• Nie Znaleziono Wyników

As. Ilustrowany magazyn tygodniowy, 1938, R. 4, nr 7

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "As. Ilustrowany magazyn tygodniowy, 1938, R. 4, nr 7"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

1 3 L U T E G O 1 9 3 8 R , C E N A 4 0 G R O S Z Y

ae W est z ulubionym dogiem

(2)

U L I G

M O S P A N I E I

/•—j / ulig d z is ie js z y nie y m a w so b ie nic z

ty c h d a w n o m in io - n y c h b e z p o w ro tn ie , a m o ­ że i z a p o m n ia n y c h ju ż s ta r o p o ls k ic h z a b a w s z la ­ c h e c k ic h . W sp ó ln a je s t c h y b a ty lk o n a z w a jeg o

i p o ra zim o w o .

K ulig s ta ro p o ls k i, z w an y in ac ze j tak ż e s z lic h ta d ą , sięg a czasó w , k ie d y g ęściej ro z ­ s ia d ły się d w o ry i d w o rk i s z la c h e c k ie w W iel- k o p o ls c e i M ało p o lsce. Z a s tę p o w a ł n ie z n a n e w ty c h cza sa ch , d z isiejsze z a b a w y k a r n a w a ­ łow e. C o ro czn ie : w z a p u s ty , g d y s a n n a d o ­ p isa ła , w k a ż d e j p ra w ie o k o lic y czy p o ­ w iecie u rz ą d z a n o k ulig. M łodzież re j w io d ą ­ ca w o k o lic y u k ła d a ła p la n k u lig ó w , a do n a r a d ty h w c ią g a n o n ie k ie d y d ziew częta i m ło d e m ę ż a tk i. U s ta la n o m ie jsc e s k ą d k u ­ lig zacząć, ja k im m ia ł p ó jś ć szlak iem ,, a z a ­ b ra w s z y w s z y s tk ic h , gdzie z a k o ń c z y ć z a b a ­ w ę. N a ra d y te o sło n ię te b y ły n a jw ię k s z ą ta je m n ic ą . W n ie j też le ż a ła p p części e m o c ja z a b a w y , g d y n iczeg o nie s p o d z ie w a ją c y c h się g o s p o d a rz y , n a je ż d ż a ł k o ro w ó d k ilk u d z ie ­ się ciu sa ń . U k ła d a ją c p la n k u lig u , s ta r a n o się m ie ć w s z y s tk o i w s z y s tk ic h n a o k u , tak, a b y nie u b liż y ć a a n i u b o g iem u szlac h cic o w i p rzez p o m in ię c ie jeg o p o d w o i, lub też nie p o trz e b n y m h a ła s e m nie z a k łó c a ć żało b y .

W o z n a c z o n y m d n iu z b ie ra ła się m ło d z ież u sw eg o p rz y w ó d c y . A m b ic ją k a żd e g o b y ło m ieć k s z ta łtn y z ap rzęg , ro s łe k o n ie, p ię k n ie o z d o b io n e sa n e c z k i i d o b rz e d o b r a n y c h p a ­ c h o łk ó w . Ze z m ro k ie m , p rz y św ie tle k a g a ń ców , p rz y b r z ę k u d z w o n k ó w i m u zy k i, ten- te n c ie k o p y t k o ń s k ic h , o k rz y k a c h i ś p ie w ie r u s z a n o z w y k le w n a jb liż s z y d o m , g d zie d u ż o b y ło d z ie w c z ą t, a lb o g d zie je ju ż z a p ro s z o n o z n a jb liż s z e g o są s ie d z tw a . K ie d y z a je ż d ż a n o n a d z ie d z in ie c , k a p e la n a jh u c z n ie js z e m i to ­ n a m i, a w o ź n ic e tr z a s k a n ie m z b icz ó w o z n a j­

m ia li n ie s p o d z ie w a n y c h gości. G o s p o d a rz w y ­ c h o d z ił n a g a n e k w ita ją c g ości, z a p ra s z a ł, w p ro w a d z a ł do w n ę trz a . T u po w s tę p n y c h p o w ita n ia c h z a c z y n a ły się tań c e, p rz e ry w a n e w y c h y la n ie m kielichów ' n a z d ro w ie u p r z e j­

m ego i ła s k a w e g o g o s p o d a rz a , jeg o ro d z in y i d o b ry c h są s ia d ó w . W ten to s p o s ó b g o s p o ­ d a rz u ro z m a ic a ł g o śc io m czas p o z o s ta ją c y do w ieczerzy , k tó r ą n a p rę d c e s ta r a ła się p rz y rz ą d z ić g o sp o d y n i. N ie p rz y c h o d z iło jej to z n ó w ta k tru d n o . D o p o m o c y m ia ła lic z n ą słu ż b ę, a co n a jw a ż n ie js z e d o b rz e z a o p a tr z o ­ n ą - w z a p a sy n a zim ę sp iż a rn ię . T a k w ięc p rz y n ie w ie lk im s p ry c ie e n e rg ji, k tó r e j nigdy

nie b r a k o w a ło n a sz y m g o sp o d y n io m , w ie­

c ze rza b y ła kw’e s tją k ró tk ie g o ty lk o czasu N ie k ie d y nie z d ąż o n o p rz e ta ń c z y ć jeszcze c ałeg o p o lo n e z a n a w e t, a tu ju ż p ro s z o n o do s to łu . P o o b fite j k o la c ji n a s tę p o w a ły znów , ś p ie w y i ta ń c e , d o b iałe g o n ie ra z d n ia. O s p o ­ c z y n k u n ik t nie m y ślał, b o też i nie b y ło n a ń m ie js c a a n i czasu . C h o ć dwm ry d a w n e b y ły o b sz e rn e , t r u d n o b y ło p o m ie śc ić w y g o d n ie ty lu n a r a z gości.

T y m c z a se m w d o m u p rz y s p o s o b io n o ś n ia ­ d a n ie a c z a se m i o b iad , po k tó r y c h w y b ie ­ ra n o się w d a ls z ą p o d ró ż . G oście z ab iera li z s o b ą ro d z in ę g o s p o d a rz a . Je ż eli nie w s z y s ­ cy m o g li je c h a ć , to z a b ie ra n o p r z y n a jm n ie j

ż o n ę z c ó rk a m i, r u s z a ją c z ko lei w d o m na s tę p n y , z a b ie r a ją c s ta m tą d z n ó w g o śc in n y c h g o s p o d a rz y . T a k w ięc p o w ię k sz a ł się ku lig c o ra z b a rd z ie j. P rz y b y w a ło p a n ie n , m ę ż a ­ tek , c o ra z w ięcej m ło d zieży , sa n e k , o c h o ty h u m o ru , te m p e ra m e n tu . A gdzie g o sp o d a rz b y ł m a ję tn ie js z y m tam k ilk a d n i b a w io n o . N igdy je d n a k nie z a p o m in a n o o d n ia c h ś w ią te c z n y c h . W d n ie te b e z tr o s k i h u m o r, k tó r y n ie o p u sz c z a ł n ik o g o w czasie c ałeg o k u lig u , u s tę p o w a ł m ie js c a p o w a d ze . Z ra n a je c h a n o n a n a b o ż e ń s tw o d o n a jb liż s z e g o k o ­ ścio ła. K esztę d n ia p o św ię c a n o w z a je m n y m o d w ie d zin o m , ro z m o w o m , ż a rc ik o m i ró ż n y m g ro m to w a rz y s k im . C zasem o b m y ś lo n o p o ­ lo w an ie, zw łaszc za gdy w k n iei p o ja w ił się n ied ź w ied ź . Ł o w o m to w a rz y s z y ły często k o ­ b iety.

