• Nie Znaleziono Wyników

Dożynki Centralne w Lublinie - Edmund Dąbrowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dożynki Centralne w Lublinie - Edmund Dąbrowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

EDMUND DĄBROWSKI

ur. 1930; Świeciechów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Lublin. Opowieść o mieście, dziesięciolecie PRL, dożynki centralne, organizacja dożynek, zespoły ludowe

Dożynki Centralne w Lublinie

Druga uroczystość w [19]54 roku, o zasięgu centralnym, to były Dożynki Centralne.

Główny, że tak powiem, punkt tych dożynek, to był naprzeciw obecnej szkoły dwudziestej, przy obecnej ulicy Piłsudskiego, wtedy ulicy Świerczewskiego. Tam była trybuna, i tam było przekazywanie wieńców itd. Ale oprócz tego na terenie miasta było siedem miejsc, w których były ułożone podłogi i miejsca dla orkiestry. Miały być występy artystyczne zespołów i ewentualnie wieczorem zabawa. Skąd zespoły? Z całej Polski, przyjechało tych zespołów chyba ponad trzynaście? Wszystkie zespoły łącznie z „Mazowszem”, „Śląska” jeszcze wtedy nie było. Głównym organizatorem oficjalnym dożynek był Zarząd Główny Związku Samopomocy Chłopskiej. Ale w to byli włączeni działacze Komitetu Centralnego i Wojewódzkiego, a mnie między innymi w udziale przypadła sekcja tzw. obozów przygotowawczych. Co to znaczy?

Zespoły, które miały występować na tych Dożynkach, łącznie z punktem centralnym, były z całej Polski. One przyjechały do Lublina. W Lublinie miałem zrobić im miejsce do spania, wyżywienie, następnie dowozić ich na miejsce na poszczególne tereny, na punkty do ćwiczeń, przez okres prawie dwóch tygodni. Przesadzam, tam było chyba jedenaście dni, to niecałe dwa tygodnie. Właściwie to bywało, że spałem w samochodzie, bo to inaczej nie było gdzie, hoteli nie było, była jakaś „Lublinianka”, ale nie pamiętam, czy ona była wtedy już używana. W tej chwili nie przypominam sobie, ale przede wszystkim wykorzystano koszary wojskowe. Wojsko po tych ćwiczeniach, po tej defiladzie, po tym wszystkim, dano im wolne, część wywieziono na poligon, najczęściej. Nasz poligon był albo w Przełęku, albo w Mielcu, więc część tam wywieziono. I się jakoś to wszystko udawało. Miałem pomoc dobrego kierownika, pana Kozłowskiego, kierownika Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego, on już nie żyje.

On nie był partyjny, był bezpartyjny. Ja go bardzo ceniłem, bardzo go lubiłem. Więc robiliśmy cuda, cośmy mogli zrobić, ale zaspokajaliśmy wszystkie sprawy, jakie były potrzebne. Był jeden zgrzyt taki mocniejszy, który się musiał oprzeć gdzieś tam dalej, to już nie nasza była sprawa, to już się zajął Zarząd Główny Związku Samopomocy

(2)

Chłopskiej. Zespół „Warszawa” był wtedy, nie ma go już. On był tylko kilka, kilkanaście lat. Później został rozwiązany. Przepiękne stroje, takie stroje mieszczaństwa średniowiecznego, te z Warszawy, starówki warszawskiej. I oni się poczuli obrażeni, że oni na wojskowych łóżkach muszą spać i powiedzieli, że wyjeżdżają. No jeździłem, rozmawiałem z nimi - nie, absolutnie, oni wyjeżdżają. No to wtedy powiedziałem: ,,Proszę bardzo, możecie jechać, z tym że ja jeszcze muszę zameldować do kierownictwa dożynek i niech oni sobie coś robią’’. Ale później oni jakoś przekonali ich, i ten zespół został do końca. No i najtrudniejszy, to miałem ostatni dzień, bo to było związane czasowo, mnóstwo ludzi w Lublinie, a trzeba było dowieźć zespoły, następnie odwieźć ich według ich czasu odchodzenia pociągu, dowieźć im żywność na drogę, tzw. suchy prowiant. I mi się do końca udało, nie było ani jednej [wpadki]. I już na początku [19]55 roku dostałem srebrny krzyż zasługi, jako wyróżnienie za prace, ale to była rzeczywiście ciężka praca, w domu mnie nie było.

W każdym bądź razie udało się, zrobiono, no i tym się najbardziej cieszyłem.

Data i miejsce nagrania 2014-02-05, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przedtem Żydzi nie mogli mieszkać gdzie chcieli, nie mogli mieszać w Lublinie, przed 1919 rokiem musiałeś dostać specjalne pozwolenie od Rosji, żeby mieszkać w

To miał z jednej strony karbowy, pan Antoniuk Jan, a z drugiej to był chyba stróż. Data i miejsce nagrania 2015-09-04,

I zawsze Żenia jak u nas tutaj reżyserował, mieszkał na górze – są takie pokoje gościnne – i koledzy słyszeli przez ścianę, jak tam ktoś mieszkał, jak Żenia właśnie

Natomiast ludzie, mieszkańcy, bardzo lubili go, on był taki gospodarski, i na pole poszedł, i tam tego... przyjacielski względem

Ale myśmy głównie za młodych lat to figlowali sobie w gliniankach, gdzie ziemia była gromadzona czy w piaskownicach, tam gdzie piasek był zwożony, jak to zwykle dzieciarnia

Kazik w pewnym momencie dostał propozycję przeniesienia się do Teatru Współczesnego we Wrocławiu i przeniósł się zabierając kilku aktorów, kilka osób, i pań i

„Przecież to jest w ogóle jakieś chore!” Ale to było potem recenzowane jako dobry plakat.. To ja się po prostu fundamentalnie z tym

Wtedy jeszcze był ten gmach [siedziba „Sztandaru”] na Alejach Racławickich, który był ostoją [lubelskiego PZPR], a tu nagle plakaty „Solidarności”, tablica „Solidarności”.