• Nie Znaleziono Wyników

Pokora fundamentem cnót teologicznych

W ykazaw szy, ja k pokora jest fundam entem doskonałości chrześcijańskiej, następ n ie potrzeba w ykazać szczegółowo w niniejszej nauce ja k ona je s t fundam entem cn ó t teologicznych czyli bo­

skich, a w następnej nauce ja k je s t fundam en­

tem cn ó t k ardynalnych czyli m oralnych, gdyż n a pierw szych trzech i następnych czterech cno­

tach ja k n a siedm iu filarach opiera się cały ten przepiękny gm ach naszego życia d ucho­

wnego.

C noty teologiczne nazyw ają się też boskie- mi, poniew aż są w nas razem z łask ą pośw ię­

cającą w lane i m ają za przedm iot sam ego Bo­

ga; a ja k Bóg je s t w trzech O sobach, ta k też są trzy cnoty. C notę w iary m ożem y odnieść do pierwszej w Bóstw ie Osoby, bo je s t pierw szą z darów zstępujących z w ysoka od Ojca św ia­

tłości i d an ą je s t n am n a to, aby n as ja k o dzieci Boże doprow adzić n a łono O jca naszego niebieskiego i w idzeniem B oga uszczęśliwić.

Cnotę nadziei należy słusznie odnieść do d ru g iej Boskiej Osoby, gdyż Syn staw szy się człow ie­

kiem je s t naszym Pośrednikiem i n a zasługach J e g o cała nasza nadzieja się opiera. Że cnota miłości odnosi się do trzeciej Boskiej Osoby, to je s t jasnem . D uch św ięty bowiem je st sub- stan cy aln ą m iłością w Bóstwie, a ja k tam łączy O jca ze Synem , ta k i nas łączy ze sobą i z C hrystusem , a w C hrystusie z J e g o i na­

szym Ojcem.

M am y ted y n ajpierw w ykazać, ja k pokora je s t fu n d am an tem w iary, co w cale nie będzie trudno. W iara je s t cnotą, k tó ra spraw ia, że uznajem y za nieom ylną praw dę to wszystko, co Bóg objaw ił i co Kościół do w ierzenia po­

daje. A by przyjąć i uznać to za praw dę, do tego potrzeb a ta k pokory rozum u ja k też po­

k o ry woli. R ozum tu nasz pow inien uznać, że te rzeczy, k tó re B óg objawił, przechodzą wszel­

k ie ludzkie pojęcie, w ięc przyjąć j e m a, mimo, że są niedostępnem i dla je g o um ysłu; do niego należy przekonać się o niezaw odnym fakcie objaw ienia, poczem już ta k przekonany m a obow iązek przyjąć te praw dy, k tó re Bóg objawił.

K to tedy praw d y będące tajem nicą chce poddać kry ty ce w łasnego rozum u, ja k to czynią racyonaliści, ten w pysze w łasnej swój rozum m a za jedyne źródło praw d y i nie chcąc nic in n eg o przyjąć prócz tego, co sw ym rozu­

m em pojmie, tem sam em niszczy isto tę wiary.

T a k ą d ro g ą racyonalistyczny protestantyzm przychodzi do zupełnej z a tra ty w iary i docho­

dzi w końcu aż do ateizm u. Że przy akcie w iary także w ola m a sw ą czynność, to stąd

105 podnieść nas przez usprawiedliwienie i przez dary łaski. I na tem poddaniu się polega pokora w oli Tak pokora rozumu i pokora woli razem tworzą fundament cnoty wiary.

