• Nie Znaleziono Wyników

Sceptycyzm jako filozofia otwarcia w marginaliach Brożka

W dokumencie Sceptycyzm w literaturze polskiego baroku (Stron 121-151)

DŁUGIE TRWANIE SCEPTYCYZMU

III. S CEPTYCYZM WOBEC NAUKI I EKSPERYMENTALNE POSZUKIWANIE PRAWDY W PISMACH J ANA B ROŻKA

2. Sceptycyzm jako filozofia otwarcia w marginaliach Brożka

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Brożek jako namiętny bibliofil, który we własnych zbiorach zgromadził około dwa i pół tysiąca tomów91, oraz kustosz Biblioteki Jagiellońskiej (1631–

1638)92, nie tylko sporządzał odręczne notatki w raptularzach, lecz również pokrywał egzemplarze studiowanych przez siebie woluminów niezliczonymi uwagami i dopiskami, pozostawiając po sobie sporych rozmiarów, choć z konieczności rozproszoną, spuściznę rękopiśmienną. Już w 1900 roku historyk nauki, Ludwik Antoni Birkenmajer, opracowując komentarze Brożka towarzyszące edycjom dzieł Kopernika, deklarował w przypisie:

Rzetelną przysługę oddałby historyi nauki pracownik, któryby zajął się zebraniem i wydaniem najrozmaitszych zapisek wszechstronnie wykształconego Brosciusa, rozsianych na mnóstwie starszych druków i rękopisów biblioteki Jagiellońskiej93.

Z perspektywy historii idei rękopiśmienne marginalia Brożka są źródłem nie do przecenienia, które niejednokrotnie może dawać badaczowi lepszy wgląd w umysłowość XVII-wiecznego profesora krakowskiego niż starannie wydane łacińskie traktaty, takie jak Apologia pro Aristotele et Euclide contra Petrum Ramum… (1652). W niełatwych dla naukowców nowej epoki warunkach kulturowych pierwszej połowy XVII wieku różnica między tekstem oddawanym do druku i narażonym na kontrowersje przez wejście w sferę publiczną a zapisem odręcznym, przeznaczonym z definicji na użytek prywatnej refleksji okazuje się fundamentalna. Na problem ten wskazuje Barycz:

[…] Brożek musiał położyć stanowczy tłumik na swe antyszlacheckie i wolnomyślne poglądy, a swym najbardziej istotnym przekonaniom nie mógł dać wyrazu na zewnątrz, co najwyżej w skrytości serca powierzał je tajni swych rękopiśmiennych zapisek, których odczytanie po wiekach przez dzisiejszego badacza daje dopiero w pełni świadectwo jego niezależnej wyznaniowo i społecznie postawie94.

Na atmosferę zaciętych i radykalnych polemik, w niewielkim stopniu opartych na merytorycznych przesłankach utyskiwał niejednokrotnie Galileusz, który na wstępie Wagi probierczej stwierdzał:

91 M. Choptiany , op. cit., s. 144.

92 H. Barycz, Wstęp, s. 105.

93 L.A. Birkenmajer , Mikołaj Kopernik. Studya nad pracami Kopernika oraz materyały biograficzne, Kraków 1900, s. 658.

Por. M. Choptiany , op. cit., s. 146.

94 H. Barycz, Wstęp, s. 12.

122

Nigdy nie udało mi się pojąć […] skąd się to wzięło, że wszystkie moje dzieła, które uznałem za stosowne opublikować, bo pragnąłem przysłużyć się innym i sprawić im przyjemność, stały się przedmiotem – ze strony wielu – jakiejś wrogiej zawziętości objawiającej się w odmawianiu, przywłaszczaniu sobie i lekceważeniu tej niewielkiej może sławy, która, jeśli już nie z powodu dzieł, to przynajmniej z powodu moich intencji, wydawało się, że mi się należy. Jeszcze nie wyschła farba drukarska na stronach mojego dzieła Nunzio sidereo (Gwiezdny zwiastun), w którym opisywałem wiele nowych wspaniałych rzeczy, dostrzeżonych na niebie – odkryć, które musiały przecież przypaść do gustu miłośnikom prawdziwej filozofii – a już podniosły się z czterech stron świata głosy pomniejszające ich znaczenie. Nie brakowało i tych, co to powodowani samym tylko pragnieniem obalenia moich tez nie cofnęli się przed podawaniem w wątpliwość rzeczy, które sami mogli obserwować, kiedy tylko chcieli i które wielokrotnie na własne oczy widzieli. […] Listy o plamach słonecznych zaś, przez iluż i na jakże wiele sposobów były zwalczane? A przecież ich temat, który powinien był poruszyć umysły i zaowocować nowymi refleksjami, został wyśmiany i wyszydzony przez wielu z tych, którzy nie dowierzali listom albo nie docenili ich wagi, inni zaś, nie będąc w stanie zgodzić się ze mną, samo zaproponowali ujęcia dość śmieszne i całkowicie nieprawdopodobne95.

