— 11Ś —
Pieśń sieuicy.
Chłop se jestem zDjca, dziad?' Pracowity chłop!
Tum się rodził, tu uchował!
Jak ten żytny snop : O jd a n .! Jak ten żytny snop! Chłop se jestem z O' •. u ’ >1
Z najdawniej^: v" h a t ! Cała wioska ii: 1 Każdy,siostra, rat: Oj . ■ ; .j'
Każdy — siostra, 1: at!
Chłopse jestem z ofcu. i' ' Co sie zwie r.a s i: .r!
Tu mię vchrzę.lk u żeni; , Tum kobietę brał! Oj dana!
Tum kobietę bi a ł! Chłop se jestem zojca dziada;
Tu ksiądz dawał śl ub!
Tu mi życie, tu skonanie, Tu kołyska, grób: Oj dana!
Tu kołyska grób!
Chłap se jestem z ojca, dziada, Chłopskie dzieci mam!
Daj im Boże, chłopem ostać, Jako i ja sam! oj dana,
Jako i ja sam!
i .V1,
m m
gus®? t
*
-i-•n
T’-W Z IĄ Ł SIĘ N A SPO SÓ B .
/ .Żyd przyszedł do dłużnika, a ten się zam
knął. Żyd puka a dłużnik pyta:
— Kto tam?
—-Ja, w ierzyciel!
— A w co ty w ierzysz? — pyta dłużnik.
— Ja w ierzę, że dostanę moje pieniądze — powiada żyd.
— Idź precz! — wiola dłużnik — w ierz w Boga. a nie w takie głupstwa.
W R E S T A U R A C Y I.
— Garson! dałeś mi nie befsztyk, ale po
deszwę!
— Przecież za tę cenę nie mogę dać pary butów!
W SĄDZIE.
— Ile razy byłeś karany?
— Albo ja wiem, pan sędzia w ie lepiej ja sobie takich drobnostek nie notuję.
— 114 —
I c y k K w a r g e l d u f t : Słuchajcież go W ojciechu! Ludziska go mówią, że to kraj jest polsko-żydowski.
W o j c i e c h : Tak! to mówią, że tutaj mie
szkają P o la c y i Żydzi.
I c y k : Ja go znowu tw ierdzę inaczej, ja powiadam, że to kraj czysto żydowski.
P O D Z IA Ł P R A C Y .
Dwóch głodnych czeladników odpoczęło nie
daleko wsi i' jeden m ówi:
— Idźże do najbliższej chaty i poproś o co do zjedzenia.
Teip Izie ,i wchód.:i do izby, nie zastaje i-;* >, lko misę Rdzenia na stole, przygo-
‘ wana ula żeńców, ^ ez namysłu ją bierze i ni ' 'i ) kolegi, a gd y się posilili, m ówi:
— Ja przyniósł, a ty znowu odnieś misę i podziękuj za jedzenie.
Ten 'dnosi misę próżną ii dziękuje, a tu 'ludzie iak skoczą:
__ To ty łotrze, nasze jedzenie zabrałeś i jeszcze z nas drwiny robisz?
I nuże po nim pięściami i kijami, że ledwo 7, życiem uciekł,
M ĄD RY DZIAD.
Dziad modlił się tak:
— Ś w ięty Janie, proszę cię o stukororiówkę, ale całą, bo jak będzie) co brakować, to jej nie wezmę.
Żyd podsłuchał tę modlitwę i chcąc się prze
konać, oo też dziad pocznie, podrzucił 99 K.
Dziad pieniądze przeliczył i m ów i:
__ Kiedyś ty św. Janie dał 99 K, to i bra
kującą koronę doniesiesz.
Żyd naturalnie domaga się zwrotu pieniędzy i zaskarżył go do sądu. Przychodzi wezwanie, ażeby obaj stawili się do sądu. Żyd w oła dzia
da, a ten m ówi:
_ Jakże pójdę, kiedym boso i nie mam pła
szcza? . ;
— Ja ci pożyczę — m ówi żyd.
