• Nie Znaleziono Wyników

Pamiątka polskiej pielgrzymki do Rzymu w maju 1877 r. z powodu 50-letniego jubileuszu Ojca Św. Piusa IX

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Pamiątka polskiej pielgrzymki do Rzymu w maju 1877 r. z powodu 50-letniego jubileuszu Ojca Św. Piusa IX"

Copied!
264
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)

liŁÓWKA

lltW*

P R Z E D M O W A .

Pielgrzym ki do progów apostolskich znane były

w wiekach ubiegłych naszemu narodowi. Ale od

czasu podziałów Ojczyzny naszej już się one nie

powtórzyły. Rozmaite trudności, a przedewszystkiem

niechęć wrogich nam rządów przez wiek cały była

stanowczą przeszkodą dla takiej religijno-narodowej

manifestaeyi.

Pielgrzymka polska z r. 1877 była zdarzeniem

w znacznej części niespodziewanem.

Wprawdzie

w licznem jej gronie nie równo były reprezento­

wane różne części naszej Ojczyzny. Kiedy z małego

Szlązka kilkudziesięciu zjawiło się przedstawicieli,

z rozległych obszarów Królestwa kongresowego,

z Litwy i ziem zabranych tylko pojedyncze osobi­

stości udział wziąć mogły. Pomimo to była ta piel­

grzymka polską w całem tego słowa znaczeniu,

dlatego też u stóp tronu Namiestnika Chrystusowego

składała wyrazy czci i przywiązania tak imieniem

tych, zkąd przybyła, jak w imieniu braci, którym

przemawiać nie wolno. Za całej Polski pielgrzymkę

(6)

K r ó l e s t w u p o l s k i e m u " , przyjmując ją jako

pielgrzymkę p o l s k ą , a nie galicyjską, poznańską

lub szlązką.

W tern polega owa doniosłość pielgrzymki,

która niedość była przewidzianą i spodziewaną. Od

lat stu w obliczu całego świata doczekał się naród

nasz po raz pierwszy uroczystego uznania swej

jedności narodowej wbrew podziałom politycznym;

doczekał się takiego uznania ze strony, na którą

żadne względy poziome wpływu nigdy nie mają,

która zawsze niewzruszenie stoi na straży sprawie­

dliwości i praw Bożych: ze strony króla nad kró­

lami i monarchy nad monarchami. Uznanie ważne,

wspaniałe i doniosłe, o czem świadczą zarówno

pełne goryczy narzekania naszych nieprzyjaciół, jak

żywa otucha i nadzieja, któremi ono wszystkie serca

polskie napełniło.

W wiekach ubiegłych, kiedy Polska jakoiprzed-

murze chrześcijaństwa walczyła z poganami,*', kró­

lowie nasi i naród nasz wzywali nierzadko błogo­

sławieństwa papiezkiego. Umocnieni niem, odnosili

wielkie zwycięstwa, przypisując je, jak Jan III. pod

Wiedniem, głównie przyczynieniu się i błogosławień­

stwu Namiestników Chrystusowych. Wiara silna zba­

wiała dawną Polskę, wyprowadzała ją prawie cudem

z największych niebezpieczeństw.

(7)

1 5 2

9 2

3

-Dzisiaj, zawiązany na nowo bliższy sTósunek

narodu naszego ze Stolicą Apostolską, odżywienie

wiary w skuteczność jej błogosławieństwa, są dro­

gocenną rękojmią dla całej naszej przyszłości. Nie-

obliczone mogą być skutki moralne tego wypadku,

który przez to właśnie urósł w niespodziewaną do­

niosłość i znaczenie, ponieważ przedsięwzięty został

sercem cichem i pobożnem, ponieważ wypłynął nie

w demonstracyjnej myśli politycznej, ale z praw­

dziwego poczucia religijnego, w któremto poczuciu

mieści się silna wiara w słowa Chrystusa Pana:

„Jam jest zmartwychwstanie i żywot“.

Wszystkie stany wzięły udział w tej pielgrzymce,

ale ze wszystkich najliczniej polski lud. On to, nie­

zachwiany i nieustraszony wyznawca świętej wiary,

on podlaski za nię męczennik, on troskliwy prze­

chowawca rodzinnej tradycyi, on, powiedzmy szcze­

rze, trafnym instynktem przeczuł, że tam jedynie

u Głowy Kościoła znaleźć może pociechę w cier­

pieniu i rękojmię lepszej przyszłości.

Ten lud,

bierny dotąd w naszych dziejach narodowych, całemu

społeczeństwu stał się przewodnikiem. A otwierając

nową w dziejach naszych erę, on sam, bezwiednie

dotąd polski, spolszczał przekonaniem. Bo słowa

Ojca świętego, mówiące, że mu daje błogosławień­

stwo jako polskiemu ludowi i narodowi, nie mogły

zostać bez głębokiego na te proste i zacne serca

(8)

wrażenia. Do Rzymu, szedł on ludem nieświadomym

swojej polskości, z Rzymu do kraju wrócił aposto­

łem narodowości i wiary.

Zdawało nam się, że jak ten fakt polskiej piel­

grzymki godzien serdecznej w polskich sercach pa­

mięci, tak godzien jest także pamiątki szczegółowej,

dokładnego opisania, które dla uczestników staćby

się mogło miłem wspomnieniem, dla młodzieży na­

uką, dla przyszłości skazówką. W tej myśli i w tym

celu ułożyliśmy niniejszą książeczkę, która oby zdo­

łała się przyczynić do pomnożenia chwały Bożej

i rozszerzenia tej błogiej nadziei, jaką narodowi

naszemu zwiastowały niezrównane słowa Ojca Św.

(9)

URZĄDZENIA PIELGRZYMKI POLSKIEJ

D O R Z Y M U

-P ierw sza m yśl urządzenia p ielg rzy m ek n a ­

rodow ych do R zym u, z okazyi

50

-letniego ju ­

bileuszu Piusa IX ., w yszła od stow arzyszenia

m łodzieży k ato lick iej w B olonii pod p rzew o ­

dnictw em Ja n a A c q u a d e rn i’ego. U n a s m yśl

tę piękną, pierw sze p och w y ciły czasopism a

kato lick ie i zgodnie ja k b y jed ny m chórem ,

ro zn io sły po całej naszej ziem i, w yjąw szy

dzielnicę p o d uciskiem M oskw y zostającą.

„K ato lick a p ra sa — słusznie zauw ażył Ir z e -

yląd Lwowski (z

15

. kw ietnia) — od m aleńkich

począw szy pisem ek, aż do najpow ażniejszych

dzienników, z cały m zapałem sp e łn ia tu swój

obowiązek... w szystkie katolickie p ism a zdają

się w alczyć ze sobą o pierw szeństw o. Kwryer

Poznański znaczne już z e b ra ł sum y n a re lik

wiarz i ś w ię to p ie trz e ; dzielny Orędownik nie

pozostaje w tyle, uczciwa i odw ażna Warta g o ­

rąco za pielg rzy m ką przem aw ia, a o p ism a c h

(10)

ludow ych cóż dopiero pow iedzieć? Z asłu g i ich

nieocenione. Gwiazda, Niedziela, Oświata z nie­

m ałym zapałem rozbudzają życie k ato lick ie.

N ie u stęp uje im w niczem ce n n y nadzwyczaj

Pielgrzym w P elplinie i Przyjaciel ludu ch ełm iń­

sk i “. N a G órnym Szlązku niezm ordow any K a ­

tolik p. A . H y trk a sam je d e n p is a ł o p ie l­

grzym ce, g o rąco do niej zach ęcał, i całe

szp alty sw ego pism a z a p e łn ia ł im ionam i s k ła ­

d ających św ięto p ietrze. U nas w G alicy i Prze­

gląd Lwowski, Wiadomości Kościelne, Bonus Pa­

stor, Chata i Nowiny w spólną w y d a ły o p iel­

g rzy m ce odezw ę i w każdym niem al num erze

g o rąco do niej n aw oły w ały.

Niem niej Piast,

Wieniec i Pszczółka zach ęcały lud p o lsk i do n a ro ­

dowej pielgrzym ki. Z w iększych pism p o lity cz­

n y ch jed e n tylk o Czas k rak o w sk i znalazł s ło ­

w a uznania dla zam iaru pielgrzy m k i. P o cza­

so pism ach najw iększą o d d a ły u s łu g ę sp raw ie

pielgTzym ki: w W ielk o p o lsce wiec pozn ańsk i

o d b y ty i m arca, a w G alicyi listy pastersk ie

N ajprzew . X X . B iskupów . N a w iecu poznań­

sk im uchw alono (przy udziale

2.000

osób) adres

do O jca Św. i w y b ran o k o m itet, którem u po-

ruczono urządzenie

p ie lg rz y m k i i zbieranie

ofiar na relikw iarz dla O jca Św. B isty p a s te r ­

sk ie naszy ch b isk u p ó w w y jaśn iły ludowi z n a ­

(11)

czenie uroczystości

3

czerwca, a n iek tó re z nich

p o p a rły myśl zam ierzonej pielgrzym ki. „ W ia ­

domo nam — mówi najdostojniejszy A rc y -

p asterz lwowski -— że ja k w in n y ch k rajach, tak

i u nas zbiera się kó łk o znanych nam k a to ­

lików, k tó re zajmie się u łatw ien iem w spólnej

pielgrzym ki do R zym u, zbieraniem podpisów

i ofiar dobrow olnych. Cieszy nas niew ym o­

w nie ta gorliw ość ; życzym y, ab y rozw inęła się

ja k n a jsz e rz e j, iżby n aró d nasz, w ierny swej

tra d y c y i dzisiejszej, god ne obok innych zajął

m iejsce w tej w spaniałej u ro czy stości1'.

