• Nie Znaleziono Wyników

Reforma unii europejskiej zgodnie z polską wizją przyszłości procesu integracji europejskiejprocesu integracji europejskiej

Cele polskiej polityki euRopejskiej w lataCh 2004–2014

2. Cele polskiej polityki euRopejskiej w lataCh 2004–2014

2.2. Reforma unii europejskiej zgodnie z polską wizją przyszłości procesu integracji europejskiejprocesu integracji europejskiej

Analiza powyższego celu jest w rzeczywistości bardzo problematyczna, gdyż w pierwszej kolejności należy dokonać rekonstrukcji wizji Unii Europejskiej, jaka była preferowana przez polskie władze w okresie pierwszych 10 lat członkostwa. Łatwiej ów cel skonceptualizować przez postawienie pytania: jaką Unię Europejską Polska chce zbudować w przyszłości? Zakładając więc, iż wizja przyszłości Unii Europej-skiej była określona, to celem polEuropej-skiej polityki europejEuropej-skiej było właśnie

urzeczywist-nianie tak nakreślonej wizji. Warto już na wstępie poniższych rozważań zaznaczyć, iż, podobnie jak w przypadku wzmacniania pozycji Polski w UE, także w zakresie wizji rozwoju UE, istniały znaczne różnice pomiędzy rządami pierwszej dekady członko-stwa Polski w UE.

Potencjalne wizje reform i przyszłości UE usytuowane mogą być na dwóch krań-cach osi, gdzie po jednej stronie wskażemy koncepcję „Europy narodów” i wzmacnia-nia metody międzyrządowej, a na drugim krańcu federację europejską i wzmacwzmacnia-niawzmacnia-nia metody wspólnotowej. Koniecznym jest jednak poczynienie pewnych zastrzeżeń. Po pierwsze, w celu uniknięcia długiego wywodu dotyczącego możliwych koncepcji roz-woju UE i jej konstrukcji w przyszłości, stosowane jest pewne uproszenie zrównują-ce federalizm ze wzmacnianiem metody wspólnotowej, a konzrównują-cepcję Europy narodów ze wzmacnianiem metody międzyrządowej, chociaż bez wątpienie nie są to tożsame koncepcje, ale przeważnie powiązane. Po drugie, wskazane – skrajne – koncepcje mają charakter idealny w tym sensie, iż propozycje, które pojawiają się w przestrze-ni publicznej można przyporządkować, jako bliskie właśprzestrze-nie tym dwóm graprzestrze-nicznym koncepcjom, jednakże w rzeczywistości bardzo rzadko, jeśli w ogóle prezentowane są pomysły, które opowiadają się całkowicie za jednym z tych podejść, eliminując tym samym elementy drugiego podejścia. Zdecydowanie przeważają pomysły łączące obie koncepcje, jednakże przedmiotem sporu, a niekiedy wręcz konfliktu, jest dysku-sja o przewadze którejś z dwóch wskazanych koncepcji.

Należy zauważyć, iż już w exposé wygłoszonym kilka miesięcy przed przystą-pieniem do UE, Minister Cimoszewicz wskazał na konieczność „określenia nasze-go stanowiska wobec węzłowych kwestii rozwoju Unii”, które jednak rozumiane są przede wszystkim przez pryzmat konkretnych decyzji politycznych, o istotnym zna-czeniu, jednakże nieodnoszących się do odpowiedzi na pytanie o sens polskiej obec-ności w UE. Minister wskazał, iż dotyczy to „zwłaszcza przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej, polityki strukturalnej i spójności oraz budżetu UE na lata 2007–2013, a także Strategii Lizbońskiej i Inicjatywy na Rzecz Wzrostu”, a więc tylko i wyłącznie kwestii choć bardzo istotnych, ale związanych z interesem finansowym Polski i jej obywateli (Cimoszewicz, 2004).

Dopiero w dalszej kolejności minister wskazuje na dewizę polskiej polityki eu-ropejskiej, tj. „postępowanie na rzecz dobra wspólnego” (Cimoszewicz, 2004). Jed-nocześnie wyraźnie podkreśla, iż to polski interes narodowy musi być podstawą kształtowania polskiego stanowiska negocjacyjnego, które dopiero następnie będzie godzone z interesem europejskim. Co ważne, minister podkreśla, iż pomiędzy intere-sami państw członkowskich nie ma „sprzeczności” są tylko „odmienności” (Cimosze-wicz, 2004). Warto zaakcentować bardzo koncyliacyjny wydźwięk tego wystąpienia, jednakże w rzeczywistości należy potraktować wskazany zabieg tylko jako działanie o charakterze retorycznym, gdyż wszelkie dyskusje w UE odnoszące się do środków finansowych są najlepszym przykładem sprzeczności interesów państw UE.

