E S P E R A N T O ,
pomocniczy jezyK międzynarodowy.
Idea pomocniczego! języka międzynarodo
w ego nową nie jest. Od czasu, gd y dzięki cią
gle (rosnącym stojsunjkoin mi^ędzynarojdowym, mówiąc pomocniczego języka powszechnego, znanego każdemu kulturalnemu człowiekowi.
Jedni z uczonych chcieli uznać za taki język łacinę, inni któryś z język ów narodowych, np.
francuski, angielski lub wioski, inni wreszcie radzili, by każdy człowiek kulturalny uczył się dwóch lub trzech języków ..światowych", n. p.
angielskiego i francuskiego. Żaden z tych pro
jektów nie w ytrzym a! krytyki: łacina okazała się zbyt trudną, g d yż w iem y skądinąd, że prze dawała się odczuwać coraz silniej potrzeba ta
kiego języka, którym mjożnaby było porozu
m ieć'się w całym kraju, nie brakło projektów w sprawie języka międzynarodowego* ściślej się tego języka przez ośm lat z rzędu i to po 6 godzin tygodniowo, nie potrafi przecież za- ciętny maturzysta gimnazyalny, mimo iż uczył zw yczaj skleić po łacinie ani jednego zdania.
P rócz tego należy zauważyć, że w łacinie brak cały szereg w y ra zó w na oznaczenie po
jęć współczesnych, jak telefon, gramofon, dy- namomaszyna, barometr itp. Możnaby było wprawdzie w y ra zy te u tw orzyć według ducha języka łacińskiego, możnaby było również u- pjościć jedną z w yją tków jgramatykę języka łacińskiego, ale tak przerobiona łacina' byłaby już jakimś nowym, sztucznym językiem, nie zaś dawnym językiem Cicerona i Horacego. P o d o
bnie bezskuteczną okazała się rada, aby jeden za pomocniczy język m iędzynarodowy. W y o - ze współczesnych język ów narodwych uznać braźmy sobie bowiem, że w yb ór padłby na ję
zyk francuski. C óż się dziełje? Oto po zrealizo
waniu tego wyboru, język francuski doszedłby do takiego znaczenia, że w szystkie języki na
rodowe stałyby się wobec niego kopciuszkiem a na takie załatwienie spraw y nie potrzeba in
ne narody, które niemniej chętnie chciałyby w i
dzieć swój język narodowy w charakterze po
mocniczego języka międzynarodowego. Na język francuski jako pomocniczy język całej ludności
nie zgodzą się w ięc nigdy anglicy, niemcy, wio si, hiszpanie i inni — na język angielsk, jako ję
zyk m iędzynarodowy nie zgodzą się zów nigdy francuzi, włosi, hiszpanie i inni i tak dalei bez końca.
W reszcie rada, aby każdy człowiek kultu
ralny zapoznał się z dwoma lub trzema języka
mi „św iatow ym i", n. p. angielskim, francuskim i niemieckim, nie w ytrzym uje najmniejszej K ry
tyki. gdyż właśnie dzisiaj jest taki stan, że każ dy człowiek kulturalny uczy się kilka języków na co traci olbrzymio dużo drogiego cizasu i pieniędzy a przecież jakże mało mamy ludzi, którzyby władali biegle kilku językami! P rzy - tem nauka kilku języków nie jest wcale rzeczą demokratyczną, gdyż na nią nie może pozwo>- lić. sobie robotnik; mający czas ograniczony lub urzędnik; obie wymienione kategorye ludzi piagną uczyć się nie kilku języków , z reguły bardzo trudnych, ale jednego języka, możliwie najłatwiejszego i najprzystępniejszego.
Streszczjąc to, cośmy w yżej o pomocniczym języku międzynarodowym powiedzieli, docho
dzimy do przekonania, że nie może nim być ję,- zyk łaciński, ani też żaden język narodowy, po
dobnie jak zarazem kilka język ów narodowych razem wziętych, nie może spełniać funkcyi ję
zyka m iędzynarodowego. p o n iew a ż Izaś po
trzeba jednego pomocniczego języka między,- narodowego coraz bardziej daje się odczuwać, przeto od dawna już zastanawiano się nad utwo rżeniem języka sztucznego, któryby stał się po mocr ' zym językiem międzynarodowym.
