• Nie Znaleziono Wyników

As. Ilustrowany magazyn tygodniowy, 1938, R. 4, nr 13

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "As. Ilustrowany magazyn tygodniowy, 1938, R. 4, nr 13"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

.....

(2)

W winiarni „pod zielonym (uUus&kiem”

s ta r e j w ied eń sk iej g ospodzie p iję lieu- irigera. M łode w in o ostatinnej je s ie ­ n i, n a jn o w sz y m oszcz z ok o lio zn y ch w in n ic, z G rin zin g u , z N u s s d w fu , S iew erfn- gu i K iosterneubuT gu.

S u fit w gosp o d zie sk lep io n y , ze śc ian s te r ­ czą je le n ie rogi.

G ospodyni, p o d a w sz y m,i w ino i z a m ie ­ n iw szy to w a rz y sk ic h k ilk a zd ań , p o w ra c a do gości, z k tó r y m i fa m ilja im ie ro z m a w ia, ro b ią c ró w n o c ze śn ie ro b ó tk ę n a d ru ta c h . K toś zaczy n a g ło śn o c zy tać gazetę.

D uży z eg a r ścien n y dzw o n i m elo d y jn ie.

D ługie sto ły s to ją ty lk o pod ś c ian a m i, p rz y n ićh ław y.

M ała d ziew czy n k a w biega z ulicy — d rzw i d z w o n ią — n ie s ie sz k la rn ią „ h a lb ę “ n a p i­

wo, sa m a sobie je n a le w a , z o staw ia p ie n ią ­ dze n a lad zie i w ynosi k u fel.

W sz y stk o jes t „ g e m ü tlic h “ .

W y ch o d zi je d n a z k o b iet, żeg n a się ze w szy stk im i. Jeszcze z ulicy o tw ie ra d rzw i i w oła, że n ie je s t ju ż ta k zim no.

W ch o d z i tęgi piw osz z fa w o ry ta m i, z d e j­

m u je m a ry n a rk ę , z o sta je w z ie lo n y m j a ­ sk ra w y m sw etrze i z as ia d a do d o m in a.

W k ą c ik u siedzi p a n ie n k a z w ło sa m i ä la G retchen. C iągnie w iuo. P rz y n iej je j z n a jo ­ m ek, sc h o w a n y p o uszy w gazecie. P a n ie n k a je s t c n o tliw a , w z ro k sp u szcza ku ziem i, gdy się n a n ią p o p a trz eć .

P rz y sto le fa m ilijn y m z ac zy n a się b ia d a ­ nie n a c iężk ie czasy, b ia d a n ie z p rz y m ie s z ­ k ą h u m o ru . S chodzi ro z m o w a n a p o lity k ę , n a F ra n c u zó w . F ra n c u z i, to nieodzow ny- "

zw ro t ro z m ó w W ied eń czy k ó w .

G ospodyni o d czasu d o c za su d o d a je g ru b y m głosem sw o je uw agi, sp o g lą d a ją c z p o n a d o k u laró w .

P a n iu s ia o czer,w,onych p o lic z k ac h , nie w d a ją c się w rozm ow ę, ręce z ało ży ła i wypa­

tru je się w y s tra sz o n y m w zro k iem w m ó w ią ­ c y ch o p o lity ce.

J e ś li ręce rozłoży, to ty lk o n a to, ab y się ­ g n ąć po piw o.

P ie c d uży, o zd o b n y , z p ó łeczk am i, stoi p ra w ie n a śro d k u izby. P a li się w n im , b o za o k ien n e m i d rz w iam i jeszcze zim no.

P rz e z P k n a w id ać z ary sy tu m u św. Sizdze- p a n a. Z egar idzie głośno, ale ozas z d aje się tu ta j n ie dochodzić.

N a ulicy s ta n ą ł sk rz y p e k i gra rzew nie.

W id a ć go p rzez szybę w y staw o w ą, p rzez w ie lk ie lite ry g otyckie. W y g in a się w grze sm u tn e j. Ś nieg p a d a w około.

W pokoju Schu&etta.

N a N u s s d o rfs tra s s e w e m p iro w y m doim- k u je s t m ie sz k a n k o m u zy k a. K ilka p o k o i­

k ó w z m ie n io n y c h n a m u ze u m p a m ią te k . F o to g r a f je, ro d z in a , p rz y ja c ie ls k ie koło, n ie ś m ia łe z ab a w y z p a n ie n k a m i (dom ek

L U D W I K Ś W I E Ż A W S K I

trze ch d ziew cząt), to zn o w u S z u b e rt p rz y f o r ­ te p ia n ie . W ą s k a a lk o w a , w k tó r e j się u r o ­ dził. Ł a d n e m eb elk i, sek retairzy k j a k w ie ­ ży cz k a i n u ty z ap isa n e, d e lik a tn e , ró w n e . G zyżby sz p in e t sam z a g ra ł? R o z b rz m ie ­ w a m a rs z w o jsk o w y , p rz e c h o d z i w w io s e n ­ n y sen i w „ S ta e n d tc h e n “ . A ró w n o c ze śn ie ciągle p rz e w ija się w alc, k o n g re s w ie d e ń ­ ski tań czy .