Idą tedy do sądu; sędzia, wysłuchawszy A skargi żyda, pyta dziada, co1 on na to? A dziad
m ówi: * '
__Panie sędzio! ten żyd jest taki łakoniT, iżeby się nawet do moich butów & płaszcwi przyznał.
— A jakże! — w o la ż y d — przecie! to moje!1
— Nie mówiłem — w oła dziad z tryumfem.
Sędzia prócz w ygn a ł żyda, a dziad został przy pieniądzach i odzieniu. — Tylk o nie wiern,
gdzie to b ył taki głupi żyd.
0 - -... ... —
---m ą d r y w a ł e k.
— C zego Się tak śmiejesz! W ałek1?
— Śmieję się
7
Antka.— A bo co?
— Bo, pędom ci, jak mnie trzy razy palnął w trąbę, tak mu łapska spuchły jak materace ...
Teraz to ci musi psiakość do nich wodę przy
kładać!
W SZKOLE.
N a u c z y c i e l : Co brakuje! twemu bratu, że nie przyszedł do szkoły?
Spodni, panie nauczycielu.
ZN AK SZC ZEG Ó LN Y.
W liście gończym w ójt pod rubryką znaki szczególne zamieszcza: Niezmiernie podobny do matki.
S O C Y A L IZ A C Y A
Program seoyalistyorny przewiduje zupełne w yzw olen ia proletaryatu z jarzma kapitalisty
cznego dopiero wtenczas^ kiedy wielki p r z e m y s ł zostanie uspołecznionym. M yśl uspołecznienia czyli socyalizacyi spotęgowała się jeszcze bar
dzie! po wojnie, aniżeli kiedykolwiek indziej.
Jeszcze nigdy myśl o socyalizacyi nie była tak aktualną jak ona jest dzisiaj.
Rewolucya politycznai, fiest to rewolucya połowiczna. Usuwa ona ucisk polityczny, ale pozostawia ucisk kapitalistyczny. Kapitalista jest równym robotnikowi* korzystają obaj je
dnakowo z praw politycznych, ale mimo to je
den pozostaje1 kapitalistą, a ten drugi znowu tyl
ko robotnikiem.
Rewolucya polityczna nie usuwa w cale uci
sku gospodarczego. Połow iczna rewolucya w y wołuje dążenie do całkowitej. Zwycięstw o de- mokracyi daje początek w alce o soeyalizm.
Wojnar która doprowadziła lud do zw y c ię stwa demokracyi, pchnęła ten lud także i na drogę do socyalizacyi.
Lecz w jaki sposób m ożem y dojść do ustro
ju sOcyalistycznego? W jaki sposób m ożem y od
dać kopalni© i fabryk! razem z wielką własno
ścią ziemską na własność społeczną?
Rewolucya społeczna m oże b yć dziełem je
dnego dnia. Zamiast monarchii można mieć re
publikę, zamiast p rzyw ilejów dla garstki, ró
wnouprawnienie dla wszystkich — b yło za
w sze dziełem jedne? wielkiej chwili. Niektórzy wierzą, że jak przewrotu politycznego można także dokonai? przewrotu gospodarczego. P rzed stawiają sobie to w ten sposób, iż pewnego pię
knego dnia możnaby tak samo w ypędzić kapi
talistów i ich dyrektorów, i w ten sposób za
władnąć kopalniami i fabrykami. L e c zy czy w rzeczy samei tak jest'?
Mniemaniei, że rewolucya społeczna może odbyć się w ten sam sposób jak rewolucya po
lityczna, jest błędnem.
Dobrobyt nasz zależnym jest od dwóch rze
czy: 1) od tego, ile wogólęi w ytw arzam y, 2)
od tego, jak w ytw arzan y towar «M «ii się po
m iędzy różne klasy społeczne.
