Na zebrc',rvu, o którym mow... ogłoszono nazwiska nowych aygiatariuszy Deklaracji T l e Ryszard Bugaj, ekonomista; Jerzy Holzer, historyk; Leszek Howąk. prrfeaor filozofii /Poznań/; Zdzisław Łapiński, historyk literatu-i ry. Maria Joarua Radomska, profesor nauk rolniczych; Krzysztof Śliwiński,
biolog; Irena Wóycicka, ekonomista.
iojjra ravsiwa Po£i£.ra,niŁa_i_i.K.:.:zjg,wiełii£. -Jauk
Taką nazwę przybrało nowe stowarzyszenie założone w Warszawie 5- paź
dziernika 1980 r. Z uchwalonej Karty /dowiadujemy się, że chodzi o utworze
nie forum, na którym pracownicy nauki mogliby "wypowiadać się indywidualnie oraz formułować opinie zbiorowe zarówno w kwestiach ogólnospołecznych, jak ' 1 w szcr.°gólnie dla nich żywotnych sprawach polityki naukowej". Towarzystwo
zamierza organizować dyskusje, odczyty i seminaria na obchodzące je tematy, ś w r&zi potueby opracowywać eksperymenty dotyczące wybranych zagadnień nauki i jewiaty. Deklaracje członków-3ałożycieli podpisało około 90 osób, Prezesem Towarzystwa został prof, Grzegorz Białkowski, fizyk /i zarazem po-
’ 6ta/, wiceprezesem - doc, Andrzej Siciński, socjolog,
^w.e.n&śfi.ie. j^a t. no_ma.rfio.wei. fi.zxai.ee. £a__Ujiiwersyte.cie_War3ZP.wijv''ni
Senat Uniwersytetu Warszawskiego powołał komisję "do spraw analizy n^>
Właściwych decyzji personalnych władz Uniwersyte n Warszawskiego podjętych w latach 196l>~1980", Przewodniczącym Komisji jesu profesor Klemens Szaniaw
ski, człunkar.i - profesorowie Andrzej Bogrsławski, Jan Kutek i Andrzej Tar
kowski "raz doktor Jacek Kochanowicz. W oświadczeniu, datowrrym 12 listopa
da 1980, Komisja zajmuje stanowisko "wobec ogłoszonego to dniu 25 marca 1?68
*Vku po3'uanowienia ówczesnego Ministra Oświaty i Szkolnictwa Wyższego, na
^ocy którego-zostali pozbawieni swych stanowisk uniwersyteckich profesoro
wie i docenci Uniwersytetu Warszawskiego: Bronisław Baczko, Zygmunt Bauman*
Włodzimierz Brus, Maria Hirszowicz, Leszek Kołakowski, Stefan Morawski’’ i
^twierdza, że "odejście tych profesorów i docentów z Uniwersytetu
Warszawa-kiego było -Wynikiem działania władż nadrzędnych, jednakże władze Uniwersyte
tu Warszawskiego ponoszą odpowiedzialność za to. wydarzenie, ponieważ nie sprzeciwiły się tęj akcji".
Rezygnując ze szczegółowej analiz^ całej sprawy, która "jest dobrze znana w kraju", Komisja uważa za konieczne "stwierdzenie, że ówczesna decy
zja władz była wyjątkowo brutalną ingerencją w sprawy uniwersyteckie, która spowodowała ogromne szkody w życiu Uniwersytetu ?/arszawskiegc» i w rozwoju całej nauki i szkolnictwa wyższego. Cieszący się powszechnym szacunkiem pro
fesorowie Uniwersytetu Warszawskiego doznali ciężkiej krzywdy. Musieli oni odejść z Uniwersytetu w bezprecedensowo krótkim te.minie, bez jakiejkolwiek możliwości obrony. Jednocześnie rozpętano przeciwko nim oszczerczą kampanię propagandową, a sprzeciw społeczny, jaki cała sprawa wzbudziła, był tłumio
ny w sposób bezwzględny. Nauka i dydaktyka uniwersytecka poniosły wielką stratę. Niemniej pożałowania godne były skutki pośrednie akcji Ministerst
wa. Jego decyzja w ogromnym stopniu przyczyniła się do rozszerzenia się w latach następnych atmosfery zastraszenia w środowisku naukowym, która hamo
wała postęp w badaniach i nauczaniu oraz sprzyjała awansowi miernoty".
