• Nie Znaleziono Wyników

Funkcja mieszkania w okresie Lubelskiego Lipca - Bożena Iwaszkiewicz-Wronikowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Funkcja mieszkania w okresie Lubelskiego Lipca - Bożena Iwaszkiewicz-Wronikowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

BOŻENA IWASZKIEWICZ-WRONIKOWSKA

ur. 1950; Słupsk

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lubelski Lipiec, życie polityczne, opozycja w PRL

Funkcja mieszkania w okresie Lubelskiego Lipca

Wtedy Wojtek Onyszkiewicz był u mnie takim głównodowodzącym i wprowadził trochę zamieszania w związku z tym lipcem. Ludzie, którzy przychodzili wtedy do mnie, w większości byli mi zupełnie nieznani. Ale przychodzili, ponieważ mieszkanie było w centrum Lublina i to była taka skrzynka kontaktowa. Wtedy spotkania nie były regularne, bo na okres wakacji zwykle je zawieszaliśmy. Ale [ludzie] przynosili ulotki i przychodzili po to, żeby się z kimś spotkać, przekazać jakąś wiadomość.

Data i miejsce nagrania 2005-04-26, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Wioletta Wejman, Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek „Brama Grodzka - Teatr NN”

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bo jednak i szef, Janusz Winiarski doszedł do wniosku, że ze mnie rolnika prawdziwego nie będzie – [choć], jak się potem okazało, absolutnie się mylił, w związku z czym

Zetknąłem się z panem Baranowskim, pana Zwolakiewicza już nie było, ale z panią dyrektor Lipską, panią Taczanowską, panią Krawczyńską, panią Dziewulską, panią

Jak się miało poszczególne składniki (metol, hydrochinon, węglan wapnia), to [żeby] powstał wywoływacz, trzeba było je zmieszać w odpowiednich proporcjach.. Podstawowy

Było to duże przeżycie, bo oni nieśli przez miasto, z KUL-u do mnie do domu, tę skrzynię na zabawki wypełnioną wydrukowanymi [czasopismami] – to były „Spotkania”,

Chodziło o niezależność od oficjalnej propagandy, od oficjalnego stanowiska również Kościoła, bo to było robione też trochę wewnątrz Kościoła, ale jednocześnie z

Teraz to jest nie do wyobrażenia, ale to były najtrudniejsze rzeczy, takie właśnie poniżające, bo bez innych można było się obejść. Dokładnie pamiętam momenty, w

Oczywiście przy kościele, bo [chóry] zwykle były przy kościele [albo] w szkole – ale w szkole, to chóru nie pamiętam, natomiast przy kościele tak.. Wtedy wszyscy ludzie

Później nawet handlowało się w ten sposób, że mama przynosiła z piekarni albo z Dolnej Panny Marii albo tu z Zielińskiego na Okopowej parówki. Ale parówki cudo, jak się jadło,