• Nie Znaleziono Wyników

Starożytny pesymizm antropologiczny

DŁUGIE TRWANIE SCEPTYCYZMU

1. Starożytny pesymizm antropologiczny

Za najważniejszą ideę elementarną, która kształtowała postawę sceptyczną w dobie przedpirrońskiej uznać należy przekonanie o słabości natury ludzkiej i wynikającej z tego niemożliwości dotarcia do prawdy, co można – za Krokiewiczem – określać zbiorczym mianem pesymizmu antropologicznego2, który niejednokrotnie w połączeniu ze sceptycyzmem przewijał się przez myśl europejską, a swoje apogeum, jak można sądzić, uzyskał w XVII wieku.

Wbrew rażąco upraszczającym, poglądowym opiniom na temat antycznej Grecji, które ukształtowane są na podstawie epoki klasycznej z wyłączeniem wieków archaicznych, postawa pesymistyczna była głęboko zakorzeniona w starożytnym poglądzie na świat. Krokiewicz cofa się w tym kontekście nawet do Eposu o Gilgameszu, który – jak wiadomo – wyprzedza greckich filozofów o kilkanaście wieków. Świadectwem związku między literackim pesymizmem a sceptycyzmem może być cytat z biografii Pirrona pióra Diogenesa Laertiosa:

Filon z Aten, przyjaciel Pyrrona, mówił, że najczęściej powoływał się na Demokryta, a bardzo często na Homera, którego wysoko cenił i chętnie cytował jego słowa:

Jak los liści na drzewach, taki jest też los rodu ludzkiego.

Podziwiał go także dlatego, że przyrównywał ludzi do os, myszy i ptaków. Często powtarzał także ten dwuwiersz Homera:

O, przyjacielu, umrzesz i ty. Ale czemu się żalisz?

1 Marian Massonius (1862–1945) – polski filozof przełomu XIX i XX wieku, profesor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Cyt. za: W. Tatarkiewicz , Historia filozofii, t. 3: Filozofia XIX wieku i współczesna, wyd. 9, Warszawa 1993, s. 177.

2 Pesymizm antropologiczny oznacza oczywiście szerszy kompleks wyobrażeń, w którym elementarna idea słabości natury ludzkiej odgrywa znaczącą rolę. Ta zaś wchodzi również w istotny związek ze sceptycyzmem rozumianym – analogicznie – jako złożony kompleks idei. Nietrudno zatem zrozumieć, że chociaż pojęcia pesymizmu antropologicznego i sceptycyzmu nie mogą zostać uznane za tożsame, w historii myśli stale będą pozostawały w stosunku do siebie w dynamicznej relacji.

53

Wszak umarł i Patroklos, o wiele lepszy od ciebie!3

Eric Dodds w literaturze archaicznej wskazuje na „głębokie wrażenie ludzkiej niepewności i bezradności”4 (άμηχανία), które można rozumieć jako przekonanie o determinującej ograniczoność człowieka władzy boskiej i przeświadczenie, że „wszechpotężna Moc i Mądrość zawsze powstrzymuje Człowieka, odmawiając mu możliwości wzniesienia się ponad swój stan”5. Wyobrażenia te uchwytne są w formie literackiej najwcześniej w Iliadzie, następnie zaś przekształcane były przez poetów archaicznych i niektórych twórców epoki klasycznej, których charakteryzował światopogląd o archaicznym rodowodzie, wśród których Dodds wymienia Pindara, Sofoklesa i po części Herodota. Warto zacytować jeden z ważniejszych fragmentów dzieła Homera, w którym dochodzi do głosu fatalizm i determinizm kondycji ludzkiej, ubrany w antropologiczny mit „dwóch dzbanów”:

Biednym śmiertelnym bogowie potężni wieść życie kazali w ciągłej udręce, bo tylko oni nie znają boleści.

Stoją, jak mówią, u Dzeusa dwie wielkie beczki z darami:

jedna nieszczęścia zawiera, a druga losy szczęśliwe;

jeśli dla kogoś je zmiesza Dzeus władający gromami, dolę ma ten różnoraką – dziś złą, a jutro radosną, ale jeżeli Dzeus komuś nieszczęścia tylko przeznaczył, tego przytłacza zło wszelkie i ściga po całej ziemi –

błąka się w nędzy wzgardzony przez bogów i przez śmiertelnych.

