• Nie Znaleziono Wyników

Dyskusja

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dyskusja"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Dyskusja

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 207-213

(2)

DYSKUSJA

W d y skusji n ad p rzed staw ionym i re fe ra ta m i w y raźn ie w y o d rę b n iły się cztery głów ne zagadnienia: 1. r e g i o n (pojęcie regionu, jego granice i za­ sięg); 2. b a d a n i a r e g i o n a l n e (ciążenie tra d y c ji pojęć d ziew iętnasto­ w iecznych, rola m ecen atu w bad an iach regionalnych, konieczność in teg racji ty ch badań); 3. h i s t o r i a r e g i o n a l n a (pojęcie histo rii regionalnej, histo ria reg ionalna a histo ria lokalna, h isto ria zdarzeniow a); 4. m o n o g r a ­ f i e r e g i o n a l n e (rola m ecenatu, m onografie po podziałach a d m in istra ­ cyjnych 1.975 roku, zagadnienia h isto rii Polski L u d ow ej w m onografiach regionalnych, sp ra w a n ad zo ru naukow ego ze stro n y Polskiego Tow arzystw a H istorycznego n a d m o n ografiam i regionalnym i, użyteczność m onografii, a u ­ torzy m onografii regio n aln y ch i e ta p y pow staw an ia ty c h prac, zam ów ienie społeczne n a m onografie reg ionalne ze szczególnym u w zg lędnieniem ziem, k tó re w eszły w sk ład państw ow ości polskiej po 1945 roku, m odele i prop o rcje m onografii, synteza-m onografia, zagadnienia w ydaw nicze: m ecen at — n a u k o ­ w iec — m onografia — odbiorca — r y n e k czytelniczy).

i . R E G I O N

Doc. d r J a n P o w i e r s k i (U n iw ersy tet G dański) stw ierdził, że należy rozgraniczać dw ie sp raw y : p ro b lem a ty k ę b a d ań anality czn y ch i p ro b lem m o­ n o g rafii regionalnych. W w y p a d k u b a d a ń an alitycznych słuszne jest w ydzie­ lenie przez prof. W apińskiego regionów różnego ty p u : społeczno-ekonom icz­ nych, społeczno-politycznych i innych. N ato m iast k ied y m a m y do czynienia z m onog rafią regionalną, to tru d n o m ów ić o m onografii regionu ekonomicz­ nego, społeczno-politycznego, m onografii regionu ad m inistracyjnego, poniew aż są to rzeczy w zajem nie sprzęgnięte. Ale w y d aje się, że m ożna p rzy w iększych reg ionach w yróżnić pew ien p o d staw ow y rd zeń regionu, gdzie istnieje w z a ­ jem ne oddziaływ anie poszczególnych stro n działalności ludzkiej, jego p e r y ­ fe ria i te p e ry fe ria w odniesieniu d o różnych zjaw isk mogą być różne, i rów nież pod w zględem chronologicznym m ogą się zmieniać w zasadniczy sposób. S tąd też w y d aje się, że w m onog rafiach reg io n aln y ch szczególną u w ag ę pow inno zw racać się n a te n rdzeń, nie zapom inając o głębokości p e ry ferii i ich zasięgu. W yróżnienie zasięgu dalszych p e ry fe rii tego rdzenia regionalnego jest sp raw ą isto tn ą dla określenia znaczenia regionu.

J e s t kłopot p rz y b a d an ia ch ty p u osadniczego czy statystycznego, bo tu p o trzebne b y ły b y jednostki poró w n y w aln e, a w iadom o że tak ic h jednostek w pełn i p o ró w n y w aln y ch nie znajdzie się, t a k sam o ja k nie znajdzie się s ta ­ łych, niezm ien n y ch g ran ic regionu. A le jeśli już m ów ić o n a jb a rd zie j p o d sta ­ w ow ym zrębie s tr u k tu r y reg ionalnej, k tó ry p ow inien — jeśli p a trz eć p onad epokam i h istorycznym i ■— k tó ry m ógłby być jakim ś p u n k te m w yjścia, to

(3)

2 0 8 M o n o g ra fie re g io n a ln e — Dyskusja

chyba będą tu regiony a d m in istracy jn e (i nie tylko), c h arak tery sty czn e od schyłku m niej w ięcej X IV w ieku do X V III stulecia — ok resu najdłuższego, w k tó ry m nie zm ieniała się polska ad m inistracja. W okresach wcześniejszych i późniejszych proces dziejow y pod w zględem u k ład u przestrzennego był b a r ­ dziej zróżnicowany.

