• Nie Znaleziono Wyników

Z praktyki gospodarskiej

W dokumencie Śląski Kalendarz Robotniczy na Rok 1922 (Stron 109-118)

Jak przeszkodzić zwarzeniu się mleka.

P r z y zbliżającej się cieplej porze roku, go spodynie nasze stoją w obec faktu, że często rncgą mieć zw arzone mleko, co powoduje zna­

czne szkody w gospodarstwie domowem.

Przyczyn ą tych szkód są najczęściej same gospodynie z rozmaitych powodów. N ajw aż­

niejszą przyczyną jest zmieszanie rannego udoju z późniejszym', zanim udój późniejszy należycie został ochłodzony, dalej nienależyte odkażenie naczynia.

Mleko po starannem, czystem wydojeniu i po przecedzeniu przez sitko metalowe lub tez włosienne, powinno być w piwnicy (lochu) na jakiś czas odstawione, a najlepiej w blaszanem naczyniu wstawione do naczynia z zimną wodą.

Ochłodzenie nie powinno się nigdy odbywać w stajni, gdzie mleko naciąga odorem nawozu.

Należy je ochłodzić conajmniej na +1 2 ° C, bo dopiero w tej temperaturze ustaje szkodliwe działanie bakteryi (drobnoustrojów). Do tego celu istnieją umyślne chłodniki, o które teraz niestety bardzo trudno. W oda przepuszczona przez rurki cliłodnikowe powinna mieć naj­

w yżej + 8 ° C.

P r z y temperaturze do +1 2 ° C, bakterye me giną i w razie podwyższenia tej tempeiatury ciepłoty) rozmnażają się. Dlatego też dla celów transportu i dłuższego przetrzymania słodkiego mleka lepiej jest mleko ogrzać do 100° C (to znaczy do wrzenia), bo w tedy szkodliwe bak­

terye zginą. Dalszym powodem zwarzenia się mleka są nie dość czyste naczynia. Pamiętać bowiem o tem potrzeba, że na ścianach j. szpa­

rach naczynia pozostają drobniutkie cząsteczki starego mleka, które miało już czas skisnąć.

Najmniejsza> dlą oka niewidzialna odrobina tego starego mleka, działa tak, jak kwaśne ciasto, dodane do chleba. Stary zw yczaj mycia naczyń do mleka ciepłą wodą z dodatkiem sody, nie wystarcza. S.Qda nadaje drzewu szary kolor, niby brudny, a niema pewności, że zniszczy kwas i resztki starego mleka, które szybko za­

kwaszenie powoduje, tak zwane ,.zwarzenie . Gosposie w ystawiają naczynia na słońce, które niszczy wprawdzie grzybki kwasu, ale tylko tam, gdzie oświetli i ogrzeje naczynie, a więc nie wewnętrzne ściany. Niektóre gosposie dają garnki po chlebie do pieca, ale i to jest zarnało.

Najlepszym środkiem przeciwko szybkiemu skwaszeniu i zwarzeniu mleka jest wymycie naczynia wapnem świeżo zgaszonem, które to najlepiej niszczy szkodniki mleka, laką wodę wapienną przyrządza się w następujący spo­

sób: D o 2 litrów wrody daje się 50 gramów (większą grudkę) niegaszonego wapna, miesza się i tą wodą obmywa się codziennie naczynia drewniane i blaszane, a to zapomocą twardej szczotki do szorowania. Z wapna płucze się potem starannie zimną wodą i odstawia się na brk. W ten sposób także-zm yją się naczynia gliniane, kamienne, maślnice, skopce itp., i tak tylko można je' należycie odkazić.

Warunki starannej hodowli świń.

Że hodowla świń dla większej części, tak większych, jak i mniejszych gospodarstw sta­

nowi dzisiaj dobrze opłacające się źródło do­

chodów, nie ulega najmniejszej wątpliwości.

P rz e z chów i tuczenie świń zużywa się bowiem najkorzystniej rozmaite odpadki w gospodat - stwie. Można zatem śmiało radzić rolnikom, którzy z ob aw y przed rozmaitemi zaraźliwemi chorobami świń odeszli od ich hodowli, ażeby do niej znów powrócili.

Ciągłe podnoszenie gospodarstw, to jest ulepszanie ich w każdym kierunku, ułatwia tez poniekąd i podniesienie hodowli świń. Nadpro- dukcyi niema w tym kierunku, co widocznem jest najprzód z dość wysokich cen za -świnie chowne i tuczne.