(Homer, Iliada, XXIV, w. 525–5336)

Fragmentów eposu świadczących o pesymizmie antropologicznym odnaleźć można wiele.

W szczególności obrazowe metafory homeryckie z łatwością stały się toposami w literaturze greckiej, o czym świadczy choćby uwielbiane przez Pirrona przyrównanie ludzi do liści:

Taki już los ludzkich rodów jak losy nietrwałych liści.

Jedne na ziemię wiatr zrzuca liście, a inne wydaje Rozkwitający las, kiedy zbliża się pora wiosenna.

Z rodem człowieczym to samo. Jeden rozkwita, a drugi Pada […].

(Homer, Iliada, VI, w. 146–150)

Podobną metaforą posłużył się Mimnermos z Kolofonu, poeta i muzyk z VII w. p.n.e., który pisał o starości i szybko przemijającej młodości w nawiązaniu do epiki Homera:

My, jak liście jesteśmy, co w porze nastają kwitnącej wiosny, kiedy promienie słońca do życia je budzą.

Im podobni krótko cieszymy się kwiatem młodości, zgoła przy tym nie znając – bóg to bowiem rozstrzyga –

3 Diogenes Laertios, op. cit., s. 556.

4 E. Dodds, op. cit., 32.

5 Ibidem.

6 Na podst. wydania: Homer, Iliada, przeł. K. Jeżewska, wstęp i przyp. J. Łanowski, wyd. 14, Wrocław 1986.

54 dobra i zła; a Kery w pobliżu stoją posępne, jedna z nich przynosi czas bolesnej starości, druga zaś śmierci7.

W podobnie elegijnym tonie tworzył w VI w. p.n.e. Teognis z Megary, autor słów:

Nikt też nie może osiągnąć wszystkiego, czego zapragnie, Bowiem tutaj nieznośna niemoc granicę wyznacza.

Ludzkie mniemania daremne – niczego nie znamy na pewno Wszystko i tak się stanie z bogów zamysłem8.

Podsumowaniem wątku pesymizmu w literaturze przed najważniejszą dobą rozwoju filozofii w Grecji, w tym przed Pirronem z Elidy, może być kolejny reprezentatywny cytat z Iliady, w którym Kronida (Zeus) zwraca się do koni Peleusa:

Biedne stworzenia! Dlaczego otrzymał was Peleus w podarku, Człowiek śmiertelny, was, młode wieczyście i nieśmiertelne, Czy po to, byście poznały wśród ludzi nieszczęsnych cierpienie?

Gdyż nędzniejszego nic nie ma pod słońcem niż rodzaj człowieczy Z wszystkich stworzeń, co chodzą i oddychają na ziemi!

(Homer, Iliada, XVII, w. 443–447)

Krokiewicz, komentując w kontekście sceptycyzmu pisma Homera, posuwa się nawet do hipotezy, że pojęcie chwały u wielkiego epika, łączące się z homerycką koncepcją eudajmonii, jest wynikiem kompensacji poczucia przyrodzonej słabości ludzkiej:

Więc człowiek powinien zamiast rozpaczać nad swoją ludzką niedolą czym prędzej zapominać o doznanych nieszczęściach i szukać pociechy w dostępnych mu przyjemnościach (z tą refleksją spotykamy się także w epopei o Gilgameszu). Dla bohaterów Homera takimi przyjemnościami były przede wszystkim sława i władza, cześć i bogactwo. One pozwalały im sobie wyobrażać, że są

„potężni” i możni, i zagłuszać w ten sposób upokarzające poczucie ludzkiego upośledzenia […].

Najpospolitszym przejawem owego nastroju był […] zwyczaj „czci grzecznościowej”. Zdaje się, że Homer głęboko odczuwał niedolę człowieka oraz konieczność pociechy i nie potępiał tej czci, choć zdawał sobie sprawę z jej blichtru9.

