• Nie Znaleziono Wyników

Wspomnienia o Żydach z przedwojennego Lublina - Celina Chrzanowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wspomnienia o Żydach z przedwojennego Lublina - Celina Chrzanowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CELINA CHRZANOWSKA

ur. 1931

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe dzieciństwo, relacje polsko-żydowskie, Żydzi

Wspomnienia o Żydach z przedwojennego Lublina

Czym odróżniali się Żydzi, jako społeczność, od społeczności Polaków? Może wzajemną jakąś taką, powiedziałabym… no jakby to określić, wzajemnym podtrzymywaniem się, pomaganiem sobie, czego wśród Polaków nie było, ani wtedy, bo z opowieści taty nieraz słyszałam, ani później. Po czym było widać tą solidarność?

No, bo jak… wiem, że jak tam chorowała ta dziewczynka, czy jak mówiła, że tam ktoś choruje, to zawsze ktoś przychodził, pomagał, czy coś, a u nas jak na przykład zachorowałaby mama czy coś to... Być może, że z rodziny [ktoś im pomagał], nie wiem, ale w każdym bądź razie mieli jakąś swoją pomoc, jakąś taką samopomoc, czy coś takiego, tak że, trudno mi to wyjaśnić, to już są moje takie późniejsze spostrzeżenia, to trudno mi w tej chwili powiedzieć, czy jako dziecko tak to odbierałam. Nie wiem.

Pamiętam Żydówki siedzące przy baliach z rybami na targu przy ulicy Świętoduskiej.

Szczególnie jedna taka gruba zawsze mnie tak fascynowała, przyglądałam się jej, straszyli mnie, że mnie porwie. Dlaczego ona mnie tak fascynowała? Po pierwsze, to była bardzo gruba, a po drugie, uwielbiałam patrzeć na ryby. A balia była taka duża i pluskały się tam żywe ryby, po prostu. I z tego okresu przedwojennego to pamiętam, że miałam ciotkę przy ulicy Kunickiego przed tunelem tutaj i jak chodziłam do niej tam były schodki takie, na których siedział zawsze Żyd w jarmułce, przepasany powrósłem, to też mnie zawsze tak ciekawiło. On siedział na tych schodkach zawsze.

W takiej jarmułce i chałacie czarnym, przewiązanym tym powrósłem. Ja się po prostu go bałam. Bo niestety, ale nas bez przerwy straszono Żydami jak byliśmy mali. Że Żydzi porwą nas na macę, że Żydzi to, że Żydzi tamto, że siamto. No i do dziś dnia widzę to powrósło. Widzę te jego pejsy, wszystko, ale czego mnie to powrósło tak jakoś straszyło, to nie mam pojęcia, czego on tym powrósłem był przewiązany, a nie jakimś sznurkiem, też nie wiem. On się po prostu przewiązywał powrósłem, mógł paskiem, mógł sznurkiem, czymkolwiek, prawda? Nie, on był przewiązany powrósłem, po prostu. I dlatego może ja tak jego zapamiętałam, a tak więcej to

(2)

powiem szczerze, że Żydów nie zapamiętałam.

Data i miejsce nagrania 2006-06-05, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Maria Ołdakowska

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jako troszeczkę zbiologizowany fizyk, całkiem dobrze schemizowany (bo trochę chemii się nauczyłem), pomyślałem sobie, że byłoby pięknie pracować wspólnie z

I niech sobie dziewczyny idą na wieś po mleko” Heniek miał siostrę, więc Derlakowa ubrała mnie w spódniczkę, a ponieważ Derlak miał takie kręcone włosy, to tak chusteczkę i

Pamiętam, jak myśmy mieszkali już w Tomaszowicach, była przepiękna pogoda w tamtym czasie i niemieckie samoloty pikowały, a tam, gdzieśmy mieszkali, był taki lasek, olszynka taka,

I z egzaminem na Dziennikarstwie poszło mi bardzo dobrze, ale potem zostałem usunięty, wyrzucono mnie z tego Dziennikarstwa pod pretekstem, że studiowałem na KUL-u i nie

Tam był most i młyn – wydaje mi się, że on nadal stoi, ale tego nie wiem, bo już od dosyć dawna tam nie byłam.. Młyn piętrzył wodę, więc bliżej niego było

Wtedy prezes Rady Ministrów dał nam dwadzieścia mieszkań, z takiej puli dostaliśmy w Lublinie dwadzieścia mieszkań.. Wtedy rektor powiedział, że jako prezes

Mieliśmy taki piękny [tekst] o księdzu: „Madonna tronująca z lipowego drzewa”, też chyba Olek Rowiński [napisał], a może ktoś inny, już nie pamiętam.. Ponieważ tekst był

Jak postanowili, że już więcej Żydzi nie będą mogli pracować, ojciec pomyślał, że pojedzie do Warszawy, i dał mnie panu, który nazywał się Tadeusz Ficer, on był w