• Nie Znaleziono Wyników

Młody Krajoznawca Śląski, 1934, R. 1, nr 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Młody Krajoznawca Śląski, 1934, R. 1, nr 3"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Ogólny widok Królewskiej H uty

Krajoznawca

Nr. 3. R o k I.

(2)

Spis rzeczy.

1. Grodzisko w K ochłow icach . . . . . . . . . 1 2. N ieco o Wielkim C h o r z o w i e ...2 3. Z przysłów i przym ów ek ś l ą s k i c h ... 5 4. Wieś Kościeliska — L udność i jej zwyczaje . . . 6 5. G oiczno albo m arzannio niedziela w W. D ąb ró w c e 7 6. S tudzionka wieś w pow. p s z c z y ń s k i m ...10 7. Ze zwyczajów weselnych w R a d zio n k o w ie. . . . 12 8. Legenda o „S krzacie“ ... 14 9. Kącik r o z r y w k o w y ... 16

(3)

. Młody Krajoznawca Slaski

PISEMKO ZRZESZENIA SZKOLNYCH KÓŁ KRAJOZNAWCZYCH ŚLĄSKICH

—— --- ■ — ..■'■— ^ W ychodzi co m iesiqc. ■■ ■ ... =====

Nr. 3. WRZESIEŃ 1934 ROK I.

S. O.

Grodzisko w Kochłowicach.

Niewielu z pośród naszych czy­

telników wie o tern, że niedaleko od naszego C horzow a w K ochło­

wicach znajdują się dość dobrze zachow ane resztki p rastare g o s ł o ­ wiańskiego G r o d z i s k a . Jak wi­

dać z załączo n e g o planu grodzisko

który podw yższano w s posób s z tu ­ czny. S am o grodzisko tw orzył k o ­ listy wał z przejściem w tern miej­

scu, gdzie znajdow ał się most. W e­

w nątrz o b w ałow ań znajdow ała lu ­ dn o ś ć najbliższej okolicy s c h ro n ie ­ nie na w ypadek najazdów nieprzy­

jacielskich.

i i

. f m

W

fü tS S .

%

W L1PP

wznosi się wśród bagna, o to c zo n e od południa i wschodu potokami, od p ó łn o c y zaś sztucznym rowem, przez który kiedyś zapewnie biegł m ost zwodzony i grobla, umożliwiająca komunikację. J a k w iadom o gro ­ dziska wznosili nasi praojcow ie w miejscach niedostępnych, na wzgó­

rzach, albo w środku m oczaru, w y ­ korzystując suchszy kaw ałek ziemi,

Grodziska, typow o słow iańskie fortyfikacje ziemne, spotykam y licz­

nie nietylko na ziemiach Polski w spółczesnej, ale daleko na zachód od jej dzisiejszych granic. S ą one śladem daw nego zasięgu naszego narodu i dow odem naszych o d ­ wiecznych praw, do tych ziem, praw któ re sięgają w pradaw ną, zam ierz­

c h łą przeszłość.

(4)

Młodzi Krajoznawcy.

W b ież ąc y m roku s z k o l n y m o d b ę d z i e się w C h o r z o w i e

z ja z d opiekunów szkolnych kół krajozn. ślą ­ skich, połączony z w ystawą prac krajoznawczych.

W zje źd z ić w e z m ą p r a w d o p o d o b n i e u d z ia ł p r z e d s ta w ic ie le w ła d z s z k o l n y c h , o raz p r e z e s o g ó l n o - p o ls k ie g o z rze sz en ia kół kraj. prof. W ę g r z y n o w i c z , z n a n y w s z y s tk i m m ło d y m k r a jo z n a w c o m , jak o n i e s t r u d z o n y p i o n ie r r u c h u k r a jo z n a w c z e g o m ło d z ie ż y . T e r m i n zja zd u b ędzie p o d a n y p ó ź n ie j , ale j u ż dziś a p e l u j e m y d o P. O p i e k u n ó w i Z a r z ą d ó w kół k r a jo z n a w c z y c h , o r a z do w s z y s tk i c h c z ł o n k ó w i s y m p a t y k ó w b u d z ą c e g o się r u c h u k r a jo z n a w c z e g o ślą s k ie g o o w z ięc ie u d zia łu w z je ździe i w y s ta w i e i z g ła s z a n i e e k s p o n a t ó w . Pam ię tajcie , że nie m o ż e m y p o w s t y d z i ć się w o b e c n a s z y c h g o śc i, b ra k ie m w y n i k ó w p ra cy . M u s im y p o k a za ć, że i m ło d z ie ż g ó r n o ś l ą s k i e j częśc i n a s z e ­ g o w o j e w ó d z t w a , m im o b. cię żkich w a r u n k ó w pra cy , m o ż e się p o s z c z y c ić r ó w n ie pięktiemi w y n ik a m i, jak m ło d z ież c ie sz y ń sk a , k tó r a na o s t a t n i m z je ­ ździć O p i e k u n ó w kó ł. kraj. w C ie s z y n ie , w y s ta w iła r z e c z y n a p r a w d ę p ię k n e . Z a te m d o p r a c y . P o p r z y j c i e n a sz w y s iłe k . Z g ła s z a j c ie j u ż dzisiaj co m acie z a m ia r na na szej w y s ta w i e p o kazać.

K o m itet w y s ta w o w y .

J. NOWAK.

Nieco o Wielkim Chorzowie.

D opiero 2 m iesiące u p ły n ę ło od chwili połączenia Król. Huty z C h o ­ rzowem i N. Hajdukami i o tw o rz e ­ nia z tych gmin jednego miasta, k tóre liczy obecnie 2 290 ha o b s z a ­ ru i 104.000 mieszkańców. Z pe­

w nością w iększość naszych czytel­

ników nie zna dokładnie historji tych miejscowości, dobrze więc jest poznać przynajmniej w skróceniu drogę rozwoju, po której kroczyły te gminy. — Pierw szym zaczątkiem Król. Huty była zało ż o n a w r. 1790 przez hr. Redena, kop. „Król.“, w której pierwsze złoża węgla w ydo­

byto w maju 1791 r., w miejscu dzi- dziejszej stacji kolejowej i z a c z ę ­

to go trw ale eksploatow ać, a szyb nazw ano imieniem panującego k ró ­ la pruskiego. S topniow o na terenie kop. „Król." pow staw ały coraz t o n o ­ we szyby, k tóre zaczęły daw ać z n a ­ czne d o c h o d y ; niebawem w r. 1798 ro z p o c z ę to w pobliżu te re n u ko ­ palni „Król.“ budow ę pierwszego wysokiego pieca, a już w n a s tę p ­ nym roku Fryderyk Wilhelm d e ­ kretem z dn. 27 maja 1799 r. obszar, leżący koło kopalń królewskich i owego pieca nazw ał Królewską H u­

tą. W kopalni „Król.“ w prow adzo­

no w tym czasie nowe u rz ą d z e ­ nia, jak windy, m aszyny parow e itd.

