• Nie Znaleziono Wyników

pomocniczy jezyK międzynarodowy

E S P E R A N T O ,

pomocniczy jezyK międzynarodowy.

Idea pomocniczego! języka międzynarodo­

w ego nową nie jest. Od czasu, gd y dzięki cią­

gle (rosnącym stojsunjkoin mi^ędzynarojdowym, mówiąc pomocniczego języka powszechnego, znanego każdemu kulturalnemu człowiekowi.

Jedni z uczonych chcieli uznać za taki język łacinę, inni któryś z język ów narodowych, np.

francuski, angielski lub wioski, inni wreszcie radzili, by każdy człowiek kulturalny uczył się dwóch lub trzech języków ..światowych", n. p.

angielskiego i francuskiego. Żaden z tych pro­

jektów nie w ytrzym a! krytyki: łacina okazała się zbyt trudną, g d yż w iem y skądinąd, że prze dawała się odczuwać coraz silniej potrzeba ta­

kiego języka, którym mjożnaby było porozu­

m ieć'się w całym kraju, nie brakło projektów w sprawie języka międzynarodowego* ściślej się tego języka przez ośm lat z rzędu i to po 6 godzin tygodniowo, nie potrafi przecież za- ciętny maturzysta gimnazyalny, mimo iż uczył zw yczaj skleić po łacinie ani jednego zdania.

P rócz tego należy zauważyć, że w łacinie brak cały szereg w y ra zó w na oznaczenie po­

jęć współczesnych, jak telefon, gramofon, dy- namomaszyna, barometr itp. Możnaby było wprawdzie w y ra zy te u tw orzyć według ducha języka łacińskiego, możnaby było również u- pjościć jedną z w yją tków jgramatykę języka łacińskiego, ale tak przerobiona łacina' byłaby już jakimś nowym, sztucznym językiem, nie zaś dawnym językiem Cicerona i Horacego. P o d o­

bnie bezskuteczną okazała się rada, aby jeden za pomocniczy język m iędzynarodowy. W y o - ze współczesnych język ów narodwych uznać braźmy sobie bowiem, że w yb ór padłby na ję­

zyk francuski. C óż się dziełje? Oto po zrealizo­

waniu tego wyboru, język francuski doszedłby do takiego znaczenia, że w szystkie języki na­

rodowe stałyby się wobec niego kopciuszkiem a na takie załatwienie spraw y nie potrzeba in­

ne narody, które niemniej chętnie chciałyby w i­

dzieć swój język narodowy w charakterze po­

mocniczego języka międzynarodowego. Na język francuski jako pomocniczy język całej ludności

nie zgodzą się w ięc nigdy anglicy, niemcy, wio si, hiszpanie i inni — na język angielsk, jako ję­

zyk m iędzynarodowy nie zgodzą się zów nigdy francuzi, włosi, hiszpanie i inni i tak dalei bez końca.

W reszcie rada, aby każdy człowiek kultu­

ralny zapoznał się z dwoma lub trzema języka­

mi „św iatow ym i", n. p. angielskim, francuskim i niemieckim, nie w ytrzym uje najmniejszej K ry­

tyki. gdyż właśnie dzisiaj jest taki stan, że każ dy człowiek kulturalny uczy się kilka języków na co traci olbrzymio dużo drogiego cizasu i pieniędzy a przecież jakże mało mamy ludzi, którzyby władali biegle kilku językami! P rzy - tem nauka kilku języków nie jest wcale rzeczą demokratyczną, gdyż na nią nie może pozwo>- lić. sobie robotnik; mający czas ograniczony lub urzędnik; obie wymienione kategorye ludzi piagną uczyć się nie kilku języków , z reguły bardzo trudnych, ale jednego języka, możliwie najłatwiejszego i najprzystępniejszego.

Streszczjąc to, cośmy w yżej o pomocniczym języku międzynarodowym powiedzieli, docho­

dzimy do przekonania, że nie może nim być ję,- zyk łaciński, ani też żaden język narodowy, po­

dobnie jak zarazem kilka język ów narodowych razem wziętych, nie może spełniać funkcyi ję­

zyka m iędzynarodowego. p o n iew a ż Izaś po­

trzeba jednego pomocniczego języka między,- narodowego coraz bardziej daje się odczuwać, przeto od dawna już zastanawiano się nad utwo rżeniem języka sztucznego, któryby stał się po mocr ' zym językiem międzynarodowym.