B y przedstawić historyę prób stworzenia takiego języka, należałoby napisać całą książ
kę. Z braku miejsca ograniczyć się muszę ao wzmianki, że prób stworzenia sztucznego Języ
ka międzynarodowego było w ciągu ostatnich czterech w ieków około 250. oraz że najwięksi filozoiow ie zajmowali się tą sprawą. O języku m iędzynarodowym myśleli i słynny Kar tezyusz fDescartes), Leijbnitz, Comenius (Ko- mensky), Kant, przyezem w szyscy z nich do
szli do przekonania, że utworzenie języka sztu
— 65 —
cznego, Jako języka m iędzynarodowego jest nie tylko rzeczą możliwą, ale dla ludności wprost konieczną, i to z o względu na olbrzym ie korzy
ści, jakie uznanie pomocniczego ięzyka m iędzy
narodowego musiałoby całej ludzości przynieść.
W artość takiego języka dla dobra ogólno-ludzr kiej kultury możnaby porównać tylko z w yna
lazkiem druku, z tą jedynie różnicą, że podczas g d y wynalazca druku, Gutenberg, nauczył ludz kość c z y t a ć , wynalazca języka międzynar rodowego nauczyłby ludzkość m ó w i ć .
Po- wielu, bardzo wielu próbach, częstokroć bardzo dziwnych, omal cudacznych, ukazał się wr drugiej połowie ubiegłego wieku sztuczny ję
zyk m iędzynarodowy „V jo 1 a p u e k/‘,j 'dzie(ło księdza Schlegera z Konstancyi (Szwajcarya).
Ksiądz Schleger głosił zasadę, że cała ludzkość powinna mieć fcylko jeden język a w ięc dążył nie do p o m o c n i c z e g o języka międzynaro
dowego, lecz do .jednego p o w s z e c h n e g o języka całej ludzkości. W ychodził on z tej zasa
dy, że różnojęzyczność jest największem nie
szczęściem ludzkości i że przeto wszystkie narody powinny porzucić swoje języki a nau
czyć się jego język. Mimo tak niepopularnej za
sady znalazł ks. Schleger wielu gorliwych pro
pagatorów, ale zapał ich na wiele się nie przy
dał, g d yż Volapuek okazał się językiem nier zmiernie ciężkim i trudnym do nauki.
Volapuek posiadał w prawdzie gramatykę bardzo łatwą, prostotą zbliżoną do języka an
gielskiego, ale słownictwo niezmiernie ciężkie.
Żaden z w yra zó w Volapuek nie przypominał w niczm żadnego z języków europejskich. W y starczy wymienić kilka przykładów, jak stoma- sebl = barometr, Vylen — Austrya, bal = je
den. Można śmiało powiedzieć, że słownictwo Volapuek utworzone jest bez żadnej logicznej podstawy i zupełnie samowolnie. W praktyce w ygląda to tak, jak gd yby ktoś nazwał kamień w yrazem lop, a stół w yrazem kol i kazał wszystkim ludziom tak „zbudowanych” w y ra zów uczyć się w raz z setkami w y ra zó w podo
bnych, oznaczających inne pojęcia.
Mimo to jednak znalazł Esperanto wielu go
rących zwolenników, g d y ż tak wielką była po- tizeba języka międzynarodiowgo. Zarazem je.- dnakż zauważyć należy, że twórca Volapuek, ks Schleger, człowiek o bardzo szlachetnych
zamiarach i ideach, zaszkodził wiele rozw ofe- w i idei pomocniczego języka międzynarodowe
go, gdyż upadkiem swoim, który musiał nastą
pić z powodu wadliwej budowy samego języka zdyskredytował samą ideę języka międzynar o.- wego, rozwiązanie której nastąpiło ostatecznie w Esperancie.
E s p e r a n t o jest dzijełqm lekarza war
szawskiego, dra Ludwika Łazarza Z a m e n h o f a . W stosunku dioi Volapuek przedstawia się Esperanto jak niebo do ziemi. Podczas, gdy Yolapuek tw orzy ł słowa dowolnie, jak to nieraz czynią dzieci w swych zabawach, Es
peranto zbudował swoje słownictwo w ten spo
sób, że ze wszystkich języków europejskich, a więc kulturalnie najważniejszych, w ybrał pier-*
wastki ściśle międzynarodowe a na oznaczenie innych w yra zó w przyjął te pierwiastki, które występują w największej ilości języków .
