• Nie Znaleziono Wyników

PRoblem sPójnoścI, cIągłoścI I sPRawczoścI PolskIej

2. polSkie paRtie polityczne

wobec polSkiej polityki euRopejSkiej 2004–2014

2.1. platforma obywatelska Rzeczpospolitej polskiej

Dla Platformy Obywatelskiej generalnie polityka zagraniczna, ale w szczególności polityka europejska, z zasady miała mieć u swoich podstaw konflikt polityczny, w ra-mach którego polska racja stanu miała się dopiero wykuwać, także w aspekcie prowa-dzonej polityki europejskiej. W ocenie tej partii, błędnym było idealistyczne założenie o powszechnej zgodzie, co do pryncypiów polskiej polityki europejskiej (Stenogram, 2005), która rzekomo miała panować w okresie rozszerzenia. Powyższe stanowisko należy odczytywać, jako element prowadzonej ówcześnie już kampanii wyborczej, w której miało dość do walki o władzę w Polsce pomiędzy Platformą Obywatelską oraz Prawem i Sprawiedliwością. Ówczesne słowa przywódcy PO Donalda Tuska, należy przede wszystkim traktować, jako próbę pozycjonowania się w polityce euro-pejskiej do jednak bardziej krytycznej w stosunku do UE partii pod przywództwem Jarosława i Lecha Kaczyńskich.

Ważnym elementem oceny polskiej polityki europejskiej przez Platformę Obywa-telską były relacje w trójkącie Polska–Rosja–Unia Europejska. W tym szczególnych przypadku uznawano, że właśnie politykę europejską należy kreować i prowadzić

w taki sposób, aby w praktyce relacje polsko-rosyjskie było współkształtowane z wy-korzystaniem naszego członkostwa w Unii Europejskiej. Wskazywano, iż jest to in-strument zapewniający skuteczną realizację polskiej polityki w stosunku do Federacji Rosyjskiej. Jako konkretny przykład aplikacji tej zasady wskazywano bezpieczeństwo energetyczne, natomiast w pewnym stopniu nierealistycznym stanowiskiem było uzna-nie zasadniczej sprawczości polskich działań na forum Unii Europejskiej w tej kwestii.

W tym kontekście pojawia się pewien element krytyczny Platformy Obywatelskiej w stosunku do polityki europejskiej prowadzonej przez rząd SLD, a odnoszący się do niewłaściwego pozycjonowaniu Polski w Unii Europejskiej w zakresie relacji unij-no-rosyjskich. W konsekwencji, taki cel wyznaczono polskiej polityce europejskiej, czyli zaangażowanie Unii w budowę efektywnego bezpieczeństwa energetycznego dla Polski. W ocenie PO tylko poprzez współpracę w UE byłoby to możliwe. „Brak bezpieczeństwa energetycznego Polski oznacza – i to Polacy muszą mówić głośno i stanowczo – brak bezpieczeństwa energetycznego Europy” (Stenogram, 2005).

Jeszcze jako partia opozycyjna Platforma podkreślała wagę realistycznych, opar-tych na prawdzie relacji z Niemcami, jak wskazywano także w kontekście polityki europejskiej, wskazując, iż nie ma możliwości ułożenia podmiotowych stosunków bez dbania o prawidłowe naświetlanie kwestii historycznych (Stenogram, 2005).