B y przedstawić historyę prób stworzenia takiego języka, należałoby napisać całą książ­

kę. Z braku miejsca ograniczyć się muszę ao wzmianki, że prób stworzenia sztucznego Języ­

ka międzynarodowego było w ciągu ostatnich czterech w ieków około 250. oraz że najwięksi filozoiow ie zajmowali się tą sprawą. O języku m iędzynarodowym myśleli i słynny Kar tezyusz fDescartes), Leijbnitz, Comenius (Ko- mensky), Kant, przyezem w szyscy z nich do­

szli do przekonania, że utworzenie języka sztu­

— 65 —

cznego, Jako języka m iędzynarodowego jest nie tylko rzeczą możliwą, ale dla ludności wprost konieczną, i to z o względu na olbrzym ie korzy­

ści, jakie uznanie pomocniczego ięzyka m iędzy­

narodowego musiałoby całej ludzości przynieść.

W artość takiego języka dla dobra ogólno-ludzr kiej kultury możnaby porównać tylko z w yna­

lazkiem druku, z tą jedynie różnicą, że podczas g d y wynalazca druku, Gutenberg, nauczył ludz kość c z y t a ć , wynalazca języka międzynar rodowego nauczyłby ludzkość m ó w i ć .

Po- wielu, bardzo wielu próbach, częstokroć bardzo dziwnych, omal cudacznych, ukazał się wr drugiej połowie ubiegłego wieku sztuczny ję­

zyk m iędzynarodowy „V jo 1 a p u e k/‘,j 'dzie(ło księdza Schlegera z Konstancyi (Szwajcarya).

Ksiądz Schleger głosił zasadę, że cała ludzkość powinna mieć fcylko jeden język a w ięc dążył nie do p o m o c n i c z e g o języka międzynaro­

dowego, lecz do .jednego p o w s z e c h n e g o języka całej ludzkości. W ychodził on z tej zasa­

dy, że różnojęzyczność jest największem nie­

szczęściem ludzkości i że przeto wszystkie narody powinny porzucić swoje języki a nau­

czyć się jego język. Mimo tak niepopularnej za­

sady znalazł ks. Schleger wielu gorliwych pro­

pagatorów, ale zapał ich na wiele się nie przy­

dał, g d yż Volapuek okazał się językiem nier zmiernie ciężkim i trudnym do nauki.

Volapuek posiadał w prawdzie gramatykę bardzo łatwą, prostotą zbliżoną do języka an­

gielskiego, ale słownictwo niezmiernie ciężkie.

Żaden z w yra zó w Volapuek nie przypominał w niczm żadnego z języków europejskich. W y ­ starczy wymienić kilka przykładów, jak stoma- sebl = barometr, Vylen — Austrya, bal = je­

den. Można śmiało powiedzieć, że słownictwo Volapuek utworzone jest bez żadnej logicznej podstawy i zupełnie samowolnie. W praktyce w ygląda to tak, jak gd yby ktoś nazwał kamień w yrazem lop, a stół w yrazem kol i kazał wszystkim ludziom tak „zbudowanych” w y ra ­ zów uczyć się w raz z setkami w y ra zó w podo­

bnych, oznaczających inne pojęcia.

Mimo to jednak znalazł Esperanto wielu go­

rących zwolenników, g d y ż tak wielką była po- tizeba języka międzynarodiowgo. Zarazem je.- dnakż zauważyć należy, że twórca Volapuek, ks Schleger, człowiek o bardzo szlachetnych

zamiarach i ideach, zaszkodził wiele rozw ofe- w i idei pomocniczego języka międzynarodowe­

go, gdyż upadkiem swoim, który musiał nastą­

pić z powodu wadliwej budowy samego języka zdyskredytował samą ideę języka międzynar o.- wego, rozwiązanie której nastąpiło ostatecznie w Esperancie.

E s p e r a n t o jest dzijełqm lekarza war­

szawskiego, dra Ludwika Łazarza Z a m e n ­ h o f a . W stosunku dioi Volapuek przedstawia się Esperanto jak niebo do ziemi. Podczas, gdy Yolapuek tw orzy ł słowa dowolnie, jak to nieraz czynią dzieci w swych zabawach, Es­

peranto zbudował swoje słownictwo w ten spo­

sób, że ze wszystkich języków europejskich, a więc kulturalnie najważniejszych, w ybrał pier-*

wastki ściśle międzynarodowe a na oznaczenie innych w yra zó w przyjął te pierwiastki, które występują w największej ilości języków .