Co do zaraźliwych chorób, to naturalnie, że g d y się która z nich w świniami pojawi i za­

bierze więcej ofiar, obniża się przez to cały dochód ze świń, są jednakże środki zapobie­

gaw cze przez szczepienie. Pojawianiu się cho­

— iÓ8 —

rób jednak winni są w bardzo wielu ^wypad- Kacli sann h ou ow cy,-gdyz ^a mało starają s^g- zapobiegać cnorobom, co jest stora oć ważniej­

sze nr niż leczenie, Ktorc po większej części maio oyw a snuteczne. iNiektore biędy w ho- uo w n, często przez nouowcow przeoczone mb nawet ieKce ważone, uwzględnione w czas i należycie, zdoialyby baruzo zmniejszyć straty i zapomcdz chorobom, a co zatem idzie i pou- meśc nouowię świń znacznie. W pierwszym rzędzie na uwzględnienie zasługują cuiewy.

stajnie dla koni i obory dla bydia, to już uzrś wszędzie prawie spotkać można murowane i po więKszej części nawet zbytkownie urzą dzone, ale dia świń podobnie urządzone chlewy Si' jeszcze rzadkością.

t ymczasem dawniejsze dowodzenia, i e św i­

nią zadowalina się byie jakim chlewem, upada uzisiaj po tylu zrobionych doświadczeniach.

Przekonano się, że Świnia ao prawidłowego rozwoju organizmu, podobnie jak inne domowe zw erzęta , potrzebują światła i powietrza,' to znaczy, że chlewy dle niej powinny być prze­

stronne a szczególnie dla prosiąt jasne, dające dostateczną ochronę przed zimnem lub upaleni.

Pod świniami powinno być zawsze sucho a w świniami, czysto, gdzie bowiem panuje wil­

gotne i cuchnące powietrze, tam nie może być m ow y o pomyśmym w ychow ie prosiąt, więcej 'ich w tedy marnieje niż się w ychow a a i starsze świnie nie chowają się w takich chlewach na­

leżycie. A więc dbać trzeba koniecznie w chle­

wach o dostateczną w entylacyę wolną atoli od niepotrzebnych przew iew ów , które działają na prosięta, w yw ołując reumatyzm lub cho­

roby kości. Słowem chlewy powinny być ta­

kie, aby się do nich wchodziło z przyjmnością a nie ze wstrętem.

Drugim1 ważnym warunkiem powodzenia w hodowli jest ruch na świeżem powietrzu. Bez Bez dobrze i wygodnie urządzonego podwórka nie pojmujemy nawet najparadniej w ybudow a­

nych chlewów. /Na podwórku tem, zaopatrzo­

nym w odpowiednie przegrody dla starych świń i dla prosiąt, powinny chowne świnie prze byw ać najwięcej — oprócz czasu potrzebnego do od pasania _ od rana do wieczora. P r z y ­ zwyczajone do ruchu i zmian powietrza zahar­

towany organizm, oprze się silnie wszelkim cho

robom, niż przetrzym ywane przez cały dzień w ciasnym i dusznym chlewie. Dalej trzeba świniom porzucać wszelki zdobyty w domo­

w ym gospodarstwie popiół drzewny, a gdy te- gc nie ma to i popiół i żużel od w ęgli kamien­

nych, służy to świniom nadzwyczaj, u prosiąt zaś przyczynia się do lepszego rozwoju kości, zapobiega niebezpiecznej chorobie rozmiękcze­

nia kości (Rhachitis). Substancye wapienne w paszy dla świń uzupełniać można także dodat­

kiem fosforanu wapna. Trzeba też świniom do­

starczać, o ile możności, zielonej paszy, do któ­

rej zaliczyć można również nieraz wokoło po­

dwórza rosnące chwasty. Polecenia godnem jest zasadzenia żywokostu (comfrey), który jest najpierwszą zieloną paszą na wiosnę. Zie- lenizna dla świń jest nadzwyczaj zdrowa, utrzy muje ich żołądek zawsze w wolnym stanie, za­

pobiega w ięc wszelkim gorączkow ym objawom poza któremi zjawia się najczęściej jaka zaraźli­

wa choroba. Jednym z główniejszych błędów, o który się rozbija racyonalna hodowla Świn, jest nie dość staranny w yb ór zwierząt prze­

znaczonych do rozpłodu. Koniecznem jest też dość często odświeżanie krw i (zmiana knura),' prócz nadzwyczajnych wypadków nie używać . do rozpłodu pokrewnych sobie zwierząt, gdyż jest to u świń więcej zgubnem niż u innych zwierząt. —

