• Nie Znaleziono Wyników

W Ś W I Ą T N I K A C H G Ó R N Y C H

(pod K ra kow em ) zeb ra ł

K A Z I M I E R Z B R U C H N A L S K I .

P owszechnie żalą się n a ubóstwo polskiej te rm in o ­ logii rzemieślniczej, a kto jej zapotrzebował i jej posz u­

kiwał, ten wir, że n aw e t trudno o źródła, skądby ma- t e ry a ł ję zykow y dla pew ne go rzenflosła zaczerpnąć m o ­ żna. Ustanowienie zupełnej te rm inologii polskiej dla pewnego rzem iosła należy do rzeczy bardzo tru d n y ch , przechodzących bezwarunkowo możność i dobre chęci je d n e g o człowieka.

J e d e n z dziennik ów polskich, w ro k u 1 8 9 1 , pom ieś­

ci! naw e t w tej mierze a rty k u ł w w ysokim stopniu c h y ­ biony — i j a k się okaże — w równej m ierze poża­

ło w an ia godny. Oto je d e n w y j ą t e k :

„ P a n o m nauczycielom w . . . . należą się ta k ż e sło-

„w a gorzkiej praw dy. Czyż potrzebują, aby ich pilno-

„w a n o — a gdzież w łasne poczucie? — a gdzież ja k a ­ k o l w i e k świadomość o t e m , co się dzieje w świecię

„ p o l s k im ? T ajem n ic ą dla n ic h c h y b a być nie powinno,

„że w biednej W a rsz a w ie wyszły dziełk a specyalne,

„odnoszące się miemal do każdego rękodzieła, gdzie są

„zaznaczone techniczne naz w y narzędzi w ję z y k u pol-

„skim — przecież dotąd nie używ ano n aw e t w naszych

„galicyjskich szkołach z a w o d o w y c h 1'.

W z ią w szy atoli do r ą k je d e n tylko to m B i b l i o t e ­ k i r z e m i e ś l n i k a p o l s k i e g o , odnoszący się do ś lu ­ sa rstwa, to w e d łu g tej warszawskiej książki i rady owego dziennik a m ów i się : f l a c h a j z a , r a j s p l a t a , m u f a , l o c h s z a j b a , b r o k , g r o t , n a k e r n e r o w a ć , b i g i e l , b o r s z t a u g a , g w i n t a j z a , s z t a m o w a n i e , n a g z y n k o w a ć, g z y n k o l b a , n i t h a m e r, s z t e m e r, s z r o t f e l , f o r f e l , s z l i c h t f e l , r u m f e l e k , r y c h t - p l a t a , r a j f o w a ć , r a j f k l u b a , s z p o n k l u b a , s z t e - h o l c , r a j t s z t o k , p l a n s z a j b a , m a s s i w, h e r c - k l u b a , b o r b a n k , f l a n s z a , s z l i c h t s z t a l , p o l i r - s z t a l , s z a j b a , s z n a j d k l u b a , d e k a , h o l c ś r u b a , s z r a u b c j e r , s z t e l ś r u b k a , etc. etc.

U stęp dopiero co przytoczony, a z warszawskiego

„P rzew odnika dla ślusarzy" dorywczo zestawiony, d ow o­

dzi w możliwie dosadny sposób lekkomyśln ości i bez­

celowości rad, które ciska się n a wszystkie strony pod osło ną rzekom ego patryotyzm u i to za p ośrednictw em dzienników', k ie rującyc h opinią publiczną.

P ra ca , która je d y n ie prowadzi do celu, t. j. do w y ­ tw orzenia polskiej term inologii rzem ieślniczej, polegać

p ow inna na zgrom adzeniu istniejącego ju ż a rozrzuco­

nego po ró ż n y c h dziełach m a te r y a łu i kry ty ez n em te ­ goż m a te ry a łu zestawieniem tak ze sta now iska filologii, ja k o też technologii i na zebraniu w szystkich wyrazów te chnic znyc h, krążących w ' u sta c h pospolitego rzemieśl- nika-w ieśniaka.

