• Nie Znaleziono Wyników

Gdy w 2001 r. Oriana Fallaci, po zamachu na Bliźniacze W ieże, przerwała dziesięcioletnie milczenie obszernym artykułem napisanym dla „Corriere della Sera”, wywołała międzynarodową dysputę. Tekst, wypełniony dyskusyjnymi tezami oraz skrajnymi i niepowściąganymi emocjami, od tytułowej wściekłości po jaw ną pogardę dla świata muzułmańskiego, nie pozostawił obojętnymi wiele osób. Polemikę z Fallaci w samych W łoszech podjęli m.in. Umberto Eco, Tiziano Terzani, Dacia M araini14, Stefano Allievi.

Debata rozciągnęła się zarówno na twierdzenia zaklasyfikowane jako islamofobiczne i potencjalnie niebezpieczne, ja k i na styl wypowiedzi, uznany za kompletnie niepoprawny.

W prawdzie gwałtowny pam flet zamyka definitywna - zdawałoby się - konstatacja: nawet w najbardziej liberalnym wydaniu, który nie wykształcił kultury ani godnej tego miana [WD 85-90, SR 128-129], ani - tym bardziej - zajmowania się nią, który stanowi realne zagrożenie dla świata zachodniego. Tyle że Fallaci nie potępia tylko muzułmanizmu. Irytuje ją też Zachód: własna ojczyzna, W łochy, ze zdezawuowanymi lewicą i prawicą, Kościół wykorzystując przenośne włoskie znaczenie nazwy tych pluskwiaków („paple, pleciuchy”),

14 Zob. E. Tichoniuk-Wawrowicz: La rabbia e la ragione in una lente americano-europea. Dopo I ' l l settembre 2001. W: Les images de l ’Amérique dans les littératures en langues romanes. Red. K. Jarosz. Katowice: konsumpcjonistyczne, hedonistyczne i ekshibicjonistyczne podejście do życia [WA 152-155], z drugiej - wychwala ich listy, będące „balsamem dla duszy”, jako że „są pełne świeżości, szczerości, pociechy” [WA 50]

i przytacza kilka otrzymanych [WA 50-54].

17 Fallaci używa wielkiej litery.

18 Później jeszcze trzykrotnie w Wake Up, Occidente.

19 W La rabbia e I 'orgoglio leksem cicale pojawia się ponad 20 razy [RO 40 - dwa razy, 4 1 ,5 1 — dwa razy, 80, 81, 88,95, 1 0 4 - cztery razy, 106, 119, 150, 158 - cztery razy, 159, 160, 161 - dwa razy].

20 W polskim przekładzie Krzysztofa Hej wowskiego tłumaczone również jako „świerszcze” - podobnie jak było z cykadą u Ezopa czy La Fontaine’a. Gwoli ścisłości cykady i świerszcze należą do dwóch różnych rzędów owadów; łączy je jedynie wydawanie dźwięków, które generują zresztą w inny sposób. W Sile rozumu cicale tłumaczone są przez Joannę Wajs jako „pleciugi”.

na które dodatkowo nakłada się negatywne skojarzenie z owadzimi bohaterami bajek (np. Konik polny i mrówka La Fontaine’a, czyli La Cicala e la Formica). Sama następująco charakteryzuje owe „cykady”, „pasożyty” [WD 183], „cienie z przeszłości, która nie umiera nigdy” [WD 40]:

[...] to nieodm iennie osoby bez pom ysłów i bez w łaściw ości - nadąsane pijaw ki, które nieodm iennie kryją się w cieniu tych, co pozostają na słońcu, posłańcy ubóstwa. A ich pisanina je st nudna [W D 41],

Nie poprzestaje na tym i we właściwym sobie duchu rozwija opis:

Ci rzekom i liberałowie, którzy degradują i brukają znaczenie słow a liberalizm . Ci rzekom i chrześcijanie, którzy profanują i bezczeszczą znaczenie słow a chrzęści- jaństw o. To robactw o przebrane za ideologów, dziennikarzy, pisarzy, aktorów, kom entatorów , psychoanalityków , księży, koncertujące św ierszcze, putains a la page (to znaczy w ytw orne dziw ki), które m ów i tylko to, co się im każe pow iedzieć. To, co pozw ala im w ejść do pseudointelektualnego klubu odrzutow ego lub pozostać w nim i spijać jeg o korzyści, jeg o przyw ileje. Te pasożyty, które zastąpiły Ew angelię ideologią m arksistow ską oraz m odą na „Polityczną Popraw ność” ... M odą czy raczej m istyfikacją, która w im ię Braterstw a (sic) głosi pacyfizm za w szelką cenę i potępia naw et tę w ojnę, którą toczyliśm y przeciw ko w czorajszem u hilterofaszyzm ow i. M odą czy raczej je j oszukańczą parodią, która w imię H um anitaryzm u (sic) w ychw ala najeźdźców , a zniesław ia obrońców , odpuszcza przestępcom , a potępia ofiary, płacze nad talibam i, a przeklina A m erykanów , przebacza Palestyńczykom w szelkie zło, ale Izraelczykom żadnego. M odą czy raczej dem agogią, która w im ię Równości (sic) odrzuca zasługi i sukces, w artość i w spółzaw odnictw o. O drzucając je , um ieszcza na tym sam ym poziom ie sym fonię M ozarta i obrzydlistw o zw ane „rapem ”, renesansow y pałac i nam iot na pustyni. M odą czy raczej obłędem , który w im ię Spraw iedliw ości (sic) likw iduje norm alne słow a i nazyw a zam iataczy ulic „pracow nikam i ekologicznym i” , dozorców „gospodarzam i dom ów ” , dozorców szkolnych „personelem niedydaktycznym ”, niew idom ych „upośledzonym i w izualnie” , głuchych „upośle­

dzonym i audialnie” , kulaw ych „upośledzonym i ruchow o” . A hom oseksualizm

„odm iennością”21 [W D 174-175; por. SR 151].

Powyższy fragment wyraźnie pokazuje rozbuchaną emocjonalność dziennikarki oraz znaczne rozmiary prywatnego frontu „anty”. Co jednak znamienne, zacytowany atak na przeciwników zarówno rzeczywistych, jak i wyimaginowanych, tak osobistych, jak zagrażających swoistemu ogólnemu ładowi pożądanemu przez autorkę, nie je st jedyny. Przez całą trylogię przewijają się obelżywe terminy i wyrażenia pod adresem wspomnianych wcześniej grup. W ystarczy przywołać choćby: „Politycznie Poprawne miernoty” [SR 222],

21 Por. „niegodziwości Poprawności Politycznej” (Ie neąuizie del Politically Correct) [FR 157].

M achabeusze [SR 56], przepełnieni cynizmem, oportunizmem i fałszywym liberalizmem [WD 29-30], krótkowzrocznością i głupotą [WD 78]; „Męczennicy z Trzeciego Świata” [SR 56]; „zieloni bardziej czerwoni od czerwonych” , „pijawki polityki” [WA 149-150]; „ogłupiała Prawica” [WA 36], brzmiąca jak obelga [SR 225-226]; Lewica kłamliwa [WA 36], wulgarna, agresywna [SR 225], wyznaniowa, duszpasterska [SR 243-244], antyokcydentalna [SR 245], z jej terroryzmem intelektualnym i hegemonią kulturową [WA 79, 147], będąca nieporozumieniem [SR 105]; „pogrzebany ju ż feminizm” [SR 210], „podrabiane Amazonki”

[WD 107]; „niewytłumaczalnie proislamski” [WD 89] Kościół katolicki, który „nie wie, dokąd zmierza” [SR 169] i nie zna granic w „praktykowaniu Przemysłu Dobroczynności” [SR 214]22.

Siłę rozumu otwiera barwne wypunktowanie tych, którzy narazili się Fallaci i którzy już nie są nazywani delikatnie „cykadami”, ale „kolaborantami” (collaborazionisti)23, a kolaboracjonizm (czyli głównie filoislamizm24) cechuje wg niej m.in. Unię Europejską jako taką [WA 114, 129-133, SR 33, 151, 153] oraz Organizację Narodów Zjednoczonych [SR 30- 3 3 ,2 8 3 , WA 133-142],

Przy okazji - wszelako tytuł, Siła rozumu, sugerowałby bardziej powściągliwy ton w yw odu - „wściekłość się podwaja”, „duma pogłębia” i „rodzi się oburzenie” [SR 35], Jednak owo rozsierdzenie ciągle, w brew słowom dziennikarki, nie je st „wściekłością zimną, jasną, racjonalną” [WD 51]. Równie ostro wypowiada się w Wywiadzie z sobą samą.