W s k u te k zachęceń czasopism , u c h w a ł

w ieca poznańskiego, niem niej listów p a s te r­

skich, doszła wiadomość o zamierzonej p ie l­

grzym ce n aw et do c h at w ieśniaczych; wszędzie

o niej m yślano i mówiono, uczestnicy jej du­

chow ni i świeccy coraz liczniej zg łaszać się

zaczynali, a g d y zamożniejsze dzielnice n aszej

O jczyzny pod zaborem p ru sk im hojne niosły

ofiary na św iętopietrze i d a ry przeznaczone

dla Ojca Św., nasz ub og i kraj sk ła d a ł chętnie

jałm użnę, jak o grosz wdowi, na podróż ch e łm ­

skich unitów , w spólne w y d atk i p ielg rzy m ki,

tudzież na kielich, k tó ry im ieniem P o lsk i złożyć

m ia ł red a k to r Przeglądu Lwowskiego, ks. E. P o ­

dolski. Jeśli przeto p rz y ję ła się u nas i

(12)

doj-10

rż a ła m yśl p ielg rzy m k i, a n aw et w zrosła do

p ięk nej m anifestacyi katolickiej, zawdzięczyć

to należy głów nie czasopism om katolickim . One

pierw sze ją poruszyły i rozw inęły, one do p ie l­

g rzy m k i nieustannie zach ęcały , św ięto p ietrze

i po trzeb n e środki pieniężne zb ie rały , u łatw ia­

ją c w te n sposób dalszą czynność kom itetom ,

do k tó ry c h zaw iązyw ania się od p o czątk u n a ­

w oływ ały.

Komitety pielgrzymki.

.Sprawa w spólnej pielg rzy m k i do R zym u,

poruszona po raz pierw szy w P olsce, zam iar

odbycia jej odpow iednio godności naszego n a ­

ro du w y stęp u jąceg o od czasu zaboru po raz

pierw szy łącznie za. g ran ic ą, w ym agały, b y się

n ią zajęli ludzie pow ażni i doświadczeni, zw ią­

zani w osobny kom itet. W W ielk o p o lsce z ara­

dził tej potrzebie znan y wiec poznański, na k tó ­

rym u k on sty tuo w ał się k o m itet pielgrzym ki.

W sk ła d je g o w eszli: ks. kan. M aryański, p p .

Szczepan Stablew ski, K a s p e r Ofierski, Ja n

Sm ukow ski, X X . G ałecki, Poszw iński, Dzie-

dziński, Chwaliszewski, A ndrzejew icz,

p.

H e n ­

r y k K rzyżanow ski, hr. Ł ubieński, pp. A d o lf

(13)

S tan isław R óżański, T adeusz C hłapow ski, K o n ­

s ta n ty Szczaniecki, ks. p ra ła t E dm und książę

R a d z iw iłł i hr. Czarnecki. Z g ro n a teg o szer­

szego utw o rzy ł się n a stęp n ie w ydział k o m itetu

z siedzibą w Poznaniu z

p.

Szczepanem S ta -

blew skim jak o przew odniczącym i ks. kan.

M aryańskim jako sek retarzem na czele. N a

Szlązku G órnym sp ad ł c a ły ciężar urządzenia

pielgrzym ki n a

p.

A dolfa H y trk a , re d a k to ra

Katoliku, k tó ry przy pom ocy k ilk u kap łanó w ,

z podziw ienia g odną w y trw ało ścią um iał p o k o ­

n ać wszelkie trudności.

W G alicyi zawiązał się kom itet pod p rz e ­

wodnictw em ś.

p.

hr. M aurycego D zieduszyc-

kiego, w m iesiącu lutym. Należeli doń : p. K a -

lix t O rłow ski, jako zastępca przew odniczącego,

ks. O tton H o ły ń sk i, ja k o sekretarz,

p.

B e r­

n a rd K alicki, jak o sk arb n ik , nadto jako człon­

kow ie czynni m iejscow i: ks. In fu ła t M oraw ­

ski, p. Jó zef P ru s Jab ło n o w sk i, Z ygm unt br.

R om aszkan, ks. E d w ard Podolski ■

i

p.

Z y g ­

m unt Żółkiew ski. W celu p o p ieran ia sp ra w y

pielgrzym ki w m ieście i na prow incyi, zap ro ­

szono nadto do k o m ite tu : księcia K a ro la J a ­

błonow skiego, i J. E. hr. K aźm . K ra sic k ieg o ,

br. K rzy szto fa B łażow skiego, hr. Edm . K r a ­

sickiego, ks. O p ata N o w ak o w sk ieg o , hr. St.

(14)

P o to c k ie g o , hr. E dm unda S ta d n ic k ie g o , p.

L eon cy u sza W y b ran o w sk ieg o , hr. F ran c. K o ­

m orow skiego, p. T y tu sa K ielan o w sk ieg o i pp.

F ra ń . B ałuto w sk iego , A n t. C hylińskiego, F r.

M om ockiego,

Ja n a R isc h e ra , F ra n c. P o łu -

dniew skiego i J a n a W ieczyńskiego.

P ierw szą czynnością k o m itetu lw ow skiego

b y ło w ydanie następ u jącej odezwy:

Dzień trzeci czerwca roku bieżącego będzie

pięćdziesiątą rocznicą chwili, kiedy panujący nam od

lat przeszło trzydziestu Namiestnik Chrystusowy,

Pius IX, wstąpił na biskupią stolicę. W wielu kra­

jach Europy i Ameryki łączą się ci, którzy w po­

czuciu i sile katolickiej jedności nie znają różnic

plemion, języków, stosunków społecznych, ani granic

państw, aby złożyć w owym dniu powszechnemu

Ojcu hołd synowskiego przywiązania i posłuszeństwa,

z życzeniami pomyślności, wszystkich wiernych za­

równo obchodzącej. Przybędą więc w maju do Rzy­

mu zewsząd liczne grona pielgrzymów z najrozmait­

szych narodów, stanów i warstw społeczeństwa. Nie

może zaiste nie wziąśe udziału w tak chwalebnem

przedsięwzięciu Na r ó d nas z, który wzrosły i wy­

chowany od wueków na gruncie katolickim, dawał

zawsze dowody żywego do Stolicy Apostolskiej przy­

wiązania, a którego wiara jest tak ściśle spojoną

z uczuciem narodowem, że jak stwierdzają sami nasi

nieprzyjaciele, aby nas wynarodowić, potrzebaby

stłumić i wykorzenić religijne nasze przekonania.

Objawiają się też i u nas życzenia łącznej w po­

(15)

wyższym celu pielgrzymki do Świętego Miasta; że

jednak niezbędnem tu jest wspólne a wczesne poro­

zumienie się, więc podpisani, pragnąc to zadanie

ułatwić i nadać całości jednostajny kierunek, pozwa­

lają sobie upraszać wszystkich, mogących uczestni­

czyć w takiej pielgrzymce, aby ich, bądź sami, bądź

za pośrednictwem wielebnych swych plebanów, chcieli

o tem w najbliższym czasie uwiadomić piśmiennie

na ręce JMCi księdza Ottona Hołyńskiego, Redak­

tora Chaty, z doniesieniem, o ile przyczynić się

chcą do świętopierza, mającego być przy tej sposob­

ności złożonem u stóp Ojca Świętego. Adres też

w tym celu, w łacińskim i polskim języku wygoto­

wany, zostanie niebawem rozesłanym w wielu jedno­

brzmiących egzemplarzach, dla zaopatrzenia go jak

najliezniejszemi podpisami. Sama zaś pielgrzymka,

w razie gdy kto ograniczy się nagłownym jej celu,

wymagałaby najwięcej 14 dni czasu, a koszta jej

nie powinnyby w takiem przypuszczeniu przeno­

sić dwustu reńskich od osoby, zwłaszcza, że poczyni

się starania, aby dla pielgrzymów uzyskać zniżenie

wydatków kolejowych, a w samym Rzymie^ dla pe­

wnej liczby bezpłatne umieszczenie. Rozumie się, że

każdy opędzi sam koszta tej podróży; mamy jednak

niepłonną, bo już po częściej na pewnych doniesie­

niach opartą nadzieję, że gdzieniegdzie ułatwią miej-

skip lub wiejskie gminy dobrowolnemi składkami

członkom swym wykonanie tak chwalebnego i uży­

tecznego zamysłu. A nic pożądańszego, jak udział

w tem wszystkich stanów i warstw społeczeństwa.