Stanowisko Platformy w zakresie traktatu konstytucyjnego miało charakter niejed-noznaczny. Po pierwsze, jak jasno PO wskazywała, w jej ocenie ten traktat w żaden sposób nie prowadzi do polepszenia pozycji Polskiej w systemie UE, a wręcz wy-raźnie ją osłabia. Dlatego też, niewejście w życie tego traktatu uznawano za wzmoc-nienie pozycji politycznej Polski. Po drugiej, jednak PO wskazywała na konieczność przeprowadzenia referendum, gdzie po rzeczowej dyskusji, a przede wszystkim wy-jaśnieniu Polakom istoty wprowadzanych zmian mieli oni podjąć decyzję opartą na rzeczywistych przesłankach i ewentualnie zdecydować o zgodzie na ratyfikację. Takie działania należy uznać, za chęć swoistego zrzucenia odpowiedzialności za ten ważny akt polityczny na obywateli, co w jakimś sensie pozwalało PO zachować wiarygod-ność w sytuacji prezentowania siebie, jako partii proeuropejskiej, gdy obiektywnie przyjęte rozwiązanie odnośnie głosowania w RUE osłabiało wpływy Polski.

Dla Platformy Obywatelskiej, w całej dyskusji dotyczącej traktatu konstytucyjne-go, problematyczne były jednak słowa reprezentanta konserwatywnego skrzydła tej partii Jana Rokity, który w słynnym emocjonalnym wystąpieniu zawołał „Nicea albo śmierć” (Rokita, 2004), rozumiejąc poprzez to konieczność utrzymania nicejskiego systemu głosowania w Radzie UE, jako warunku zgody Polski na reformy traktatowe.

Z tego powodu, próba odejścia od tego co zostało w takim emocjonalnym stopniu zakreślone, w jakimś sensie jako oficjalna linia partii i jednoczesne poparcie traktatu konstytucyjnego, było w praktyce bardzo trudnym zadaniem politycznym.

Z drugiej jednak strony PO miała świadomość, iż reformy proponowane w traktacie są konieczne, dlatego też w pełni otwarte kontestowanie Traktatu nie było w interesie politycznym tej partii jako partii proeuropejskiej, opowiadającej się zdecydowanie za wsparciem polskiego członkostwa w Unii Europejskiej, ale także wspierającej rozwią-zania o charakterze profederacyjnym.

Znaczącym elementem prowadzonej polityki, na które zwracała uwagę Platfor-ma, była konieczność budowania pozycji Polski jako lidera regionalnego, gdyż takie kształtowanie polityki regionalnej, miało przynosić wymierne korzyści w polityce

eu-ropejskiej. Natomiast rzeczywistość tych deklaracji została zweryfikowana w okresie rządów Platformy i PSL.

Stosunek PO do traktatu w 2005 roku był swoistą zapowiedzią polityki prowadzo-nej przez rząd Donalda Tuska od roku 2007. Podobnie zresztą jak zapowiedzią dok-tryny partyjnej w polityce europejskiej, polegającej mianowicie na staniu na poziomie deklaracji w obronie wartości europejskich i wsparciu dla Unii Europejskiej. Nato-miast na poziomie rzeczywistych działań politycznych można było dostrzec bardziej pragmatyczne podejście do roli i pozycji Polski w Unii Europejskiej.

Ważnym było zwrócenie uwagi przez PO, iż nie można budować swoistej alterna-tywy o charakterze wykluczającym współpracę w ramach UE ze współpracą z USA.

Wskazywano, iż za wszelką cenę należy unikać takich sytuacji, ale przede wszystkim nie budować owej zgubnej alternatywy w polityce zagranicznej. Wskazywano, że jeśli Unia ma realizować zasadę solidarności w swoich działaniach, polskie zaangażowanie musi być oparte na idei wspólnotowości oraz zacieśnieniu współpracy w ramach WPZiB, w innym wypadku polska polityka staje się niewiarygodna. Wskazywano, iż wyznacz-nikiem, skutecznej polityki jest odpowiednie budowanie sojuszy, a nie tylko i wyłącz-nie prezentowawyłącz-nie pomysłów, obliczonych na poparcie wewnątrzkrajowe, gdyż w takim przypadku buduje się obraz niewiarygodnego partnera (Stenogram, 2006).

