• Nie Znaleziono Wyników

Pozaekonomiczne efekty działalności gospodarczej

Joanna Dzionek-Kozłowska*

4. Pozaekonomiczne efekty działalności gospodarczej

Inform acje przedstaw ione we wcześniejszych fragm entach niniejszego o p ra ­ cow ania dow odzą, że pewne kwestie zw iązane z pozaekonom icznym i efektam i działalności gospodarczej były ro z p atry w an e przez ek o n o m istó w niem al od zaran ia rozw oju tej dziedziny wiedzy. Z ak res ekonom ii nie był jeszcze ja sn o określony. W raz z dążeniam i do w yodrębnienia jej ja k o sam odzielnej dyscypli­ ny naukow ej, a następnie także ja k o sam odzielnej dyscypliny akadem ickiej nastąpiły p róby jasnego zdefiniow ania obszaru badawczego. Jednakże nieodzo­ wnym skutkiem precyzow ania zakresu ekonom ii było rów nież jeg o ogranicze­ nie. E konom iści dążący d o p o tw ierdzan ia statu su upraw ianej przez siebie dziedziny wiedzy starali się nie w ykraczać poza naznaczone ram y, a zaintereso­ w anie kw estiam i znajdującym i się p oza tym obszarem znacznie spadło.

M im o w szystko pew ne wypowiedzi zw iązane z zag adn ieniam i p o za­ ekonom icznym i m o żn a odnaleźć rów nież w d o ro b k u późniejszych pokoleń ekonom istów , naw et tych, k tórzy poruszali się w ra m ach głów nego nu rtu . P rzykładem są tu choćby opinie „ o jc a ” szkoły neo k lasy czn ej, A lfred a M arsh alla, przedstaw ione przez niego w arty k u le zaty tu ło w an y m W ater as

an Elem ent o f N ational W ealth z ro k u 1879. M arshall stw ierdzał tam , że

szacow anie b o g actw a n aro d o w eg o w p ieniądzu jest m e to d ą z d rad liw ą i złudną, bo postępując zgodnie z nią nie bierze się pod uw agę fa k tu , iż ,ja s n e , czyste niebo i piękny k ra jo b ra z są rów nie rzeczywistym źródłem przyjem no ści, co dro g ie m eb le” 49. C o gorsze, pieniężna w a rto ść d ó b r

“ A . K i n g , B. S c h n e i d e r , Pierwsza rewolucja globalna. R aport R ady Klubu R zym skiego, Polskie T o w arzy stw o W sp ó łp rac y z K lubem R zym skim , W arszaw a 1992; Granice kon ku ren cji, G r u p a L iz b o ń sk a , P o ltex t, W arsz aw a 1996; H . P. M a r t i n , H. S c h u m a n n , P ułapka

globalizacji. W ydaw nictw o D o ln o śląsk ie, W rocław 1999.

41 J. C h. L. S i s m o n d e d e S i s m o n d i , op. cit., s. 75. 4* Ibidem , s. 68.

4V A. M a r s h a l l , W ater as an E lem ent o f N a tio n a l W ealth, B ristol M ercu ry and D aily P o st, 6,k o f M a rch 1879, p rz ed ru k w: M em orials o f A lfre d M arshall, red. A. C . Pigou, M acm illan , L o n d o n 1926, s. 134-141.

n aturalnych, k tó re stają się relatyw nie coraz rzadsze, staje się co raz wyższa. W obec tego m oże dojść do sytuacji, że m im o iż zasoby d an eg o kraju zm niejszają się, ich pieniężna w artość rośnie. M arsh all zw racał zatem uwagę na dw a problem y: (1) b ra k w liczania d o bogactw a n aro do w ego w artości „wielu najlepszych d aró w n a tu ry ” , czego przykładem była ty tu ło w a w oda oraz (2) niedoszacow yw anie w artości d ó b r, k tó re z uwagi na swą pow szech­ ność posiad ają niską w artość rynkow ą. Poza tym w yrażał rów nież niepokój z pow odu stan u środow iska natu raln eg o w kontekście rozw oju ludzkiej aktyw ności g o spodarczej. „B yć m oże jesteśm y zbyt n ieo stro żn i - pisał pow odow any tro sk ą - pozw alając osobom pryw atnym psuć lub, co jest niemal rów nie złe, wyłączać z publicznego użytku nasze najpiękniejsze

