• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Wąbrzeska : organ katolicko-narodowy 1931.08.06, R. 3, nr 90

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Gazeta Wąbrzeska : organ katolicko-narodowy 1931.08.06, R. 3, nr 90"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 90 Nakład 2000 egz. Czwartek, 6 sierpnia 1931 r. RoklH.

Gazeta Wąbrzeską

Przedpłata: miesięcznie wynosi zł 1,50 zdostawą pocz­ tową zł 1,69. z odnoszeniem w dom przez specjalnych posłań­

ców1,75. Cena egzemplarza pojedyńczego wynosi gr 15,

Organ Katolicko-Narodowy

iiWzl h Fszii hmiiiRioniD: ns an, uam i sffla,

Telefon nr. 69<

Hires Mdl l aimiiisMi: lilmin. ul- wmitt 1.

Ogłoszenia: wiersz m lim. na stronie 7-łam. gr 10,na stronieRQPONMLKJIHGFEDCBA

4-łamowej za tekstem gr 30, wtekście gr 50,na I str. gr 75. Przy powtórzeniachudziela się rabatu. Dlazagranicy 5Oo/o nadwyżki.

Bóg 11 Ojczyzna! W jedności siła!

Polska i Niemcy.

W N iem czech je st źle. D o stały się o n e w d zisiejsze, w ielce k ło p o tliw e p o ­ ło żen ie li ty lk o z w ła sn e j w in y . N ie m o će b y ć tu taj m o w y, a h y ty lk o cięża­

ry tra k ta tu w e rsa lsk ie g o , a w ięc k o lo ­ sa ln e sp ła ty o d sz k o d o w a ń w o je n n y c h , czy u tra ta n ie n ale ż ąc y ch d o N iem iec z ie m (P o z n a ń sk ie , P o m o rze, część Ś lą­

sk a czy S zlezw ig u ) b y ły te g o p o ło że­

n ia je d y n ą p rz y c zy n ą .

Je śli się b o w iem p o ró w n a d zisiejsze czasy w N iem czech z te m i, ja k ie p rz e­

c h o d z iła F ra n c ja p rz e d 60 la ty , g d y p rz e g ra ła w o jn ę z P ru sa m i, g d y je j B ism a rc k p o d y k to w a ł ciężk ie, b a! p ra­

w ie że n ie w y k o n a ln e w a ru n k j p o k o jo ­ w e, a w ięc p rz e d e w sz y stk ie m o d e rw a­

n ie A lz a c ji i L o ta ry n g ji, z a p łac e n ie o d sz k o d o w a ń w o je n n y c h w su m ie p ię­

ciu m iljard ó w fra n k ó w w zło cie, g d y F ra n c ja zg o d zić się m u siała n a o k u p a ­

cję p rz e z w o jsk a n ie m ie c k ie ziem fra n ­ c u sk ic h a ż d o z a p ła ce n ia su m ż ą d a­

n y c h , je śli p o z a te rn zw aży się, że .F ra n c ja p rz ejść m u sia ła strasz n y w strz ą s w e w n ę trz n y w k ra ju , a w ięc k o m u n ę p a ry sk ą , d e tro n iza c ję N a p o ­ le o n a III, w p ro w a d z e n ie n o w eg o u - stro ju re p u b lik ań sk ie g o , n a te n c z as n ie tru d n o w y o b ra z ić so b ie ó w czesn e k ło ­ p o ty zn iszczo n eg o w o jn ą k ra ju .

A m im o w sz y stk o — F ra n c ja sp ła­

c iła w k ró tk im te rm in ie o w e p ięć m i­

lja rd ó w , a b y ty lk o p o zb y ć się „m iłe- g o“ o k u p a n ta , F ra n c ja u p o ra ła się z tru d n o ścia m i w e w n ętrz n em i, b o to je ­ d y n ie m ia ła n a o k u i celu . N ie m a ­ rz y ła o o d w ecie, a w ięc o n o w ej w o j­

n ie, n ie b u d o w a ła p a n ce rn ik ó w , n ie z a g ra ż ała a n i N iem co m , a n i św ia tu .

Ja k że in a c ze j p o stęp u ją N iem cy p o ­ w o jen n e. N ie o d czu ły ż a d n y c h cięża­

ró w k lę sk i w o je n n ej, n a g ra b iły i n a- zw o ziły „d o d o m u " m a jątk u o b ceg o (fran c u sk ie g o , b e lg ijsk ie g o , p o lsk ieg o , ru m u ń sk ie g o ) co n ie m iara . Z ło to z w sz y stk ic h k ra jó w p rzez sie b ie o k u p o ­ w a n y c h zw o zili d o N iem iec, a m im o to ja k k rę c ili i m a tac z y li, g d y ch o d zi­

ło o — sp ła tę o d szk o d o w ań . W ciąż się w y k rę c ali, w ciąż g ro z ili, ch o ciaż z d ru g iej stro n y p o tra fili ro z b u d o w a ć n ie ty lk o sw ó j p rz e m y sł, lecz starc zy ło p ien ięd zy n a n o w e ta jn e z b ro je n ia, n a tw o rz e n ie ta jn y c h k a d r w o jsk o w y ch , n a b u d o w ę p a n c e rn ik ó w i sam o lo tó w .

T a w ła śn ie g o sp o d a rk a „o d w eto w a"

„ w o jen n a ", o n a to g łó w n ą je st p rz y ­ c z y n ą d z isie jsz eg o k ry z y su n ie m ie ck ie go. D ziś N iem cy w y c iąg a ją rę ce d o A m e ry k i, d o A n g lji, n a w et d o z n ie n a ­ w id zo n ej F ra n c ji, k tó ra je d n a k n a u ­ c z o n a d o św ia d cz en ie m p rzeszło ści, n ie ła tw o d a się z łap a ć n a n ie m ie c k ie „ k a ­

w a ły ". ,

Z je żd ż a ją się d y p lo m a c i a m e ry k a ń ­ scy , a n g ie lsc y , fra n c u sc y , n ie m ie c cy p o L o n d y n a c h , P a ry ża c h i n a w e t d o B e rlin a, ra d zą c n a d tem , ja k b y żeb rzą- cy m N iem co m d o p o m ó c, b ez szk o dy o - czyw iście d la p o k o ju E u ro p y .

C o ro b im y w te j sp ra w ie m y — P o ­ lacy ? N ic! A p rzecież c h y b a ja k o n ajb liż si są sie d zi N iem iec, je ste śm y n ie m n ie j z a in tere so w a n i o d A n g lji lu b A m ery k i. T y m c za sem w szy scy się zjeżd żają, w szy scy g a d a ją i ra d z ą w sp ra w a ch , k tó re je śli n ie d o ty c z ą n a s w p ro st, to co n a jm n iej ży w o z n asze- m i in te resa m i się łączą.

