• Nie Znaleziono Wyników

Andrzej Wilkoñski – z Odrow¹¿ów rodu rycerskiego Na Alei Piastów, przy stole, który s³u¿y³ goœciom Za funkcjê uwik³an¹ wlepi³ „trójczynê” do indeksu mego, któr¹, jako notê „ratuj¹c¹” – przyj¹³em z radoœci¹. Andrzej Wilkoñski urodzi³ siê w Poznaniu 12 grudnia 1910

roku jako potomek rodziny wywodz¹cej siê z rodu rycerskie-go Odrow¹¿ów, który odegra³ powa¿n¹ rolê w dziejach po-litycznych Polski œredniowiecznej. Miêdzy licznymi œwieckimi i duchownymi dostojnikami tej rodziny znajduj¹ siê tak¿e œw. Jacek oraz œw. Czes³aw. Odrow¹¿e dla wyró¿nienia miêdzy sob¹ zaczêli swe nazwiska kszta³towaæ od nazwy dóbr lub miejscowoœci. I tak Odrow¹¿e z Koñskich (Odrow¹¿e villa de koñskie) – dali pocz¹tek rodzinie Wilkoñskich. Zamieszki-wali oni miejscowoœæ Wilkonice w powiecie Krobia woje-wództwa poznañskiego.

Prywatne Wielkopolskie Gimnazjum Humanistyczne, do którego uczêszcza³, ukoñczy³ w 1930 roku zdaj¹c maturê ze

wszystkich przedmiotów. Lata 1930–1934 to okres studiów na Wydziale Matema-tyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu Poznañskiego. Z³o¿y³ pracê magistersk¹ na te-mat Górna granica na modu³y pierwiastków równañ algebraicznych i uzyska³ dyplom magistra filozofii w zakresie matematyki (19.06.1934).

Po ukoñczeniu studiów, za zgod¹ Kuratorium Okrêgu Szkolnego Poznañskiego w Poznaniu, podj¹³ pracê nauczyciela w Miejskim Gimnazjum im. H. Sienkiewicza w Kartuzach, gdzie wyk³ada³ matematykê i fizykê. Po trzech latach otrzyma³ propozycjê podjêcia pracy w Pañstwowym Gimnazjum im. D¹brówki w Poznaniu, gdzie pracowa³ do wybuchu II wojny œwiatowej. W czasie okupacji niemieckiej pracowa³ w Poznaniu jako magazynier, ale wkrótce zosta³-wysiedlony do Mielca. Podj¹³ pracê w Flugzeugwerk Mielec (fabryka samolotów) do 30.06.1941 r., po czym zwolni³ siê i zosta³ zatrudniony jako kierownik Publicznej Szko³y Zawo-dowej dla uczniów rzemieœlniczych oraz kursów technicznych dla osób z matur¹, gdzie pracowa³ do sierpnia 1944 roku. W czasie pobytu w Mielcu przypada Jego dzia³alnoœæ w Ar-mii Krajowej oraz w tajnym nauczaniu.

W Poznaniu kontynuowa³ przerwan¹ pracê nauczyciela w VI Pañstwowym Liceum i Gimnazjum im. D¹brówki do

116

lutego 1946 roku. W tym miesi¹cu przeniós³ siê do pracy we Wroc³awiu, jako star-szy asystent przy Katedrze Matematyki na Wydziale Matematyki, Fizyki i Chemii i wyk³ada³ matematykê i fizykê na Uniwersytecie i Politechnice, gdzie pracowa³ od 15.02.1946 do 30.04.1950 r., natomiast od 1.09.1949 do 30.09.1951 r. zatrudni³ siê w charakterze optyka-kalkulatora w G³ównym Instytucie Mechaniki (GIM) z siedzib¹ na Politechnice Wroc³awskiej.

W maju 1950 roku zosta³ aresztowany pod zarzutem szpiegostwa jako akowiec, przebywaj¹c 3 miesi¹ce w wiêzieniu rzeszowskiej prokuratury. We wrzeœniu 1950 r. odzyska³ wolnoœæ – bez orzeczenia winy i kary.

Od lutego 1951 r. do wrzeœnia 1955 r. prowadzi³ dzia³alnoœæ dydaktyczno-wy-chowawcz¹ w wieczorowej Szkole In¿ynierskiej, maj¹cej siedzibê w Domu Technika Naczelnej Organizacji Technicznej we Wroc³awiu. By³a to wy¿sza szko³a z progra-mem studiów I stopnia na Politechnice (studia in¿ynierskie). Pracowa³ spo³ecznie na rzecz mieszkañców Oporowa. Efektem Jego dzia³alnoœci by³o oœwietlenie ulic Oporowa oraz przed³u¿enie linii tramwajowej do granic osiedla.

