• Nie Znaleziono Wyników

Zagadnienia światopoglądowe jako przedmiot walki społeczno-politycznej

Monopol państwa w sferze wypowiedzi publicznej a recepcja Mistrza i Małgorzaty

1. Wprowadzenie: Dyskurs publiczny lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych a społeczna sytuacja komunikacyjna

1.2.2. Zagadnienia światopoglądowe jako przedmiot walki społeczno-politycznej

Jeśli chodzi o sferę przekonań, ważnym aspektem życia społecznego, który stał się obiektem zainteresowania i propagandy, i cenzury były kwestie związane z religijnością.

„Dotyczyło to przede wszystkim publikacji o charakterze światopoglądowym i społeczno-religijnym, adresowanych do szerokiego kręgu wiernych, jeżeli nie były zgodne z aktualnymi przesłankami życia politycznego, to znaczy nie starały się godzić wiary z poglądami społecznymi ekip politycznych lub idei socjalistycznych, np. wydawnictw PAX.”54 Mistrz i Małgorzata jednak obecny był nie tylko w wydawnictwach w rodzaju „Słowa

51 Ibidem, ss. 28-29.

52 J. Sławiński, O dzisiejszych normach czytania (znawców), [w:] „Teksty” 1974, z. 3, s. 11.

53 Nie znaczyło to oczywiście, że grupa ta, interpretując książkę, nie brała pod uwagę treści ideologiczno-politycznych, a wręcz przeciwnie.

54 S. Siekierski, op. cit., s. 27.

Powszechnego” czy „Kierunków”. Nie należąc bowiem do literatury religijnej, mógł, po pierwsze, stanowić swego rodzaju pretekst do tego, by twierdzić, że Polska Ludowa jest państwem zapewniającym swym obywatelom wolność światopoglądową, po drugie zaś pozwalał propagandzie umieszczać wiarę – a więc pośrednio i doktrynę chrześcijańską – w sferze mitu. Abstrahując bowiem od wagi, jaką posiada w powieści część umownie nazywana ewangeliczną, jest ona jednak swego rodzaju apokryfem. Zdarzały się więc, choć nieczęsto, opinie takiego typu:

„Jego [Wolanda – przyp. mój – K. K.] działalność miała fatalny wpływ na morale publiczne głównie dlatego, że zwykł był posługiwać się różnymi środkami tradycyjnie przynależnymi do epoki fideistycznych zabobonów […].”55

W niektórych wypowiedziach sugestie podobnego rodzaju pojawiały się jak gdyby mimochodem. Działo się tak na przykład przy okazji omówienia książki o Michaile Bułhakowie, która właśnie ukazała się w Związku Radzieckim. Jak pisała autorka artykułu, Rozalia Lasotowa, badaczka, Lidia Janowska, czerpiąc „z najwiarygodniejszych źródeł”

zdementowała różnorakie nieprawdziwe informacje na temat życia i twórczości pisarza.

Lasotowa wspomina również o zignorowanych przez „wielu »bułhakologów«” zeszytach pisarza, zawierających materiały do Mistrza i Małgorzaty. Materiały te znalazły swoje odbicie w powieści, gdzie „Renan odezwał się na przykład w dążeniu do przeniknięcia tajemnic ukrytych w b i b l i j n y c h l e g e n d a c h […].”56 [Podkr. moje – K. K.].

Nie mogąc pominąć oczywistych odniesień do chrześcijaństwa, próbowano niekiedy sugerować, że wzorowany na postaci Chrystusa Jeszua wyznawał w istocie poglądy marksistowskie. Z reguły jednak skupiano uwagę na ogólnej wymowie powieści Bułhakowa, dokonując rozmaitych manipulacji w sferze znaczeń, jakie niosły ze sobą poszczególne wartości tradycyjnie wiązane właśnie z ewangelią.