Dziś w ytw arzan y tow ar nie je »l równo
miernie rozdzielany. Ten co w ytw arza, n'om*
tyle co ten, który próżniaczy, lecz1 soeyalizm będzie się starał w ytw a rza n y towar rćwna
mi ernie rozdzielać. Praw dą jest, że i ustrój so- cyalistyczny nie będziei mógł dóbr społecznych ściśle równomiernie rozdzielać. Będzie się mu
siało wynagradzać lepiej pilnego, aniżeli leni
wego, w przeciwnym razie mielibyśmy dużo opieszałych. Tak samo w ynalazcę jakiegoś środ
ka, który pomnażać będzie produkcyę, będzie musiało się sowiciej wynagrodzić, aniżeli ttgo, który spełnia zw ykłą codzienną pracę fizyczną.
Jeżeliby tego nie było, to nie byłoby ani ludzi, którzyb y latami siedzieli i badali jakieś pomy- sła, zanim przyjdą ze skutecznym wynalazkiem.
A le tylko rzeczyw istą zasługę w obec społe
czeństwa, nie zaś odziedziczona własność grun
towa, ani też odziedziczony kapitał, ludzie mają' prawo do w iększego udziału w plonach pracy społecznej.
Soeyalizm tedy zmieni podział dóbr społe
cznych. W yjd zie to jednak na korzyść ludowi pracującemu, tylko pod warunkiem, że się nie zmniejszy w ytw órczość. Bo gd yby w społe
czeństwie soeyalistycznem w ytw a rza ło się tyl
ko połow ę tegó co w kapitalistycznem, to ro
botnicy w ustroju socyalistycznym ni© mieliby się lepiej, a może nawet gorzej, niż pod paro
waniem kapitału.
Tak w ięc soeyalizm st©i przed zadaniem:
podział produkcyi musi być sprawiedliwszy, ale nie może być produkeya mniejszą. Musimy się w ystrzegać wszystkiego, coby m ogło naszą w ytw órczość obniżyć, dostawę surow ców utru
dnić a ogólny plon naszej pracy uszczuplić.
W y o b r a ź m y sobie, że robotnicy pewnego dnia siłą zawładną wszystkiem i zakładami prze
m ysłowym i, w ypędzą kapitalistów i ich' dyre
ktorów a sami w ezm ą w sw e ręce zarząd tych zakładów. P rzew ró t taki b yłby naturalnie mo
— 116 —
żliw y tylko w krw aw ej wojnie domowej, Która
— rzeczą^ zrozumiałą — zniszczyłaby nam ma
szyny, koldje i wszelkie śriodki w ytw órcze. Zaś kapitalistyczna zagranica odm ówiłaby nam su
row ców i ' tv orzyłab y blokadę. W iększość in
żynierów, elit Vów, techników i innych w y kształconych luc i. odm ówiłaby nam sw ojego współdziałania, Robotnicy sami ogarnięci go
rączką w ojny domowej, nie mieliby ochoty do pracy, a wydajność pracy spadłaby straszliwie.
Skutkiem tego robotnik otrzym ałby dużo mniej aniżeli za czasów kapitalistycznych. Lud, któ
r y od socyalizmu oczekuje polepszenia swego położenia, b yłb y straszliwie zawiedziony, i ten zaw ód rzuciłby go w objęcia kapitalistycznej kontrrewolucyi.
A w ięc nie w ten sposób dojdziemy do so
cyalizmu.
Musimy w pfanowej organizacyjnej pracy, krok za krokiem, stopniowo tytidować ustrój socyalistyczny.
Rewolucya polityczna jest dziełem siły, zaś re\, olucya spo-Kov.na może być tylko dziełem twórczej organizacyjnej pracy. Zdobyta władza polityczna, si- .a proletaryat przed całkiem nowe'm zadaniem,^którego nie można wykonać środkami! w łaściw em i rewolucyi politycznej.