Nie bez inspiracji Nieztscheańskiej można by zatem w podsumowaniu zaproponować tezę o stałej obecności pesymizmu – jako pierwiastka dionizyjskiego, burzącego imaginatywny ład apollińskości – we wczesnej i rozwijającej się do czasów platońskich filozofii greckiej, która stopniowo była przezwyciężana przez projekty racjonalistyczne, jak gdyby w czasach klasycznej Grecji silna stała się potrzeba kompensacji „homeryckiej” czy „orficko-mistycznej” niepewności istnienia ludzkiego. Krokiewicz pisał w Studiach orfickich, iż pierwotny pesymizm orfików został

7 Mimnermos 2 (8), w. 1–7 (przeł. W. Appel). Na podst.: Liryka starożytnej Grecji, oprac. J. Danielewicz, wyd. 2 zmienione, Wrocław 1984, s. 296. Kery – demony śmierci.

8 Teognis, 139–142 (przeł. W. Appel). Na podst.: Liryka starożytnej Grecji, s. 322.

9 A. Krokiewicz, Sceptycyzm grecki. Od Pirrona do Karneadesa, Warszawa 2002, s. 23.

55

początkowo przetworzony przez racjonalizm pitagorejczyków, a ostatecznie zneutralizowany przez Platona, który przekształcił system pitagorejski:

Platon nie tęsknił do śmierci na podobieństwo orfików (i – do pewnego stopnia – pitagorejczyków), lecz uczyniwszy pojęcia myślne samodzielnymi bytami w postaci idei i zasadniczą rzeczywistością, pragnął doskonale uduchowionego życia. […] Platon patrzył na orficyzm z góry, jako na dawno przebyte, początkowe stadium swojej własnej filozofii10.

Można by zatem mniemać, iż racjonalizacja, dogmatyzacja i idealizacja myśli greckiej w ramach motywacji kompensacyjnej przyczyniły się do częściowego wyrugowania postawy sceptycznej z rzeczowego dyskursu, choć nigdy nie doprowadziły do jej neutralizacji, o czym świadczą kolejne renesansy sceptycyzmu w Grecji hellenistycznej, jak również w Rzymie. Za ciekawy komentarz zarówno do przedstawionego ujęcia klasycznej, platońskiej filozofii greckiej, jak i do problemu podmiotu wobec niepoznawalności świata uznać można znowu słowa Ciorana:

Jedyną zasługą filozofów jest to, że niekiedy wstydzili się swego człowieczeństwa. Wyjątkami są Platon i Nietzsche: oni wstydzili się zawsze. Pierwszy chciał nas wyrwać ze świata, drugi z nas samych. Od nich nawet święci mogliby się czegoś nauczyć11.

Cioran w aforystycznej ekspresji dotyka zatem tej samej kwestii, którą w studium naukowym poruszał Krokiewicz. Platon „wstydził się” – według rumuńskiego filozofa – irracjonalnej, wspierającej się na wyobrażeniu „braku” kondycji człowieka i wyrwał człowieka ze świata w kierunku „doskonale uduchowionego życia”. Jakże przeciwnie brzmi w kontekście takiego orzeczenia o Platonie anegdota z życia Pirrona, który – mimo sceptycznego dążenia do kształtowania jaźni w obojętności (apatheia) i spokoju wewnętrznym (ataraksja) – miał rzekomo tłumaczyć się z „tchórzliwej” ucieczki przed psem na drzewo słowami: „Trudno się całkowicie wyzuć z człowieka”12.

W dalszej części rozważań należałoby zatem połączyć inspirowaną pracami Krokiewicza refleksję na temat „presceptycznego” pesymizmu z narracją na temat filozofii greckiej, która starałaby się w oparciu o historię idei przedstawić wizję różnych gestów i postaw myślicieli, oscylujących między wstydem człowieczeństwa a akceptacją kontyngencji.