P o ru s z y ł się cień z w y so k im k o łn ie rz e m . R o zetk ało się p o w iew n e p rz e lo tn e m o ­ m en tu m u sicale.

Nie g ra ł szp in et. T o b y ł ty lk o m o m e n t m uzyozny.

‘Illiody mataHU 2 cyganem.

T u ta j jeszcze is tn ie ją m ie sz k a n ia , w k tó ­ ry c h p rz e b y w a ł m ło d y c h u d y m alairzyk.

P r z y je c h a ł tu do K ra k o w a , n a b ie d o w a ł się, u c zę sz cz ał d o a k a d e m ji, a p ó ź n ie j s ta ł się c h lu b ą P o lsk i. J e śli m ia ł tro c h ę p ien ię d zy , n ie m iał, to p rz y c h o d z ił tam zo b aczy ć ślicz ­ n ą c ó rk ę „ g o s p o d n ik a “ R óżę E ra ló w n ę . Gdy p o flirto w a ł z w e so łą W ie d e n k ą w n ie b ie ­ sk im fa rtu s z k u , to p o te m lżej m u b y ło na se rc u . Ż eby o b a ła m u c ić głód, p a lił w ą sk ie c y g ara , bez k tó ry c h n ie m ó g ł się obejść.

Z resztą ła tw ie j m u b y ło b ied o w ać w W ie ­ d n iu n iź g d zie in d ziej. N a m a w ia ją c p r z y ja ­ ciela, G rab o w sk ieg o , a b y się p rz e n ió s ł d o W ie d n ia , p is a ł: „M ój d ro g i, w W ie d n iu ta k s a m o b ied ę k le p a ć m o żn a , ja k i w K r a k o ­ wie. Je ż eliś p o ls k ą b ied ę ta k b a rd z o p o k o ­ c h a ł i do n iej p rz y w y k n ą ł, p o z n a j-ż e i n ie ­ m ie c k ą ; k to w ie czy n ie m ie c k a n ie je s t m n ie j s tra s z n a , ja k n a s z a p o ls k a !“ .

W ie d eń je s t m ia ste m , k tó r e u rz e k a sw o ­ ją b e z tro s k ą i w eso ło ścią. J e d n e g o ra z u G ro ttg e r za o s ta tn ie p ie n ią d z e k u p ił r ę k a ­ w iczk i n a b a l.

W te d y n a je d n y m b a lu p o z n a ła go K a ro ­ lin a G iżycka, a b y n a d ru g im b a lu ju ż go p o ­ żeg n a ć i w ięcej n ie zobaczyć.

Z ozasem p rz e ż y ł w W ie d n iu o k re s św ie t­

ności m a te rja k ie j, z o s ta ł ilu s tr a to r e m k il­

k u n a jw ię k s z y c h ty g o d n ik ó w n iem iec k ic h , sp ro w a d z ił ro d z in ę do sieb ie, z a m ie sz k a ł w je d n e j z n a jła d n ie js z y c h w ó w czas k a m ie ­ n ic w ie d eń s k ic h , w H e in ric h h o fie . M iał już

„Polonię*1 i o b a cy k le „ W a rs z a w y “ . „ W a r ­ s z a w ą “ łzy „ w y c isk a ł z oczu W ie d eń c z y k ó w , a je d e n ze z n a n y c h p o e tó w L u d w ik Fogilar w y g ło sił n a z g ro m a d z e n iu a rty s ty c z n e m w ie rsz n a cześć G ro ttg e ra i jeg o „ W a r s z a ­ w y “ . „M ój Boże! — m o żn a ż b y ć le p ie j w y ­ n a g ro d z o n y m ? “ — p is a ł G ro ttg e r d o D zie- duszyckiiego.

■Daieduszycki W ło d z im ie rz za o fia ro w a n ą m u „ W a rs z a w ę “ p rz e s ła ł G ro ttg ero w i 700 zło ty ch re ń s k ic h . B yło to w szy stk o , co d o ­ s ta ł G ro ttg er z P o lsk i.

W całem jego ży ciu ty lk o W ie d eń , ty lk o k ilk u a ry s to k r a tó w w ie d e ń s k ic h (i sty p e n - d ju m c e s a rz a a u strja e k ie g o ) p o n io sło p e w n e zasłu g i w kształfo w am iu się jeg o w ielk iej p o ls k ie j sz tu k i. R o d acy , o p ró c z k ilk u p r z y ­ ja c ie ls k ic h d o m ó w — nic m u n ie d ali.

C en n iejsze d la G ro ttg e ra i jeg o sz tu k i b y ­ ło to, co m u d a ł W ie d eń za życia.

„2Jte !Beste Qattiu”

W ia d o m o , że d z iew częta w ie d eń s k ie są sw o b o d n e i w esołe, p rz y s tę p n e i m iłe, a ż o ­ ny o d d a n e i p ra c o w ite , u leg łe i d o b re .

S ły n n e są k o b ie ty n ie m ie c k ie , z s z y d e łk o ­ w ą r o b o tą w k a ż d e j w o ln e j c h w ili.