Kluczową deklaracją w sferze stosunku Polski do procesu integracji europejskiej było stwierdzenie ministra Cimoszewicza o wsparciu pogłębiania integracji, jako nie-zbędnego działania do „zwiększenia efektywności i sprawności mechanizmów unij-nych” (Cimoszewicz, 2004). Jednakże minister poza ogólnym wsparciem idei nie za-proponował, ani nawet nie wskazał konkretnych działań, które miałby być wdrażane w celu jej urzeczywistniania, a tym bardziej, jaki miałby być docelowy model UE.

Oczywiście można by tłumaczyć takie milczenie ówczesną pozycją Polski, a więc państwa nadal oczekującego na formalne przystąpienie do UE. Wydaje się jednak, iż była by to pierwsza bardzo dobra okazja, aby wyjaśnić wizję Polskiej obecności w UE (poza wskazanymi ogólnikami), a przede wszystkim wskazać na przyszłość projektu europejskiego. Można więc przypuszczać, iż wizji, która miałby charakter komplek-sowy, po prostu nie było.

Wizja przyszłości UE w przypadku nowego rządu formowanego od roku 2005 przede wszystkim przez Prawo i Sprawiedliwości była już znacznie bardziej konkret-na. Po pierwsze, jak wskazał minister Stefan Meller na początku 2006 roku, „chcieli-byśmy zatem w Unii takich zabezpieczeń, które nie pozwalałyby na rozczłonkowanie przestrzeni unijnej na ekskluzywne podgrupy, na przewagę ich interesów nad interesem zbiorowości” (Meller, 2006). Był to wyraźny sygnał sprzeciwiający się powstawaniu Unii Europejskiej wielu prędkości. Czyli w praktyce wyodrębniania grupy najważ-niejszych państw członkowskich próbujących rządzić całą UE. Po drugie, wskazano na konieczność oparcia procesu decyzyjnego na „woli politycznej i zdolności do kom-promisu znaczących państw unijnych” (Meller, 2006), co w sposób jasny wskazuje na konieczność oparcia integracji na metodzie międzyrządowej, jednakże w tym wypad-ku dodatkowo z pewnym podziwem i pochwałą dla zdolności największych państw do osiągania kompromisu, co w przypadku PiS w podobnych przypadkach, ale mniej korzystnych dla Polski, nazywane było dyktatem (Polskie Radio, 2011). Po trzecie, mimo bardzo jasnej deklaracja ze strony rządu, co do posiadania wizji UE, na począt-ku 2006 ropocząt-ku pojawiła się, tylko i wyłącznie diagnoza kilpocząt-ku istotnych problemów inte-gracyjnych i wskazanie preferowanego przez polskie władze sposobu ich rozwiązania (Meller, 2006). Brak jednak nadal wskazania konkretów ustrojowych odnoszących się do przyszłości UE. Po czwarte, uznawano iż bilans pierwszych lat członkostwa jest dla Polski bardzo pozytywny (Fotyga, 2007).

Prezydent Lech Kaczyński w 2006 roku zwracał uwagę, iż demokracja występuje przede wszystkim na poziomie państw narodowych, natomiast są z nią zasadnicze pro-blemy na poziomie UE. Dodatkowo podkreślał wagę suwerenności przede wszystkim dla większości nowych członków UE (Prezydent.pl, 2006). Tym samym należy to inter-pretować jako uznanie zdecydowanego prymatu państw narodowych w systemie, jako jedynych podmiotów posiadających silną legitymizację ze strony obywateli UE. Pod-kreśleniem tego faktu są słowa Jarosława Kaczyńskiego, który wskazywał, iż nie można zbudować europejskości, odrzucając tożsamość narodową, gdyż w „praktyce oznacza przyjęcie przez małe narody tożsamości narodów najsilniejszych” (Kaczyński, 2005).

Wizja propagowana przez Prawo i Sprawiedliwość może być określana jako euro-sceptyczna. Wynika ona z diagnozy charakteru, jaki ma obecnie Unii Europejska, a więc postrzegania Unii jako areny walki interesów narodowych. Dlatego też wizja przyszłości to właśnie wizja współpracy międzyrządowej, w której naczelnym zadaniem polskie-go rządu jest urzeczywistnianie polskich interesów narodowych. Najistotniejszą jednak kwestią było właśnie formułowanie interesów narodowych przez przywódcę Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego, w bardzo zawężający sposób, a więc po-przez konieczność obrony suwerenności Polski i niezdolność do identyfikowania wspól-nych interesów europejskich. Ewentualnie jeśli takie próby, ze strony np. instytucji eu-ropejskich się pojawiały, spotykały się z krytyką, jako propagujące w rzeczywistości interesy narodowe innych państw, najczęściej Niemiec (Bajczuk, 2011, s. 7).

