• Nie Znaleziono Wyników

Fascynacja spektaklami Sceny Plastycznej KUL - Wit Karol Wojtowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Fascynacja spektaklami Sceny Plastycznej KUL - Wit Karol Wojtowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WIT KAROL WOJTOWICZ

ur. 1953; Łańcut

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Scena Plastyczna KUL, Grupa „Ubodzy”, zespół „Warsztat”, Teatr Akademicki KUL, życie kulturalne, teatr alternatywny i studencki w Lublinie

Fascynacja spektaklami Sceny Plastycznej KUL

Pierwsze oglądane przedstawienia Sceny Plastycznej KUL zrobiły na mnie kolosalne wrażenie, zupełnie porażające. Byłem wychowany na tradycyjnym teatrze, ale jaki to był teatr – teatr rzeszowski to były sztuki rosyjskie, niekoniecznie takie, które należałoby oglądać, a które musiały być grane, na jakichś dwóch-trzech sztukach polskich byłem, w Teatrze Telewizji można było sporo zobaczyć. Słowo było dla mnie bardzo interesujące. Ciągoty do zabawy słowem miałem od szkoły podstawowej, w szkole średniej brałem udział w konkursach recytatorskich. Ale zawsze ciągnęła mnie plastyka, wyobraźnia bardziej pozwalała mi przeżywać przyjemne stany. I w momencie, kiedy zobaczyłem ten teatr, określany przez kogoś teatrem bezsłownej prawdy, nie odczułem braku słowa. Byłem zafascynowany właśnie tym, co się dzieje na scenie. Gdy spektakl się skończył, ja siedziałem i byłem oszołomiony. Potem nieraz obserwowałem innych, czasem może zapominając, że sam kiedyś tak zgłupiałem po spektaklach tego teatru. To był fantastyczny teatr, przez lata niedoceniany tak, jak to mu się należało. To co on robił w naszych umysłach było zupełnie niezwykłe. Oczywiście, nadal fascynowało mnie słowo i kilka razy oglądałem spektakle Teatru Ósmego Dnia, które były zupełnie obłędne, bo to słowo było takie prawdziwe, tak dobrze wypowiedziane, tak świetnie opakowane. Podobnie KUL- owski teatr „Ubodzy” czy też zespół „Warsztat”. Ale ponieważ obraz, plastyka, także dźwięk i światło były w spektaklach Sceny Plastycznej świetnie połączone, to akurat w tym teatrze słowo było mi niepotrzebne.

Kreowanie tej przestrzeni zupełnie inne, bo w głąb, z tymi poszczególnymi jakby grodziami i czasu, i światów. To, co tam się działo z ruchem, z formą, ze światłem, z tymi wyznacznikami muzycznymi – świetnie zresztą zawsze dobrana muzyka do obrazu – no, głęboka filozofia. To był taki teatr filozoficzny, z mnóstwem wielkich przesłań, które się szalenie przeżywało.

(2)

Data i miejsce nagrania 2005-10-04, Łańcut

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Anna Paziuk, Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN”

Cytaty

Powiązane dokumenty

Potem Niemcy weszli, były kartki, nie było co jeść, wieś nas utrzymywała, bo przychodzili z mlekiem, to się od razu kupowało pięć-sześć litrów, to

Pierwszy był „Folwark zwierzęcy” [George’a] Orwella, ale ten „Zapis” był szczególny, bo mieliśmy świadomość, że otwiera się nowa era wolnego obiegu, że to

Papier nazywało się pieluchami, denaturat sokiem – „trzeba kupić parę pieluch i kilka butelek soku”. Oczywiście należało to robić sukcesywnie w różnych

Ale myślę, że równie źle było domywać ręce z farby drukarskiej, bo to też było niełatwo, jeżeli nie miało się żadnych rozpuszczalników. Każda z tych metod niosła za

Ja już widziałem, że to koniec mej wędrówki, ale szli jacyś księża i powiedziałem do jednego z nich: „Czy ksiądz może mi pomóc?”, tak bardzo nachalnie, i chyba

Ja się z tego uczyłem, oczywiście [też] z książek różnych innych, i proszę sobie wyobrazić, że po niecałym roku dostałem pismo, że jestem dopuszczony do

Więc wysłał mnie do kina Wyzwolenie, była tak koszmarna kolejka, nie wiem na co rodzice chcieli pójść.. Z płaczem wróciłam do domu, bo mnie wypychali z

Kazik w pewnym momencie dostał propozycję przeniesienia się do Teatru Współczesnego we Wrocławiu i przeniósł się zabierając kilku aktorów, kilka osób, i pań i