Gdy zaś dla łącznej podróży zjechać się zewsząd

do Krakowa należy, więc czas, kiedy tam stanąć

(16)

wypadnie, oraz sposób wykazania swego uprawnie­

nia do zniżonych Cen na kolejach żelaznych, poda

się w odpowiedniej porze publicznemi pismam do

powszechnej wiadomości. Lwów 13 lutego 18

77

i

Pow yższa odezwa, p o d p isan a przez w szyst­

kich członków kom itetu, ogłoszona w dzien­

n ikach krajow y ch i rozesłana do zarządzców

parafii łać. i orm. obrz. całeg o k r a j u , p od ała

zarazem p ro g ram dalszego działania kom itetu

lw ow skiego, m ianow icie: w ystosow anie adresu

do Ojca Św., zaw ezw anie do w spólnej p ie l­

g rzy m k i do R z y m u , i u łatw ie n ie jej uczestni­

kom. R ów nocześnie odezw ał się k o m itet nasz

do K rak o w ian , zapraszając ich do w spółudziału.

W sk u te k tego g ro n o najpow ażniejszych o b y ­

w ateli teg o gro du , n a k tó ry c h czele sta n ą ł

sędziw y hr. P io tr M oszyński, w ydało

26

k w ie t­

n ia n a stę p u jąc ą odezw ę:

Zbliża się uroczysta chwila kiedy Namiestnik

Chrystusowy, Pius IX, obchodzić będzie półwiekową

rocznicę godności biskupiej.

W dniu tym zgromadzą się w wiecznem mieście

mnogie zastępy pielgrzymów z wszystkich narodów

katolickich.

I w kraju naszym czynią się przygotowania,

aby godnie wśród świata katolickiego i w obec tronu

Następcy św. Piotra stanęła drużyna polska.

(17)

W tym celu zawiązał się we Lwowie komitet, któ­

rego odezwa wzywa do udziału w pielgrzymce i do ofiar

na jej cele. Jednocząc się w tej sprawie zarówno

religijnego, jak narodowego znaczenia, podpisani

mieszkańcy Krakowa, oświadczają, że poddając się kie­

rownictwu komitetu lwowskiego, pragną poprzeć jego

usiłowania. Adres do Ojca Św. został wystawiony do

podpisywania w kościołach krakowskich N. M. Panny,

0 0

. Dominikanów,

0 0

. Missyonarzy na Kleparzn,

0 0 . Jezuitów na Wesołej, Bożego Ciała na K a­

zimierzu. Podpisy składać można także w księgarniach

pp. Gebethnera i Krzyżanowskiego, oraz w sklepie

pp. Fischera. Jawornickiego, Krywulta, Gliselegoi Gło­

wackiego. Obok podpisu przyjmowane będą datki na

cele pielgrzymki. Komitet lwowski zamówił piękny dar

pamiątkowy, który wręczą Ojcu Św. nasi pielgrzymi.

Koszta kielicha, ozdobionego wizerunkami patronów

polskich, nie zostały jeszcze pokryte w całości, a

Kiaków nie wziął dotąd udziału w ofiarach na ten cel.

Ofiar także wymaga ta piękna myśl, aby obok

możniejszych, mogli brać udział w "pielgrzymce i

włościanie, którzy część kosztów dalekiej podróży

sami gotowi ponosić. Wygnani księża i włościanie

; chełmscy mają pierwsi prawo do naszej pomocy, aby

I mo£n . zanieść świadectwo krwawych prześladowań,

| poniesionych za jedność z Rzymem i wierność na-

| miestnikowi Chrystusowemu.

oi

-^odwjyne _przeto składajmy datki: na podarek

i c‘*a Ojca Św. i na koszta pielgrzymki.

Za parę już tygodni w Krakowie, jako punk-

cie zbornym, zgromadzą się pielgrzymi z rożnych

okolic kraju.

(18)

Spieszmy więc, aby wspólnie z rodakami innych

dzielnic narodu połączyć się bądź to osobistym udzia­

łem, bądź skromną ofiarą.

Piotr Moszyński, Paweł Popiel, Stanisław Małachowski, Jan Matejko, Aleks. Czartoryski, Stanisław Tarnowski, Józef Brzeziński, X. Albin Dunajewski, Dyonizy Ska­ rżyński, J. F. Fischer, X. Potnlicki, Z. L. Dębicki.

K om itet lwowski, odw dzięczając się za tę

godną p o c h w a ły łączn o ść K ra k o w ia n , pozo­

sta w ił tam tejszem u g ronu o byw ateli w y b ó r

przew odn ik a całej pielgrzym ki krajow ej, n a

której czele s ta n ą ł k siążę K o n s ta n ty C zarto­

ryski. W tym sam ym czasie n a stą p iło bliższe

porozum ienie się k o m itetu naszego z kom ite­

tem poznańskim . Z listu jed n e g o z członków

te g o kom itetu dow iedzieliśm y się z p rzy jem ­

nością ,że bracia z P ozn ań sk ieg o w spólnie z n a ­

mi odbyć p ra g n ą p ielg rzy m k ę i że w tym celu,

zgadzając się n a dzień odjazdu, oznaczony

przez k o m itet lwowski, przyjm ują zarazem nasz

p ro g ram *)

*) Korespondent krakowski doniósł był w Kuryerze

Poznańskim , że lwowski komitet pielgrzymki usuwa się od

wspólnej podróży z braćmi poznańskimi. Co dało powód sz. korespondentowi do podobnego twierdzenia? nie wiemy. Pewną natomiast rzeczą, że ani w komitecie lwowskim, ani pomiędzy pielgrzymami naszymi, nigdy podobna myśl nie powstała.

(19)

W kw ietniu p oniósł k o m itet lw ow ski do­

tkliw ą stra tę przez śm ierć hr. M aur. D ziedu-

szyckiego, k tó ry z w łaściw ą sobie spręży sto ­

ścią k iero w ał spraw am i pielgrzym ki. M iejsce

je g o z a stą p ił JE xc. K azim irz hr. K rasick i, pod

k tó re g o przew odnictw em o d b y ło się jedno

ty lk o w praw dzie, ale najw ażniejsze, bo ostatnie

posiedzenie kom itetu.

Adres do Ojca Sw.

O dkąd n a nowo rozbudziło się n a p o l­

skiej ziemi życie katolickie, k o rzy sta ł nasz

n a ró d z każdej sposobności, b y zape wnić Ojca

Św. o sw em przyw iązaniu do S tolicy A p o sto l­

skiej; a że najodpow iedniejszym objaw em tjmh

uczuć są adresy, więc s ła ł je ch ętn ie do R z y ­

mu. Jeźli zaś czynił to zawsze z w szelką g o ­

tow ością, cóż pow iedzieć o chwili, g d y

50

-let-

nia rocznica b isk u p stw a P iu s a IX . n iezw ykłą

k u tem u n a stręczała sp o so b n o ść, a a d re sy

w szystkich niem al narodów w ręczy ć m iały

osobne pielgrzym ki. Nie tru d n e przeto czekało

w tej m ierze zadanie naszych kom itetów . D ość

b y ło ułożyć i rozesłać adres, a o pom yślnym

sk u tk u naprzód m ożna b y ło b y ć zapew nionym .

(20)

W sp ó ln a pielgrzym ka, jed e n p rze d staw ia ­

j ą c a naród polski, je d e n też pow in n ab y b y ła

w łaściw ie zawieźć do R zym u adres. N ie m ożna

też w ątpić, że tak ie b y ło w szystkich p rag n ie n ie .

N ie ste ty w yjątkow e położenie pojedyńczych

dzielnic naszej Ojczyzny, zm uszało je do w yjaw ie­

n ia osobnemi adresam i sw oich życzeń i cierpień.

D la przechow ania w pam ięci u czućp ojed y ń-

czych dzielnic naszej Ojczyzny, objaw ionych

adresam i z okazyi uroczystości

3

czerw ca, p o ­

dajem y je na tem m iejscu. A d re s W ielkopolan,

uchw alony n a w iecu poznańskim , brzm i ta k :

Ojcze Święty! 7i całego świata spieszą wierne

dzieci Kościoła, aby u stóp Namiestnika Chrystusowe­

go, najdroższego Piusa IX., złożyć hołd przywiązania i

gorące życzenia swoje. Przeto i my synowie narodn,

który się chlubił zawsze z wierności swojej dla Stolicy

Piotrowej i który nikomu w czci i ufności względem

poświęconej osoby Papieża nie ustępuje, ślemy przez

wysłańców na ten wspaniały Wiec wszystkich, co

wierzą, co kochają, i eo się spodziewają, słowa po­

winszowania i słowa wdzięczności.

Winszujemy wielkiemu Piusowi IX ., że Pan

Bóg przedłuża miłosiernie dni Jego, wyraźnie aby

Mu dać dokonać posłannictwa ratowania Kościoła

z najgroźniejszych niebezpieczeństw; winszujemy Mu

dokonania tylu dzieł wielkiej doniosłości; winszujemy

tej czerstwej i dzielnej sędziwości, która napełnia

wszystkich katolików otuchą i ufność ich krzepi;

(21)

winszujemy tej pięknej rocznicy, przypominającej,

że już pół wieku upływa, jak Duch św. postawił G-o

w Kościele, aby przez zasługi, zebrane na biskup­

stwie, doszedł do najwyższej nad światem katolic­

kim władzy.

Wdzięczność nasza, która z dnia na dzień ro­

śnie, podnosi się i ku Papieżowi, który ogłosił dog­

mat Niepokalanego Poczęcia, zwołał Sobór Waty­

kański i w przeddzień strasznej burzy stare prze­

konania Kościoła o Nieomylności, do rzędu prawd

dogmatycznych wyniósł, tyle razy w potężny a na­

tchniony sposób świat o niebezpieczeństwach ostrze­

gał i po całej kuli ziemskiej zasiał bogate owoce

przezorności i troskliwości swojej; ku najlepszemu

co sercem względem nieszczęśliwych i'opuszczonych

skłonniejszy, Kościół polski i Ojczyzną naszę rzewną

ukochał miłością.