Krytyka rządu mniejszościowego PiS była bardzo silna w roku 2006 w obszarze po-lityki europejskiej. Bronisław Komorowski mówił, „Panuje chaos organizacyjny – po czterech miesiącach działania rządu. Nadal nie wiadomo, który ośrodek – MSZ, UKIE czy Kancelaria Prezesa Rady Ministrów – jest odpowiedzialny za politykę europejską.

Wczesne zapowiedzi dotyczące demontażu UKIE doprowadziły zresztą do sytuacji zagrożenia wykonania zadań bieżących, związanych z naszym członkostwem w Unii Europejskiej” (Stenogram, 2006). Bez wątpienia krytyka, nawet jeśli uzasadniona, była efektem nieudanych negocjacji koalicyjnych i coraz większej przepaści pojawia-jącej się w polityce krajowej między PiS i PO.

Od samego początku Platforma Obywatelska bardzo mocno popierała integrację Ukrainy z Unią Europejską, jako element polskiej polityki europejskiej, przynajmniej na poziomie deklaracji politycznych, gdyż odbywało się to jednak trochę w oderwa-niu od rzeczywistych uwarunkowań politycznych, w szczególności po stronie unijnej.

Prócz tego, wzywano do wyciszenia pewnych emocjonalnych problemów w relacjach polsko-ukraińskich o podłożu historycznym, jako utrudniających kreowanie spójnej polskiej polityki na forum UE.

W okresie rządów koalicji PO–PSL partia była faktycznie wykonawcą polityki rządowej. To premier Donald Tusk wraz z Radosławem Sikorskim kreowali stosunek PO do polityki europejskiej. Platforma była partią opowiadającą się za prowadzeniem przewidywalnej, opartej na współpracy polityce na forum UE. Uznawano, iż nawet jeśli nie zawsze interesy Polski są zbieżne z interesami RFN, warto jednak ów sojusz utrzymywać i rozwijać (Stenogram, 2008; Stenogram, 2009).

2.2. prawo i Sprawiedliwość

Stanowisko Prawa i Sprawiedliwości było zdecydowanie bardziej krytyczne, niż stanowisko PO, w stosunku do prowadzonej polityki europejskiej przez rząd SLD,

a więc w początkowej fazie członkostwa. W pierwszej kolejności należy podkreślić przełomowość członkostwa w UE w ocenie PiS, gdyż determinuje to konieczność poważnego i strategicznego potraktowania tego wyboru Polski o znaczeniu historycz-nym. PiS podkreśla wagę niepodległości w kontekście członkostwa Polski w Unii Eu-ropejskiej i że w żadnym przypadku akcesja tej niepodległości nie narusza, chociaż dochodzi do przekazania pewnych kompetencji suwerennych. Natomiast to co jest ko-niecznym w momencie wejścia do Unii Europejskiej to prowadzenie odważnej ener-gicznej polityki tak, by wykorzystać szansę związaną z członkostwem (Kaczyński, 2004). Ważnym elementem polityki europejskiej miało być upowszechnianie wartości chrześcijańskich w Europie, gdyż jest to związane chociażby z uznaniem tradycji i od-mienności narodowej. Natomiast wszelkie próby konstruowania narodu europejskiego nie są dopuszczalne, gdyż zagrażały by polskiej niepodległości i istnieniu samodziel-nego narodu polskiego. Co ważne, jako element obrony narodowego interesu narodo-wego, podkreślano wagę weta, które było możliwe do stosowania w Unii Europejskiej, ale tylko w zakresie najważniejszych kwestii (Kaczyński, 2004).