1.2.3. „Uczciwe ubiory” kontra „zachodnie ciuchy”. Medialny wizerunek krajów socjalistycznych i kapitalistycznych

Jedną z nadrzędnych kwestii, pozostających w orbicie zainteresowań propagandy w całym omawianym okresie było nadanie odpowiedniego wydźwięku stosunkom Polski

55 A. Tarska, Szatan wedle potrzeb. „Echo Krakowa” 1969, nr 179, s. 4.

56 LAS [R. Lasotowa], Pierwsza książka o Bułhakowie. „Życie Literackie” 1984, nr 51, s. 2.

z ZSRR. „Związek Radziecki był wykorzystywany zresztą przez propagandę w dwojaki sposób. Z jednej strony otrzymał nacechowanie pozytywne jako gwarant suwerenności i całości terytorialnej oraz w dużo mniejszym i zawoalowanym stopniu – w sposób negatywny. W drugiej konfiguracji ZSRR stawał się instrumentem zastraszania groźbą radzieckiej interwencji zbrojnej w razie jakiejkolwiek próby zmiany status quo.”57 Fakt, że Bułhakow był pisarzem radzieckim stwarzał rozległe pole do mówienia o sprawach dotyczących wzajemnych relacji pomiędzy oboma krajami. Materiał egzemplifikacyjny pokazuje, że kwestie te nie były z reguły przedmiotem bezpośredniej refleksji autorskiej.

Znajdowały jednak swoje odzwierciedlenie jeśli chodzi o szeroko pojmowaną sferę kontaktów, nie tylko kulturalnych, a więc nie odnosiły się jedynie do rozmaitych form mecenatu państwowego. Nie pojawiały się też wyłącznie w czasopismach, którym profil narzucał określoną tematykę („Kraj Rad”, „Przyjaźń”, „Literatura Radziecka”), w wydawanej w naszym kraju prasie w języku rosyjskim („Sovietskaja Kultura”), czy periodykach polskich, w których znajdowały się stałe działy lub kolumny poświęcone informacjom ze Związku Radzieckiego (na przykład „Z nauki o literaturach ZSRR w „Roczniku Literackim”,

„U sąsiadów” w „Życiu Literackim”, czy „W Związku Radzieckim” w „Kierunkach”), lecz odnosiły się do ogółu produkcji czasopiśmienniczej PRL, w której znaleźć można było informacje na temat szeroko rozumianego życia literackiego i kulturalnego Związku Radzieckiego, poczynając od publikacji materiałów obszernych, a kończąc na krótkich notkach informacyjnych w rodzaju zapisków kronikarskich.

Częstym zabiegiem, który służyć miał upowszechnianiu pozytywnego wizerunku ZSRR w Polsce było powoływanie się na opinie osób publicznych: pisarzy, badaczy, publicystów, którzy, ze względu na sam fakt posiadania takiej, a nie innej narodowości, cieszyć się mieli szczególnym autorytetem. W 1980 roku „Trybuna Wałbrzyska” pisała na przykład:

„Minione lata przyniosły »Mistrzowi i Małgorzacie« wyjątkowo pochlebne oceny z całego świata [brak kropki na końcu zdania – przyp. mój – K. K.] Wśród nich ważniejsze od innych są słowa Fadiejewa, człowieka, który poczuciem winy wobec Bułhakowa przypomina powieściowego Piłata:

»Zaszło potwornie nieporozumienie. (…) Nie znałem Bułhakowa. Nie miałem prawa go [nie – dop.

mój – K. K., por. S. Jermoliński, O Michale Bułhakowie. Przeł. I. Lewandowska. „Polityka” 1966, nr 46, s. 16] znać«. i gdzie indziej: »Jak to, niestety, często bywa, ludzie będą go znać coraz lepiej w porównaniu z czasami, w których żył«.

57 M. Mazur, op. cit., s. 214.

S ą t o w y r a z y n a j w y ż s z e g o u z n a n i a . [Podkr. moje – K. K.]”58

Przytoczony fragment nie pozwala jednoznacznie ocenić intencji autora. Nie wiadomo, czy waga słów przewodniczącego Związku Pisarzy Radzieckich związana jest z treścią wypowiedzi, czy z osobą wypowiadającego. Widoczna jest tutaj pewna ambiwalencja, pozwalająca czytelnikowi na poszukiwanie w przekazie ukrytych mechanizmów manipulacyjnych. Co znamienne, w omawianym okresie ani prasa, ani radio i telewizja nie cieszyły się szczególną wiarygodnością. Nie dziwi to jednak. „Nieuniknioną konsekwencją psychologiczno-społeczną bezalternatywnego trybu podejmowania decyzji jest nieufność społeczeństwa do informacji dostarczanych mu przez oficjalne środki przekazu.”59 To dodatkowo uzasadnia podejmowane, także przez odbiorcę współczesnego, próby odkrycia śladów działalności propagandowej.