Na r. 1802 przypada u ruchom ienie

(5)

wysokiego pieca, który dał w łaści­

wą nazwę osadzie. Od tego czasu n o w ozałożona osada rozwija się co raz szybciej. P o w stają dalsze szyby jak „Jadwigi", „B ülow a“ i

„Józefa". O grom ne znaczenie m ia­

ło otw arcie linji kolejowej w 1860 r., przez co umożliwiono wysyłkę

się z miejscowej ludności śląskiej, podczas gdy Niemcy i Czesi zajęli wszystkie wyższe stanowiska. P o ­ m yślne warunki, w jakich znalazła się nowa osada, sprzyjają jej szyb­

kiemu rozrostowi. Poniew aż w r.

1868 liczba jej m ieszkańców doszła już do 14 tys., z o s ta ła Królewska

Fragment z placu śiv. Jana w Starym Chorzowie.

większych tra n s p o rtó w węgla. W n astęp n y c h la tach w ybudow ano szereg dalszych pieców koksowych, przez co H uta s ta ła się olbrzymim zakładem . — O ludności Królew­

skiej Huty mamy dane do p ie ro z r. 1840, mianowicie, że osada liczy­

ła wtedy 778 mieszkańców. Ludność tę stanowili robotnicy, re k ru tu jący

H uta podnie sio n a do rzędu miast.

W tych czasa ch Królewska H uta staje się na pewien okres siedli­

skiem b ardzo żywego ruchu n a ro ­ dowego polskiego. Na jej te re n ie osiedla się Karol Miarka, k tóry t u ­ taj w ydaje przez lat kilka swego

„Katolika". Tu także żyje i działa Juljusz Ligoń, drugi obok Miarki

(6)

zasłu ż o n y budziciel polskości Ś lą ­ ska. Jeszcze poprzednio w r. 1852 u tw o rzo n a zo stała parafja przy świeżo zbudow anym kościele św.

Barbary, a skutkiem stałego pow ięk­

szania się ludności zb udow ano w r. 1874 drugi k o ściół pod w ezw a­

niem św. Jadwigi, obsługiw any p o ­ czątkow o przez duchow ieństw o kościoła św. Barbary. W 10 lat później, 1 kwietnia 1884 r. z o stało z a ło ż o n e Gimnazjum Klasyczne, zaś w r. 1896 p o w stał zaczątek Gimnazjum Mat. - Przyrodniczego, które przez 15 lat było w łą c zn o ści z klasycznem. Z pow odu coraz to większego w zrostu ludności w znie­

siono trzeci kościół św. Józefa w r. 1907 W latach następ n y c h wzniesiono szereg okazałych b u ­ dowli publicznych, koniecznych w o­

bec s tałeg o wzrostu miasta, które w czasie spisu w r. 1910 liczyło już 73 tyś. mieszkańców. N a s tą ­ piły lata wojny, pow stań i plebi­

scytu, a wreszcie pow rót naszego m iasta na ło n o matki — Polski w r. 1922. Wbrew proroctw om nie­

mieckim m iasto po powrocie do Polski nietylko nie upadło, ale przeciwnie wspaniale się rozrosło, zyskując szereg o k azałych gm a­

chów, n o w o czesn e urządzenia itp.

W chwili połączenia z C horzow em liczyła Król. Huta 85 tys. m ieszk ań ­ ców, ścieśnionych na 629 ha o b s z a ­ ru. Tak przedstaw iają się p o k r ó t­

ce dzieje Król. Huty. P rz y s tę p u je ­ my zkolei do skreślenia w zarysie przeszłości historycznej Chorzow a, który narzucił naszem u m iastu swą nazwę. C horzów jest jedną z naj­

starszych osad na Śląsku. W zm ian­

kę o nim mamy już w d okum e ncie Innocentego II z r. 1136. N a p o m ­ knięto też w tym dokum encie o Dąbie, który tw orzył już oddawna, z Chorzow em jed n ą cało ść i n a le ­ żał wraz z nim do klasztoru m ie ­ chowskiego. P ro boszczam i c h o ­ rzowskimi byli stale przeorow ie klasztoru miechowskiego, którzy mieli w ładzę sądow ą nad w ło ś c ia ­ nami chorzowskimi i wymierzali im spraw iedliwość przy udziale s o łty ­ sa i ławników. Taki stan rzeczy trw ał aż do r. 1810, kiedy to król pruski, Fryderyk Wilhelm 111., k a s u ­ jąc klasztory i m ająte k daw nego klasztoru miechow skiego z a b ra ł na rzecz skarbu. D opiero po d łu g o ­ letnich p ro c e s a c h ze skarbem pru­

skim u d a ło się parafji chorzowskiej odzyskać część daw nych p o s ia d ło ­ ści. Pierwszy kościół, drewniany, istniejący od niepam iętnych c z a ­ sów w Chorzowie, spalił się w 1782 roku, n astęp n y zaś, z pow odu n ie­

m ożności pom ieszczenia stale w zra­

stającej liczby mieszkańców , z o s ta ł rozebrany, a na jego miejscu wy­

bu d o w an o wielki, m urow any kościół pod wezwaniem Marji Magdaleny.

W o statn ich latach ubiegłego s t u ­ lecia C horzów z a c z ą ł się coraz bardziej ro z w ija ć ; z dawnej ty p o ­ wo rolniczej wioski w y rastał na dużą o sadę fabryczną. Szczególnie do rozwoju C horzow a przyczyniło się pow stanie olbrzymiej e le k tro ­ wni, wielkiej kopalni węgla, a prze dew szystkiem ogrom nych Z a k ła ­ dów Fabryki Związków Azotowych.

Mimo jednakże tak znacznego r o z ­ woju i wielkiego przyrostu ludno­

ści, nie za tra c ił C horzów do dnia

(7)

dzisiejszego cech wsi polskiej, łą»

czą c harm onijnie sw oją p ra s ta r ą p rzeszłość z now oczesnem te m ­ pem życia. C horzow ianie zaś sami, mimo wiekowego ucisku, nigdy nie zapom inali o pielęgnow aniu mowy praojców i przestrzeganiu dawnych tradycyj. D owodem tego jest c h o ­ ciażby piękny strój chorzowski, o którym pisał w poprzednim N-rze

„Młody Krajoznawca Śląski".

Dziś po złączeniu Królewskiej Huty z C horzow em i N. H ajduka­

mi, kiedy świeżo utw orzone, prze­

szło 100 tysięczne miasto, o trz y ­ m ało jedną w spólną nazwę i z a ­ rząd, w szystko wskazuje na to, że ta zjednoczona osada w kroczyła na dalszą, św ietniejszą jeszcze drogę rozwoju.

