

Kontrowersje, jakie narastały wokół prezentyzmu, obejmują problemy natury werbalnej i klasyfikacyjnej; nasuwa się bowiem pytanie, czy taka rekonstrukcja pozwala dowiedzieć się, co filozof „naprawdę sądził”, a w konsekwencji, co ważniejsze, czy można nazwać ją historią32. Ponadto, prezentyzm naraża się na ryzyko arbitralności koniecznej oceny znaczenia przeszłości dla przyszłości, co w jaskrawy sposób uzmysławia zdanie Jaspersa, podtrzymywane również przez Szackiego, który we własnym imieniu stwierdza:

Kontekst historyczny jest może niezbędny dla zrozumienia pisarzy drugorzędnych, którym łaskawie przyznajemy takie lub inne „zasługi historyczne”, ale myśliciele rzeczywiście „wielcy” w ogóle go nie potrzebują: uczestniczą oni w ponadczasowym uniwersum dyskursu; należąc do wszystkich epok, nie należą w istocie do żadnej33.

Zarówno u Jaspersa, jak i Szackiego pojawia się problematyczna kwestia wielkości, której ewaluacja musiałaby według tej logiki należeć do prerogatyw współczesnego historyka. Polski badacz formułuje jeszcze bardziej kontrowersyjne wnioski, dzieląc przeszłość na tę „wielką”, wymuszającą ex definitione ogląd prezentystyczny, oraz drugorzędną, którą rekonstruować warto tylko kontekstualnie. Z takich założeń wynikałoby, iż w „ponadczasowym uniwersum dyskursu”

debatują równorzędnie na temat eidos i fenomenu Platon i Husserl, jednak pomniejsi myśliciele, jak Gianfrancesco Pico della Mirandola, Korneliusz Agryppa czy francuscy sceptycy XVII wieku, jak

29 R. Rorty , The Historiography of Philosophy: Four Genres, s. 51.

30 Ibidem, s. 53.

31 Cyt. za: J. Szacki, op. cit., s. 14.

32 Por. R. Rorty , The Historiography of Philosophy: Four Genres, s. 53.

33 J. Szacki , op. cit., s. 14.

31

Samuel Sorbière, uwzględniani są jedynie w debatach obejmujących bliskie im czasowo formacje intelektualne. Choć perspektywa badawcza i zakres kontekstualny zależą w największej mierze od stawianego problemu historycznego, trudno uznać takie ujęcie za wiążące dla metod uprawiania historii idei.

Z kolei Rorty przedstawia ujęcie historyczne, czyli kontekstualne, przede wszystkim w odniesieniu do autorytetu historii idei w redakcji Quentina Skinnera, który w artykule Meaning and Understanding in the History of Ideas orzekał we wnioskach z refleksji metodologicznej:

[…] żaden agent nie może być ostatecznie uznany za sądzącego lub czyniącego coś, czego nigdy by nie zaakceptował jako poprawnego opisu tego, co sądził lub czynił. Ta szczególna władza agenta nad jego intencjami nie wyklucza oczywiście możliwości, że obserwator znajduje się w pozycji pozwalającej na pełniejsze i bardziej przekonywające wyjaśnienie zachowania agenta, niż ten sam mógłby przedstawić34.

Zasadnicza różnica we wskazanych rekonstrukcjach przeszłości polega na rozległości kontekstu, w którym umieszczony zostaje przedmiot badań; może być on zawężony do danego momentu historycznego po wzięciu w nawias następującej po nim i współczesnej wiedzy na określony temat35 lub rozszerzony na tyle, by postrzegać przedmiot z dzisiejszej perspektywy.

Żaden pogląd nie pozwala jednak na osiągnięcie obiektywizmu metodologicznego w zakresie poznania historii; przyjęcie określonej perspektywy a priori kategoryzuje natomiast możliwe wyniki badań. O nieprzezwyciężalnym napięciu między przeszłością a teraźniejszością na polu historii Preston King stwierdzał:

Problem polega na tym, że jeśli historia ma do czynienia z przeszłością, a tę możemy rozumieć jedynie w teraźniejszości, faktycznie czyniąc z niej część teraźniejszości, jak możemy w ogóle poznać ją jako przeszłość – taką, jaka była (albo „jest”)? Mogłoby się wydawać, że jeśli rzeczywiście znamy historię tylko w teraźniejszości, nie może ona dłużej być przeszłością; że jeśli pojmujemy ją we współczesnym myśleniu, nie możemy uchwycić jej jako autentyczną historię; że jeśli znamy ją tylko ze współczesnego namysłu, to może nie jest to w ogóle przeszłością (wie es eigentlich gewesen), co czynimy przedmiotem naszego namysłu36.