W roku akademickim 1955/1956 obj¹³ stanowisko adiunkta przy Katedrze Mate-matyki na Wydziale Elektrycznym Politechniki (studium wieczorowe). Przez wiele lat pe³ni³ funkcjê kierownika studium dla pracuj¹cych oraz prodziekana (1963–1972). Bra³ aktywny udzia³ w prowadzeniu zajêæ ze studentami w Filiach Politechniki Wro-c³awskiej w Jeleniej Górze, Œwidnicy, Wa³brzychu i Kamiennej Górze. By³ tytanem pracy uczciwej i rzetelnej. Jego powa¿ne traktowanie pracy i tych, którym s³u¿y³ sw¹ wiedz¹, doœwiadczeniem – zjednywa³o Mu serca Jego uczniów. By³ lubiany i szanowany.

Wspó³pracowa³ z przemys³em. Prace naukowe z 1967 r. zawieraj¹ pozycje: 1. Prace zlecone przez Instytut Automatyki Systemów Energetycznych: Zakres

ma-teria³ów ze statystyki i rachunku prawdopodobieñstwa do badania nieregularnoœci na-piêcia w punktach odbiorczych energii elektrycznej w sieciach rozdzielczych.

2. Projekt: Zagadnienia matematyczne zwi¹zane z jakoœci¹ energii. 3. Rachunek wariacyjny do elektronicznego rozdzia³u mocy w sieciach.

Gdy odmówi³ wst¹pienia do PZPR, to mimo dorobku naukowego nie dano Mu mo¿liwoœci doktoryzowania siê. Wtedy skupi³ siê na dydaktyce i publikacjach. Na emeryturê przeszed³ w 1981 roku. Wiernoœæ Polsce Niepodleg³ej sprawi³a, ¿e dom na Oporowie sta³ siê trzykrotnie schronieniem dzia³aczy „Solidarnoœci”.

Dziêki Jego dziadkowi, dr. Zygmuntowi Wilkoñskiemu (1832–1882), Inowroc³aw sta³ siê miastem uzdrowiskowym, a Kujawy prê¿nym oœrodkiem ekonomiczno-spo-³ecznym. Pasj¹ Profesora Andrzeja Wilkoñskiego by³a turystyka. W roku 1939 pod-j¹³ wyprawê w Beskid Wschodni – Czanohorê, Gorgany Wschodnie, Zachodnie i Beskid ¯ywiecki. Od 1960 roku fascynuje siê Tatrami, Morskim Okiem, Dolin¹ Piê-ciu Stawów. Potem Bieszczady by³y celem Jego wypraw.

Jego wieloletnia pos³uga w kszta³ceniu kolejnych pokoleñ studentów zosta³a na-grodzona: Nagroda Ministra III stopnia, Z³ota Odznaka Politechniki Wroc³awskiej – 1965, Z³oty Krzy¿ Zas³ugi – 1972, Medal Komisji Edukacji Narodowej – 1980, Krzy¿ Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski – 1983.

117 Z wielk¹ determinacj¹ i pasj¹ realizowa³ cele w swoim, pracowitym i twórczym ¿yciu.

Zmar³ 29 kwietnia 1989 roku, jest pochowany na cmentarzu Grabiszyñskim we Wroc³awiu.

Dorobek naukowy Profesora Andrzeja Wilkoñskiego

Bibliografia jego publikacji obejmuje trzy grupy pozycji: I. Artyku³y w czasopismach:

1. O matematycznych kó³kach uczniowskich. Matematyka R. 5: 1952, nr 1 (18), s. 45–49. 2. O pewnym eksperymencie. Matematyka, R. 13: 1960, nr 1, s. 29–35.

II. Prace opublikowane:

1. Nowa metoda obliczania soczewek Fresnela-Allarda oraz tablice elementów konstrukcyjnych tych soczewek. Prace Instytutów Mechaniki, 1953, z. 6, s. 13–31.

2. O ograniczeniu modu³ów pierwiastków pewnych wielomianów. Roczn. Pol. Tow. Matem. Ser. 1. Prace matematyczne T. 1: 1955 z. 1, s. 165–168.

3. Bartkowska J., Ingarden S., Wilkoñski A.: O obliczanie wolnego simpletu dwusoczewkowego kle-jonego. Zeszyty nauk. Uwr. Ser. B nr 1, Matematyka 1956, s. 63–95.

4. Numeryczna metoda wyznaczania granicznej równowagi stoków. Wêgiel Brunatny, R. 6: 1964 nr 2, s. 123–130.

5. Metoda monograficzna wyznaczania granicznej równowagi zwa³owisk bez wypiêtrzania. Wêgiel Brunatny, R. 8: 1966, nr 4 s. 301–306.

III. Skrypty:

1. Wilkoñski A., Maciejewska Z., Kaczorowski Z.: Zbiór zadañ z matematyki wy¿szej. Cz. 1: Ma-tematyka elementarna, geometria analityczna p³aszczyzny i przestrzeni, rachunek ró¿niczkowy. Cz. 2: Rachunek ca³kowity, szeregi równania ró¿niczkowego. £ódŸ 1956 PWN, s. 460, Nast. wyd. 1957, 1965, 1965.

2. Elementy algebry liniowej w zastosowaniu do pewnych zagadnieñ ekonometrii. Katedra Ekonomi-ki, Organizacji i Planowania Politechniki Wroc³awskiej 1960, s. 104.