W wielu gospodarstwach byw a zwyczajem dla osiągnięcia w yższej ceny sprzedawać z rzu­

tu najpiękniejsze- i najsilniejsze prosięta podczas gd y gorsze pozostawia się do chowu i do tu ­ czenia. Tym czasem słabsze prosięta chociażby pasiono je jak najlpiej i dawano im jak najwięk­

sze w ygod y, nie wyrosną nigdy na silne a więc normalne zbudowane rozpłodniki,. będą zawsze tylko słabe i mierne okazy. Do rozpłodu tak sa­

mo jak i do tuczu powinno się używać prosiąt od silnych i płodnych macior, tem bardziej, i e właśnie w ysoka płodność przyczynia się także do zwiększenia korzyści z hodowli świń. Nie pozostaje w ięc bez wpływu, c z y prosięta do chowu zatrzymuje się lub nabywa z liczniejsze­

go rzutu, czy też ze słabszego.

Najlepsze bywają prosięta pochodzące z dru­

giego lub trzeciego rzutu, wiadomo bowiem, t e u starszych macior zmniejsza się także płod­

ność.

Drugim a także wielkim błędem w hodowli, wpływającym na płodność macior oraz na w y ­ radzanie się rasy i ulężenie się nieosobliwych prosiąt, jest -zbyt wczesne używanie macior do rozpłodu. Ledwie na pół rozwinięte maciory już się dopuszcza do knura. Zbyt wczesne zapłod­

nienie w pływ a tymczasem nader szkodliwie na organa rodne, osłabiają je, a prosięta z takiego rzutu bywają zw ykle liche i wiele z nich mar­

nieje natychmiast lub wkrótce po ulężeniu. T y l­

ko należycie wyrosłe i silne maciory mogą w y ­ dać silne i dobrze rozwinięte prosięta.

A by zyskać dobry rzut silnie zbudowanych prosiąt, trzeba odpowiednio pielęgnować macio ry, dbać w ięc o ich w y g o d y w chlewie a przy- tem o pewien ruch w czasie ciężarności. P r z e ­ bywanie ich codziennie' dwie godziny na odpo­

wiednio urządzonym okólniku jest poprostu w a ­ runkiem pomyślnego rozwoju płodu w organi­

zmie. Zyskane w ten sposób prosięta będą zdro­

we i mocne, odporne przeciw chorobom i o peł­

nej sile życiowej.

Hodowla świń a mianowicie w ychów pro­

siąt chybia aż nadto często skutkiem nieprawi­

dłowego obchodzenia się z niemi, pielęgnowa­

nie i niedostatecznego żywienia.

P r z y tej sposobności nie zaszkodzi przypo­

mnieć środek przeciw biegunce u pros;ąt, bar­

ek'o skuteczny a względnie jeszcze maiło zna­

ny Ji używany, mianowicile sjuq|hy 'szlam ze stawów i sadzawek, zwłaszcza taki, w którym jest dużo opadłego z drzew .liścia. Szlamu ta­

kiego należy prosiętom dostarczyć codziennie do zogród a spożywają one go z pewną chci­

wością. Największa biegunka ustaje przy tem w dni kilka, co poznać poi czarnawem zabar­

wieniu się kału już następnego dnia, zw ykle P izy rozwolnieniu objaw zapalenia błon kisz­

kowych zmniejsza się i rozwolnienie ustaje.

W braku szlamu można używać też czarnej ziemi ogrodowej, ziemi z row ów na łąkach a nawet torfu.

Użyteczność gołębi domowych.

Kwestya ogólnej użyteczności gołębi domo­

wych jest jeszcze sporną i należy przed forum nauki. W każdym razie pod tym względem ma­

je! gołębie zarówno licznych zwolenników, ja- koteż przeciwników.

Zwolennicy gołębi dowodzą, że one żyw ią się przez większą część roku prawie wyłącznie w yką ptasią czyli dziką, zjadając ponadto na­

siona całego szeregu innych chwastów, przez co oddają rolnictwu wielkie usługi.