Prof. d r K azim ierz D z i e w o ń s k i (In sty tu t G eografii i Przestrzennego Zagospodarow ania PAN, W arszawa) w yróżnia dwie cechy charak tery sty czn e regionu. J e d n ą jest fak t, iż region jest częścią w iększej całości, m a określone relacje do św iata zew nętrznego i w p ew n y m zakresie stanow i u k ład d o m k n ię­ ty, to znaczy, że jakieś zjaw iska n a jego teren ie zam y k ają się. T rzeba pow ie­ dzieć, że w Polsce w spółczesnej nie m a regionów gospodarczych. W te j chw ili u k ład p ro d u k c y jn y nie dom yka się na żadnym obszarze m niejszym niż cały k ra j. Nowe w ojew ództw a oczywiście nie są w te j chw ili regionam i, ale jeśli te w ojew ództw a p o trw a ją dostatecznie długo, to się nim i staną. P rzed histo ­ ry k a m i stoi w łaśnie zadanie przyspieszenia procesu tw o rzen ia się regionów z w ojew ództw . R egion jest tw o re m czasoprzestrzennym i dlatego też m ożna pisać histo rię w określonym czasie.

. Prof. d r R om an W a p i ń s k i (U niw ersytet G dański) sform ułow ał po­ jęcie regionu, k tó ry jest przede w szystkim zbiorow ością społeczną, a w tó rn ie dopiero — p ew n y m tery to riu m . Zawsze jak aś zbiorowość zam ieszkuje t e r y ­ torium , i w ty m sensie jest to rzecz o tery to riu m , ale tylko w ty m znaczeniu. Doc. d r J u lia n J a n с z а к (In sty tu t H istorii PA N) w skazał n a liczne trudności, zw iązane z ustalen iem gran ic regionu, jak o że są to sp ra w y czysto konw encjonalne, np. w ystępow anie tak ich regionów jak W ołyń i Polesie, p rzy jednocześnie fu n k cjo n u jący m o k reśleniu Polesie W ołyńskie.

Doc. d r F elik s K i r у к (Wyższa Szkoła Pedagogiczna w K rakow ie) przypom niał definicję regionu, sform u ło w an ą w 1964 ro k u przez prof. K arola Buczka, w ed łu g k tó re j region jest pojęciem m n iejszym od k ra ju , p ań stw a czy narodu, zaś w iększym od miejscowości. U stalenie to, jak k o lw iek w p ro ­ w adzało pew ien porządek, jednakże nie w yjaśniało kw estii podziału tych regionów , k tó re są większe niż miejscowość. U stosunkow ując się nato m iast do re fe ra tu R. W apińskiego w skazał na p ew ne niedopow iedzenia w kw estii relacji region — państw o.

Prof. d r S tan isław G i e r s z e w s k i (U niw ersytet G dański) zajął się budzącą różne w ątpliw ości definicją regionu i tu zgodził się z propozycją w y ­ rażoną w referacie J. Topolskiego.

I I . B A D A N I A R E G I O N A L N E

P r o f . d r J e rz y T o p o l s k i (U niw ersytet A dam a M ickiewicza, Poznań) zw rócił u w agę n a fakt, iż tra d y c ja b ad ań regionalnych w yw odzi się z trad y c ji b a d ań am atorskich, co ciąży aż po dzień dzisiejszy. I jeśli m ów im y: bad an ia regionalne, oczywiście w zakresie historii, od ra zu k o jarz y się to n a m z a m a ­ to rsk ą fa lą b ad ań regionalnych, ow ym H e im atk u n d e itd., k iedy to m yślano, że h isto rią może zajm ow ać się każdy, bo w y starczy uczestniczyć w życiu społecznym, b y u p ra w iać historię. S tą d też naszym zadaniem , K om isji H i­ storii Regionalnej, jest odm itologizow anie b ad ań regionalnych, k tó re przecież