A żeb y naraz zrobić przew rót społeczny, to potrzebni są do tego już odpowiedni ladzie, któ
rzy mieliby pewne poczucie obowiązku wobec społeczeństwa. Potrzebni są ludzie, którzy r.ie staraliby się w yzysk ać wolności dla swych o- sobistych celów, lecz starali się dalej pracować uczciwie z tem przekonaniem, że plonem pracy tej sami będą rozporządzać. Jednakowoż ludzi takich — prawdę pow iedziaw szy — jeszcze dzisigi mamy mało. A żeb y takich ludzi w ych o
wać. -zęba takie w ychow anie dać im już za dziecka w szkole. L ecz szkoły dzisiejsze nie nada'; lę na takie .wychowanie, ponieważ szko
ły te sa szkołami, zbudowanemi według sy
stemu-> .. balistycznego, a do tego trzeba ram szkół, zbudowanych według systemu socyali- stycznego.
Uspołecznienie gospodarstwa narodowego musi sie rozpocząć od w ielkiego pr umysłu:
kopalnie w ęgla i rudy, przemysł żelazny i sta
lo w y muszą być prziedewszystkiem uspołecznio
ne. Są to gałęzie przemysłu, których uspołe
cznienie daje się najłatwiej przeprowadzić, pro- dukeya bowiem tam od dawna ześrodkowana jest w niewielu ogromnych przedsiębiorstwach, któremi bez trudu można zarządzać z jednego środka. Są to zarazem gałęzie przemysłu, któ
rych uspołecznienie1 jest najpilniejsze; kto bo
wiem rozporządza węglem i żelazem, ten pa
nuje nad całym przemysłem.
Uspołecznienie przeprowadza się według u- stawy, którą w ydaje państwo, na podstawie której w yw łaszcza się- dotychczasowych, wła
ścicieli kopalń i hut żelaznych. W ywłaszczeni właściciele otrzymują jednak odpowiednie od
szkodowanie, ponieważ nie można jednym ode
brać ich własność pry>va/ną, kiedy innym się ją pozostawia. Na zapłacenie (odszkodowania ściąga państwo odpowiedni podatek. Pomimo iż państwo zapłaci w yw łaszczonym odszkodo
wanie, to je d n a k o w o ż nie b ę d zie ono za rzą d za ło odebranymi przedsiębiorstwami, a to dlate-i go, ponieważ doświadczenie uczy, że nikt tak źle przedsiębiorstwami nie zarządza, jak pań
stwo. G dyby rząd panował nad wszelkiego ro
dzaju przedsiębiorstwami, to zdobyłby nad
mierną potęgę, co b yłoby niebezpiecznem dla demokracyi.
Przedsiębiorstwami zarządzałby zarząd, w y bierany z kół interesowanych, to jest: z ro
botników i urzędników, zatrudnionych w da- nem przedsiębiorstwie, następnie z konsumen
tów. dla których- przeznaczone są w ytwarzane produktu, a w reszcie państwo, jako przedsta
wiciel ogółu. i
W ybran y w ten sposób zarząd będzie zwierzchnikiem odpowiedniej gałęzi przemyśli’, do niego będzie należało mianowanie w yżsjych urzędników, zawieranie umów zbiorowych ze związkami zaw odow ym i robotników, rozpo
rządzanie czystym dochodem i wszelkie spra
w y, należące dzisiaj do dyrekcyi lub kierownic
twa.
W szystkie przedsiębiorstwa jednakowoż nie można w ten sposób uspołecznić. N. p. mniejsze fabryki i mniejsze przedsiębiorstwa mogą być znowu w ynajęte gminom, które przez pewien okres czasu będą musiały umarzać należne' się odszkodowanie -wywłaszczonemu.