Z perspektywy pragmatyki życia publicznego, wnosząc po perypetiach szeregu naukowców pierwszej połowy XVII wieku, z Galileuszem na czele, trudno się dziwić, że w środowisku Akademii Krakowskiej Brożek nie był skłonny rozwinąć kontrowersyjnych myśli z marginaliów w publikacjach oddawanych do druku czy wydać choćby krótkiego dziełka traktującego o możliwej wielości światów poza Ziemią, temacie, który żywo interesował go w marginaliach związanych z konsekwencjami odkryć astronomicznych96.

Poza korpusem dzieł spełniających standardy rozprawy akademickiej i wspomnianym już utworem polemicznym, Gratis, oraz kilkoma utworami poetyckimi poświęconymi Kopernikowi97, uczony pozostawił po sobie również nieopracowane literacko, rękopiśmienne wypowiedzi, zapiski pamiętnikarskie i apoftegmata, w których bliska jest mu tradycja aforystyki98, epigramatyki99 czy paremiografii, pokrewna Adagiom Erazma z Rotterdamu100, oraz kultura popularna i ludowa101. Jak

95 Galileo Galilei , Waga probiercza, [w:] T. Sierotowicz, Od metodycznej polemiki do polemiki metodologicznej. Impresje z lektury wraz „Wagi probierczej” Galileusza wraz z antologią, Tarnów 2008, s. 120–121.

96 J. Brożek, Wybór pism, t. 1, s. 147–149. Omówienie tego niezwykle ciekawego świadectwa swobodnej myśli nieantropocentrycznej, według której nieskończony wszechświat może być domem również dla stworzeń niezamieszkujących Ziemi, leży poza ścisłym polem tematycznym niniejszego rozdziału. Na ten temat zob.

G. Raubo, „Ludzie się na górne zapatrują obroty”, s. 117–119.

97 Zob. B. Bieńkowska, Kopernik i heliocentryzm w polskiej kulturze umysłowej do końca XVIII wieku, Wrocław 1971, s. 231 – 233.

98 W studenckim raptularzu Brożka znalazł się krótki, łacińskojęzyczny zbiór myśli, zatytułowany Aphorismi. Zob.

J. Gruchała, Lektury antyczne Jana Brożka, s. 62.

99 Z pewnością Brożek należał do zagorzałych czytelników walijskiego epigramatyka XVII-wiecznego, Johna Owena.

Por. J. Gruchała, Piśmiennictwo zachodnioeuropejskie i polskie…, s. 98. W formie epigramatów zawarł również swoje próby poetyckie upamiętniające Kopernika.

100 Pewne pokrewieństwo ideowe i formalne wypowiedzi między Brożkiem a Erazmem może wynikać ze wspólnego zainteresowania podobnym nurtem literatury klasycznej. Wiadomo, że Kurzelicie doskonale znany było zbiór Disticha Catonis, których krytyczne wydanie przygotowywał – obok Scaligera i Jana Amosa Komenskiego – również Erazm.

Por. przypis Barycza: J. Brożek, Wybór pism, t. 1, s. 609. W rękopiśmiennym fragmencie, mówiącym o zemście jezuitów, Brożek przypomina jeden z dystychów Katona: „Jeśli coś pochwalisz, coś potwierdzisz, bacz, żebyś tego lekkomyślnie nie potępił” (Bibl. Jag. rkps 3047, k. 17). Zob. J. Brożek, Wybór pism, t. 1, s. 434.