Nie zapomnieliśmy i nigdy nie zapomnimy, że

Wasza Świątobliwość udzielała nam hojnie przez lat

31 rad, napomnień i zachęty do wytrwania w do­

brem: że wzywała niejednokrotnie cały świat kato­

licki i Miasto wieczne do modlitw za nami; że aby

nas zagrzać do silnych postanowień, postawiła nam

na ołtarzach wielkiego Męczennika, bł. Andrzeja

Bobolę, a drugiego wielkiego Męczennika, św. Joza­

fata, uroczyście kanonizowała ; że idąc śladem poprze­

dników swoich, którzy dla zagrożonych krajów semi-

minarya i kołlegia wznosili, założyła łaskawie se-

,minaryum polskie w Rzymie; że w końcu zasłaniała

statecznie nękanych i gniecionych Unitów, stawiając

tak w tych, jak i w innych razach niezłomny opór

największym tego świata potęgom, w końcu, że po­

(22)

wołała do świętego Kolleginm dwóch zasłużonych

rodaków naszych: zmarłego Kardynała Lewickiego

i najdroższego Prymasa naszego. Więzy tego Wy­

znawcy, purpurą okryte, świadczyć będą w dziejach,

że Kościół, który niegdyś Męczennika Fischera go­

dnością kardynalską w więzieniu ozdobił, i dziś za­

chowuje tę samą wierność w nieszczęściu.

Racz Wasza Świętobliwość przyjąć łaskawie

te wyrazy, słabe na oddanie uczuć, które przepeł­

nia serca nasze, ale z głębi dusz wydobyte i racz

nas pocieszyć i pokrzepić błogosławieństwem, co ręką

Namiestnika

Chrystusowego udzielone, utwierdza

w dobrem, zachęca do wiernej służby Bożej i wy­

trwałością ostateczną obdarza.

A d res ten o p atrzo ny przeszło

360.000

p o d ­

pisam i, opraw iono w trzy g ru b e tomy, p o k ry te

czerwonym safianem. P o d o b n ie opraw iono sam

a d res przeło żony na języ k ła c iń sk i i napisany

ozdobnie na p arg am in ie. K a r ty ty tu ło w e w y ­

drukow ano bardzo p ięk n ie w praco w n i Szulca.

N a dw óch kolum nach w ypisane są la ta b is­

k u p stw a P iu sa IX .

1827

i

1877

, n a dole za­

mieszczono herb Ojca Św. ty a rę i klucze.

U g ó ry n a tle czerw onem jaśnieje orzeł polski,

a pod nim łaciń sk i n a p is : Papieżowi Piusowi

I X . święcącemu oO-letni jubileusz biskupi, ducho­

wieństwo i lud Archidyecesyi poznańskiej i gniez-

neńskiej. N adto zdobiło tę kosztow n ą o p raw ę

(23)

A d res z P ru s zachodnich, p o k ry ty b y ł

k ilk u n a stu ty siącam i podpisów . N a ty tu ło w e j

k a rc ie pod wizerum dem N. P a n n y um iesz­

czono n ap is p o ls k i: Matko Hoża módl się za

nami. W pierw szą literę ad resu w lepiono h e rb

dyecezyi, p rzedstaw iający W niebow zięcie N. P

i p a tro n a dyecezyi św. W aw rzy ń ca, wyżej zaś

insigmia biskupie. T re ść jeg o n a stę p u ją c a :

Ojcze Święty! W dniu uroczystym, w którym

cały świat chrześcijański pełen radości obchodzi świet­

ny Jubileusz Twego biskupstwa, i my dyecezyi cheł­

mińskiej wierni synowie w pokorze do nóg Święto-

bliwości Waszej upadając, tego nowego i nadzwy­

czajnego dobrodziejstwa, któremu podobnego nie znaj­

duje pamięć wieków minionych, a Tobie z hojności

łaski Bożej udzielonego, wdzięcznem dawcy wszel­

kiego dobra sercem, winszujemy. Bóg wszechmocny,

który pociesza nas w smutkach naszych, wiele już

razy szczególniejszą swej opieki, majestatu i chwały

nad Tobą okazał łaskę, przedłużając Twe życie i

spełniając na Tobie obietnicę Ducha św.: długością

dni napełnię go. Przed ośmiu bowiem laty docze­

kałeś się 50tej rocznicy Twego zbawiennego kapłań­

stwa, a we dwa lata później po ciężkich klęskach,

które i dotąd mężnie znosisz, pierwszy pomiędzy pa­

pieżami ujrzałeś lata Piotrowe, a nawet je przesze­

dłeś. A jeśli wówczas wśród tych uroczystości ra­

dowało się serce nasze w Panu i nagliło nas do zło­

żenia Ci naszej czci i miłości, to o tyle więcej czu­

jemy się dziś spowodowani uczcić na nowo Twe

(24)

wzniosłe cnoty, których blaskiem z każdym dniem

coraz więcej uświetniasz Stolicę Apostolską, skoro mija

rok 50ty wyniesienia Twego na godność biskupią,

a my sami w smutniejszem znajdujemy się dziś poło­

żeniu. W miarę bowiem wzrostu niebezpieczeństw

łączących synów z Ojcem, tem silniej ścieśniają się

węzły łączące ich z sobą.

W dowód tego naszego synowskiego względem

Ciebie przywiązania, niechciej wzgardzić tym ma­

luczkim darem, zrobionym z płodów rodzinnej naszej

ziemi, który wraz z drobną ofiarą z szczerego serca

składamy Waszej Świątobliwości. Dołączamy też ży­

czenia z głębi serca pochodzące, aby Bóg najlito­

ściwszy, którego o to gorąco błagamy, zachował Cię

w jak najdłuższe lata przy zupełnem zdrowiu i do­

zwolił Ci oglądać tryumf Kościoła, tyloma i tak wiel-

kiemi klęskami nawiedzonego. Iżbyśmy z a ś, wierni

synowie Twoi, nieulegli pod ciężkością smutku, prze­

ciwnie w dobrych naszych postanowieniach wytrwać

mogli aż do końca, racz nas wesprzeć Twemi mo­

dłami i Twem apostolskiem błogosławieństwem, o które

w pokorze proszą, Świętobliwości Waszej najposłusz-

niejsi synowie, kapłani i wierni dyecezyi cheł­

mińskiej.

Z g ó rn eg o S zląska, gdzie p o rozrzucana

iudność kato licka, pom ięszana je st n ad to z N iem ­

cam i, ja k łatw o pojąć, żadnego nie w y słano

adresu.

W G alicyi zajął się ułożeniem adresu k o ­

m itet, k tó ry też po zaaprobow aniu g o przez

(25)

w szystkich biskupów łacińskich w k raju, o g ło ­

s ił go w brzm ieniu n a stę p u ją c e m :

Ojcze Sieięty! W pięćdziesiątą rocznicę biskup­

stwa Waszej Świątobliwości składamy wyrazy naj­

głębszej czci, wdzięczności i przywiązania. Podno­

sząc głos z dzielnicy Polski, zostającej pod łaska-

wem berłem najdosbojniejszej dynastyi katolickiej,

dopełniamy zarazem obowiązku przemówienia imie­

niem całego narodu, a zwłaszcza tych braci naszych,

którym przemawiać nie wolno. Uczucia synowskie,

które opatrzność pozwala nam w tej chwili wynu­

rzyć Waszej Świątobliwości, znajdują serdeczny od­

głos w milionach serc polskich na całym Ojczyzny

naszej obszarze. Wspólnie z całym światem kato­

lickim wyrażamy Waszej Świątobliwości najgłębszą

cześć i wdzięczność za liczny szereg dzieł wieko­

pomnych, które na chwałę Bożą i św. Kościoła, a

na pożytek ludów chrześcijańskich przez Waszą Świą­

tobliwość dokonane zostały. Wspólnie ze wszystkimi

Indami wielbimy w Waszej Świątobliwości jednego

z największych i najzasłużeńszych pasterzy Bożej

owczarni na ziemi, nieustraszonego obrońcę najświęt­

szych praw Kościoła i wytrwałego głosiciela odwiecz­

nych prawd, które są jedyną podstawą społeczeństwa.

Jako Polacy wreszcie, jako naród w obrębie nieprze-

dawnionych praw swoich niezłomnie stojący, czcimy

w Waszej Świątobliwości najwyższego wszelkiej na

świecie prawości.

W ciężkich losach, które z woli Opatrzności na­

rodowi naszemu przypadły, w trudnem i bolesnem

położeniu, jakiego żaden naród europejski nie do­

(26)

świadczą, jednej wielkiej doznajemy pociechy, jedna

wspaniała krzepi nas opieka. Bo w najgorszych dla

nas chwilach, w czasach najsroższej niedoli, kiedy

nikt ująć się za nami nie miał odwagi, kiedy szla­

chetniejsi nawet nie śmieli objawić nam swego współ­

czucia — jedna Stolica Apostolska nie wyparła się

nas nigdy, i jedne usta Waszej Świątobliwości nie

wahały się nigdy w naszej przemawiać obronie.