Na autorytet ZSRR powoływano się również poprzez zamieszczanie w polskiej prasie rosyjskojęzycznych materiałów dotyczących Bułhakowa i jego dzieła, przedruków z pism radzieckich czy streszczeń ważniejszych publikacji, jakie pojawiały się za wschodnią granicą.

Perswazyjna, a zarazem wychowawcza i uświadamiająca funkcja tekstów tego rodzaju była tutaj z reguły bardziej widoczna, z punktu widzenia polityki kulturalnej miały one jednak spełniać nie tylko taką rolę. Wspieranie się publicystów polskich autorytetem badaczy i krytyków radzieckich z jednej strony uwiarygodniać miało temat, który się porusza, z drugiej wskazywało na zakres problemów istotnych dla państwa w danym momencie dziejowym. Odmienną kwestię stanowi sprawa wzajemnych kontaktów kulturalnych.

Przedruki z czasopism radzieckich stanowiły nieodłączny element współpracy kulturalnej pomiędzy oboma krajami. „Przy tej okazji przypominano nierozerwalną przyjaźń, wzajemne zrozumienie, niewzruszoność więzi, które miały być już produktem finalnym dziejów. Ciągłe zapewnienia o sojuszu ze Związkiem Radzieckim były skierowane również na zewnątrz – miały między innymi na celu uspokojenie Kremla co do rozgrywających się wydarzeń, nie mających żadnego wpływu na dobre stosunki z sojusznikami.”60

Zgromadzony materiał egzemplifikacyjny, w odniesieniu do przedruków z prasy ZSRR, wyraźnie wskazuje na istnienie pewnego schematu. Czytelnik dowiaduje się więc najpierw o wzroście zainteresowania w Związku Radzieckim dorobkiem i osobą Michaiła Bułhakowa. Zaraz potem pojawia się informacja o przyczynach przedruku danego artykułu

58 W. Stasicki, „Mistrz i Małgorzata” w Wałbrzychu. „Trybuna Wałbrzyska” 1980, nr 18, s. 6.

59 W. Narojek, Perspektywy pluralizmu w upaństwowionym społeczeństwie. Ocena sytuacji na podstawie polskich kryzysów. Warszawa 1994, s. 78.

60 M. Mazur, op. cit., s. 214.

w prasie polskiej. Najczęściej dotyczy to sfery odczuć subiektywnych, a więc tego, co dany autor uznaje za ciekawe, interesujące i wartościowe. Wiadomo jednak, iż przedruk dokonywany jest także zazwyczaj „z niewielkimi skrótami”, co samo w sobie wskazuje na zabiegi selektywne, mające wpływ nie tylko na uporządkowanie materiału, ale nadające mu także określony kształt w zakresie znaczeń i sensów. Doskonałym tego przykładem mogą być wspomniane już Przyczynki do poznania Bułgakowa, stanowiące przedruk artykułu Wiktora Petelina z tygodnika „Ogoniok”:

„Nadszedł już czas – pisze Petelin – trzeźwej i obiektywnej analizy portretu twórczego Michaiła Bułgakowa, w którym nie powinno być ani fantazji, ani fałszywej sensacyjności. Bułgakow nigdy nie uważał siebie za »emigranta wewnętrznego«, jak to obecnie usiłuje się przedstawiać w niektórych kręgach zagranicznych. Wszystko, co się działo w Rosji Radzieckiej, interesowało go serdecznie i głęboko. […] Artysta i obywatel nie mógł żyć bez Rosji, widział jej wielkie osiągnięcia i pewne błędy. Widział i myślał o wielkiej przyszłości ojczyzny.