P ra sa n a ro d o w a o d d a w n a z w rac a n a te n fa k t u w a g ę, ch o ć b e z sk u te c z n ie.

N ie b ra k n a w e t p ism , k tó re (jak „R o ­ b o tn ik ", „G ło s N a ro d u ") p isz ą , że o- .so b y k tó re sp raw a m i te m i z a jąć się p o w in n y , ło w ią so b ie n a jsp o k o jn ie ra ­ k i n a w y w czasach . S p ra w a z d a je się staw a ć p a lą c ą n a w et d la „ p iłsu d c zy - k ó w ", g d y ż n ik t in n y , ja k b y ły m in . sp ra w zag r. A le k sa n d e r S k rz y ń sk i p o ­ ru sz y ł tę k w e stję n a ła m a c h je d n eg o z p ism k ra k o w sk ich .

O to , co p isz e w o w y m a rty k u le p . S k rz y ń sk i:

„ N ie je ste śm y p a ń stw em n ie le tn ie m , n ie je ste śm y p a ń stw e m o in tere sa c h o g ra n ic z o n y c h , ja k to m ó w io n o w W e r salu . N asze in te re sy s ą śc iśle z w ią z a­

n e z p o d w alin am i n a trz ę sa w isk u b ę­

d ą c e j E u ro p y ... W sz a k P o lsk i n ie m o ­ że n ie b y ć ta m , g d z ie się w ’a ż ą lo sy św ia ta u b o k u F ra n cji.

D lac z eg o te g o n ie z ro z u m ie liśm y , k ie d y się d ź w ig a ła k u rty n a p rz ed w iel k im a k tem , w strz ąsa ją cy m d z iś św ia­

te m , te m u c z tery m iesią ce w c h w ili, k ie d y rz u c o n a z o stała m y śl A n sch lu s- su . W sz a k d z iś sp raw a fin an so w a n ie - ro z d z ie ln a je st o d sp ra w p o lity c z n y c h , o d k tó ry c h z a le ż y k re d y t.

T y m c z a se m n a sze M . S . Z . g in ie w ta je m n ic zy c h o p a rac h , w k tó ry c h b y

się u d u siła sa m a P y tja . I to d z iś, k ie ­ d y m a rsz ałe k P iłsu d sk i d a je sw e m u m in istro w i n ie p rz e b ra n e śro d k i m o ż­

n o śc i i sw o ją o so b ą z a sła n ia g o p rz ed a ta k a m i ro z w y d rz o n y c h , k ró tk o w z ro c z n y c h , p a ra fja ń sk ic h d e m a g o g ó w , z k tó ­ ry m i p o p rz e d n io trz eb a b y ło w a lcz y ć , i d a je z a g ra n ic y w id o k i w raż e n ie ze­

sp o lo n e g o w p o słu sz e ń stw ie i m ilcz e­

n iu k ra ju !"

T a k p isz e n ie „ en d e k ", n ie p ia sto - w ie c , n ie so c jalista i n ie c h ad e k , a p i­

sze to p . S k rz y ń sk i, p iłsu d c z y k i „ sa- n a to r" c z y ste j w o d y . C zy n ie m a o n w

ty m w y p a d k u ra c ji?

O c z y w iśc ie — d z iś n ie w ie le sp o d z ie w a ć się m o ż n a , g d y S e jm je st n a w a ­ k a c ja c h , a n a w et g d y się z je d z ie , to u s ta la się d la n ie g o — p o rz ą d ek o b ra d . C zy n a p ra w d ę sp raw y te n ie in tere su ­ ją c a łe g o n a ro d u ? C zy n a ró d n a p ra w ­ d ę n ie m a n ic w ie d z ie ć , co się w k ra ­ ju i u są sia d ó w św ię ci?

W id a ć, że to m ilc ze n ie „ sfe r" czy

„ c z y n n ik ó w " m ia ro d a jn y c h ju ż n a w e t p . S k rz y ń sk iem u z ac zy n a się n ie p o d o - b a ć. A c h o d z i p rz e c ie ż o n a jż y w o t­

n ie jsz e in te resy P o lsk i.

Nowy wiceminister skarbu.

Kim jest p. prof. Zawadzki?

T rz e c im w ic em in istrem sk a rb u zo - staje p ro f. W ła d y sła w Z a w a d z k i z W il­

n a . A c z k o lw ie k n o w y d y p lo m ata je s t p ro f, e k o n o m ji, n ig d y d z ied z in ą sk a r- b o w o śc i się n ie z a jm o w a ł. Je st o n z d e c y d o w a n y m p rz ec iw n ik iem o b o z u n a ro d o w eg o a z n an y m e n tu z ja s tą B rze ­ śc ia, co p o tw ierd z ił sw e m stan o w i­

sk iem w o b e c p ro te stu z e sp o łu p ro fe so­

ró w .

D la u z u p e łn ie n ia c h a ra k te ry sty k i, d o d a ć n a le ż y , że p ro f. Z a w ad z k i b ę d ą c i o b e c n ie je sz cz e d y r. Iz b y H . P . w W iln ie z p e n sją 3000 zł. m ie się c zn ie ta ­ k ic h d o b rał so b ie re fe ren tó w :

1) R e fe ren t p ra w n y , b ę d ą cy je d n o ­ c z eśn ie z a stę p cą d y re k to ra — p . N o - g it sta ro z a k o n n y ;

2) R e fe re n t p o d a tk o w y — p . B ru s — s taro z a k o n n y;

3) R e fe ren t d rz ew n y — p . K ro n ik — staro z a k o n n y ;

4) R e fe re n t o g ó ln o - h a n d lo w y — p D m itrje w — p ra w o sła w n y , d o n ie d a w ­ n a se k reta rz ż y d o w sk ie g o z w ią z k u e k sp o rteró w;

5) R e fe re n t o g ó ln y — Ju tk ie w ic z — k a raim ;

6) R e fere n t sta ty sty cz n y — T a ń sk i

k a to lik .

N a z w isk a te m ó w ią sa m e z a sie­

b ie.

S ta n o w isk o w o b ec B rz e ścia i sk ła d o so b o w y n a jb liż sz y c h w sp ó łp rac o w n i­

k ó w p . w ic e m in istra , k tó ry c h sa m so ­ b ie d o b ra ł, n a jd o b itn iej c h a rak te ry zu ją je g o o so b ę.