10 A. Krokiewicz, Studia orfickie. Moralność Homera i etyka Hezjoda, Warszawa 2000, s. 22.

11 E.M. Cioran, op. cit., s. 61.

12 Zob. A. Krokiewicz, Arystoteles, Pirron i Plotyn, s. 99. U Diogenesa Laertiosa fragment ten brzmi: „Innym razem, gdy [Pirron – przyp. A.K.] przestraszył się psa, który się na niego rzucił, odparł temu, kto mu miał ten strach za złe, że trudno jest człowiekowi całkowicie wyzbyć się słabości, ale trzeba ze wszystkich sił przeciwstawiać się rzeczom najlepiej czynem, a jeśli nas na to nie stać, to przynajmniej słowem”. Zob. Diogenes Laertios, op. cit., s. 556.

56

2. „Rozstanie z filozofią pierwszych zasad”, czyli krótka historia pirronizmu

Odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób można postrzegać krystalizowanie się omawianych postaw antropologicznych w myśli greckiej czy też rozstawanie się sceptycyzmu z „pierwszymi zasadami”, można próbować udzielić, dystansując się od tradycyjnych ujęć historii filozofii. Za negatywny przykład służy w tym kontekście zarys historii sceptycyzmu Leona Joachimowicza13, skupiony na klasyfikacji prądów i ich analizie. Co prawda, autor poprzedza wywód na temat

„właściwego” twórcy szkoły, czyli Pirrona, rozdziałem Poprzednicy sceptyków greckich, jednak poza wyróżnieniem w myśleniu dogmatyków „zalążków” zwątpienia, nie stara się wyakcentować ciągłości filozofii. Jak zostało zasugerowane w refleksji nad antropologią i historią idei, niniejsza praca ma ambicję stworzenia zgoła innej narracji na temat przeszłości, która skupiałaby się na syntezie w ramach „zmiany i trwałości” podstawowych problemów filozoficznych. W tej części rozważań przedstawione zostaną zatem drogi rozchodzenia się i ponownego „zetknięcia”

przeciwstawnych nurtów.

Warto rozpocząć od przytoczenia wyrażonych przez „sceptyków” syntez filozofii, czego znamiennym przykładem jest refleksja Michela de Montaigne ze słynnego eseju Apologia Rajmunda Sebond:

Ktokolwiek szuka jakiejś rzeczy, przychodzi do tego punktu, iż albo powiada, że ją znalazł, albo iż nie da się znaleźć; albo też że jeszcze jej szuka. Cała filozofia rozpada się na te trzy rodzaje: celem jej jest szukać prawdy, wiedzy i pewności14.

Autor Prób w nieco bardziej zniuansowany sposób niż wcześniej cytowany Pascal wpisuje się swoją refleksją antropologiczną na temat historii filozofii w problematykę dogmatyzmu i sceptycyzmu. Dokonuje bowiem rozróżnienia między myśleniem Klejtomachosa (Klitomacha)15, Karneadesa i Akademików a pirronistami i epechistami16, a więc między sceptycyzmem radykalnym a umiarkowanym. Montaigne wyraźnie podąża tropem Sekstusa Empiryka, choć z czasem w świadomości europejskiej drogi wątpienia akademickiego i pirrońskiego uległy ujednoliceniu.

Charles Schmitt uważał wręcz, że renesansowi myśliciele, szczególnie w okresie przed

„przyswojeniem” Sekstusa zachodniej kulturze, nie odczuwali tej dystynkcji wyraźniej niż różnicy

13 Oczywiście w niniejszej pracy będą niejednokrotnie przewijać się wnioski czy uwagi przytaczane przez Joachimowicza, którego Sceptycyzm grecki jest z pewnością wartościowym źródłem wiedzy. Odrzucam jednak sam model pisania historii filozofii, jaki przyjął autor.

14 M. de Montaigne , Próby, przeł. i wstępem opatrzył T. Boy-Żeleński, cytaty łac. i gr. przeł. T. Sinko, E. Cęglewicz, ks. II, Warszawa 1957, s. 218.

15 W tłumaczeniu Prób Boya-Żeleńskiego, jak również w Sceptycyzmie greckim Leona Joachimowicza, imię filozofa brzmi Klitomach. W pracy pozostaję jednak przy wersji imienia, podawanej przez Adama Krokiewicza.