To też łatwość słownictwa Esperanto jest zadziwiającą. Pom in ąw szy już w y ra zy takie, jak telefono, baromeitro}, teatr;b, gramiofono, tcrmometro, gazeto, fakto, nietrudno nam bę­

dzie, jeżeli uprzytomnimy sobie, że o jest w Esperancie końcówką rzeczownika, a przymio­

tnika, i bezokolicznika czasownikowego, od- gądnąć znaczenie następujących w yra zó w na jedną tylko literę a:

abdiki, abituriento, aboni, absoluta, absurdo, adepto, adjutanto, admiralio, adrefeo, adresi, advesito„ aeroplano^ agendo, jagiitj, akademio, afccento, akto, aktoro, aktuala, alarmo, alarmi, albunio, alfabeto, aikoholo, aniatoro, ambasa- doro, analfabeto, anonimo, aparato, apetito, apostoio, arako, aresti, aresto, artikolo, artlsto attleto, Azio, automobilo.

Odnośnie do łatwości Esperanta można bez przesady powiedzieć, że sztuczny ten język jest przynajmniej 5G-razy łatwiejszy, niż jaki­

kolwiek inny język. Kto nie zapoznał się z Es­

perantem, nie może nawet w ierzyć, do jakiego stopnia jego łatwość dothodzi. Nie zaszkodzi jednakże przypomnieć, co powiedział o Espe­

rancie wielki filozof L e w Tołstoj. W yraził się on o tym języku w następujący sposób:

„Łatw ość w wyuczeniu się Esperanta jest taką, że otrzym aw szy gramatykę esperanćką, Sicwnik i artykuły, pisane w tym języku, mor

* - 56

g k m już, nie więcej jak po dwóch godzinach nauki, jeżeli nie pisać, to swobodnie czytać w tym języku. W każdym razie, trudy, jakie po­

niesie 'każdy człowiek naszego świata europej­

skiego, poświęcając trochę' czasu na naupzer- nie się Esperanta, tak są małe, zaś rezultaty, które z tego wyniknąć mogą, tak są wielkie, że nie należy w strzym yw ać się od wykonania tej p rób y!" W ypada zw rócić uwagę na słowa Tołstoja: „nie więcej, jak po dwóch godzinach nsuki“ . W podobny zaś sposób w yrażali się o Esperancie w szyscy nieuprzedzeni i szlachetni ludzie, którzy zamiast filozofować na ślepo o sztucznym języku, podjęli się małej pracy rze­

czywistego zapoznania się z jego istotą.*) Rzecz jasna, że ludzie wykształceni przy­

swoją sobie Esperanto o wiele prędzej, aniżeli ludzie niewykształceni. W każdym jednak razie nawet ci ostatni mogą się go w yu czyć nadspo­

dziewanie łatwo, a to z tego powodu, że język ten nie w ym aga od uczniów żadnych poprze­

dnich wiadomości. Zdarza się. też często, że ja­

kiś niewykształcony esperantysta pisze bardzo błędnie w swoim ojczystym języku, podczas^

gdy po esperancku pisze wcale poprawnie, w y ­ uczyw szy się język m iędzynarodowy w prze­

ciągu kilku tygodni. W iedząc zaś, jak długo trwa nauka każdego z język ów obcych, naturalnych, pizypuścić należy, że ten sam człowiek w yu ­ czyłb y się jednego z nich może dopiero w prze­

ciągu czterech lub pięciu lat mozolnej pracy.

Zastanowić się należy, na czem polega ta podziwu godna łatwość języka Esperanto? Otóż każdy język naturalny form ował się ślepo, dro­

gą nagromadzania rozmaitych przypadkowych szczegółów'; w nagromadzaniu; tern nie było żadnej dyrektyw y, żadnego planu, żadnej cen­

zury. Pow stało stąd prawt) zwyczaju, wobec ktorego jakieś słowo musi się używ ać tak, a nie inaczej, bo tak się go zaw sze używało. Ileż to razy jednak jest takie prawo przeciwne zdro­

wej logice? Sposób natomiast wyrażania myśli, stworzony świadomie, przy pomocy Ludzkiej in- teligencyi i według ściśle oznaczonych i logicz­

nych praw, musi być bezporównania łatwiejszy.