101 Zob. na ten temat: J. Gruchała, Profesorskie otia (O zainteresowaniach Jana Brożka kulturą popularną), „Ruch Literacki”

1982, z. 1–2, s. 9–23.

123

stwierdza Gruchała, „przysłowia spełniły też ważną funkcję w kształtowaniu stylu Brożkowych pism, nadając mu siłę, jędrność i wyrazistość”102.

Marginalia profesora krakowskiego z jednej strony oświetlają i uzupełniają korpus jego kanonicznych, „oficjalnych” wypowiedzi, zebranych w drukowanych dziełach, z drugiej – odsłaniają śmiałość i swobodę myśli czy spekulacji, nieograniczoną przez sztywne konwencje i standardy traktatu naukowego. Eseizująca forma wypowiedzi w zapiskach nieprzygotowanych do druku w szczególny sposób odpowiadała również aspiracjom Brożka, który jako człowiek nauki odrzucał dialektykę i czcze spekulacje na rzecz matematyki, geometrii i praktycznego zastosowaniu wiedzy akademickiej, na przykład w dziedzinie geodezji103. Może się zdawać, że Kurzelicie nie odpowiadałaby forma refleksyjnego traktatu, który nie opierałby się na dowodzie i rachunku, a ponadto wchodził w konfrontację z opinią publiczną i doktryną religijną, dlatego właśnie w jego niepoddanych autocenzurze marginaliach odnajdujemy swobodniejsze myśli na temat natury poznania naukowego w formie „mikroeseju”104, które z perspektywy historii idei zyskują znaczenie co najmniej porównywalne z drukowanymi dziełami.

W apoftegmatach Brożek – poza wpływami literatury klasycznej, bliskością nurtów ziemiańskich i plebejskich105 czy sporą wrażliwością na ówcześnie panujące stosunki społeczne – wykazuje zdolność łączenia anegdotycznej historii z subtelnym, czasem lekko ironicznym, komentarzem na temat możliwości poznawczych człowieka i szeroko pojętej filozofii.

W dotychczasowych opracowaniach sylwetki intelektualnej autora te wątki myślowe nie doczekały się dogłębnej interpretacji106. Wymownym przykładem formułowania tez światopoglądowych, który daje asumpt do szerszej refleksji nad kontekstem historycznoideowym, jest następujący komentarz:

W komedii włoskiej kapitan wojak prosi mistrza sztuk wyzwolonych o napisanie na cześć swojej umiłowanej epigramatu w sposób więcej niż najbardziej wytworny [più che esquitissime], jeśli tak wolno wyrazić się w starodawnej mowie włoskiej, to jest łacińskiej i rzymskiej.

102 Ibidem, s. 22.

103 W cytowanym już liście do Stanisława Pudłowskiego Brożek wspominał wydarzenie z początku stulecia: „Pomnę, gdy kolegiaci graniczyli w Boszczynie z Glińskim, już temu jest coś nad 40 lat. Trzeba tam beło miernika: posłali Tabenheyma, królewskiego geometrę, z Wieliczki na dimensyą, i bełem wtenczas, gdy mu płacono u niebosczyka doktora Jcobeiusa Stanislaum; narzekał na ten czas, że się nie uczą geometryjej iż musieli obcego zażywać i płacić mu, oni też już jako starzy po polu, po chrostach drapać się nie mogli. Wstyd mię na ten czas jakiś ekscytował, abym usum geometriae nie tylko na niebie, ale i na ziemi i w ziemie głęboko szukał” – J. Brożek , Do Stanisława Pudłowskiego, s. 509–510. Kilka lat później Brożek opublikował natomiast swój pierwszy poważny traktat naukowy, Gaeodesia distantiarum sine instrumento et Polybii locus obscurior geometrice explicatus (1610). Zob. J. Brożek , Wybór pism, t. 2, oprac.

J. Dianni, Warszawa 1956, s. 37–51.

104 Pojęcie „mikroeseju” przejmuję od Leszka Kukulskiego. Por. L. Kukulski , Wstęp, [w:] A.M. Fredro, Przysłowia mów potocznych, oprac. L. Kukulski, Warszawa 1980, s. 9–10.