3. Matematyka wy¿sza. Cz. 1: Elementy algebry, wektory, proste i p³aszczyzny, linie drugiego stopnia, wstêp do analizy i rachunek ró¿niczkowy funkcji i jednej zmiennej. 1969, s. 272. Cz. 2: Liczby zespolone, ca³ki nieoznaczona i oznaczona, powierzchnie i krzywe w przestrzeni, rachunek ró¿nicz-kowy funkcji kilku zmiennych. 1969, s. 214. Cz. 3: Politechnika Wroc³awska.

4. Przewodnik do skryptu matematyka wy¿sza. Wroc³aw 1972. Politechnika Wroc³awska, s. 40. 5. Zadania matematyki dla s³uchaczy semestru przygotowawczego. Wroc³aw 1976. Politechnika

Wro-c³awska, s. 24.

6. Zadania matematyki dla s³uchaczy semestru przygotowawczego. Wroc³aw 1977. Politechnika Wro-c³awska, Instytut Matematyki, s. 54.

7. Zbiór zadañ z matematyki. Cz. 1. Wroc³aw 1977, s. 82. Cz. 2. Wroc³aw 1977, s. 68.

Anegdoty

Wprowadza³ nas w tajniki elementów matematyki wy¿szej w sposób emocjonal-ny. Elementy matematyki wy¿szej, które prowadzi³ Profesor Andrzej Wilkoñski, sta-nowi³y dla nas trudny orzech do zgryzienia. Wyk³ady ju¿ by³y tego przedsmakiem – natomiast egzamin I roku by³ zadaniem prawie niewykonalnym!

118

• Profesor Andrzej Wilkoñski, mieszkaj¹cy na Oporowie przy alei Piastów – w domku jednorodzinnym – wyznacza³ trójki „straceñców matematycznych”, z których wiêkszoœæ wraca³a do domu na tarczy z nierozwi¹zan¹ funkcj¹ ³añcuchow¹ „pod pach¹”. Gdy po pierwszym podejœciu za³apa³em siê na nêdzn¹ trójczynê – to radoœæ w oczach przez d³ugi czas mia³em ogromn¹! W tym klimacie pogromu ja-snym punktem by³ œp. Jacek Udziela (o którym w „Gazecie Dolnoœl¹skiej” napisa-³em wspomnienie) – lotnik brytyjskiego RAF-u, zdobywca przestworzy i Pirenejów (skoczek wzwy¿ wroc³awskiego AZS-u).

Jacek wyprasowa³ wiêc swój galowy mundur lotnika RAF-u, na³o¿y³ medale ró¿nej maœci, i w tej zwyciêskiej aureoli stan¹³ przed drzwiami wejœciowymi „matematycz-nej otch³ani”.

Widok tej postaci Profesora Andrzeja Wilkoñskiego (potomka rodu hrabiowskie-go), po prostu porazi³. B³ysk medali i spokojna twarz lotnika. Zaprosiwszy gestem przyjacielskim do sto³u (którego formê ze strachu do dziœ pamiêtam) – po d³u¿szym spojrzeniu zza okularów – zagadn¹³ cicho, ale znienacka po zagl¹dniêciu do inde-ksu: „Proszê mi uprzejmie odpowiedzieæ, drogi panie Jacku, na jedno pytanie – ile to bêdzie dwa plus trzy? Proszê siê zastanowiæ!”. Jacek bez namys³u odpali³: „Five, sir!”. „ Mister Jacek, gratulation...” – I wpisa³ do indeksu Jacka – piêæ. Zapanowa³a cisza, napiêcie spad³o, ale radoœæ obu panów ze spotkania by³a ogromna!. Fama po-sz³a lotem b³yskawicy, koledzy skrzêtnie „przerabiali” tabliczkê mno¿enia i doda-wania, ale wydarzenie Jackowe nigdy siê nie powtórzy³o! A po przyjacielu moim Jacku – arytmetyku wspania³ym – powsta³o wspomnienie wspólnie prze¿ytych lat – piêkna akwarela z Kazimierza nad Wis³¹ oraz serdeczny wpis do ksi¹¿ki o Jego wojennych przygodach Nie ma zielonych œwiate³.

• Witek Korman – porucznik Ludowego Wojska Polskiego – us³yszawszy od Jac-ka Udzieli o s³aboœci Profesora Andrzeja Wilkoñskiego „do wojaków”, „nabi³ siê” w galowy mundur z dystynkcjami i palet¹ orderów radzieckich i polskich. Profeso-ra zdumia³o – Proszê Pana, wygl¹da Pan, jak choinka na Bo¿e Narodzenie! Nastêp-nie usadzi³ Witka przy stole (znanym wszystkim, którzy go zapamiêtali) i „wygo-spodarowa³”, takie zadania, z funkcjami ³añcuchowymi nawzajem uwik³anymi – i sta³o siê, mimo, ¿e Witek by³ „obkuty” i matematykiem dobrym – po prostu po-leg³ na tarczy!

Proszê Pana, panie poruczniku – bohaterem to Pan mo¿e by³, ale matematykiem to niestety – Pan nie jest i nie bêdzie!. Proszê o nastêpn¹ wizytê. I Witek poznawa³ Oporów i alejê Piastów – parê razy!

119