Pew ien uczony, opierając się na swych wief- loletnich sposstrzeżeniach twierdzi, że gołębie zjadają ciarno tylko z kłosów podeptanych, le­

żących na ścieszkach lub złamanych i chylą­

cych się ku ziemi. W edług niego gołębie zja­

dają zatem ziarna zbóż opadłe i leżące na mie­

dzach wzdłuż zagonów.

Badania rozmaitych zietmiar^ stwierdzają zgodnie, że gołębie żerują w prawdzie chętnie i Pilnie na polach obsianych. lozmaitem zbożem, ale że one nie wyjadają wyłącznie ziarna tych zbóż, lecz przeciwnie wyszukają wśród nich ziarn wyki, którą przekładają ponad pszenicę, ż.;;k) itd.

Szkody przez gołębie wyrządzane są zatem

— według pow yższych zapatrywań — tylko w ów czas możliwe, jeżeli ilość gołębi w stosun­

ku do pól obsianych jest bardzo znaeżna i jeżeli w danych okolicach rośnie mało roślin dzikich i chwastów, • albo w reszcie wrajzie nawiedzenia ogrodów i pól przez niedostatecznie żyw ione w gołębnikach.

Pewne światło na użyteczność gospodarczą gołębi daje nam d o ś w ia d c z a przeprowadzone w tej mierze w r. 1877 w Prusach. Wyniki tych doświadczeń zarządzonych przez pruskie mini­

sterstwo rolnictwa a przeprowadzonych pod kontrolą tamtejszych izb rolniczych ogłoszono w roczniku tego ministerstwa, wydanym w ro­

ku 1899.

Badano ogółem 127 gołębi i znaleziono w ich wolach razem 31.461 ziarn zbożowych i innych roślin uprawnych, oraz 63.932 ziarn szkodli­

wych chwastów, które stanowią ulubiony po­

karm gołębi, żerujących na łąkach, 9 gatunków rozmaitych ślimaków, spożywanych przez ptaków.

Ziarna zbożowe, znajdywane u gołębi ba- nych, pochodziły ze ściernisk i miejsc zwózki, nie były one zjadane w czasie siejby lub doj­

rzewania, a zatem twierdzić można, iż gołębie na wolności zjadają zboże tylko wśród p ew ­ nych, szczególniej ku temu sprzyjających oko­

liczności.

— 110 —

Bezpośredni pożytek, jaki każdy umiejętny hodowca uzyskać może przy racyonalnej ho­

dowli gołębi, polega na produkcyi na mięso i na produkcyi okazów sportowych, na sprzedaż dla amatorów.

Zauważyć wreszcie należy, że kał gołębi, który zawiera bardzo w ysoki odsetek zw iąz­

ków azotowych, stanowi cenny i doskonały nawóz ogrodowy.

WWW

#

Na lw o w s k im targu.

Dziennikarz powinien być c .łowickiem uni­

wersalnym i żadne arkana spraw społecznych nie powinne mu być tajnemi.

W tem przekonaniu własnej kwalifikacyi, wybrałem się na targ po nabiał i inne produ'kta spożywcze.

— Gosposiu — pytani pierwszej z brzegu pękatej baby mlecznej — macie gęstą śmie­

tankę?

— N o' — odpowiada głosem apologety i z otworu glinianego dzbanka w ykręca szmaciany wiecheć. — Śmietanka jak 'klij, niech pan ino spróbuje.

•— Gosposiu! a czemuż to słoma w niej pływ a? ■— pytam naiwnie.

— A cóż ma w niej pływ ać? — odcięła się śmietanczarka, — Gdzie jest krowa, tam musi być i słoma. Niech się pan nie boi, to nie słoma ze siennika . . . o, patrz pan, jeszcze krowi gnój na tej słomie widać. To prawdziwa słoma z obory.

— Gosposiu! co za tę osełkę? -— pytam baby, dłubiącej brudnymi palcami w taflach żół­

tego jak cytryna masła. „

— T o nie dla pańskiej osoby — replikuje słodko gosposia. — Tu mam deserowe masełko, to niech pati sobie kupi.

1 wyciąga z 'koszyka jakąś bryłę w szmatę zawinięta.

Odwija szmatę, którą ja z największa cie­

kawością ogladam, bo spostrzegam, że jest z bizegu haftowana.

— Cóż to za takie ładne płócienko — pytam gospodyni.

— Dyć to z

koszuli----... O, pfuj! — wołam z odrazą.

