• Nie Znaleziono Wyników

ROZDZIAŁ III DUCHOWIEŃSTWODUCHOWIEŃSTWO

7. Poziom moralny

Do czasu wprowadzenia na teren kącki reformacji zachowane źródła w ogóle nie wspominają o gorliwości duszpasterskiej duchownych, a pewne postawy moralne możemy wywnioskować z niektórych ich zachowań, jak np. w rejestrze podatkowym z 4 października 1318 r., zostaje wymienione nazwisko wrocławskiego archiprezbitera Gabriela von Rimini, generalnego kolektora pa-pieskiej kamery. Tenże potwierdza przyjęcie 15 czeskich groszy od Leona, pro-boszcza w Milinie, płacącego za swój filialny kościół „ecclesia in Canth”295. Ta wysoka suma wskazuje na fakt uzyskiwania przez proboszczów milińskich dużych dochodów296 i jak również o sumienności milińskiego proboszcza w uregulowaniu swych należności względem władz nadrzędnych. Jedynym wydarzeniem poz-walającym ukazać postawę moralną duchownych były spory o dziesięcinę kosto-młockiego proboszcza Jana. Początkowo procesował się on z proboszczem Benedyktem z Piotrowic. Po wygranym procesie tenże w dokumencie z 1 marca 1298 r. przyobiecał pełne zadośćuczynienie za poniesione przez proboszcza z Kostomłot straty za bezprawne zagarnięcie mu należnych dziesięcin297. Drugi spór wybuchł w r. 1301. Na prośbę arcybiskupa gnieźnieńskiego Jakuba, biskup wrocławski Jan wyraził zgodę, aby 20 kwietnia 1301 r. erygowano parafię przy kościele w Siemidrożycach i nadał jej odpowiednie beneficjum, z części przy-padającej parafii Kostomłoty. Na takie rozwiązanie nie mógł się zgodzić proboszcz Jan, wszczynając kolejny, także wygrany, proces. Na podstawie wyroku sądo-wego proboszcz z Siemidrożyc zachował wszystkie nadane mu beneficja, ale w zamian za to był zobowiązany każdego roku płacić dla Kostomłot rocznie cztery grzywny298.

Czas reformacji odsłania już konkretne zachowania katolickich ducho-wnych. Nader smutny obraz kościelnych stosunków w Kątach Wrocławskich ____________________________________________________________________

293 Schematismus 1865, s. 42.

294 Problem ten porusza W. Urban, Leopold hr. Sedlnicki..., s. 66. 295 Regesten nr 3842.

296 Wspomina o tym fakcie A. Moepert, Die katholischen Kirchen..., s. 15. 297 H. Neuling, dz. cyt., s. 231.

ukazał archidiakon Piotr Gebauer w swoim sprawozdaniu powizytacyjnym z dnia 18 stycznia 1639 r. Napisał, że w Kątach aż roi się od heretyków, którzy z wielką gorliwością uczestniczą w luterańskich nabożeństwach w Sośnicy, mimo że to było surowo zakazane przez edykt, a ówczesny kącki proboszcz był czło-wiekiem religijnie bardzo zimnym i nie prowadził przykładnego trybu życia. Posiadał dostateczne wykształcenie. Dlatego wizytator postulował zmianę pro-boszcza, gdyż miasto potrzebowało gorliwego duszpasterza, który posiadałby wszystkie dary ducha. Dochody w parafii były nadzwyczaj marne. Dawniej miasto żyło w dostatecznym dobrobycie i wtedy położenie proboszcza nie było takie złe. Mógł nawet wtedy prowadzić duszpasterstwo, mając do pomocy dwóch kapłanów. Na końcu wizytator stwierdził, że miasto było bardzo zubożałe, spustoszone, ograbione i mało zamieszkałe299.