(4)

M o n o g r a fie re g io n a ln e — D yskusja 2 0 9 są n o rm aln y m i badaniam i. Ich p rzedm iotem jest wieś, m iasto, w ojew ództw o, ale oczywiście jeśli chodzi o wojew ództw o, to n a jle p ie j g dyby to był region historyczny, bo w te d y m am y uzasadnienie głębokie, a nie konw encjonalne.

Prof. d r R om an H e c k (U niw ersytet W rocław ski) w skazał na plusy dziew iętnastow iecznych b ad ań regionalnych. P ierw szy m był fak t, iż b ad an ia te u jm o w ały zjaw iska n a jb a rd zie j dostrzegalne dla ludzi; zjaw iska, k tó re n a j ­ bardziej in tereso w ały odbiorców. D rugim plusem był k o m u n ik a ty w n y sposób p re ze n ta c ji ty ch b a d ań — prace b y ły czytane.

S tan isław G i e r s z e w s k i postulow ał podjęcie starań , m ający ch n a celu elim inację pojęcia „badania regionalne", jako budzącego p e jo ra ty w n e odczucia, a zw rócenie u w agi przede w szystkim n a to, jak się pro w ad zi tego rodzaju badania. Z daniem S. Gierszewskiego, rzecz nie w tym , czy pisze się o reg io ­ nie, czy o całej Polsce, ale jak się pisze ■— w sposób zaściankow y czy inaczej. Chodzi o to, b y przez tzw. regionalizm dojść do uniw ersalizm u.

I I I . H I S T O R I A R E G I O N A L N A

Doc. d r B ogdan D o p i e r a ł a (In sty tu t H istorii Polskiej A kadem ii N auk) zastan aw iając się n a d isto tą histo rii reg io n aln ej zaakceptow ał in te g ra l­ ność n a u k i h istorycznej i konieczność trak to w a n ia h isto rii regio n aln ej jako dziejów w p isan y ch w histo rię k ra ju , bądź w ęziej lub szerzej tra k to w a n y c h dziejów pow szechnych.

K azim ierz D z i e w o ń s k i stw ierdził, że jeżeli m ó w im y o histo rii regio­ nalnej, to m a m y na m yśli historię, k tó ra zajm u je się obszarem czy społecz­ nością tery to rialn ą . S tą d też i h isto ria naro d o w a jest h isto rią regionalną. N a ­ to m ia st m ożna przy jąć um ow nie, że przez h isto rię reg io n aln ą rozum iem y h i­ storię obszarów m niejszych niż obszar n a ro d o w y czy państw ow y. D latego należy histo rię m iast czy gm in nazy w ać nie h isto rią regionalną, lecz histo rią lokalną. W p lan o w an iu jest p rz y ję ty u k ład : lo k aln y — reg io n aln y — k rajow y. S tą d też i p rz y bad an iach takiego regionu ja k Ś ląsk jest in n a p ro b lem aty k a, m eto d y k a i sk a la syntez niż p rz y bad an iach jednego m iasta czy osiedla.

Doc. d r R y szard R o s i n (U niw ersytet Łódzki), n a w iąz u jąc do w y s tą p ie ­ nia prof. Dziewońskiego, nie zgodził się z propozycją o k reślenia histo rii m ie j­ scowości h isto rią lokalną, jako że pojęcie „historia lo k aln a ” nie m a żadnej trad y cji.