16 M. de Montaigne , Próby, ks. II, s. 218.

57

między platonizmem a neoplatonizmem17. Co więcej, Montaigne zdaje się ostatnim wielkim myślicielem nowożytnym, który trzyma się owego trójpodziału Sekstusa, prafrazując początkowe linijki Zarysów pirrońskich Sekstusa, w których czytamy:

Zdaje się, że ci, którzy czegoś szukają, muszą to albo znaleźć, albo zaprzeczyć możności znalezienia i uznać za nieuchwytne, albo wytrwale szukać dalej. Z tego zapewne powodu i w przypadku rzeczy, poszukiwanych przez filozofów, jedni orzekli, że znaleźli prawdę, inni oświadczyli przeciwnie, że jej nie można uchwycić, a inni jeszcze wciąż szukają. I myślą tak zwani dogmatycy, że ją znaleźli, na przykład wyznawcy Arystotelesa, Epikura, stoicy i reszta stanowieńców;

Klejtomachos znowu wraz z Karneadesem, tudzież inni akademicy wypowiedzieli się o niej, jako o czymś nieuchwytnym, a sceptycy wreszcie wciąż szukają. Uzasadnionym będzie tedy mniemanie, że są trzy najogólniejsze filozofie: dogmatyczna, akademicka i sceptyczna18.

Marquard, przywołując w Apologii przypadkowości wizję podziału filozofii Sekstusa, podobnie widział dwa nurty myśli sceptycznej, akademicki i epechistyczny:

Istnieją zatem dwie frakcje sceptyków i można trafić do niewłaściwej: do przedstawicieli – namiętnie i nieustępliwie wszystko podających w wątpliwość – sceptycyzmu akademickiego. Jeśli tę frakcję uda się pognębić argumentami, pozostanie jeszcze ta druga, o wiele odporniejsza, która jeśli np. od czasu do czasu zostanie pobita, odczuwa to jak odświeżający prysznic poprawiający kondycję:

pojmuje ona bowiem sceptycyzm jako cnotliwy środek między dwoma zdrożnościami: absolutną wiedzą i absolutną niewiedzą19.

Rozróżnienie dwóch zasadniczych skrzydeł sceptycyzmu przez Sekstusa Empiryka, powtórzone przez Montaigne’a czy Marquarda, nastręcza pewnych kłopotów interpretacyjnych.

W literaturze bowiem można spotkać się ze zgoła przeciwstawnymi ocenami filozofii akademickiej i „klasycznego” pirronizmu. Szczególnie zastanawiające jest, jakich sceptyków istotnie miał na myśli Sekstus, kiedy stwierdzał, iż popadają oni w dogmatyzm konstatowania „absolutnej niewiedzy”.

Krokiewicz sugeruje, iż Sekstus oceniał głównie Klejtomachosa, który przemienił powściągliwy probabilizm swojego poprzednika, Karneadesa, w swoisty dogmatyzm20. Choćby na podstawie przytoczeń Cycerona21, przede wszystkich w dziele Academica, trudno postrzegać sceptyczną Akademię w taki sposób, w jaki czynił to Sekstus. O Arkezylaosie mówca i retor pisał:

Toteż Arkesilaos był zdania, że nie ma niczego takiego, co można by wiedzieć, nie wyłączając i tego nawet, co Sokrates sobie zachował: wiedzy o własnej niewiedzy. Tak zaś dalece był przekonany, że wszystko jest przed nami ukryte i że nie ma niczego, co można by postrzec i zrozumieć, że dlatego tak uważał, iż nie należy się przyznawać do jakichkolwiek przekonań ani niczego twierdzić, ani opowiadać się za czymś, lecz zawsze dla uchronienia się od błędów wstrzymywać się od sądu

17 Por. C.B. Schmitt, Cicero Scepticus. A Study of Influence of the „Academica” in the Renaissance, The Hague 1972, s. 8.

18 Sekstus Empiryk , Zarysy pirrońskie, s. 14 (I 1–4). Podkr. – A.K.

19 O. Marquard, Apologia przypadkowości, s. 3–4.

20 A. Krokiewicz, Sceptycyzm grecki, s. 150.

21 Należy jednak zachowywać dystans wobec niektórych orzeczeń Cycerona, którego refleksja na temat historii filozofii miała na celu apologię sceptycyzmu i tym samym popadała w stronniczość.