— C zego pan pfujuje? — pyta obrażona baba.. --- Jak jest haft na szmacie, to widno z tego, że to z górnej koszuli odarte, a nie z d ołu . . . .

- Kiedy gosposiu — mówię nieśmiało — na tej koszuli widać jeszcze pchle znaki. Ona na.- w et nic została wypraną, nim poszła na masło.

. Przecież pan koszuli nie będzie jadi!

— T o się wie, ale to jakoś fe!

— Idź pan dalej, nie zawracaj pan głow y.

Kup se pan.psiego smalcu, nie masła!

O d szed łem , jak umiałem najprędzej, ale z tyłu doszła mnie uwaga jędrnej gosposi:

— Cie go, kapinkę masła .kupuje i w jedwab mu ją zawiń!

A jej sąsiadka dodała:

— Lepiej niech jęzor w yw iesi, to mu się od- razu na jęzorze masło rozsmaruje, aby mógł lepiej nim kretykować!

— Kumo — szepnęła trzecia, ale tak głośno, • jakby par-ę z lokom otyw y wypuszczał — po­

w ie d z c ie ta policajowi, by miał oko na niego.

On mi patrzy na doliniarza (złodzieja kieszon­

kow ego) . . . Ręce miał takie wązkie . . . Gdzie jemu do m asła. . . Dajcie pozór kumo, jakby tti wrócił.

Nie chcę się upierać, że mój targ o śmietanę i masło potworzyłem tu z fotograficzną dokła dnością, ale chodzące na targ panie muszą mi przyznać, że ,.słomka z gnojem“ i ,,opchlona szmatka z górnej czy z dolnej koszuli*1 nie są bynajmniej w zięte ze świata fąntazyi.

R O ZM AITO ŚCI.

Kara śmierci w Stanach Zjednoczonych.

Przestępcy, skazani na śmierć, niebawem będą mogli obierać, sobie w Stanach Zjednoczo­

nych rodzaj stracenia. Dążenie ku temu obja­

wia się w' całych Stanach, zwłaszcza w Newą- dzie i Utah, gdzie skazany na śmierć* może sobie wybierać pomiędzy hańbiącem straceniem na szubienicy i rozstrzelaniem. Przew ażająca ilość skazanych wybiera ostatni rodzaj śmierci, który odbywa się następująco: Na podwórzu w ięzie­

nia ustawioną zostaje strzelnica, drewniana, w ' której w yw ierconych jest 5 małych otw orów na karabiny. Skazaniec siada na krześle z za- wiązanemi oczyma, skrępowany silni powro­

zami. Na minutę przed aktem egzekucyi na­

znacza lekarz zapomocą skrawka papieru, gdzie znajduje się serce skazańca. Sekunda strasz­

nego oczekiwania i w kierunku piersi skazańca zwraca się pięć otw orów karabinow ych...

Jeszcze chwila i skazaniec pada, ugodzony czterema kulami. A teraz dlaczego tylko czte­

rema, Oto z tej prostej p rzy czyn y,. że egze- kucyę wykonuje pięciu obywateli, w y lo s o w a ­ nych z pośród mieszkańców miasta; ażeby zaś w ykonaw cy wyroku mieli iluzyę, iż nie są oni zwyczajnym i katami, nabija się jeden karabin tylko prochem — Z tego powodu może się łudzić każdy z egzekutorów, iż jego strzał om i­

ną* szczęśliwym trafem nieszczęśliwego ska­

zańca, nie czyniąc mu szkody. Sumienie więc każedgo w yk on aw cy wyroku jest czystem. — Zawsze praktycznie urządzają się przecież ci Amerykanie.

Ilu przodków ma człowiek?

Każdy człowiek ma dwoje rodziców, czw oro dziadków, ośmioro pradziadów, szesnastu pra- pradziadów. W edług tej tabeli, osoba żyjąca w 1921 r., badając 10 poprzednich swych gene- racyi, s ię g n ą ^ z y przypuśćmy aż do czasów^

reforrraacyi, może wykazać 1.024 przodków, którzy przez ten czas żyli. Sięgnąwszy zaś do czasów narodzenia Chrystusa, musiało żyć 18

milionów ludzi, których ten jeden człowiek za swych przodków uznać może. W rzeczyw i­

stości zaś suma ta obniża się przez małżeństwa pomiędzy osobami spokrewnionemu Trudno to jedniak dokładnie zbadać, bo mato tylko ludzi może w ykazać swoich przodków w dalszej, jak trzecia, -generacyi.