105 J. Brożek, Wybór pism, t. 1, s. 219.

106 Można sądzić, że Henryk Barycz, opisując literackie próby Brożka skupia się głównie na krytyce społecznej, o czym może świadczyć zdanie badacza, iż ten właśnie aspekt jego refleksji uniemożliwiał oddanie do druku maksym. Por.

Wstęp, s. 221.

124

Na co mistrz odparł: „Wstrzymajcie panie kapitanie!” i okazał zasadę, że nie istnieje wyższy stopień od superlatywu. Nie odważyłbym się przeciwstawić mego zdania stanowisku kapitana czy mistrza, ale uważam, że z pewnością ponad te superlatywy, którymi my jakoby najuczeńsi pochlebiamy lub gratulujemy sobie, należy położyć stopień Sokratesa, który to jeno wiedział, że nic nie wie107. Punktem wyjścia dla refleksji Brożka jest scena zaczerpnięta z włoskiej commedia dell’arte opisującej perypetie „kapitana-samochwała”108, w której zrozumiała w poetyce manieryzmu i baroku skłonność do hiperboli, podsycana dodatkowo retoryką miłosną, doprowadziła błahą motywację do logicznej i gramatycznej aporii poprzez poszukiwanie sposobu oddania stopnia wyższego od superlatywu. Brożek początkowo wykazuje wrażliwość na logikę języka, zastrzegając

„jeśli tak wolno wyrazić się” w obliczu struktury wykraczającej poza możliwe stopniowanie przymiotników zarówno w łacinie, jak i językach romańskich, by na kolejnym poziomie odnieść napotkaną aporię do problematyki nauki i poznania. „Mistrz sztuk wyzwolonych”, kojarzony oczywiście z ówczesną nauką akademicką, odpowiada na wyzwanie stworzenia takiego epigramatu hasłem „wstrzymajcie”, które dość jasno komunikuje sceptyczny gest epoché. W komentarzu odautorskim Brożek najpierw skrywa się za topiką skromności, by następnie przedstawić swój pogląd, transponując sytuację komediową na zagadnienia poznawcze. Sugeruje, że paradoks owych

„superlatyw” można odnieść do badaczy akademickich, elity „jakoby najuczeńszych”, z którymi utożsamia się sam autor dzięki zastosowaniu podmiotu zbiorowego „my”. Podążając tym tropem myślenia, zdanie Brożka należy odczytywać w kontekście niekończących się nowożytnych polemik naukowych oraz filozoficznych, które za cel stawiają sobie nie dojście do prawdy, a kazuistyczne i scholastyczne dowiedzenie racji poszczególnych adwersarzy. W tym punkcie spotyka się intuicja Brożka nie tylko z krytyką kultury naukowej dokonanej przez Galileusza, lecz również z humanistycznym nurtem dystansowania się wobec metody średniowiecznej. Myśl przeciwna superlatywom „jakoby najuczeńszych” łączy się u Brożka z tokiem rozumowania właściwym humanistom renesansowym, dla którego reprezentatywnym gestem jest wstęp do Pochwały głupoty dedykowany Morusowi. Erazm, tłumacząc żartobliwość swoich „fraszek”, podobnie jak wielu innych XVI-wiecznych autorów, w tym François Rabelais w przedmowie do Gargantui i Pantagruela, wskazuje na większe korzyści poznawcze, który płyną z humoru:

[…] a żartobliwość jest tego rodzaju, że czytelnik, który ma trochę czulszy węch, więcej z nich [fraszek – przyp. A.K.] nieraz skorzysta niż ze wspaniałych a niestrawnych traktatów. Tych traktatów, gdzie to jeden piętrząc bez końca słowa wysławia sztukę retoryki czy filozofię, drugi wypisuje chwalby dla jakiegoś władcy, a trzeci wzywa do rozpoczęcia wojny z Turkami. Inny przepowiada przyszłość, a jeszcze inny z błahostek robi okrutnie nowe problemy109.