Z przysłów i przym ówek śląskich.

1. M osz co robić, to się imej, obiecałeś, to dotrzymej.

2. Co komu do kromu, ja k krom nie jego.

3. Lepszy dziś kęs, niż ju tro gęś.

4. Gdzie nic niema, ani śmierć nie bierze.

5. Zawsze gorszy biały cygan, niżli czarny.

6. Nie będzie z psa słonina, a z gu ni aksamit.

7. Dobrze kłóska p rzy mendełu zbierać.

8. Kto chce furm anić ten nie śmie drogi ganić.

9. Co głupiemu po koronkach, jak pado że to same dziury.

10. Czem więcej kucharzy, tern gorszo polewka.

11. N ie pomoże mycie wodą, jeśli pani nie z urodą.

12. Jeden ojciec w y ży w i siedmiu synów, ale siedmiu synów nie w y ży w i jednego ojca.

13. Z a dobre m yto kijem cię wybito.

14. Kto mo długie p a zu ry, ten mo w butach dziury.

(8)

DEJ PIOTR.

W ieś Kościeliska — Ludność i jej zwyczaje.

(D okończenie.)

W n o c sylw estrow ą każdy go­

spodarz sta ra się swemu s ą s ia d o ­ wi ukryć drzwi lub w rota, wyrwaw­

szy je przedtem z zawiasów lub też zapchać komin tak, żę dym nie ma wyjścia. N azajutrz zaś c a ­ ła wieś wychodzi na poszukiw ania za swoją w łasnością. P o z a k o ń ­ czeniu żniw zawiesza się we drzwiach dom u wieniec ze zboża i wyprawia się u cztę dla wszystkich, którzy przy żniwie pracowali. Ko­

m ornice p ra c u ją c e na folwarku przed rozpoczęciem żniwa o ta c z a ­ ją kołem pana folwarku albo jego zarządcę a 2 dziew częta biorą kłos ze słom ką i zaw iązają mu ją pod pachami. W ten sposób wyrażają swoją prośbę, ażeby im pan po s k o ń ­ czeniu żniw wyprawił ucztę.

Wiele jest jeszcze innych n ie­

mniej pięknych i ciekawych zwy­

czajów lecz w tak krótkim a r ty k u ­ le m uszę się ograniczyć do o p is a ­ nia najważniejsych z nich. Nie opisać jednak wesela i cerem onji weselnych znaczyłoby pom inąć rzecz najważniejszą.

Po pierwszej zapowiedzi d ru ż b o ­ wie jeżdżą konno sp raszać gości.

W dzień zaś ślubu drużbowie zb ie­

rają się w dom u rodziców m łodej pani. O o zn aczonej godzinie m ł o ­ dy pan wraz drużbam i udaje się do dom u m łodej pani,gdzie pośnia- daniu (ślub odbywa się zawsze p rz e d ­

południem), odbyw ają się t. z w, wywodziny. G oście weselni d o m a ­ gają się w prow adzenia m łodej p a ­ ni. Najpierw jednak przyprow adza się s ta rą i w do d atk u kulawą babę, odzianą prześcieradłem . Na jej widok goście zaczynają szem rać i mówią, że to nie ta, o k tó rą p ro ­ sili. W prowadza się więc pierwszą druchnę. Goście jednak i tym r a ­ zem są niezadowoleni. ;D ruchna je ­ dnak nie zw ażając na nich poczyna mówić.

Witom pana m łodego

ze w szystkiem zgrom adzeniem jego.

Wyśta tukej psysli, my po wos n ie ,p o s ła li

a teroz byśta se wymyślali.

My nasom m łodom paniom łodstrojim y

i do kościoła nie podziemy.

Boć przeca ło n a zo dno p ró ż ­ niacka nie boła,

J a k ten w ionek wioła śtyry nocki nie spała

i śtyry świycki wyświecioła.

J e sce jes takom pannom jakom p sedtem boła.

S łac h pses te góre lasy i doliny i znalazłach te kościelskie kra-

jiny.

Tu mie ludzie witali

i tom nowinom mi powiadali, iźe mie już te n nojmilszy nie chce,

ze innom se już za m ałżonkom polubioł.

(9)

Ale nie tak będzie mój miły ! Pódziem y do kościoła pzed

ło łto r z święty,

J e s c e ś som wcora wiecór tu boł i taki mi p o d aru n ek sprawioł A jeśli mi nie wierzycie, to se go łobejrzycie.

Tu kończy i rzuca między go ści bom b o n y (cukierki). N astępnie przyprow adzają m ło d ą panią a za nią wchodzi jedna z d rucheń i p r o ­ si o z a p ła tę za wieniec m łodej p a ­ ni. Młody p an rzuca jej najpierw na talerz dwa grosze. D ruchna zaś niezadow olona mówi. T oby sie nie przidało ani do fajfki na przykry- wadło. Młody pan rzuca więc 10 gro­

szy a druhna mówi. Za to dziękujem a jesce sie nie kontentujem , poczem m łody p an zaw stydzony rzuca w ię­

kszą sumę. N astępnie przem aw ia s ta ro s ta weselny a rodzice udziela­

ją m łodem u państw u b ło g o sła w ień ­ stwa. Na tern k ończą się ceremo- nje przedślubne. Do kościoła wszyscy ja d ą na bryczkach. Na pierwszej jedzie muzyka, na drugiej m łoda pani z druchnam i, później m łody pan z drużbam i a w końcu goście. W czasie w siadania młodej pani druchny i drużbowie śpiewają.

Siadaj dziewcze na wóz, i warkocki se załóz,

bom po ciebie przyjechoł.

Cy ci po niewoli, Cy cie głowa boli, cy ci łojca matki zol.

J a d ą c do kościółka, goście r z u ­ cają n apotkanym kawałki placka.

O rszak w eselny bywa kilkakrotnie zatrzym yw any przez parobków , którzy przeciągają przez drogę ł a ń ­ cuchy i żądają napiwnego. W d r o ­ dze pow rotnej z kościoła m ło d a p a ­ ni jedzie już razem z m łodym p a ­ nem. Po zjedzeniu drugiego śn ia ­ dania, wszyscy udają się do g o s p o ­ dy na ta ń ce. O godz. 6 w ieczo­

rem w racają na obiad. P o obie dzie przychodzi starsza druchna z talerzem i śpiewa.

Młodo pani na cep e c e k prosi, bo go rada na głow icce nosi.

D ejta jej go dejta, bo jej bardzo pilno,

bo jej bardzo w tern głowickę zimno.