Apokalipsa, żałując, że poprzednio nie była „wystarczająco twarda”, że swój „gniew złagodziła refleksją” [WA 14].

Florentynka nie wzdraga się przed używaniem kolokwializmów oraz słów powszechnie uważanych za obraźliwe czy wulgarne, m.in.: pieprzona [SR 174] - fo ttu ta [FR 161], pieprzony [WA 98, 130] - fottutissim o [IA 90, 120], cholerny [WD 125] - damn [RP 130] - fo ttu to [RO 122], pierdolony [WD 154] - fu ckin g [RP 157], gówno

[SR 201, W A 143, WD 125]- s h i t [RP 131]? - merda [FR 186, LA 132], kurewka [SR 302] - sgualdrina [FR 276], dziwka [WA 63] - sgualdrina [LA 58], szmata [SR 201] - stronza [FR 187], pedzio, ciota, cwel, parowa [WA 248] - frocio, checca, fm occhio, culattone [IA 228], pierdoły [WA 23] - strom ate [IA 22], świństwa [SR 283] - porcherie [FR 259], kretynizm [WA 108] - cretineria [IA 99], tyłek [SR 198, W A 19] - culo [FR 184, IA 18], dupy [WD 179] - asses [RP 182], jaja [WA 87, W A 157] - coglioni [IA 80], palle [IA 145], imbecyle [SR 196, W A 225] - imbecilli [FR 182, IA 207], dureń [WA 101] - coglione [IA 93], kretyn [SR 232, IA 79] - cretino [FR 213, IA 73], kretyni [SR 177, W A 87] - cretini [FR 164, IA 79], kretynki [SR 283] - babbee [FR 258], ulicznik [SR 197, 198] - scugnizzo [FR 183, 184], łajdaczka [WA 27] - mascalzona [LA 25], łobuzy [WA 37] - fa ra b u tti [LA 34], idiotyzmy

22 Lewica, Prawica i Kościół Katolicki to wg Fallaci Trójprzymierze {Tríplice Alleanzá) [SR 202, 211,219, 246, 257,273,276], które przyczyniło się do islamizacji Włoch.

23 FR 29 i passim, WA 17 i passim.

24 Przy czym filoislamizm zostaje włączony przez dziennikarkę do wynikowego łańcuszka, w którym antyamerykanizm rodzi antyokcydentalizm, ten z kolei filoislamizm i wreszcie antysemityzm [WA 139].

[WA 33] - sciocchezze [IA 32], blaga [WA 186] -fa n d o n ia [IA 172], frazesowicze [SR 20, WA 20, 99, 116] - p a r o la i [FR 20, IA 91, 107], stulić dziób [SR 180] - chiudere il becco [FR 168], ujadać [WA 66] - latrare [IA 61], jazgotać [WA 33, 36], bajdurzyć [WA 182] - blaterare [IA 32, 34, 167], srać [SR 291] -sm e rd a re [FR 266], srać w majtki [WD 75] - s h i t in pants [RP 81]? - farsela addosso [RO 76], obrzucać gównem [WD 67] - throw shit [RP 73]? - sputtanarsi [RO 68]).

Lubi jaskraw e słownictwo i hiperbole (np. wypowiedź biskupa Caserty nazywa

„zbrodnią” [SR 196], „plugastwami” [SR 217], seminarium na temat sposobów i form współpracy na rzecz upowszechniania języka arabskiego i jego tradycji literackiej -

„kataklizmem” [SR 171], „orgiastyczną apoteozą cywilizacji islamskiej” [SR 173]; zamach na WTC - „nowojorską apokalipsą” [WD 32, 33] lub po prostu - „Apokalipsą” [WD 52]), pytania retoryczne (nierzadko zakończone interpunkcyjną kombinacją ?!?) oraz wzniosłe pojęcia, często pisane wielką literą (np. Wolność [WA 165, WD 71], Równość [SR 220, WD 71], Pokój, Humanitaryzm [WA 134], Sumienie [SR 262], Człowiek [SR 236, WA 157]).