Niemożliwem jest w ykazać tutaj wszystkie u­

*) Patrz: Leopold Kronenberg, Zofia Kronenberg:

dw a artyku ły w sprawie Esperanta. K ra k ó w , 1912.

Gebethner i Ska.

łatwienia, jakie posiada Esperanto w porówna­

niu z językami naturalnymi, bo to wym agało­

by osobnego, obszernego traktatu. Można je­

dnak w ziąć choćby kilka przykładów. Tak więc w językach naturalnych rzeczowniki, na­

leżące do jednej kategoryi, są różnych rodzai.

Zastanówmy się, czy w tej rozmaitości jest ja­

kaś racya lub cel? Dlaczego w ięc np. w języku niemieckim takie rzeczowniki Jednej kategoryi, jak nóż, widelec, łyżka, przedstawiają w szyst­

kie trzy rodzaje? A jednak jakąż to ogromną trudność przedstawia dla uczącego się spamię- tanie rodzaju każdego rzeczownika, jakżeż dłu­

go musi się uczący ćw iczyć, zanim dojdzie do tej .wprawy, że się nie będzie mylił i nie powie np. der Messer zamiast das Messer, die Kopf zamias der Kopf. W języku sztucznym, w Es,- jjeranto', jest rodzaj rzeczow ników zupełnie po­

miniętym, jako niepotrzebny balast. I oto — fiaszka na pozór — a gotow e już jedno olbrzy­

mie ułatwienie języka. Podobne ułatwienie ma miejsce przy odmianie rzeczow ników i czaso­

wników. W językach naturalnych jest ten dział gramatyki najobszerniejszym i najtrudniejszym.

Nie dość, że istnieje cały szereg tabel i tabelek które trzeba koniecznie wbić w pamięć, ale je­

szcze poza tem istnieją wyjątki i jeszcze w y ­ jątki wśród tych wyjątków. Esperanto nato­

miast (nie znające w yjątków ) np. przy odmianie czasownika w ten sposób rozwiązuje całą tru­

dność, że podaje sześć końcówek ,,i, as, is, os, us, u” , które dodane do źródłośłowu doskonale zastępują miejsce wszystkich form ozasowni kowych. Końcówki podane oznaczają miano­

w icie: w yra z bezokoliczny, czas j

pi zeszły, przyszły, tryb warunkowy i rozka­

zujący. Innych ewentualności -niema przy od­

mianie czasownika i tyle końcówek okazało się wystarczającem. Zdawaćby się mogło, że z po­

wodu takiego uproszczenia stanie się język ja­

kimś martwym, mało giętkim. Tak jednak wca­

le nie jest. Esperanto zdolne jest w yrazić naj­

subtelniejszy odcień myśli ludzkiej, bo jest to język uproszczony w ten sposób, że pozosta- wionem jest w nim wszystko, co tylko może być rzeczyw iście użytecznem a odrzuconem wszystko, co stanowi niepotrzebny balast.

Również i ortografia Esperanta powiększa jego łatwość. Podczas gd y w językach natural­

nych w jednych wyrazach w ym awia się pewna

57

-litera tak, a w drugich inaczejj, w jednych b y ­ wa pisana tak, a w drugich i;«*czej, to w Es­

perancie istnieją w tym k ie r i dwie reguły:

1 W ym aw iać wszystkie K i ł T A pisać tak, jak się wym awia. Podobnej c f iii nie posiada żaden język, to też uczący , speranta zaraz po zaznajomieniu się z jego prostszym alfa­

betem, jn-oże napisać bezbłędnie dyktat espe- rai.cki, na oo — odnośnie do jakiegoś naturalne­

go języka, tfzeba długo, długo czekać.

Zamiast podawać inne jeszcze przykłady ła­

twości Esperanta w porównaniu z innymi ję z y ­ kami,' w ystarczy powiedzieć, że cała gram aty­

ka iczyka międzynarodowego składa się tylko z 16 krótkich, zwięzłych reguł, które można so­

bie przysw oić w przeciągu jednej godziny. P o jednej godzinie pracy nad Esperantem posiędzie się całą gramatykę* i budowę języka, wobec czego pozostaje tylko przyswojenie sobie pew ­ nej ilości słów. Żeby lepiej zrozumieć całą do­

niosłość tak bezprzykładnej łatwości języka dość uprzytomnić sobie, ile czasu i trudu trzeba poświęcić, żeby umieć gramatykę i poznać bu­

dowę jakigoś naturalnego języka, żeby módz Sobie powiedzieć:1 „brakuje rrri. tylko słów ” . Esperanto wymaga na to jednogodzinnej pracy!