L ecz to o s ta tn ie , to d ro b ia z g . Z a le ty ich m u sz ą b y ć z n a c z n e , je ś li u tr w a lo n o je w m a rm u rz e .

W W ie d n iu je s t p o m n ik żony.

Ż ad n a c h y b a n ie z o s ta ła ta k im uczczona- m o n u m e n te m , j a k tu ta j w k o ś c ie le A u g u ­ stynów ', N a jp ię k n ie js z e je s t to z c a łe g o W ie ­ d n ia d z ie ło rz e ź b ia rs k ie . I w ła ś n ie je j p o ­ św ięco n e, d e r b e s te n Gattin-. M iasto , k tó r e n a jp ię k n ie js z y sw ó j p o m n ik w z n io sło n a j ­ lep s ze j ż o n ie .

K o śció ł A u g u s ty n ó w , — s ta r y , p o c h o d z i z XIV w ie k u , — s to i n ie p o k a ź n ie p r z y w ą ­ s k im a b a r d z o ru c h liw y m tra k c ie , ja k i w ie ­ d z ie z p la c u W o ln o ś c i, z p o d u n iw e rs y te tu i k o ro n k o w e g o r a tu s z a p rz ez m iłą u licę, S c h o tte n g a s s e , d a le j p rz e z H e rre n g a s s e n a O p e rn rin g i K ä r tn e r s tr a s s e . W o s o b n e j k a ­ p licy g o ty c k ie j k o lu m n y r o z p ro m ie n ia ją się n a s k le p ie n iu .

Z a k r y s tja n in z a ję ty je s t k im in n y m . W y ­ m y k a m się z a d o w o lo n y i p rz e z g łu c h e k o ­ r y ta r z e p rz e c h o d z ę d o k o ś c io ła , g d z ie m ia ł k a z a n ia s ta r y m n ic h A b ra h a m z S a n ta K la ra .

P o d c h o d z ę do g ro b u a r c y k s ię ż n ie ż k i M a- r j i K ry s ty n y . U m a rła p r z y k o ń c u X V III w ie ­ k u . G ró b w y k o n a ł C a n o v a. M a u z o le u m p o ­ s ta w ił z ro z p a c z o n y m ąż, k s ią ż ę A lb re c h t von S a c h se n -T e sc h e n .

B iały je s t p o m n ik g ro b o w y , ja ś n ie je b ia ­ ło ścią. P ir a m id a w z n o si się o s tro k u g ó rze, s c h o d y w io d ą d o tr ó jk ą ta . W n im o tw ó r g ro b u , ró w n e w e jśc ie p r o s to k ą tn e , c z a rn e , p e łn e m ilc z ą c e g o w n ę trz a .

W id a ć te n g ró b o tw a r ty i m ilc zą cy . P rz y w e jśc iu lew s p o c z y w a , w s p a n ia łe z w ierzę, te ra z ła g o d n e , b o p r z e ję te ż a ło śc ią . N a lew o o p a r ty n a g i a n io ł, sie d zi n a s to p ­ n ia c h , je d n ą n o g ę n iż e j p o ło ż y ł n a s c h o ­ d a c h . B ia ła a n ie lic a o c iele s m u k łe m , ze s k rz y d ła m i a n ie ls k ie m i, o tw a r z y s p o k o jn e j i n ie z ie m sk ie j.

Z d ru g ie j strom y n a d c h o d z i o rs z a k . M łoda k o b ie ta i d w ie p rz y n ie j d z ie w c z y n k i n io s ą ra z e m w ie n ie c k w ia tó w . J u ż są p r z y w e jśc iu do g ro b u . W p o c h y le n iu ich w iele ż a ło b n e j boleści.

Za n im i s ta rz e c p o d ą ż a i m a le ń k ie o b o k d zieck o . D zieck o je s t s trw o ż o n e , s ta rz e c s m u tn y , lecz n ie g ro b e m p r z e ję ty , b o ju ż z tern się o b e z n a ł, ty lk o ż a ło ś c ią za tą , co ta m śpi ju ż sn e m n ie p rz e s p a n y m .

D la cz eg o ś u m a r ła , ty, k t ó r a b y ła ś sz c zę ­ ściem ? M ąż tw ó j, k s ią ż ę A lb e rt ro z p a c z a i w s z tu ce ch ce o d n a le ź ć z a p o m n ie n ie . N ad d rz w ia m i g ro b o w c a , n a ś c ia n ie p r o s ty p o ­ ło ż y ł ci n a p is ::

Ü x o r i o p t i m a e A l b e r t u s . N ie n a p is a ł n ic w ięcej.

N a jle p sz e j żonie,..

P o z o s ta ł o g ro m n y s m u te k i c is za w ie cz y ­ sta . N agi a n io ł m y śli o w ieczn o ści.

2* AS

(3)

I Ll l S T RO WA M V M A G A Z Y K T Y G O D N I O W Y WYDAW CA: SPÓŁKA W YDAW NICZA „KURYER“ S. A.

REDAKTOR ODPOWIEDZIALNY: J A N STANKIEWICZ

KIERO W N IK LITERACKI: J U U U S Z LEO.