T a m im ie n in y , tu u ro d z in y lub in n a ja k a ś o k o lic z n o ść b y ła o k a z ją do o d w ie d zin . O d g ło s z ac zętej z ab a w y ro z c h o d z ił się po o k o ­ licy, o strz e g a ł k a żd e g o , że i do nieg o zaw i ta ć m o że ta s z a ra ń c z a sw a w o la . Z m u s za ł do b a c z n ie js z e j uw agi, zw łaszcza g o sp o d y n ie , bo n a ich b a r k a c h sp o c z y w a ł c ię ż a r u ra c z e n ia m a ło z re s z tą w y m a g a ją c y c h i w z g lę d ­ n y c h n a s ta n k a żd e g o n a je z d n ik ó w . B ył to p rz e c ie ż d łu g w z a je m n o ś c i. Ł ąc zą c się z tern g ro n e m w c h w ila c h m ile s p ę d z o n y c h , g o ­ śc in n o śc i d o z n a w a ło się w szęd zie. B a w ił się k a ż d y , sę d z iw y s z la c h c ic o b o k m ło d eg o . Tu o s trz e ż o n o w c z e śn ie j, ta m w p a d a n o z n ie ­ n a c k a , to w z w y k ły c h , to w n a js tr o jn ie j- sz y c h u b io ra c h , to w z rę c z n ie d o b r a n y c h k o s lju m a c h (w ta k ic h je d n a k r a z a c h , w p a ­ d a ł p ie rw s z y a r le k in k u lig o w y z trz e p a c z k ą i śp ie w e m : kulig! kulig! k u lig !).

C zasem z d a rz y ł się po d ro d z e d o m , w k tó ry m s p o d z ie w a n o się n ie z b y t o ch o czeg o p rz y ję c ia , w te d y u c z e stn ic y k u lig u z a tr z y m y ­ w ali się n ie d a le k o , a d o d w o ru p o s y ła n o o s o ­ by n a jm ils z e g o s p o d a rz o m . Z a nim i w k ró tc e z ja w ia ły się d ru g ie san ie, p o n ic h trzecie, n a s tę p n e , c o ra z w ięcej, w k o ń c u w szy stk ie . K ulig u ła tw ia ł k o ja rz e n ie s to s u n k ó w są sie d z k ich , je d n e m u , d a ł s p o s o b n o ś ć z a ła tw ie n ia sp o ró w , ta m te m u m o ż n o ś ć n a r a d z e n ia się w w a ż n y c h n ie k ie d y s p ra w a c h . Ale m ło d zież p rz e d e w sz y stk ie m m ło d zież, o d n o s iła n a j­

w ięcej k o rz y ści. K u lig — z a b a w a sz la c h e c k a , k ip ią c a w e so ło śc ią i sz c z e ro tą s ta ro p o ls k ą , d a w a ł te j m ło d z ież y n a jw ię c e j z ad o w o le n ia . G dzież b o w iem , ja k nie n a k u lig u z n a jd o w a ­ ła o n a n a jw ię c e j o k a z ji z b liż en ia się do p łci p ię k n e j, r o z ta c z a n ia n a d n ią sw e j o pieki i w y ś w ia d c z a n ia je j g rz ec zn o ś ci? Ileż to ta ­ k ich w ła śn ie s p o tk a ń k u lig o w y c h p rz e ro d z i­

ło się p o te m w zw iązk i m a łż e ń sk ie !

Im k r ó ts z ą s ta w a ła się c h w ila zab a w y , tein w ię ce j s ta r a n o się z n iej k o rz y s ta ć . D la w ię k ­ szej u c ie ch y p rz e b ie ra n o się za ży d ó w , c y g a ­ nów , o le jk a rz y , c h ło p ó w , d z ia d ó w , w ie jsk ie b ab y , n a ś la d u ją c p rż y tern ich ru c h y i m o ­

wę. W o s ta tn i w to re k , n a jw y m o w n ie jszy i n a jd o w c ip n ie js z y p rz e b ie ra ł się za księdza, w ło ży w szy k o s z u lę z a m ia st k o m ży , a stulę p asem z a s tą p iw sz y . T a k u b ra n y stawaj w kącie p o k o ju n a s to łk u p rz y s ło n ię ty m ko­

b iercem , n ib y a m b o n ie , s k ą d do zg ro m ad zo ­ n y ch m ó w ił w eso łe k a z a n ie n a pożegnanie z a p u s tu .

L u d w ik C le rm o n t, s e k r e ta r z k ró lo w e j Ma- rji, ,,M a ry s ie ń k i“, żony' J a n a 111., przekazał n a m o p is k u lig u , ja k i o d b y ł się na dworze k ró le w s k im u s c h y łk u X V II w iek u . Z aproszo­

ne n a ń z n a k o m ite o so b y z je c h a ły najprzód do p a ła c u D a n itło w ic zó w . O g odz. 3-ciej pa p o łu d n iu trę b a c z e dali sy g n a ł i cały impo­

n u ją c y i w s p a n ia ły o rs z a k ru s z y ł n a stęp u ją ­ cym p o rz ą d k ie m : 24 ta ta ró w ze słu ż b y kró­

lew icza J a k u b a je c h a ło p rz o d e m , za nim i 10 sań c z w o ro k o n n y c h w io zło m u zy k ę , n a każ­

d y ch s a n ia c h in n ą. Na je d n y c h je c h a li żydzi z c y m b a ła m i, n a d r u g ic h k o z a c y z leorbana- mi, to z n o w u ja n c z a ro w ie , trę b a c z e , iajtry i in n i z e b ra n i z r ó ż n y c h s tr o n i dworów m ag n a c k ic h , z k tó r y c h k a ż d y utrzym yw ał n a d w o rn ą k ap elę. Z a tą r ó ż n o r o d n ą orkie­

s trą je c h a ło n a ć w ierć m ili d łu g im korow o­

dem 107 s a ń z a p ro s z o n y c h gości. Ekwipaże te o k ry te p e rs k ie m i k o b ie rc a m i, lamparcie- m i i so b o lo w e m i fu tra m i, z a p rz ę ż o n e byty w cugi s tr o jn e w p ió ra , czu b y i k o k a rd y . Na k a ż d y c h s a n ia c h je c h a ło po k ilk a ' o só b oboj­

ga p łci, a w o k o ło sa ń m ło d z ie ż dworska k o n n o . T ru d n o b y d a ć p ie rw s z e ń s tw o które- m u k o lw ie k z zap rz ęg ó w , bo w s z y s tk ie celo­

w ały d o b o re m k o n i, c e ń n o ś c ią f u te r i bbe- r ją h a jd u k ó w . N a k o ń c u b y ły s a n k i w kształ­

cie p e g a z a z o śm iu m ło d z ie ń c a m i, k tó rz y de­

k la m o w a li w iersze, u ło ż o n e d a w n ie j przez U s trz y ck ie g o i C h ro śc iń sk ie g o . Z a m y k a ł K p a r a d ę o d d z ia ł d r a b a n tó w . W sz y scy goście z a je c h a li n a jp ie rw do d w o ru sapieżyńskiego- p o te m do k się ż n y K a d ziw iłło w ej, sio s try kró­

la J a n a III, n a s tę p n ie do w o je w o d y Potoc­

k iego, zk o lei do m ło d e g o ks. L u bom irskie­

go, d o p a n a k a s z te la n a L u b e lsk ie g o i do Uja‘

z d o w a. G dzie ty lk o p rz y b y li z a ra z staro p o l­

sk im zw y cz a je m g o s p o d a rz o d d a w a ł im klu­

cze o d p iw n ic y , a g o s p o d y n i od spiżarni, g dzie k a ż d e m u z gości w o ln o się b y ło rączyc do w oli p rz y g o to w a n y m i p rz y sm a k a m i. "

W szęd zie b rz m ia ła h u c z n a k a p e la , tańczono c h w ilę ^ ru s z a n o d a le j. O s ta tn i z a ja z d był (1°

W ila n o w a , g d zie o b o je k ró le s tw o Ichmościc p o d e jm o w a li w s z y s tk ic h g o śc in n ie . Często­

w a n o n ie ty lk o gości, ale i słu ż b ę do póziw w noc, w ś ró d k tó r e j c a ły o rs z a k w ró c ił po­

tem p rz y św ie tle 800 p o c h o d n i d o m iasta.

D o k o ń c z e n i e no .itr. 31-ej- Mgr. lir. Cetera-

2 - AS

(3)

ILUSTROWANY MAGAZYIV TIGODIVIOWV W Y D A W C A : S P Ó ŁK A W Y D A W N IC Z A „K U R Y E R " S, A.