O ile w ię c w m in . sk a rb u z m ian y p e rso n a ln e p ó jd ą w ty m k ie ru n k u , ż e p o w ię k szy się w sk arb o w o śc i g ro n o U - k ra iń c ó w i staro z ak o n n y c h , to o p rz y ­ sz ło ść n a p ra w d ę m o ż em y b y ć „ sp o k o j­

n i" ;

d o w e g o , ta k , że o g ó ln a lic z b a re w iz y j d o się g ła c y fry 32.

O p u b lik o w a n o w p ra sie sa n a c y jn e j w ia d o m o ść , ja k o b y u c z ło n k a O W P ., p . R y sza rd a U n g ra w y k ry to sk ła d b ro ­ n i i a m u n ic ji, g d y ty m c za sem p ra w ­ d ą je s t z n a le z ie n ie u p . U n g ra , k o n k u r­

so w eg o S trz e lca , k ilk u sz tu c eró w i p i­

sto le tó w , k tó re z d o b y ł w fo rm ie n a ­ g r ó d n a k o n k u rsa c h strz ele c k ic h .

P o a resz to w a n ih c h d z ia ła c z ó w p o ­ lity c z n y ch w K ielc ac h m o ż n a p o w ie ­ d zieć, iż c ięż y n a n ic h ty le w in y w o ­ b ec p ra w a , co p rz ed a re sz to w a n iem .

Prześladowanie Polaków w Gdańsku.

Gazeta Gdańska” zawieszona na

G d a ń sk , 3. 8. P A T . — W d n iu d zi- sie jsz y m ro z p o rz ąd z e n iem p re z y d e n ta p o lic ji g d a ń sk ie j n a m o cy sp e cja ln e j u staw y o p e łn o m o c n ic tw a c h d la S e n a tu z a w iesz o n y z o sta ł n a o k re s 6 -ciu ty ­ g o d n i je d y n y o rg a n p o lsk i n a te re n ie W o ln e g o M ia sta „ G a z e ta G d a ń sk a" z a u stęp w a rty k u le p . t „ N o w a z b ro d n ia n a g ra n ic y p o lsk ie j", o m a w iają c y za-

6 tygodni.

b ó jstw o fu n k c jo n a riu sz a stra ż y g ra n ic z n e j M ic h a ła N o w a k o w sk ie g o p rz y b u d ­ ce g ra n ic z n e j n a d k a n a łe m o d rz a ń ­ sk im .

S p o łe cz e ń stw o p o lsk ie w G d a ń sk u w id zi w te m z a rz ą d z e n iu p o licji d a l­

sz y k ro k a k c ji w ła d z g d a ń sk ic h , z m ie­

rz a ją c y d o sz y k a n o w an ia P o la k ó w n a tu tejszy m te re n ie.

Zbójecki napad na kobieto.

3 opryszków pastwi się nad bezbronną niewiastą.

G d y n ia , 4. 8. (tel. w ł.) — D n ia 2 b m . p o p o łu d n iu n a p a d n ię tą z o sta­

ła 2 3 -le tn ia Ja d w ig a B ro d a lsk a z O b łu ż a , o sta tn io z a ję ta ja k o słu ż ą c a w O k sy w iu . P rz e c h o d n ie z n a le ź li z p o d c ię te m g a rd łe m n a p o lu w k a rto fla c h . N a ty c h m ia st p o d jęte śled z tw o w y k a z a ło , że n a w y m ie n io ­ n ą n a p a d li trz e j sp ra w c y , k tó rz y z a ­ b ra w sz y je j 30 zł. g o tó w k i i k ie łb a sę ,

z n ie w o lili ją i n a stę p n ie d la z a tarc ia ślad ó w z a k n e b lo w a li u sta , p o d e rż n ę ­ li g a rd ło i p rz e n ie śli w k a rto fle. W k ró tk im c z a sie je d n e g o ze sp ra w ­ có w p rz y trz y m a n o . Je st to n ie ja k i J a n Ż u ra w a z O k sy w ia , ju ż p o p rz e d ­ n io k a ra n y z a p o d o b n e p rz e stę p stw a . P rz y zn a ł się o n d o w in y , a ja k o w sp ó ln ik ó w sp ra w c a p o d a ł 2 m a ry ­ n a rz y , k tó ry c h n ie z n a . (K .)

Ohydne metody

są stosowane nadal przez sanację w walce z obozem narodo­ wym.

O h y d n e m e to d y w a lk i p o lity cz n e j ja k iem i p o słu g u je się sa n ac ja , z n a la ­ zły w y ra z p rz y o k a z ji w y k ry c ia w śró d m ło d z ie ż y sz k o ln e j w K ie lca c h sz a jk i z ło d z ie jsk ie j.

P ra sa sa n ac y jn a — w n ie p o cz y ta l­

n y sp o só b — z ro b iła z te j k ry m in a ln e j sp raw y a k c ję p o lity c zn ą (!), w ią ż ą c sp ra w ę z o b o z e m n a ro d o w y m i w sk a­

z u ją c n a k ie ro w n ik ó w O b o zu W ie lk ie j P o lsk i S tro n n ic tw a N a ro d o w e g o w K ie lc ac h , ja k o n a rz ek o m y c h m e n to ­ ró w n ie le tn ic h p rz e stę p c ó w !

W św ietle rz e c z y w isto śc i — sz e­

re g w ła m a ń , ja k ie w k ie le c k ich sz k o ­ ła c h m ia ły m ie jsc e w o sta tn ic h m ie­

sią c a c h , n a p ro w a d ził w ład z e b e z p ie ­ c z eń stw a n a tro p sza jk i z ło d z ie jsk ie j, z ło żo n e j z p a ru ' u c zn ió w g im n az ja l-

n y c h , k tó rz y w lic z b ie c z te re ch z o stali w u b ie g ły p ią te k a resz to w an i.

B e z p o śre d n io p o te m , w n o c y z p ią t­

k u n a so b o tę (p ie rw sz e g o sierp n ia) d o ­ k o n a n o w m ie śc ie sz ere g u re w izy j, w c z em u k się d z a p o sła A d a m a B łasz ­ c zy k a ; u se k re tarz a S tro n n ic tw a N a ro ­ d o w eg o , m a g . p ra w a , Je rz e g o S u li- m ie rsk ie g o ; p . R y sza rd a U n g ra — w ła śc ic iela k się g arn i; p . E m ila Z a ­ re m b y , s tu d e n ta U . W ., b . p re ze sa A - k a d em ic k ieg o K o ła Z ie m i K ie lec k ie j — śro d o w isk o w a rsz aw sk ie ; p . Je rz e g o P a sła w sk ie g o , u rz ęd n ik a k o m u n a ln e ­ g o ; in ż y n ie ra T a d e u sza K ró la , c z ło n ­ k ó w O b o zu W ie lk ie j P o lsk i i u w ie lu in n y c h , z n a n y c h w m ie śc ie o só b . S z c z e g ó ło w ą re w izję p rz e p ro w a d zo n o ró w n ież w lo k a lu S tro n n ic tw a N a ro -

Akcja Stronnictwa

Narodowego.

