• Nie Znaleziono Wyników

Poezja nagrobków

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Poezja nagrobków"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Borowski

Poezja nagrobków

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 3, 195-200

(2)

7 t # M S Seria III 1997

Poezja nagrobków

Poezja — w id zim y to ostrzej chyba aniżeli kiedykolw iek — zdaje się być szczególnie bezradna w obec śm ierci. D aw niej określało się dosadniej jeszcze: w o b ec „m ajestatu śm ierci”, czy m ów iąc ogólniej: „m ajestatu” cierpienia — co być m o że lepiej oddaw ało przepaść dzielącą su m ę dośw iadczeń życiow ych od rozpościerającej się poza granicą życia o rganicznego i poza w iedzą o przyczynach zła, tajem nicy. O w a dow ied zio n a w naszym stu leciu w ielo k ro tn ie bezradność poezji w obliczu cierpienia i śm ierci un ao czn ia zarazem d a re m n o ść oczekiw ań tych w szystkich, którzy od sztuki, zw łaszcza zaś od poezji, spodziew aliby się jakiejk o lw iek skutecznej pociechy. A przecież są ludzie, k tórzy od p o etó w oczekują zn acznie w ięcej, bo oczekują nadziei. Pocieszenie człow ieka w sytuacji granicznej i danie m u nadziei sięgającej poza jak iek o lw iek granice to spraw a religii. Spraw ą p oety n ato m iast je s t opis, je s t stu d iu m człow ieczeństw a przejętego zaró w n o rozpaczą, ja k i nadzieją. S praw ą poezji je s t rów nież sw oisty dla danej k u ltu ry opis człow ieczego losu. D latego w b re w p o z o ro m śm ierć, zwłaszcza zaś ó w je j „m ajestat” czyli misterium tremetidum to w cale nie je s t po p ro stu i n atu ra ln ie , ja k się n iek tó ry m m oże w ydaw ać, te m at poetycki. Z za d u m y nad śm iercią i nad p rze m ija n iem w yrasta filzofia, zaś poezja poprzestaje zazwyczaj na b ardzo sw oistym , w łaściw ym dla języka poetyckiego i w g ru n cie rzeczy sk ro m n y m , pow ściągliw ym , a przez to ja k ż e w y m o w n y m i przejm u jący m k o m en tarzu .

O d poezji oczekiw ano kiedyś u p am iętn ien ia. M ó w io n o naw et — „u n ie śm ie rte ln ie n ia ”, co dzisiaj tru d n o ja k o ś napisać bez cudzysłow u. C ó ż d o p ie ro pom yśleć! C m e n ta rz e w iersz ó w są przecież rów nie rozległe i nie m niej przygnębiające, ja k cm en ta rz e ludzi i p o ch o w an y ch w raz z lu d ź m i autorytetów . Z aś horacjańskie non omnis moriar robi na ludziach dnia p o w sze­ d n ieg o w rażenie niezrozum iałego, n ieczytelnego epitafiu m . Z aś w sp o m n ia n y w tej samej odzie „p o m n ik trw alszy od sp iż u ” to zarazem przygnębiający, gdy rozejrzeć się trze źw o w o k ó ł siebie, nag ro b ek u m arłego dla naszej cywilizacji poety. W łaściw ie je s t to także ep itafiu m dla całej pogrzebanej pod w arstw am i g ru zu k u ltu ry śró d zie m n o m o rsk ie j.

Topos „u n ieśm ierteln ien ia przez p o ez ję” p rzem aw iał je d n a k na tyle sugestyw nie do ludzkiej uczuciow ości, że tw órczość nagrobkow a i epicedialna przeżyła n ajdłużej spośród w szystkich klasycznych gatu n k ó w poezji okolicznościow ej. Ich k o n ty n u acją są w ypisyw ane na nagrobkach (osobno też na klepsydrach czy na zaw iadom ieniach o zgonie!) teksty o ro z ­ m aitej w artości artystycznej i em ocjonalnej. Są to zaró w n o uryw ki znanych pow szechnie

(3)