Późniejsze źródłowe informacje podają nam pomyślne wiadomości o moralnym zachowaniu się duchownych pracujących na terenie archiprezbiteratu kąckiego. Starało się ono na ogół wiernie odpowiadać wymaganiom swego stanu, mimo wielu trudności. Proboszcz z Chmielowa - Franciszek Glund był bardzo dobrym kapłanem. W wypełnianiu obowiązków duszpasterskich cechowała go pilność i żarliwość, jednakże z powodów ubóstwa wiernych, ubogiego beneficjum i słabego uposażenia proboszczowskiego zmuszony był w gospodarstwie szukać pożywienia i środków utrzymania. Prawdziwą jednak biedę cierpiał proboszcz -administrator Wilhelm Günzel z parafii Rogów Sobócki. Nie posiadał on żadnych stałych dochodów, jedynie ofiary otrzymywane od wiernych. Pomimo tych trudności księża pełnili swoje funkcje duszpasterskie z wielkim oddaniem i godną podziwu żarliwością300. Czasem wizytatorzy podkreślali trudności wynikające ze słabego zdrowia kapłanów, ale i w tych przypadkach kapłani wykazywali się gorliwością wobec wiernych i troską o stan świątyni. Na przykład proboszcz kącki, ks. Paweł Schumann był bardzo dobrym kapłanem, oddając się bardzo wielu zajęciom. Zdaniem wizytatora, lepiej by było dla niego, ażeby ze względu na słabe zdrowie pozostawił parafię i zadbał o swoje zdrowie, a nie podejmował się tylu obowiązków301.

O mocnej postawie duchowej duchowieństwa świadczy fakt, że trudno było spotkać proboszczów, którzy by zaniedbywali troski o stan techniczny koś-ciołów. Za każdym razem, kiedy następowała potrzeba, rozpoczynali starania o ratowanie kościoła lub wybudowanie w jego miejsce nowego, jak np. w Ra-___________________________________________________________________

299 J. Soffner, Die beiden Kirchenvisitationen..., s. 69. 300 Zob. W. Günzel, Rogau bei Zobten, SchK 6(1854), s. 67-68.

mułtowicach, Stróży. Na szczególną uwagę zasługuje tu postawa piotrowickiego proboszcza, księdza Franciszka Hoffmanna. Od samego początku swego duszpa-sterzowania w r. 1838 zajął się sprawami budowlanymi. Przede wszystkim należy tu wspomnieć, że to jego zasługą było podniesienie z ruin kościoła w Stróży. Pamiętał także o innych kościołach filialnych w Paździornie i Wawrzeńczycach. Stworzył on wszelkie podstawy do utworzenia w r. 1884 samodzielnego ośrodka duszpasterskiego w Wawrzeńczycach. Troszcząc się o kościoły filialne, nie za-pomniał także o parafialnym, św. Katarzyny. W roku 1840 napisał landratowi, że już 6 lat temu powinny nastąpić główne remonty budowlane przy parafialnej świątyni, lecz ze względu na trudności robione przez kolatora kościoła i ubóstwo mieszkańców, nie był w stanie samodzielnie rozpocząć dzieła remontów. Ksiądz Hoffmann nie zrażał się istniejącymi trudnościami, lecz z uporem szukał sposobu, aby przeprowadzić tak konieczny remont przy kościele parafialnym. O tym, że udało mu się przełamać trudności, świadczy fakt przesłania w r. 1852 przez książęco-biskupi Urząd Generalnego Wikariatu proboszczowi kosztorysu prze-budowy katolickiego kościoła w Piotrowicach i prze-budowy nowej wieży. Dzieło ukończył w r. 1858302. O całkowitym oddaniu się sprawie Domu Bożego w Pio-trowicach świadczy fakt sporządzenia przed śmiercią w r. 1880 testamentu, w którym zapisał 1000 talarów na wyposażenie i utrzymanie kościoła303.