Po pierwsze, wskazano na wyciszenie, a w praktyce zamknięcie, sporu o traktat kon-stytucyjny, na forum UE, w sytuacji gdy kwestia ta była najistotniejsza z perspektywy polskiej aktywności w Unii Europejskiej. Wskazywano, iż traktat jest niekorzystny za-równo dla Polski, jak i ryzykowny dla całej Wspólnoty Europejskiej. W opinii PiS traktat należało odrzucić także ze względu na osłabienie pozycji Europy w systemie międzyna-rodowym, gdyż jako twór o charakterze niepartnerskim, UE nie mogła być wiarygod-nym i silwiarygod-nym członkiem wpływającym na kształt życia międzynarodowego. Dodatkowo wskazywano na to, iż traktat przekształcając UE w niepartnerską organizację, dopro-wadzi do zdominowania jej przez państwa, które nie mają właściwego poczucia więzi transatlantyckiej. Tym samym miało to skutkować osłabieniem zaangażowania USA w Europie, przede wszystkim w zakresie polityki bezpieczeństwa. Dodatkowo nowy traktat miał doprowadzić do przeładowania systemu unijnego rozwiązaniami o charterze socjalnym, dławiąc jednocześnie wolność gospodarczą, w interesie bogatszych państw członkowskich. Zagrożeniem wynikającym z traktatu miało być także uchylenie suwe-renności konstytucyjnej państw, poprzez uznanie prymatu prawa Unii Europejskiej nad prawem krajowym, także konstytucyjnym (Stenogram, 2005). Należy w tym miejscu jednak poczynić zastrzeżenie, że zgodnie z orzeczeniem polskiego Trybunału Konsty-tucyjnego w świetle polskiej Konstytucji nie można uznać prymatu prawa unijnego nad prawem krajowym. Natomiast w kontekście samego traktatu konstytucyjnego, warto zwrócić tylko uwagę, iż wskazany zapis był w praktyce tylko potwierdzeniem wielolet-niego stanowiska instytucji unijnych i samego Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w zakresie uznania bezwzględnego prymatu prawa wspólnotowego nad konstytucjami państw członkowskich (Trybunał Konstytucyjny, 2005). Oprócz tego PiS podkreślał naj-bardziej kontrowersyjny problem, czyli zmiana systemu głosowania, a więc tym samym znaczne osłabienie pozycji Polski, określane jako niemożność w praktyce realizacji swo-ich interesów. Kolejnym obiektem krytyki było wprowadzenie ograniczenia wolności gospodarczej, poprzez ustanowienie koordynacji polityk gospodarczych państw człon-kowskich. W kontekście prowadzonej polityki europejskiej, wskazano także na błędne podążanie za wysiłkiem dyplomacji niemieckiej i francuskiej w celu polepszenia relacji z tymi państwami, natomiast jednocześnie wskazywano na brak jakiejkolwiek wizji od-nośnie miejsca i roli Polski w Unii Europejskiej (Stenogram, 2005).

Odwołując się, tylko na marginesie, do generalnej wizji PiS w polskiej polityki eu-ropejskiej warto przywołać słowa Kazimierza Michała Ujazdowskiego: „my bronimy Europy partnerskiej, zachodniej, chrześcijańskiej i konkurencyjnej i jesteśmy przeko-nani, że bronimy Europy przyszłości przeciwko Europie defensywnej” (Stenogram, 2005).

PiS należał także do grupy polskich partii wskazujących, iż UE powinna być dla Polski, po sojuszu ze USA, drugim filarem bezpieczeństwa.

Zaostrzenie retoryki antyunijnej i coraz bardziej krytyczny stosunku do polskiej polityki europejskiej od 2007 roku ze strony Prawa i Sprawiedliwości (Staszczyk, 2016, s. 169 i nast.) należy tłumaczyć kilkoma kwestiami. Po pierwsze, pewne zmiany zachodziły już od roku 2006, kiedy premierem został Jarosław Kaczyński, a ministrem spraw zagranicznych Anna Fotyga. Doszło więc do zmiany władzy i koncepcji upra-wiania polityki, co skutkowało tym, iż także w ramach PiS bardziej widoczne stały się koncepcje silniejszej krytyki w stosunku do działań Unii Europejskiej, czego naturalną konsekwencją było wezwanie do większej stanowczości w polskiej polityce europej-skiej. Po drugie, rok 2007 to przegrana PiS w wyborach, a więc odpowiedzią na poraż-kę była częściowa radykalizacja spojrzenia na polityporaż-kę europejską, gdyż umożliwiało to zwiększenie mobilizacji antyeuropejskiego elektoratu. Po trzecie, od 2007 roku nie ma już w parlamencie Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin, których zarówno część po-lityków, jak i część elektoratu zostały przejęte właśnie przez Prawo i Sprawiedliwość.