Poczem wszyscy rzucają na t a ­ lerz pieniądze, ; które d ruchna o d ­ daje m łodej pani. P o odśpiew aniu jeszcze kilku piosenek udają się znowu wszyscy do karczmy i t a ń ­ czą do rana. Wesele jednak nie kończy się w jednym dniu lecz trwa conajmniej 3 dni.

A. FRANIELCZYK.

Goiczno albo marzannio niedziela

w Wielkiej Dąbrówce.

W N-rze 1-szym „M łodego Kra­

joznawcy Śląskiego" um ieszczone zostały 2 opisy o b chodów „goika

i m arzanny" Jakkolw iek w ogólnych zarysach przebieg święta goika i m arzanny jest na całym Śląsku

(10)

podobny, istnieją jednak nieraz dość znaczne różnice lokalne.

R óżnice te wyrażają się przede- wszystkiem w pieśniach, k tó re tra ­ dycyjnie utrzym ują się w p o s z c z e ­ gólnych m iejscow ościach i rzadko tylko przenikają do innych, naw et tuż obok położonych. Dla zailu- strow ania tych różnic chciałbym opisać w jaki s posób Goik i Ma­

rzanna o b c h o d zo n e są w Wielkiej D ąbrów ce.

P iąta niedziela postu po w sz e­

chnie zw ana na Śląsku goiczną albo m arzannią, jest w naszej wio­

s c e bardzo w esoło spędzana. Już wczesnym rankiem widzi się na ulicach m ło d e dziewczęta, które p rzec h o d zą z jednego domu do drugiego z goikiem pięknie przy­

strojonym , w kolorow e wstążki, m alow ane jajka, w s ło m ian e ł a ń ­ cuszki i t. p. Na goiku u góry przy­

m o c o w an a je st pięknie u s tro jo n a lalka. Tak chodząc, śpiew ają n a ­ s tę p u ją c ą piosenkę:

„Do tego tu dom u wstępujemy, S zczęścio zdrowio winszujemy, Na ten nowy roczek,

Co nom go P an Bóg doł.

Ziemio, ziemio ty nowino, Trow ecka po lesie,

Dziewczyna goj niesie.

Niesie, niesie tak z niechcąca, P raw ej ręce folgująca.

Nasz goik zielony, P ięknie u s tro jo n y “ . Na naszem gołku piękne

faboreczki,1)

Co je pow ieszały dąbrow skie dziewecki, C a łą noc nie spały faborki

wieszały, C a łą noc nie spały faborki

wieszały".

Na naszem goicku m alow ane jojka, Co je m alow ała dąbrow sko

kaczmorka, C a łą n oc nie spała, jojka

malow ała, C a łą noc nie spała, jojka

m a lo w a ła “.

N astępnie, zależnie od tego czy w, danyfn dom u jest chłopiec, albo dziewczyna, śpiew ają n as tę p u ją c o :

„W tym tu domie jest tu

g n o te k , '-) J e s t ci tu s y necek jak różowy

kwiotek, Nasz goik zielony,

P ięknie u strojony".

„W tym tu dom ie jest tu tyczka, J e s t ci tu dzieweczka jak

różowo świcka, Nasz goik zielony,

Pięknie u s tr o jo n y “.

Mając już w ychodzić śpiewają:

„Dejcie, dejcie co m ocie dać, Nie będziem y długo cekać.

Bo nom dzień króceje, Wiatr no m goj rozwieje".

Nie dejcie nom też tu je d n e ­ go jojecka, Bo by my się biły, cały cos

ło niego, Inno dejcie śtyry, to się

podzielimy, Inno dejcie śtyry, to się

podzielim y“.

1) fa b ó re k jes t to w s tą ż k a z k o l o r o w e g o p a p ie r u . 2) g n o t e k j e s t to p ień, na k t ó r y m rąbie się d r z e w o .

(11)

Kiedy o trzy m ają p o d arunek śp ie ­ wają:

„Bóg worn zap łać tego

podarunku, Co byście nie mieli cały rok

frasunku, Co byście się mieli jak w

niebie anieli, Co byście się mieli jak w

niebie anieli".

Po nieszporach n as tę p u je wy­

noszenie „m arzannioka". J e s t to ubranie w ypchane słom ą, p rz e d ­ staw iającego mężczyznę, przym o­

cow anego do długiej żerdzi, a k tó ­ rego niosą dziewczęta. N atom iast

„m a rz a n n a " przedstaw ia urodziw ą kobietę, k tó rą niosą chłopcy. O b ­ no s z ą c ich oboje po ulicach wioski, śpiew ając n a s tę p u ją c ą piosenkę:

,,A niesiemy, a niesiemy ma- rzanioka ze wsi, Nasz m arzaniok wesoły,

Bo się n a z a rł gorzoły".

Tak śpiew ają dziewczęta. Idąc parę kroków dalej, rozpoczynają chłopcy:

„N asza m arzaniocka w kom orze, Wyglądo na J a s ia jak łorze.

Nasza m a rz an io ck a warzyła, W kolanko się sparzyła,

Wiedzże m a rz an eck o jak warzyć, W kolanecko się nie sparzyć".

Idąc tak p rzystaw ają co chwilę przed każdym domem, lub gospo­

dą i śpiewają:

„A przed tym szynkiem przywary, Bo tam są sarnę chachary,

Tu przed tym dom em tabula, Bo ta m jest baba k lachula3).

Tu przed tym dom em są głąbie, Bo ta m grają na trąbie".

S potkaw szy gdzie po drodze dziewczynę, k tó ra przygląda się tylko, nie biorąc udziału w u r o ­ czystości, przystaw ają i ro z p o c z y ­ nają ś p i e w a ć :

„Ta dzieweczka leniwo, Bo przy m a rz a n c e nie bywo, C ztery dni nogi moczyła, Na piąty dzień je odmyła*.

P rzeszedłszy wszystkie ulice idą m a rzannę te ra z topić, lub palić.

N astępnie w racają z pow rotem i niosą na długim drążku zam iast m arzannioka pięknie przystrojony goik, śpiew ając przytem:

„Wynieśliśmy, wynieśliśmy ma- rzanioka ze wsi, A niesiemy, a niesiemy la to ­

rośle do wsi, Latorośl pięknie roś panienkom

na radość, A syneczkom , a syneczkom

niech będzie na żałość.

Nasz goiczek jako kwiat, O gląda się za nim świat".

Tak idąc ulicami śpiewają. A przystanąw szy w końcu przy jakimś dom ostw ie obryw ają cały goik, dzieląc się między sobą.

3) k la c h u la baj cza rk a.