Następnie pokora jest fundamentem cnoty nadziei. Nadzieja, jako uczy święty Tomasz z Akwinu, jest pewnem oczekiwaniem szczęśli­

wości wiecznej. Pewność tę ma ze strony Boga, przyczynienie się czyli przez współdziałanie z laską Bożą. Tutaj pokora służy nadziei za fundament, w której poznajemy, że siłami własnej naszej natury szczęśliwości nadprzy­

rodzonej zdobyć nie możemy, a nawet nie możemy nietylko chcieć, ale ani pomyśleć coś zbawiennego sami z siebie, jako uczy św. Pa­

weł; a nadto znając się złymi i łaski Bożej nie­

godnymi, możemy tylko ufać w samej dobroci

Bożej i w niem ocy naszej , do dobrego, polegać ty lk o m usim y na m ocy Bożej; ta k p okora je st fund am en tem nadziei. M ocny w nadziei m ów ił św. P aw eł: Wszystko mogę w Tym, który mię uma­

cnia. (Filip., r. 4, w. 13.) A n a w e t ta k się w y­

raził: Gdy nie mogę, wtedym jest mocny. (II. Kor., r. 12, w. 20.) T a k ą też m ając nadzieję k ró l D a­

wid, k tó ry najwięcej o tej cnocie w sw oich Psal­

m ach śpiew ał, m ów iąc: W Bogu moim przestąpię mur. (Ps. 17 w. 30.)

Jeszcze łatw iej n am będzie w ykazać jak p o k o ra je s t fundam entem miłości. P o k o ra stoi bow iem w n ajprostszym sto su n k u do miłości i ta k dalece z n ią je s t razem, że ty le w nas j e s t miłości, ile pokory, i ta k p o k o ra zawsze je s t m iarą miłości. M ają się te obie cnoty ta k do siebie, ja k dw ie szale jednej w agi, gdzie g d y jed n a szala przez położony n a n ią ciężar lżejszy lu b cięższy idzie na dół, to d ru g a szala podnosi się w górę. T a k o ile więcej w ażka p o k o ry n as chyli n a dół, o ty le d u ch nasz pod­

nosi się w m iłości. A tego je st ta przyczyna, że m iłość w łasna, nieczysta nie m oże się zgo­

dzić z czystą i św iętą miłością. Zaś miłość w łasna je s t podsycana przez pychę, spraw iającą o sobie w ielkie w yobrażenie i stąd cenienie siebie, oczywiście nad m iarę słuszności i praw dy.

G d y przeto p o k o ra nauczy n as n isko o sobie rozum ieć i osobistości naszej nie w iele cenić, to n asza m iłość w łasna, pozbaw iona sw ego pokarm u, m usi się zmniejszać, a w m iarę tego w sercu naszem ustępow ać m iejsca miłości czystej i św iętej, z k tó rą też się o tw iera źródło

107 mieć współczucie dla cierpień drugich. ludżi;

a życząc wszystkim jako sobie dobrego, będzie­

my chcieć pomagać wszystkim ile można do dobrego, i będąc w mocy, dźwigać słabych, jako zalecił Apostoł, pisząc do Galatów: »Bracia, je-

■iliby też człowiek ubieżony w jakim upadku, w y którzy duchowni jesteście, nauczajcie takiego w du­

chu cichości i obaczając samego siebie, abyś i ty nie b y ł kuszon. Jeden drugiego brzemiona noście:

a tak wypełnicie zakon Chrystusów.« (Rozdział 6, w. 1 i 2.) Dwie miłoście, mówi św. Augu­

styn, zbudowały sobie dwa miasta: miłość Boga, aż do pogardy siebie, zbudowała miasto Jeru­

zalem, miłość siebie, aż do pogardy Boga, zbu­

dowała miasto Babilon. Pierwsza miłość opiera się na pokorze, druga opiera się na pysze.

Miasto Jeruzalem znaczy świat zbożny, taki jaki Bóg stworzył.i jakim go mieć chce; miasto

zaś B abilon znaczy św iat niezbożny, ta k i ja k i się sam bez B oga utw órz)'! i ja k i duch Bogu przeciw ny m ieć chce.

Od tego, ja k a je st w nas miłość, czy m i­

łość św ięta, czy też miłość św iata i w łasna, za­

leży, ja k ą je s t nasza budow a m oralna, czy boska, czy nieboska, czy budujem y w sobie i w dru ­ gich królestw o Boże, czyli też k rólestw o sza­

tańskie. D rogi pośredniej tu ta j niem a. N a tu ­ ra ln a m iłość sam a nie może się ostać, więc m usi albo przejść w n ad n a tu ra ln ą , albo też przejść do zniepraw ienia.