Tak w ięc różne gałęzie przemysłu będą u- społecznionc w różnej,postaci. Jednakowoż
bar-Użo w iele gałęzi przemysłu w ogóle jeszcze nie dojrzało do uspołecznienia. Nie m ożem y ich oa- razu uspołecznić, lecz pierwej musimy zorga
nizować celem utorowania drogi przyszłemu uspołecznieniu. Nie można n. p. uspołecznić ta
kiego przedsiębiorstwa, gdzie jeszcze niei dy- lektorow ie i urzędnicy, lecz sami przedsiębior
cy są kierownikami technicznymi i handlowymi, więc przedsiębiorców nie można usunąć bez szkody dla produkcyi. W takich w ięc przed
siębiorstwach, które nie można jeszcze uspołe
cznić, liczących ponad 20 robotników, winny być wybierane w yd zia ły robotnicze czyli ko
mitety fabryczne, rolne itp.
Czynnością komitetów będzie współdziałanie przy przyjmowaniu i uwalnianiu robotników.
Będą one współdziałały przy ustanawianiu pła
cy dziennej i akordowej. Proste usunięcie pła
cy akordowej fest niemożliwem, albowiem po
trzeba nam jaknaj większego w ytężenia pracy, ażebyśm y mogli to co zniszczyła wojna, w yn a
grodzić. Nareszcie' komitety będą miały obo
wiązek przeprowadzania kontroli nad płacami i kalkulacyą.
Do zadań komitetów będzie należało zała
twianie zatargów pomiędzy przedsiębiorcą a robotnikiem, czy też między robotnikiem a maj
strem, lub też pomiędzy samymi robotnikami.
Wszelka kontrola i ochrona nad robotnikami będzie wchodzić w- zakres działalności tychże komitetów.
Jakkolwiek szeroki i w ażny jest zakres dzia
łalności komitetów robotniczych, jednakże ma on sw oje granice. Technicznego i gospodar
czego kierownictwa przedsięborstwem nie mo
żna powierzać komitetowi robotniczemu. Tech
niczne kierow nictw o musi spoczywać w rę
kach specyalistów, teoretycznie i praktycznie wyszkolonych techników, inżynierów i chemi
ków. Ale i gospodarcze kierownictwo nie mo
że być rzeczą komitetów robotniczych. Każde ' przedsiębiorstwo powinno być prowadzone nie
tylko w interesie samych zatrudnionych w niem robotników, ale w interesie ogółu.
Nie chcemy przemysłu syndykalizować, lecz chcemy go socyatizować, to znacizy, że nie oddajemy danej gałęzi przemysłu zatrudnionym w niej robotnikom, lecz wszystkie gałęzie prze
mysłu oddajemy ogółow i pracującemu. Dlate- '
go też teehniczne i gospodarcze kierownictwo przemysłu musi być powierzone organom o- gółu. Kom itety zaś robotnicze) mogą -spół'- działaćJ tylko jako podwładne, miejscowy or
gana, przy zarządzie poszczególnych przedsię
biorstw.
Rozw ój konstytucyi przem ysłowej idzie za rozw ojem konstytucyi państwowej. W państwie przeżyw aliśm y absolutyzm, gazie sam monar
cha według sw ego upodobania zarządzał pań
stwem. Następnie żyliśm y w państwie konsty- tucyjnem, gdzie monarcha zmuszonym b ył sto
sować się do w oli całego społeczeństwa, którą
■to w olę w yrażano przez parlamenty i sejmy.
Podobny musi być rów nież i''rozw ój konstytu
cyi przem ysłowej.
Mieliśm y najprzód absolutyzm przedsiębior
cy, następnie p rzy szły komitety fabryczne, któ
re są niby parlamentem, gdzie władza podzie
loną jest pomiędzy przedsiębiorcę i robotników, a po odpo Wiedniem przygotowaniu może na
stąpić dopiero uspołecznienie.