Warto tu wspomnieć, że pośród kleru znajdowało się wielu artystów rzeźbiarzy, jak np. sośnicki proboszcz ksiądz Scheden. Jego dziełem jest istniejąca do dziś ambona w kościele parafialnym. Własnymi rękoma wyrzeźbił ją z drewna. Na czole ambony widać postać Jana Nepomucena, jak wygłasza kazanie do zgromadzonej grupy: 4 mężczyzn i 5 kobiet. Nad nim unoszą zasłonę wyrzeźbione z drewna trzy anioły. Na tylnej ścianie dwaj aniołowie czynią podobnie. Między nimi trzeci anioł trzyma księgę, na której widnieje napis: Marc. 16.16, tzn. „On powiedział: Idźcie i głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu”.304

Ogólnie mówiąc, zachowane źródła stwierdzają, że w omawianym okresie kapłani wiedli życie przykładne, byli pilni w duszpasterstwie, głosili ludowi w ka-żdą niedzielę Słowo Boże, uczyli młodzież chrześcijańskiej nauki, chronili wiernych przed antykościelnymi wpływami, jak np. kostomłocki proboszcz Franciszek Dürre305. Bardzo wielu nosiło miano dobroczyńców Kościoła i klasztorów (np. ________________________________________________________________

302 SchK 48(1858), s. 604.

303 K. Ecke, Beiträge zur Geschichte des Ortes und Burglehns Groß Peterwitz, s. 188. 304 H. Hoffmann, Kirche zu Schosnitz..., s. 23.

305 Zob. SchK 5(1862) s. 59. ukazał się dość ciekawy artykuł. Autor piszący pod symbolem –s. opisał przebieg uroczystości 25 – lecia pobytu ks. Franciszka Dürre w Kostomłotach. Na

kącki proboszcz Marcin Iswald)306 lub dobroczyńców biednych i ubogich (np. kącki proboszcz K. Emmerich307, sośnicki proboszcz J. Rothkegel308, proboszcz z Milina Ignacy Dittrich)309. Wielu młodzieńców, pragnących zostać kapłanami, mogło liczyć na szczodrobliwe, finansowe wsparcie swoich proboszczów310. U bardzo wielu duchownych podkreślano ich skromność, przyjacielskość, otwa-rtość, gościnność, jak np. u kąckiego proboszcza J. Langera311.

Rzadko spotyka się w zachowanych źródłach informacje o sporach to-czonych przez duchownych z wiernymi lub służbą kościelną. Najczęściej spotkać można było zdania pochlebne, wskazujące na dobrą współpracę. Bardzo budujące zdanie napisał nauczyciel katolickiej szkoły w Kostomłotach, Jan Józef Mücke w sporządzonym 16 czerwca 1819 r. dokumencie, który następnie został __________________________________________

początku zaznaczył już, że czasy, w których wypadało mu żyć nie były ciekawe, jeśli chodzi o sferę duchową. Ludzie, z powodu zbytniego zainteresowania dobrami materialnymi, zapominali, że istnieją o wiele ważniejsze, wyższe sprawy, o które powinni zabiegać. Byli jednak i tacy, którzy, wprost lub podstępem, próbowali niszczyć dobre relacje pomiędzy duszpasterzem a wspólnotą. Ciekawe, że autor tej publikacji podkreślił istotną cechę relacji międzyludzkiej i duszpasterskiej, obecnej w życiu mieszkańców Kostomłot. Określił ją jako

patriarchalną, aby nie pozostać gołosłownym, przytoczył tego dowody. Przede wszystkim

wspólnota katolicka w Kostomłotach, dzięki aktywności duszpasterskiej swego dusz-pasterza, umiejętnie przeciwstawiała się prądom płynącym z różnych stron, które miały na celu obniżyć autorytet duszpasterza we wspólnocie. Trwając w miłości, wierności i przy-wiązaniu do Boga i Kościoła, okazywała te same uczucia do duszpasterza, czego dowodem było zorganizowanie 25-lecia pracy duszpasterskiej księdza proboszcza Franciszka Dürre. Sama organizacja uroczystości, jak i jej spontaniczny przebieg świadczy o głębokim poważaniu dla swojego sędziwego duszpasterza i o tym, że wspólnota potrafiła w sposób najbardziej wzniosły docenić ogromny trud i zasługi, jakie włożył jubilat w zabieganie o zba-wienie dusz.