58

i hamować swą lekkomyślność, która wtedy przede wszystkim się uwidocznia, kiedy twierdzimy na pewno coś, co jest błędne albo nie stwierdzone (Academica, I, 12)22.

Podobnie „powściągliwie” oceniony jest przez Cycerona Karneades:

Kto twierdzi, że nie można nic poznać, ten twierdzi, że to jedno dobrze poznać można, że wszystko inne jest nie do poznania. Ale Karneades subtelnie […] dowodził, że ten wniosek nie tylko nie jest zgodny z założeniem, ale mu wręcz przeciwny. Bo kto powiada, że nic poznać nie można, ten nic nie wyłącza, skąd koniecznie wynika, że co nie jest wyłączone żadnym sposobem pojętem i poznanem być nie może (Academica, II, 9)23.

Poglądy Karneadesa są trudne do rekonstrukcji, ponieważ, podobnie jak Pirron, nie pozostawił po sobie żadnych dzieł, by zapisać się w pamięci głównie za sprawą swojego ucznia.

Zasadnie można jednak sądzić, że sceptycyzm Klejtomachosa, którego pisma nota bene zaginęły, znacząco różni się od myślenia Karneadesa. Historycy filozofii zdani są zatem na relacje Sekstusa i Cycerona. Jakkolwiek diagnoza sceptycyzmu otwierająca Zarysy pirrońskie jest swoistą interpretacją historii filozofii, a Sekstus mógł się mylić w ocenie poszczególnych myślicieli, nie sposób nie przyznać, iż między sceptycyzmem akademickim a pirronizmem zachodziły spore różnice. Zdaje się, że Karneades czy Klitomach balansowali na granicy dogmatyzmu, skoro Joachimowicz stwierdza, iż dla pierwszego punktem wyjścia była teza „Wszystko jest niepoznawalne – akatálepton [’ακατάληπτον – przyp. A.K.]”24, w której pobrzmiewa przekonanie dogmatyczne. Koncepcja probabilizmu Karneadesa również może budzić zastrzeżenia sceptyków, gdyż, by móc stopniować sądy wedle prawdopodobieństwa, należy w istocie opierać się na jakimś kryterium, co jest sprzeczne z pirronizmem.

Ważniejsze niż roztrząsanie słuszności orzeczeń Sekstusa powinno być zrozumienie kontekstu historycznego, w którym powstała owa diagnoza. Filozofia Pirrona i Tymona z Fliuntu nie miała bezpośredniej kontynuacji, a zwrot ku sceptycyzmowi w ramach Średniej Akademii, zapoczątkowany przez Arkezylaosa, wyrastał z rewizji platonizmu Starej Akademii. Następnie nurt akademicki rozwijany był przez Karneadesa, Klejtomacha i Filona z Larissy, a Antioch z Askalonu wprowadził na powrót dogmatyzm w duchu eklektycznym i synkretycznym. Upadek sceptycznej Akademii zaowocował jednak w niedługim czasie renesansem pirronizmu, który próbował nawiązywać bezpośrednio do twórców myśli, bez zapożyczania się w akademizmie.

Najważniejszym przedstawicielem neopirronizmu – ze względu na wagę zachowanych pism – był oczywiście Sekstus Empiryk. W jego ocenie dziejów dokonuje się zatem szczególnie silne przewartościowanie tych wątków sceptycznych, które przypisuje się samemu Pirronowi, oraz

22 M.T. Cycero, Jedność filozofii greckiej, [w:] idem, Wybór pism naukowych, przeł. K. Wisłocka-Remerowa, wstęp i oprac.

M. Plezia, Ossolineum 2006, s. 75.

23 M.T. Cycero, Badania akademiczne, [w:] Dzieła M.T. Cycerona, przeł. E. Rykaczewski, t. 7, Poznań 1874, s. 28.

24 L. Joachimowicz , Sceptycyzm grecki. Wybrane zagadnienia, Warszawa 1972, s. 74.

59

bardziej wysublimowanej spekulacji akademików. Nie dziwi więc umieszczenie w Zarysach pirrońskich rozdziału Czym się różni sceptycyzm od filozofii akademickiej, w którym Sekstus bliżej omawia otwierające dzieło rozróżnienie szkół. Pisze zatem:

Nowi znowu akademicy mówią wprawdzie, że „wszystko jest nieuchwytne”, ale bodaj, że właśnie w tym powiedzeniu „wszystko jest nieuchwytne” różnią się od sceptyków, albowiem wygłaszają je w sposób stanowczy, a sceptyk dopuszcza myśl, że pewne rzeczy może i dają się uchwycić25. W dalszej kolejności Sekstus wspomina o koncepcji probabilizmu, co podsumowuje słowami:

Skoro więc Karneades, Klejtomachos i ich towarzysze powiadają, że wierzą i gwałtownie się przychylają oraz, że istnieje jakaś wiarygodność, a my natomiast, że tylko ustępujemy po prostu, nie przejmując się zgoła, to chyba i pod tym względem się od nich różnimy. Różnimy się wreszcie od nowej Akademii także w sposobie dążenia do celu, albowiem jej wyznawcy kierują się w życiu wiarygodnością, a my żyjemy sobie bez żadnych zapędów stanowieńczych stosownie do praw, obyczajów i przyrodzonych wrażeń26.

Bardzo przychylnie autor Zarysów pirrońskich wypowiada się natomiast o Arkezylaosie, który wzorem Pirrona miałby ani nie wyrokować o bycie czy niebycie, ani nie wywyższać pewnych rzeczy nad inne (jak w teorii wiarygodności Karneadesa). Ponadto, w ujęciu Sekstusa Arkezylaos miał dążyć do powściągliwości i „pogody wewnętrznej” (PH I, 233), bliskiej ideałowi ataraksji. Żadnego zrozumienia nie miał natomiast Sekstus dla Filona i Antiocha, przedstawicieli czwartej i piątej Akademii.

Tak zarysowuje się dyskursywny stosunek neopirronizmu do historii sceptycyzmu. Jednak różnice, które tak zdecydowanie akcentuje Sekstus, mogą się okazać mniej jednoznaczne.

Joachimowicz jasno stwierdza, że odnowiony pirronizm nie czerpał jedynie z nauki mistrza i medycyny empirycznej, lecz również – z akademizmu, szczególnie w kwestii argumentacji wymierzonej w dogmatyków stoickich. Jak konkluduje badacz: „Najogólniej można powiedzieć, że neopirronizm, choć sceptycyzm akademicki uważał za herezję, niemniej miał z nim wiele punktów zbieżnych”27.

Po tym wstępie do rozważań nad możliwymi ujęciami historii sceptycyzmu greckiego można przystąpić do próby stworzenia antropologizującej narracji na temat myśli antycznej. Mając w pamięci koncepcje Marquarda oraz interesujące Krokiewicza zagadnienie kompensacji pesymizmu w obyczajowości greckiej, można zaryzykować ujęcie projektów racjonalnych w filozofii starożytnej w podobnych kategoriach. Z jednej strony trzeba by zatem zauważyć silną potrzebę zatarcia homeryckiej ułomności i niepewności losu w koncepcji herosa, a z drugiej –

25 Sekstus Empiryk , Zarysy pirrońskie, s. 59 (I, 226).

26 Ibidem, s. 60–61 ( I, 230–231).

27 L. Joachimowicz , op. cit., s. 91. Por. R. Ziemińska, Historia sceptycyzmu, s. 198.

60

postrzegać zapoczątkowaną w Jonii filozofię przyrody, abstrahującą od człowieka, jako przerzucanie pomostu nad przepaścią między poznającym podmiotem a niepoznawalną rzeczywistością. Gest założycielski greckiego „umiłowania mądrości” dążył do emancypacji człowieka z homeryckiego pesymizmu przypisującego mu „los liści na drzewach”.

W przeciwieństwie do mitu i tradycji literackiej jońscy myśliciele rzucali wyzwanie fatalizmowi

W przeciwieństwie do mitu i tradycji literackiej jońscy myśliciele rzucali wyzwanie fatalizmowi