Nieco inaczej akcenty w ocenie historiografii nauki rozkładał natomiast Thomas Kuhn w klasycznej pracy, Struktura rewolucji naukowych (1962), dla której punktem wyjścia było dostrzeżenie nowych tendencji w historiografii nauki, polegających na badaniu integralności określonej formacji i odchodzących od klasycznej wizji kumulatywnego postępu:

Stopniowo, często nawet nie zdając sobie z tego sprawy, historycy nauki zaczęli formułować nowe pytania innego rodzaju i wytyczać naukom inne, często mniej kumulatywne linie rozwoju. Zamiast dążyć do odtworzenia ciągłej linii rozwoju w minionych epokach – rozwoju, który doprowadzić ją miał do stanu obecnego – próbują wykryć historyczną integralność nauki w poszczególnych

34 Q. Skinner, Meaning and Understanding in the History of Ideas, „History and Theory” 1969, vol. 8, no 1, s. 28.

35 Por. R. Rorty , The Historiography of Philosophy: Four Genres, s. 50.

36 P.T. King, op. cit., s. 25–26.

32

okresach. Nie pytają, na przykład, jaki zachodzi związek między nauką Galileusza i wiedzą współczesną, lecz raczej o to, jak się miały poglądy Galileusza do poglądów jego grupy naukowej, tj. jego mistrzów, rówieśników i bezpośrednich kontynuatorów. Co więcej, kładą szczególny nacisk na to, aby poglądy tej grupy i innych jej podobnych badać z takiego punktu widzenia – zwykle odbiegającego znacznie od stanowiska współczesnej nauki – który nada im maksymalną spoistość wewnętrzną i możliwie największą zgodność z przyrodą37.

Dylemat historyka nauki w ujęciu Kuhna przedstawiałby się zatem następująco: jeśli chcieć uznać przestarzałe poglądy naukowe za mity, okazuje się, że tworzone były one na podstawie metod uznawanych w danej wspólnocie interpretacyjnej za naukowe na tych samych zasadach co współcześnie. Zatem nauka stawałaby się w konsekwencji takiego założenia systemem mitycznym.

Jeśli zaś postrzegać dawne poglądy za w pełni naukowe, to problemem staje się niemożność pogodzenia ich z aktualną wiedzą38. Niemniej jednak druga ze wskazanych interpretacji może zostać ocalona, jeśli uda się zrezygnować z tworzenia kumulatywnych koncepcji rozwoju nauki, korespondujących z linearną wizją czasu. W zamian Kuhn zaproponował kontekstualne myślenie o historii nauki, w której poszczególne formacje rządzą się uznanymi w danej wspólnocie metodami uprawomocniania wiedzy aż do momentu kolejnej „rewolucji naukowej”, zmieniającej przesłanki, na podstawie jakich uprawia się naukę.

Z takim ujęciem zdaje się zgadzać Barbara Otwinowska, która na marginesie swoich prac literaturoznawczych zapisała sporo rozproszonych uwag na temat metodologii historii idei.

W szkicu na temat sympatii i antypatii w Rozmowach Artaksesa i Ewandra Lubomirskiego, problemu tak dogłębnie analizowanego przez Foucaulta, stwierdziła:

Badania dziejów nauki mogą być podejmowane z punktu widzenia postępowości danego dzieła – i taka jest zresztą najczęstsza praktyka, wydobywająca z przeszłości to wszystko, co układa się w linię ciągłą, prowadzącą do dzisiejszego stanu wiedzy. Mogą jednak iść również w kierunku synchronicznym – takim ujęciom patronuje najczęściej historia idei i postaw, bardziej bezinteresownie, acz na ogół cząstkowo rozpatrująca procesy rozwoju, ale też i wahnięć bądź regresów, zjawiska trwałości danych postaw, nie tylko ich ewolucji. W jej świetle nauka badanej epoki to oprócz wielkich systemów i ich prawdziwych lub „słusznych” osiągnięć, podawanych z rąk do rąk i coraz bardziej doskonalonych – również ich tło, cała powszechna umysłowa kultura epoki, jej pytania, inklinacje i fobie, granice jej wyobraźni i pragnień, jej system wartości, rola wyznaczana przez nią nauce, jej baśnie i błędy, równie ważne jak jej prawdy i odkrycia39.

Jak wykazuje zatem myśl Kuhna, z którą współgra opinia Otwinowskiej, przeszłość nie jest nigdy dana, a jedynie konstruowana w ramach teraźniejszej perspektywy. Ponadto, z Szackim wypada się zgodzić przynajmniej w końcowym wniosku, mówiącym, iż konsekwentny kontekstualizm wydaje się tak samo niemożliwy, jak konsekwentny prezentyzm40. Zgodnie

37 T.S. Kuhn, Struktura rewolucji naukowych, przeł. H. Ostromęcka, Warszawa 2009, s. 20–21.

38 Por. ibidem, s. 19–20.

39 B. Otwinowska, „O sympatii i antypatii” S.H. Lubomirskiego, [w:] Stanisław Herakliusz Lubomirski. Pisarz – polityk – mecenas, pod red. W. Roszkowskiej, Wrocław 1982, s. 105.

40 Por. J. Szacki, op. cit., s. 18.

33

z poglądem o transcendentalizmie językowym dopasowanie kontekstu do obiektu badań to w zasadniczej mierze kwestia przyjętych słowników finalnych (tu nie sposób nie zgodzić się z Rorty’m), przyjętej metody oraz aparatu pojęciowego. Innymi słowy, ustawienie narzędzi teoretycznych warunkuje możliwy horyzont efektów badania historycznego. Studium literaturoznawcze, które stawia sobie za cel rzucenie światła na XVII-wieczny splot zagadnień intelektualnych, łączących się z szeroko postrzeganym nurtem sceptycznym, powinna jednak – sięgając po instrumentarium historii idei – rozwijać przede wszystkim kontekstualny ogląd rozważań, pozostawiając na drugim planie pytanie o postępowość czy regresywność badanych poglądów.