Oświaccczenie nie wymienia nazwiska ówczesnego ministra Oświaty i Szkol
nictwa Wyższego - był ni”i Henryk Jabłoński, Nominalnym
rektorem
UW był Stanisław Turski, ale rządy na uniwersytecie objął
już
prorektor - a niebawem formalny rektor z ncmina : ministra - Zygmunt Rybicki /który dopiero we wrześniu1380
ustąpił z t> ęo stanowiska; nowym rektorem UW, z wyboru Senatu,
jest
obecnie profesorlienryk
Samsonowicz/. Spośrod szczęściu uczonych, usuniętych w marcu'1968. jedynie
Ctefan Morawskiprzebywa
w kraju; pozostali wykładają
i
publikują „ -3 dzieła za granicą. W śladza
spektakularnym usunięciem wymienionych ociób /o których można było przestać w komunikaciePAP
- cytujemy za "Trybunąludu"
z 26 marca1968
- iż"raj
wyższe intereay państwa i narodu,wygląd nadobry
młodzieży i troska owłaściwą
atmosferę polityczną życia uniwersyteckiego wymagają, aby... zostslicasunięci od wpływu na wychowanie młodzieży*'/ nastąpiła na UW i innych wy ższych uczelniach w kraju zakrojona na znaczną skalę czystka wśród starszych i młodszych praco
wników naukowych.
W końcowym fragmencie oświadczenia z 12 listopada 1980 czytamy m.in.:
"Potępiamy destrukcyjną akcję z marca 1968 roku. Usuniętym wówczas profeso
rom składamy wyrazy podzięki za ich cenną pracę na rzecz Uniwersytetu War
szawskiego. Wierzymy, że współpraca z nimi będzie w przyszłości możliwa".
Podczas jednej z konferencji pra-cowych, na zapytanie, czy wiadomo o ja
kichś praktycznych krokach, zmierzających do przywrócenia katedry Leszkowi Kołakowskiemu, profesor Szaniawski oznajmił, że osobiście uczestniczy w ta- .kich staraniach.
■Selna. isąiążką ili£zn.lę.żnei £ficxnx ly&aanicŁej.
25 października 19 8 0 roku w obszernym /ale nie dość obszernym, żeby zmieścić tłum zaproszonych/ mieszkaniu Pawła Bąkowskiego na Żoliborzu ódby- ła się konferencja prasowa, a następnie cocktail z okazji setnej publikacji NOW-ej. Książką tą są bardzo ładnie wydane "Miesiące" Kazimierza Brandyss, których fragmenty czytelnicy znają z 11 i 12 n-ru "Zapisu", Również pierw- szą pozycją Oficyny trzy lata temu była książka Brandysa - "Nierzeczywis- tość". Miło nam, że w tej setce pokaźne miejsce zajmuje piętnaście numerów naszego kwartalnika' /a w tej liczbie trzy numery z powieściami Konwickiego i Stryjkowskiego/, jak również osobne wydania naszych autorów - Barańczaka, Burka, Ficowskiego i innych.
Kierownicy NOW-ej - Konrad Bieliński, Grzegorz Boguta, Mirosław Chojeo- ki, Adam Michnik i Ewa Milewicz - wygłosili krótkie przemówienia i odpowia
dali na pytania, zabrał również głos wzruszony Kazimierz Brandys, a Krzysz
tof. SliriuSki odczytał oświadczenie "Solidarności" regionu Mazowsze w aktu
alnej tego dnia sprawie rejestracji i statutu. Na pytanie jednego z dzienni'
•karzy, cży w zmienionych warunkach NOWA zamierza kontynuować działalność, padła odpowiedź, że zamierza tak długo, jak długo istnieją lęsią*Jci, *
praycsyn pditycaoych, doktrynalnych' et«y nie mo&ą ukaj5yv»gf6 się oficjalnie,
"Kazimierz Brandys, podpisując egzemplar*ę "Miesięcy", napracował się jak na kiermaszu majowym. Wśród gości, oprócz osób bezpośrednio Owiązanych w minio- hych latach z redagowaniem, produkcją i kolportowaniem prasy niezależnej, a także działaczy KSS "KOR" na czele z Antonim Pajiakiem, Anielą Steinebergo
wą i Edwardem Lipińskim, zauważyliśmy reprezentantów różnych środowisk kul
turalnych, m.in. Andrzeja Wajdę, Stefana Bratkowskiego, Irenę Szymańską, iy- szarda Matuszewskiego, ks, Jana Palusińskiegu, Jerzego Piórkowskiego, Juliu
sza Żuławskiego, Hannę Krall, Artura Międzyrzeckiego, Marka E&uImaną, Józe
fa Duriasza, Martę Pik, Annę Walentynowicz, Joannę Guze, Jerzego S.Sito, by
ło też dużo młodzieży. Wystąpili popularni pieśniarze Jacek Kaczmarski i Przemysław Gintrowslci.