Jednakże, ponieważ był to elektorat o charakterze nacjonalistycznym i antyeuropej-skim, aby ten zabieg był możliwym koniecznym było zaostrzenie czy chociaż uwypu-klenie krytycznego stosunku do Unii Europejskiej. Po czwarte, krytyka wzmogła się z „naturalnego” powodu, jakim była zmiana rządu, której konsekwencją była znacznie bardziej proeuropejska polityka, niż prowadzona wcześniej przez rząd zdominowany przez Prawo i Sprawiedliwość.

2.3. Sojusz lewicy demokratycznej

SLD od samego początku zwracało uwagę na sposób prowadzenia polityki na fo-rum Unii Europejskiej, mianowicie uznawało, że w sytuacji zapewnienia „dobrego startu”, w momencie akcesji Polski do Unii Europejskiej, koniecznym jest podejmo-wanie wysiłku w celu wyjaśniania i reagowania na sytuacje czy sposoby zachowań naszych partnerów, które są efektem nierozumienia sytuacji, stanowiska i motywacji Polski na forum UE. Natomiast jako błąd wskazywano dążenie do uznania „kultu siły i głosu”, tupnięcia, które to miałyby mieć zdolność załatwienia czegokolwiek na fo-rum Unii Europejskiej. Jak wskazał jeden z liderów tej partii – Józef Oleksy – nie jest to tryb, w którym działa się na forum UE. Jednocześnie wyraźnie zaznacza, że polskie władze powinny, w ramach prowadzonej polityki, właściwie przeanalizować system funkcjonowania Unii Europejskiej, gdyż SLD ma świadomość, że dobro Polski nie jest automatycznie zrealizowane w momencie wejścia Polski do Unii Europejskiej.

Należy natomiast o nie permanentnie zabiegać, dostrzegają, że w niektórych przypad-kach silniejsze państwa, mają tendencję do dominowania nad słabszymi. Stąd chociaż-by konieczność grupowania się słabszych państw, w celu przeciwdziałania tego typu praktykom. Dlatego istotnym działaniem w polityce europejskiej powinno być

do-strzeżenie gry interesów narodowych, która codziennie odbywa się w Brukseli, a tym samym konieczność utrzymania permanentnego zaangażowania w relacje z partnera-mi (Stenogram, 2005).

Pierwszym szczególnym punktem swoistego sporu w polityce europejskiej był stosunek partii politycznych do Traktatu ustanawiającego Konstytucję dla Europy.

