• Nie Znaleziono Wyników

Od I-go Zjazdu Polaków z Zagranicy Rada O rganizacyjna P o la­

ków z Z agranicy s ta ra ła się utrzym ać jaknajw szechstronniejszy k o n ­ ta k t i w spółdziałanie z w ychodźtw em polskiem we Francji, dążąc, zgodnie ze swym zasadniczym program em , do osiągnięcia jaknajw ięk- szych w yników konsolidacyjnych. Początkow o k o n ta k t op ierał się n a w spółpracy z C entralnym K om itetem Polaków i Związkiem R obotni­

ków Polskich. W r. 1930 na okres przeszło roku przyłączyła się, jako czynnik w spółdziałania, C. G. T. Uznając, że w owym czasie te trzy, bardzo zresztą odm iennego ch arak teru , bloki organizacyjne, daw ały w yraz opinji w ychodźtw a i przed staw iały praw ie całość organizacyj tam tejszych, dość długo R ada O rganizacyjna ro b iła jaknajusilniejsze staran ia, ażeby w ym ienione organizacje m ogły utw orzyć nadrzędny cznnik porozum iew aw czy dla reprezentow ania całości w ychodźtw a i dla uporządkow ania stosunków w spółpracy między w szystkiem i czynnikam i społecznem i we F rancji. Mimo dużych w ysiłków w ty m kierunku, mimo najlepszych starań , nie dały one pożądanych w yni­

ków. Życie w ykazało, że w ym ienionych bloków organizacyjnych p ra ­

Nr. 5 POSTĘPY PRACY KONSOLIDACYJNEJ WE FRANCJI 17 wie że nic nie łączy, a bardzo wiele spraw najistotniej różni i dzieli.

A pele nasze o harm onijną i zgodną, solidarną w spółpracę, skierow y­

w ane do najw iększych organizacyj terenow ych, niestety, nie znalazły oddźw ięku i dzięki tem u przez długi okres czasu w spraw ozdaniach dorocznych Rady O rganizacyjnej wykazywaliśm y, że te re n em igracji polskiej we Francji stanow i w program ie prac konsolidacyjnych ogól­

nośw iatow ych środow isko najtrudniejsze do uzyskania pożądanych wyników. Ta nasza opinja nie znajdow ała jednak zrozum ienia w p ra ­ sie terenow ej, k tó ra niejednokrotnie sta ra ła się w ykazać, że każda z w ym ienionych przez nas organizacyj, a więc czy to C. G. T., czy C. K. P., czy naw et Z w. Rob. Pol. — je st cen tralą i należy jedynie i w yłącznie z nią w spółpracow ać. Rozum ieliśmy dobrze, że tak nie je st i dlatego w szelkie k ro ki i działania, zm ierzające do zmiany tego, niew ątpliw ie niekorzystnego k ształto w an ia się stosunków , obserw o­

w aliśm y z najw yższą tro sk ą i uwagą. .

Od pew nego czasu grupa działaczy em igracyjnych, początkow o w Paryżu, w innej płaszczyźnie postanow iła rozw iązać skom plikow ane zagadnienie konsolidacji w ychodźtw a we Francji. Zam iast ta k tru d ­ nego w prakty ce do urzeczyw istnienia porozum ienia trzech, zresztą dość mało żyw otnych, bloków organizacyjnych, postanow iono rozsze­

rzyć platform ę w spółdziałania, um ożliw iając porozum ienie w szystkich organizacyj, prow adzących prace na terenie.

Poprzez dłu gotrw ały okres prac przygotow aw czych Komisji P o­

rozum iewawczej w Paryżu doszło w reszcie do zw ołania-w dniu 12.11 r. b. w Lille posiedzenia zarządów głów nych polskich związków we F rancji. Celem tego zebrania było w yłonienie organu porozum iew aw ­ czego m iędzy związkami, przyczem zadeklarow ały swój udział w tej pracy następujące organizacje: Zw iązek R obotników Polskich, Związek Sokolstw a Polskiego, Związek Strzelecki, Związek Tow arzystw T ea­

traln y ch , Związek Tow arzystw im. J. P iłsudskiego, Związek Nauczy­

cielstw a Polskiego, Federacja b. W ojskowych, Związek H arcerstw a P olskiego i Związek Studentów we Francji.

