• Nie Znaleziono Wyników

Sytuacja w Owadnie w latach czterdziestych - Waldemar Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sytuacja w Owadnie w latach czterdziestych - Waldemar Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WALDEMAR MICHALSKI

ur. 1938; Włodzimierz Wołyński

Miejsce i czas wydarzeń Włodzimierz Wołyński, II wojna światowa

Słowa kluczowe Włodzimierz Wołyński, Owadno, II wojna światowa, historia rodzinna

Sytuacja w Owadnie w latach czterdziestych

Pod koniec 1942 roku już pojawiły się pewne problemy ze strony Ukraińców wobec Polaków. Wtedy przenieśliśmy się z Włodzimierza Wołyńskiego do dziadków do Owadna. Dziadek mówił, że wobec Ukraińców niczego nie ma na sumieniu i nic nam nie grozi. Już były pewne pogróżki („Wy Polacy powinniście stąd uciekać, bo tutaj jest ziemia ukraińska”, troszeczkę niepokoje, ale jeszcze nie było to dramatyczne. To były głosy Ukraińców nie z Owadna, tylko z innych okolic –osób, których dziadkowie zupełnie nie znali, emisariuszy prawdopodobnie UPA. Z tym że w 1943 i 1944 roku, jak pamiętam, na Wołyniu w okolicach Włodzimierza nie mówiło się o UPA, tylko albo o banderowcach, albo o bulbowcach. Te dwie organizacje miały swoje formacje wojskowe i siały postrach wśród ludności cywilnej.

W 1943 roku, wczesną wiosną, przyszła popianka, czyli córka popa. Powiedziała, że rodzice kazali jej przyjść i powiedzieć, żebyśmy natychmiast opuścili Owadno i uciekali. Dziadek próbował się dowiedzieć, o co chodzi, ale nie usłyszał żadnego tłumaczenia, tylko sugestię: „Powinniście się natychmiast stąd wyprowadzić, bo grozi wam niebezpieczeństwo” Nie było nawet mowy o tym, jakie niebezpieczeństwo.

Babka była dosyć przytomna i powiedziała: „Skoro jest to wiadomość od popa, to jest wiadomością poważną. Naładuj na furmankę to, co niezbędne. Jedziemy do Włodzimierza Wołyńskiego” I rodzice, i dziadkowie przemieścili się z Owadna do Włodzimierza Wołyńskiego. To było bardzo szczęśliwe uprzedzenie. Bo później Polaków, którzy zostali, spotkał bardzo dramatyczny los. Gdy mieszkaliśmy we Włodzimierzu, ojciec pracował w gminie Werba. To jest niedaleko Włodzimierza. Była to zwykle kwestia jakichś podatków, umorzeń i tak dalej. Ojciec, mając pewne znajomości także wśród Ukraińców, często im pomagał, na przykład pisał podania o umorzenie podatku. Zresztą on świetnie mówił i pisał po ukraińsku i po rosyjsku. Tak że miał znajomych Ukraińców.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-12-28, Lublin

Rozmawiał/a Anna Zinczuk

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Do Lublina przyszła wiadomość ogromnie piękna, radosna i zapowiadająca święto literatury: miał do nas przyjechać Czesław Miłosz, już po otrzymaniu nagrody Nobla, jako

Baobab kojarzy się z wieloma wydarzeniami kulturalnymi i historycznymi Jak się mówi o Lublinie, a szczególnie o placu Litewskim, to widzi się tę wielką piękną sokorę, literacko

W tym roku Tadeusz Szkołut, ja i Bohdan Zadura zrzucaliśmy się po dwa i więcej tysięcy, żeby utrzymać „Akcent”.. Miasto tego nie

Przyjeżdżali do „Akcentu” ci, którzy na Polskę patrzyli jako na kraj Zachodu, kraj wolny.. Zjawiali się, żeby albo złożyć swoje materiały, albo umówić się na

To prawda, że poranne lektoraty, które wówczas się zaczynały o siódmej rano, szczególnie zimą, były nie do przeżycia.. Ja się ciągle ratowałem

Z daleka można było obserwować, jak płonie osada i że dzieją się tam makabryczne rzeczy:. krzyk,

Pomyślałem: „No, to będą mieli ciężkie życie, jeśli się to wszystko jakoś odwróci przeciwko” Skandowano też hasła: „Rokossowski z sowietami, nie ma miejsca

Miałem wtedy osiemnaście lat, byłem na pierwszym roku studiów, więc właściwie byłem jeszcze gówniarzem. Dzisiaj osiemnastoletni chłopak rzadko pisze i publikuje, i wyjeżdża