107 J. Brożek, Apoftegmata, [w:] idem, Wybór pism, t. 1, s. 393–394 (Bibl. Jag. rkps, 3047).

108 Por. przypis Barycza: J. Brożek, Wybór pism, t. 1, s. 601.

109 Erazm z Rotterdamu , Pochwała głupoty, przeł. i objaśnił E. Jędrkiewicz, wstęp H. Barycz, Wrocław 1953, s. 7–8.

125

W tych słowach Erazm dobitnie obnaża pustosłowie i ograniczoność poznawczą wtórnego piśmiennictwa naukowego, które produkowało kolejne „apologie”. Brożkowa krytyka dogmatycznej myśli opartej na rzekomej „pochwale mądrości” w uczonych superlatywach, kontynuując nurt wspólny Erazmowi, przypada jednak na bardziej jeszcze dramatyczny moment w historii intelektualnej, kiedy wzmożona cenzura i konieczność weryfikacji przez pryzmat doktryny religijnej zwracały się przeciwko XVII-wiecznej nauce opartej na dowodach empirycznych i obliczeniach.

Awersję wobec spekulacji i mnogości szkół filozoficznych zaznaczających swą obecność w ferworze polemik rozgorzałych w czasach nowożytnych, Brożek wyraża w kolejnej anegdocie z apoftegmatów, która opowiada o podjęciu przezeń studiów medycznych na uniwersytecie w Padwie:

Zaraz po przybyciu do Padwy zapytał mnie pewien pan, czy słuchałem filozofii. Ja – odrzekłem – ani nie widziałem jej, ani nie słuchałem. W jaki sposób – zada mi ów – przystępujesz do medycyny.

Ja – odrzeknę – słuchałem wielu rozprawiających o filozofii, którzy odmalowywali ją różnymi barwami i wydawali się mówić o niej, tak jakby jej nie widzieli. Zrozumiał ów, w jakim sensie było to powiedziane, widocznym jednak było, że przykro odczuł moją swobodną odpowiedź. Lecz nie zasługiwało na inne potraktowanie zarozumiałe pytanie110.

Kurzelita kwestionuje tradycyjne, powszechne wciąż w dobie studiów padewskich, przeświadczenie o tym, że filozofia, w szczególności w wymiarze spekulatywnym, otwiera drzwi do kolejnych nauk ścisłych i medycznych, jak gdyby broniono do nich dostępu nowej metodzie naukowej. Włoskiemu interlokutorowi zdaje się zatem odpowiadać, że nie widział, ani nie słuchał filozofii w czystej formie, a jedynie znał wielu „jakoby najuczeńszych”, którzy się na jej temat wypowiadali, choć odmalowany w ten sposób obraz okazywał się chimeryczny i niekoherentny.

Brożek podchodził z daleko posuniętą ostrożnością do mnożących się debat filozoficznych w duchu akademickim, skoro sam opierał się na logice w czystej formie, matematyce i geometrii.

Na końcowych stronach Dissertatio de cometa Astrophili, zwracając się do Żędzianowskiego i tłumacząc pobudki swojej krytycznej odpowiedzi, Brożek przemycał osobiste wyznania na ten temat:

Moje przynajmniej wysiłki do tego zmierzają, aby nie tylko ciebie, Astrofilu, lecz także jak najwięcej innych ludzi zachęcić do studiów arytmetyki i geometrii, bez których uprawiać astrologii żadną miarą nie można. O to od paru lat już zabiegam w Akademii. Strach powiedzieć, na jakie zawiści przez to się naraziłem. W publikacjach, w których ludzie upojeni zuch walstwem zdobyć chcą poklask nieuków, odsądzano mnie od wszelkiej znajomości filozofii111.

110 J. Brożek, Apoftegmata, [w:] idem, Wybór pism, t. 1, s. 393 (Bibl. Jag. rkps, p 3341).

111 J. Brożek, Rozprawa o komecie Astrofila, s. 107. Podkr. – A.K. Oryg. „Mei quidem labores eo spectant, ut non tantum te Astrophile, verum etiam quam plurimos alios excitem ad Arithmeticae et Geometriae studia, sine quibus Astrologia

126

W innym miejscu traktatu krytykował autora Komety z przestrogi niebieskiey w słowach:

„majaczeniem bowiem słusznie nazwać można, co głosi bez oparcia w obserwacji i dowodzie człowiek podający się za matematyka”112, jak gdyby podpisywał się pod znakomitym zdaniem Galileusza, iż „przeczenie geometrii oznacza otwarte przeczenie prawdzie”113.