S łu sznie przyrów nuje K arol Podczasz yński w sw o­

jej N o m e n k l a t u r z e a r c h i t e k t o n i c z n e j rzem ieśl­

nicze szczeropolskie wyrazy, rozpierzchłe po całym o b ­ szarze ziem polskich, do cząstek soli we wodzie rozpusz­

czonych, które ja k k o lw iek niewidzialne, przecież skupiają się w nadobne kryształy , g d y znajd ą źdzebło, na któ- reinby osiąść m ogły?

„Czas tylko i połączona usilność wielu dokonaćby

„m ogły tej praw dziwie bogatej krystalizacyi, a językowi

„podówczas sta łoby na d o w ó d , iż niesłuszny od c u ­ d z o z i e m c ó w (i od swoic h) cierpi zarzut, jakoby

ubo-„giin być m ia ł w rzemieślnicze swojskie wyrazy. Byłci

„on, a przeto i dziś j e s t tak dalece zam ożnym w wy-

„fazy do wszystk ich potrzeb towarzyskiego życia, iż

„stąd w nim nastało surow e p r a w i d ł o : a ż e b y n a

„ r z e c z y d a w n o z n a j o m e n i e s t w a r z a ć s k w a ­ p l i w i e m i a n ś w i e ż y c h " .

W tej myśli zestaw iłem wszystkie w yrazy te c h n i­

czne, używane przez kłó dkarzy św iątnickich, co te m więcej zdaje się być pożądanem , że p rze m y sł żelazny w Ś w iątnikach ma za sobą przeszłość kilkowiekową.

Nie ule ga wątpliwości, że w r. 1613, na podstawie ist­

niejącego ju ż ta m p ra w dopodobnie od X I I I w. prze­

m y s ł u żelaznego, sp rowadzono do Ś wiątn ik pła tn erzy.

(Kułaezkowski. „W ia dom ości o d a w n y c h fab ry k ac h w P o l ­ sce". P rz ew o d n ik nau k o w y i literacki 1 8 8 0 , str. 684).

Znaczenie zebranej tu term in olo gii red u k u je się o tyle do m in im aln y ch rozmiarów, o ile kłódkarstw o samo j e s t tylko cząstką ślusarstw a ogólnego i o ile niektóre tylko z ty c h niewielu wyrazów m o g ą mieć rzeczywistą wartość.

W y r a z y zebrane zestawiłem poniżej w abecadło - w y m porządku, dodając przy k ażdym z nich — o ile to było możliwem — znaczenie w e d łu g słow nika L i n ­ dego. P r z y każdym wyrazie podaję także o d nośną n a ­ z w ę , p rzyję tą ogólnie i używ a ną powszechnie w t e c h n o ­ logii niemieckiej, dla te m jaśniejszego określenia, co odnośny wyraz oznacza.

Babka, rodzaj kow ad e łk a zwykłego, cz w o ro g ran ia­

stego, płaskiego albo ze zagłębieniem do zaginania po- łą k ó w do kłódek zw yczajnych.

L i n d e : B a b k a u kosiarze w, kowadło, na którein kosy klepią.

Blat, ząb klucza, d e r Bart.

L i n d e : z niem. B l a t t, w ogólności rzecz p la sk a a cien k a ; kilkakrotn e ma znaczenia u Niem ców. P olacy niektóre tylko z n ic h sobie przysw oili, blat u piły, sie­

kiery, miecza.

Bukfel, die Bogenfcile, rodzaj pilnika albo piłki do zarzynania szczeliny wąskiej w metalu. K aw ałek sta­

lówki (paska stalo wego) o grubości 1 — 2 m m , nasie- kan y d łu te m j a k piłka, a dla w ysztyw nienia obłożony n a grzbiecie zagiętym k aw a łkie m b la chy wzdłuż całej długośc i.

Ciupać, u c i u p a ć , o d c i u p a ć , ciąć blachę albo sztabkę żelaza dłutem .

L i n d e : ciupać, czyn. nied. — ściupać, dok., słabo bić.

Czoło, die B a h n , szeroka, nieco w ypukła przednia powierzchnia młotka.

L i n d e : c z o ł o , p rz ó d , czyli wierzch rozm aitych rzeczy. Czoło okrętowe, czoło koła.