RED AKTO R O D P O W IE D ZIA LN Y : J A N STANKIEW ICZ

K IE R O W N IK L IT E R A C K I: J U L J U S Z L E O . ■ K IE R O W N IK G R A F IC Z N Y : J A N U S Z M A R JA B R Z E S K I.

A D R E S R E D A K C J I i A D M IN IS T R A C J I: K R A K Ó W , W IE L O P O L E 1 (P A Ł A C P R A S Y ). - T E L . 1 5 0 - 6 0 , 1 5 0 - 6 1 , 1 5 0 - 6 2 , 1 5 0 - 6 3 , 1 5 0 - 6 4 , 1 5 0 - 6 5 , 1 5 0 - 6 6

K O N T O P . K. O . K R A K Ó W N R . 4 0 0 .2 0 0 .

P R Z E K A Z R O Z R A C H U N K O W Y Nr. 11 P R Z E Z U R Z . P O C Z T . K R A K Ó W 2

ILUSTROWANY MAGAZYN TYGODNIOWY

CENA NUMERU GROSZY

P R E N U M E R A T A K W A R T A L N A 4 Z Ł, 5 0 G R .

40

C E N Y O G Ł O S Z E Ń : W y s o k o ś ć k o l u m n y 2 7 5 m m . — S z e r o k o ś ć k o lu m n y - 2 0 0 m m . — S t r o n a d z ie li s ię n a 3 ła m y . s z e r o k o ś ć ła m u 6 3 m m . C a ła s t r o ­ n a zł. 6 0 0 P ó ł s tr o n y z ł, 3 0 0 .1 m . w 1 ł a m ie 9 0 g r. Z a o g ł o s z e n i e k o lo r o w e d o lic z a m y d o d a tk o w o 50°/o z a k a ż d y k o lo r, p r ó c z z a s a d n i c z e g o . Ż a d n y c h z a s t r z e ż e ń c o d o m ie j s c a z a m i e s z c z e n i a o g ł o s z e n i a n ie p r z y j m u je m y

N um er 7 N ied ziela, 13 lu te g o 1938 R ok IV

T J

J e g o W ysok ość R egent Węgi<

Prof. Ig n a c e g o M ościck iego. I

Pana P rezydenta R. P., M arszałka ---, ,--- . , . ■ i • l

d w orzec kolejow y w Krakowie, w itany p rzez d zia tw ę w stro|ach krakowskich.

A S I N U M E RU 7 - G O : K U L IG M O S P A N T E ! O d a w n y c h z a b a w a c h k a r n a w a ł o w y c h w P o lsc e, k t ó r e o d z n a c z a ły s ię n ie z w y k ł ą

. ~ " ' '• ' r*—1_„ k r ó le w s k im

a n iz a c y j n c

K O W A . z a p o z n a je

z y c z n y „ A s a “ : M A L E Ń K A P R Z Y G O D A W (JR IN Z T N G 'J. W a lc z o p e r e tk i p. t.: „ P r z y g o d a w G r .n z i n g u A d a m a L e n c z e w s k ie g o . ( S tr. 22).

N o w e le . — K ą c ik f i l a t e l i s t y c z n y . — M o d a k o b ie c a . — D z ia ł g o s p o d a r s tw a d o m o w e g o . — G im n a s t y k a . — Z y c ie a r t y s t y c z n e . - P r z e p is y n a d o m o w e l i k i e r y . — H u m o r i r o z r y w k i u m y s ło w e . — N a s c e n ie . — N o w e k s ią ż k i. — P r o g r a m r a d j o w y .

AS-3

(4)

a u t n a 1/ O ü w e h t

C zy o t r z y m a ł p a n z a p r o s z e n i e na Wawel'?

IV j a k i e j s u k n i w y b ie r a się p a n i na raut'?

K to b ę d zie na g a l o w y m o b i e d z ie 1?

T e i ty m p o d o b n e p y ta n ia k rą ż y ty , ja k w ielk ie s ta d o u p o rc z y w y c h m u c h po s a lo ­ n a c h , r e s ta u r a c ja c h , k a w ia r n ia c h k r a k o w ­ sk ic h , w y w o łu ją c u je d n y c h z a c ie k a w ie n ie , u in n y c h k o n s te r n a c ją , u jes zc ze in n y c h c i­

che z a d o w o le n ie . T w o rz y ły się g ru p y , k o ła i k ó łe c z k a : ty ch , k tó rz y d o p ie ro co d o w ie ­ dzieli się, że ja k iś r a u t w o g ó le m a się o d ­ być n a W aw e lu — ty ch , k tó r z y od szereg u d ni n a d a r e m n ie c z e k a li n a n a d e jś c ie z a p r o ­ s z e n ia z K a n e e la r ji C y w iln ej P a n a P r e z y ­ d e n ta R. P . — w k o ń c u ty c h , k tó rz y to z a ­ p ro s z e n ie o trz y m a li i czu li się ju ż z a b e z ­ p iec ze n i, o b s e rw u ją c n ie bez c ie n ia z ło ś li­

wej ra d o ś c i, ż.e ich z n a jo m y c h w y p ro w a d z a z ró w n o w a g i fa k t, iż o n ic h w ła ś n ie z a p o m ­ n ia n o tam ... w W a rsz a w ie !

T a k to z w y k le b y w a p rz e d k a ż d ą w ie l­

k ą im p r e z ą o c h a r a k te r z e re p re z e n ta c y jn y m . L u d zie f o r m a ln ie d o b ija ją się o u d z ia ł w n ie j.

J e d n i u w a ż a ją to z a p u n k t h o n o ru , d ru d z y za jes zc ze je d e n s to p ie ń do k a r je r y , inni zn ó w s z u k a ją o k a z ji d o z a d e m o n s tr o w a n ia p rz e d b liź n im i sw y ch ro z lic z n y c h k o n e k s y j.

S ło w em : p o lif o n ja ro z m a ity c h u c z u ć i am - b icy j. P o n a d n ią g ó ru je je d n a k w s p ó ln e w szy stk im : z a c ie k a w ie n ie . O no to idzie

P o n iż e j : M a łż o n k a P a n a P r e z y d e n ta R. P . p a n i M a rja M o śc ic k a (d r u g a od p r a w e j) w o to c z e ­ n iu p a ń : (o d p r a w e j) m in is t r o w e j R o m a n o w e j, w ic e m in is t r o w e j h r. S z e m b e k o w e j i m in is t r o ­

w e j B e c k ó w e j.

,v śla d za k a ż d ą n a jd r o b ­ n ie js z ą w ia d o m o ś c ią , d o ty ­ c z ą c ą ta k ie g o w ie lk ie g o p rz y ję c ia — o n o k ie r u je k r o k a ­ m i u c z e s tn ik ó w w ró ż n y c h fa z a c h w ie cz o ru , p o b u d z a ją c u w a g ę w ó w czas, gdy w m yśl p r o g ra m u lu b c e re m o n ja lu p r z e w ija się p rz e z sa le b a r w ­ n y k o ro w ó d d o s to jn ik ó w , o d b y w a się c e rc ie lu b k o n ­ cert.

P r z y ja z d do K ra k o w a J.

W. R e g e n ta W ęg ier, a d m i r a ła H o r th y d e N a g y b a n y a i J e g o św ity , s tw o rz y ł m ię d zy in n e m i i ra m y w s p a n ia -

J . W . R e g e n t H o r th y na r a u c ie w ro zm o ­ w ie z M a r sz a lk ie m S m ig ły m -R y d z e m w s a li „ P o d P ta k a m i"

na W a w e lu . W g łę ­ b i: P a n P r e z y d e n t R. P. z a d ju ta n te m

k p t. K r y ń s k im .

N a l e w o : Z b r o j a h u s a r s k a w s a l i S e n a t o r s k i e j n a

W a w e l u .

RYSUNKI ALFRED ŻMUDA

KRAKÓW

łego p rz y ję c ia na W a w e lu . P o za ś n ia d a n ie m w p o rz e p o łu d n io w e j, n a jw ię k s z e z a in te r e ­ s o w a n ie w z b u d z ił w s fe ra c h to w a rz y s k ic h K ra k o w a i je g o o k o lic y o b ia d g a lo w y i rau t.