W owych czasach stosunek niektórych kręgów literackich do artystycznych i społecznych zjawisk epoki cechowała tendencja do uproszczeń. […]

Za granicą, a również w niektórych kręgach radzieckich krąży wiadomość, jakoby Bułgakow

»podlegał represjom«, a następnie »został zrehabilitowany«.”61

Charakteryzująca ów fragment ogólnikowość jest w gruncie rzeczy interpretacją rzeczywistości tak przełomu lat trzydziestych, jak i czasów współczesnych. Zwroty takie jak

„w niektórych kręgach usiłuje się przedstawiać” pozwalają na interpretacyjną dowolność.

Niedopowiedzenia są bowiem niezwykle istotnym narzędziem kształtowania przez propagandę pożądanego obrazu świata. Podobną rolę spełniają również często spotykane w peerelowskiej prasie eufemizmy: „pewne błędy”, „w owych czasach”. Jak zauważył Mariusz Mazur, dyskurs prasowy omawianego okresu cechowała niechęć do ujawniania konkretnych źródeł informacji, której przejaw stanowiło właśnie używanie arbitralnych sformułowań językowych. Odwoływały się one do zespołu rzekomo ogólnych prawd i opinii.

„Zastosowanie takiego zabiegu wywoływało u czytelników przeświadczenie, że być może są oni jedynymi, którzy tego nie wiedzą, nie znają ogólne dostępnej prawdy. Takie podejście mogło spowodować bezrefleksyjne przyjęcie serwowanych treści.”62

W sposób bardziej otwarty na temat stosunków Polski ze Związkiem Radzieckim pisano przy okazji imprez kulturalnych. Dotyczyło to przede wszystkim festiwali, zwłaszcza

61 (kb) [K. Białek], Kronika. Przyczynki do poznania Bułgakowa. „Dialog” 1969, nr 6, ss. 157-158.

62 M. Mazur, op. cit., s. 191.

teatralnych. Szczególnym przykładem takiej praktyki jest relacja z Festiwalu Dramaturgii Rosyjskiej i Radzieckiej w 1981 roku, podczas którego wystawiony został spektakl Mistrz i Małgorzata w reżyserii Andrzeja Marii Marczewskiego. Jednymi z ważniejszych wątków są tutaj – nie jak można by się spodziewać – kwestie artystyczne, lecz dywagacje na temat sytuacji społeczno-politycznej w Polsce oraz stosunków z Krajem Rad. Już niemal na samym początku autor relacji pisze:

„Nie mieli racji ci, co obawiali się, że Festiwal przegra w obliczu niepokojów społeczeństwa, skazanego na udrękę codziennej wegetacji i niepewności jutra. Jak nie mają racji ci, co usprawiedliwiają marazm niektórych naszych scen tezą o jedności losów artysty i społeczeństwa.

Przez ten katowicki tydzień prysnęły sugerowane tu i ówdzie lęki przed bliżej nieokreśloną prowokacją, odrzuceniem festiwalu z powodu wyolbrzymianego za granicą, rzekomo wszechogarniającego nas, ciemnego fanatyzmu. Tak jak kiedyś ten Festiwal omdlewał w sztampie górnolotnych deklaracji o wiecznej przyjaźni i współpracy, tak teraz niepotrzebnie odstręczał zaproszonych i o c z e k i w a n y c h [podkr. moje – K. K.] gości niepewnością przyjęcia. Były, oczywiście, zagraniczne delegacje: radziecka i niemiecka z NRD, ale wyczuwany na każdym kroku brak owego oficjalnego piętna tylko pomógł Festiwalowi.”63

Obecność treści o charakterze politycznym spowodowana jest tutaj, rzecz jasna, datą. Nie dziwi więc częściowe odejście Krzysztofa Pleśniarowicza od jednej z ważniejszych zasad propagandy – zasady niejawności. W tym krótkim fragmencie odbiorca otrzymuje dość spójny obraz otaczającej rzeczywistości. Po pierwsze, wbrew faktycznemu stanowi rzeczy – społeczeństwo nie zostało przeciwstawione władzy, choć wspomina się tu o niektórych, niezwykle trudnych, aspektach doświadczenia będącego udziałem większości obywateli, pośrednio wskazując na ekonomiczne przyczyny sytuacji. Jednakże już w pierwszym zdaniu widoczne są nawiązania do wschodniego hegemona. Festiwal Dramaturgii Rosyjskiej i Radzieckiej stanowił bowiem istotny punkt odniesienia dla omawianych sensów.