(12)

Kościół w Studzionce (pow. pszczyna) lickiego i ewangelickiego. S t u ­

dzionka m iała już w łasnego pro­

b oszcza i w łasny kościół parafja- Iny w r. 1326. W tedy Studzionka należała do biskupstw a krakow ­ skiego, podobnie jak okoliczne pa- rafje Suszec, Brzeżce, Wisła, Pszczy­

na i Waszyce. S tudzionka należała do biskupstw a krakow skiego aż do 1679 r. po te m przeszła do diecezji wrocławskiej. Bardzo ciekawy obraz panujących tam wtedy stosunków przedstaw ia nam p ro to k ó ł wizytacyj­

ny biskupa w rocław skiego z 1679 r.

go zawitał, odbyw ała się właśnie w esoła uczta na plebanji. Był to bowiem czas kiermaszu, a p ro ­ boszcz tłum aczył, że je st tutaj t a ­ ki zwyczaj, iż proboszcz zaprasza przy podobnych okazjach parafjan na ucztę. Czuje się rów nocześnie do tego zobowiązany, ponieważ oni go także zapraszają do g o s p o ­ dy na piwo. Po wizytacji kościoła u d ał się w izytator do plebanji. Z a ­ s ta ł tam m asę mężczyzn i kobiet, którzy go do s to łu zaprosili. O b ­ chodzili się z nim bardzo grzecznie WALECZEK ALOJZY.

Studzionka w ieś w pow. pszczyńskim.

Studzionka, je st t o s t a r a w ieśw po- wiecie pszczyńskim. N iedaleko niej są oddalone inne wioski jak, Mała Wisła, Mizerów, Wielka Wisła i m ia­

sto S trum ień. Okolica ta uro d zaj­

na, zam ieszkująca ją ludność, zaj­

muje się rolnictwem i hodow lą b y ­ dła. W ieśniacy są wyznania kato-

Według tego p ro to k ó łu było wtedy w S tudzio n ce tylko 6 katolików na o koło 500 p ro te s ta n tó w . Lud żył w barbarzyńskich zwyczajach i według p ro to k ó łu podobny był raczej do zbójów. P robo sz cz jednak mimo t e ­ go żył z ludem w najlepszej zgodzie 1 tak, gdy w izytator biskupi do nie-

1 " _TT 1 .*1^ - tv,„i, '

(13)

mówiąc, że w p odobny s posób d a ­ wniej podejmow ali w izytatorów lu- terskich, to i katolickiego tak p r a ­ gną przyjąć. N azajutrz wstawiali się za księdzem Jageljusem u w i­

zytatora, chw aląc jego ludzkość i dobroczynność.

(idy dziewięć lat później o d ­ była się ponow na wizytacja w S t u ­ dzionce, to było także jeszcze 6 katolików wśród 500 p rotestantów . W trzydzieści lat później, w roku 1719 s ytuacja była zupełnie zm ie­

niona parafja liczyła bowiem 591 k a ­ tolików na 131 p ro testan tó w . Według aktów w izytacyjnych w ybudow ano w S tudzionce w XV w., mianowicie przed rokiem 1479 nowy kościół drewniany, który o d dano pod opie kę Wniebowzięcia Najświętszej P a n ­ ny Marji. Mniej więcej od roku 1568 do 1628 znajdow ał się kościół w rękach p ro testan tó w . P o te m w roku 1648 był kościół zamknięty, a n as tę p n ie o d d an o go znowu do użytku p ro te s ta n to m . P o u s u n ię ­ ciu p a s to ra przyw rócono n a b o ż e ń ­ stwa katolickie. W spom niane już akta wizytacyjne, z roku 1679 z a ­ w ierają n a s tę p u ją c e zmianki co do ów czesnej świątyni. Przed 200 la­

ty na cześć W. N. P. M. na w zgó­

rzu w środku wsi w ybudow any zo­

s ta ł kościół drewn.* J e s t on 16 ł o ­ kci szeroki, 36 łokci długi i ma 6 okien i dwoje drzwi. Wieżę d re ­ wnianą, k tó ra w sobie mieści 3 dzwony przybudow ano do kościoła później. O łta rz e trzy co do liczby, były długi czas niekonsekrow ane.

Ten kościół u trz y m a ł się do 1822 r.

Dnia 9. czerw ca tegoż roku w oktaw ę Bożego C iała k ościół padł

ofiarą pożaru, p o w stałego rzekom o z pow odu nieostrożności. P astw ą pożaru padły także wszystkie przy»

bory kościelne i dwa wielkie dzw o­

ny, które runęły wraz z wieżą i rozbi­

ły się. Z pow odu braku należytych funduszów, budow a nowego k o ścio ­ ła p o s tę p o w a ła bardzo powoli.

W uro czy sto ść W niebowstąpienia P ańskiego 1827 r. p o ło ż o n o fu n d a ­ m enty i kam ień węgielny pod n o ­ wą świątynią, zaś pośw ięcenie n o ­ wego kościoła n a s tą p iło dnia 31.

sierpnia 1834 r. Kościół te n jest dość obszerny bo jest 25 m długi a przeszło 13 m szeroki. Wieża z o s ta ła d o b udow ana w 1924 r. Trzy piękne o łta rz e zdobią w nętrze kościoła, jeden W niebo­

w stąpienia N. P. M. i dwa boczne poświęcone św. Janow i N ep o m u ce­

nowi i Różańcowi św. Tuż przy o ł t a ­ rzu znajduje się am bona. O kna z d o ­ bią piękne witraże przedstaw iające popiersie apostołów . Niedaleko a m ­ bony znajdujesię chrzcielnica. G ó r­

na część chrzcielnicy przedstaw ia c h rze st P. Jezusa. Nad chrzciel­

nicą znajduje się obraz p r z e d s ta ­ wiający ducha św. w kształcie g o ­ łębicy i Boga Ojca, pan u jąceg o nad światem. Kościół zdobią taKże li­

czne figury, jak Anioła S tróża, św.

Józefa, św. Franciszka z Asyżu i Trójcy św. P re z b y te rju m świątyni je st trzym ane w pięknych barwach.

B alustrada z drzew a ma kolor m a r ­ murowy. Na suficie wymalowany jest obraz przedstaw iający J e z u s a z dwoma uczniam i dążącem i do Emaus. P rzed k ościołem stoi p o ­ tę żn a figura p rzed sta w iając a J e z u ­ sa wraz uczniami w Ogrojcu. Na

(14)

budow nictw ie świątyni wycisnęły swe piętno trzy style, bazylikowy romański i s taro polski.

(N apisałem na podstaw ie in for­

macji Ks. Franciszka D ługosza pro boszcza Studzionki).

PIETRYGA LUDWIK.

Ze zwyczajów weselnych w Radzionkowie.