W przypadku SLD stanowisko było dość proste, a więc wsparcie ratyfikacji tego do-kumentu, przy dostrzeganiu jego mankamentów. SLD twierdziło, iż trzeba traktować nasze zaangażowanie w Unii Europejskiej poważnie i nie ma powodu do przedłuża-nia ratyfikacji tego traktatu. Jednocześnie ówcześnie największa partia parlamentarna zarzucała brak bezwarunkowego poparcia dla traktatu ze strony Platformie Obywa-telskiej, która mianowała się partią proeuropejską. Był zarzut o kunktatorstwo i chęć rozgrywania, tego jakże trudnego problemu, w ramach polityki wewnętrznej w ocze-kiwaniu, że inne państwo członkowskie „utopi” ten Traktat. Najbardziej kontrower-syjną kwestią był oczywiście system głosowania w RUE, a więc odejście od systemu nicejskiego opartego na głosach ważonych na rzecz systemu podwójnej większości, w którym to pozycja Polski zostałaby znacznie pomniejszona. Jak wskazywał przed-stawiciel partii rządzącej, tak przyjęte rozwiązanie przez niektóre partie opozycyjne (przede wszystkim PiS, ale w części także PO), było traktowane jako wręcz zdrada narodowa. Natomiast jak już wskazano w opinii Józefa Oleksego ratyfikacja tego trak-tatu przez Polskę miała być swoistym potwierdzeniem naszego zaangażowania jako nowego członka w budowanie Unii Europejskiej i swoistym testem wiarygodności dla Polski. Co ciekawe, konsensus pomiędzy partiami panował zasadniczo, co do sposobu ratyfikacji tego Traktatu, a więc gdyby nie doszło do problemów ratyfikacyjnych we Francji i Holandii, Traktat ten w Polsce byłby ratyfikowany za zgodą obywateli wyra-żoną w referendum (Stenogram, 2005).

SLD bardzo wyraźnie, nawet w sposób bardziej zdecydowany niż rząd, który współtworzyli w okresie rozszerzenia, wypowiadało się za ukierunkowaniem polskiej polityki europejskiej na wzmacnianie Unii, rozszerzanie elementów federalistycznych, gdyż tylko w ten sposób możliwym było, w ich ocenie, realizowanie celów Polskiej obecności w UE. SLD popierało także „wzmacnianie europejskiej mentalności, ale przy pilnowaniu tożsamości narodowej wewnątrz wspólnoty” (Stenogram, 2005).

Krytycznie przedstawiciele SLD wypowiadali się w stosunku do zbyt znacznego eksponowania problemów historycznych i zaszłości w stosunkach europejskich, ale przede wszystkim wyrażali swój sprzeciw w stosunku do kompleksów i emocji o pod-łożu historycznym, które są niezrozumiałe dla naszych partnerów w Unii Europejskiej (Stenogram, 2005). W ich ocenie polityka europejska powinna być ukierunkowana na przyszłość i realizację wspólnych celów modernizacyjnych, natomiast zbyt usilne od-woływanie się do przeszłości, która w sposób naturalny budzi znaczne emocje, wpły-wa tylko na bezproduktywne budowpły-wanie napięcia w relacjach z partnerami w UE.

SLD bardzo silnie wspierało rozwój Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony.

Polska jako państwo działające globalnie, ze względu na odpowiedzialność za rozwój integracji europejskiej, także powinna angażować się w rozwój tej polityki unijnej (Stenogram, 2005).

Warto zwrócić uwagę na pewien problem związany ze wsparciem demokratycz-nym dla Ukrainy w latach 2004–2005. Mianowicie, pomimo silnego zaangażowania Aleksandra Kwaśniewskiego w deeskalację konfliktu, początkowo były pewne

opo-ry, ze strony rządzących partii lewicowych o rodowodzie postkomunistycznym, we wsparciu przemian dokonujących się na Ukrainie. Takie dwuznaczne zachowanie, tak-że w polityce europejskiej, nie uszło uwadze ówczesnej partii opozycyjnych.

Polska polityka europejska miała być oparta na sztuce kompromisu, budowaniu sojuszy, wykorzystywaniu sytuacji nadarzających się w relacjach z partnerami, nie mogła być natomiast, jako miało to robić PiS tupaniem nogą na salonach europejskich (Stenogram, 2006, s. 26). W ocenie SLD w okresie rządów PiS polityka europejska stała się w znacznym stopniu zakładnikiem polityki wewnętrznej, a tym samym nasza aktywność w Unii Europejskiej stała się dla partnerów niezrozumiała.