W a rsz a w a , 4. 8. T el. w ł. — W u b . so b o ­ tę o d b y ło saę, ja k w iad o m o , w sto lic y p o ­ sie d z e n ie p re z y d ju m K lu b u N aro d o w eg o , n a k tó re m o m ó w io n o p o ło żen ie p o lity cz n e i g o sp o d arcze o ra z u z n a n o za k o n ie c z n e w o ła n ie K o m ite tu P o lity c z n e g o S tro n n ic ­ tw a d la o sta te c z n e g o z d e cy d o w an ia ta k ­ ty k i n a czas n a jb liż sz y . P o te m p o sie d z e­

n iu w lo k a lu z a rz ą d u S tro n n ictw a o d b y ły się d. 2 b m . d w ie k o n fe re n c je :

P o d p rz e w o d n ic tw e m p re z e sa sen . Jo a ­ c h im a B a rto sz e w ic z a o b ra d o w a ła sp e c ja l­

n a k o m isja n a d sp ra w ą z m ia n y u stro ju a d m in istra c y jn e g o w P o lsce n a p o d sta w ie re fe ra tó w , w y g ło szo n y ch p rzez p ro f. sen . B . W a siu ty ń sk ie g o i p re z e sa K lu b u S e­

n a c k ieg o S . G łąb iń sk ieg o . P o w y c z e rp u ją­

cej d y sk u sji u sta lo n o sta n o w isk o S tro n ­ n ic tw a i K lu b u P a rla m en ta rn e g o w o b ec p ro je k tó w rz ą d o w y c h w tej sp ra w ie .

Je d n o c z e śn ie p o d p rz e w o d n ic tw e m se ­ k re ta rz a g e n e ra ln e g o p o sła K . W ie rc za k a o b ra d o w a ła se k c ja p ra c y w iejsk iej), n a k tó re j o m ó w io n o sp ra w y sa m o rz ą d u z ie m ­ sk ie g o i u sta lo n o d a lsz y p ro g ra m d z ia­

ła n ia . O m aw ian o ró w n ież sp ra w ę p o m o cy d la b e z ro b o tn y c h i p o sta n o w io n o tw o rz y ć w k ra ju k o m ite ty sp o łeczn e, o p a rte n a b e z in te re so w n e j p ra c y , k tó re b y się z a ję ły sp ra w ą u lż e n ia sz e rz ą c e j się n ęd zy .

Napad na bank

w Borysławiu. - Bandyci zbie­

gli niepoznani.

W p ią te k d o k o n an o n ie zw y k le śm ia łe g o n a p a d u ra b u n k o w e g o n a B a n k L u d o w y w B o ry sław iu . M ian o w ic ie o g o d z. 1 4 -ej trz e j u z b ro je n i w re w o lw e ­ ry b a n d y c i w ta rg n ęli d o lo k a lu te g o B a n k u , ' m ie szc z ąc e g o się w b u d y n k u U rz ęd u P o c z to w e g o n a W o la n c e. B a n ­ d y c i, p o o b e z w ład n ie n iu je d n eg o z u - rz ę d n ik ó w B a n k u o ra z w o ź n eg o , k tó ­ rz y w ó w cz a s b y li w b iu rze , z ra b o w a li z k a sy 7 5 5 zł. to ra z p o rtfe l w e k sli p o ­ ż y c z k o w y ch n a su m ę p rz e sz ło 2 0 ty s.

zł. P o śc ig z a sp raw c a m i n a p a d u n a - ra z ie je s t b e z re z u lta tu .

Wypadek i samobójstwo.

T u c h o la , 4. 8. — W jezio rze G lęb o czek u to p ił się 1 0 -letn i sy n g o sp o d a rz a L ig m an a k tó ry p a są c g ęsi n a d je z io re m , w sz e d ł za n ie m i d o w o d y ta k d a le k o , aż n a g le u to ­ n ą ł.

R o ln ik W o jcie c h R o z sta n k o w sk i, za-1 m ie szk a ły w P łazo w ie, p o p e łn ił sa m o b ó j­

stw o p rz e z p o w ie sze n ie się n a d ra b in ie. P o ­ w o d em sa m o b ó jstw a b y ł ro z stró j n e rw o w y .

Hr. Gravina znowu urzęduje.

G d a ń sk , 3. 8. P A T . — D ziś p o w ró­

cił z u rlo p u i o b ją ł u rz ę d o w an ie k o m i­

sa rz L ig i N a ro d ó w h r. G rav in a.

(2)

Str. 2RQPONMLKJIHGFEDCBA N r. 90

Pan kapral Wrona a duchowieństwo pomorskie.

GAZETA WĄBRZESKA --czwartek, dnia 6 sierpnia 1931 r.

dla tego prześladowań. F ry ce zginęli, B is- w asze w ielkości, ale lu d i duchow ieństw o m arek poszedł zw yciężony, a m y pozo- p o m o rsk ie p o zo stan ą tak im i, jak im i byli staliśm y. O dejdziesz i ty, p an ie k ap ralu , i jak im i zach o w ali P om orze d la P o lsk i:

odejdą twoi trab an ci, skończą się różne pozostaną katolickimi narodowcami.

(D okończenie).

w in n y ch w ojew ództw ach, n aw et zo rg a­

n izo w ana w san acy jn y ch sto w arzy sze­

n iach , g w ałto w n ie w y m y k a się z rąk sa­

n acji. N a P o m o rzu jeszcze n ie o p an o w a­

ły m łodzieży w p ły w y k o m u n istó w , so cja­

listó w i rad y k ałó w in n y ch , ale istn ieje dość siln a k ato lick a o rg an izacja m łodzie­

ży. G dyby u d ało się m łodzież p o m o rsk ą w ciąg n ąć w szereg i p raw d ziw ie san acy j­

nego S trzelca, byłby to d la san acji su k ­ ces w ielk iej w agi i pow ażneg o d la jej b y ­ tu zn aczen ia. A tu znów duchow ieństw o energicznie się p rzeciw staw ia tej sp rytn ie zo rg an izo w an ej n ag an ce i n ie chce oddać m łodzieży pod w pływ y osław ionego san a­

cyjnego S trzelca, bo w ie z dośw iadczenia, że tam m łodzież n arażo n a jest n a zgubne w pływ y. I tu n ajg łó w n iejszy jest pow ód do san acy jn ej złości i n ien aw iści przeciw d u ch o w ieństw u , k tó rem u p. k ap ral zło­

śliw ie grozi i zap o w iad a rep resalje. O czy­

w iście p o d o b n ą złość w y w o łu ją narodow e o rg anizacje m łodzieży O W P ., dlatego ró w ­ nież grozi p. k ap ral k iero w n ik o m M łodych O W P . rep resaljam i, k tó ry ch zresztą już dość często doznają.