inne_wxda.w£.iitffia_niez.ajla^n£. t.e.ż działa.i a,
Anonsowaliśmy jakiś czas temu ukazanie się "Konia na wzgórku" Eugeniu
sza Małaczewskiego i kilku innych pozycji Wydawnictwa Biblioteki Histurycz- nej i Literackiej /nazwa wydawnictwa - tymczasowa/. Oto nowe tytuły taj nie- cenzurowanej oficyny: "Sol zieaii" Jerzego Narbutta, "Ostatnie dni obrony Lwowa" W.Langnera, "Pr?-o wodnik po miejscach pamięci narodowej związanych z bitwą warszawską w sierpniu 1920 r.", "Tajny referat Chruszczowa".
ilSam^r^ądujaśi."^ HSfiiAd&rnoM"
Pod tym pierwszym '.ytułem cd 24 września 1980 reku ukazuje się trzy ra
zy w tygodniu na łamach -'Dziennika Bałtyckiego" minijrgsm gdańskiego MKZ-u, redagowany początkowo pr^.ez Lecha Bądkowskiego, a obecnie przez zespół w składzie: Ewa Górska, Lech Sadkowski, Grzegorz Fortuna. Oprócz materiałów informaoyjino-publicyftyoznyoh, zdarzają się na ciasnych łamach •» Samorządno
ści" teksty literackie, m.in,. natrafiliśmy na felieton Andrzeja Brauna, wy
powiedź Andrzeja Vincen.sa o Klłeszu oraz wiersze Ryszardo Krynickiego, An
drzeja Manduliana i Wiktora Wrcszylskiego.
Region Mazowsze NSZZ "Solidarność" wydaje - środkami małej poligrafii i, niestety, trochę nieregularnie - pismo "Niezależność". Redagują: K,-Kar
pińska , M.Lanota, J.Lojak, L.Wujec, K.Lityńska
Jeszcze w sierpniu 'okazywał się w Stoczni Gdańskiej Strajkowy Biulatyn
"Solidarność", redagowany przez Konrada Bielińskiego i Mariusza Wilka; wy
szło czternaście numeró./, a piętnasty, kontynuując poprzednią numerację, wy
dano z ditą 24 września,, ostatni, który do nas dotarł, jest numer osiemnasty /co nie znaczy, że n ie wyszło ich więcej/, podpisany za zespół redakcyjny przez Jo „mnę Dudę-Gwiazdę i Mariusza Wilka.
fen sam tytuł ma przejąć również duże pismo NSZZ "Solidarność", które- gg zesiyćł formuje się obecnie npośród wielu wybitnych dziennikarzy, pracują
cych cii. -pd w różnych redakcjach oficjalnych i nieoficjalnych. Sprawa wyda
nia nc?j "Solidarności" jakiś czas temu zdawała się już załatwiona, ais os
tatnie rozmowy prowadzone na ten temat przez rzecznika prasowego Komisji Krajowei " So jidaraości" Karola Modzelewskiego z rzecznikiem prasowym rządu PRL Józefem Pareckim utknęły na martwym punkcie - miejmy nadzieję, że nie na długo.