Ewentualny sprzeciw społeczny wobec politycznej wymowy tej imprezy określony został częstym w propagandowym dyskursie słowem „prowokacja”, co samo w sobie narzucało określoną interpretację zdarzeń, podobnie jak inne charakterystyczne zwroty: „sugerowane”,

„tu i ówdzie”, „rzekomo”. Uderza również dychotomiczny podział świata: „my” to władza i społeczeństwo, „oni” – szkalujące Polskę kręgi zagraniczne. Zauważyć należy, że to, co związane z zagranicą ma tu znaczenie podwójne. Z jednej strony słowo to odnosi się do

63 K. Pleśniarowicz, Utopia i udręka. „Dziennik Polski” 1981, nr 231, s. 6.

postrzeganych w kategorii wroga państw zachodnich (swoją wymowę ma również zwrot

„ciemny fanatyzm”. Jego pejoratywny wydźwięk z pewnością intensywnie oddziaływał na zbiorowe emocje, wzmacniając propagandowy przekaz), które nie zostały wymienione z nazwy, stanowiąc pewną kategorię zbiorczą, z drugiej – dotyczyło krajów bloku socjalistycznego. Obecność zagranicznych delegacji ze Związku Radzieckiego oraz – co zostało podkreślone przez Pleśniarowicza – Niemców „z NRD” miało zapewne podnieść rangę imprezy. Autor położył również nacisk na przyjazne, wręcz familiarne stosunki między Polską a wymienionymi krajami socjalistycznymi, sugerując odbiorcy, że należą one do sfery naturalnej wymiany kulturalnej, a nie są formą kontaktów narzuconych siłą i określanych w dużej mierze przez strategie polityczne.

Zwrócić trzeba jeszcze uwagę na obecny w tym fragmencie ukryty przekaz dotyczący społeczeństwa polskiego. Widać, że dysponenci propagandy zakładają z góry pewną nieufność, a nawet wrogość ze strony obywateli, zarówno w odniesieniu do przekazywanych treści, jak i szerzej – do całokształtu poczynań ekip rządzących. Kolejnym elementem powtarzającym się w peerelowskiej propagandzie (obecnym także w powyższym tekście) jest szeroko pojęta dyskredytacja obozu kapitalistycznego. W tym duchu fragment rozdziału Czarna magia oraz jak ją zdemaskowano interpretuje również Anna Tarska, pisząc:

Lekkomyślne moskwiczanki, które uległy pokusie wymiany swoich u c z c i w y c h u b i o r ó w n a z a c h o d n i e c i u c h y [podkr. moje – K. K.], przekonywały się po niewczasie, że ciuchy owe są przerażająco nietrwałe, tak dalece nietrwałe, iż nawet propaganda antykapitalistyczna nie zyskała nic na ich nietrwałości – niepodobna przecież twierdzić, że tam wszyscy chodzą goli.”64

Tym, co w wypowiedzi uderza najbardziej, jest zawarta w niej ocena rzeczywistości. Autorka, używając określeń wartościujących dotyczących garderoby, w istocie czyni odniesienia do dwóch, przeciwstawnych sobie, systemów polityczno-ekonomicznych. Słowo „uczciwe”

w naturalny sposób łączy się więc tutaj z nieco patetycznym słowem „ubiory”, tymczasem pogardliwe w swym wydźwięku „ciuchy” określane są przez przymiotnik „zachodnie”.

Tarska, interpretując treść książki Bułhakowa, w rzeczywistości odwołuje się do potocznego doświadczenia przeciętnego człowieka, człowieka, dla którego zła jakość rozmaitych towarów krajowych nie była przecież tajemnicą… Ten trywialny być może przykład wskazuje na pewną ważną kwestię, a mianowicie nieprzystawalność wykreowanego przez propagandę obrazu świata do uwarunkowań ekonomiczno-politycznych, z jakimi stykano się

64 A. Tarska, op. cit., s. 4.

na co dzień. To, rzecz jasna, nie tylko wpływało na wiarygodność przekazu, ale prowadziło również do poważnych napięć społecznych.

Outline

Powiązane dokumenty