Z em fazą w ola p. k ap ral: „ale n ie chce- m y i n ie pozw olim y, aby w sło ń cu w olno­

ści w zrastające m łode, now e i lepsze, daj B oże, od n as pokolenie zatru w an e było jad em i chorobą ro zterk i". N a to d u ch o­

w ieństw o endecy o d p o w iad ają p. k ap ralo­

w i i san acji: M y n ie chcem y i n ie p o ­ zw olim y, aby m łode p o k o len ie zostało za­

tru te jad em zep su cia i n ien aw iści san acy j­

nej, którego sk u tk i coraz częściej u jaw n ia się u „S trzelca", chcem y n ato m iast,

aby młode pokolenie było wychowane w zasadach katolicko - narodowych, by lep- szem się stało, niż obecne i lepszą przy­

szłość zgotowało narodowi i państwu pol­

skiemu".

G rozi p. k ap ral, że m u si n astąp ić zm ia n a w sto su n k u rządu , czy obozu p ro rzą dow ego do ow ych „n iep o czy taln ie d ziałają­

cych jed n o stek ", k tó rzy „odziani w su k ­ nie duchow ne, d ziałają, n ie jak k ap łan i C h ry stu so w i, lecz jak o pospolici agenci i ag itato rzy p o lity czn i". W p ierw o tn y m tek ście to n był jeszcze ostrzejszy. P an ie k ap ralu ! K to u stan o w ił ciebie sęd zią d u ­ ch o w ień stw a? K to cię u p raw n ił do w yda w an ia tak ieg o sąd u ? G dzieś n ab y ł k w ali­

fik acje, u zd o ln iające cię do orzeczenia, czy k tó ry k siąd z d ziała „niepoczytalnie"?

G dyby tw oje o rd y n arne oceny księży choć w cząstce polegały n a p raw d zie i praw ie, ci zn ien aw id zen i k sięża już daw no byliby stan ęli p rzed sąd em b isk u p iem . — C o lu d p o m o rsk i sąd zi o tw oich ocenach i zatrzu- tach i pogróżkach, pew nie ju ż dow iedzia­

łeś się od konfidentów , a zresztą w ypo­

w ied ział się o tem lu d pom . bez różnicy p rzy n ależn o ści p arty jn ej n a k ilk u już p u ­ b liczn y ch zeb ran iach .

P ow oli, p an ie k ap ralu! B ism arck b y ł bodaj p rzy n ajm n iej m ajo rem , gdy rozpo­

czął zaciętą w alk ę przeciw K ościołow i i d u ch o w ień stw u . P rzy zn ają w szyscy h isto ­ rycy, że w sw oim ro d zaju był w ielk im po­

lity k iem i d y p lo m atą, a jed n ak p rzeg rał tę w ojnę. S rożyło się p rześlad o w an ie k się­

ży przez d łu g ie lata n a P om orzu, a lu d po­

m o rsk i n iew zru szo n y stał ze sw y m i k sięż­

m i, n ie u g ięli się k sięża, nie u g iął się lu d p o m o rsk i — i zw yciężyli. P rześlad o w ali P ru sacy ksęży p atrjo tó w , szy k an o w ali, ale k sięża pom . nie u leg li, lecz b ro n ili zasad k ato lick o - narodow ych, b ro n ili m łodzie­

ży p rzed jad em n iem ieck o -p rotestan ckim , a w p ajali w dusze m łode zap ał d la św ię­

tej sp raw y k ato lick o - n aro d o w ej. P odzi­

w iałeś, p. k ap ralu , fry co w sk ą bezw zględ­

ność i p o stan o w iłeś ją stosow ać, lecz w iesz przecież, że ta bezw zględność n ie zd o łała złam ać polskiego d u ch o w ień stw a i lu d u pom orskiego.

N ie m yśl, że duchow eństw o i lu d po­

m o rsk i u lęk n ą się tw oich pogróżek i bez­

w zględnych m etod san acy jny ch , gdy cho­

dzi o obronę n ajśw iętszy ch p rzek o n ań k a­

tolicko - narodow ych, gdy chodzi o obro­

nę dusz m łodzieży i w p ajan ie im zasad k ato lick o - narodow ych, k tó reśm y odzie­

dziczyli po ojcach n aszy ch ! P ow oli, p. k a­

p ralu ! W iedzieć pow inieneś, że w w alce o idee nie zw ycięża b ru taln a przem oc. — G dyby w asza idea b y ła w ielką, czystą i św iętą, to przebojem zdobyw ałaby dusze i żad n a p rzeszk o d a n ie zatam o w ałab y jej drogi. S ądząc, że przem ocą, rep resalja­

m i m u sicie jej torow ać drogę, to tem sa­

m em d ajecie jej św iadectw o, że nie jest p o n ętn ą, an i p o ry w ającą.

D uchow ieństw o p o m o rsk ie w ie, dlacze­

go w am się p rzeciw staw ia i p rzeciw staw iać m usi, jak to w ie też duchow ieństw o in­

n y ch w ojew ództw . Z b y t jest d u ch o w ień­

stw o in telig en tn em , zbyt jest d b ałem o dobro m o raln e, tak że i m aterjaln e lu d u polsko - katolickiego, by tylko d la jak ie­

goś zacietrzew ien ia p rzeciw staw iać się sa­

n acji i jej ideologji.