To też łatwość słownictwa Esperanto jest zadziwiającą. Pom in ąw szy już w y ra zy takie, jak telefono, baromeitro}, teatr;b, gramiofono, tcrmometro, gazeto, fakto, nietrudno nam bę
dzie, jeżeli uprzytomnimy sobie, że o jest w Esperancie końcówką rzeczownika, a przymio
tnika, i bezokolicznika czasownikowego, od- gądnąć znaczenie następujących w yra zó w na jedną tylko literę a:
abdiki, abituriento, aboni, absoluta, absurdo, adepto, adjutanto, admiralio, adrefeo, adresi, advesito„ aeroplano^ agendo, jagiitj, akademio, afccento, akto, aktoro, aktuala, alarmo, alarmi, albunio, alfabeto, aikoholo, aniatoro, ambasa- doro, analfabeto, anonimo, aparato, apetito, apostoio, arako, aresti, aresto, artikolo, artlsto attleto, Azio, automobilo.
Odnośnie do łatwości Esperanta można bez przesady powiedzieć, że sztuczny ten język jest przynajmniej 5G-razy łatwiejszy, niż jaki
kolwiek inny język. Kto nie zapoznał się z Es
perantem, nie może nawet w ierzyć, do jakiego stopnia jego łatwość dothodzi. Nie zaszkodzi jednakże przypomnieć, co powiedział o Espe
rancie wielki filozof L e w Tołstoj. W yraził się on o tym języku w następujący sposób:
„Łatw ość w wyuczeniu się Esperanta jest taką, że otrzym aw szy gramatykę esperanćką, Sicwnik i artykuły, pisane w tym języku, mor
* - 56
g k m już, nie więcej jak po dwóch godzinach nauki, jeżeli nie pisać, to swobodnie czytać w tym języku. W każdym razie, trudy, jakie po
niesie 'każdy człowiek naszego świata europej
skiego, poświęcając trochę' czasu na naupzer- nie się Esperanta, tak są małe, zaś rezultaty, które z tego wyniknąć mogą, tak są wielkie, że nie należy w strzym yw ać się od wykonania tej p rób y!" W ypada zw rócić uwagę na słowa Tołstoja: „nie więcej, jak po dwóch godzinach nsuki“ . W podobny zaś sposób w yrażali się o Esperancie w szyscy nieuprzedzeni i szlachetni ludzie, którzy zamiast filozofować na ślepo o sztucznym języku, podjęli się małej pracy rze
czywistego zapoznania się z jego istotą.*) Rzecz jasna, że ludzie wykształceni przy
swoją sobie Esperanto o wiele prędzej, aniżeli ludzie niewykształceni. W każdym jednak razie nawet ci ostatni mogą się go w yu czyć nadspo
dziewanie łatwo, a to z tego powodu, że język ten nie w ym aga od uczniów żadnych poprze
dnich wiadomości. Zdarza się. też często, że ja
kiś niewykształcony esperantysta pisze bardzo błędnie w swoim ojczystym języku, podczas^
gdy po esperancku pisze wcale poprawnie, w y uczyw szy się język m iędzynarodowy w prze
ciągu kilku tygodni. W iedząc zaś, jak długo trwa nauka każdego z język ów obcych, naturalnych, pizypuścić należy, że ten sam człowiek w yu czyłb y się jednego z nich może dopiero w prze
ciągu czterech lub pięciu lat mozolnej pracy.
Zastanowić się należy, na czem polega ta podziwu godna łatwość języka Esperanto? Otóż każdy język naturalny form ował się ślepo, dro
gą nagromadzania rozmaitych przypadkowych szczegółów'; w nagromadzaniu; tern nie było żadnej dyrektyw y, żadnego planu, żadnej cen
zury. Pow stało stąd prawt) zwyczaju, wobec ktorego jakieś słowo musi się używ ać tak, a nie inaczej, bo tak się go zaw sze używało. Ileż to razy jednak jest takie prawo przeciwne zdro
wej logice? Sposób natomiast wyrażania myśli, stworzony świadomie, przy pomocy Ludzkiej in- teligencyi i według ściśle oznaczonych i logicz
nych praw, musi być bezporównania łatwiejszy.