W okolicy Radzionkowa, kiedy m łodzieniec upatrzy sobie d zie­

wczynę, w ysyła do niej sw atów lub sam przychodzi do rodziców d z ie ­ wczyny i przynosi z s o b ą w ódkę lub wino, k tórem częstuje rodzi­

ców dziewczyny. Narazie nic nie w spom ina o posagu, który, d zie­

wczyna ma otrzymać. D opiero n ie­

długo przed w eselem odbyw ają się Zmówiny, na którym omawia się sprawy m ajątkow e. U gospodarzy zam ożniejszych odbyw ają się p r a ­ wdziwe targi o wiano i często wszystko się rozrywa i rozchodzi, jeżeli ojciec narze czo n ej żądanej sum y nie jest w możności dać.

Gdy już m łodzieniec d o s ta ł s ło ­ wo i zrękowiny się odbyły, udają się młodzi na zapow iedzi na p ro ­ bostwo, przyczem proboszcz egza­

minuje ich z katechizm u i pacierza.

Ślub odbywa się zawsze po c z te ­ rech zapowiedziach. W dzień w e­

sela, gdy się już, drużbow ie i druch- ny o raz inni goście zebrali, idzie m ło d a para prosić ojca i matki o błogosław ieństw o, w czasie k tó r e ­ go przem awia s ta ro s ta weselny. N a­

s tęp n ie s ta ro s ta czyni znak krzyża św. i pokrapia wodą$ św ięconą wszystkich na drogę, poczem cały orszak z m uzyką na czele rusza do kościoła. Do k ościoła przybywają

przed m a jącą się odbyć sumą, po której idzie pan m łody z sta rs z ą d ru c h n ą a m ło d a pani z starszym d rużbą przed o łta rz i klękają na s topniach. Kiedy już cały akt ś lu ­ bny się odbył, po wyjściu z k o ­ ścio ła zatrzym ują weselników przy- stro jo n e m drągiem inni ludzie, i prędzej nie przepuszczą, aż m łoda para nie wykupi się jakimś t r u n ­ kiem. Nie na tern jednak koniec w p ół drogi woźnica ła m ie bic zy ­ sko i staje na drodze mówiąc, że mu się nieszczęście stało, więc m łoda pani musi mu dać parę z ło ty ch na nowe biczysko. P o ślu­

bie udają się do dom u m łodej p a ­ ni, gdzie odbywa się u czta dla go­

ści weselnych. P o tern idą wszy­

scy do karczm y gdzie odbyw a się zabaw a dla całej wsi. Zabaw a w karczmie trwa zwyklę parę godzin, p oczem znowu w racają wszyscy do domu weselnego na obiad. Muzyka w tym czasie gra różne pieśni n a ­ bożne i wesołe. W czasie spoży­

wania obiadu jeden ze s ta ro s tó w w ypowiada przem ow ę i wznosi t o a ­ sty na cześć m łodego państwa, a n astęp n ie jed en z gości o bw iąza­

wszy k u ch arc e rękę b iałą ch u stk ą idzie z nią do gości z talerzem i prosi o datek dla niej, mówiąc, że kucharka przy gotow aniu p o p a rz y ­

(15)

ła sobie rękę. Z eb ra n e pieniądze oddaje kucharce. P odczas uczty nie wolno m łodem u panu ani m ło ­ dej pani z za s to łu odchodzić, gdyż gdyby to uczynili, to później w pożyciu m ałżeńskiem odchodziliby jedno od drugiego. Przy końcu obiadu rozdaje się gościom kołacz, który nazyw ają wysuszką. Przy r o ­ zdaniu wysyszki śpiewają, s t o s o ­ wną piosenkę.

1. Laską w próg u d erzo n o ') Ju ż kołacze dają,

A przed kołaczam i P anienki śpiewają 2. Taniec prędki wiodą

1 klaszczą rękami, Zabawm y oczy tańcem A uszy pieśniami

3. A witajże z nami Kołaczu rumiany, Od P a n a J e z u s a I N ajświętszej P a n n y 4. Drużby go pokrajcie G ościom rozdawajcie, Niech go pożyw ają Bogu cześć oddają 5. D rużba k o łacz niesie,

Aż mu z czoła ciecze, P a n drużba kołacz kraje G ościom go rozdaje.

Gdy się goście dobrze nasycili, idą znów z pow rotem na ta ń ce do karczmy, gdzie się zabaw a przedłuża do sam ego rana. Nie idzie z nimi m łode państw o, k tó re przychodzi

dopiero po czepinach, Czepiny o d ­ bywają się w te n sposób, że o koło 9-tej godziny wieczorem prow adzą niewiasty m łodą p annę do osobnej izby, ta m ją u sad zą na krześle i śpiew ając w esołe piosenki powoli rozbierają wianek i w sadzają na głowę czepiec. P otem prow adzą ją do izby weselnej, a stanąw szy z nią przed m uzyką śpiew ają pio­

senki, k tó re się sto su ją do czepin.

Muzyka gra, a niewiasty ta ń c z ą jedna z drugą. Rów nocześnie zaś trzy niewiasty, jedna z winem, d r u ­ ga z k o ła czem a trze cia z talerzem zbierają ofiary na czepek, ch o d z ą c w około gości weselnych.

P iosenka śpiew ana przy czepi­

nach.

1. Oj jeno dziś, jeno dziś, We wianeczku ty chodzisz.

2. A czem uż to a czem uś to, Jeszcze mogę i jutro 3. Nie m ożesz ty nie możesz,

Wisi czepiec w komorze.

4. Wisi ich tam bali sześć, Wybierz sobie który chcesz.

5. Wybierz sobie ze złota, Za twoja s ta ła cnota.

6. Wybierz sobie rombkowy, Za wieniec rozm arynowy.

7. Wybierz sobie bielony, Za twój wieniec zielony.

I.) Redak cja zaz n ac za , że f r a g m e n t tej p io se n k i z n a j d u j e się w u t w o r z e S z y m o n a Szy- m o n o w i c z a p. t. „ K o ł a c z e “ . C i e k a w e m b y ł o b y w y j a ś n i e n i e c z y t e n w y j ą te k z p o e ­ zji S z y m o n o w i c z a d o s t a ł się d o r e p e r t u a r u I n d o w y c h p ieśn i w e s e l n y c h , c zy te ż na- o d w r ó t p r a s t a r a p ieś ń o k o ła c z a c h z n a n a b y ła S z y m o n o w i c z o w i i w ł ą c z o n a z o stała d o je g o u tw o ru .

(16)

II ga p io se n k a . Dziewczyno dziewczyno Źle o tobie radzą, W ianeczek ci zdejmą, C zepeczek ci dadzą.

Dziewczyna się smuci, Że w ianeczek zrzuci.

Ja k czepeczek wdzieje, To się nam rozśmieje.

Po skończonych ta ń c a c h goście rozchodzą się do domów, a na

drugi dzień odbyw ają się w domu weselnym poprawiny, na które z a ­ praszają zwykle drużbów, drużby i sąsiadów. Na popraw inach tych o b ­ darow uje się m łode państw o róż- nemi rzeczami i tak np. jeśli m ł o ­ dy pan jest stolarzem to dają mu hebel, kowalem to m łot i t. p. Na popraw inach wyprawia się bardzo dużo żartów.