Najczystsze i najszlachetniejsze powody szczera troska o rzetelne dobro narodu pol­

skiego i przyszłość państwa dyktują stano­

wisko, jakie duchowieństwo zajmuje i zaj­

mować będzie, choćby doznawać miało

W łaściw ie dopiero podczas w ojny du-

’chow ieństw o pom . p rzech y liło sw oje sym - p atje do obozu narodow ego dlatego, że p o ­ lity k a n aro d o w a n ajlep iej o d p o w iad ała p rzek o n an io m i p rag n ien io m lu d u i d u ­ ch o w ień stw a pom orskiego, a n ie było tu zro zu m ien ia i sy m patji d la n iem ieck o -au - strjack iej o rjen tacji legjonow ej. D ucho­

w ień stw o pom orskie, sto jące n a stan o w i­

sk u k ato lick o - n aro d o w ej jedności, w 1920 r. nie opow iedziało się za żad n ą p ar- tją, raczej ubolew ało n ad tern, że n a te­

ren p o m o rsk i zaczęła się w cisk ać w alk a p arty jn a i k laso w a. D uchow ieństw o ob­

serw ow ało i b ad ało p ro g ram y i d ziałan ia p arty j, zw alczało szkodliw e, niezgodne z id eą k ato lick o - n aro d o w ą zboczenia, a b y ­ ły n aw et próby, aby stw orzyć odrębne k ato lick o - ludow e zrzeszenia polityczne.

D opiero gdy d u ch o w ień stw o poznało, że w alczące w ów czas z sobą p artje n ieraz o d ' ch y laly się m ocno od u stalo n y ch jego prze k o n ań k ato lick o - n aro d o w y ch , że n ieje­

dne ich p o ciągn ięcia i m eto d y zag rażały zasad n iczy m in tereso m k ato lick o - n aro d o w ym , zw róciło się p raw ie w całości do te­

go stro n n ictw a, k tó re m u było zn an em i sy m p aty czn em ze sw ej d ziałalno ści p o d ­ czas w ojny, a które najwięcej odpowiada­

ło jego przekonaniom i dawało najlepsze gwarancje, że w Wolnej Polsce działać będzie najlepiej dla zabezpieczenia intere sów katolicko-narodowych. Z asadnicze w ięc było duchow ieństw o p o m o rsk ie en deckiem , zan im zjaw ił się n a P om orze sk ądin ąd jak iś działacz endecki, a w ięk szość lu d u i in telig en cji pom . b y ła tak ą sam ą. — D uchow ieństw o p o m o rsk ie m iało zaw sze z w y jątk iem n iew ielu , sw oje w y ­ robione p rzek o n an ia polityczne, k tó re w za sad n iczy ch p u n k tach zgodne b y ły z p ro g ra m em endeckim . N a m łodzież g im n azjaln ą, zrzeszo n ą w tajn y ch o rg an izacjach n aro d o ­ w ych, ożyw czo i zap aln ie d ziałały docie rające p rąd y endeckie, k tó re n atrafiały tu n a g ru n t dobrze przygotow any, bo mło­

dzież wychodziła z domów, w których pa­

nował duch katolicko-narodowy i tradycja katolicko-narodowa.

P rzeo g ro m n a w iększość d u ch o w ień stw a, a zw łaszcza czołow i działacze, b y li ju ż w g im n azju m , a tem w ięcej w sem in arju m k ato lick im i n aro d o w cam i. — G rubo w ięc m y li się p. k ap ral W rona, sądząc, że d u ­ chow ieństw o uległo w pływ om przychód - n ich endeków . Z asadniczo tak że cala p ra­

w ie in telig en cja i lu d pom . h o łd u ją p rze­

k o n an io m k ato lick o - n aro d o w y m , choć n aw et d la k laso w y ch w zględów lub zaw o­

dow ych do in n ych n ależą stro n n ictw . A n aw et m ożem y p an u k ap ralo w i W ro n ie u p rzy to m n ić, że n ajw ięk sza część z tych k tó rzy tu przeszli do san acji d la ty ch czy ow ych w zględów , zasadniczo jest k ato ­ licko narodow ą.

W p raw d zie k ilk u księży poszło w m at­

nię san acy jn ą. N ie dow odzi to jed n ak w cale, jakoby san acja b y ła odpow iednim d la d u ch o w ień stw a obozem . Z resztą p an k ap ral chyba w ie, że tak sam o w in n y ch w ojew ództw ach ty lk o zn ik om y p ro cen t d u ­ ch o w ień stw a polsko - k ato lick ieg o opow ie­

dział się za san acją, że p rzeo g ro m n a jego w iększość p rzy zn aje się do S tro n . N aro d o­

w ego, a odżegnyw a się od san acji i je;

ró żn y ch o rg an izacy j. D laczego w ięc p. k a­

p ral zionie tak ą złością do opornego d u ­ ch o w ień stw a pom orskiego, jeżeli liczni księża w in n y ch w ojew ództw ach jeszcze o strzej i bezw zględniej w y stęp o w ali p rze­

ciw san acji?

N asu w ają się różne p rzy p u szczen ia, b.

praw dopodobne. R óżni san ato rzy u p atrzy li sobie P om orze jak o „ziem ię o b iecan ą". S ą­

dzili, że lu d pom orski, „n aiw n y i p ry m i­

tyw ny", pozw oli się zafu k ać, że p o k o rn ie p o d d a k ark pod jarzm o san acy jn e, że b ę­

dzie spokojnie znosił los i niedolę heloty, a ty m czasem zn aleźli tu w zrastającą opozy­

cję, n a k tó rej czele, jak d aw n iej, sto ją k sięża narodow cy. C i san ato rzy nie czu ją się p ew n ym i n a sw oich zdobytych pozy­

cjach, dopóki nie zdobędą lu d u pom . d la san acji. W iedzą, że dość łatw o by doko­

n ali tak ieg o podbo ju, gdyby księży zdo­

łali pozyskać d la san acji. A że „fran ­ ciszk ań sk ie" zabiegi o p o zy sk an ie księży dla san acji p raw ie żadnego n ie d ały rezu l­

tatu , d lateg o szalo n a złość przeciw d u ­ chow ieństw u.

O bóz san acyjn y w ie i czuje, że coraz w ięcej traci g ru n t pod nogam i. O błudne m etody, m etody frycow skiej bezw zględno ­ ści n a d alszą m etę o k ażą się bezskutecz- nem i, a n aw et sam obójczem i.

S an acja p o trzeb u je g w ałto w n ie zdrow e­

go n ary b k u . L u d p o m o rsk i w edle o k re­

śleń p. k ap rala „n aiw n y i p ry m ity w n y ", k tó ry „chodzi n a czw orakach", ale m ocny w y trw ały i u p arty , d o sk o n ały m by był n ary b k iem , gdyby u d ało się go pozyskać, a pozyskaćby go m o żn a za pom ocą d u ch o ­ w ień stw a. A le d u ch o w ień stw o n ie chce ta k iej roboty się p o d jąć — i stąd złość.

S an acja p rag n ie sobie zapew nić byt, a zapew nić sobie m oże przez m łode p o k o le­

nie, k tó reb y sobie chciało w ychow ać w e­

dle sw n iei T v m czasem m łodzież

Po demonstracjach komunistycznych.