196 R e cen zje, o m ó w ie n ia

u tw o ró w z „kanonu le k tu r” ja k i tw órczość sam odzielna, często w ięc i n ieporadna. D lateg o p atrzym y na ow e teksty raczej ja k na ciekaw ostki, któ re zajm ow ały dotąd uw agę g łów nie badaczy folkloru. N ie m a n ato m ia st poezji żałobnej w klasycznym ro z u m ie n iu tzn. z d o b it­ nym u w y d atn ien ie m zasług zm arłej osoby, a także z w y ek sp o n o w an y m ak cen tem k onsola- cyjnym . Być m o że do ostatecznego zaniku takiego w zorca przyczyniło się i to, że w takim w łaśnie „pseudoklasycyzm ie” lubow ała się sk o m p ro m ito w a n a d o szczętnie tw órczość p ro p a ­ gandow a w m in io n y ch epokach now oczesnej tyranii. N a to m ia st tem atyka śm ierci je s t w y ra­ ziście obecna zarów no w literaturze, ja k w całej zresztą k u ltu rz e pow szechniej. W ięcej n aw e t — śm ierć, do n iedaw na je szc ze upostaciow iona w ikonografii i w o b razo w an iu literackim , w ięc d o p ew nego stopnia „zabezpieczona”, skonw encjonalizow ana, zam k n ięta i o g raniczona fo rm a m i g atu n k ó w okolicznościow ych, je s t teraz ja k o tem at, w łaściw ie w szędzie i zaw sze, od pop u larn ej czy su b k u ltu ro w ej n aw et tw órczości artystycznej aż po dzieła najw znioślejsze i najbardziej dyskretne, najbliższe medytacji. D latego tak w ażne jest, aby w tym stanie w szecho- becności tem atyki „tanatologicznej” w kulturze współczesnej um iano się zdobyć na dystans, na osąd, na refleksję w artościującą poszczególne w ypow iedzi, dzieła sztuki, u tw o ry literackie.

C o raz w ięcej też publikacji pośw ięconych u m ie ra n iu , c m en ta rz o m , p o m n ik o m n ag ro b ­ nym , w reszcie też i sam ym te k sto m n agrobkow ym , któ re stanow ią o so b n y i, ja k się w łaśnie m o ż em y przekonać, w ciąż osobliw ie żyw otny g a tu n ek literacki. Łatw o się dom yślać kilku uzasad n ień zainteresow ania cm e n ta rz e m ja k o te m a te m badaw czym . N ie m a ju ż cenzury, k tóra n ie d aw n o jeszcze b ard zo sk ru p u latn ie takim ro zp raw o m , zw łaszcza zaś pub lik acjo m p o p u la rn y m się przyglądała, szukając w nich, nie bez racji, zagrożenia dla u rz ę d o w o sfingo­ w an eg o o brazu narodow ej przeszłości. C o ra z m niejszą sensację w yw ołują w śró d p u b lic z n o ­ ści czytelniczej album y ze zdjęciam i polskich m ogił, zw łaszcza żo łn iersk ich w W ilnie czy w e Lw ow ie. Także i wciąż odkryw cze publikacje na te m a t ro zrzu c o n y ch p o całym obszarze d aw nego Z w iąz k u S ow ieckiego g ro b ó w polskich w ięź n ió w i zesłańców p rzy jm u je się ja k o n atu ra ln y sk ładnik w iedzy o narodow ej przeszłości.

Z ain tereso w a n ie się h isto ry k ó w literatu ry nagrobkam i m a je d n a k je szc ze przyczynę głębszą, aniżeli przejściow a k o n iu n k tu ra czy histo ry czn o n iep o d leg ło ścio w e em ocje. Sądzę, że m o ż n a tu m ów ić o rew izji obow iązującego d o nied aw n a jeszcze przesądu m e to d o lo g ic z­ nego. Poezję okolicznościow ą, ró w n ież epicedialną i epitafijną trak to w a n o często ze szcze­ gó ln y m d ystansem i oziębłością. P odejrzew ana o p anegiryzm i spychana na m argines litera­ tu ry artystycznej, n iem alże aż d o folk lo ru literackiego, nie w zb u d z ała refleksji na te m at podstaw ow ych kw estii m oraln y ch . W najlepszym razie w ydaw ała się „zabaw na” ja k poezje ks. Baki, któ re zabaw nym i w cale nie są.