P ie rw s z y ro z p o c z ą ł się z w y b ic ie m godz.

20-tej, a b r a ło w nim u d z ia ł s to s u n k o w o szc zu p łe g ro n o z ło ż o n e z 7() o só b . P r z y s to ­ le, u s ta w io n y m w p o d k o w ę w sa li S e n a to r­

sk ie j, a u b r a n y m b u k ie ta m i ró ż i g o źd zi­

kó w , p o łą c z o n y c h o z d o b n y m W zorem z g a­

łą z e k la u ro w y c h , m ię d z y k tó re m i u m ie sz c z o ­ n o k a n d e la b r y z z a p ą lo n e m i św ie c am i, z as ie ­ d li n a m ie js c a c h h o n o ro w y c h : P a n P re z y d e n t R. P . p ro f. M ościcki, J. W . R eg en t W ęgier a d m ir a ł H o rth y , m a łż o n k a P. P re z y d e n ta , p a n i M a rja M o ścick a, z aś n a p rz e c iw P an M a rsz a łe k P o lsk i E. S m ig ły -R y d z.

K o le jn o ś ć d a ls z y c h m ie jsc k o ło P a n a P r e ­ z y d e n ta R. P. b y ła n a s tę p u ją c a : p. m in is tro ­ w a B eck o w a, J . E k sc. p. d e U ra y , p. gen- S la c h ie w ie z o w a , p. m in . gen. K a sp rz y ck i, p a n i de K ris to ffy , p. m in is te r K o ściałkow - sk i, p. K a ro lo w a h r. R o m e ro w a , M e tro p o li­

ta ks. S a p ie h a , p. w ic em in . h r. S zem b ek i p- w ic em in . B o b k o w s k i — k o ło m a łż o n k i Pa-

(5)

W kot«: W s a li „ P o d g ło ­ w a m i“ o d b y ł sig w cza sie ra u tu k o n cert, k tórem u p r z y słu c h iw a li s ię : R e g en t W ę g ie r, P an P r e z y d e n t R.

P. i j e g o M a łżon k a, M a isz .

$ m ig ły -R y d z , c zło n k o w ie R ządu i z a p r o sz e n i g o ic ie .

fi

Na p r a w o : P o r ta l p r o w a d z ą c y do k o m n a ty , p r z y le g a j ą c e j do s a li „pod P ta k a m i" .

W g łę b i zb r o ja na t le a r ra su .

n a P r e z y d e n ta R. P. n a s tę p u ją c a : p. m in i­

s te r K an y a, p. m in is tro w a K o ścia łk o w sk a, p. gen. K e reszte s F isc h e r, p. m in is tro w a B ob- k o w s k a , p. m in is te r U lry ch , p. gen. N ar- b n tt-Ł u e z y ń s k a , p. b a r. B a k a c h B essenyey, ]). ra d c z y n i Z an iew sk a i p. gen. G łuchow ski.

P o d ru g ie j s tro n ie sto łu o b o k P a n a M a r­

s z a łk a Ś m igłego-R ydza z as ie d li na lew o:

p. m in . U lry ch o w a, p o seł W ęg ier p. m in.

d e H ory, p. gen. G łu ch o w sk a, p. m in iste r R o m an , p. gen. K u trz eb o w a , h ra b ia C saky, p. A le k sa n d ro w a h r. Ł u b ie ń sk a i p. gen. Sta- ch iew icz — n a p ra w o zaś: p. m in. R o m a ­ n o w a , p. m in is te r B eck, p. Iz ab e lla hr. Szem- b e k o w a , p. m in is te r Ś w ięto sław sk i, p a n i de L en g el, syn R eg en ta, p. S tefan de H o rth y ,

- U5' ■

/

]>. p rez. K a p lic k a i p. gen. B erb eck i. Na s k rz y d ła c h z a ję li m ie jsc a : p. płk. de Koss, ks. b isk u p G odlew ski, p. gen. N arb u tt-Ł u - czy ń sk i, p. a d m ira ł U n ru g , p. K aro l hr. Ro­

m er, p. płk. de L engyel, p. m jr. d e N em eth, p. Al. hr. Ł u b ie ń sk i, ks. k a p e la n H u m p o la, j). m in . O rło w sk i, p. m in. d r. Ł ep k o w sk i, p. w o je w o d a dr. T y m iń sk i, p. w o jew o d a dr.

G ra ży ń sk i, p. gen. K u trz eb a , p. prez. dr.

K a p lic k i, p. ra d ca Z an iew sk i, h r a b ia Sta- rz e ń sk i, P a w e ł lir. M o rstin i inni.

O b iad , p o d c za s k tó re g o P a n P re z y d e n t R. P. i R eg en t W ęg ier w ygłosili o k o lic z n o ­ ściow e p rz em ó w ien ia , p rz e c ią g n ą ł się do godz. 21.20. M enu było n a stę p u jąc e: C on­

so m m e ä la Sevigne — S au m o n de la Vis­

tu la (S auce G enevoise) — . Seile d 'a g n e a u g a rn ie — D in d e Isab elle (S alad e M anon) — A sperges (Sauce M ousseline) — T im b a le gla- cee ä la P a ris ie n n e — C h e ster C ak es — D es­

s e rt. W czasie se rw o w a n ia d a ń o rk ie s tra w y k o n a ła p ro g ra m , zło ż o n y : z Poloneza A -d u r C h o p in a, .R a k o e z y -m a rs z a “ K eller B e­

li, w alca „Z ło to i s r e b r o “ L e h a ra , p ieśn i G riega, „E c h a z P o lsk i“ W o jciech o w sk ieg o ,

„ H u n g a r ia “ p o tp o u r r i L ep o ld ieg o i M azura z „ H a lk i“ M oniuszki. C z arn ą k aw ę p o d a n o ju ż w sali „p o d P ta k a m i" , gdzie d o sto jn i goście sp ęd zili czas aż do w e jśc ia na sale ra u to w e .

Sam r a u t ro z p o cz ął się o godz. 22 i z g ro ­ m a d z ił p o n a d 800 osó b . W je ż d ż a ją c na W a ­ w el, p rz y p a try w a łe m się nie bez cien ia d u ­ m y m alo w n ic zo o św ie tlo n y m frag m e n to m K a te d ry , k tó re j w y n io słe w ieże i ro z ło ż y ­ ste k o p u ły tw o rzy ły n a tle w y isk rz o n eg o n ie ­ ba n ie s p o ty k a n ą sć e n e rję , p e łn ą d o s to je ń ­ stw a i w iek o w ej z ad u m y . Na d zied ziń cu a r ­ k a d o w y m , ró w n ież p o m y sło w o ośw ietlo n y m , ro z ło ż y ły się, ni-

czem p o d czas d e ­ fila d y d z ie siątk i re p re z e n ta c y jn y c h sa m o ch o d ó w , k tó ­ ry c h m etalo w e o- k u c ia i la k ie r ka- ro s e ry j lśn iły w p ro m ie n ia c h re fle ­ k to ró w , u k ry ty c h n a k ru ż g a n k a c h ...

D o k o ń cze n ie na s ir.J3

i

i

4

-4

N a p r a w o : P a n P r e z y ­ d e n t R. P. p r o f. M o śc ic ­ ki w y g ła s z a o k o lic z n o ­ ś c io w e p r z e m ó w ie n ie w c z a s ie o b ia d u , w y d a n e ­ g o na c z e ś ć R e g e n ta f

W ę g ie r na W a w e lu .