Z uspołecznieniem przemysłu nie jeist je szcze socyalizacya zupełną. A żeb y socyaliza- cya była całkowitą, należy uspołecznić wielką własność ziemską i w ielkie obszary aś :e. — P rzew ró t ten taksamo nie może nastą^ć ,zą >
jednym zamachem, lecz musi się odbyw ać sto
pniowo. Najprzód muszą lasy przejść ./. rąk prywatnych w ręce społeczeństwa. Las., są także — jak w ęgiel lub żelazo — głów ną pod
stawą przemysłu., P o lasach następuje dopiero uspołecznienie wielkiej własności ziemskiej i to od majątków ponad 100 hektarów. W ysokość ta nie m oże być w szędzie jednakowo zasto
sowaną, albowiem będą musiały być w nie
jednym wypadku czynione pewne m.v,blednie
nia. —
Uspołecznienie wielkiej własności rozpoc ;uie się od wywłaszczenia, które taksamo może być przeprowadzone jak wywłaszczenie, wiendego przemysłu, to znaczy, że właśc;:.:ele otrzymają odszkodowanie.
Gospodarka na tych granach, które obie
cują większe plony przy wielkiej uprawie, będ e zorganizowana podobnie jak gospodarka w u- społecżnionym przemyśle. A w ięc w yw łasz
czone. grunta pow ierzy się n;- on? administra
cyjnym , złożonym z pełnomocników rady
po-— 118 po-—
.wiatotwcj danej okwJicy, a te^ rety ^ ijie i Rfca,k- trycznie w ykształconych rolników, dalej przcd- stawieieii robotników, i oiicyąłqw danego ma
jątku, ;wre.szcie z pełnomocników] stowarzyszeń spożywczych, Działalność tych rad administra
cyjnych jest mnieiwięcej .ta, saiga oo zarządów, i komitetów kopalnianych.
v W ten sposób .wywłaszczona wielka .wia- sn©^ć jbadzie' mogła być należycie zagospoda- r, w waru. l<es.zta gruntu, która dziś przygada obszarnikowi, pójdzie na rzesz pow iatów i w tea sjjftsób będzie pokryw ała koszta zarządu mi,ej£cawego w, państwie. Robotnicy rolni będą itiioli zapewniony wpływ, na zarząd, i udział w zyskach społecznie zagospodarowanych rnająt- k ó w , je d n o c ze śn ie z a ś d z ie s ią tk i ty s ię c y naalo-
£oitt^ch i b e z r o ln y ^ ostedU się fia innych, w y właszczonych gruntach jako dzierżawców,! na
rodowych, .Spożywcy/ będą mieli bezpośredni .wpływ: Aa gospodarkę rolną. Pań stw ow y fun
dusz inwestacyjny, sowicie zaopatrzony z c z y stego doęhodu w yw łaszczonych m ajątków pod- fliesie szybko wydajność naszych gruntów.
W szystkie te reform y jednak dotyczą tylko szlachty, wielkoobszarników: i kapitalistów.
Oprócz uspołecznienia w ielkiego przemysłu i wielkich obszarów gruntowych pozostają do uspołecznienia jeszcze banki. W szystkie roz- porządzalne kapitały przem ysłow ców , kupców i rolników i wszelkie małe oszczędności robo
tników i wszelka gotówka, której w łaściciel w danej chwili nie potrzebuje, płynie do banków.
W ten sposób banki rozporządzają zaw sze o- gromną sumą cudzych pieniędzy, i to daje im wielką potęgę. W ostatnich dziesięcio-leciach przed iwojną banki podporządkowały sobie cały w ielki przem ysł; nad przem ysłem panował, ja
ko władca, kapitał finansowy. Kto w ów czas rozw ażał sprawę uspołecznienia, m ógł słusznie przypuszczać, że najlepiej będzie rozpocząć ją od uspołecznienia banków. G dyby społeczeń
stwo stało się panem banków, to tem samem s ta ło b y się panem przemysłu.
Uspołecznienie banków ma jednakowoż zu
pełnie inne zadanie, niż uspołecznienie wielkie
go przemysłu, lub wielkiej własności ziemskiej.