306 A. Moepert, Die katholischen Kirchen..., s. 20. 307 Tamże, s. 24.

308 K. Feist, Beiträge zu einer Dorfchronik von Schosnitz. Kreis Breslau, Dortmunt 1960, s. 51. Praca dyplomowa napisana w Pädagogische Akademie Dortmunt. Jeden egzemplarz znajduje się w archiwum parafialnym w Sośnicy.

309 Zob. SchK 50(1843), s. 398-399.

310 Proboszcz z Sośnicy Bernhard Herzog bardzo aktywnie wspomagał finansowo kleryka Józefa Hübnera, wyświęconego w r. 1936. AP Sośnica, Nekrolog o. J. Hübnera; zob. też M. Kogut, Sośnicki misjonarz – werbista ojciec Józef Hübner, w: Dekanat Kąty Wrocławskie cz. 1, Kluczbork 2003, s. 73-76. Kącki proboszcz Jan Ernst Sommer, gdy otrzymał godność prałata i kanonika głogowskiego, zrezygnował z funkcji duszpasterza w Kątach i przeniósł się do Głogowa. Jednak nie zapomniał o Kątach, przesyłając dla młodzieży różnorakie zapomogi. A. Moepert, Die katholischen Kirchen..., s. 20.

umieszczony w kuli wieży kostomłockiego kościoła. Umieścił w nim podnoszące na duchu zdanie, że z proboszczem Antonim Ludwikiem Heintze żył w największej przyjaźni312.

Nie można jednak zbyt chwalić wszystkich kapłanów, gdyż zdarzały się sporadyczne wypadki, że duchowni popadali w spory i kłótnie z patronami czy służbą kościelną. W parafii Sośnica spotykamy aż trzy takie wypadki. Pierwszy miał miejsce w r. 1701. Proboszcz Baltazar Schedon wszedł w spór z kolatorem Karolem von Seifertem o należne wypłacenie dziesięcin313. O wiele bardziej po-ważny był drugi spór pomiędzy hrabiną von Roye a proboszczem Romanem Rotherem, który wybuchł na bazie rzekomych utrudnień związanych z chęcią przyjęcia komunii wielkanocnej przez hrabinę. W skardze skierowanej do biskupa wrocławskiego w r. 1783 podkreśliła, że proboszcz publicznie wezwał ją do pokuty i naprawy szkód, jakie wyrządziła względem proboszcza. Stwierdził, że dopiero po tym może przystąpić do wielkanocnej Komunii314. W tej sprawie chodziło również o niesumienne regulowanie zobowiązań finansowych względem proboszcza, przez co nie raz musiał cierpieć biedę. Trzeci spór wywołał Edward Walter (1834-1886), który także domagał się od kolatora Fryderyka Walkhoffa sumiennego regulowania należnych zobowiązań ze strony patrona315. Na tle sprawy niesumiennego regulowania zobowiązań wybuchały także w innych parafiach spory i konflikty, które przy dobrej woli obu stron bywały szybko załatwiane, jak np. spór pomiędzy zachowickim proboszczem Lazarem a kola-torem baronem von Stillfriedem316.

Do rzadkości można zaliczyć sytuacje, kiedy w parafii spotkać można było duchownego, który nadużywałby alkoholu lub nie przestrzegałby dyscypliny _________________________________________________________________

312 Wielkim staraniem kostomłockich parafian, z księdzem proboszczem Jerzym Sieczko na czele, w ostatnich latach 2000-2004, dokonano gruntownego remontu kościoła parafialnego pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego. W czasie prac remontowych zdjęto z wieży kulę, zawierającą wiele cennych dokumentów. Dokumenty te znajdują się obecnie w Archi-wum Parafialnym w Kostomłotach. Publikację tych dokumentów przygotowała Anna Łucja Hajduk, zob. Dokumenty z głowicy kościoła w Kostomłotach, w: M. Kogut, Dekanat Kąty

Wrocławskie, cz. III, Kąty Wrocławskie 2004, s. 247 – 262.