J e rz y T o p o l s k i zw rócił uw agę, iż na sk u te k k o n tak tó w z n a u k ą fra n cu sk ą w y stęp u je u nas zjaw isko p ry n c y p ia ln ej w a lk i z tzw . histo rią zdarzeniow ą, k tó ra zresztą obecnie jest re h ab ilito w a n a w e F ran cji. L ek ce­ w ażenie histo rii zdarzeniow ej jest nieuzasadnione, a n a w e t w ręcz szkodliwe. H istoria zdarzeniow a jest h isto rią pow ierzchniow ą (co oczywiście n ie znaczy, że gorszą), n ato m iast h isto ria ciągów, s tr u k tu r itd. jest h isto rią głębszą, gdzie już się nie m ów i o fa k ta ch pojedynczych ty lk o o klasach faktów . S ą to rzeczy pow iązane, a w ięc nie m ożna m ów ić o k lasach fa k tó w bez m ów ienia o faktach. W m o n ografiach regio n aln y ch jest w ięcej m iejsca n a histo rię zdarzeniow ą, ale m onografie te nie d a ją k ry ty k i źródeł.

(5)

2 1 0 M o n o g r a fie r e g io n a ln e — Dyskusja

I V . M O N O G R A F I A R E G I O N A L N A

J e rz y T o p o l s k i , zastan aw iając się n a d sposobem naukow ego n ad zo ru n a d m o n ografiam i regionalnym i, przed staw ił dośw iadczenia Poznańskiego O d­ działu Polskiego T o w arzystw a Historycznego, k tó ry po porozum ieniu z w ła ­ dzam i w ojew ódzkim i spowodował, iż żadna m onografia nie m ogła ukazać się bez uzyskania zgody tegoż Oddziału. S tąd też zaproponow ał, by w szystkie oddziały PTH, nie h a m u ją c in ic jaty w lokalnych, podjęły p ró b ę opanow ania naukow ego u k azujących się m onografii, gdyż am bicje ich w y d aw an ia m ogą sięgać, i już sięgają, gmin.

R yszard R o s i n, podpisując się pod stw ierd zen iem prof. Topolskiego, w y ­ raził zdanie, iż Polskie T ow arzystw o H istoryczne jest jed y n ą organizacją, k tó ra pow inna skupić w sw oich ra m a ch k o o rdynację w y d aw an y ch m onografii regionalnych. N astępnie zwrócił uw agę na rozszerzającą się ten d en cję do p i­ sania h istorii nieom alże każdej organizacji. Piszą sw oje k ro n ik i koła ZBoWiD, zw iązki zawodowe, zak ład y pracy, a p te k i itd. P ra c e te n a w e t pow inny p o w sta­ wać, ale m uszą być pisane pod określonym k ieru n k ie m naukow ym , na w łaściw ym poziomie. Polskie T ow arzystw o H istoryczne pow inno i tu służyć pomocą, konsultacją.

D r A n d rzej Z a k r z e w s k i (In sty tu t H istorii PAN, W arszaw a) p o stu ­

lował, b y — wobec bardzo niskiego poziomu opracow ań, dotyczących szczegól­ nie okresu Polski Ludow ej, zam ieszczanych w m onografiach regio n aln y ch •— K om isja H istorii R egionalnej P T H recenzow ała i opiniow ała prace z histo rii regionalnej, p rz y n ajm n ie j te, któ re u k a zu ją się pod firm ą Polskiego T ow arzy ­ stw a Historycznego.

F eliks К i r y k, podkreślając, iż m onografie reg ionalne prakty czn ie od­ noszą się do regionów adm inistracy jn y ch , a nie historycznych — a spow odo­ w an e jest to m ecen atem finansow ym w ładz teren o w y ch — w ykazał, że Polskie T ow arzystw o Historyczne, nie m ając e g zek u ty w y finansow ej, nie może f o r ­ m ułow ać p ro b lem aty k i b ad ań regio n aln y ch i decydow ać o ostatecznym k sz tał­ cie m onografii regionalnych.