AS-5

(6)

m

m in e lic z n e m i k o r y ta r z a ­ m i, w k tó r y c h m ie s z k a ją te rm ity . G n ia z d a n a d z ie m n e z b u d o w a n e są z m a te rja łu , p rz y p o m in a ją c e g o m a s ę p a ­ p ie ro w ą tu b n a w e t c em en t b a r d z o tw a rd y . O tr z y m u ją je te r m ity b ą d ź to z d o s k o ­ n a le p rz e ż u te g o d r e w n a , b ą d ź

też z z ie m i, z a r o b io n e j ś li­

ną. Z z e w n ą tr z g n ia z d a p o ­ k r y te s ą tw a rd ą , n ie p r z e m a ­ k a ln ą w a rs tw ą , k tó ra c h r o ­ ni w n ę trz e b u d o w li o ra z je j m ie s z k a ń c ó w p r z e d sz k o d li- w em d z ia ła n ie m c z y n n ik ó w a tm o s fe ry c z n y c h , a ta k ż e s ta n o w i d o s k o n a le z a b e z p ie ­ c ze n ie p rz e d w ro g a m i, k t ó ­ r y c h te rm ito m n ie b r a k . — S z c ze g ó ln ie p o lu ją n a nie lic z n e m ró w k i w ę d ro w n e o ra z c h rz ą s z c z e , d la k tó ry c h m ię k k ie c ia ło te r m itó w s t a ­ n o w i n ie la d a k ą s e k . C zy ch a-

i k o m o r a c h sw y c h b u d o w li. T e r m ity zaś c ie m n o z a b a r w io n e , m a ją oczy d z ia ła ją c e n o rm a ln ie .

P o d o b ie ń s tw o te rm itó w d o m ró w e k jest u d e r z a ją c e , je ż e li w z ią ć p o d u w a g ę życie g ro m ad n e, i p o d z ia ł n a k a s ty , k tó r y c h p rz e d ­ sta w ic ie le s p e łn ia ją w y z n a c z o n e fu n k c je . — P a r a k ró le w s k a p o d tr z y m u je r ó d term itó w , r o b o tn ic e z a jm u ją się b u d o w ą g n ia z d , ich n a p r a w ą , p ie lę g n o w a n ie m p o to m s tw a , g ro ­ m a d z e n ie m p o k a rm u . W ś ró d ż o łn ie rz y m o ż­

n a w y ró ż n ić o s o b n ik i o r ó ż n e j w ielkości.

W ię k s z e z n ic h b r o n ią g ra n ic p a ń s tw a i w ra ­ zie n ie b e z p ie c z e ń s tw a o d p ie r a ją w roga, m n ie js z e p e łn ią c z y n n o ś c i p o lic y jn e w ew ­ n ę tr z n e j, c z u w a ją n a d p o rz ą d k ie m w gn ieź­

d zić, n ie k ie d y ja k o s tra ż n ic y , ś le d z ą p rze­

b ieg p r a c y u ro b o tn ic , n a g lą c je lu b n a w o ­ łu ją c d o p o r z ą d k u p rz e z d o ty k a n ie czułka- m i. N ie k ie d y ż o łn ie rz e m o g ą s p e łn ia ć c zy n ­ n o ści r o b o tn ic . W n ie k tó r y c h g n ia z d a c h o- p ró c z ż o łn ie rz y , m o g ą w y s tę p o w a ć jeszcze la k z w a n i „ n o ś a c z e “ , k tó r z y o d z n a c z a ją się d u ż ą g ło w ą, p r z e d łu ż a ją c ą się k u p rzo d o w i

•w r o d z a j n o sa. N a je g o k o ń c u z n a jd u ją

G n ia zd a te r m itó w p r z y p o m in a ją d z iw a c z n e s z c z y ­ t y g ó r s k ie w m in ia tu r z e .

' " " ' ^ > - 0 e rin ity , p o d o b n ie j a k p sz c zo ły i m ró w - f j ki, o b d a rz o n e in s ty n k te m sp o łe c z n y m , ż y ją g ro m a d n ie , a s p o łe c z e ń s tw a ich z a le ż n ie od g a tu n k u , lic z ą s e tk i, ty s ią c e a n a w e t i m iljo n y m ie s z k a ń c ó w . W p o d z w r o ­ tn ik o w y c h k r a ja c h A m e ry k i, A fry k i i Au- s t r a lji w z n o s z ą się lic z n e b u d o w le ty c h c ie ­ k a w y c h o w a d ó w , n a d a ją c n ie k ie d y c h a r a k ­ te r y s ty c z n e p ię tn o k r a jo b r a z o w i. Z d a le k a o lb rz y m ie g n ia z d a te r m itó w s p r a w ia ją w r a ­ ż en ie o sie d li tu b y lc ó w . Z d a ją się tw o rz y ć c a łe w io sk i, z ło ż o n e z lic z n y ch c h a te k . — W rz e c z y w is to ś c i z d a r z a się, że g n ia z d a te rm itó w p rz e w y ż s z a ją n a w e t sw em i r o z ­ m ia r a m i m ie s z k a n ia k ra jo w c ó w .

Z a le ż n ie o d g a tu n k u te rm itó w g n ia z d a ich są p r y m ity w n e lu b w z n ie s io n e z p e w n ą p o ­ m y s ło w o ś c ią i w y k a z u ją d u ż ą ró ż n o ro d n o ś ć z a ró w n o co do m ie js c a z a ło ż e n ia , j a k i p o d w z g lęd e m k s z ta łtu i r o d z a ju m a te r ja łu b u ­ d u lco w eg o .

G n ia zd a te rm itó w m o g ą b y ć p o d z ie m n e , lu b , co n a jc z ę ś c ie j się z d a r z a , n a p o w ie rz ­ c h n i zie m i, a n a w e t p r z y tw ie r d z o n e d o g a ­ łęzi d rz ew . W b u d o w la c h te rm itó w p r z e j a ­ w ia się p e w ie n „ s ty l“ , o d r ę b n y d la p o sz c z e ­ g ó ln y c h g a tu n k ó w , s tą d też w ie lk a r o z m a i­

to ść w w y g lą d z ie g n iaz d .

Są w ś ró d n ic h o lb rz y m ie k o p c e, o s ią g a ją ­ ce w y s o k o ść k ilk u a n a w e t k i lk u n a s to m e ­ tro w ą , o s z e ro k ie j p o d s ta w ie , lu b w y n io słe b u d o w le , k tó r e s tr z e la ją w g ó rę , n ib y w y ­ s m u k łe m in a re ty , s ą też g n ia z d a p ir a m id a l­

ne, w z n ie s io n e n a t r ó jk ą t n e j p o d s ta w ie , n ic b r a k ró w n ie ż f o r m k o p u la s ty c h , a ta k ż e g n ia z d , p r z y p o m in a ją c y c h sw y m w y g lą d e m g rz y b y k a p e lu s z o w e .

W A u s tra lji p d . in te r e s u ją c e m i s ą g n ia z ­ d a t a k z w a n e k o m p a s o w e , k tó r e w ę ż s z ą sw ą s tr o n ą z w ró c o n e są n a p ó łn o c i p o łu d n ie , s z e rs z ą z a ś n a w s c h ó d i z a c h ó d . K ie ru n e k ich ta k z g o d n y z k ie r u n k ie m ig ły k o m p a s o ­ w ej, m o ż e p o słu ż y ć c zło w ie k o w i w z o rje n - to w a n iu się w s tr o n a c h ś w ia ta . T e n u k ła d g n ia z d n ie jest b e z z n a c z e n ia d la ich m ie s z ­ k a ń c ó w . C h ro n i ich b o w ie m p rz e d z b y tn ią in s o la c ją , gd y ż n a n a js iln ie js z e d z ia ła n ie s ło ń c a w y s ta w io n e są ty lk o w ą s k ie ś c ia n y b u d o w li, o n a jm n ie js z e j p o w ie rz c h n i.

D o n a jp r y m ity w n ie js z y c h • g n ia z d n a le ż ą d r ą ż o n e w z ie m i, n a jc h ę tn ie j p o d k a m ie n ia ­ m i lu b też w d re w n ie . D rz e w o n a p o z ó r z d ro w e , w rz e c z y w is to ś c i je s t p o p rz e c i-

V — •"

Z a le ż n ie od f u n k c y j , s p e łn ia n y c h w p a ń s t w ie t e m i t ó w , p o s ia d a j ą o n e ró żn e p o s ta c ie . O to w idzim y od le w e j : 1 i 3. d w a g a tu n k i te r m it a - ż o łn ie r z a , 2. t e r m it a - r o b o t n ik a , 4. b e z s k r z y d łe g o samca,

5. s a m ic ę - k r ó lo w ę , 6. te r m it a - ż o łn ie r z a , u z b r o jo n e g o w p o tę ż n e s z c z ę k i.

ją n a n ie ja s z c z u r k i, z p o ś ró d k tó r y c h p e w ­ ne g a tu n k i s k ł a d a j ą j a j k a d o g n ia z d t e r m i­

tó w , a w y lę g a ją c e się z n ic h m ło d e , c z y n ią zn a c z n e s p u s to s z e n ie w ś ró d o w a d ó w , k tó r e d a ły im s c h ro n ie n ie . C h ę tn ie ż y w ią się ter- m ita m i ró ż n e p ta k i, a ta k ż e n ie k tó r e ssak i.