313 E. Wichelhaus, dz. cyt., s. 80.

314 AAW, Ortsakten Schosnitz nr 1, 1783. Gravamina der Frau Major von Sauerma, Gräfin von Roye, geboren gräfin d’Hauponville, und des Majors von Saurma gegen den Pfarrer Romanus Rother; nr 2 1783. Denuntiatio gegen Pferrer Rother wegen angeblicher Ein-schränkung der österlichen Kommunion.

315 E. Wichelhaus, dz. cyt., s. 152.

316 AAW, Ortsakten Sachwitz, 1784, betreffend Streit zwischen Pfarrer Lazar und baron von Stillfried.

kościelnej. Także do rzadkości należały wypadki, żeby niektórzy nie potrafili współżyć ze współbraćmi w kapłaństwie z powodu niecierpliwości, porywczości lub zapalczywości. W źródłach zachował się tylko jeden haniebny uczynek pro-boszcza z Milina - Jana Meyera, który wywołał w r. 1777 wśród wiernych wielkie zgorszenie, odbijające się fatalnie na życiu parafialnym. Mianowicie ksiądz pro-boszcz J. Meyer, z niewiadomych przyczyn, znalazł się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Ażeby podreperować sobie stan własnej kasy, zaczął defraudować pieniądze z kasy kościelnej, które znajdowały się pod jego zarządem. Na spotkaniu z przedstawicielami dozoru kościelnego proboszcz nie potrafił wyjaśnić, co się stało z brakującymi pieniędzmi. Wtedy ci zwrócili się do wrocławskiego biskupa o utworzenie specjalnej komisji dla zbadania stanu finansowego całej parafii i sposobu uregulowania wszystkich zaciągniętych długów przez proboszcza J. Meyera na rzekome przygotowania do remontu kościoła. Powolnej spłaty jego długów przejął na siebie dopiero jego następca Bernard Riederer317.

Bardzo znamiennym elementem postawy moralnej kapłanów była ich współpraca pozaparafialna. Charakteryzowała się ona przede wszystkim prag-nieniem niesienia pomocy i wspólnego przebywania na różnorakich jubileuszach kapłańskich, jak np. srebrny318 lub złoty jubileusz kapłaństwa319 i uroczystościach kościelnych320. A gdy zaistniała potrzeba materialnej pomocy, nawzajem się wspierali. Bardzo widocznym tego przykładem była pomoc proboszczów z archi-prezbiteratu przy budowie kościoła w Stróży. To szlachetne dzieło wspierali także okoliczni proboszczowie, którzy wysyłali własne furmanki, aby przewieźć na miejsce budowy materiały budowlane. Kiedy zaistniała potrzeba, to do pomocy przybywali ze swoimi zaprzęgami katolicy z Sokolnik, Paździorna, Stróży, Waw-rzeńczyć i Piotrowic. Budowę prowadzili dwaj majstrowie: Franciszek Hoffmann i Karol Steltzer. Do pomocy każdego dnia mieli gotowych do ofiary parafian. Prace budowlane zostały szczęśliwie zakończone 5 lipca 1857 r. przez mistrza dekarskiego Gimmera, który pokrył dach dachówką i zamontował na wieży krzyż wraz z głowicą. W tym dniu nastąpiło także wciągnięcie dzwonów na wieżę321.

___________________________________________________________________

317 AAW, Ortsakten Fürstenau nr 2, 1777, betreffend den entwichenen Pfarrer zu Fürstenau Johann Meyer und Regulierung seines Schuldwesens.