Natomiast ponad superlatywy anachronicznej debaty poznawczej i zagmatwanie niesprowadzalnych do wspólnego mianownika – bo pozbawionych fundacji w metodzie –

„upojonych zuchwalstwem” rozpraw o filozofii proponował Brożek postawienie „stopnia Sokratesa”. Związki greckiego myśliciela ze sceptycyzmem starożytnym, jak pokazano we wstępnym rozdziale pracy, pozostawały ambiwalentne. Choć Arkezylaos jako twórca Średniej Akademii i zwolennik epoché był skłonny uznawać twierdzenie o własnej niewiedzy za dogmatyczne, już w okresie republiki rzymskiej Sokrates włączany był przez Cycerona do kręgu antycznych filozofów wątpiących w pewność poznania114. W XVI i XVII wieku Sokrates zaś postrzegany był z jednej strony jako najpełniejsze ucieleśnienie renesansowej idei cnoty. Marcin Bielski w Żywotach filozofów (1535) określał go następująco: „Był też ten Socrates dziwnie czystotą a sprawiedliwością i innemi cnotami obdarzon, tak iż go inny mędrcy nadczłowieka nazywali”115. Z drugiej jednak strony, stał się także na powrót aktualną figurą antydogmatycznego i antyfundacjonalistycznego myślenia, która powiązana została z nigdy nieostatecznym poszukiwaniem prawdy na przekór scholastycznemu orzekaniu o prawdzie.

W liście do Marcina Dorpa Erazm posłużył się przykładem Sokratesa, dystansując się wobec roszczeń profesji teologa i uznając go za patrona samoświadomości ograniczeń poznawczych w słowach:

Czymś większym od człowieka ogłasza się ten, kto się przyznaje do zawodu teologa. To godność należąca się biskupom, a nie takim jak ja. Nam wystarcza przejąć się owym przekonaniem Sokratesa, że w ogólności nic nie wiemy, i nauczyć się, w jaki sposób możemy zużyć naszą pracę dla dopomagania innym w nauce116.

nullo modo exerceri potest. Hicque iam meus aliquot annorum in Academia conatus est. Quantam vero is invidiam mihi conciliarit, horribile est meminisse. In publicis scriptis, quibus homines audacia ebrij plausum apud imperitos quaerunt, laceratus sum, omnique prorsus Philosophiae cognitione spoliatus” (J. Brożek, Dissertatio de cometa Astrophili, strony nienumerowane).

112 Ibidem, s. 88.

113 Galileo Galilei , Waga probiercza, s. 121. W liście do van Roomena, który podjął się nauczania na Akademii Zamojskiej, Brożek stwierdzał, że może być czczony w Polsce jak drugi Platon „za to, że także Sarmatom udzielił od siebie światła geometrii ”. J. Brożek, Listy dotyczące pełniejszego zrozumienia własności figur foremnych, s. 68.

Podkr. – A.K.

114 Por. M.T. Cycero, Wybór pism naukowych, przeł. K. Wisłocka-Remerowa, wstęp i oprac. M. Plezia, Wrocław 2006, s. 74–75 (KA I 44).

115 Cyt. za: A. Raubo, Z dziejów synkretyzmu filozoficznego w epoce renesansu — Jana Grotowskiego „Socrates albo o szlachectwie rozmowa…”, „Poznańskie Studia Polonistyczne. Seria Literacka” 2011, t. 18 (38), s. 297.

116 Erazm z Rotterdamu , List do Marcina Dorpa [1515], [w:] idem, Pochwała głupoty, s. 200.

127

Wśród humanistów bliskich Erazmiańskiemu irenizmowi wyróżnia się Sebastian Castellio, uznany za najważniejszego myśliciela reformacji, który ponad spory doktrynalne stawiał tolerancję wyznaniową. Zdanie Sokratesa, scio me nihil scire, autor De haereticis non puniendis uznawał za najmądrzejszy rodzaj ignorancji, jaki wyraził którykolwiek filozof pogański:

Huius sententiae princeps extitit Socrates ille, cuius celebratur dictum illud: ‘Scio me nihil scire’. Qui cum Christi luce carens (ut tute facile fateberis) in tenebris versaretur, nihil potuit in illa ignorantia dicere sapientius117.