K IER O W N IK G R AFIC ZN Y : JA N U S Z M A R JA BR ZESK I.

A D R ES R ED A K C JI i A DM IN IST R A C JI: KRAKÓW , W IE L O P O L E 1 (PAŁAC P R A S Y ). - TEL. 1 5 0 -6 0 , 1 5 0 -6 1 , 1 5 0 -6 2 , 1 5 0 -6 3 , 1 5 0 -6 4 , 1 5 0 -6 5 , 1 5 0 -6 6

K O N TO P. K. O. K RAK Ó W NR. 4 0 0 .2 0 0 ,

P R Z E K A Z R O Z R A C H U N K O W Y Nr. 11 P R Z E Z URZ. PO C Z T. KRAKÓW 2

ILIISTROWAIVV MAGAZ YN T YG O D N I OWY

CENA NUMERU GROSZY

PREN U M ER A TA K W A R TA LN A 4 ZŁ. 5 0 GR.

40

CENY O G Ł O S Z E Ń : W y so k o ść k o lu m n y 2 7 5 m m . — S z e r o k o ś ć k o lu m n y 2 0 0 mm. — S tro n a dzieli s ią n a 3 łam y, s z e ro k o ś ć ła m u 6 3 m m . C ała s tr o ­ n a zł. 6 0 0 P ó ł s tro n y zł. 3 0 0 .1 m . w 1 łam ie 9 0 gr. Z a o g ło s z e n ie k o lo ro w e d o liczam y d o d a tk o w o 50°/o z a k ażd y kolor, p ró c z z a s a d n ic z e g o . Ż a d n y ch z a s tr z e ż e ń co d o m ie jsc a z a m ie s z c z e n ia o g ło s z e n ia n ie p rz y jm u je m y

N um er 13 N ied ziela , 2? m a r c a 1938 R o k IN

A SI NUMERU 13-G O ;

„V IE RO M ANCES“ . 150-LATKI.

P ią ta część św iata, należąca do A n g lji od końca X V III w., sta n o ­ wi d zisiaj potęgę ekonomiczną. To też trudzi zainteresow anie i... po­

żądliwość św iata, a zwłaszcza J a ­

pończyków. S tr. 4—5.

W Y N A LA ZK I, KTÓRE ZOSTAŁY NA PA P IE R Z E . 0 fa n tasty czn y ch pom ysłach kon­

struktorów , k tó re m im o cech p raw ­ dopodobieństw a okazały się u to ­ pią, po zo stając w pam ięci tylko

nielicznych ludzi. S tr. 6.

KRÓL WIOLONCZELISTÓW.

Pablo C asals m ówi o zan ik u w ir-

tuozostw a. S tr. 11.

w m

P laców ki d yp lom at. w W arszaw ie:

AM BASADA A N G IELSK A . Piękny p ałac h r. B ra n ic k ich n a Nowym Świecie je s t w ytw ornie 1 stylowo urząd zo n ą siedzibą r e ­ p rezen tan ta Je g o K rólew skiej B ry ­ ty jsk iej Mości, g ra ją ce g o nie ty l­

ko w polityce, ale też w życiu to- w arzyskiem naszej stolicy w ybi­

tną rolę. S tr. 14—15.

SALTO K A JA K O W CA . O bserw ujemy n a fo to g ra f ja c h t. zw.

„w yw rotkę eskim oską“ pod wodą.

S tr. 16—17.

ZIELONA D E K O R A C JA WNĘTRZ.

Zgodnie z ogólnym p rąd em ludz­

kości, rów nież i m ieszkanie s ta r a ­ my się obecnie w edle a rty s ty c z ­ nych wzorów ja k n a jb a rd z ie j p rz y ­

ozdobić zielenią i kw iatam i.

S tr. 18.

M A SK I DON JU A N A . Pod jakiem ! p o staciam i w ystępo­

w ali w ciągu w ieków uw odziciele i jak iem i cecham i się odznaczali!

S tr. 19—20.

Z tek i m uzycznej „A sa" : TANGO

A lek san d ra E rączkiew icza.

S tr. 22.

■ÜS

W IOSENN A PO RĄ NA ULICY.

P raktyczne w skazów ki dla p ań jak , co i k ttd y należy obecnie no­

sić n a ulicy. S tr. 29.

■ i

Nowele. — K ącik filatelisty czn y . — Życie towai-zyskie i arty sty czn e. — Moda m ęska. — D ział g o spodar­

stw a domowego. — K osm etyka. —•

H um or i rozryw ki um ysłow e. — Nowe książki. — N a scenie. —

P ro g ra m rad jo w y .

W czesna w tym roku w iosna przyśpieszyła prace na rolL które przy panującej obecnie u n as pogodzie odbyw ać się m usza w szybkiem tempie. Najbardziej charakterystyczna sylw etka n a polach jest teraz for- n alka z pługiem, który przygotowuje ziemie pod siew.

4 S -3

(4)

VI E R O M A N C E E

T K I

N a I * w o : C h a ra - k łe ry stjrc a n a c h a ł a a ü s t r a l s k i c h k o lo n i­

stów * p r i e d 100 laty, wg. współcz esneg o r y ­ s u n k u z „ I t l u s t r a ł s d

London News".