"£a£.r2.e£ijv"
Jeszcze podczas strajku sierpniowego przebywająca w stoczni grupa czło
nków Koła U foiych przy Gdańskim Oddziale ZLP przygotowała pierwszy numer pi
sma "Naprzeciw", który ukazał się we wrześniu. W numerze - oieżące oświadcza
nia, a także wiersze i publicystyka młodych pisarzy z Wybrzeja, i nie tylkot Maria Bieńkowskiego, Antoniego Pawlaka, Stanisława Rośka, Juliana Kornhausr^- ra, Macieja Kraińskiego, Tomasza Jastruna, Tomasza Wołka, Mariana Terleckie
go. Reprezentatywny dla nastroju pisma wydaje się artykuł Rośka pt. "Odzys
kane my", kończący się słowami: "Dzisiejszy dzień pozwala poszukiwać
noty nie w niebie, lecz na ziemi. Nie pośród cieni, ifywyoh lndai. His
toria dała pokoleniu jeszcze jedną szansę".
Przygotowany przez nieco rozszerzony zespół /^.Bieńkowski, Zb,Joachi«
miak, P.Luelle, ŁI.Kraiński, St.Rosiek, M.Terlecki, Wł.Zawistowski/ numer drugi "Naprzeciw” hosipodtytuł "gazeta młodej inteligencji" i na czoło wy
bija się w nim obszerny dział eseistyczny, W tytułach - raczej pytania, niż odpowiedzi: "Kim byliśmy? kim jesteśmy? kim będziemy?" /Marok Bieńkow
ski/, "Co może literatura?" /Waldemar J.Ziemniaki/...
2lj2.z& Ha4z^yę.2iLjI^_Sto^a r zy s ze n ią. j2zle&nij£ar^_^lskic£
Otwarcie Nadzwyczajnego Zjazdu
SDP poprzedziła
działalność tzw. grupy inicjatywnej /złożonej najpierwz
kilku,potem z kilkudziesięciu,
wreszcie z kilkuset osób/, zbieraniepodpisów,
ustalanieplatformy, uporczywa walka
o to, aby zjazd w ogóle się odbył.Jeszcze
wtrakcie
zjazdu/który obrado
wał w trzech ostatnich dniach października 19 8 0/,
usiłowano go zrywać,
proponując odłożenie na czas nieokreślony, pod
pretekstem,
żedelegaci nie
są przygotowani do uchwalenia poprawek statutowych.Większość sprzeciwiła
siętym zakusom - i zjazd doprowadzono do końca- odbyto
długą
igorącą dyskusję,
uchwalono poprawki do statutu i innedokumenty,
wybranocałkowicie
nowy Zarząd Główny, Specyficzna tradycją "starego"
SDP było,
że na^ego czele stał
aktualny redaktor naczelny"T-ybuny
Ludu"/Stanisław
Mo jkowar.A,Józef Ba re
cki/, Teraz prezesem Stc ..^nzyszenia został Stefan
Bratkowski, członek PZPR,
ale "enfant terrible"mac •
■. rzystej organizacji, publicystazwiązany
zDiP-
-em, przez wiele lat bez'stałej pracy, dopieroosta’ triio prz
3n
7.roeony
na stanowisko szefa "Życia
i Nowoczesności" /dodatku do
"ŻyciaWarszawy"/,
które odebrano mu siedem latwe.
śniej
, Pismo to, trzebaprzyznać, od
razu nabrało rumieńców /wrócili do niego i inni usunięci
siedem
temu współpracownicy/, Wiceprezesami
SDP
zostali: Maciej Iłowieckiz "Polityki" i
Jerzy Sur- dykowski z "Życia Literackiego", sekretarzem generalnym - DariuszFilcu
s z"Polityki".