(Na tern skończyłem opisywać zwyczaje z okolicy Radzionkowa).

Z cyklu l e g e n d ś l ą s k i c h .

E. MATUSZCZYK KI. Ile.

Legenda o „Skrzacie“.

Według „godek” opow iadanych w powiecie rybnickim Skrzat, to k ra­

snoludek, który przyw ędrow ał, p o ­ no na ziemię rybnicką, aż z krajów polarnych. Poniew aż nie znosił huku, pękających lodów, przyszedł aż na naszą ziemię i tu się osiedlił. Z początku był on gorszy od lucy- pera, i krzywdził ludzi i wszelkie stw orzenia jak mógł na każdym kroku. Zrazu P an Bóg patrzył na to przez palce, ale w końcu i i to się skończyło. Kiedy S krzat p o su n ął się w swej złośliwości za daleko, Pan Bóg p o s ła ł po Skrzata, a kiedy ten przed nim s ta n ą ł rzekł P. Bóg do niego. Za to, że mnie obrażasz i lud mój krzywdzisz, masz o d tą d przez c a łe życie biednych wspierać, a prócz tego staniesz się tak m ały jak p ół ludzkiej ręki.

I ta k się stało. S krzat od tego czasu pom aga biednej ludności. 1

tak n. p. zdarzył się n a s tęp u jący przypadek. Przed wielu, wielu la ­ ty, kiedy jeszcze p an o w ała p a ń ­ szczyzna. Żył pewien, bardzo b o ­ gaty pan. O bch o d ził on się o k ro ­ pnie z swoimi chłopam i i bardzo ich prześladow ał. P ew nego razu kazał on jakiemuś Franckowi k o ­ pać dół. D ół te n m iał być pó łto ra m etra głęboki, pięć razy tyle szeroki a dwadzieścia razy tyle d łu ­ gi. D ół m iał służyć owemu panu za basen do pływania, a miał być wykopany w ciągu jednego dnia. C hłop zafrasow ał się bardzo, bo przecież za miesiąc nie m ożnaby takiej pracy wykonać, ale co miał biedak robić. Więc za b ra ł się gorliwie do roboty, ale po blisko całodziennej pracy, zdo­

ła ł w ykopać tylko m ały dołek.

P rzerażony tern co będzie, gdy pracy nie wykona, zac z ą ł się gor-

(17)

(iwie modlić, prosząc Boga o jakiś cud. W tem, gdy się tak modlił, ktoś trą c ił go w nogę. C hłop roz­

gląda się, ale nic nie widzi, lecz słyszy tylko słaby głos z ziemi, który nakazuje mu się położyć i odpocząć. P osłuszny chłop p o ł o ­ żył się na ziemi, a ledwie to zrobił za s n ą ł snem głębokim. Po jakiejś godzinie obudził się, a otworzywszy oczy ze dziwienia i radości aż krzyknął. Przed nim lekko falo­

wała lustrzana tafla wody w świeżo wykopanym basenie. W net go jednak ocucił odgłos kroków. To jego pan nadchodził. Więc szybko pow stał z ziemi i p okłonił się panu. Ten na pow itanie zdzie­

lił go harapem przez twarz i z a ­ cz ą ł się rozbierać, ażeby się w y­

kąpać.

W net się ro zeb rał i rzucił się d o wody. Lecz nie wiedział on, że tam czai się na niego śmierć. P o ­ nieważ nie um iał pływać, więc k a ­ zał zrobić basen głęboki stosownie do swego wzrostu. Lecz nie wie­

dział że S krzat kazał swoim k ra ­ snoludkom wykopać w środku d z iu ­ rę. Więc pan idąc w wodzie wpadł do niej i utonął. Tym sposobem uw olnił S k rzat uciem iężonych c h ł o ­ pów od okrutnego pana. To też chłopi i inni biedni ludzie bardzo S k rzata polubili, bo i nadal stale przychodził im z pom ocą. Lecz nie miał on na tej ziemi długo pozostać. W net bowiem zjawiły się w naszych s tro n a c h stalow e smoki

na szynach, które go znowu p rze­

straszyły swym łoskotem . Więc krasnoludek S krzat znikł. J a k on znikł i gdzie się podział co do t e ­ go są zdania podzielone. Jedni mówią, że skrył się pod ziemią i s ta ł się sługą św. Barbary, tak p o ­ pularnym na Śląsku Skarbnikiem Skarbnik jak wiemy jest z a rz ą d c ą podziemia, gdzie może karać lub w ynagrodzać poszczególnych p r a ­ cowników. Drudzy mówią tak, że S k rz a t nie ch cąc słyszeć h ałasu zaszył się w las gdzie siedzi pod korzeniami. J e s t on tak zw anem D uchem Leśnym. Tak sam o jak Skarbnik górników tak te n Duch Leśny w ynagradza lub karze drwali, za to że wycinają drzew o z k o rz e ­ niami, przez co zm uszają go do szukania sobie innego schronienia.

Za takie p o stęp o w an ie * mści się nieraz okrutnie przyw alając ich kłodam i drzewa. Drwale w iedząc o tem ścinają drzewo powyżej k o ­ rzenia, p o zostaw iając pniak. Inni jeszcze mówią, że jest on tak zw a­

nym Latarnikiem, czyli nocnym d u ­ chem. Latarnik ów ośw ieca drogę dobrym ludziom, żaś złych ludzi sprow adza na m a now ce i błota.

Inni jeszcze mówią, że Skrzat uciekł do wody, gdzie na przekór rozkazowi Boga żyje to p iąc ludzi, czyli że zam ienił się w Topielca.

Która z tych opow ieści o dalszych losach S krzata je st prawdziwa nikt nie um iał mi dotyc h czas o p o w ie ­ dzieć.

(18)

i K Ą C IK R O Z R Y W K O W Y

Redakcja „Młodego Krajoznawcy Ś ląskiego“ rozpisuje k o nkurs na najlepsze rozw iązanie zagadek. Zagadki będą się ukazyw ać w trzech kolejnych nr. naszego pisemka. Za rozw iązanie każdej z zagadek przy znana będzie odpow iednia ilość punktów. Kto do dnia 15. XII. 1934 r.

wykaże się największą ilością punktów, otrzym a piękne i w artościow e nagrody.

ułożył A. WALECZEK

1. 2.

Za rozw iązanie 5 p u n k t ó w : Za rozw iązanie 7 punktów.

1 2 3 4 5 6 7

1

+ + -1- + f + +

2 3 4 5 Litery w kratkach, o zn ac zo n e krzyżykami, czytane poziom o dadzą nazwę m iesięcznika k ra ­ joznawczego. Znaczenie wy­

razów pionow o 1. smar, 2. rze­

ka na Śląsku, 3. sznur, 4. przy­

rząd do szycia, 5. p ora roku, 6. napój wspak, 7. tobie po łacinie.