Dla SLD bardzo ważnym celem polityki europejskiej miało być określenie har-monogramu wejścia Polski do strefy euro. W ocenie tej partii elementem poprzedza-jącym członkostwo w UE było także obietnica złożona Polakom, iż euro stosunkowo szybko, stanie się ich walutą. W ocenie SLD poważne podejście Polski do tego tematu wymagane było także poprzez szacunek dla naszych partnerów i ich oczekiwaniami, aby Polska zgodnie z traktatem wypełniła także ten obowiązek polegający na przyję-ciu wspólnej waluty.

Wydaje się, iż najbardziej stabilną wizję polskiej polityki europejskiej prezentował w trakcie analizowanego okresu Sojusz Lewicy Demokratycznej. Polska polityka eu-ropejska miała opierać się na głębokim zaangażowaniu we współpracy w ramach Unii Europejskiej, partnerskim podejściu do podejmowanych inicjatyw, wzmacnianiu ele-mentów federacyjnych Unii Europejskiej jako najlepiej służących polskim interesom narodowym. Partia opowiadała się za silną rolą Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, a więc wzmacnianiem elementów federalistycznych w UE.

2.4. polskie Stronnictwo ludowe

W przypadku Polskiego Stronnictwa Ludowego ciekawą konstatacją, wygłoszoną na początku polskiego członkostwa w UE, było uznanie, iż Polska przystąpiła do Unii Europejskiej na znacznie gorszych warunkach, niż to miało miejsce we wcześniejszych rozszerzeniach (Stenogram, 2005). Warto w tym miejscu przypomnieć, że traktat akce-syjny został wynegocjowany przez rząd, w którym PSL odgrywał znaczącą rolę. Być może takie stanowisko należało traktować jako element walki o przywództwo w partii, a konkretniej, chęć upokorzenia byłego wicepremiera Jarosława Kalinowskiego.

W stosunku do traktatu konstytucyjnego pozycja PSL była zachowawcza, to zna-czy partia, nie negowała konieczności jego zawarcia, ani dokumentu, jako pewnej całości, natomiast PSL identyfikował dwa zasadnicze problemy odnośnie traktatu.

Po pierwsze, obniżenie wpływu Polski na funkcjonowanie Unii Europejskiej, a więc przede wszystkim na proces decyzyjny poprzez zmianę systemu głosowania w RUE.

Wprowadzone zapisy miały zmienić rolę Polski z kreatora procesu integracji, w jej ha-mulcowego. Po drugie, wskazywano na potencjalne ograniczenie suwerenności przez traktat nie identyfikując jednak konkretnych rozwiązań, które suwerenności miałby osłabiać (Stenogram, 2005).

PSL, w badanym okresie, widział polską politykę europejską przede wszystkim przez pryzmat realizacji celów finansowych i budżetowych Polski, a więc uzyskiwa-nia, jak najwyższej ilości środków finansowych z budżetu UE, co zostało obrazowo

określone, jako „wyciskanie brukselki” (Stenogram, 2005). W okresie rządów ko-alicyjnych z PO, pozycja PSL w stosunku do polityki europejskiej miała charakter zdystansowany, pomimo faktu, iż przynajmniej formalnie była to partia współodpo-wiedzialna za kreowanie i prowadzenie polityk rządu (Stenogram, 2008; Stenogram, 2009; Stenogram, 2012). Jednakże dominacja PO w rządzie, także w zakresie spraw europejskich, była znaczna. Kwestią powszechnie wiadomą była marginalizacja pozy-cji PSL w kolapozy-cji, co umożliwiało PSL, przy swoistej milczącej akceptapozy-cji ze strony PO, dokonywać niekiedy krytycznej oceny realizowanej polityki europejskiej.

Próbując jednak dokonać rekonstrukcji poglądów PSL, trzeba rozpocząć od odwo-łania się do poszanowania podstawowych wartości, na których opiera się integracja

Próbując jednak dokonać rekonstrukcji poglądów PSL, trzeba rozpocząć od odwo-łania się do poszanowania podstawowych wartości, na których opiera się integracja