• Nie Znaleziono Wyników

Śmierć brata podczas wojny - Regina Winograd - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Śmierć brata podczas wojny - Regina Winograd - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

REGINA WINOGRAD

ur. 1927; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Rozkopaczew, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Rozkopaczew, II wojna światowa, śmierć brata

Śmierć brata podczas wojny

Podczas wojny pochowaliśmy brata. On zaczął chrapać bardzo silnie. Na wsi był ksiądz. To mi mamusia powiedziała: – Leć szybko do księdza. To był i felczer, i ksiądz, i psycholog, i wszystko, coś takiego. I jak ja leciałam po księdza, żeby przyszedł, to mnie się pytali: – Dokąd chcesz wejść? Ja mówię: – Do księdza. – U księdza są Niemcy. To już nie mogłam wejść. Wróciłam i wtedy brat umarł. A jak brat umierał, to ja jemu wetknęłam swoją dłoń… przeszkadzałam mu w śmierci. I on wtedy umarł.

Podczas okupacji to jest pogrzeb taki sam. Tylko trzeba było – moim zdaniem, nie jestem pewna – dziesięciu osób, żeby przeprowadzić tę modlitwę przed pogrzebem.

Ale myśmy inaczej pochowali brata. Nie mogliśmy go przewieźć, już byliśmy na wsi i nikt nie chciał go wziąć na cmentarz. Przecież nie można tak pochować gdzieś. To tylko mamusia i ja… pojechał z nami jakiś wieśniak i nałożył całą furmankę słomy, pod tą słomą leżał mój brat, i tak przewieźliśmy go do Ostrowa, niedaleko Lublina.

Tam był cmentarz żydowski i tam go pochowali. Ja bardzo nie godziłam się z jego pochowaniem, uważałam, że on żyje, że nieprawda, że on umarł. I dla mnie do dzisiejszego dnia [to] jest takie nieprzyjemne uczucie.

Data i miejsce nagrania 2006-11-26, Bat Jam

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Joanna Rycerz

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No i tak jeździł, jeździł, jeździł, potem jak dostał się do tych junaków, on trochę umiał malować, no i wysłali go do Warszawy Niemcy, żeby kupił farby jakiejś, i on

Myśmy [się bawili] za szafą – szafa stała tak w rogu, za szafą było wolne miejsce, tam żeśmy siadali i tam żeśmy się bawili.. Jak ktoś wchodził, tośmy wstawali, żeby nie

Już jak go…” Bo tam ojciec mówił: „Słuchaj, to może teraz zaczniemy.” Jak już było ten spokój taki niby, ale mama: „Nie, nie, ja nie chcę, bo ja wiem, że jego tam nie ma

Ona miała dzieci dwoje i miała gospodarkę, to ja musiałam pracować, rano wstawać, krowy paść, gonić, później nazbierać chwastów, żeby te krowy ciotka wydoiła,

No ale później musiał iść przez pola, żywić się tam marchwią, brukwią, gdzieś w krzakach się przespać, bo Sowieci łapali do niewoli na szosie, na ulicach,

Ale na przykład tam był ktoś, ja nie pamiętam, kto [to] był, kto mnie prosił, żebym przekazała wiadomość, gdzie on jest i co się z nim dzieje.. On podał mi adres, pod

A mój brat uciekł do Lwowa i stamtąd on się zapisał, że on chce wrócić do domu, to go wysłali do obozu gdzieś w okolicach Moskwy.. A przed wybuchem wojny czy już jak

Pamiętam, że ona widocznie się źle czuła, to wzięli kawałek cukru i włożyli do brązowej cieczy, że to było widocznie takie lekarstwo na uspokojenie, waleriana..