Niemożliwem jest w ykazać tutaj wszystkie u
*) Patrz: Leopold Kronenberg, Zofia Kronenberg:
dw a artyku ły w sprawie Esperanta. K ra k ó w , 1912.
Gebethner i Ska.
łatwienia, jakie posiada Esperanto w porówna
niu z językami naturalnymi, bo to wym agało
by osobnego, obszernego traktatu. Można je
dnak w ziąć choćby kilka przykładów. Tak więc w językach naturalnych rzeczowniki, na
leżące do jednej kategoryi, są różnych rodzai.
Zastanówmy się, czy w tej rozmaitości jest ja
kaś racya lub cel? Dlaczego w ięc np. w języku niemieckim takie rzeczowniki Jednej kategoryi, jak nóż, widelec, łyżka, przedstawiają w szyst
kie trzy rodzaje? A jednak jakąż to ogromną trudność przedstawia dla uczącego się spamię- tanie rodzaju każdego rzeczownika, jakżeż dłu
go musi się uczący ćw iczyć, zanim dojdzie do tej .wprawy, że się nie będzie mylił i nie powie np. der Messer zamiast das Messer, die Kopf zamias der Kopf. W języku sztucznym, w Es,- jjeranto', jest rodzaj rzeczow ników zupełnie po
miniętym, jako niepotrzebny balast. I oto — fiaszka na pozór — a gotow e już jedno olbrzy
mie ułatwienie języka. Podobne ułatwienie ma miejsce przy odmianie rzeczow ników i czaso
wników. W językach naturalnych jest ten dział gramatyki najobszerniejszym i najtrudniejszym.
Nie dość, że istnieje cały szereg tabel i tabelek które trzeba koniecznie wbić w pamięć, ale je
szcze poza tem istnieją wyjątki i jeszcze w y jątki wśród tych wyjątków. Esperanto nato
miast (nie znające w yjątków ) np. przy odmianie czasownika w ten sposób rozwiązuje całą tru
dność, że podaje sześć końcówek ,,i, as, is, os, us, u” , które dodane do źródłośłowu doskonale zastępują miejsce wszystkich form ozasowni kowych. Końcówki podane oznaczają miano
w icie: w yra z bezokoliczny, czas j
pi zeszły, przyszły, tryb warunkowy i rozka
zujący. Innych ewentualności -niema przy od
mianie czasownika i tyle końcówek okazało się wystarczającem. Zdawaćby się mogło, że z po
wodu takiego uproszczenia stanie się język ja
kimś martwym, mało giętkim. Tak jednak wca
le nie jest. Esperanto zdolne jest w yrazić naj
subtelniejszy odcień myśli ludzkiej, bo jest to język uproszczony w ten sposób, że pozosta- wionem jest w nim wszystko, co tylko może być rzeczyw iście użytecznem a odrzuconem wszystko, co stanowi niepotrzebny balast.
Również i ortografia Esperanta powiększa jego łatwość. Podczas gd y w językach natural
nych w jednych wyrazach w ym awia się pewna
57
-litera tak, a w drugich inaczejj, w jednych b y wa pisana tak, a w drugich i;«*czej, to w Es
perancie istnieją w tym k ie r i dwie reguły:
1 W ym aw iać wszystkie K i ł T A pisać tak, jak się wym awia. Podobnej c f iii nie posiada żaden język, to też uczący , speranta zaraz po zaznajomieniu się z jego prostszym alfa
betem, jn-oże napisać bezbłędnie dyktat espe- rai.cki, na oo — odnośnie do jakiegoś naturalne
go języka, tfzeba długo, długo czekać.
Zamiast podawać inne jeszcze przykłady ła
twości Esperanta w porównaniu z innymi ję z y kami,' w ystarczy powiedzieć, że cała gram aty
ka iczyka międzynarodowego składa się tylko z 16 krótkich, zwięzłych reguł, które można so
bie przysw oić w przeciągu jednej godziny. P o jednej godzinie pracy nad Esperantem posiędzie się całą gramatykę* i budowę języka, wobec czego pozostaje tylko przyswojenie sobie pew nej ilości słów. Żeby lepiej zrozumieć całą do
niosłość tak bezprzykładnej łatwości języka dość uprzytomnić sobie, ile czasu i trudu trzeba poświęcić, żeby umieć gramatykę i poznać bu
dowę jakigoś naturalnego języka, żeby módz Sobie powiedzieć:1 „brakuje rrri. tylko słów ” . Esperanto wymaga na to jednogodzinnej pracy!