D eklaracja, przyjęta jednom yślnie na tym zjeździe, brzm iała w spo­

sób następujący:

Zebrani delegaci cen traln y ch organizacyj polskich we Francji, w chodzących w skład Rady Porozum iewawczej Związków P olskich we Francji, obejm ujących sw ą działalno­

ścią cały te re n Francji, chyląc głowę przed sztandarem Rze­

czypospolitej Polskiej i oddając cześć zaprzyjaźnionem u Na­

rodow i Francuskiem u, stw ierdzają, że Polacy we Francji, tak, jak i wszędzie na obczyźnie, połączeni są więzami krw i, kultury, h isto rji i w spólnego interesu, tw orzą jed n ą w ielką rodzinę duchową, stanow ią część narodu polskiego i są zw ią­

zani naturalnem i nićmi sentym entu ze sw ą Ojczyzną, zacho­

w ując rów nocześnie całkow itą sw ą lojalność do państw a, w którem zam ieszkują.

D ziałając w m yśl zaleceń I-go Zjazdu Polaków z Zagra­

nicy odnośnie w ytw orzenia w każdem państw ie, gdzie za­

m ieszkują Polacy, w spólnej organizacji w form ie stałeg o organu porozum iewawczego celem realizow ania w spólnych

18 POLACY ZAGRANICĄ Nr. 5 potrzeb narodow ych — zebrani delegaci n ak reślają z a k re s działania R ady Porozum iew aw czej Związków P olskich w e F ran cji—deklarując rów nocześnie swe całkow ite podporząd­

kow anie się d y rek ty w ą R ady O rganizacyjnej Polaków z Za­

granicy w W arszaw ie, będącej rzecznikiem Polonji Z agra­

nicznej w Ojczyźnie.

Z ebrani delegaci, działając na mocy m andatów , u zy sk a­

nych od sw ych organizacyj, po zapoznaniu się ze statu tem i regulam inem Rady Porozum iewawczej Związków P olskich w e F rancji, deklarują, iż w intencji tejże in stytucji porozu­

miewawczej nie leży w szczynanie w alk z jakiem kolw iek innem ugrupow aniem em igracyjnem , ani narzucanie swej w oli organizacjom , w chodzącym w jej skład, lub też sto ją­

cym poza nią, ani w reszcie chęć rep rezen to w an ia o rg an i­

zacyj, k tó re do niej należą. N atom iast szczerą intencją zebranych delegatów i celem R ady Porozum iew aw czej w uzna­

niu doniosłości p o trze b y zespolenia polskiego żyw iołu we F rancji m iędzy sobą i z krajem oraz potrzeby zacieśnienia k o n ta k tu z urzędow em i czynnikam i polskiem i i w ogóle po­

głęb ien ia zaufania i szacunku do placów ek polskich — jest:

ścisłe naw iązanie porozum ienia m iędzyorganizacyjnego, n a ­ w et z ugrupow aniam i, stojącem i poza Radą, na zasadzie rów ności i spraw iedliw ości społecznej w k ieru nk u rzeczowej obrony w spólnych interesów duchow ych, m aterjalnych i k u lturaln ych ku d ob ru W ychodźtw a, Polski i Francji.

W ytyczne tej d ek laracji całkow icie po k ry w ają się z ideologią zary sow an ą przez I-szy Zjazd P olaków z Zagranicy i z m etodam i pracy R ady O rganizacyjnej. Nic też dziwnego, że in sty tu cja nasza uznała fa k t p o w stania R ady Porozum iew aw czej Związków Polskich we F rancji za zjaw isko n ad er pożądane, na k tó rem w przyszłości można będzie opierać całość p rac konsolidacyjnych we Francji.

Z okazji zw ołanego na dzień 30.1V. r. b. Il-go Zjazdu R ady P o ro ­ zum iew aw czej Związków P olskich we Francji oraz z okazji u rządza­

n ych w tym dniu u roczy stych obchodów „Św ięta M orza” w śród w y­

chodźtw a polskiego we F ran cji — m iałem możność w . ch arak terze p rzed staw iciela R ady O rganizacyjnej zapoznać się z obecną sytu acją o rg an izacy jn ą na terenie.

B iorąc udział w zjeździe R ady Porozum iewawczej, m iałem możność p rzek o n ać się, że przedstaw iciele w szystkich organizacyj rep reze n to ­ w anych jak najgoręcej odnoszą się do program u zgodnej w sp ó łp racy i że R ada Porozum iew aw cza zdołała w krótkim czasie swej egzystencji n ad er pow ażnie rozszerzyć zakres swego w spółdziałania. Dość pow ie­

dzieć, że niezależnie od pow ażnych organizacyj, k tó re zgłosiły akces w sp ółpracy na pierw szym zjeździe, w dniu 30 kw ietnia r. b., na drugim zjeździe widzimy szereg now ych zgłoszeń i gości praw ie ze w szystkich innych organizacyj. Na ostatnim zjeździe zgłosiły akces i zostały przy ­ ję te do R ady Porozum iew aw czej n astępujące organizacje: Związek Kupców i Przem ysłow ców , Komisja O rganizacyjna K om itetów Towa­

rzystw Lokalnych, Związek P iłki Nożnej i Zw iązek O byw atelskiej P racy K obiet. P ozatem w zjeździe b rali ud ział w ch arak terze gości: p.