W A m e ry ce p o ż e r a ją je w d u ż y c h ilo ś c ia c h m r ó w k o ja d y i p a n c e r n ik i, w I n d ja c h a m a ­ to r a m i te rm itó w są łu sk o w c e , a w A u s tr a ljL g u s tu ją w n ic h k o lc z a tk i.

T e rm ity n a z y w a n e są ta k ż e b ie lc a m i lu b b ia łe m i m ró w k a m i z tego w zg lęd u , że w ię k ­ szo ść ich m a b a rw ę b ia łą , gd y ż je s t u b o g a w b a r w ik lu b w c ale go n ie w y tw a rz a . Z tą n ie z d o ln o ś c ią tw m rzen ia się b a r w ik a łąc zy się u n ic h z a n ik o c zu i śle p o ta . T e r m ity te n ig d y w d z ie ń n ie o p u s z c z a ją sw ego g n ia z ­ d a, lecz p r a c u j ą w c ie m n y c h k o r y ta r z a c h C h a r a k te r y s t y c z n e g n ia z d o t e r m itó w w p od ­

z w r o t n ik o w e j A f r y c e ,

się g ru c z o ły , z k tó r y c h w y d z ie la n a lepka ciecz m a z a s to s o w a n ie z a ró w n o p rz y budo­

w ie g n ia z d a , j a k też i p rz y p o w strzy m an iu a ta k u ją c e g o n ie p r z y ja c ie la . W ie d z io n e na­

k a z e m in s ty n k tu , te r m ity z a c h o w u ją się tak, j a k g d y b y k ie r o w a ła n im i inteligencja, w c ze m p r z y p o m in a ją b a r d z o m ró w k i i p sz c zo ły , c h o c ia ż w u k ła d z ie sy stem aty cz­

n y m z a jm u ją n iżs ze o d n ic h m ie jsc e.

C ie k a w y w id o k p r z e d s ta w ia w n ę tr z e gniaz­

d a te r m itó w o w y ż sz e j o rg a n iz a c ji. S am śro­

d ek g n ia z d a z a jm u je „ k o m o r a k ró le w s k a “, w k tó r e j p rz e b y w a k r ó lo w a w ra z ze swym m a łż o n k ie m . S tą d b ie rz e p o c z ą te k życie w s z y s tk ic h m ie s z k a ń c ó w o lb rz y m ie g o gniaz­

da. K ró lo w a d o c h o d z i d o z n a c z n y c h roz­

m ia ró w , o s ią g a ją c d łu g o ś ć n a w e t dziesięciu c e n ty m e tró w , g d y ż o d w ło k je j nabrzm iew a o d w ie lk ie j ilo ści ja je c z e k . S am iec, w po­

ró w n a n iu d o k r ó lo w e j- o lb r z y m k i, je s t kar­

łem . D o k o ła p a r y k r ó le w s k ie j k r z ą ta się św ita . -To r o b o tn ic e p rz y n o s z ą p o k a r m luk czy szc zą s ta r a n n ie sw y ch w ła d có w . Niektó­

r e z n ic h o d b i e r a ją ja je c z k a i czy szczą je, u n a s tę p n ie z a n o s z ą d o „ k o m ó r d ziecięcy ch “, b ie g n ą c y c h w o k ó ł k o m o ry k ró le w s k ie j. Mu­

szą się s p ie sz y ć i d o ś ć n a p r a c o w a ć , gdyż ja­

jeczek ty ch s k ła d a k ró lo w a k ilkadziesiąt w c ią g u m in u ty . N ie b r a k i s tr a ż y przybocz­

n e j. S ta n o w ią j ą ż o łn ie rz e o w ie lk ic h gło­

w ach i p o tę ż n y c h sz c z ę k a c h , g o lo w i każdej ch w ili d o r o z s z a r p y w a n ia in tr u z a . Dalsze k o m o ry , u m ie s z c z o n e w w a rs tw a c h , prze­

b ie g a ją c y c h k o n c e n tr y c z n ie , z a j m u ją starsze już la r w y lu b d o r o s łe p o to m s tw o , niektóre z n ic h w re s z c ie są p r z e z n a c z o n e n a ogród­

ki, w k tó r y c h r o z w i ja ją się g rz y b y . Robotni­

ce, b e d ą c e o g ro d n ik a m i, b a r d z o starannie

6* AS

(7)

u tr z y m u ją p o d ło ż e , n a k tó re m ro z w ija sit,*

g rz y b n ia , z m ie n ia ją c je od czasu , ab y się h o d o w la p o w io d ła . G rzybki słu ż ą za p o k a rm la rw o m , a ta k ż e i m ie sz k a ń c o m sta rsz y m , zw łaszc za w p o rz e o b fity c h p o d z w ro tn ik o w ych deszczó w , gdy o in n e p o ży w ien ie tru dno. W g n ieź d zić są ró w n ie ż specjalne, k o ­ ry ta rz e w e n ty la c y jn e , k tó re słu ż ą do p rze w ie trz e n ia i w p ro w a d z e n ia św ieżego p o w ie ­ trz a d o g łę b s z y c h w a rstw .

P ró c z p ra c o w ity c h m ie sz k ań c ó w w g n ieź ­ dzić te rm itó w , s p o ty k a się ta k ż e gości, n a j­

c zę śc ie j z p o ś ró d c h rzą sz cz y , lub p rz e d s ta w i­

cieli m u c h ó w e k i p sz c zo ło w a ty c h , k tó ry m tern ła tw ie j d o s la ć się do d o m o stw a terin i- tó w , że u p o d a b n ia ją się do n ich i nie w y ­ k a z u ją w z e w n ę trz n y m w y g lą d zie w y b itn ie j­

szy ch ró ż n ic . G oście ci n a jc z ę śc ie j są je ­ d n a k u k ry ty m i w ro g a m i te rm itó w i za u d z ie lo n ą im g o ścin n o ść, o d p ła c a ją się c za r ną n iew d zięc z n o śc ią . P o ż e r a ją b o w iem l a r ­ wy sw y ch .g o sp o d arz y , sa m e w z am ian nic im w ła śc iw ie n ie d a ją c .

C zło w iek b a rd z o n ie c h ę tn ie w idzi te ter- m ity w sw em są sie d ztw ie. S zczękom ich b o ­ w iem , .poza k a m ie n ie m i żelazem , nic się nie o sto i. P o ż e r a ją z a ró w n o d re w n o jak sk ó rę , m a le rja ły su k ie n n e , p a p ie ry , k sią żk i, p rzy - czem s p u s to s z e n ie szy b k o p o stę p u je . W p rz e ­ ciągu je d n e j n ocy, c h a tk a tu b y lc a m o że zo s ta ć d o sz c z ę tn ie z n is zc zo n a . N ie b ez p ie c ze ń ­ stw o je s t tein w ięk sze, że n isz cz y cie lsk a, p r a ­ ca te rm itó w je s t n ie w id o c z n a . T o cz ą one w szelkie m a te rja ły od w e w n ą trz , z o s ta w ia ­ ją c z e w n ę trz n e śc ia n y n ie n a ru s z o n e . Gdy je d n a k siln ie j trą c ić sp rz ę t, z a a ta k o w a n y p rzez te rm ity , ro z s y p u je się on w k a w a łk i.