10 11 12 13 14

n +

+ 1 1

+

+

+

+ 1 1 1 1 1

I

• I - 1 1

I f - f

+ i

Litery w kratkach o zn ac zone krzyżykami, czytane z góry n a d ó ł d ad zą rozwiązanie. Znaczenie w y ra z ó w : poziom o 1. państw o, 2, zaimek wksa- zujący, 3. dom ostw o, 4. nie stary, 5. kazalnica, 6. imię męskie, 7. ptak, 8. napój, 9. dawny, 10. imię męskie, 11. kres, 12. pole, 13. imię żeńskie, 14. imię m ęskie z pisma świętego.

Wydawca : Koło Krajoznawcze G im nazajum Klasycznego w Chorzowie.

Za redakcję o d p o w ie d z ia ln y : Dr. Jakubow ski Józef.

O dbito w Drukarni E. Leksan w Ś w iętochłow icach.

(19)

Kolo Gimn. Klasycz. w Chorzowie K dm unikat Z arząd u .

Zarząd Koła Krajoznawczego zgłasza, że decyzją opiekuna koła z dnia 20. VI. br. n a s tę p u ją c y c z ło n ­ kowie zwyczajni otrzym ali ty tu ł członków czynnych:

1. Ebel Wilhelm 2. G u tt Roman 3. H arasiew icz Jerzy 4. Koziół Ewald

5. Lübeck! Zygfryd 6. Łukaszczyk Alfons 7. Maroń J ó zef 8. Miczka E m anuel 9. M orgała P aw eł 10. Müller H erbert 11. O lszów ka Erwin 12. Orłow ski Rom an 13. Piotrowski W alter 14. Wierciński Zygm unt 15. Woźny Jo a c h im

Spółdzielnia uczniowska

p r z y P a ń s t w o w e m G im n a z ju m K l a s y c z n e m w C h o r z o w i e .

B ilans z a m k n ięc ia z a ro k s z k o ln y 1 9 3 3 /3 4 .

A k ty w a P a s s y w a

1. kasa . . . . 152,93 zł 1. udziały . . . . 76,50 zł 2. ru chom ości . . 19,50 zł 2. z y s k ... 180,66 zł 3. tow ary . . . 84,73 zł

257,16 zł 257,16 zł

1.

2.

3.

4.

5.

6.

7.

1. 2.

3.

P o d z i a ł z y s k ó w :

fundusz r e z e r w o w y 70,00 zł

prem je w n atu rz e . . . 15,25 „ o r k i e s t r a ... 20,00 „ S tra ż P r z e d n i a ... 40,00 „ Koło K r a j o z n a w c z e ... 25,00 n Koło H a r c e r s k i e ... 10,00 „

nie p r z y d z i e l o n o 0,41 „

180,66 zł n a d to w y p łaco n o w I. p ó łro c z u :

s t y p e n d j u m 55,00 zł

b e z r o b o t n y m ... 8,00 „ o r k i e s t r a ... 2,05 „ 65,05 zł

Kupujcie w n a s z e j Spółdzielni I

(20)

Popierajcie firmy, które się u nas ogłaszają!

P. K A M I Ń S K I :: C H O R Z Ó W

ul. Wolności róg Sienkiewicza.

P olec a

MUNDURKI SZKOLNE

— p i e r w s z o r z ę d n e j j a k o ś c i p o c e n a c h p r z y s t ę p n y c h . —

Skład konfekcji męskiej i damskiej.

sooooooooooooo® «ooooooooooooo®

Księgarnia Polska ® e w ß ry p d o w cjn

włuŚL*.: M a ria S kow ro n k o w a » & U l ZivÖlv i i ÖHl

w ł a ś c . : M a rja S kow ro n k o w a ^

C horzów

ul. Wolności 16 — Tel. 410-78 p o l e c a :

k s ią żk i s z k o ln e , mapy t u r y s ty c z n e i n a r c i a r ­ skie, p r z e w o d n i k i o r a z

16 W

® O Ö O O t ö ö O O O O O Ö O ®

0 o

§ Pierwszorzędni Salon Fryzjerski Q

1 d la P ań i P a n ó w §

0 A u g u s t y n H liśn ik

0 Chorzów, 1. ulica S taw ow a 4. 0

0 ---

n W ykonuje bezkonkurencyjnie 0

0 t r w a ł ą i w o d n ą o n d u la c ję 0

Ü po cen ach przystępnych. 0

Ceny dla młodzieży szkolnej z n a c z n ie z n iż o n e .

K s i ę g a r n ia i s k ł a d p a p i e r u

® C h o r z ó w i.

$ ul. Gim nazjalna 5.

ß T elefon 4 1 2-6 9 Tel efon 412-69

8

« 0 0 0 0 0 0 0 0 0 3 0 0 0 1

a o o « A te li er f o to g r a f i c z n y

„ M E T R O “

Wolności 66. Wolności 66.

H wykonuje zdjęcia arty sty czn e z* p aszportow e i reklam ow e po

% c e n a c h konkurencyjnych.

1 str. 30,

Cennik ogłoszeń:

Cytaty

Powiązane dokumenty

wioną młodzież i prosi, by wybrano przyszłą „wdowę", albowiem zbliża się godzina śmierci starego i (zmęczonego zabawami „basu”. Skończywszy to

Spółdzielnia uczniowska Gimnazjum Neoklasycznego w Chorzowie t rozpisuje konkurs na 3 stypendja, przeznaczone na częściowo pokrycie taksy administracyjnej za drugie

nych ułatw ia nam d ostanie się do dalej oddalonych miejscowości, stąd już bez trudu dostajem y się na n arta ch do obranych przez nas terenów krajoznawczych,

Dajcie dajcie co miacie dać Nie będziem y dłuigo czekać Nasz goik zielony Pięknie przystrojony5. Nasza Marzaneczlka jdsJt pani Spoiglątfają na nią

Kiedy znajdziemy się na polach węglowych, ciągnących się około Królewskiej Huty, Katowic, Mysło­.. wic, czy innych miast naszego z a ­ głębia węglowego,

go dzwon, jakkolwiek także bardzo melodyjny i nader piękny. To też był on dumą mieszkańców wsi, którzy niecierpliwie oczekiwali na dzień jego chrztu. Tak się

Dalszym dowodem, że dawniej niższy był poziom jeziora jest fakt, że ogniska licznych chat w dolnej części półwyspu znajdują się nawet obecnie poniżej

kanocny zaczyna się od cerem onii dzielenia się pośw ięconym jajkiem.. Za narzędzie do oblew ania służy n a wsi każde