Sią-Nr. 5 POSTĘPY PRACY KONSOLIDACYJNEJ WE FRANCJI 19 kow ski — prezes Związku Tow arzystw K atolickich i Tow arzystw a M uzycznego oraz skarbniczka Związku Polek. D elegaci rep rezen to w ali potężną siłę 50.000 zorganizow anego w ychodźtw a we Francji.

Zjazd odbył się w nadzwyczaj miłym nastroju, w atm osferze ja k najszczerszych prag nień solidarnego łącznego w spółdziałania i w ykazał, że Rada Porozum iew aw cza w ybrała najw łaściw szą i zapew niającą n aj­

lepsze rezu ltaty m etodę działania. M etodą tą jest nienarzucanie jednej organizacji innym swej woli w iększością głosów , ale isto tn ie d o b ro ­ w olne porozum ienie m iędzy Polakai-ni.

Ze stosunku obecnego do R ady Porozum iewawczej w szystkich tam tejszych organizacyj można sądzić, że tej m etody oddaw na p rag n ęły szerokie w arstw y w ychodźtw a naszego we Francji.

Pozatem podnieść z uznaniem m ożna k o n strukcję organizacyjną R ady Porozum iewawczej. J e s t ona najbardziej zbliżona do stru k tu ry C entralnego Związku Polaków w Brazylji i Związku Stow arzyszeń P olskich w Rumunji. Zapew nia bowiem podział prac w kom isjach rze­

czowych dla specjalnych zagadnień, zgodnie z zainteresow aniam i p o ­ szczególnych organizacyj terenow ych. A więc Rada Porozum iewawcza dotychczas pow ołała do życia następujące agendy pracy w form ie komisyj:

1) Kom isja Zawodowo-Ekonomiczna, 2) Komisja K ulturalno-O św iatow a,

3) Komisja W ychow ania Fizycznego i O byw atelskiego, 4) Komisja w spółpracy lokalnej,

5) Komisja W spółpracy ze społeczeństw em francuskiem .

Mimo nadzw yczajnego postępu w akcji porozum iew aw czej, trzeb a jednak stw ierdzić, że pew ne czynniki w stosu n k u do Rady Porozum ie­

wawczej zachow ały mniej lub więcej posuniętą rezerw ę. Spodziewać się należy, że jeżeli idzie o związki katolickie, to je st to okres przej­

ściowy, a upow ażnia mnie do tego rodzaju dom niem ań w ynik rozm owy z ks. rek to rem Ł agodą w Paryżu, k tó ry optym istycznie p atrzy w przy-, szłość możliwości uzgodnienia w spółpracy organizacyj ściśle katolickich z R adą Porozum iewawczą.

N ajtrudniejsze będzie rozw iązanie problem u w spółpracy z C.G.T., gdyż organizacja ta od pew nego czasu system atycznie usuwa się od jak iejkolw iek w spółpracy czy w spółdziałania z innem i organizacjam i polskiem i i w ykazuje coraz w iększy b rak zainteresow ań pracam i ogól- no-społecznem i, ograniczając się jedynie do obrony interesów zawo­

dow ych w ram ach organizacji francuskiej.

Po zakończonym zjeździe, dzięki uprzejm ości p. konsula gen. Kary, m iałem sposobność wziąć udział w pięknie organizow anych obchodach

„Św iętą M orza" w poszczególnych kolonjach polskich. W ym ienić tu przedew szystkiem p rag nę obchód, zorganizow any w O stricourt. Jako przedstaw iciel R ady Organizacyjnej, byłem nadzwyczaj serdecznie wi­

ta n y przez całą m iejscow ą kolonję, k tó ra w yszła na pow itanie ze sztan­

daram i, orkiestrą, dziećmi ubranem i w stro je narodow e. Jed n a z dziew ­ czynek w ygłosiła w zruszające przem ów ienie z w yrazam i wdzięczności w stosunku do Rady Organizacyjnej. N astępnie w w ielkiej sali odbyła się w łaściw a uroczystość. W uroczystości w zięła udział praw ie cała kolonja polska, księża polscy, nauczyciele, zakonnice. Przem aw iali

20 POLACY ZAGRANICĄ Nr. 5 w ich im ieniu prezes ko m itetu lokalnego, p. Zimny i prezes filji Zw.

R obotników Polskich, p. Szym anek, oraz w odpow iedzi — p. konsul gen. K ara i niżej podpisany. Poza przem ów ieniam i odbyły się popisy dzieci i m łodzieży, nadzwyczaj staran n ie przygotow ane przez m iejsco­

w ą nauczycielkę, p. Hekslównę, k tó rą ze szczerą, radością, jako ab so l­

w entkę k u rsu dla nauczycieli z zagranicy R ady O rganizacyjnej, powi­

tałem na terenie.