To, ja k głęboką w artość, gdy idzie o p o zn a n ie w ied zy o człow ieczeństw ie zaw artej w k u l­ tu rz e staropolskiej posiada ow a poezja, u d o w o d n iła w sw ych znak o m ity ch studiach A lina N o w ic k a -Je ż o w a 1. A utorka ukazała tam w sposób b ardzo pouczający i inspirujący o ddziały­

1 A. N ow icka-Jeżow a, H o m o viatorm u n d u smors. S tu d ia z d ziejó w eschatologii w literaturze staropolskiej, cz. 1-3, Warszawa 1988.

(4)

R e cen zje, o m ó w ie n ia 197

w anie topiki w anitatyw nej, k tóre w ykracza daleko poza funkcje doraźnie tylko ascetyczne. W rzeczyw istości m iała bow iem ow a topika wskazyw ać na cele tran sc en d e n tn e , na ostateczne zw ycięstw o człow ieka poddanego tym czasem d ośw iadczeniu cierpienia, zm ien n o ści i ro z ­ kładu. W w y m iarze eschatologicznym skupiała w ięc ostatecznie uwagę na życiu, nie na śm ierci. W te n sposób N o w ick a -Je żo w a przyczyniła się do rozbicia obiegow ego i k rzyw dzą­ cego w ielce dla literatury staropolskiej (szczególnie barokow ej) m n iem an ia o je j rzek o m y m zapatrzeniu się w śm ierć i w m arn o ść stw orzenia.

Interesującą kontynuację tego k ie ru n k u analizy polskiej poezji barokow ej stanow i książka Paw ła Stępnia, który starał się „postaw ę w obec śm ierci i przem ijania określić na podstaw ie

. 9 . . .

analizy u tw o ró w ero ty czn y ch ”“. Je st to p o zo rn ie tylko niezw ykłe, dla kogoś m o ż e naw et paradoksalne poszerzenie zainteresow ań „literaturą o u m ie ra n iu ”, bow iem artystyczna c h o ć­ by (nie m ów iąc ju ż o eschatologii) bliskość m iłości i śm ierci była dla p o etó w eu ropejskich doby R enesansu i B aroku te m atem szczególnie urzekającym .

Jeszcze in n e zasługi m ają badania nad barkow ym ep iced iu m polskim M acieja W ło d a r­ skiego , który w cześniej zapoczątkow ał u nas studia nad „tanatologią literacką” sw oją p io n ie r­ ską książką o średniow iecznej „ars m o rie n d i”, dodając n iebaw em do niej d ru g ą jeszcze publikację, ja k b y uzupełniającą, choć zupełn ie no w y m kw estiom pośw ięconą4. B adania nad poezją fu n eraln ą w Polsce m iały zresztą starsze i solidne fundam enty. O d k ry w cza kiedyś i je d y n a dotąd m onografia Stefana Z abłockiego Polsko-lacińskie epicedium renesansowe na tle europejskim (1968) w skazyw ała w szystkim m ło d szy m badaczom ogólny k ie ru n e k studiów. P odobnie inspirująco i pouczająco oddziaływ ały ró ż n o ro d n e pod w zględem ciężaru g a tu n ­ kow ego i szczegółow ych zainteresow ań ich a u to ró w prace pośw ięcone naśladow com i k o n ­ ty n u a to ro m Trenów Jana. K ochanow skiego, z podstaw ow ą dla p rz e d m io tu m o n o g ra fią ja n u sz a Pelca. D otyczyła ona w szelako całości oddziaływ ania poety czarnoleskiego na p o e tó w staro­ polskich, zatem kształtow anie się siedem nastow iecznej poezji funeralnej pod w p ły w em poety czarnoleskiego om aw iała na rów ni z in n y m i zagadnieniam i. W łodarski n atom iast napisał sw oją książkę o epicedium b arokow ym przyjm ując na podstaw ę analizy kilku re p re ­ zentatyw nych dla gatunku, ja k też i dla prądu, tekstów. M o ż n a było oczyw iście dodać, ja k zawsze w takim przypadku, jeszcze kilka in n y ch epicediów , lecz taka pow iększona tylko pod w zględem ilościow ym „próba” końcow ych w n io sk ó w by nie zm ieniła. Isto tn e b o w iem dla m onografii W łodarskiego było to, że a u to r polegał rozsądnie na analizie filologicznego opisu poprzedzającego ich interpretację. O k re ślił w te n sposób paradygm at interp retacy jn y nie