okolice” 50. л ь

B iorąc pod uw agę całość M arshallow skiej spuścizny m o ż n a jed n ak stwierdzić, że podobne d o powyższych spostrzeżenia miały w jego publikacjach c h a ra k te r m arginesow y. R o zw a żan ia dotyczące tego ro d zaju zag ad n ień nigdy nie przybrały ch a rak teru sform alizow anego, a M arshall nie włączył ich d o swojego system u ekonom icznego.

D o k o n a ł tego d o p iero jego uczeń i następca na stanow isku szefa kated ry ekonom ii w C am bridge U niversity, A rth u r Cecil Pigou. W o p arciu o jego idee w p row adzon o d o ekonom ii pojęcie tzw. externalities, czyli elektów zewnętrznych.

Is to ta rzeczy polega n a tym - w yjaśniał P igou - że o so b a A w trak cie św iadczenia Pewnych usług, za k tó re płaci oso b a B, p rz y p ad k o w o w yśw iadcza rów nież usługi lub szkody innym o so b o m (k tó re nie są p ro d u cen tam i takich usług), w tak i sposób, że o p ła ta nic m o /c być ściągnięta od k orzystających stro n lub k o m p en sata nie m oże być w ym uszona w im ieniu stro n p o k rzy w d zo n y ch 51.

Tego typu skutki m ogą mieć ch arakter zarów no pozytywny, jak i negatyw­ ny dla otoczenia, m ożem y zatem m ów ić o d o d a tn ic h lub ujem nych efektach zew nętrznych. P rzykładem strat m oże być, m o tyw ow ana pragnieniem m a ­ ksym alizacji zysku, czyli zgodna z klasycznym złożeniem o racjonalnym g o spodarow aniu , n iek o n tro lo w an a i n ad m iern a eksplo atacja srod ow iska n aturalnego. Jest to działanie korzystne d la danej jed n o stk i, choć bez w ątpienia negatyw ne społecznie. Pigou doszedł d o w niosku, że sk oro rynek nie przeciw działa pow staw aniu niekorzystnych następstw g o sp o d aro w an ia, to należy w takim w ypadku uspraw iedliw ić regulow anie sytuacji przez rząd. D aw ał tym sam ym podstaw ę d o ograniczonej interwencji p ań stw a w procesy gospodarcze.

Podejście A. C. Pigou wyznaczało sposób rozw iązania problem u powszech­ nie ap ro b o w an y d o lat 60. X X stulecia. Inne rozstrzygnięcie z a p ro p o n o w ał

w A. M a r s h a l l , op. cii., s. 136 (tłum aczenie własne).

do p iero R onald H. C oase. W 1960 r. na łam ach „ Jo u rn a l o f Law and E conom ics” ukazał się jego arty k u ł zatytułow any The Problem o f Social

Cost (Kwestia kosztów społecznych)5*. A u to r przyjm ow ał za A. C. Pigou, że

efekty zew nętrzne istnieją, ale sprzeciw iał się tem u, żeby rolę re g u la to ra odgryw ało państw o. D ow odził, że kluczem d o ro zw iązania p ro blem u jest d o k ład n e określenie praw własności. U w ażał, że gdyby w szystkie praw a własności były określone w sposób dostatecznie precyzyjny, to każdy właściciel m obilizow ałby się d o ich dochod zen ia. K a żd a ze stron , p o ­ szko d o w an a przez efekty zew nętrzne, m ogłaby sw obodnie p row ad zić negoc­ jacje z p odm iotem odpow iedzialnym za pow stanie szkód w celu ich u su ­ nięcia. W w yniku takich negocjacji d o ch o d z o n o by d o w skazan ia ceny „p ra w a d o zanieczyszczeń” . P rzykładow o, jeśli k o p a ln ia p o w od ow ałaby obsuw anie się g run tó w w okolicznych m iejscow ościach, m ieszkańcy m ogliby zapłacić k opalni za ograniczenie w ydobycia. R. H . C oase stał n a stano w is­ ku, że proces negocjacyjny lepiej uwzględni rzeczywiste korzyści i straty niż interw encja pań stw o w a53.