Większych zaburzeń

O rg anizo w an e p rzez k o m u n istó w d em o nstracje w d n iu 1. sierp n ia w e­

d łu g u rzęd o w y ch d o n iesień w szęd zie zo stały p rzez w ład ze b ezp ieczeń stw a o- p an o w an e. W ięk szy ch w ięc d em o n - stracy j k o m u n isty czn y ch p o d o bn o n ie było.

D o n iesien ia u rzęd o w e z p o szczeg ó l­

n y ch m iast p rzed staw iają się jak n a­

stęp u je:

N a teren ie w o jew ó d ztw a w ileń sk ie­

go p an o w ał zu p ełn y sp o k ó j. A k cja k o ­ m u n istó w p rzejaw iła się w ro zw iesze­

n iu k ilk u n astu tran sp aren tó w , k tó re n aty ch m iast zo stały zd jęte p rzez o rg a­

n a b ezp ieczeń stw a o raz ro zrzu cen iu n iew ielk iej ilo ści b ib u ły .

W N o w o g ró d zk iem p o licja zd jęła w ciąg u d n ia w czo rajszeg o k ilk a p łach t czerw o n y ch z n ap isam i p rzeciw p ań - stw o w em i. K o m u n iści w n iek tó ry ch m iejsco w o ściach w o jew ó d ztw a ro zrzu ­ cili w n iew ielk iej ilo ści u lo tk i. P o za tem n ig d zie sp o k o ju n ie zak łó co n o .

N a teren ie w o jew ód ztw a p o lesk ieg o d ziałaln o ść k o m u n istó w p rzejaw iła się w ro zw ieszen iu k ilk u n astu tra n sp a­

ren tó w , o raz ro zrzu cen iu w k ilku m iej sco w o ściach o d ezw o treści w y w ro to ­ w ej.

N a terenie W o ły n ia ag itacja k o m u ­ n isty czn a w śró d lu d n o ści w iejsk iej n ie w y d ała żad n y ch rezu ltató w , tem b ar­

d ziej, że lu d n ość zaab so rb o w an a żn i­

w am i, w o g ó le n ie jest sk ło n n a do ja­

k iejk olw iek ak cji p o lity czn ej. W k ilku m iejsco w o ściach ro zrzu co n o u lo tk i k o ­ m u n isty czn e, o raz ro zw ieszo n o tro ch ę czerw o n y ch p łach t.

W K rak o w ie n ie b y ło n aw et k o lp o r­

tażu u lo tek . P o licja areszt, k ilk u n astu m ło d zień có w , u w ijający ch się w d ziel­

n icy ży d o w sk . z zam iarem sfo rm o w a­

n ia p o ch o d u , N a p ro w in cji k rak o w skiej p an o w ał ró w n ież sp o k ó j. Jed y n ie zg ro ­ m adziło się p rzed b iu rem p o śred n ictw a p racy o k o ło 100 b ezro b o tn y ch , d o k tó ­ ry ch jed n ak n ik t p rzem ó w ien ia n ie w y g ło sił. P o k ilk u m in u tach zg ro m ad ze­

n i ro zeszli się.

W w o jew ód ztw ie Iw o w sk iem i stan i- sław o w sk iem sp o k ó j n ie zo stał n ig d zie zak łó co n y . A g itacja elem en tó w k o ­ m u n isty czn y ch n ie d ała się n aw et za­

u w aży ć w fo rm ie ro zrzu can ia u lo tek czy też ro zw ieszan ia tran sp aren tó w .

A g itacja k o m u nisty czn a n a teren ie

Generał Józef Haller w stolicy Kujaw.

Entuzjastyczne powitanie Wodza armji błękitnej. - Wspania­

ły przebieg uroczystości hallerowskich z okazji 10-lecia ist­

nienia placówki w Inowrocławiu.

U b ieg łej n ied zieli p lacó w k a H al­

lerczy k ó w w In o w ro cław iu o b ch o­

d ziła 10-lecie sw ego istn ien ia. Z o- k azji tej o d b y ły się w In o w ro cław iu w sp an iałe u ro czy sto ści, k tó re u- św ietn ił sw y m o so b isty m u d ziałem w n ich B łękitn y W ódz g en . Józef H aller.

L u d n o ść In o w ro cław ia p rzy w ita­

ła w o d za arm ji b łęk itn ej b ard zo en ­ tu zjasty czn ie. K ied y gen. H aller u- d aw ał się p o w o zem n a ry n ek , roz-<

en tu zjazm o w an a m ło d zież i n aw et starsi w y p rzęg li k o n ie i sam i p rze­

w ieźli u m iłow an eg o w o d za n a ry ­ n ek .

N a ry n k u o d b y ło się u ro czy ste p o w itanie gen. H allera. Jak o p ierw ­ szy p rzem ó w ił ks. p rep o zy t Jaśk o w - sk i. G en. H aller w żo łn iersk ich sło­

w ach p o d zięk o w ał za p o w itan ie, w zy w ając liczn ie' p rzy b y ły ch W o jak ó w do w y trw an ia w służb ie d la O j­

czyzny.

P o u ro czy stem n ab o żeń stw ie w czasie k tó reg o p o d n io słe k azanie o- k o liczn o ścio w e w y g ło sił k s. S p y ­ ch alsk i, u d ał się g en . H aller n a ju ­ b ileu szo w e zeb ran ie C h o rągw i P o ­ m o rsk iej H allerczy k ów . Z eb ran ie zag aił p rezes red . P ałaszew sk i, w i­

tając d o sto jn eg o g o ścia. W o d p o w ie­

dzi gen. H aller w sp o m n iał o d zia­

łaln o ści D m o w sk ieg o i P ad erew sk ie­

go, co zeb ran i p rzy jęli en tu zjasty cz- n em i o k lask am i.

P o zeb ran iu n astąp iła d efilad a, w k tó rej b rali u d ział w szy scy u czest­

n icy zjazd u . Z d efilad y m o żn a było w id zieć jak w ielk ie zastęp y H aller­

czyków , S okołów , W o jak ó w i M ło­

d y ch O . W . P . n a d zień ten do In o­

w ro cław ia zjech ały .

podobno nie by£o.

Ś ląsk a n ie d ała żad n y ch rezu l­

tató w . Jed y n ie w m iejsco w o ści K n u ­ ró w , w pow . ry b nick im , zeb rało się k o ło k o p aln i k ilk u set b ezrob o tn y ch , k tó rzy u siło w ali u rząd zić w iec. P o li­

cja do w iecu n ie d o p u ściła i d em o n­

stran ci zo stali ro zp ro szen i.