P o n i ż e j : K apitan A rtur P hilip obejm uje w im ieniu A n g lji A ustraljg w p osiadanie 26 s ty ­

cznia 1786 r. (Obraz A. Talm age).

- i 3 E ^ y —> - y a r

K

o n ty n en ty , ja k lu d zie, z a s łu g u ją n a b io g ra fję ro m a n ty c z n ą , gdyż tak , ja k isto ty , k tó re je z d o b y ­ w a ją i zam iesz k u ją, p rz ec h o d zą d ra m a ty c z n e p e ry p e tje życiow e i „ ro d z ą się “ dla św ia ta w zd u m ie w ają cy c h n ie ra z o k o liczn o ściach , s ta ją c się b o h a te ­ ra m i h isto ry j z 1000 'i je d n e j nocy.

A zaczy n a się czasem w sp o só b n iew in n y i c u d o w n y , ja k w b a jc e o n ied o c en ia n y m k o p c iu s zk u , k tó ry p ew n eg o p ięk n e g o w ie­

c z o ru z ak w ita całą sw ą k ra s ą , g u b i ja k iś p a n to fe le k i... zo staje, ja k A u s tra lja , k r ó ­ le w n ą k o n ty n e n tó w . Ale z pełn eg o ta je m n i­

czego c z a ru d z ie w c zą tk a m oże p o d w p ły ­ w em d o b ro b y tu życiow ego w y ro s n ąć egoi­

sty c zn y , n a p u s z o n y b a b sz ty l, z a p a trz o n y w sw o je św ieżo n a b y te ja ś n ie -p ań s tw o , a k w itn ą c a ró żo w y m i n e n u fa ra m i i p łom ien- n e m i lilja m i, A u s tra lis T e rra — sta ć się n a j ­ b a rd z ie j s a m o lu b n y m k o n ty n e n te m , gdzie g ro m a d a „ p o s ia d a c z y " s p a sio n y c h n a ła ­ tw y m c h le b ie strz e ż e sw ego z n iez b y t w iel­

k im tru d e m z d o b y te g o d o b ra , p a trz ą c z ey-

4 - AS

Okolice Sydney o b fitow ały 77 lat temu w bogate lasy i ogrody. (R ysunek z „ Illu stra ted London

N ew s“ z r. 1861).

n izm e m n a z g ło d n ia ły k o lo ro w y , a n a w e t b ia ły tłu m .

W o k ó ł sp a sio n e g o A u s tra lijc z y k a , d rz e ­ m iąceg o w len iw em o d u rz e n iu i" c h w y ta ją ­ cego „ za k o r d , j a k p rzez sen w p o czu ciu n ieb e zp ie cz eń s tw a, tło c z y się w y c h u d ła , zg ło ­ d n ia ła rz esz a ż ó łty c h — s p o g lą d a ją c a ^ z a ­ z d ro śn ie i ch ciw ie n a re s z tk i, s p a d a ją c e z ta m ty c h w ie lk o p a ń sk ic h sto łó w . Ale resz-

S iedziba gu b ern atora A u str a lji w S y d n e y w r. 1791 (w ed ług w sp ółczesn ego rysunku).

te k ty ch ru s z a ć n ie w o ln o , c h o ć b y to były ty lk o m ię c za k i „ fro c h u s y “ , m o g ąc e d a ć sw e s k o r u p k i n a w y ró b g u z ik ó w ja p o ń s k ic h .

„ O lb rz y m -s a m o lu b “ n a ty c h m ia s t u z b ro i za b a je c z n ą su m ę flo ty llę , k tó r a o d p ę d z i o d b rz eg ó w p o łu d n io w e g o lą d u r y b a k ó w ja p o ń ­ sk ic h , z a g n a n y c h tu o ty s ią c e k ilo m e tró w od o jc z y z n y n a jp r y m ity w n ie js z ą tr o s k ą ż y ­ cio w ą.

„N ie dla psa k ie łb a sa “ ! —■ T rudn o tu isto t­

nie dop atrzeć się rom an tyzm u , ch yb a, że p o ­ czu jem y bu rzę w p ow ietrzu i zob a czy m y oczym a w yob raźn i d ram atyczn ą w alk ę, jaka rozp ęta się, gd y p ęk n ie p rz eła d o w a n y i k i­

piący lud źm i k o cio ł ja p o ń sk i i ru szy p o tw o r ­ n ą law ą w ulkanu żó łty ch , by zalać austral- sk ą próżnię; — bo jest b ez w zg lęd n ie naj- sam olu b n iejszy z k o n ty n en tó w , raj dla zw iązk ów za w o d o w y ch i organ izacyj, raj dla sytych , p ob ierających n a jw y ższe na św iec ie płace, a jed n a k c ią g le stra jk u ją cy ch ro b o t­