Tutaj chodzi o oddanie tej potęgi, którą ma jkapitał finansowy, rozporządzając oudzą go- t6wka> w ręce społeczeństwa. Dlatego też w
tym Wypadku nie potr-zoba wywłaszczania.
W ysta rcza tę potęgę, którą mają obecnie ak- cyonaryusze banków i którą wykonują za po.
średnictwem rad i dyrekcyi, p rze m in ie na przedstawicieli ogółu. Stać się to może w ten sposób, że ustawa nakaże, b y rady admuustra- cyjjne w ielkich banków w ybierane b y ły nie przez walne zebranie akcyonaryuszy, ale pr«*ez inne ciała, do tego specyalnie powołane. Np.
ustawa będzie mogła orzec, ż * trzecia caęśc członków zarządu każdego w ielkiego banku mianuje sejm, dwie trzecie związki przemysło
we, spółki rolne, stowarzyszenia spożyw cze, związki zaw odow e i organizacye pracownicze.
Taki skład zarządów bankowyck w ysta rczy ja
ko rękojmia uspołecznienia tej potęgi, którą daje rozporządzanie przez banki mffianowemi su
mami. • •»- j
O ile banki nie będą opanowane przez w iel
kich akcyonaryuszów, lecz przedstawicieli ogó
łu, to bez trudności można będzie wszystkie wielkie banki krajowe połączyć w jeden Cen
tralny Bank Narodow y. Kierownictwo tego ' Banku będzie kierowało całym kredytem pań
stwa. O czyw iście trzeba będzie do kierownic
tw a przyciągnąć najlepszych fachowców.
Zlanie się wszystkich wielkich banków w je
den Bank Centralny, kierowany przez najwybit
niejszych fachowców, kontrolowany przez przedstawicieli ogółu — m iałoby niezmiernie doniosłe skutki. Bank będzie skierow yw ał roz
porządzane kapitały tam, gdzie ich ogół potrze
buje, a w ięc obracać je będzie na zasilanie tych gałęzi przemysłu, na których w y ro b y jest za
potrzebowanie i odciągać je z tych gałęzi, któ
re nie odpowiadają pilnej potrzebie, zapobie
gnie się nadmiernemu zakładaniu jednej gałęzi przemysłu, a tem samem zapobiegnie się bez
robociu W dańym przmyśle. 'Zaś zi drugie#
strony będzie się popierało ten przemysł, któ
r y produkofwal będzie ten towar, którego da
w a łb y się odczuwać brak. Bank b y łb y niby » - gulatorem przy zakładaniu fabryk.
W streszczeniu w y k a z a liś m y ja k ie zarządza
nia i to te najgłówniejsze poczynić trzeba, aby w ielki przew rót społeczny odbył się planowo ł celow o w interesie ogółu i bez uszczerbku dl*.
‘ w ytw órczości. Obecnie pozostaje nam jeszcze rozw ażyć, iald
muszą
b y ć wypełnione warun— 1 1 9 —
ki, aby cały szereg daleko idących reform w o- 'jóle był m ożliwy.
Pierw szym warunkiem uspołecznienia jest oczyw iście pokój. Dopóki sprawa pokoju nie jest w zupełności załatwioną, to o przew rocie trudno myśleć. Jeżeli chcemy zrobić przew rót społeczny, to umysły proletaryatu ' nie śmią być zatrudnione innemi sprawami, jak tylko sprawą podniesienia produkcyi. W ustroju so- cyalistycznym nie można b id zie w ięcej m y śleć o podwyższeniu zapłaty, lecz ciągle myśl każdego obywatela zaprzątniętą będzie musia
ła być, jak najwięcej produkować, i to ialr naj
tańszym sposobem. Na nic są stosy banknotów, aa nic brzęcząca moneta, jeżeli nie ma towaru.
Pieniądzem się ani nie przyodzieje ani nic nakar
Pieniądzem się ani nie przyodzieje ani nic nakar