Postawę Sokratesa przeciwstawiał Castellio dogmatyzmowi szkoły perypatetyków i samego Arystotelesa, który miał wiedzieć wszystko, a popełnił monstrualne błędy, przeczące takim prawdom chrześcijaństwa, jak stworzenie świata118:

Exemplo est eorum princeps Aristoteles, qui dum se omnia sire putat, docuit mundum nunquam fuisse creatum…119.

Tradycję cycerońskiej koncepcji mędrca, dowartościowującej sceptyczny brak zaufania wobec pewnych prawd poznawczych, w Rzeczypospolitej kontynuował jeden z ciekawszych filozofów przełomu XVI i XVII wieku, Adam Burski. Facca nazwał tego myśliciela „ostatnim przedstawicielem »metafilozoficznej« orientacji”, wywodzącej się ze średniowiecznych prądów Akademii Krakowskiej, w tym z myśli Burydana120, a także stwierdził, iż „opowiedział się on za umiarkowanie sceptyczną orientacją filozoficzną: »probabilistyczną«, ale »cyceroniańską«”121. Burski związany był z Akademią Zamoyską, której antyscholastyczny i humanistyczny profil naukowy doskonale odzwierciedlał w swoim programie nauczania filozofii. Być może z myślą o nim Zamojski próbował pozyskać oryginalne pisma Sekstusa, wiadomo jednak, że Burski w Dialectica Ciceronis (1604)122 cytował fragmenty Adversus Mathematicos, nazywanego przez niego Adversus Logicos123.

117 S. Castellio, De l'impunité des hérétiques. De haereticis non puniendis, texte latin inédit publ. par B. Becker, texte français inédit publ. par M. F. Valkhoff, Genève 1971, s. 22.

118 Por. I. Backus, op. cit., s. 75.

119 S. Castellio, op. cit., s. 22.

120 D. Facca, Humanizm i filozofia w nauczaniu Adama Burskiego, s. 32.

121 D. Facca, Phrόnesis, areté, theoría. Recepcja arystotelesowskiej filozofii praktycznej w Polsce na początku XVII wieku, [w:] „Humanitas”. Projekty antropologii humanistycznej. Część druga: inspiracje filozoficzne projektów antropologicznych, pod red.

A. Nowickiej-Jeżowej, Warszawa 2010, s. 21.

122 Zob. więcej: I. Dąmbska, Adam Burski i jego „Dialectica Ciceronis”, s. 3–15; M. Szymański , „Dialectica Ciceronis”

Adama Burskiego. Problemy warsztatu filologicznego renesansowego badacza logiki stoickiej, Warszawa 1988; J. Domański , Z. Ogonowski , L. Szczucki , op. cit., s. 347–349.

123 D. Facca, Humanizm i filozofia w nauczaniu Adama Burskiego, s. 33; I. Dąmbska, Adam Burski i jego „Dialectica Ciceronis”, s. 9. Por. wzmianki na temat Sekstusa w przełożonych fragmentach dzieła: A. Burski , Dialekyka Cycerona, przeł. I. Dąmbska, [w:] Filozofia i myśl społeczna XVI wieku, wybrał, oprac., wstępem i przyp. opatrzył L. Szczucki, Warszawa 1978, s. 499–519.

128

Burski, idąc tropem Cycerona, zdecydowanie dowartościowywał „pragmatyczny” wymiar filozofii, rozumianej jako dux vitae124, na niekorzyść tradycji dogmatycznej, subtilitas disserendi125. W Rozmowach tuskulańskich Arpinata łączył postać Sokratesa z późniejszą tradycją akademickiego sceptycyzmu, stwierdzając między innymi:

Między nimi za tym poszedłem sposobem, jakiego, wydaje mi się, sam Sokrates używał, to jest

Między nimi za tym poszedłem sposobem, jakiego, wydaje mi się, sam Sokrates używał, to jest

W dokumencie Sceptycyzm w literaturze polskiego baroku (Stron 121-151)