Na uchwały Zjazdu SDP
nałożono
wprasie
kilkutygodnioweembargo:
dopiero w numerze "Kultury" z 7
grudnia
1980 wydrukowanogłówną uchwałę ""Kasz
głosów sprawach publicznych". Jest to głos bardzo krytyczny, wskazujący na przykład, że "procesowi odnowy nie służą rozmaite, niespójne w swej istocie, taktyczne posunięcia, noszące znamiona manipulacji i niepotrzebnie antagonizujące społeczeństv/o", jak prov/adzona w niektórych regionach kraju
"mała
wojewódzka polityka blokowania przemian", głośna sprawa rejestracji NSZZ "So
lidarność", a także"próby dezinformacji, jednostronność ocen, opóźnianie się z podejmowaniem problemów nurtujących społeczeństwo". - "Szczególnie niepokoi - czytamy w uchwale - szermowanie pojęciem sił antysocjalistycz
nych. /.../ Protestujemy przeciwko wystąpieniom w
środkach
masowego przekazu ludzi prezentujących pogardę i lekceważenie społeczeństwa". Uchwała do
maga się też m.in, "zagwarantowania ttowym związkom posiadania własnych wy
dawnictw" .
Inne dokumenty Zjazdu to: "Rezolucja dotycząca prawa człowieka do ży
cia w nieskażonym środowisku", "0 znaczeniu środków komunikacji społecznej w Polsce i roli Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich v/ ich rozwoju - ocena wstępna wniosków z dyskusji", "Uwagi Nadzwyczajnego Zjazdu Delegatów SDP w sprawie ustawy o cenzurze i ustawy prasowej". Ustępującemu Zarządowi Główne
mu udzielono absolutorium warunkowo, tzn. - jak to sformułowano - "pod wa
runkiem, że każdy z członków byłego Zarządu weźmie z tego absolutorium tyle*
ile zdziałał dla ochrony wiarygodności dziennikarstwa polskiego".
Namiętności - zwłaszcza ze strony osób niechętnych przemianom w SDP • nie opadły ta*'>.e po zjeździe. W "Kulturze" ukazał się na przykład artykuł Bogusława Rychtrałskiego z "Nowych Dróg", zarzucający grupie inicjatywnej złamanie demokracji, wybranie nowych władz "prawem kaduka" etc. Władze te Rychwałski określił jako zarząd "z nieprawego łoża",,.
1 3 4 ' . a ,
135
Aklu&lB^lAnAa_E£a&k&ty,wx £0£ Iiiis^RiÓEUkazał się /bez daty i numeru, ale przygutownny, jak łatwo wywnioskować z materiałów, we wrześniu 1980 r,/ drugi "Biuletyn K>P PZPR przy Oddziale Warszawskim ZLP". Ogłoszono w nim kilka przemówień z zebrania POP w dniu 5 września, wraz z uchwałą; a w dalszej części - inne wypowiedzi członków or
ganizacji. Najbardziej istotne przemówienie, Stefana Eratkowskiego, zostało skrupulatnie ocenzurowanej na szczeęście, o rzeczywistej jego treści możemy aię dowiedzieć skądinąd, m.in. z 6/40/ n-ru "Biuletynu Informacyjnego"; tam więc równieżf nie zaś w organie Egzekutywy POP, znajdziemy np. takie świato- burcze konstatacje, jak: "KOR nie prowadzi^ nam oficjalnej propagandy, nis zdezorganizował gospodarki, nie zadłużył kraju ńo skraju barikru ctwa, nie Patronował złodziejom i utracjusjjom. Te klęski autentyczne i tragiczne zgo
towało naszej Partii własne kierownictwu!".
Ton dyskusji partyjnej nadawały jednak zgoła odmienne Wypowiedzi, jak ta - wielce charakterystyczna - Romana Bratnego: "Musimy, my, partia, zna
leźć się na czele procesu... Partia jest i musi pozostać główną siłą sprawu
jącą władzę w państwie". I sekretarz POP, Andrzej Wasilewski, uznał ze sto
sowne zachęcić "do powrotu na drogę normalnego funkcjonowania w kulturze na
rodowej tych, którzy z tej drogi zeszli" /?/ Zabrzmiało to zaiste wspaniało
myślnie: "wyrażamy gotowość niepamlętania nikomu ani tego co głosił, ani te
go co robił, gotowość zaprowadzenia od dziś nowego kalendarza, w,którym obo
wiązywać będą te same zasaiy, jakie potwierdziły strajkujące załogi: zasady funkcjonowania w porządku konstytucyjnym. Porozumienie jednoznacznie okreś
la, co to oznacza: akcept?oję podstawowych założeń ustrojowych socjalistycz
nego pańetwa, poszanowanie systemu jego międzynarodowych sojuszy, uznanie kierowniczej roli PZPR w życiu kraju".