Z ap rezento w ane podejście jest dość k o n trow ersy jn e i szybko stało się przedm iotem wielu uw ag krytycznych. Najczęściej w skazyw ane w ady to: (1) ab stra h o w an ie od w pływu decyzji populacji istniejących n a p opulacje przyszłe, (2) brak respektow ania praw a populacji przyszłych d o utrzy m an ia św iata zapew niającego możliwości przeżycia, (3) fakt, że koszty transakcji w spraw ach zw iązanych ze środow iskiem m ogą być szczególnie wysokie i nierów nom iernie rozłożone między tych, którzy p ow odują efekty zew nętrzne a tych, którzy są n a nie n araże n i54.

W iara w m ożliw ość ochrony przyrody w o parciu o w ykorzystanie rozw iązań rynkow ych nie była podzielana przez au to ró w pierw szych o p ra ­ cow ań globalnych. Z decydow anie przychylali się oni d o u regulow ania problem ów zanieczyszczenia środow iska przez ró ż n o rak ie form y interw encji państw ow ej, regulacje o dgórn e i praw ne. C o więcej — uw ażali, że k a ta ­ strofie ekologicznej m oże zapobiec jedynie zg od na w spó łp raca m iędzy­ narodow a.

P odkreślenia wym aga fakt, że m im o przedstaw ionych koncepcji wpływ ekonom istó w na problem atykę ekologiczną był o statecznie nieznaczny. Z agrożeń zw iązanych ze stanem środow iska n atu ra ln eg o nic zauw ażono w porę. Przyznanie, że działalność g o spodarcza m oże być przyczyną strat społecznych było b ard zo tru d n e, poniew aż godziło w p o dstaw ow e założenie o roli m echanizm u rynkow ego i Sm ithow skie prześw iadczenie o zgodności interesu jed n o stk o w eg o z interesem zbiorow ym . T o raczej ekologia w płynęła

^ R . H . C o a s e , The Problem o f Social Cosi, „Jo u rn al o f Law and E co n o m ics” 1960, n r 3. 53 Encyclopedia o f P olitical E conom y, R ou tled g e, L o n d o n -N e w Y o rk 1999, s. 669. 54 J. B r é m o n d , M. M. S a l o r t, L e k sy ko n w ybitnych ekonom istów , P W N , W arszaw a 1997, s. 22.

na ekonom ię, a nie o d w ro tn ie55. Ekonom iści zostali niejako „zm u szen i” do zainteresow ania się środow iskiem przyrodniczym , k tó re, ja k akcen to w ał Edw ard T ay lo r, w yznacza ram y działalności człow ieka przez określenie obiektyw nych w aru n k ó w g o sp o d aro w an ia56.

Joanna D zionek-K ozłow ska

THE FORMATION OF GLOBAL CONSCIOUSNESS V. PROGRESS IN THE ECONOMIC THOUGHT

( S u m m a r y ;

T h e process o f fo rm atio n o f global th in k in g was influenced by econom ic th o u g h t. T h e article presen ts how som e econom ic theories were used by the a u th o rs o f the global rep o rts, •h e m ain a reas o f filiatio n s d iscussed h ere are: the e x p lo ita tio n o f n a tu ra l reso u rces, dem o g rap h y , non -eco n o m ical eiTects o f business and the assessm ent o f in d u stria lizatio n and econom ic grow th. T h e analysis proves th a t the classical econom ic th o u g h t w as th e m ost im p o rta n t source o f in sp iratio n (w orks o f T. R. M a lth u s, D . R ica rd o and J. S. M ill).

35 P or.: J. S e m k o w , E konom ia a ekologia, P W N , W arszaw a 1989, s. 41 -43. 54 E. T a y l o r , W stęp do ekonom iki. W ydaw nictw o „Ż e g la rz ” , G d y n ia 1947, s. 241.

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

F O L IA O E C O N O M IC A 169, 2003