P o d o b n ie n isz cz ą te rm ity d rz ew a . Gdy d o ­ s ta n ą się do w n ę trz a p n ia i z a c z n ą go d r ą ­ żyć, p o z o s ta n ie po ich n a jś ciu je d y n ie ty lk o sz k ielet d rz e w a —- jeg o z e w n ę trz n a p o w ło ­ k a . W e w n ą trz p ie ń je s t zu p ełn ie p u sty . Nic d ziw n eg o , że s iln ie jsz e m p c h n ię cie m m o żn a d rz e w o o b a lić . Z re la c y j p o d ró ż n ik ó w w ia ­ d o m o , że n a jś c ie w ię k sz ej ilości te rm itó w na o b o z o w isk o , m oże w y rz ą d z ić o lb rz y m ie w p ro s t sz k o d y .

Z p o ś ró d k ilk u s e t g a tu n k ó w term itó w , w E u ro p ie p d . w y s tę p u ją z aled w ie ty lk o d w a , w s z y s tk ie z a ś in n e z w ią z a n e są z k r a ­ ja m i e g zo ty cz n e m i. Z n an e są n ie k tó re o b ­ s z a ry p o d z w ro tn ik o w e , w k tó ry c h g n iazd a le rm itó w la k g ę sto o b o k sieb ie są u łożone, że n a d a j ą k r a jo b r a z o w i c h a r a k te r p a g ó rk o ­ w aty . W o k re s ie lo tu go d o w eg o o ż y w ia ją się te m a rtw e p a g ó rk i i o lb rzy m ie ilości u s k rz y d lo n y c h sa m có w i sa m ic w y la tu je w p rz e s tw o rz e , tw o rz ą c n a d g n ia z d a m i jak - g d y b y k łęb y d y m u ,

W ty ch okolicach., g d zie te rm itó w jest tak w iele, p e łn ią one ro d z a j „słu żb y z d ro ­ w ia", k tó r a u su w a r o z k ła d a ją c e się s z c z ą t­

k i ro ś lin n e i zw ierz ęc e i w ten sp o só b o- czy szeza p o w ie trz e . — D lateg o m ogą one sta ć się p o ż y te cz n e , c h o ciaż w są sie d ztw ie lu d z k ic h o sie d li u w a ż a n e są p o w sze ch n ie za gości n ie p o ż ą d a n y c h i sz k o d n ik ó w . N ie k tó ­ re ty lk o lu d y e g zo ty czn e, d la u ro z m a ic e n ia sw ej k u c h n i, z ja d a j ą te rm ity , u trz y m u ją c , że s ą one w cale sm a c z n e , w czem m u sim y im w ie rzy ć n a sło w o . D r. Z. M.

Nowa wyborna

czekolada p ia n k o w a

tabliczka 5 5 g r o s z y

E. WEDEL

/ W Jego

tow arzystw ie rozkosze sportu zimowego potęgują

się!

ü i

mMi-

S ł o ń c e , ś n i e g i N I V E A — ł o i d e a l n a t r ó j k a u m o ż l i w i a b e z t r o s k i e u p r a w i a n i e s p o r t ó w z i m o w y c h , g d y ż N I V E A z m n i e j s z a n i e b e z p i e ­ c z e ń s t w o o p a r z e n i a s ł o n e c z n e g o , a z a r a z e m c h r o n i s k ó r ę p o d c z a s n i e p o g o d y . J e d y n i e N I V E A z a w i e r a E u c e r y t ś r o d e k i d e a l n i e w z m a c - n i a j q e y s k ó r ę . N I V E A w n i k a ł a t w o w g ł q b t k a n e k s k ó r y W t y m t k w i s e k r e t ł a t w e g o u z y s k a n i a s p o r t o w o o g o r z a ł e g o w y g l q d u , t a k p o z q d a n e g o p r z e z w s z y s t k i c h z w o l e n n i k ó w s p o r t ó w z i m o w y c h . T y l k o w o r y g i n a l n y c h o p a k o w a n i a c h p o c e n i e o d z ł 0 , 4 0 d o 2 , 6 0

P E B E C O S p ó ł k a A k c y j n a w P o z n a n i u

KĄCIK FILATELISTYCZNY

FÜR STENTU M L IE C H T E N S T E I N

S lraszT u i b u rz « r o z p ę t a ł a się k i l ­ k a m ie s ię c y t e m u w f i l a t e l i s t y c z ­ n y m ś w i a t k u f r a n c u s k i m z o- k a z j i w y d a n ia z n a c z k ó w t. z w.

m u z e a ln y e łi. 0 - tó ż fo rm at s p r z e ­ d a ż y ty c h d w u z n a c z k ó w z a 30 i 55 c e n tim ó w b y ła d o ty c h c z a s rz e c z y w iś c ie .nie-»

s p o t y k a n a . M oż­

n a je w ię c n a ­ b y ć w y łą c z n ie ju ż n a le p io n e n a p o c z tó w k i a r t y ­ s ty c z n e , p rz e d s t a w i a j ą c e d z ie ­ ł a , z n a j d u j ą c e s ię w k ilk u m u ­ z e a c h . P o z a tern o c z y w iś c ie p o b ie ­ r a n o d o p ła tę ( s to ­ s u n k o w o n ie w ie l­

k ą ) za k a r t k i , a le t r z e b a b y ło k o n ie c z n ie z a p ł a ­ cić w s t ę p n p . do

L u w r u . T a k w ię c z p u n k t u w id z e n ia p r o p a ­ g a n d y s z t u k i m o ż n a b y ło z ło ż y ć g r a t u l a c j e f r a n c u s k i e m u m i n i s t e r s t w u p o c z t, a le j a k s ie n a te im p r e z e z a p a t r y w a l i a m a to r z y z n a c z k ó w ?

M ic h e l z a j ą ł s ta n o w is k o w rę c z w r o g ie i z p o ­ c z ą tk u c h c i a n o u z n a ć te z n a c z k i w r a z z po.cz- t ó w k a ih i j a k o s p e c j a l n ą f o r m ę c a ł o s te k , n ie w c h o d z ą c y c h w z a k r e s p r o g r a m u z b ie r a n i a . Ż y c ie j e d n a k p o w ie d z ia ło co in n e g o i p r a w i e w s z y s c y w o le li o d ż a ło w a ć k i l k a d z i e s i ą t g ro s z y n a p o c z tó w k i, a o d k łe jo n e p ię k n e z n a c z k i w le ­ p ić do a lb u m u . A m a to r z y e g z e m p la r z y n ie - s te m p lo w a n y c h ' „z d z ie w ic z y m k le je m “ n ie m o ­ g li j e d n a k w ż a d e n s p o só b z a s p o k o ić s w y c h w y ­

N a jn o w sz e zn a c zk i (u g ó r y ) w ę g ie r s k i, (na lew o ) K się stw a L ie c h te n ste in , (n a p ra w o ) w ło s k i ze s e r ji ku u c z czen iu W il­

h elm a M a rco n P eg o i (u d o łu ) fr a n c u s k i, p r z e d sta w ia ją c y p osąg N ik e z S a m o tr a k e z

W E ZNACIE...

R. BARCIKOWSKI S. A. Poznan.

m a g a ń, bo n ie d a ło s ie n a k ło n ić u r z ę d n ik ó w do s p r z e d a n i a k a r t e k o s o b n o , a z n a c z - kó w o s o b n o . T a s z y k a n ą n a p s u ła je jś z c z e w ię c e j k r w i . aSiiżeli f a k t . że ze w s z y s tk ic h s z tu k o b r y w a n o m a r g in e s .

T y lk o b o w ie m w e F r a n c j i i s t ­ n ie je m a n j a z b ie ­ r a n i a z n a c z k ó w z t. z w . „ c o i n s • d a t e s “ . S ą to z n a c z k i z j e d n e ­ go r o g u a r k u s z a , n a k t ó r y m d r u ­ k a r n i a u m ie s z c z a n r . k o l e j n y a r k u ­ s z a i d a t ę r o z p o ­ c z ę c ia e a n isji. —-

\V d ro d z e la s k i f u n k c j o n a r ju s z e p o c z to w i s p r z e ­ d a w a li p r o s z ą ­ c y m o to z b i e r a ­ czom k a r t k i o- fr a n k o w a n e t a ­ k im „ n a r o ż n y m “ z n a c z k ie m , a le j e ś l i n a b y w a l i o n i o d r a z u ... p o s to s z tu k , c z y li c a ł y a r k u s z . W te n s p o só b m o g li z a s p o k o ić s w ó j k a p r y s t y lk o z b ie ra c z e , k tó rz y d y s p o n o w a li g o tó w k ą k i l k u ­ d z ie s ię c iu z ło ty c h .