2 P Stępień, Poeta barokow y wobec p rze m ija n ia i śmierci. H iero n im M o rsztyn , S z y m o n Z im o ro w ic, J a n A n d r z e j M o rszty n .W arszawa 1996 (Res H um anae. Studia II). Przytaczam ze S ło w a wstępnego na s. 5.

3 M. W łodarski, B arokow a poezja epicediałna. A n a liz y , Kraków 1993.

4 M. W łodarski, A r s m oriendi w literaturze p olskiej X V i X V I w ., Kraków 1987; tenże, O b ra z i słowo. O p o w ią za ­ niach w sztuce i literaturze X V - X V I w ieku na p rzy k ła d zie „ars m oriendi”, Kraków 1991.

(5)

198 R e cen zje, o m ó w ie n ia

n arzu co n y z zew nątrz, ale w yp ro w ad zo n y niejako z sam ego w n ę trz a świata w epicediach tych przedstaw ianego. D zięki przyjęciu tej zasady i dzięki zachow aniu w obec niej w ierności książka W łodarskiego przejrzyście i czytelnie u naocznia głów ne topoi w epiced iu m b aro k o ­ w ym w ykorzystyw ane, a także bardziej złożone k onstrukcje stylistyczne, które m o ż n a w tym g atu n k u uznać za typow e. D o d atk o w y m osiągnięciem tej książki było po p ro stu p oszerzenie i popraw ienie naszej w iedzy na te m at tw órczości m .in. D aniela N ab o ro w sk ieg o czy S am uela Tw ardow skiego. Przy tej sposobności ujaw niły się w sposób szczególnie w yrazisty jeszcze inne, nie znane dotąd zw iązki w dziedzinie kom pozycji i stylistyki p o m ię d zy m o w ą okolicz­ nościow ą a poezją funeralną. N ajw ażniejszym je d n a k osiągnięciem M acieja W łodarskiego było pokazanie, choćby na przykładzie łacińskich i polskich epicediów autorstw a N a b o ro w ­ skiego, ja k bardzo inspirujące było oddziaływ anie na rozw ijającą się dynam icznie literatu rę n arodow ą w w. XVII form y klasycznego epicedium .