W Esperancie istnieją reguły dla tak zw a nego tworzenia słów (vortformado), które to reguły zmniejszyły ogromnie objętość słownika esperanckiego, nie odbierając jednak językow i jego bogactwa, lecz przeciwnie czyniąc go bo
gatszym, aniżeli najbogatszy z języków natu
ralnych. W wytłómaczeniu w jaki sposób jest to możliwem., trzeba wyjaśnić, że w yżej wspo
mniane reguły tworzenia słów dają możność urabiania z jednego słowa wielu innych, pokre
wnych, które są zdolne w yrazić doskonale naj
subtelniejszą myśl ludzką. Do tworzenia słów służą mianowicie rozmaite wystawki (sufiksoj) i przystawki (perfiksoj), przy pomocy których powstaią nowe w yra zy, nie wymagające osob
nej nauki. I tak np. przystawka „mai” oznacza przeciwieństwo jakiejś idei. Znając zatem sło
wo „bona1’ (dobry) nie trzeba się już uczyć sło
wa „malbona“ (zły). Taksamo alta, malalta (w y soki, niski), estimi, mialestimi (poważać, lek ce
w ażyć); jedno słówko „mal“ uwalnia od ucze,- nia się połow y tych w yra zó w , które dadzą się wyrazić w formie dodatniej i ujemnej.
W stawka zaś „in“ oznacza rodzaj żeński;
stąd znając np. słowo patro — ojciec, możemy utworzyć słowo patrino — matka, znaijąc sło
wo irato — brat, m ożem y ułożyć słowo ira- tino — siostra. Znowu w ięc za pomocą w staw ki „in“ uwalniamy się od uczenia całej seryi słów, oznaczających rzeczowniki w rodzaju żeńskim.
Inna wstawka „ ii1’ oznacza narzędzie dia jakiej czynności. J eżeli w ięc czesac znaczy kom
bi, to grzebień == kombilo, zw a ży w szy , że końcówką rzeczownika jest) ,',o” ; ponieważ orać — piugi, więc pług — piugilo, luli = ko
łysać, zatem kołyska = luiilo. To tylko czą
stka podobnych ułatwień. Za przykład jak barr dzo uproszczonym 'jest słownik Esperanto, \ niech posłuży jedno słow o: sana — zdrow y.
Otóż za pomocą w stawek i przystawek mo
żna z tego słowa otrzym ać następujące inne:
sano — zdrowie, sane — zdrowo, sani = być zdrowym , saniga — leczniczy, sanulo == czło
wiek pełen zdrowia, saneco — stan zdrowotny, sanilo — środek hygieniczny, sanigi = leczyć, sanigi — w yzdrow ieć, sanejo = zakład hygie
niczny, malsano == choroba, malsana — chory mąlsane = w chorym stanie, malsani — cho- rcwać, malsanulo == pacyent, malsaniga — chorobotwórczy, malsanigi = zachoiować, n.al- saneta — niedomagający, malsanema — cho
rowity, malsanulejo = szpital, malsanulisto = p elęgnujący chorych, malsanero = pierwastek chorobotwórczy, malsaneraro = nagromadze
nie się pierwiastków chorobotwórczych, sani- gebla = uleczalny, sanigisto — ten, kto uzdra
wia, sanigilo — lekarstwo itd. itd
Esperanto osiągnął już dzisiaj znacznegio rozwoju. Największe stowarzyszenia esperanty stów, Universala Esperanto Asocio (Pow szech
ny Związek esperancki), którego siedziba jest w Genewie, ma obecnie delegatów niemal w e wszystkich większych miastach, w szyst
kich części świata.
W Esperancie ukazuje się dzisiaj ca ły szereg czasopism propagacyjnych i fachowych, nadto istnieje w cale bogata literatura oryginalna i przełożona zi Języków (narodowych. Talkim wybitnym tłómaczem arcydzieł literatury pol
skiej na język Esperanto okazał się ’ niedawno zm arły inżynier warszawski, Antoni Grabow
ski, który przełożył w sposób mistrzowski na
m
-Esperanto „Pana Tadeusza*1, „M azepę" i „H al
kę . I e dw a ostatnie utw ory b y ły przedstawia
ne w języku Esperanto w czasie międzynaro
dowego kongresu esperantystów w Krakowie w roku 1912.