To święte poczucie prawa, ta szlachetna wzglę­

dem nieszczęśliwych sprawiedliwość, niewrzuszona

w obec największych potęg tego świata, wyższa po

nad najgłośniejsze ludzkie działania, po nad najsil­

niejsze namiętności i sympatye, ta prawdziwie oj­

cowska^ Chrystusowa opieka — ścieśniła jeszcze ser­

deczniej węzły, łączące od wieków naród nasz z św.

Kościołem i z Stolicą Apostolską. W^ wiekach ubie­

głych burze ludzkich namiętności, uderzające o skałę

piotrową, przeszły nad narodem naszym prawie bez

wpływu, bez wstrząśnięć; pozostał on wierny Ko­

ściołowi, i samą miłością prawdy, samą siłą wiary,

przyciągnął ku sobie napowrót zbłąkanych chwi­

lowo braci. Dzisiaj nowe ludzkich namiętności burze

uderzają bez skutku o nasze społeczeństwo. W swój

wir zgubny wciągają one zaledwie pojedyncze indy­

widua; ale społeczeństwo całe, ale naród polski, ten

sam zawsze, zawsze wierny kościołowi i wierze ojców,

zawsze na wskróś katolicki, zawsze w miłości praw­

dziwego Boga łączy railośc Ojczyzny.

Przez pięć wieków pod chorągwią Krzyża za­

słanialiśmy Europę przed nawałą pogan. A ta służba

wierna, dopełniana w łez i krwi morzu, zjednała nam

u poprzedników Waszej Świątobliwości zaszczytną

(27)

nazwę przedmurza chrześcijańskiego. Dzisiaj, prze­

szło od wieku, od czasów utraty bytu politycznego,

naród nasz zasłania tę samą Europę przed nawałą

schyzmy. Pełnimy po dawnemu służbę w łez i krwi

morzu. Tysiące katolików za wierność Kościołowi

zaludniających stepy i katorżne podziemia sybirskie,

tysiące rodzin we łzach i nieszczęściu, wielka część

kapłanów i biskupów więzionych i wygnanych, nie­

zliczone po całym kraju mogiły i liczne świeże groby

na Podlasiu — oto świadectwa naszej służby i na­

szej wierności.

Tej ziemi skrwawionej, temu narodowi nieszczę­

śliwemu, nie odmawiała Wasza Świątobliwość nigdy

swojej opieki i swego błogosławieństwa. Toż jedyną

otuchę^ czerpie on w tern błogosławieństwie, jedyną

nadzieję w nieskończonem miłosierdziu i sprawie­

dliwości Wszechmocnego. A całem sercem wierząc

w słowa Chrystusa Pana: „Jam jest droga, prawda

i żywot1’, z niezłomnem zaufaniem u stóp Jego N a­

miestnika, błaga o now'e błogosławieństwo, na nowe

daj Boże! ostatnie próby. W marcu 1877 roku.

Miło nam w spom nieć, że w szyscy d ostojni

A rcy p asterze polecili rozesłać ten a d res za p o ­

średnictw em sw ych konsystorzów , z czego k o ­

rzy stając kom itet, dołączył sw ą p ierw o tn ą o d e ­

zwę o pielgrzym ce, stosow ną ilość ark u szy do

p o d p isy w an ia (który ch przeszło

2.000

się ro ze ­

szło) niem niej listy polecające ad res opiece

X . X . proboszczów i dziekanów. D zięki g o r­

liw ości duchow ieństw a, k tóre w alcząc c z ę s to ­

(28)

k ro ć z niem ałem i trud nościam i*) zajęto się zbieraniem p od p isów i u zyskan o ty ch że do 250.000, liczb ę ja k na nasze stosunki dość p o w a­ żną. N ie podobna nie w spom nieć, że prócz ludu, d u chow ień stw a i o b yw a teli, w szęd zie chętnie p o d p isyw a li c. k. u rzęd n icy, a w w ielu m iej­ scach c a łe z a k ła d y n au kow e ze sw ym i n au ­ c zy cie la m i na czele. N ad esłan o też arkusz o p a ­ trzo n y

i5o

podpisam i rodzin p o lsk ic h b a w ią ­ c y c h w M eran w T y ro lu . P o m ię d zy p o d p isa­ mi sp o tyk a liśm y im iona in n ow ierców . W T a r- ta k o w ie p o d p isał adres rabin, k o le g a zaś je g o w Z ło czo w ie osob n y w y s ła ł ad res od Ż y ­ dów . Z eb ran e arkusze, z k tó ry c h w ie le n osiło gu sto w n e ozdoby (jak lw o w sk ie g o domu S a cre - Coeurj u porządkow ano p o d łu g d y e c y z y i, d ek a ­ n ató w i parafii i rozdzielono na 4 sp o re tom y, k tó re w czerw o n y safian op raw ion e i z ło c e ­ niam i ozdobione, n o s iły n a stę p u ją cy n a p is:

Pio I X . Consecrationis Episcopalis Jubileum

*) W wielu miejscach wschodniej i zachodniej Galicyi znaleźli się agitatorowie, którzy aby odciągnąć lud od podpi- pisywania adresu, obałamueali go w rozmaity sposób, mię­ dzy innemi przedstawiając mu, że kto się podpisze, będzie musiał zacia.gnąó się do wojska papieskiego, lub składać stały dla Ojca Św. podatek. Na szczęście mało który z na­ szych chłopów uwierzył tym baśniom.

(29)

agenti, gratorum

fdelumąue Polonorum nomina

1877. (Piusowi IX .

50

-letn ią rocznicę b isk u p ­

stw a obchodzącem u, w dzięcznych i w iernych

P olaków imiona). Sam ad res po polsku i ła c i­

nie n a pargam inow ym p ap ierze n a d e r ozdob­

nie i po m istrzow sku napisany, włożono w te k ę

p o k ry tą ponsow ym jedw abiem , na k tó fem dano

n astęp u jący , pięknem i złoceniam i ozdobiony

n a p is: Pio I X . Consecrationis Episcopalis Jubi-

leum agenti grati fi.delesque Foloni fausta precan-

tur A . D. M . I). C C C L X X V II. (Piusow i IX .

50

-

le tn ią rocznicę bisk u p stw a obchodzącem u,

w dzięczni i w iern i P olacy, pom yślności życzą,

r. 1877

.) O praw ne tom y podpisów wraz z te k ą

odpow iednio opakow ane, z a b ra ł w swoim cza­

sie jed e n z pielgrzym ów , (ks. J a n S te p h a n

p ró b . z H ałuszczyniec) i zawiózł je nie bez

tru d u i pośw ięcenia szczęśliwie do R zym u.

O prócz adresów wyżej w ym ienionych w y sła ły

osobne a d re sy : w szechnica lw ow ska i J a g ie -

lońska. Poniew aż a d res w szechnicy Jagieloń-

skiej w ysłany b y ł już po p ielgrzym ce, przeto

p o d ajem y tu tylko ad res w szechnicy lw ow ­

skiej w tłum aczeniu polskiem .

Ojcze Święty! Nie przeminęła jeszcze najwyższa

radość dnia onego, w którym wspólnie z całym świa­

tem uroczyście obchodziliśmy 30tą rocznicę Twego

(30)

papiestwa, gdy nowe otworzył nam Bóg najlepszy

źródło radości, dozwalając Ci doczekać 50tą rocznicę

Twego biskupstwa. Któż zaiste z wiernych mógłby

się nie cieszyć pośród tak nadzwyczajnych dla ca­

łego Kościoła uroczystości, gdy w czasach tak cięż­

kich, dzięki najwyższemu, widzi to, o czem nawet

nie mówią pomniki historyi. Któż nieskladałby dzięki

najwięksae Bogu za tak długie zachowanie przy życiu

Głowy całego Kościoła i Ojca całego chrześcijaństwa,

którego sławnemi i nieśmiertelnemi dziełami jaśnieje

cały jak szeroki świat chrześcijański? Słusznie przeto

i my lwowskiej c. k. wszechnicy profesorowie składając

Tobie Ojcze Święty z okazyi 50-letniego Jubileuszu

biskupstwa życzenia, w wieńce, które niezliczone

mnóstwo wiernych z największą radością składa Ci

przy tej sposobności, wplatamy skromny lecz cenny

pobożności kwiat: szczerego i synowskiego miano­

wicie przywiązania, niemniej silnej ku Stolicy Pio-

trowej wierności; błagając przytem Boga najlepszego

aby Cię, Ojcze Święty, w długie lata w zdrowiu i po­

koju a Kościół św. pod Twoim najdłuższym rządem

w całości i szczęściu zachować raczył. Co bowiem

o królu Aleksandrze, synu Ma mii, pogański historyk

nie bez pochlebstwa niegdyś napisał: żyjesz Bzy-

mie, bo żyje Aleksander, to samo bez cienia pochleb­

stwa o Tobie można powiedzieć: żyje Kościół, bo

żyje Pius.

Składając u stóp Waszej Świątobliwości te uczuć

naszych wyrazy, w pokorze upraszamy o Apostol­

skie błogosławieństwo. We Lwowie 16 maja.