Amerykańskie dziennikarstwo.

Dzienniki amerykańskie zawdzięczają swój szalony rozw ój przedewszystkieni stronie tech­

nicznej, do czego oczywiście potrzeba pienię dzy, pieniędzy i jes.zcze raz pieniędzy. Gazety nowojorskie posiadają wszędzie swoich zastęp­

ców, którzy przesyłają jm telegraficznie wiado­

mości. Koszta nie wschodzą nigdy w rachubę, gadaniem pisma jest przedewszystkieni jak naj­

szybsze dostarczanie czytelnikom danej infor­

macja, a przez to zgnębienie dzienników kon­

kurencyjnych. A w tem ubieganiu i zmaganiu konkurenta, amerykańskie dzienniki celują prze­

dewszystkieni. Jeżeli np. umrze w Europie ja­

kaś wybitna osobistość, można zaręczyć przy­

sięgą, iż sprawozdawca amerykańskiego pisma dostanie ją znacznie wcześniej od dziennikarzy miejscowyc. A udzieli mu jej sam lekarz, opie­

kujący się pacyentem, z którym korespondent dzieli się bajecznem swem honoraryum. Mając iniormacyę, jedzie szybko sprawozdawca ..ame­

rykana" do urzędu telegraficznego i nadaje sąż­

nistą depeszę do N ow ego Jorku. Nie nadaje on jednak jednej tylko depeszy, lecz zajmuje też wszystkie inne stojące do rozporządzenia linie kablowe. Kosztuje to też wprawdzie olbrzymie sumy, lecz przez to zamyka się równocześnie wszystkie linie dla innych sprawozdawców i dlatego dany korespondent ma absolutną pew­

ność, że nie uprzedzi go w informacyi żaden z jego kolegów po fachu.

Tu przypomnąć należy analogiczne wypadki z w ojny rosyjsko-japońskiej, podczas której to korespondent „N ew York Heralda" w oczeki­

waniu na depesze z samego pola walki,

tele-giafow ał swym szefom w yciągi z biblii i to tak długo, dopóki nie otrzym a} od sw ego współ­

pracownika na polu bitw y wieści o krw aw ej bitwie. Inni zaś korespondenci, obecni w biurze telegraficznem zgrzytali tylko zębami, lecz nie mogli nic na to poradzić, linia była zajęta, a o to tylko chodziło korespondentowi ..New York Heralda".

Jeżeli korespondent natrafi na pomyślną po­

rę, może się spodziewać, że depesza jego w przeciągu 20 minut znajdzie się w N ow ym Jor­

ku. Urząd tlegraficzny bezpośrednio po otrzy­

maniu telegramu telefonicznie zawiadomia o je­

go treści redakcyę, ta zaś przesyła depeszę do drukarni, gdzie olbrzymie, najnowszego w yna­

lazku maszyny do składania, przenoszą ją mo­

mentalnie na papier.

Dzienniki amerykańskie różnią się bardzo od europejskich. W całej Am eryce jest podobno tylko tuzin dzienników, któreby m ogły się w

Furópie utrzymać. A powodem tego surowego sądu jest tylko blaga, w której celują A m ery­

kanie, zwłaszcza jeżeli rozchodzi się o w ypadki trudne do skontrolowania.

I tak: Na pierwszej stronicy dziennika ja­

kiegoś, widnieje np. oibrzymiemi literami w y ­ bity, tłoczący się w oczy, jeden tylko napis:

K A T A S T R O F A K O LE JO W A ! 40 zabitych!

Kiedy zaniepokojony czytelnik przegląda kartki dziennika i napotyka wreszcie notatkę o katastrofie, dowiaduje się wprawdzie, iż zda­

rzyła się ona w rzeczywistości, lecz gdzie i w jakich warunkach — o tem słowa nie znajdzie.

Nawet o tych 40 zabitych nie znajdzie wzmian­

ki. Nie szkodzi to jednak p:smu zupełnie, gdyż rozchodzi się i tak w milionach egzemplarzy dziennie, r osnąc po caifym świeci©’ doibrze płatne inseraty nowojorskich firm. A o to prze­

cież głównie się w ydawcom pism amerykań­

cież głównie się w ydawcom pism amerykań­

W dokumencie Śląski Kalendarz Robotniczy na Rok 1922 (Stron 109-118)