n ik ów . Ziem ia p ełn a w sze la k ich b o g a ctw n atu raln ych i stw o rzo n y ch przez czło w iek a . Ziem ia w ęgla, m ied zi, żelaza, złota, srebra i soli. Ziem ia sad ów i w in n ic, n a jle p sz e j na św iecie w ełn y, olb rzym ia w y tw ó rn ia m ięsa, kop aln ia w szelk ich b o g a ctw ż y cio w y c h , nie- w y zy sk a n y ch ani w 1/4, — kraj w sze lk ich m o żliw o ści ro ln iczy ch i górn iczych , w s z y s t­

kich k lim atów , n a jró ż n o ro d n ie jszy ch k raj­

obrazów , „curiosum n a tu ry “, M iftka u czo ­ n ych z jej różn em i form am i lu d zk iem i i zw ierzęcem i i ro ślin n em i, n a jsta rszy k o n ­ tynent, który św ia t pociąga, a k tóry św iatu tyle, ileb y m ógł dać — n ie d aje.

A u s tra lję o d k ry li d e fin ity w n ie i w y k o ­ rz y s ta li A nglicy, in te re s o w a li się n ią H o le n ­ d rz y , P o rtu g a lc z y c y i B elgow ie, z a g lą d a ją c d o n ie j to z tego, to z o w eg o k o ń c a , pisząc, n a je j te m a t b a rd z o s u b je k ty w n e i p o d y k to ­ w a n e k o n ju n k lu r ą o s o b is tą c zy p u b lic z n ą o cen y . B lisk ą b y ła A u s tr a lja p r a w d o p o d o ­ b n ie zaw sze d la m a la js k ic h , p rz e s ła w n y c h żeg larzy .

„ C h erc h ez la fe m m e “ — je ś li d z ie je się coś w ażn eg o , — i ty m ra z e m W e n u s p r z e ­ c h o d z iła p rz e d sło ń c em , w o b ec czeg o p o ­ s ta n o w io n o to z ja w is k o o g lą d n ą ć d o k ła d n ie , w y b ie ra ją c n a ten cel J a m e s ‘a C o o k ‘a , k t ó ­ ry sw ą in te lig e n c ją i c z y n a m i d a ł się ju ż p o z n ać sp o łe c z e ń s tw u a n g ie ls k ie m u w p o ­ d o b n y c h s p ra w a c h .

J a m e s C ook n ie ty lk o z a ją ł się p la n e tą , a le j a k p rz y s ta ło n a c z ło w ie k a o s z e ro k im h o ­ ry z o n c ie , o b s e rw o w a ł m a s ę in n y c h fa k tó w .

(5)

a tak że o b je c h a ł A u słralję, żeb y raz sk o ń ­ c zy ć z n ie p e w n o ścią i w ie śc ia m i zagm atw a- nem i, k tó re n a je j tem at k rążyły. D z ia ło się to z k oń ca X V H I-ego w iek u , m ięd y 1770—

1783, k ie d y o lo sie i ch arak terze lu d n o śc io ­ w ym A u stralji z a d e c y d o w a ło o d erw an ie się A m eryki p ó łn o cn ej, k tóra zo rg a n izo w a ła się w od ręb n y n aród m im o w sp ó ln o ty języ k a , k u ltu ry i tradycji z A nglją, tracącą r ó w n o ­ cześn ie lo k u m d la p rzestęp có w , p ro d u k o w a ­ n ych p o d ó w cza s na w y sp a c h b ry ty jsk ich m a­

so w o z p ań sk ą b ezm yśln ą sw o b o d ą — za sła w n eg o p a n o w a n ia J erzeg o Ill-g o , m iło ­ śn ik a w ła d z y n ieo g ra n icz o n ej, — d o p ó k i n ie d ostał o b łęd u . P ierw sz y w ięc transp ort lu ­ dzi, z k tó ry ch w ię k sz o ść sta ła się katorż- n ik am i d zięk i p o p y ch a ją ce j ich ku tem u lo ­ so w i n ie sp r a w ie d liw o śc i sp o łec zn ej oraz p rzestęp ców p o lity czn y ch irlan d zk ich — z a ­ sz c zy c ił św ie ż o d la k o r o n y a n g ielsk iej o b ­ jęty k o n ty n e n t i sta ł się z a czą tk iem „b ia­

łeg o za lu d n ie n ia “ d z isie jsze j 6 -cio m iljon o- w e j A ustralji.

Na u licach S yd n ey kurcow aly w końcu X IX w . parą poruszane tram w aje, z k tórych cała A u ­

str a lia b y ła bardzo dumna.

ale znacznie prędzej odbyw a sią obecnie ko­

m unikacja zapom ocą nie­

zliczonych au t, kursują­

cych po u licach ste llc y

W k o l e : Olbrzymi m ost udostępniony dla ruchu w r. 1932 je s t jed ną z naj­

ciekaw szych t e c h n i c z n y ch zdobyczy sto­

lic y A u stra lji.