(31)

W końcu podajem y jeszcze ad res b ra c i

naszych w y g n ań có w w R o ssy i, złożony w dniu

audyencyi Ojcu Św. przez X . Ju s ty n a M iele-

chowicza, k tó ry po

15

-letnim p o b y cie na Sy-

beryi, i w R ossyi, pow rócił do k ra ju i p rz y łą ­

czył się do rzym skiej pielgrzym ki. A d re s ten

je s t n a stę p u jąc y :

Ojcze Święty! Z pochodnią historyi w ręku wia­

domo Ci Ojcze Święty, iż Polska Ojczyzna nasza

skoro zaliczoną została w poczet winnic Chrystuso­

wych, odznaczała się zawsze niezmiernem, wiernem

przywiązaniem do Stolicy Apostolskiej — Ojcowie

nasi z jednej strony brali czynny udział w obra­

dach świętego rzymsko-katolickiego Kościoła, jak n. p.

Mikołaj Trąba arcybiskup Grnieźueński na koncylium

konstancyjskiem, Stanisław Hozyusz, biskup W ar­

miński, na świętem koncylium Trydenckiem, nie wspo­

minając już o innych, a z drugiej strony piersią swą

wstrzymywali szturmy dziczy pogańskiej, zagrażają­

cej już nietylko naszej ojczyźnie, ale i wielkiej części

św. Kościoła.

Kasz król Włydysław Warneńczyk, prawda, że

poległ w 1444 r. w obronie wiary św., ale dał po­

znać nieprzyjaciołom krzyża Chrystusowego ostry

miecz polski. Za króla naszego Zygmunta, Ulgo

to wielkie zwycięstwo pod Chocimem w 1621 roku

rycerstwa naszych ojców w obronie wiary św. czyż

tego nie jest dowodem? A cóż mamy powiedzieć o zwy­

cięstwie pod Wiedniem, odniesionem przez króla na­

szego Jana I II . Sobieskiego w 1682 r., które ura­

(32)

towało święte Rzymskie Cesarstwo od zagłady,

a dumnych wyznawców proroka na zawsze złamało

potęgę. Kwitnęła Polska, nasza Ojczyzna i wiara

święta w niej. Zły duch czasu, jakby jej zazdrosz­

cząc czy chwały czy cierpliwości dla nauki Chry­

stusowej, rozszarpał ją na trzy części i Chorągiew bez­

bożności pragnie wywiesić tam, gdzie czysta, święta,

rzymsko-katolicka, apostolska wiara płonęła. Jedna­

kowoż nie chciej sądzić Ojcze Święty, iżbyśmy my,

mając tak wielkich przodków, gorliwych o chwałę

Boga, służących nam za przewodnie gwiazdy, po­

śród burzliwych, ciemnych czasów naszych, iżbyśmy

my, nie wpatrywali się w ich cnoty, i nie czerpali

w Nauce Zbawiciela tej świętej gorliwości i przy­

wiązania, jak do święto-rzymsko-katolickiego Ko­

ścioła, tak też i do Stolicy Apostolskiej.

Gwałtu popełnionego czas nie legalizuje. Po­

szarpanie Polski, naszej ojczyzny, i rzucenie losu

o jej części, to najwyższe świętokradztwo, popełnione

w obec Boga i historyi na ciele żyjącego narodu.

Możnaż się więc dziwić, że ciągle z pokolenia w po­

kolenie synowie tego nieszczęsnego narodu dopo­

minają się o swoje najświętsze prawa? Sto lat już

upłynęło, a każde drgnięcie do życia, krwią odpłacają.

Rok 1863 i 1864 był epoką wygnania dla na­

rodu naszego, jakby dla synów Izraela w czasie nie­

woli Babilońskiej. Sędziwi starcy, pobożne i tro­

skliwe matki z niemowlętami, niewinne dziewice,

młódź horza, kapłani od owczarni Chrystusowej

oderwani, wszyscy razem, wszyscy z jednego poczu­

cia, i wszyscy z godłem krzyża w sercu i na ustach,

(33)

pędzeni byli na daleki wschód, na którego wspo­

mnienie każda polska matka przyciska dziecię do

swego łona.

Tam na krańcach groźnej, zaumarłej północy,

rozrzuceni pośród ludów dzikich, zakuci w kajdany

i do ciężkich robót skazani, pozostawieni, byliśmy

bez żadnej wieści nawet o swoich. Jeddnakże w obec

tak ciężkiej niedoli naszej, na wysokości zadania

naszego, święta rzymsko-katolicka apostolska wiara

podtrzymywała i podtrzymuje dotąd nas, pomnych na

miłosierdzie Boże.

Wieść nam przyniosła wiadomość o obradach św.

Soboru Watykańskiego, i ażeby dowieść łączności

naszej ze świętym Kościołem, pomimo rzucenia nas

na Mongolską granicę, zanosiliśmy modły do Pana

Zastępów o zesłanie Ducha Świętego dla obradują­

cych. Ojców. Modliliśmy się, ale jak chrześcijanie

pierwszych trzech stuleci. Obecnie nas wieści docho­

dzą, o potężnych falach bijących na łódź piotrową,

a Ty Ojcze Św. z wysokości swojego majestatu,

odzywasz się do wiernych jak Zbawiciel do Aposto­

łów przestraszonych burzą: „Czemu wątpicie małej

wiary, wszak Chrystus Pan z nami“. Więc też i my,

rozrzuceni po obszernych krajach państwa rossyj-

skiego — słysząc jakkolwiek zdała, Twój głos apo­

stolski, nabieramy odwagi i wytrwałości w naszem

życiu wygnańczem. W czasie rządów Twoich Ojcze

Święty Kościołem Chrystusowym, ile to przeróżnych

wiatrów wzniecała niewiara? a Ty podnosisz Swą

prawicę, zachęcając wiernych do wytrwałości, a cały

świat katolicki nabiera otuchy.

(34)

Jubileusz Twój biskupi Ojcze Święty! napełnia

nas niewypowiedzianą radością, spieszą narody ze

złożeniem Ci hołdu.

Reprezentanci nieszczęśliwej Polski, naszej Oj­

czyzny także stoją przed Tobą. A zatem i my wy­

gnańcy łączymy głos nasz z głosem ziomków, zape­

wniając Cię uroczyście, że i my, mając czterech

żyjących książąt Kościoła na czele, a dwóch w gro­

bie, że i my, wszyscy trwamy w wierze św., i

w niezaehwianem przywiązaniu do Stolicy Apostol­

skiej, i że w dniu tym, wszyscy bez wyjątku, my

wygnańcy w Hyperboryjskich krainach tak

du­

chowni, niegodni słudzy ołtarza, bez względu na

obrządek, jak również i cywilni, zanosimy modły do

tego Zbawiciela świata, uśmierzającego wszelkie

burze, żeby Cię obdarzył zdrowiem i najdłuższem

życiem i ażeby Ci dozwolił Ojcze Święty doczekać

tryumfu, św. rzymsko-katolickiego apostolskiego Ko­

ścioła. Ażeby zaś to uroczyste zapewnienie nasze

tern więcej było pewniejszem, nieomylniejszem, my

zginając kolana przed Twym majestatem Ojcze Św.

prosimy Cię o Twe błogosławieństwo apostolskie,

ażeby każdy z nas mógł sobie powiedzieć ze św.

Pawłem, tym wielkim Apostołem narodów, ze cho­

ciaż na wygnaniu, mtam consumavi, sed fidern

servavi.

P O L A C Y W Y G N A Ń C Y

rz.-gr.-Tcat. wyznania.

Program podróży.

P o a d re s ie d ru g im ró w n ie ż w ażnem za d a n ie m k o m ite tu lw o w s k ie g o b y ło u ło ż e n ie p r o ­

(35)

gram u pod róży i podanie g o o ile m ożna w cze­ śnie do w iadom ości u cze stn ik ó w p ie lg rzy m k i. N a leża ło zaś urządzić podróż w ten sposób, b y p ielgrzym i przez d łu ższe czekan ie n a au- d y e n c y ą u O jca św. w R zy m ie nie b y li na­ rażen i na znaczniejsze koszta. T ym czasem trud ­ ność tę usunął dopiero w p o ło w ie k w ie tn ia list J. Em. X . K a rd y n a ła L ed óch ow skiego, k tó ry don iósł kom itetow i, że a u d ye n cy a dla p o lsk iej p ielg rzym k i naznaczoną zo sta ła na dzień 6 czerw ca. O dpow iednio do te^ o term inu, ozna­ czono odjazd ze L w o w a i K ra k o w a na 23 maja. Co się t y c z y planu podróży, obrano d rogę lą ­ dow ą na T ry e st, W e n e c y ą i L o ret. P o d ró ż bow iem m orska (z T ry e stu do A n k o n y) lubo nieco tańsza od pierw szej, o k a za ła się niem o- żebną, raz dla teg o , że nie z n a jd o w a ła am a to ­ rów , a potem , że m usiałaby sp o w o d o w ać p o ­ d zia ł p ie lg rzy m ó w na dw ie g ru p y p o d osob­ n ym i przew odnikam i, co znów b y ło niepodob- nem, g d y ż k o m itet jed n eg o ty lk o m iał p rze­ w odnika, g o to w e g o odd ać się na u słu g i p ie l­ grzym om . Zresztą p om ijając okoliczn ość, że n a w e t w ie śn ia c y o w łasn ych ja d ą c y śro d kach i trzy m a ją cy się sw y ch k a p ła n ó w , z p rzy je m ­ n ością zw ie d zić p ra g n ę li p a m ią tk i św ięte w m iastach, ja k W e n e c y a , P ad w a, B o lo n ia itp .,

(36)

pow iem y, że kom itet ty lk o tych p rzyjm o w ał, k tó rz y god zili się na je g o p ro g ra m ; kto zaś szu kał tańszej p o d róży (jaką u rzą d za ł X . Sto- jało w sk i), m ó gł się z ła tw o śc ią z o g ło szeń o niej dow iedzieć.