I wreszcie zasługuje na przytoczenie fragment wypowiedzi /spoza zebra
nia/ Kazimierza Koźniewskiego, specyficznie interpretujący .rolę Lecha Bądko- Wskiego, autora refleksji w "Zayisie" nr 13 /już atakowanych w poprzednim fOP-izdacie/ i zasłużonego uczestnika sierpniowych wydarzeń w Gdańsku *
"... nie bardzo wiarygodny - twierdzi Koźniewski - wydaje mi się pisarz, który *riosną ogłasza wielki esoj , domagający się w praktyce rozbioru Związku Radzieckiego, a w kwartał później, w lecie, podpisuje listy zapewniające, iż ruch, w czołówce którego si^ znalazł, ani nawet myśli o jakimkolwiek działa
niu wymierzonym w pozycję polityczną ZSRR. Jedno lub drugie*.albo też trzeba się otwarcie wytłumaczyć ze swej ewolucji". Nie domagając się w zamian od Koźniewskiego wytłumaczenia z różnych ewolucji 'życiowych, tym razem my po
przestaniemy na formułce zapożyczonej z poprzedniego numeru "Biuletynu POP":
komentarze zbyteczne.
£r&ejp£wieni£ £t&nAslaifa JD£b£o.i3&l,sga
Na zebraniu Oddziału Gdańskiego Związku Literatów Polskich 5 września 1980 ze szczególną uwagą wysłuchano przemówienia poety i eseisty Stanisława Dąbrowski-go, który próbował wielostronnie zanalizować aktualną sytuację, Istotę komliktu między władzą a społeczeństwem, sen3 takich użvwanych ofi
cjalnie pojęć jak "kierownicza rola partii", "siły antysocjalistyczne" i in
ne. Z przemówienia tego przytoczymy dwa fragmenty, dotyczące bezpośrednio środowiska literackiego.
Nawiązując'do sierpniowego zebrania gdańskich pisarzy, Dąbrowski powie
dział: "Jest bezsporne, że zawiodła intuicja moralna i polityczna tych, co
^chylili się od podpisania naszego oddziałowego poparcia dla MKS-u. Zadzia
łał albo stary stereotyp lęku przed represjami, albo stary stereotyp nieuf
ności do tego, co nie ma jeszcze partyjnego odgórnego przyzwolenia. Spotka
łem się z opinią, że - ponieważ w czasie podpisywania poparcia dla JJKS-u na
stąpił między nami wyraźny podział - teraz należy podjąć działania integra
cyjne. Nie zgadzam się z tą opinią, bo ona zbyt przypomina rzucone obecnie
" partii hasło zwierania szeregów. Hasło takie rzuca się jedynie w warunkach
^grożenia, Jeśli partia nfełaby traktować obecno snołeczno-harodowe prsomifl**
^ s a g r o & e u le , tu prow adziłob y to f1ą ćL> p&yaholo&iK&ned niemożności U3«*
nania pozytywnego charakteru tych zmian. Nikt przecież nie okazuje uznania zagrożeniom. ZLP nie jest wenie o-x integrowania swych członków w jakieś ca
łości nadrzędno. ZLP powinien jedynie bronić naszego prawa do osobistej, in' dywidualnej, duchowej integralności, której zwieranie szeregów wcale nie sprzyja. ZLP powinien być modelowym.vnv ośrodkiem ożywionego zróżnicowania sa
modzielnych opinii, Ale nim nie był i nie jest, jak nim nie był i nie jest gdański uniwersytet".
I w końcowym fragmencie przemówienia: "Pora najwyższa, aby pójść w śla' dy stoczniowców, jeśli nie przez zakładanie nowego ZLP, to przynajmniej
przez &o&iiniiW2.ni£f oby był wolny, samorządny i niezależny. By przestało w nim dominować państwo w państwie i panoszyć się fałszywa reżyseria polegają' ca na robieniu dyrektywnych zebrań przed zebraniem właściwym. Broniąc się przed dyrygowaniem od środka powinniśmy dbać i o samosterowność zewnętrzną, tj . pamiętać, że ani w obrębie województwa, ani wyżej niepotrzebne są nam
żadne władze zwierzchnie i nadzorcze, skoro nasze władze związkowe, te któ
re sami wybierzemy, będą się mieściły na Krakowskim Przedmieściu w Warsza
wie. Warto przypomnieć, z jaką wrogością odnoszono się do zasady, którą usiłował realizować Słonimski, by ZLP zajmenał wobec partii pozycję partner' ską, kontrpropozycyjną, a nie prz.yklaskiewiczowską, polcłonną wobec cjraz to innych szeików i ajatollahów".