W Esperancie istnieją reguły dla tak zw a ­ nego tworzenia słów (vortformado), które to reguły zmniejszyły ogromnie objętość słownika esperanckiego, nie odbierając jednak językow i jego bogactwa, lecz przeciwnie czyniąc go bo­

gatszym, aniżeli najbogatszy z języków natu­

ralnych. W wytłómaczeniu w jaki sposób jest to możliwem., trzeba wyjaśnić, że w yżej wspo­

mniane reguły tworzenia słów dają możność urabiania z jednego słowa wielu innych, pokre­

wnych, które są zdolne w yrazić doskonale naj­

subtelniejszą myśl ludzką. Do tworzenia słów służą mianowicie rozmaite wystawki (sufiksoj) i przystawki (perfiksoj), przy pomocy których powstaią nowe w yra zy, nie wymagające osob­

nej nauki. I tak np. przystawka „mai” oznacza przeciwieństwo jakiejś idei. Znając zatem sło­

wo „bona1’ (dobry) nie trzeba się już uczyć sło­

wa „malbona“ (zły). Taksamo alta, malalta (w y soki, niski), estimi, mialestimi (poważać, lek ce­

w ażyć); jedno słówko „mal“ uwalnia od ucze,- nia się połow y tych w yra zó w , które dadzą się wyrazić w formie dodatniej i ujemnej.

W stawka zaś „in“ oznacza rodzaj żeński;

stąd znając np. słowo patro — ojciec, możemy utworzyć słowo patrino — matka, znaijąc sło­

wo irato — brat, m ożem y ułożyć słowo ira- tino — siostra. Znowu w ięc za pomocą w staw ­ ki „in“ uwalniamy się od uczenia całej seryi słów, oznaczających rzeczowniki w rodzaju żeńskim.

Inna wstawka „ ii1’ oznacza narzędzie dia jakiej czynności. J eżeli w ięc czesac znaczy kom­

bi, to grzebień == kombilo, zw a ży w szy , że końcówką rzeczownika jest) ,',o” ; ponieważ orać — piugi, więc pług — piugilo, luli = ko­

łysać, zatem kołyska = luiilo. To tylko czą­

stka podobnych ułatwień. Za przykład jak barr dzo uproszczonym 'jest słownik Esperanto, \ niech posłuży jedno słow o: sana — zdrow y.

Otóż za pomocą w stawek i przystawek mo­

żna z tego słowa otrzym ać następujące inne:

sano — zdrowie, sane — zdrowo, sani = być zdrowym , saniga — leczniczy, sanulo == czło­

wiek pełen zdrowia, saneco — stan zdrowotny, sanilo — środek hygieniczny, sanigi = leczyć, sanigi — w yzdrow ieć, sanejo = zakład hygie­

niczny, malsano == choroba, malsana — chory mąlsane = w chorym stanie, malsani — cho- rcwać, malsanulo == pacyent, malsaniga — chorobotwórczy, malsanigi = zachoiować, n.al- saneta — niedomagający, malsanema — cho­

rowity, malsanulejo = szpital, malsanulisto = p elęgnujący chorych, malsanero = pierwastek chorobotwórczy, malsaneraro = nagromadze­

nie się pierwiastków chorobotwórczych, sani- gebla = uleczalny, sanigisto — ten, kto uzdra­

wia, sanigilo — lekarstwo itd. itd

Esperanto osiągnął już dzisiaj znacznegio rozwoju. Największe stowarzyszenia esperanty stów, Universala Esperanto Asocio (Pow szech­

ny Związek esperancki), którego siedziba jest w Genewie, ma obecnie delegatów niemal w e wszystkich większych miastach, w szyst­

kich części świata.

W Esperancie ukazuje się dzisiaj ca ły szereg czasopism propagacyjnych i fachowych, nadto istnieje w cale bogata literatura oryginalna i przełożona zi Języków (narodowych. Talkim wybitnym tłómaczem arcydzieł literatury pol­

skiej na język Esperanto okazał się ’ niedawno zm arły inżynier warszawski, Antoni Grabow­

ski, który przełożył w sposób mistrzowski na

m

-Esperanto „Pana Tadeusza*1, „M azepę" i „H al­

kę . I e dw a ostatnie utw ory b y ły przedstawia­

ne w języku Esperanto w czasie międzynaro­

dowego kongresu esperantystów w Krakowie w roku 1912.