Z n a s z e j s t r o n y p o s ta n o w il iś m y r e p r o d u k o ­ w a ć te z n a c z k i d o p ie ro w te d y , g d y o tr z y m a m y j e w s t a n i e n i e s k a z ite ln y m , .la k s ię to s t a ł o ż e - f a k t y c z n i e W id o c zn a n a z d j ę c i u s z t u k a p o ­ s ia d a p e łn ą g u m ę ... n ie w ie m y , z a p e w n e p o c z ­ t a i m u z e a u w a ż a ły , że z a r o b i ł y d o s y ć n a k i e ­ s z e n ia c h z b ie r a c z y , i że t e r a z m o ż n a j u ż z a d o ­ w o lić n a s z e T a u a b e r j e . W . H.

A u k c je : D o ro th e u m . W ie n 1. D o r o th e e r g a s - se 17, L i c y ta c je w k a ż d y w to r e k i p ią te k , W . B a la ss e , B r u x e l l e s , R u e du M id i. W ie lk a w y- s p rz e d a ż z n a c z k ó w c a ł e g o ś w i a t a .

K r a k o w s k i K l u b T o w a r z y s k i z a w i a d a m i a , że c e b r a n i a s e k c ji f i l a t e l i s t y c z n e j o d b y w a j ą się we ś r o d y w ie c z o re m i w n ie d z ie le r a n o w lo ­ k a lu p r z y u l. F e l i c j a n e k 6.

S P I E S Z K» 0 Ł O &

do !

B R A C I S A N E R

M hr«»»*A w , Ot*. O

w L u w rze.

AS-7

(8)

-

C Z Y P O D O B A J Ą S I Ę WÄ

K O T Y L I O N Y K R A K O W S K I E ?

:im ią tk ą po b a lu , czy z a b a w ie k a rn a - ( l y w a ło w e j je s t c z a se m „ m a ła k o b ie tk a " , / k tó r a s ta je się w s p ó łw ła ś c ic ie lk ą s e r ­ ca m ęsk ie g o , a c z a se m ty lk o — k o ly ljo n

P a n o w ie z w y k le są w k ło p o cie , co ro b ić z k o ty ljo n a m i. W isi to n a jp ie rw n a fr a k u , d o k tó re g o z o s ta ło p rz y c z e p io n e , p o te m id ąc n a n a s tę p n ą z a b a w ę w k ła d a się k o ly ljo n do p u d e łk a z k o łn ie r z y k a m i; w k o ń c u o k a z u je się, że p rz y n a jb liż s z e j d o s ta w ie k o łn ie r z y ­

k ó w w p u d e łk u n ie m a m ie js c a , w ięc w ę ­ d r u je d o s z u fla d y , z n a jd u ją c e j się u d o łu sz a fy , a s ta m tą d ju ż p e w n a d r o g a n a ś m ie ł n is k o . C h y b a , że z tym „ o r d e r e m “ b a lo w y m łą c z y się ja k ie ś ta k ie w s p o m n ie n ie , że m u si się go n o sić p r z y n a jm n ie j trz y m ie sią ce w p o r tf e lu — n a se rc u . J e d n a k i to so u v e ­ n i r z c z a s e m g d z ie ś się z a p o d z ie w a — bez żalu , b o k o ty ljo n y , p o ż a l się B oże, p o ś p ie s z ­ n e ro b ó tk i źle o p ła c a n y c h d z ie w c zą t, wy-

1

P o w y ż e j od le w e j : W ia ­ n u sz e k k r a k o w s k i i róz­

g a w e se ln a .

P a n T w a r d o w s k i na k s ię ż y c u .

tw a r ż a n e w e d le je d n e g o s z a b lo n u , z lic h y c h m a te rja łó w , n ie z a s łu g u ją na lep szy los.

A j e d n a k m o że b y ć in a c z e j. I p o d tym k o ty ljo n o w y m w z g lęd e m o k a z a ła in te r e s u ­ j ą c ą in ic ja ty w ę k r a k o w s k a S zk o ła S ztu k Z d o b n ic tw a i P rz e m y s łu A rty sty c z n e g o , p o ­ z o s ta ją c a p o d w y tra w n e m k ie ro w n ic tw e m d y r. Z a rz y ck ie g o . U czen ice tej sz k o ły w y ­ k o n a ły na sw ó j b a l, k tó r y m a się n ie b a w e m o d b y ć , w ie lk ą ilość k o ty ljo n ó w , o p a r ty c h n a w z o ra c h r e g jo n a ln y c h , a g łó w n ie k r a k o w ­ s k ic h , z k tó r y c h k a ż d y jest m a lu tk ą k r e a ­ c ją . W p ro s t n ie m o g liśm y się n a p a tr z e ć , g d y śm y o tw o rz y li to p u d e łk o z k o ty ljo n a ­ m i, z k tó re g o w y c h o d z iły ra z po ra z to z g r a ­ b n y k o szy czek z k w ia tk a m i, to ró z g a w e ­ s e ln a , to w ia n k i k r a k o w s k ie , to ta lja k a r t, to s e rd u s z k o „z p ie r n ik a “ (czy żb y d la p i e r ­ n ik a ? ) , to f a n ta z y jn a k r a k o w ia n k a , to T w a r ­ d o w s k i n a k się ży c u i w ie le in. T a k i k o ty - Ijo n n a p e w n o n ie p o w ę d ru je do o w ej s z u ­ fla d y , lecz o p ra w io n y , w ra m k i .stanie, się

\ tr w a łą p a m ią tk ą b a lu .

W a r to p rz y te j s p o s o b n o ś c i p rz y p o m n ie ć , ż e sło w o k o ly ljo n p o c h o d z i od fr a n c u s k ie go „ c o tillo n " , co z n a c z y „ s p ó d n ic z k a “ . — I s to tn ie p ie rw s z e k o ty ljo n y , p r z y p in a n e p o d ­ c za s ta ń c ó w k o ty ljo n o w y c h (w alcó w z fig u ­ ra m i) , b y ły ja k g d y b y s k r ó te m s p ó d n ic z e k , m ia n o w ic ie f a lb a n k ą , u ło ż o n ą w k ó łk o . K o ­ ty ljo n y m a ją ju ż p o w a ż n ą tr a d y c ję , m ia n o ­ w icie s ię g a ją cza só w w s p a n ia ły c h b a ló w L u ­ d w ik a XIV, k tó re ta ń c a m i k o ty ljo n o w e m i ro z p o c z y n a n o .

L u d w ik T o m a n e k .

8 *4S

P o w y ż e j od p r a w e j K o s z y c z e k i r ó z g a we-

s e ln a .

Cytaty

Powiązane dokumenty

nego roku. można do obecnej aury na nizinach. W górach bowiem w dalszym ciqgu panuje Królewna Śnieżka, goszezge w granicach swego państwa niezliczone rzesze

Trzeba umieć kochać, umieć dać mu to co nie tylko sprawi mu chwilowa radość, lecz stworzy trwały fundament na którym można budować.. Filiżanka Ovomaltyny

ra teatralnego i filmowego, który ostatnio obchodził 30-lecde sw ej pracy zawodowej, wylania się z rozmowy z jego małżonką i.... 7-lettinćm synkiem, który jest

Zapobiegaj więc póki czaal Wzmacniaj atole mięśnie i nerwy, usprawniaj tunkcje ustroju, czyn organizm odpornym: pij Ovomallyng.. Smaczna, łatwostrawna i latwoprzy-

nie-ludzie przew ijały się m iędzy drzew am i, w szystko zdaw ało się być pokojem , szczę­.. ściem,

Przed udaniem się na spoczynek należy zatem skórę staran n ie nakrem ow ać NIVEĄ.. Jedynie NIVEA zaw iera Euceryt, środek w

Może C zytelniczki nasze zapiszą sobie na karteczce papieru numer przy każdorazow ej sytuacji, stw ierdzają, że w łaśnie tak a nic inaczej postąpiłyby, gdyby w

Należy więc tak długo pielęgnować skórę, póki nie stanie się ona