P rz y dyskuto w an iu roli m ecen atu w ładz teren o w y ch w procesie pow sta­ w a n ia m onografii regionalnych zwrócono szczególną u w agę n a w y stę p u jąc e neg aty w n e sk u tk i w p ły w u tego m ecen atu (R. W apiński) i niebezpieczeństw o dla rozw oju k a d ry n au k o w ej (B. D opierała), nieliczenie się m ecenasów z r a ­ cjam i historycznym i p rzy po w staw an iu m onografii regionalnych (R. Rosin). J. Topolski n ato m iast zaproponow ał, by rola m ecenasów nie sp ro w adzała się li tylko do finansow ania m onografii regionalnych, ale rów nież do subsydio­ w an ia w stępnych k w e ren d archiw alnych, co pozw oliłoby na podejm ow anie w przyszłości d w utorow ych p ra c m onograficznych: p rzygotow yw anie szeroko po trak tow anych, pracochłonnych m onografii nauko w y ch i odpow iadających w ym ogom r y n k u w ydaw niczego m onografii popularnych.

J a n P o w i e r s k i , u stosunkow ując się do re fe ra tu prof. D ziew ońskiego stw ierdził, że w p rzedstaw ionym m odelu m onografii u zyskalibyśm y obraz s tr u k tu r y współczesnej, nato m iast jeśli chodzi o przeszłość, to o trzym alibyśm y tylko d ynam ikę poszczególnych elem entów stru k tu ry , a nie dyn am ik ę całej, stru k tu ry , bo to w y n ik a z proponow anego podziału n a rozdziały. S tą d p y tan ie do prof. Dziewońskiego, czy p rzy prognozow aniu na przyszłość w chodzi w g r ę

(6)

M o n o g ra fie re g io n a ln e — Dyskusja 2 1 1

możliwość prognozow ania poszczególnych stro n działalności człowieka czy p ro ­ gnozow anie całych s tru k tu r. N astępnie d y s k u ta n t zastan aw iał się, jaki po w i­ nien być sto su n ek m iędzy reg ionalną m onografią n a u k o w ą a p o p u larn o n a u k o ­ w ą czy p o p u larn ą. W artość m onografii p o p u larn y ch czy p o p u larn o n au k o w y ch obniża nie ty lk o fak t, że do ich pisania w łączają się a m ato rzy lub ludzie półprofesjonalni, ale tak że i to, że możliwości, jakie sto ją przed p ro fe sjo n al­ nym badaczem , są ograniczone. N a ogół m ecenasow i spieszy się, stąd b ra k czasu na pogłębione stu d ia źródłowe. M onografie popularn o n au k o w e są dla badacza profesjo n alisty m arginesem , bo ta k a p raca m niej liczy się w dorobku, a w k ła d p ra cy jest ogrom ny, n iep ro p o rcjo n aln y do efektu. W ydaje się, że g d y b y zaistniały sprzy jające w a ru n k i, to idealn a sy tu acja b y łab y wówczas, g dyby ten sam region uzyskał n a jp ie rw m onografię naukow ą, a później jej spopu lary zo w an ą w ersję.

R om an H e c k poddał w w ątpliw ość słuszność w y stęp u jący ch p rag n ień ograniczenia p ro w adzenia b a d ań h istorycznych jedynie do g ru p y p ro fesjo n al­ nych h istoryków . Podkreślił, iż obok p ra c regionalnych, n au k o w y ch sensu stricto, nie należy zapom inać — a n a w e t w ręcz przeciw nie — trzeb a pam iętać cały czas o p racach popularnych, przeznaczonych dla masowego, przeciętnego czytelnika.

Doc. d r Zenon G u i d o n (Wyższa Szkoła Pedagogiczna, Kielce) zasygna­ lizował w ystępow anie rozbieżności teo rii i p ra k ty k i p rz y o m aw ian iu m ono­ grafii regionalnych. Z d aniem d y sk u ta n ta fu n k c jo n u ją trz y m ity. M it p ierw szy tó tw ierdzenie, iż w a ru n k iem p o p ra w y jakości m onografii jest zlecenie pisania ich zaw odow ym historykom , a nie am atorom . M it d ru g i sprow adza się do określenia słabej m onografii n au k o w ej te rm in e m p o p u larn o n au k o w a. T erm in ten m a usp raw ied liw iać niejak o złą jakość m onografii. M it trzeci — to t a k zw ane zam ów ienie społeczne, k tó ry m u sp ra w ie d liw ia m y w szelkie odchylenia od m odelu teoretycznego.