P la n ja z d y do R z y m u o g ło szo n y p rzez k o ­ m itet lw o w ski b y ł n a stęp u ją cy:

Wyjazd ze Lwowa: dnia 23 maja (Środa) o go­

dzinie 5tej rano, z dworca koleji Karola Ludwika.

Przyjazd do Krakowa: tegoż dnia, o godzinie

2. m. 38 po południu.

Wyjazd z Krakowa: tegoż dnia po złąezeuiu

się z pielgrzymami krakowskimi o godzinio 3. m. 15

po południu.

Przyjazd do Wiednia: dnia 24. (Czwartek) o go­

dzinie 5. rano.

Wyjazd z Wiednia: dnia 25. (Piątek) o godzi­

nie 9tej rano, z dworca koleji południowej (Siidbahn).

Przyjazd do Tryestu: dnia 26. (Sobota) o go­

dzinie 8. rano.

Wyjazd z Tryestu: dnia 26. (Sobota) o godzi­

nie 8. m. 45 wieczór.

Przyjazd do Wenecyi: dnia 27. (Niedziela) o go­

dzinie 5. m. 35 rano.

Wyjazd z Wenecyi: dnia 28. (Poniedziałek)

o godzinie 6, m. 45 rano.

Przyjazd do Padwy: dnia 28. (Poniedziałek)

o godzinie 7. m. 53. rano.

Wyjazd z Padwy: dnia 28. (Poniedziałek) o go­

dzinie 2. po południu.

(37)

Przyjazd do Loretu: dnia 28. (Poniedziałek)

o godzinie 11. m. 45 wieczór.

Wyjazd z Loretu: dnia 29. (Wtorek) o godzi­

nie 9. m. 27 wieczór.

Przyjazd do Poligno: dnia 80. (Środa) o go­

dzinie 3. m. 10 rano.

Wyjazd z Poligno: dnia 30. (Środa) o godzi­

nie 3. m. 38 rano:

Przyjazd do Assyżn: dnia 30. (Środa) o godzi­

nie 4. m, 8 rano.

Wyjazd z Assyżn: dnia 30, (Środa) o godzinie

11. m. 47 rano.

Przyjazd do Rzymu: dnia 30. (Środa) o godzi­

nie 6tej m. 35 wieczór.

Pobyt w Rzymie: od 31. maja do 7 czerwca.

Wyjazd zRzymn: dnia 7. czerwca (Czwartek)

0 godzinie 8. m. 20 rano na Civita-Vecchia, Li-

vorno, Pizę, Plorencyą, Bolonią, Modenę, Weronę,

Wenecyą, Hradec, Wiedeń.

N adto o g ło s ił kom itet p ro gra m s zcze g ó ­ ło w y p o b ytu we L w o w ie , K r a k o w ie , W ie ­ dniu i m iastach, g d zie się m ieli zatrzym ać p ielgrzym i, niem niej p o d a ł s z c z e g ó ło w e o b ja ­ śn ien ia co do p o łączen ia się z p ielgT zym am i z W ie lk o p o lsk i i Szlązka, co do p a k u n k ó w 1 ubrania, p rzestró g d y e te ty czn ych , i zach o ­ w an ia się w ciągrn pod róży,: niem niej co do b iletó w , języ k a , p ien ięd zy i t. p . co w szy stk o p od an e b y ło do w iad om ości p ie lg rzy m ó w oso­

(38)

bną książeczką, p o d ty tu łe m : „P rzew o d n ik d la p ielgrzym ów do R zy m u ", do której p rzy łą c z o n y b y ł spis w szy stk ich u czestn ików p ie lg rzy m k i.

P r z y g o t o w a n i a .

U rządzenie po raz p ie rw s z y p ielgrzym ki, sk ład ają cej się z osób różn ego stanu i różnej p łc i, i to w kraju gdzie dotąd w y c ie c zk i w spólne i ta k dalekie, ja k zam ierzona przez kom itet, b y ł y nieznane, nie b y ło , p rzy zn a ć trzeba, zw ła szcza p rzy b rak u p o trzeb n ego d o św iad ­ czen ia, rzeczą łatw ą. C hodziło zaś g łó w n ie 0 u zysk a n ie zniżonych cen na kolejach , p o ­ m ieszczenie p ie lg rzy m ó w w drodze i w R zy m ie , 1 o u łatw ien ie, szczegó ln ie w ieśn iakom , samej p odróży. Co do u zyskan ia zniżonych cen na kolejach , zn iósł się kom itet lw o w ski ze znaną w W ied niu firmą p rzed sięb iorstw p o d ró ży

p.

G ustaw a S ch ro ek la , a g d y załatw ien ie ta k ważnej sp ra w y na drodze piśm iennej nie- d oprow ad zało do p ożąd an ego rezultatu, u d ał się w p o czątk ach m aja sekretarz kom itetu, ksiądz H o ły n s k i do WÓednia, g'dzie w sp ó l­ nie z pełn om ocnikiem kom itetu p o zn a ń sk ieg o X . professorem D ziedzińskim , ad hoc w y s ła ­ nym , załatw ion o sp ra w ę w ten sposób, że

(39)

dróż z K r a k o w a do R z y m u i napow rót. B i ­ le t y te, zastósow ane do planu jazd y, u łożon ego p rzez kom itet lw ow ski, złożon o dla p ie lg r z y ­ m ów G a licy jsk ich w K r a k o w ie , a dla p ie l­ g rzy m ó w z W ie lk o p o lsk i w B ogu m in ie. C ena za ś d la ja d ą c y c h II. klassą w y n o siła 101 złr. 65 ct. a dla k o rz y sta ją cy c h w A u s tr y i z III. a w e W ło s z e c h z II. k la s y 84 złr. 59 ct. a. w. W celu u zyskan ia zn iżon ych cen na k o lejach g a lic y jsk ic h , zn iósł się k o m itet lw o w sk i w p ro st z jen eraln em i D y re k cy a m i ko leji K a r o la L u d ­ w ik a i C zern iow ieckiej. S ta ran ia kom itetu , dzięki p o śred n ictw u J E x c. K a zim irza hr. K r a ­ sick ie g o , o d n io sły pożąd an y sku tek. D y r e k c y e jed n ej i drugiej k o leji z n iży ły dla p ie lg r z y ­ m ów naszych jad ący ch II. lub III. k la ssą cen ę b iletó w na połow ę, u pow ażn iając w sz y s tk ie s ta c y e do w yd aw an ia tych że b iletó w za o k a ­ zaniem k a rt le g ity m a c y jn y c h kom itetu, p rzy - czem na koleji K a ro la L u d w ik a dołączon e b y ć m u siały d ru gie karty, p o d łu g n a d e słan ych form ularzy sporządzone. P ie lg rzy m i górno- s z lą z c y u zyskali staraniem p. H y trk a rów n ież zniżone, jed n a k odmienne nieco od n a szych b ilety. U czestn icy z P ru s zach odn ich s k o r z y ­ stali z b iletów przezn aczonych dla W ie lk o ­ polan.

(40)

Co do pom ieszczen ia p ie lg rzy m ó w w dro ■ dzę, zamówiono dla nich za p o śred n ictw em p. S c h ro e k la w W ied n iu i w W e n e c y i hotele. W L o re cie p o starał się o nie ks. L e o n N oras, sp o w ie d n ik ap osto lski dla P o la k ó w , zaś w R z y ­ mie p rzy g o to w a n o dla n aszych p ielg rzym ó w p om ieszkan ia staraniem O O . Z m a rtw ych w sta ń ' ców , a dla W ie lk o p o la n z p o le ce n ia JEm. X . K a r d y n a ła L ed ó ch o w sk ie g o . P o sta ra ł się też ko m itet lw o w ski, b y g ro m a d z ą cy się w e L w o ­ w ie i K r a k o w ie p ielg rzym i ^znaleźli ch w ilo w y p rzy tu łe k . W jednem i drugiem m ieście z c a łą g o to w o śc ią o tw o rzyli sw e k la sz to ry dla m ęż­ cz y z n OO. D om inikan ie, a dla n iew iast S S . F e lic y a n k i.

O p ró cz p o w yższych p rzy g o to w ań c z e k a ły k o m itety jeszcze in n e.gP rzed ew szystk iem n ale­ ża ło zaznajom ić się bliżej z uczestnikam i, a to tem bardziej, że nie b y ło pew nem , c z y li w s z y ­ s c y ze z g ła s z a ją c y c h się od p ó ł ro ku trw ają w zam iarze o d b ycia w sp óln ej p ielg rzym k i. W tym celu za żą d ał ko m itet p o zn ań ski od W ielk o p o lan , a

p.