Chętnie powołuje się na dawniejsze i nowsze autorytety: Platon [SR 22, WA 160-161], Tocqueville [SR 277, 293-294, W A 56-57], Croce [SR 209-210, 224], Friedrich Hayek [SR 245], Ernest Renan [WA 206], Bernard Lewis [WA 208-209] oraz na współczesnych, często kontrowersyjnych autorów: Alexandre Del Valle [SR 215], Jean Raspail [WA 178-179] czy Giuliano Ferrara [WA 252],

Przy tym ciągle zwraca się do czytelnika na ty, choć nie ukrywa, że uważa tę formę za Jak o b iń sk ą” [WA 13], że jest ona „przywilejem nadawanym jedynie krewnym, kochankom, bliskim przyjaciołom, dzieciom albo osobom, z którymi było się na wojnie” [SR 237-238], Ciężko orzec, do której grupy miałby przynależeć czytelnik.

Ponadto dziennikarka łączy opinie na temat szeroko pojętej natury intelektualnej z płaszczyzną estetyczną, krytykując zewnętrzność różnych przedstawicieli świata polityki.

Nie podoba jej się „wiecznie czerwony nochal” Clintona [WA 121, 122], lekki zez Kofiego Annana [WA 137], otyłość Giuliana Ferrary [WA 97], „morda” imama Carmagnoli, przypominająca Motawakila, „opasła, błyszcząca i brodata” [SR 86], „pękata i obłudnie dobroduszna gęba” Prodiego-Mortadeli [SR 99], cały Piero Cassino, będący wg Fallaci sobowtórem Karola Alberta [WA 71-73, 90], Niektórych nawet nie wymienia z nazwiska;

jeden (Roberto Calderoli) przypomina Jokera z Batmana o „lodowatym, złowieszczym uśmieszku” [WA 89], inny (Marco Rizzo) to „pyszałek z głową ogoloną na Yula Brynnera”

[WA 90]. Zaskakująco korzystnie wypada na tym tle Osama bin Laden - wysoki i dystyngowany zarówno za młodu [WA 260-263], jak i później [WA 258-260], „ponury multimilioner” [WD 62-64]. Inna sprawa, że tylko dla bin Ladena florentynka złamałaby daną sobie obietnicę, że nie przeprowadzi ju ż więcej z nikim wywiadu, a to dlatego, że uważa go za niezrównanego przywódcę, choć wciąż „geniusza Zła”, dysponującego „demoniczną zdolnością wcielania nienawiści w życie” [WA 107-108, 110-111].

Wiele osób zostaje bardzo lapidarnie i ostro podsumowanych przez Fallaci: Karol W indsor to bałwan (babbeo) [WA 96], Napoleon Bonaparte - bóg i ikona pychy [WA 97], W iktor Emanuel III - król karzeł, „karłowaty na ciele i na duszy” [SR 224], Al Gore - ciepłe kluski {patate lesse) [WA 106], Jelcyn - pijaczyna (ubriacone) [WA 106], W ałęsa - grubianin i świętoszek {ca/one, bacchettone) [WA 106], (niewymieniony nawet z nazwiska) Alfonso Pecoraro Scanio z Federazione dei Verdi - arogancki, rozbestwiony biseksualista [WA 75, 149], George Bush - nieprzyjemny i niezbyt mądry [WA 106], John Kerry - „mały oportunista” [WA 119], „chwiejny gaduła” [WA 119-120], Bill Clinton - politykier [WA 113], Arafat - „pajac z wodnistymi oczkami i duszą czarną jak smoła” [WA 143], ryczący i plujący [WD 87], pyszałkowaty gaduła (big mouth) [WD 58], półgłówek, kłamca, hipokryta, malowany bojownik, nieuk (moron, liar, hypocrite, presum ed revolutionary, ignoramus) [WD 59; RP 64-65]. Podobnie wyraża się o organizacjach: ONZ jest „sumą wszelkich hipokryzji, koncentratem wszelkiej obłudy, bandą darmozjadów” [WA 133; por. SR 31-33].

Taka mieszanka, acz barwna i w jakiś sposób poruszająca, wywołuje jednak negatywne skutki: daje wrażenie populizmu, momentami wręcz pieniactwa, oraz deprecjonuje - bronione niby przecież - ideały.