Drabinka, die Z uhaltung, przy trzy inka w kłó dkach, k onstrukcyi t. zw. wertheim ow skiej, która przy p o d n ie ­ sieniu j ą kluczem przepuszcza a wzglę dnie zatrzym uje

113

sztyft, przynitowany do ry g la. K łó d k a w e r th e im o w s k a posiada 2, 3, 4 a n a w e t 5 drab in e k nad sobą ułożo­

nych, każda z innym i przepustam i.

Druślak, d r u s z l a g , der Durchschlag, narzędzie do przebijania dziurek w blasze lub eienkieni żelazie.

L i n d e : d u r s z l a k , z niem. der D u rch sch lag;

11 ślusarza durszlak jest to spiczaste narzędzie do przebi- jania dziury w żelazie.

D ryl, der D rillbohrer, narzędzie całe drew niane, sLladające się z l a s k i , na której osadzony j e s t ciężki kiążek zam achow y — k ó ł k o i z - r ą c z k i . Kaczka po- Z1°ina zachodzi na laskę w połowie i za pomocą dw óch skrzyżowanych sznurków lub rzem yków w pra w ia laskę w r u ch obrotowy tam i na po wrót. Do laski zakłada się 2 o 1 a z k o albo r o z w i a r t k a.

L i n d e : d r y 1, d r e 1, d r y ł o w u i k , d r e l o w u i k, gatunek świdra lub śpicy świdrowej, z niem. der Drill- bohrer.

D y c h a , die W in d fo rm , ru rk a umieszczona w g ło- Wle miecha, którą wiatr wpada do ogniska.

L i n d e : d y s z a , rura żelazna wprawiona w miech kowalski.

Fanna, die F in n e, wąska część m łotka (broda mło tka).

L i n d e podaje f a u n a jako słow o nieużyw ane;

m iejsce, gdzie wapno rozczyniają, wapienna fanna.

Gąska, połączenie części ru ch o m e j z częścią n ie r u ­ chom ą śrubsztaka. Część ru ch o m a ma na dole koniec cKmszy, zakrzywiony pod kątem prostym i d r u g i raz

" dół. Ten to h a k zaczepia o część n ie ru c h o m ą przez otw ór na dole jej przebity. G ąska j e s t to zatem p r y ­ m ity w n y przegub, Scharnier.

L i n d e : g ą s i o r , kuna żelazna, obręcz do w ięzie­

nia złoczyńców, Holzeisen.

Gęba, das M a.nl, szczęka u śrubsztaka.

Grządka, oparcie dla rygla, które zmusza go do po­

su w ania się w k ie ru n k u prosto linijn ym. Także blaszka, pizez k tórą przechodzi i o którą się opiera w e w n ą trz kłódki t. zw. wertheim ow skiej, d olny koniec pałąka.

L i n d e : grządka w ogrodzie; w kurniku laski, na których siadają kury: ranga; grządki do wieszania szat.

Gwinł ownik, der Gewindebohrer.

L i n d e : g w i n d o w u i c a , g w i n t o w n i c a , narzę­

dzie do wyrzynania gw indów , der Schraubenbohrer, das Getoindeisen.

Haszpień, der Feilśpan, opiłki żelazne.

Jachemek, die Lochscheibe, kaw ałek kwadratowej stali, 4 — 5 cm 2; z d z iu r ą , używ any jako podkład przy Wybijaniu dziury w s a c h l u (pałąku) kłódki, do której Nachodzi rygiel. M ówią także j o c h a m e k i j e c h a m e k.

rzebijak stalowy do przebijania dziur za pom ocą ja -che m ka n az y w ają : s z t u c z k a , ś t u c z k a , der D u rch ­ schlag.

W ł o d e k w swojej książce „O n a u k a c h w yzw olo­

n y c h 11 podaje w y ra z : p o d j a c h o m e = podbudowanie, podm urow anie.

Kiełcik, der S t i f t, sztyft w bity na końcu pałąka przy kłó d k a ch t. zw. w erthe im ow skic h, który przeszka­

dza wyciągnięciu pałąka z kłódki, g d y j e s t otw artą.

L i n d e : k i e ł , k i e ł e k , k i e l e c . Klubka, der Feillcloben, imadełko.