Język Esperanto cieszy się także coraz wię- kszem powodzeniem w 1 sferach rządowych.

W Bułgaryi zaprowadzono Esperanto do szkół średnich gakfr przedmiot nadobowiązkowy, podobnie w Czechostowacyi, Einlandyi, Sakso­

nii, Hessyi. Niedawno 21 członków francuskiej Akademii nauk podpisało rezolucyę za w pro­

wadzeniem Esperanta do szkół francuskich, a w ślad za tem Związek francuskich Izb han­

dlowych wprow adził obowiązkową naukę jęr- zyka Esperano do wszyskich szkół handlo­

wych. W Anglii próby nauczania Esperanto w szkołach ludowych w yd ały jak najlepsze rezul­

taty, w Szw ajcaryi zaprowadzono przymusową naukę Esperanta w szkołach elementarnych kantonu Genewskiego. W R osyi sowieckiej zar prowadzono Esperanto w e jwszystlkich szko-

<ach. W e Finlandyi uchwalił parlament kwotę 40.000 '.marek fińskich na propagandę języka esperanckiego. W Chinach, Japonii i Australii istnieją znakomicie prosperujące tow arzystw a esperanckie. Na ostatnim kongresie esperan­

tystów, odbytym w Pradze w 1921 roku, b y­

ło reprezentowanych 12 państw przez swoich urzędowych prze d s te wicie li a zarazem p rz y ­ byli na kongres przedstawiciele 36 narodowości w liczbie 3500 uczestników.

Oto są obiektywne dane, odnoszące się do ruchu esperackiego zagranicą. W Polsce nie­

stety, tej kolebce Esperanta, ruch esperancki ciągle jeszcze dopiero w zarodku. Dużo p rzy­

czyn na to się złożyło; według mnie, to naj­

ważniejsza, że w ogóle za mało interesujemy się zagadnieniami dotyczącym i kultury ogólnoludz­

kiej i że podobane rzeczy przyjmujemy dopiero wtedy, g d y przyjmie je już zagranica. M iejm y

jednak nadzieję, że ponieważ Esperanto jest już bliskie o fic y a lp ^ o zaprowadzenia go w e w szy­

stkich państw5zeri;zachodnich, zwłaszcza zaś po wniosku delegby k % ońskiej, złożonym w L i­

dze Narodów, na^ur<Zającym do zaprowadzenia Esperanta w^a*-e^v,szystkich szkołach państw, należących do-zXigi, We wniosku, podpisanym dotychczas prżeż przedstawicieli 11 państw — przyjdzie ono niechybnie i do Polski, a to w krótkim zapewno czasie.

D o nauki języka Esperanto polecam jeden z poniżej wymienionych podręczników:

1. Dr. Zamenhof. Podręcznik języka Espe­

ranto. Warszaiwa, Arct.

2. Bronisław Kahl: Podręcznik jeżyka Espe.

ranto. Kraków, Gebetner i Ska.

3. W itold Skalski: Podręcznik handlowy ję­

zyka Esperanto.

4. K. Rybczyński: Podręcznik do nauki jęr zyka Esperanto.

5. L eo Belmont: Najłatwiejsza metoda języ­

ka Esperanto wierszem. W arszawa, Arct. -6. Stanisław Lazica: Podręcznik do nauki języka Esperanto. L w ó w .

7. Leopold Kronenbreg: Samouczek języka Esperanto. Metoda własna.

8. Emil P feffer: Esperanto w 10 lekcyach.

Złoczów, Zukerkandl.

Osoby, pragnące zapoznać się bliżej z ru­

chem esperanckim, odsyłam do wybornego dzieła dra Antoniego Czubryńskiego, p. t. „Es­

peranto i esperantyzm z uwzględnieniem histo- ryi pomocniczego języka międzynarodowego” . Kraków, Gebethner i Ska.

Nie potrzebuję dodawać, że nauka języka Esperanto uważam dla każdego robotnika pol­

skiego za polecenia godną.

F r y s z t a t , 6. sierpnia 1921.

Leopold Kronenberg.

50

Na obsadzonym przez koalicyę