N iec o inaczej przedstaw ia się obecny stan w iedzy na te m at tw órczości nagrobkow ej. O trzy m a liśm y w łaśnie n ie d aw n o d o rąk publikację okazałą, przyciągającą w z ro k św ietnie w ykonaną grafiką o b w oluty w g pro jek tu E ugen iu sza G eta-S tankiew icza. Je st to u ło ż o n a przez w rocław skiego literaturoznaw cę Jacka K olbuszew skiego antologia polskiego epitafium w ierszow anego Co mnie dzisiaj, jutro tobie5. A u to r tej antologii je s t najw ybitniejszym i n ajbar­ dziej zn a n y m w spółczesnym znaw cą „literatury c m e n ta rn e j”. Jego w cześniejsza książka Wiersze z cmentarza6 przyniosła b ardzo szerokie o m ó w ie n ie polskiej „k ultury śm ie rc i” tzn. o brzędow ości oraz jej wyrazów, często b ardzo w ybitnych, zarów no w literaturze artystycznej, ja k też i popularnej. Książka to w yjątkow a i rew elacyjna, bo w iem ukazała nam w sposób przekonujący, ja k nieoczekiw anie bogate w w iadom ości o naszym społeczeństw ie i je g o tradycji je s t w łaśnie to om ijane d otąd przez innych badaczy pogranicze folklorystyki, litera­ turo zn aw stw a porów naw czego i historii literatu ry polskiej. Także i w ydane w p o p u la rn e j, acz bardzo starannie opracow yw anej serii Cmentarze tegoż au to ra m ogą stanow ić solidną zachętę dla pogłębiania w iedzy o polskiej k u ltu rz e funeralnej. N a to m ia st ostatnio o p ublikow ana antologia Jacka K olbuszew skiego je s t dziełem o zam ierzen iach w ielko k ieru n k o w y ch . U d o ­ stępnia ona w sposób zaledw ie cząstkowy, w św iadom ym i z rozw agą d o k o n a n y m w yborze bogate m ateriały zgro m ad zo n e przez autora i d o k u m e n tu ją ce dzieje w ierszow anego n ag ro b ­ ka polskiego od doby staropolskiej aż po czasy najnow sze. Ta w y m u sz o n a cząstkow ość w łaśnie daje pojęcie o rozległości całej p roblem atyki historycznoliterackiej, folklorystycznej, historycznoartystycznej i w reszcie antropologicznofilozoficznej polskiego epitafium .

5 Co mnie dzisiaj, jutro tobie. Polskie wiersze nagrobne. Z ebrał, w yboru dokonał, w stępem i objaśnieniam i opatrzył

J. Kolbuszewski, W rocław 1996.

6 J. Kolbuszewski, Wiersze z cmentarza. O współczesnej epigrafice wierszowanej, W rocław 1985 (Polskie Towarzy­

(6)

R ecen zje, o m ó w ie n ia 199

K onieczność dokonyw ania w y b o ru zm uszała autora antologii do p o d ejm o w an ia decyzji tru d n y c h i zaw sze dyskusyjnych. N ie je ste m w ięc pew ien, czy aby nie w zb u d zi w ątpliw ości u dociekliw ego czytelnika w yłączenie z antologii „polskiego w iersza n ag ro b n e g o ” epitafium łacińskiego. U św iad a m ia m y w szak sobie lepiej aniżeli kiedykolw iek „polskość” tekstów pisanych przez Polaków po łacinie i nie trz e b a ju ż dzisiaj osobno zajm ow ać się d o w o d z e n ie m słuszności tego przekonania. W szak to w łaśnie łacińska lapidarność w yrazu obow iązująca w epitafium uczyła zw ięzłości i pom ysłow ości tw ó rcó w polskojęzycznych nagrobków . Ten sam ścisły zw iązek zauw ażyliśm y ju ż zresztą w przypadku łacińskiego ep iced iu m i je g o po polsku pisanych odm ian . A u to r antologii doskonale zdaje sobie rów nież z tego spraw ę, kiedy om aw ia w e w stępie to zagadnienie i u p rzed za ew e n tu aln e zastrzezenia sto so w n y m i w yjaśnie­ niam i. O tó ż na ew e n tu aln ą o b ro n ę Jacka K olbuszew skiego p rzed strezsczonym w yżej z a rzu ­ tem przytoczyłbym , m oże paradoksalnie, tę sam ą rację, którą kierow ał się kiedyś S zym on Starow olski, gdy układał swoje Monumenta Sarmatarum. N ie um ieścił tam , ja k w iad o m o tekstów pisanych po polsku. Z tego ty tu łu — o ironio! — czyni za rzu t b aro k o w em u po lih i- storow i zaró w n o sam Jacek K olbuszew ski ja k i przyw ołany tu w odsyłaczu m onografista literackiego ep itafium barokow ego Ja n u sz R ećko . O tó ż w rozdziale w stę p n y m d o antologii K olbuszew skiego zatytułow anym Literatura, epigrafika i groby czytam y taką uw agę: „N a jb ar­ dziej je d n a k w istocie — rzecz ja sn a rozum iejąc «m etodologiczne» racje i autorskie intencje S tarow olskiego — ubolew ać m o żn a nad tym , iż w dziele sw ym całkow icie p o m in ą ł on