Na zakończenie w izytacji baw iłem w M arles les Mines, jednej z n ajstarszych i najw iększych koionji polskich. Poza przem ów ieniam i poza stw ierdzeniem nadzw yczaj licznego udziału Polaków w uroczy­

stości, podnieść należy ogrom nie udane i niew ątpliw ie na w yjątkowo artystycznym poziom ie postaw ione popisy w ielkiego, złożonego ze 120 dzieci, chóru. Tak św ietnie przygotow anego, o ta k bardzo bogatym rep ertu arze, chóru dziecięcego, nie udało mi się nigdzie usłyszeć.

J e s t rzeczą ogrom nie charak terysty czną, że w iększość dzieci była u b ran a w kostjum y narodow e i z nadzw yczajnem przejęciem i muzy­

kalnością w ykonyw ała produkcje. Ten niezw ykle w ysoki poziom chóru je st zasługą niezm ordow anej p racy ks. kanonika Zaleskiego, k tó ry przy pom ocy m iejscow ych nauczycieli z p. Strzelżyńskim na czele — w iele um iłow ania i pracy w kłada w działalność w ychow aw czą w śród m łodego pokolenia em igracji naszej.

W ieczorem w m ieszkaniu państw a S trzelżyńskich ks. kanonik Zaleski podejm ow ał licznych przyjezdnych gości nadzwyczaj m iłą w ie­

czerzą.

N astępnego dnia m iałem sposobność w zięcia udziału w zebraniu jednej z kom isyj R ady Porozumiewawczej, a m ianow icie kom isji wy­

chow ania fizycznego. Przyjem nie było patrzeć, jak zgodnie, jak h arm o­

nijnie obradow ali w tej kom isji przedstaw iciele organizacyj tego typu, ja k „S trzelec”, „Sokół", H arcerstw o i t. p., łącznie z miejscowymi in ­ stru k to ram i wych. fiz. N utą przew odnią obrad była isto tn ie rzetelna tro sk a o rozwój fizyczny m łodego pokolenia i o uzyskanie coraz le ­ pszych rezultatów pracy.

B rak czasu uniem ożliwił mi, niestety, zetknięcie z wieloma je ­ szcze innym i działaczam i, a przedew szystkiem — z przedstaw icielam i m iejscowej p rasy polskiej. Ważne i pilne spraw y zm uszały do szybkie­

go pow rotu do kraju.

Jeżeli m iałbym zestaw ić w rażenia z ostatniej bytności na te ren ie z w rażeniam i, jak ie odniosłem podczas pierw szej w izytacji te re n u z ram ienia R ady O rganizacyjnej mniej więcej 3 lata tem u, to przede­

w szystkiem zaznaczyć muszę, że przeobrażenia w sposobie m yślenia i odczuw ania spraw ogólnych przez działaczy organizacyj społecznych, a przedew szystkiem przez szerokie m asy wychodźcze — są niezm ier­

nie w ybitne i pozytyw ne. Zbliża się już czas, kiedy na te re n ie w y­

chodźtw a polskiego we F rancji całkow icie odniesie triu m f hasło, że szkoda tracić sił i en erg ji na nieporozum ienia i w aśnie m iędzyorga- nizacyjne, że trzeb a karnie, solidarnie zszeregow ać się w jednym obo­

zie, który, zgodnie z ustalonym przez samo w ychodźtw o planem i p ro ­ gram em , zmierzać będzie do coraz lepszych rezultatów , zapew niających zachow anie i rozwój odrębności narodow ej em igracji naszej i bliskie, serdeczne zw iązanie z krajem . P ierw szy olbrzym i etap w tym

kierun-Nr. 5 WIEŚCI Z MEKSYKU 21 ku zo stał już zakończony. W yrazić trzeb a na tem m iejscu uznanie tym w szystkim , którzy do tych, tak pom yślnych rezultatów doprow a­

dzili. Przedew szystkiem ze stro n y społecznych sił wymienić tu należy zasłużoną i czcigodną postać p rezesa Rady Porozum iewawczej, p. S te­

fana R ejera i oddanego bardzo spraw ie sek re ta rza tejże instytucji, p.

P io tra K alinow skiego.

Życzyć należy i w ierzyć mocno, że dalszy rozwój stosunków w spółżycia m iędzy organizacjam i w ychodźtw a polskiego we F rancji rozw ijać się będzie prostolinijnie, zapew niając chw ałę im ienia polskie­

go zagranicą i należytą obronę in teresów wychodźtw a.

St. Lenartow icz.