318 Zob. uroczystości jubileuszowe księży A. Moepert, P. Schumann, Stadt und Landbote 56(1914), s. 3; 49 i 52(1933), s. 3

319 Zob. uroczystości złotych godów księdza Franciszek Dürre z Kostomłotów. SchK 27(1855), s. 338.

320 Poświęcenie nowo zbudowanej świątyni w Stróży. SchK 45(1857), s. 557 – 558. 321 SchK 48(1858), s. 604 – 605.

W omawianym okresie można było zanotować negatywne zachowania dwóch duchownych wobec zasad wiary i dyscypliny kościelnej, które wywołały wśród wiernych wielkie zgorszenie, odbijające się fatalnie na życiu parafialnym. Chodzi tu o księdza Antoniego Theinera322 – proboszcza w Pełcznicy i księdza Jakuba Buchmanna z Kątów. Zarówno pierwszy, jak i drugi w końcowej fazie swego życia zostali wykluczeni ze wspólnoty Kościoła katolickiego. Pojawienie się pierwszego w pełcznickiej parafii związane było z jego antykatolickimi wystą-pieniami. Antoni Theiner, po otrzymaniu święceń kapłańskich i po krótkiej pra-ktyce duszpasterskiej, działał od r. 1824 jako nadzwyczajny profesor prawa kościelnego i egzegezy na wydziale teologii katolickiej Uniwersytetu Wrocław-skiego. W wykładach swoich wystąpił z tak ostrą krytyką poszczególnych instytucji Kościoła, takich jak: hierarchia, celibat czy liturgia, że zdobył szybko wielki rozgłos, który przyciągał na jego wykłady nie tylko studentów, ale nawet liczną, mieszaną publiczność. Ażeby swoim tezom nadać postać jak najskute-czniejszą pod względem praktycznym i społecznym, wydał anonimowo w r. 1828 w Altenburgu (Turyngia) książkę pt. „Die katholdsche Kirche besonders in Schle-sien, dargestellt von einem katholischen Geistlichen” (Kościół katolicki, szczegól-nie na Śląsku, przedstawiony przez pewnego księdza katolickiego)323. Antykato-_______________________________________________________________________

322 Jan Antoni Theiner urodził się 5 grudnia 1799 r. we Wrocławiu. Wywodził się ze środowiska rzemieślniczego. Jego ojciec, który był szewcem, przybył do Wrocławia z Moraw. Rodzina Theinerów wiodła biedny tryb życia, ale za to pobożny. Surowość wychowania, jakiemu poddane były dzieci, miała się przyczynić do egzekwowania posłuszeństwa, porządku i pilności w nauce. Fakt, że obaj bracia: Antoni i Augustyn byli uzdolnieni i rokowali na przyszłość nadzieje, spowodował, że rodzice, mimo braków finansowych, dokładali wszelkich starań, by ich synowie mogli kontynuować naukę. Antoni Theiner pierwsze nauki pobierał w szkole katedralnej, której kierownikiem był Daniel Krüger. Następnie w latach 1811-1818, dzięki stypendium kościelnemu, uczęszczał do Gimnazjum św. Macieja, którego rektorem był Jan Nepomucen Koehler. Cieszył się on wielkim zaufaniem obu braci. W dalszym ciągu wspierany stypendium kościelnym, Antoni w 1818 r. podjął studia teologiczne na uniwersytecie we Wrocławiu. Podczas studiów uniwersyteckich oznaczał się pilnością, zamiłowaniem ksiąg oraz znacznym postępem w naukach. 22 grudnia 1822 r. Antoni Theiner uzyskał z rąk biskupa Emanuela von Schimonsky’ego, święcenia subdiakonatu, a 22 lutego 1823 r. przyjął święcenia diakonatu, by 15 marca 1823 r. otrzymać święcenie kapłańskie – zob. T. Błaszczyk, Fakultet teologii katolickiej Uniwersytetu Wrocławskiego w latach

1811 – 1914, Legnica 2001, s. 117-119.