• • 8 •

inskrypcje w ję z y k u p o lsk im ” . N ie sądzę je d n a k , że uzn an ie tego faktu także i p rzez Ja n u sza Rećkę za „istotny m a n k a m e n t” je st, ja k pisze Ja ce k K olbuszew ski „sądem niem al p o w sze­ c h n y m ”. A czy m yśląc kategoriam i klasycznym i m o ż n a by było w ogóle napisać „ep itafiu m ” nie po łacinie, lecz po polsku? Tak ja k tru d n o sobie w yobrazić polskojęzyczną elegię, odę czy też naw et w sp o m n ia n e w cześniej epicedium . P olskojęzyczna parafraza tych g a tu n k ó w to przecież całkiem coś innego. W przypadku S tarow olskiego trzeba by było poza tym ow e polskie „epitafia” przekładać na w łaściw e form alnie epitafia łacińskie... R o z u m ie m p rzeto obiekcje Starow olskiego i biorę je g o stro n ę w sporze. Je d n a k te sam e racje, d o których zgłaszają zastrzeżenia obaj w spółcześni badacze epitafium , a także polskich w ierszó w n ag ro b ­ kow ych, przem aw iają rów nież w o b ro n ie k o n trow ersyjnej i do sam ego końca je d n a k m n ie nie przekonującej decyzji edytorskiej Jacka K olbuszew skiego, aby nie uw zględniać polskiego epitafiu m łacińskojęzycznego. M am y tu b o w iem do czynienia z w ierszam i nagro b n y m i, k tó re p rzypom inają klasyczne epitafia w łaściw ie tylko k ró tk im i rozm iaram i i w ykorzystyw a­ ną czasam i klasyczną topiką. D u c h a łacińskości z takiego „ep itafiu m ” w yegzorcyzm ow ano tu

7 J. Rećko, Literackie epitafium barokowe. Geneza i teoria gatunku. Z ielona G óra 1992, s. 92. D odajm y tu, że ta

pożyteczna i obfita w rzeczowe informacje m onografia now ożytnego epitafium zasługuje na w znow ienie w bogatszej edytorsko postaci.

(7)

200 R ecenzje, o m ó w ie n ia

d o k u m e n tn ie . Z resztą widzim y, że łaciński w łaśnie prześladow ca skrybów, ch o c h lik T itivil- lus, i tak się zem ścił na nie osw ojonych z łaciną korektorach, którzy na s. 48 dopuścili do d ru k u takie o to „objaśnienie” p ow szechnie stosow anego starożytnego sk ró tu D . O. M .: „D eo O m n ip o te n to [!] M agnifico”. Szkoda je d n a k zw racać uw agę na drobiazgi, gdy m am y do czynienia z publikacją bezprecedensow ą, ukazującą n ieznany w łaściw ie dotąd, a ju ż praw ie całkow icie zapom niany św iat obrazów, d ziw nych konstrukcji stylistycnych i przeplatających się w sposób niezw ykły sk ładników różnych tradycji estetycznych. Każdy z zam ieszczonych w antologii w ierszów czy napisów n agrobnych o p atrz o n o rów nolegle, ja k b y na m arginesie stronicy znakom itym i i k o niecznie p o trze b n y m i w obec takow ego „m ateryi p o m ieszan ia” drobiazgow ym i objaśnieniam i. Są tam m ateriały do przem yśleń na te m at jak że różn y ch d ró g krążenia i w zajem nego na się oddziaływ ania składników literatu ry artystycznej polskiej i pow szechnej. Swoisty „ in terte k stu a lizm ”, z k tórym tu naocznie m am y do czynienia, d o k u ­ m e n tu je obieg m otyw ów literackich o zu p ełn ie w yjątkowej dynam ice (np. oddziaływ anie u nas haiku!) i zarazem przyw iązanie do eschatologii chrześcijańskiej. Aż korci zapytać o teksty na nagrobkach innych w yznań. Ale to nic pytanie — raczej prośba do Jacka K o lb u ­ szew skiego skierow ana o dalsze tego rodzaju publikacje.