R y szard R o s i n, zw racając u w ag ę na specyfikę poszczególnych regionów i w y n ik ającą stą d różnorodność u jęć historycznych w m o n ografiach re g io n a l­ nych, postulow ał w ypraco w an ie pew nego m odelu m onografii, w edług k tó reg o pisano b y te prace, co pozw oliłoby na p rzep row adzenie an aliz porów naw czych. Jednocześnie p o d kreślił konieczność p ro w adzenia in te rd y sc y p lin a rn y ch b a d ań zespołowych.

Prof. d r M arian H a i s i g (U niw ersy tet W rocław ski) stw ierdził, że należy bardzo ostrożnie tra k to w a ć sp raw ę m odelu m onografii regionalnej. N a w e t n a jb a rd zie j elastyczny m odel nie może stanow ić w zoru dla opracow ania ja k ie j­ k o lw iek m onografii historycznej. W szelkie zaś p roporcje m uszą w y n ik ać ze specyfiki danego obiektu m onografii. Jednocześnie prof. H aisig stw ierdził, że istotą m onografii h istorycznej m ia st pow inna być realizacja postulatów syntezy dziejów, ograniczona do określonego regionu urbanistycznego. W m o ­ nografii, będącej cząstką dziejów narodow ych, dom inow ać pow inien c h a r a k te r in terd y scy p lin arn y , nie u w a ru n k o w a n y bezpośrednim udziałem specjalistów różnych dziedzin w opracow aniu, ale o p a rty na w yzy sk an iu przez h isto ry k a zaw odowego sta n u wiedzy. Zaś zagadnienie p ra cy zespołowej, n iezm iernie w ażne dla m onografii regionalnych, pow inno stać się p rzedm iotem o d ręb n ej dyskusji.

J e rz y T o p o l s k i zw rócił uw agę, iż istn ieje coraz węższy sty k m iędzy

(7)

2 1 2 M o n o g r a fie r e g io n a ln e - D yskusja

n auką h istoryczną a m onografiam i regionalnym i. Mimo olbrzym iego dorobku w ydaw niczego ośrodków na ziem iach odzyskanych, m im o napisan ia t a k w ielu m onografii poszczególnych powiatów , n ad al pozostały nieznane procesy spo­ łeczne, procesy świadom ościow e i tera z stoi się p rzed prob lem em n iew y jaśn io ­ n y m — dlaczego ta k w iele jest p odań w sp raw ie em igracji w ra m a ch akcji łączenia rodzin? A przyczyna leży też w złym poziomie ty ch m onografii, któ re niew iele wspólnego m ają z n a u k ą historyczną. J. Topolski podkreślił, iż in ­ terd y scyplinarność jest szczególnie potrzeb n a p rz y pisan iu ty ch p a rtii m o­ nografii regionalnych, któ re dotyczą h isto rii najnow szej, a to dlatego, że h i­ sto ry k w odniesieniu do dziejów najnow szych nie m a możliwości spojrzenia w pełni historycznego, poniew aż f a k ty nie zostały jeszcze zam knięte. S tą d też m usi być niejedno k ro n ik ars k ie ujęcie. Jed y n y m w yjściem jest w łączenie się do ty ch p ra c specjalistów z inn y ch dziedzin.

N a duże trudności, zw iązane z osiągnięciem in terd y scyplinarności w p r a k ­ tyce po w staw an ia m onografii regionalnych, zw rócili u w agę K. Dziewoński, J. Jan c za k i R. W apiński stw ierdzając, iż nie dopracow ano się jeszcze te c h ­ niki p ra c zespołowych. W w ielu m onografiach jest to lu źn y zbiór arty kułów , pisan y ch przez różnych specjalistów .