W Ł o d zi i w o jew ó d ztw ie łó d zkiem u - siło w an ia k o m u n istó w w k ieru n k u u rządzen ia m asó w ek i d em on stracy j sp ełzy n a n iczem . W Ł odzi, w k ilku p u n k tach m iasta ag itato rzy k o m u n i­

sty czni sta ra li się zo rg an izo w ać m a­

só w k i, do czego jed n ak p o licja n ie d o ­ p u ściła. Z atrzy m an o o g ó łem 33 osoby, k tó re p rzep ro w ad zały ag itację w śró d ro b o tn ik ó w i b ezro b o tny ch lu b też u - siło w ały w y w iesić tran sp aren ty z n a­

p isam i p rzeciw p ań stw o w em i.

W w o jew ó d ztw ie k ieleck iem d zień m in ął n ao g ó ł sp o k ojn ie. Jed y n ie w za­

g łęb iu w ęg lo w em k o m u n iści sta ra li się zo rg an izo w ać d em o nstracje b ezro b o­

tn y ch .

W S o sn o w cu , p rzed lo k alem u rzęd u p o śred n ictw a p racy zeb rało się o k o ło 200 b ezro b o tn y ch , o raz p rzed fab ry k ą K u lczy ń sk ieg o o k o ło 100. W o b y d w u w y p ad k ach p o licja ro zpro szy ła tłu m , n ie d o p u szczając d o żad n y ch d em o n­

stracyj.

W S trzem ieszy cach , w p o w iecie b ę­

d ziń sk im , zeb rało się p rzed u rzęd em g m in n y m o k o ło 400-tu b ezro b otn y ch . R o zp o częli o n i d em o n strację, zasy p u ­ jąc k am ien iam i lo k al u rzęd u i w y b i­

ja jąc szyby. P o licja u słio w ała ro zp ro ­ szyć tłu m , z k tó reg o p o sy p ał się g rad k am ien i n a p o licjan tó w . Z aatak o w a­

n y o d d ział p o licji o d d ał w g ó rę salw ę o strzeg aw czą, p o k tó rej tłu m ro zpro­

szy ł się. P o p ew ny m czasie zaczęły się znów zb ierać g ru p k i d em o n stran­

tó w , k ieru jąc się w stro n ę D ąb ro w y . O koło k o lo n ji S u ln o d em on stran tó w ro zp ro szy ł o d d ział p o licji k o n n ej.

P o za tem n a terenie w o jew ód ztw a k ieleck ieg o ag itato rzy k o m u nisty czn i ro zw iesili w k ilk u m iejsco w ościach tran sp aren ty z n ap isam i p rzeciw p ań­

stw o w em i.

N a teren ie w o jew ód ztw a i w sam y m B iały m sto k u p an o w ał zu p ełn y sp o k ój.

A g itato rzy k o m u nisty czn i ro zrzu cili w k ilk u m iejscow o ściach n iew ielk ą ilo ść u lo tek o treści w y w ro to w ej.

K ied y d efilad a się sk o ń czy ła gen.

H aller w śró d en tu zjasty czn y ch o- k rzy k ó w u d ał się n a cm en tarz, g d zie o d d an o h o łd p o leg ły m za w o ln o ść, o raz p rzed p o m n ik w ieszcza K u jaw Ja n a K asp ro w icza, u k tó reg o stó p g en . H aller o so b iście złożył p ięk n y w ien iec.

Z ak o ń czen iem i to b ard zo god- n em u ro czy sto ści • ju b ileu szo w y ch , b y ła ak ad em ja u rząd zo n a n a cześć W o d za arm ji b łęk itn ej. W czasie a- k ad em ji p iękn y referat w y g łosił p rezes Z w . H allerczy k ó w p u łk o w n ik M o d elsk i n a tem at: „Id eo lo g ja i p ra­

ca H allerczy ka w czasie w o jn y i p o ­ k o ju".

C ałość u ro czy sto ści w y p ad ła p o d k ażd y m w zg lęd em w sp an iale i b y ła d o b rą m an ifestacją u czu ć i p rzek o­

n ań K u jaw , do k tó ry ch sto licy tak liczn ie zjech ali się b. o b ro ń cy O j­

czy zn y i M łodzi.

■!

Idą Niemcom na rękę.

B azylea, 3. 8. R ad a ad m in istra­

cy jn a B an k u W y p łat M iędzynarodow ych, w y słu ch aw szy sp raw o zd an ia, stw ierd zają­

cego, iż w dn. 31 lip ca ak ty w a b an k u w y­

n o siły 1 m iljard 632 m iljon y fr. szw ajc., zdecydow ała upow ażnić prezesa B an k u db p rzed łu żen ia n a okres S -m iesięazny w po­

ro zu m ien iu z b an k am i cen traln em i k re­

d y tu 100 m iljonów dolarów , przyznanego R eichsbankow i, którego term in u p ły w a 6 sierp n ia,

8 sierp n ia zbierze się w B azylei k o m i­

tet, k tó ry m a za zad an ie zb ad an ie sp rany n o w y ch k red y tó w p o trzeb n y ch N iem com o raz m ożliw ości k o n w ersji części k red y­

tów k ró tk o term in ow y ch n a d łu g o term in o ­ w e

Cytaty

Powiązane dokumenty

16 odbyło się miesięczne zebranie przy udziale 16

w adzić rządy faszystow skie. U nas oficjalnie sanacyjny reżim tak daleko się nie posunął, — ale nieoficjalni sanatorzy już nieraz w ygadali się ze sw oją

Telefon nr. na stronie 7-łam. Przy powtórzeniach udziela się rabatu. Istnieje tylko jedno trwałe i zawsze w ostatecznym wyniku zwycięskie prawo, prawo ducha. Nie podbije trwale

Grudziądz przed zjazdem1.

W tej samej drukarni (firm a „D rukarz44 przy ulicy Leszno 53 w W arszaw ie) usadow iła się i zaczęła wychodzić „W alka4', organ so­.. cjalistów sanacyjnych

dzie się w Rudaku koło Torunia (przyjazd Toruń-Miasto o go­!. dzinie 7,25) zjazd naczelników

kają wielką Konstytucją pierwiastki szlachetności, sprawiedliwości i miłości Ojczyzny... komisji dla

Z p ro ­ gram ow ego artykułu pism a, jakie ta par tja poczęła w ydaw ać, w idać jednocześnie, że stane’a ona rów nież na gruncie ściśle antysem ickim. W ysyłam