£ d £ l ^ k o w a n ę £ ilm v
Niejednokrotnie donosiliśmy w tym miejscu o filmach fabularnych i doku' mentalnych, które zamian' na ekrany kinowe i telewizyjne - nn mocy decyzji kolejnych kierowników na^ej kinematografii - trafiały na półkę. Spośród tych filmów, nakręconych kilka lat temu, ostatnio mogliśmy już obejrzeć w telewizji "Metę" Antoniego Krauzego, "Spokój" Kieślowskiego i dokumentalne
"Robotnice" Kamińskiej . SkjlauUcwano "Indeks" Janusza Kijowskiego, "Pałace Hotel" Ewy Kruk /według scenar?u?za Stanisława Dygata ; swego czasu ogłosił liśmy prjuokoł haniebnego pesieuzenia, na którym ten film niszczona/, skie
rowano na kolaudację "Jak żyć' Łozińskiego® Bodajże najdłużej przotrzymywa' ny na półce film Jerzego Skolimowskiego "Ręce do góry" autor zdecydował 'się
"odświeżyć" przed zaprezentowaniem publiczności. Niejasne pozostają perspek' tywy filmów Andrzeja Żuławskiego: "Diabeł" i nie dokończonego "Na srebrnym globie".
Do rozpowszechniania skierowano ponadto filmy któtkometrażowe: "Egza
min dojrzałości" i "Próba mikrofonu" Łozińskiego, "Kroworsniebo, do pyska"
Ziarnika, "Stolarz" Wiszniewskiego, "Wielogłos" Kidawy, "Robotnicze głosy",
"Skansen" i "Siadami bohatera pozytywnego" Raplwgskiego, "Trudności bardzo obiektywne" Dmowskiego. Wszystkie wymienione tytuły powstały w Wytwórni Fil' mów Dokumentalnych. Dalsze filmy czekają na przegląd w Naczelnym Zaiządzie Kinematografii lub na decyzję, dotyczy to takich tytułów, jak "Robotnicy 7'1<l Kieślov-kiego i Zygadły, "Nie wiem" Kieślowskiego, "Wśród ludzi" S i e s i c k i e
go, "Ty - -o dla dorosłych" Piwowskiego, "Sto lat" Kosińskiego, "Dwa oblicza Boga" Hoffmana i Skórzewskiego, "Zakopane 6 1" Kwiatkowskiej, "Nie płacz"
Królikiewicza. Spis jest niekompletny, ponieważ NZK nie dysponuje pełną do
kumentacją filmów zatrzymanych w ostatnim 25-leciu /niekiedy po pierw otnym
okresie eksploatacji/ i obecnie jest w trakcie zbierania informacji.
•liRk.b2tni.ay_ ' 8Q'±
1 3 6
Kiedy dw^j młodzi reżyserzy, Andrzej Chodakowski i Andrzej Zajączkow
ski, zgłosili gotowość udokumentowania filmowego wydarzeń w straJ-śkuj ącej Stoczni im. Lenina w Gdańsku, przez wiele dni nie mogli uzyskać zew&olenio na tę eskapadę /a co za tym idzie - finansów, ekipy i sprzęxu/; w r e z u l t a c i e Ic
- po licznych i intensywnych interwencjach - znaleźli się na miejscu dopie"
ro w ostatnim tygodniu strajku, w okresie pertraktacji MKS-u z komisją wic®' premiera Jagielskiego. Mimo tego ppóźnienla - powstał f i l m wstrząsający ewo'
ro w ostatnim tygodniu strajku, w okresie pertraktacji MKS-u z komisją wic®' premiera Jagielskiego. Mimo tego ppóźnienla - powstał f i l m wstrząsający ewo'