Feliks К i г у к zasygnalizow ał w ystępow anie zjaw iska różnicy celów, jakie p rzyśw iecają in sp irato ro m b a d ań regionalnych i historykom , p o d e jm u ją ­ cym te b a d an ia a oficynom w ydaw niczym . W ydaw cy chcą m ieć m onografie w ujęciu bardzo syntetycznym . W ykazał, iż w y stępujące prag n ien ie d ru k o ­ w an ia przede w szystkim m onografii p o p u larn y ch czy popularn o n au k o w y ch jest możliwe jedynie w tedy, gdy te re n o b jęty m onografią zostanie uprzednio sp en etro w an y pod w zględem naukow ym . A zatem n a jp ie rw m uszą pow stać m onografie naukow e, a p otem dopiero p o p ularne. A niew iele jest regionów i m iast, któ re m a ją prace podstaw ow e, naukow e. Z w rócił rów nież uw agę, że w y stępujące skłonności do syntetycznego p rzed staw ian ia zjaw isk w m ono­ g ra fia ch m uszą m ieć p ew n ą granicę, gdyż w p rzeciw nym w y p a d k u będą to m onografie pełne ogólników.

R om an W a p i ń s k i stw ierdził, że wobec dążenia zarów no w ydaw nictw , ja k i re d ak c ji czasopism do p rzy jm o w an ia do d ru k u przede w szystkim prac i a rty k u łó w syntetycznych, rodzi się pytanie, na podstaw ie czego m a ją p o w sta­ w ać te prace syntetyczne? W te j chwili h is to ry k m a coraz m niejsze m ożli­ wości opublikow ania p racy m onograficznej, i dojdzie do tego, że w nied alek iej przyszłości będziem y m ieli do czynienia ty lk o z syntezam i, ale z syntezam i •— w obec b ra k u m onografii — coraz b ardziej kiepskim i.

K olejn y m zagadnieniem b y ły k łopoty zw iązane z pisaniem dziejów n a j­ now szych regionów , któ re pow odują, że tru d n o m ów ić o n a rra c ji histo ry cz­ nej p rz y p rzed staw ian iu dziejów Polski L u d ow ej (B. D opierała). N atom iast m gr B ohdan Ł u k a s z e w i c z (O środek B ad ań N aukow ych im. W. K ę trz y ń ­ skiego, Olsztyn) zaakcentow ał, że w obec w y stępow ania p ra k ty k i różnego t r a k ­ to w a n ia n a w e t zaw odow ych h isto ry k ó w (w yróżniania jednych, b ard ziej god­ nych zaufania, a gorszego trak to w a n ia pozostałych) rodzą się — p rzy istn ieniu innych, obiek ty w n y ch i su b iek ty w n y ch ■— trudności d o tarcia do źródeł a k to ­ wych, stanow iące pow ażne b a rie ry p rz y p ró b ach rzetelnego przed staw ien ia okresu Polski L udow ej w m onografiach regionalnych. W odpow iedzi n a po ­ wyższe R om an H e c k w y raził zdanie, iż zawsze, bez w zględu n a epokę, h i­

(8)

M o n o g r a fie r e g io n a ln e - Dyskusja 2 1 3 sto ry k piszący o dziejach jem u w spółczesnych n a tra fia ł na kłopoty, gdyż ist­ n iały obszary, o k tó ry ch m ógł pisać, i tem a ty , k tó ry ch nie pow inien p o d ejm o­ wać. Ale, co mocno podkreślił, i my, dziś, b o ry k a ją c się z p ew n y m i tru d n o śc ia ­ mi, pow inniśm y zapisyw ać co możliwe, bo n ik t tego za h isto ry k a nie zrobi, zaś przyszli h isto ry cy będą nasze dzieje oceniać już z in n ej p erspektyw y.

D r M ichał L i s (In sty tu t Śląski, Opole) w sw ym w y stąp ien iu szczególnie mocno u w y p u k lił zadania w spółczesnych m onografii regionalnych n a ziem iach odzyskanych, sprow adzające się m.in. do przeciw staw ien ia się i w yjaśn ien ia w szelkich zafałszow ań zaw arty ch w niem ieckich, nacjonalistycznych m o nogra­ fiach regio n aln y ch ty ch ziem.