Bardzo mocną krytykę polityki europejskiej w latach 2005–2007 przeprowadził Radosław Sikorski na początku 2008 roku mówiąc: „nasz polski interes narodowy nie jest sprzeczny z procesem integracji europejskiej, a wręcz przeciwnie, pokojowa inte-gracja Europy leży w naszym bezpośrednim interesie. Nie bójmy się tego procesu, nie straszmy współobywateli groźbą powstania europejskiego superpaństwa, skrywające-go wyimaginowane poddaństwo wobec większych i silniejszych. Nie tak przebiegał i nie na tym polega proces rozwoju i integracji Europy. Na podległość nie godzimy się nie tylko my, nie godzi się żaden z europejskich narodów” (Sikorski, 2008). Był to sy-gnał, iż ostatnie dwa lata propagowanej wizji UE, były sprzeczne z interesem Polski.

Czas sprawowania polskiej prezydencji w Unii Europejskiej był momentem, gdy w znacznie bardziej wyraźny sposób polski rząd zaprezentował swoją wizję przy-szłości Unii Europejskiej. Podstawą prezentowanej wizji było odrzucenie bardzo kla-sycznego rozumienia pojęcia suwerenności, jako nieprzystającego do współczesnych realiów, które to realia opierają się na ogromnej liczbie współzależności łączących państwa. Efektem przedefiniowania pojęcia suwerenności było uznanie, iż współpraca w UE oparta tylko i wyłącznie na wąskim rozumieniu interesów narodowych wynika-jącym z klasycznego rozumienia suwerenności, doprowadzi do rozpadu UE. Z drugiej strony, rząd odrzucał koncepcje utopijnej federacyjności, przy jednoczesnym uznaniu, iż samo pojęcie federacji nie powinno mieć charakteru pejoratywnego, a posługiwanie się nim, nie powinno być uznawane za zdradę narodową. Jako wizję, w jakimś sensie godzącą interesy narodowe, a jednocześnie uwzględniającą pragmatyczne podejście do federacji, stało się „pogłębienie integracji i stworzenie trwałej unii politycznej…

wszędzie tam, gdzie służy to Polsce i Europie” (Sikorski, 2012). Zaprezentowana wizja ma charakter bardzo pragmatyczny. Odwołanie do federacyjności można potraktować jako pewne zagranie retoryczne, mające zostać zauważone w instytucjach UE, a tak-że w państwach opowiadających się za pogłębianiem integracji. Jednocześnie jednak pomysł na unię polityczną tak naprawdę ma charakter usprawniania obecnego stanu integracji europejskiej z ewentualnym pragmatycznym przenoszeniem kompetencji do wspólnego wykonywania na poziom UE, jeśli będzie to korzystne, przede wszyst-kim dla Polski. Rząd Donalda Tuska uznawał korzyści płynące ze wspólnego rozwią-zywania problemów. Wskazano na konieczność pogłębiania metody wspólnotowej, a więc w teorii zwiększania zaangażowania KE i PE w proces decyzyjny. Jednakże nie wskazano w jakich obszarach miałoby to następować, a zważywszy na zmiany wprowadzone przez traktat z Lizbony, w praktyce taka możliwość jest już obecnie mocno ograniczona. Jako konkretne rozwiązania instytucjonalne wskazano połączenie stanowiska przewodniczącego RE i KE i jego wybór przez Parlament Europejski (Si-korski, 2012). Jednakże należy takie rozwiązanie ocenić jako bardzo mało realistyczne ze względu na ogromny opór wielu państw. Ewentualnie wskazane pomysły mogły mieć charakter deklarowany, na użytek polityki wewnątrzunijnej i polepszenie relacji z KE i PE. Wizję w rzeczywistości realizowaną przez rząd PO–PSL można by nazwać

„łagodną międzyrządowością”, a więc z jednej strony wizja integracji europejskiej opierała się na świadomości zasadniczej roli państw członkowskich, wręcz wzrostu tej roli przez zmiany lizbońskie. Z drugiej strony, przypisywano przynajmniej w niektó-rych obszarach określone funkcje instytucjom supranarodowym, które w przypadku Polski mogły być ważnym instrumentem kontestowania niekorzystnych propozycji propagowanych przez największe państwa członkowskie.

2.3. współkształtowanie wspólnej polityki zagranicznej i Bezpieczeństwa ue