Ta n ie zm iern ie ciekawa i pouczająca antologia polskiego nagrobka w ierszow anego m a o sta te czn ieje szc ze jed n ą zaletę. Skłania czytelnika do tego, aby razjeszcze p o w rócił do pytania 0 bezradność poezji w obec śm ierci. S form u ło w ałb y m naw et to pytanie w sposób jeszcze bardziej bezw zględny: czy w arto zajm ow ać się tw órczością, która na tem at śm ierci i cierpienia w ypow iada się z zasady konw en cjo n aln ie, często naiw nie, czasam i z zabaw ną nonszalancją a niekiedy w ręcz irytująco, bo z n ie za m ie rz o n y m w intencji k o m iz m e m ? W szak w iększość spośród w ierszow anych nagorbków w yraża się o tych spraw ach bez u m ia ru , zbyt hałaśliw ie 1 zbyt dosłow nie. Sądzę, że publikacja Jacka K olbuszew skiego uśw iadam ia czytelnikow i, który dotąd nie miał czasu się nad tym zastanawiać, iż nagrobek — zarów no te n fizycznie istniejący p o m n ic ze k cm entarny, ja k i w ierszyk na n im um ieszczo n y — należy do k u ltu ry życia, nie do k u ltu ry śm ierci. Tak ja k do życia należą ludow e zwyczaje pogrzebow e, których m anifestow ana sp ontanicznie w italność rów now aży trau m ę zgonu.

Andrzej Borowski

H an n a D ziech ciń sk a,

Kultura literacka w Polsce X V I i X V I I wieku. Zagadnienia wybrane

,

Warszawa 1994

Z jaw iska składające się na szeroki obraz k u ltu ry literackiej epoki staropolskiej od w ielu lat przyciągają uw agę badaczy. K w estie kształtow ania się publiczności, fu n k cjo n o w an ia i o b ie ­ gu dzieł, form ow ania myśli krytycznoliterackiej tw orzą n ie zm iern ie w ażny k o n te k st in te r­ pretacyjny dla poszczególnych utw orów . Trzeba przyznać, że p ro b lem y te są je d n o c z e śn ie

Cytaty

Powiązane dokumenty

len ia przyszłych terap eu tó w.. Znam ienne, że ucieczka od ludzi je s t często zapow iedzią patologii. U stępow anie choroby wiąże się z pow rotem do

Bardzo cennà i perspektywicznà inicjatywà Autorów s∏ownika jest zaproszenie jego u˝ytkowników do „wspó∏- redagowania”, poprzez nadsy∏anie uwag dotyczàcych tre-

beutung. überweift baS ©efeg nicht bem PedjtSauSfcgug, fonbern bem fojiaipotitifchen AuSfcguß, in bem fich nur jw ei ober brei S u rifle n unb im übrigen eine

R ezu ltatem jego działalności było odszukanie, zgrom adze­ nie, częściowe zw iezienie k ilk u m ilionów tom ów , za czym poszły dalsze prace: segregow anie

Tom asz A p o sto ł otrzym ał przydom ek „n iew iern ego”, każą nam zastan ow ić s ię nad naturą naszej wiary.. D ał św iad ectw o tem u, co przekracza granice lu dzkiego

W procesie tworzenia si" YBCO wyst"puj# dwa zjawiska decyduj#ce o szybko$ci przebiegu reakcji: wyd%u!anie si" drogi dyfuzji w trakcie procesu, co prowadzi do

tysiąca. Zaprezento'l.ane [Hl targach wzory, opra cvwane na bazie cieszących się u zna- niem klientów fasonów garnitu- rów szytych przez ZPO .. By- tom", podobały

Zaznaczył on, że myślą, jak a przyśw ieca obecnem u kolokwium, je st przedyskutow anie w yników prac kilku m łodych pracow ników naukow ych, którzy podjęli