Język Esperanto cieszy się także coraz wię- kszem powodzeniem w 1 sferach rządowych.
W Bułgaryi zaprowadzono Esperanto do szkół średnich gakfr przedmiot nadobowiązkowy, podobnie w Czechostowacyi, Einlandyi, Sakso
nii, Hessyi. Niedawno 21 członków francuskiej Akademii nauk podpisało rezolucyę za w pro
wadzeniem Esperanta do szkół francuskich, a w ślad za tem Związek francuskich Izb han
dlowych wprow adził obowiązkową naukę jęr- zyka Esperano do wszyskich szkół handlo
wych. W Anglii próby nauczania Esperanto w szkołach ludowych w yd ały jak najlepsze rezul
taty, w Szw ajcaryi zaprowadzono przymusową naukę Esperanta w szkołach elementarnych kantonu Genewskiego. W R osyi sowieckiej zar prowadzono Esperanto w e jwszystlkich szko-
<ach. W e Finlandyi uchwalił parlament kwotę 40.000 '.marek fińskich na propagandę języka esperanckiego. W Chinach, Japonii i Australii istnieją znakomicie prosperujące tow arzystw a esperanckie. Na ostatnim kongresie esperan
tystów, odbytym w Pradze w 1921 roku, b y
ło reprezentowanych 12 państw przez swoich urzędowych prze d s te wicie li a zarazem p rz y byli na kongres przedstawiciele 36 narodowości w liczbie 3500 uczestników.
Oto są obiektywne dane, odnoszące się do ruchu esperackiego zagranicą. W Polsce nie
stety, tej kolebce Esperanta, ruch esperancki ciągle jeszcze dopiero w zarodku. Dużo p rzy
czyn na to się złożyło; według mnie, to naj
ważniejsza, że w ogóle za mało interesujemy się zagadnieniami dotyczącym i kultury ogólnoludz
kiej i że podobane rzeczy przyjmujemy dopiero wtedy, g d y przyjmie je już zagranica. M iejm y
jednak nadzieję, że ponieważ Esperanto jest już bliskie o fic y a lp ^ o zaprowadzenia go w e w szy
stkich państw5zeri;zachodnich, zwłaszcza zaś po wniosku delegby k % ońskiej, złożonym w L i
dze Narodów, na^ur<Zającym do zaprowadzenia Esperanta w^a*-e^v,szystkich szkołach państw, należących do-zXigi, We wniosku, podpisanym dotychczas prżeż przedstawicieli 11 państw — przyjdzie ono niechybnie i do Polski, a to w krótkim zapewno czasie.
D o nauki języka Esperanto polecam jeden z poniżej wymienionych podręczników:
1. Dr. Zamenhof. Podręcznik języka Espe
ranto. Warszaiwa, Arct.
2. Bronisław Kahl: Podręcznik jeżyka Espe.
ranto. Kraków, Gebetner i Ska.
3. W itold Skalski: Podręcznik handlowy ję
zyka Esperanto.
4. K. Rybczyński: Podręcznik do nauki jęr zyka Esperanto.
5. L eo Belmont: Najłatwiejsza metoda języ
ka Esperanto wierszem. W arszawa, Arct. -6. Stanisław Lazica: Podręcznik do nauki języka Esperanto. L w ó w .
7. Leopold Kronenbreg: Samouczek języka Esperanto. Metoda własna.
8. Emil P feffer: Esperanto w 10 lekcyach.
Złoczów, Zukerkandl.
Osoby, pragnące zapoznać się bliżej z ru
chem esperanckim, odsyłam do wybornego dzieła dra Antoniego Czubryńskiego, p. t. „Es
peranto i esperantyzm z uwzględnieniem histo- ryi pomocniczego języka międzynarodowego” . Kraków, Gebethner i Ska.
Nie potrzebuję dodawać, że nauka języka Esperanto uważam dla każdego robotnika pol
skiego za polecenia godną.
F r y s z t a t , 6. sierpnia 1921.
Leopold Kronenberg.
50