323 Książka Theinera była przez niektórych współczesnych księży katolickich uważana za paszkwil na Kościół katolicki. Faktem jest, że katolicyzm przedstawiał się w owym czasie na Śląsku opłakanie. Sytuacja Kościoła domagała się reformy. Pewne praktyki religijne, w za-łożeniach słuszne, mijały się z celem i zabijały pobożność, zamiast ją wyrażać. Szczególnie rażące były takie przejawy, jak bezduszność i formalistyka, podkreślane przez Theinera. To,

lickie ostrze wystąpienia Theinera sprawiło, że książę biskup Szymoński zarządził przeciwko niemu dochodzenie, a w okólniku rozesłanym w styczniu 1827 r. do podległego duchowieństwa zajął zdecydowanie negatywne stanowisko wobec książki „Kościół katolicki na Śląsku”. Tak samo oceniła książkę kuria rzymska324.

Theiner przez długie lata odgrywał jeszcze dużą rolę w ruchu neolo-gicznym, walcząc z rozmaitymi trudnościami, stwarzanymi mu przez władze koś-cielne. Na katedrze uniwersyteckiej zdołał się utrzymać do r. 1830. Utraciwszy ją, z Kościoła jednak nie wystąpił ani nie został też zeń ekskomunikowany. Został on skierowany do pracy duszpasterskiej jako proboszcz do Pełcznicy. Zatwier-dzenie na tym urzędzie otrzymał on 1830 r. Tutaj pracował aż do r. 1836, głosząc wśród wiernych swoje poglądy, przez co niejednokrotnie wywoływał zażenowanie i zdziwienie. Następnie przeszedł do pracy duszpasterskiej do Krzeszowa. Za nim z Pełcznicy powędrował do pracy szkolnej w tamtejszej szkole elementarnej nauczyciel Hilgermann, będący pod jego wielkim wpływem325.

_____________________________________

co pisał on o doli wikariuszy parafialnych, o nadmiernych uprawnieniach patronów przy obsadzie stanowisk duchownych, o brakach w urządzeniu alumnatu oraz o wadliwości niektórych studiów teologicznych, trudno by było zakwestionować. Nie ulega wszakże wątpliwości, że główne tezy Antoniego Theinera wykraczały poza ramy katolicyzmu, a na-wet wyraźnie godziły w jego istotę. Źródłem tych błędów były wpływy racjonalizmu epoki, a przede wszystkim protestantyzmu. Gdy Theiner podkreśla konieczność wydobycia na jaw rozumowej strony nauki i życia Kościoła, gdy z najgłębszą odrazą odnosi się do irracjonalnych elementów wiary, utożsamianych przezeń z zabobonem, gdy kult świętych ocenia „kategoriami zdrowego rozsądku”, wówczas występuje jako nieodrodne dziecko epoki, która wydała Febroniusa i Wessenberga. Zwalcza on prymat papieża w Kościele i od-wołuje się do tzw. Kościoła apostolskiego. Funkcje religii sprowadza zasadniczo do ukształ-towania „wewnętrznego człowieka”. Wieczerzę Pańską traktuje jako pamiątką ofiarnej śmierci Zbawiciela. Theiner nie uznaje pośrednictwa kapłana w dziele zbawienia ludzkości i traktuje Biblię jako księgę służącą głównie do nauki i dostarczającą wzorów wychowawczych, przy czym za zupełnie kompetentną instytucję w rozumieniu i wyjaśnieniu Pisma św. uważa rozum i sumienie każdej jednostki. Wreszcie domaga się zniesienia celibatu, opierając się na rzekomo biblijnym stanowisku. Potępia naukę Kościoła o odpustach. Cały ten program Theinera ma zdecydowanie protestancki charakter. Protestanci z wielką życzliwością odnieśli się do działalności Theinera i jego książki, widząc w nim poważnego sojusznika swej sprawy i spodziewając się, że tak potężny, przez niego wzbudzony ruch przyniesie wielkie korzyści Kościołowi ewangelickiemu. Niektórych z nich uderzało nawet wyraźne podobieństwo licz-nych fragmentów książki Theinera oraz ostrości jego sądu o pewlicz-nych nadużyciach w Koś-ciele z pismami polemicznymi Lutra. Szerzej na jego temat zob. W. Urban, Leopold hr.