L i n d e nie podaje nic w zuaazeniu tego narzędzia.

K ł ó d k a , walc ow ata nasada śrubow a na wrzecionie śrubsztaka, przez kręcenie której za pom ocą klucza z cz w orograniastym otw orem zw iera się śrubsztak. K łó d ­ ka ta znajduje się z tyłu śrubsztaka i w ysta je po za je g o część stałą. Klucz musi być co pół obrotu zdjęty z kłódki. P r z y śrubsztaka ch powszechnie u ży w a n y ch k ł ó d k a je s t stałą, a obraca się wrzeciono śruby za pom ocą dźwigni.

K łó dka, das Yorhangschloss. W Ś wiątn ik ach robią kłódki s z t a j e r s k i e , k o p a c z k i , t a b a k i e r k i , p ó ł - b l a t o w e , s z t u c z n e , w e r t a ń s k i e , p i e s k i (dla psów do obroży) i r a j z e t a s z k i.

K łódka sztajerska sk ła d a się z dw óch p o ł ó w e k sztancow anych a dawniej w yciupyw anych m yślem i ob- ry k w ia n y c h pilnikiem, z o b w ó d k i , z - w a l c a , który obraca się na p o d w a l ę u, s p r ę ż y n y, k u 1 a s a, s a c li­

l a , s e r c a , n i t ó w r o g a t y c h i k l u c z a . Klucz s k ł a ­ da się ze s t o j a k a albo s t o j ą c , z k a, do którego przy- litowana j e s t r y d k a . W połówce wierzchnej wybita na maszynce dziurka na klucz nazywa się s z c z y t . Sachle kują w k u ź n i c y z żelaza okrągłego, a mianowicie od- k uw ają p y s k i • o g o n e k , na którym po zwinięciu w kluczkę obraca się sachel. Dziu rka w pysku przebija się na ja eh e w k u . P y s k sa ehla wchodzi przez p o d g a r ­ d l e i zam yka się w a l c e m . S achle do kłódek sztajer- skich — mniejsze na zimno, większe na gorąco — w y- t a c z u j ą się na b a b c e , k tórą z a p i n a się do ś r u b ­ s z t a k a . P o znito waniu całej kłódki zapina się j ą za pomocą z a p i n k i do śrubsztaka i piłuje z zewnątrz.

Kłó dki sztajerskie w yra bia ją pospolicie w .10 w ielkoś­

c iac h : n ó l k i , t r ó j k i , c z w ó r k i , p ł a t o w e , p ó ł - s z ó s t o we , s z ó s t o we , ó s m o w e , c w a n c y g i e r o we , p i ę t n a s t o w e i d w u d z i e s t o w e. N a z w y te w z n a ­ cznej części pochodzą od ceny kłódek w d a w n y c h r e ń ­ skich szajnycli. K łódki po opiłowaniu i o s i a t f e l o w a - n i u przez p i ł o w a c z k i l i p k u j ą niekiedy l i p k ą . K łódka w y l i p k o w a n a ma ła d n y g l a ń c .

Kłó dki w e r t a ń s k i e albo w e r t a m ó w k i w y ra ­ biają w Ś w iątnika ch około lat 25, j e d n a k bez c u b a ł ­ t ó w albo d r a b i n e k . K łódka w erta ń sk a ma w i e r z c h z g u z i k a m i , s p o d e k , rygiel opierający się o g r z ą d ­ kę, grządkę z r e j e s t r e m albo r e j e s t r , sprężynę, która pełni słu żbę k u l o s a, s e r c e i p o d k ó w k ę .

Ażeby saehel nie w ylec ia ł z kłódki, z a e i u p u j ą go na końcu albo zapiłowują b u k f e l e m ; a przez sklepanie brze­

gów uzyskują dziurkę, do której zabijają k i e ł c i k. W i e l­

kości kłó dek werthejruow skich rozróżniają tak, j a k przy

sz tajerskich, albo też tu, ja k i tam , wyrażają poprzeczny ich w y m ia r w m i l i m e t r a c h : 35, 40, 45, 50, 55, 6 0 , 65, 70, 75, 80 a wyjątkowo 9 0 i 100 m m . (Dok. n.)