M gr A n drzej W a k a r (W ydaw nictw o „Pojezierze”, Olsztyn), p re ze n tu ją c w y d aw an ą przez „Pojezierze” serię p o p u larn ą „M onografie m iast W arm ii i M a­ z u r ” mocno podkreślił, iż m im o różnego poziomu poszczególnych m onografii, sp ełn iają one — jego zdaniem — bard zo w ażną fun k cję społeczną, jako że d a ją p ew n ą sum ę w iedzy o środow isku, w k tó ry m przyszło żyć w spółczesnym m ieszkańcom W arm ii i M azur. T ym b ard ziej iż — w b re w te m u co się słyszy, że m onografie to jedynie snobizm m ecenasów , k tó rzy chcą m ieć m onografię swego te re n u — istnieje na nie olbrzym ie zapotrzebow anie społeczne. N a k ład y m onografii w a h a ją się od 3 do 6 tysięcy egzem plarzy, rozchodzą się w ręcz błyskaw icznie i nie m a z ich k o lp ortażem żadnego kłopotu. Być może jest to jed y n ie specyfika ziem odzyskanych, a na ziem iach „ stary c h ” sy tu acja w y ­ gląda odm iennie, ale na W arm ii i M azurach tak ie zapotrzebow anie społeczne istnieje.

D r W łodzimierz S u l e j a (U niw ersytet W rocław ski) przeciw staw ił się tw ierdzeniom , o p a rty m n a fakcie błyskaw icznego rozchodzenia się nakładów , iż istn ieje zapotrzebow anie społeczne na m onografie regionalne, albow iem stw ierdzenie, że książka rozchodzi się, n ie jest rów noznaczne z tw ierdzeniem , że jest czytana i znana odbiorcy. P o w ołując się na d w u letn ie b a d an ia n a d p o ­ toczną św iadom ością histo ry czn ą m ieszkańców W arm ii i M azur stw ierdził, iż w ysiłki h istoryków , zajm ujących się regionam i W arm ii i M azur, n ie zn ajd u ją odbicia w stanie potocznej św iadom ości histo ry czn ej m ieszkańców ty ch reg io ­ nów. W yniki b a d ań m ów ią, że nie ty lk o te j h isto rii nie zna się, ale i że jej się nie rozumie. Istn ieje jakieś zatarcie k an ałó w przekazu. N iew iele z tego, co robią historycy, dociera do św iadom ości społecznej.

D r M ichał H e l l e r (Biblioteka Śląska, K atow ice) przed staw ił dorobek katow ickiego środow iska naukow ego w sferze m onografii m iast i pow iatów w ojew ództw a katow ickiego w daw nym , sprzed 1975 roku, układzie a d m in i­ stracy jn y m .

D r H e n ry k W r o t k o w s k i (Oddział K alisk i Polskiego T o w arzy stw a H i­ storycznego) zapoznał zeb ran y ch z e ta p a m i p ra c y nad m onografią D zieje K a ­

lisza oraz poczynaniam i h isto ry k ó w tego m iasta n a polu populary zacji w iedzy

histo ry czn ej w środow isku kaliskim .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Istotne jest sprawdzenie, czy przy dłuższym odcinku uzyskamy zbliżoną liczbę studni czy będzie ona inna.. Obliczenia dla H=0,7 m i L S

Niem cy h itlero w sk ie uzn ały konieczność zm ian w stosunkach z pań stw em polskim, dostrzegając szansę przełam an ia izolacji m iędzynarodow ej.. M usiało to

uw agę na to, że w badaniach dziejów język oznaw stw a „m ożna się pokusić o przedstaw ienie sylw etek- poszczególnych uczonych i ich działalności na

R osyjsko-polski słownik rolniczy (zespołowa). Ziem nickim ). Dla uczestników m asowego szkolenia rolniczego. G leboznaw stw o, rozdz. Produkcja roślinna i jej

H istoryk lite ra tu ry stw ierdza z radością, że m łodsza szkoła badaczy języka i sty lu zw róciła się do szczegółowych, historycznych studiów jako

• Założona do obliczeń stała grubość płyty nawierzchni lotniskowej h = 0,30 m imituje sytuacje, w których gru- bość płyt jest ograniczona i wymuszona specjalnymi