:

Obozy o d osob n ien ia już w ted y m iały n ie ­ pośled n ie zn aczen ie i n iejed n o k w itn ące m ia ­ sto au stralsk ie p ow stało z tych katorżni- ków , z których w ielu w artością przew yższa­

ło a n gielsk ich d ostojn ik ów . N iem niej jed ­ n ak etykietk a „katorżnicza“ w herbie m ia­

sta n ie m u siała sp ecjaln ie o d p ow iad ać szyb ­ k o n arastającej rasie sn ob ów australsk ich, gdyż k ategorycznie po pew n ym czasie w y ­ p o w ied zia n o się p rzeciw dalszym , coraz to n iew yb red n iejszym przesyłk om takich czy in n ych zbrodniarzy i otw a rło kw itn ące „B o­

taniczn e Zatoki“ tego przyszłego raju złola i w ełn y dla żąd n ych p rzygód i m ajątku em igrantów . Tak, że dziś, ja k k o lw iek w ięk ­ szo ść m ieszk ań ców stan ow ią A nglicy i Ir­

lan d czycy, przyczein na tych ostatn ich przy­

pada 1/5 lud ności, to jed n ak ja k ieś kilka procen t w yp ad n ie na in n ych m ieszk ańców Europy. Za tę o sz ałam iającą gościnność, p rak tyk ow an ą przez A ustralję z n iezw y ­ kłym , pełnym szlach etn ego gestu rozm a­

ch em — zap łacili so lid n ą w spółpracą g o sp o ­ darczą i in n ow acjam i, które na ten ląd przy­

n ie śli. Fran cu zi, S zw ajcarzy i połu d n iow i N iem cy zap row ad zili up raw ę w in n ej la to ­ rośli, D u ńczycy — racjon aln e m etod y m le­

czarstw a, W łosi — lep ie j od A nglików z n o ­ szący trop ik aln y k lim at p assatow y, p racu ­ jąc w p lan tacjach trzciny cukrow ej. P o w ie l­

k iej w o jn ie p rzyb yli Grecy, Ju gosłow ian ie i Albańczycy, zdarzają się tak że i P olacy, a głó w n ie Żydzi, jak zn an y generał John M onash, d ow od zący siłam i zbrojnem i Au­

stralji w czasie w ielk iej w ojn y.

Jest też 6000 Jap oń czyk ów , troch ę H in­

du sów i A fganów oraz ty sią ce p ó łk rw i Azja­

tów , p ow stających dzięk i brakow i przesą­

dów rasow ych u a u stralsk ich b iałych kobiet, k tóre n ie zaw ah ały się poślu bić osob n ik ów o odm iennej sk órze. Są to ty lk o drobne w y ­ sep k i różn ok olorow e w b iałem m orzu an- glosask iem . Ma też A u stralia w sw ym pę dzie do d ob rob yt« na su m ieniu p oryw an ie przem ocą ok oliczn ych w ysp iarzy, by p ra­

co w a li w k lim acie n ieod p ow ied n im dla Eu-

T ub ylcy, n ie zw y k le c ie k a w i z a n tro p o lo ­ giczn ego pu nk tu w id zen ia , ja k k o lw ie k o n i­

sk iej lu b p rd w ie żad n ej k u ltu rze — zostali w ytrzebieni, je ś li n ie b ron ią w w o jn ie e k s­

term in acyjn ej, to przez c h orob y p rzy n iesio ­ ne przez E u ro p ejc zy k ó w , a śm ierteln e dla czarnych. S p o tk a ł ich lo s, ja k i zgóry m o ­ żem y p rzew id zieć, zn ając sk ą d in ą d p rzesła w ­ ne p od b oje i w o g ó le ek sp a n sję ku ltu raln ą.

D ziś je st ich za led w ie 60 ty sięcy czystej krw i — a lic zb a ta w ciąż się zm niejsza:

przed p rzyb yciem b ia ły ch b y ło ic h d o p ół m iljon a. N a to m ia st g o sp o d a rczo A u stralia zak w itła, rob iąc w ie le ek sp ery m en tó w i do- k on yw u jąc g ig a n ty czn y ch prac na obszarze p raw ie ró w n y m E uropie.

Z.- :

V’,

w i d J e W 0 : ° 9 e i e y

»itiak portu w s / n ° y - r. , S£1S (ywc

d , u B ws p ó ł c z e s n e g o r y s u n k u ) .

rop ejczyk ów , a gd zie żó łty ch sp row adzić b yło rzeczą n iep ożąd an ą ze w zględu na przyszłość. S p otkały ich straszne krzyw dy, w ysad zan o ich na w rogich im w yspach, gdzie b yli zab ijan i i pożeran i z w ielk ą p om ­ pą przez sw ych n iep rzy ja ció ł — anłropofa- gów , w reszcie ku ltu raln iejsza op in ja austral- ska w y p ow ied ziała się przeciw ich sp ro­

w ad zan iu i gnębieniu.

D o k o ń czen ie na str. 16-tej.

4 S ‘ S

(6)

t o y M l a & t u , k i m w s

P r o j e k t f r u ­ w a jąc e go za m ­ ku, k t ó r y m iał u św ie tn ić w y­

sta w ę św ia to ­ wą w A n tw e r- pjr w 1894 r.