H y tr e k od G ó rn o szlązak ó w , sk ład an ia potrzebnej na zakupn o b ile tó w k w o ty, lw o w sk i zaś kom itet, k tó ry dla w ażn ych p r z y ­ c z y n nie c h c ia ł przyjm ow ać p ien ięd zy od p ie l­ g rzy m ó w , ro z e sła ł do w szystkich zap isan ych

(41)

u czestn ików drukow ane lis ty z zapytaniem , c z y stan ow czo p rzy łą c za ją się do p ielg rzy m k i ? w razie pom yśln ym , ja k ą chcą jech ać k la ssą że­ laznej kolej i, i na jak iej p rzy łą c z a ją się sta cy i? Z o d eb ran ych 'od p ow ied zi p o kazało się, że z licz­ b y 254 za p isa n ych z końcem k w ietn ia w G a - lic y i, od stąp iło o k o ło 40 osób. Z d ecyd o w a n ym do ja z d y rozesłano następnie k a rty le g ity m a ­ c y jn e kom itetu, tudzież (p rzyłą cza jącym się na sta cy a ch ko leji K a ro la L ud w ika) drugie w y ­ żej wspom niane ka rty , niem niej p ro gram p o ­ d ró ży z objaśnieniam i. Że podobne zajęcia, zw ła szcza g d y do ostatniej ch w ili c ią g le z g ła ­ szali się now i u czestn icy, w iele za jm o w a ły czasu i w braku p o p rzed n iego dośw iad czen ia, nie ła tw ą b y ł y rzeczą dla osób o b arczo n ych obow iązkam i sw ego p ow ołan ia, nie trudno pojąć.

Co się t y c z y opieki nad p ielgrzym am i (mia­ n o w icie w łościanam i) w drodze, sp ad ł te n o b o ­ w ią z e k w P ozn an iu na X . kan. M aryań skieg o , w S zlą zk u g ó rn ym na p. A d o lfa H y trk a , a w e L w o w ie na X . O. H o ły ń sk ie g o . Że jed n ak niepodobną b y ło b y rzeczą p od ołać jed n e­ mu, zaprosili sobie w ym ien ien i p rze w o d n icy p o d ró ży po k ilk u do p o m o cy. K s . H o ły ń sk i zap ro sił w tym celu k się d za Józefa B o ch - d a n a , z D e la t y n a , księdza Jana S tep h an a

(42)

z H ału szczyn iec X . Jana S ta ch o w a z & a w y R u ­ skiej, ks. T eo d o ra T e la k o w sk ie go , unitę ch ełm ­ skieg o , a w drodze nadto ks. K o c iu b ę , k a p ła n a obrząd ku ru skiego arch id yec. lw o w sk iej i pan a W ła d y s ła w a D ąbrow ę, ex-żuaw a p a p iezkie- g o . W koń cu p r z y r z e k ł k s . J ó zef A z b ie - w icz, objąć (jako k a p e la n i spow iedn ik) o p ie­ k ę duchow n ą nad w ieśn iakam i, a D r. M ed. R o m a n G arbiń ski z K o ło m y ji w razie p o trzeby czuw anie nad chorym i. O ile inni k sięża i p ie lg rzy m i o d szczegó ln ili się w niesieniu p o m o cy podróżującym , zo b aczym y później. K o m ite t, ja k w idzim y, u c z y n ił co b y ło w je g o m o cy, a b y u ła tw ić i uprzyjem n ić podróż p ie l­ grzym om . Jeśli zaś nie zaw sze zdołan o zapo- b ied z ch w ilo w ym niepow odzeniom , winien tem u zb ie g n ie p o m yśln ych okoliczn ości.

Do R z y m u !

M yśl o d b y cia w spólnej narodow ej p ie l­ g rz y m k i do R zym u , w z n ie ciła n iew ątp liw ie, szczeg ó ln ie pom ięd zy jej uczestn ikam i za p a ł, k tó ry w zm ó g ł się je szcze bardziej, g d y na p o ­ czątk u maja częste d o ch o d ziły w iad om ości 0 sp ieszących zew sząd do R z y m u w ie rny Ch 1 o przyjęciu , ja k ie g o doznają u O jca £w

(43)

p ie lg rzy m i. D la w szy stk ich m a P iu s I X §ło - w a nauki, upom nień i za ch ę ty — p o m y ś la ł nie je d e n — dla czego żb y dla n as b ie d n y ch P o la ­

ków , po raz p ierw szy grom adnie przed rtim stających , niezn ałazł słó w p o c ie c h y ... A w ięc do R zym u! I pod tern w rażen iem n ik n ę ły trudności, a k a żd y ja k m ó g ł sp o so b ił się do podróży, p orów n yw u jąc zaoszczędzon y, a m oże i p o życzo n y grosz z obliczeniem ko sztó w p o­ d a n y ch przez kom itety.

K to k o lw ie k m iał sposobność p rzyp atrzen ia się ruchow i, ja k i z a p a n o w a ł na p o czą tk u m a­ ja w ziem iach p o lsk ich pod zaborem A u s tr y i i P rus, przyzna, że w id o k p o d o b n y nie p rę d ­ ko się pow tórzy. G o rliw i k a p ła n i zach ęcając się naw zajem do podróży, n ie zapom inali i o ludku, k tó ry ja k zawsze ta k i teraz u nich szukał rad y. Już znano każd ego p ie lg rz y m a w całej o k o licy , a m ówiąc o nim p ytan o : kto w ięcej bierze u d ział w p ielgrzym ce? N ie taili swej ra ­ d o ści zacni dusz pasterze, g d y n iem o gąc sam i w y b ra ć się w podróż, znajdow ali g o to w y c h do niej sw ych parafian. Ci n aw zajem cieszyli się szczerze, g d y w id zieli sw e g o pasterza sp ie ­ sz ą c e g o do O jca św. Co w ięcej, k a żd a g m in a u w ażała się za szczęśliw ą, g d y w y s ła ć m o g ła s w e g o p rze d staw icie la do R zym u .

(44)

N a p o p a rcie te g o n iech m ów ią fakta. N a j­ w ię k szy stosun kow o ko n tyn g en s p ie lg rz y m ó w w ie jsk ic h w G a lic y i d o s ta rc z y ły Ś w ię ca n y i okoliczn e parafie, zkąd 12 p ą tn ik ó w pod op ieką ks. K rem en to w sk iego , prób. z Ś w ięcan , p o sp ie ­ s z y ło do R zym u . P o n ie w a ż ta k n ie z w y k ły ruch jednej o k o licy m im ow olnie zw ra ca ł na się u w a g ę , p rosiliśm y w sp om n ion ego ks. p r o ­ b o szcza o szcze g ó ły, z którem i też chętnie się dzielim y z czyteln ikiem , p rzy ta c z a ją c na teraz n a stęp u ją cy ustęp z o trzym an ego lis tu : „ W ia ­ dom ość, że w ło ścia n ie b iorą u d ział w p ie l­ g rz y m c e — pisze X . prób. K r . — radośnie za jęła moich parafian, z k tó ry c h w ielu n a ty c h ­ m iast ' Owzięło zam iar p rzy łą c z e n ia się do rzym skich pątników , i w tym celu do m nie zg ło s iło się po radę. M yśl ich p o ch w aliłem , ale zarazem zw ró ciłem ich u w a g ę na znaczne ko szta i n iem ałe tru d y, czek a ją ce szczegó ln ie starszych (w yb ierał się bow iem 6o-kiłko-letn i starzec). A to li siln ego ducha w s z y s c y n ieza- ch w iali się niczem, m ów iąc: n iech kosztuje co chce, i n iech będą jak ie ch cą tru d y w drodze, m y ch cem y w id zieć O jca Ś w ię te g o i pom odlić się u g ro b u śś. A p o sto łó w ; zresztą m y ch ło p i p rzyzw yczajen i do ró żn y ch n iew yg ó d , d ro ga

Cytaty

Powiązane dokumenty

wiercy, a mianowicie liczni protestanci i w jeszcze większej liczbie zamieszkali żydzi tu na wyścigi się osiedlają, budują, zakłady czynią i handel prowadzą,

Lecz ponieważ tymczasem biskup postanowił dom na górze kaplicznej (Kapellenberg przy Prudniku) powiększyć i zamienić na klasztor, przybycie Franciszkanów się

I okazało się jasno, że po tej wojnie, nim jeszcze wygaśnie (…), dojdzie do drugiej: bój o naszą ziemię będzie z Moskalem, i chociaż resztkami siły i ludzi

W alka z Rosyą zaczęła się pomyślnie świetnem zwycięztwem, odniesionem nad M oskalami w bitwie pod Racławicam i, przecież nie dopisało szczęście orę żowi

wyróŜnili w trakcie badań wyładowań prowokowanych cztery typy prądu długo- trwałego. Po analizie rejestracji wyładowań naturalnych szybką kamerą wideo M.M.F. [28]

Podmiot nostryfikujący uznaje albo odmawia uznania stopnia naukowego za równoważny z odpowiednim pol- skim stopniem naukowym w terminie 90 dni od dnia złożenia wniosku

Zdziwili się nieco p aństw o kasztelanow ie tak niezw ykłem imieniem, lecz ufni w świątobliwość córki, uczynili jak

Ze na końcu świata ten zakon przy Kościele świętym katolickim Rzymskim wiernie będzie stał, i w wierze prawdzi­.. wej wielu będzie