W s z y s t k i e z d ję c ia : A s s o c i a t e d C o r r e s p o n d e n ts

A m s t e r d a m

S 7 ~ \ rzy zw y czailiśm y si<; u w a ża ć rzeczy ( I ) n a w et n a jb a rd z ie j n ie p ra w d o p o d o b n e za m ogące być łatw o u rz ec zy w is tn io n e : p o p ro s tu n ie u z n a je m y rzeczy n iem o żliw y ch . In a cz ej je d n a k s p ra w a p rz e d s ta w ia ła się 50 la t tem u , k ied y te c h n ik a n ie m ia ła tak ie g o co d z is ia j p ra k ty c zn e g o o b licza. L u d zie b y li w te d y b a rd z ie j ro m a n ty c z n i, ła tw ie j d a w a li się p o n ieść fa n ta z ji, to też ich w y n a la z k i w w ielu w y p a d k a c h p o z o stały n a p a p ie rze , n ie m o g ąc w cielić się w życie. M im o to je d ­ n a k im b a rd z ie j d a n y w y n a laz ek b ył f a n ta ­ sty czn y , te m b a rd z ie j, rzecz p ro s ta , z a jm o w a ł um y sły w spółczesne. I tak n a p rz y k ła d w ie l­

k ą se n sa c ję b u d z ił p o m y sł m e c h a n ik a b r u k ­ selskiego T o b ia n sk y 'e g o , k tó ry o b m y ślił

„zam ek p o w ie trz n y ", z b u d o w an y z alu- m in ju m i trz c in y b a m b u so w e j. O lb rz y m ia ta b u d o w la m ia ła u n o sić się n a d z iem ią n a k il­

k a s e t m etró w w p o łą c z e n iu z b a lo n e m n a uw ięzi. S p e c ja ln e w in d y m ia ły u ła tw ia ć k o ­ m u n ik a c ję z ziem ią, w sam y m zaś p a ła c u m ogło, ja k z a p e w n ia ł w y n a laz ca , z n a jd o w a ć się 150 do 200 osób. W te j d z iw a c z n e j b u ­ d o w li m ia ła się ró w n ież z n a jd o w a ć r e s ta u ­ ra c ja z sa lam i do ta ń c a , a c en y m ia ły sta ć w ścisły m zw iązk u z... w y so k o ścią, n a k tó re j z n a jd o w a ł się zam ek. Gdy z a rz u c a n o p r o ­

jek to w i, że p ie rw s z a b u rz a zn iszc zy ła b y c a łą b u d o w lę, w y n a la z c a tw ierd z ił, że w p rz e c ią ­ gu p ó ł g o d zin y o d p o w ie d n ie u rz ą d z e n ie ś c ią ­ g n ęło b y c a łą b u d o w lę n a ziem ię.

Gdy w r. 1889 w y k o ń c zy ł inż. E iffe l sw o ją w ieżę, k tó r a m im o o lb rz y m ie j w y so k o ści i ru c h ó w o sc y lu ją c y c h sta ła m o cn o n a zie­

m i, ró w n ie ż p r o je k t T o b ia n sk y 'e g o p o c zą ł z y sk iw a ć w ia rę u ludzi. P o w ie trz n y z am ek d la 150 lu d zi m ia ł jeszcze b a rd z ie j, n iż w ie ­ ża E iffla p o d k re ś lić p o m y sło w o ść lu d zk ą . T o też f r u w a ją c y p a ła c p rz e w id z ia n y b y ł ja k o „clo u " św ia to w e j w y sta w y w A n tw e rp ji w 1894 r. N iestety je d n a k p r o je k t n ie z o s ta ł n ig d y zrea liz o w a n y .

Jeżeli T o b ia n s k y m a rz y ł o z d o b y ciu p r z e ­ stw o rz y , to d w ó ch w e stfa ls k ic h in ży n ie ró w , b ra c ia R ettig, sta w iło so b ie za z a d a n ie roz- w ią z a n ie z a g a d n ie ń k o m u n ik a c y jn y c h , k tó re

j u ż w ted y d z ię k i d u ż ej ilo ści o m n ib u s ó w , d o ro ż e k i w szelk ieg o r o d z a ju tra m w a jó w , sta w a ło się b a rd z o groźne.

„ J e d n e m z n a ja k tu a ln ie js z y c h z a g a d n ie ń “

— tw ie rd z ili w y n a la z c z y b ra c ia — je s t s tw o ­ rz e n ie o d p o w ie d n ic h śro d k ó w k o m u n ik a c y j­

n y c h , m o g ąc y ch z a s p o k o ić w y m a g a n ia sz e ­ ro k ie j p u b lic z n o ści W d u ż y ch m ia s ta c h “.

B ra c ia ci tw o rz ą n o w y sy ste m k o m u n ik a c y j­

n y, o p ie ra ją c y się n a n a s tę p u ją c y c h z a s a ­ d a c h : tr z y c h o d n ik i p o ru s z a ją c e się k a ż d y z in n ą szy b k o śc ią, n p . p ierw szy z sz y b k o śc ią 5 km , d ru g i 10 k m , trz e c i 15 k m m ia ły u ła tw ia ć p a s a ż e ro m w e jśc ie do w ła śc iw ej k o le jk i. T rzeci c h o d n ik , t. j. sa m a k o le jk a , z a o p a trz o n y w k rz e s ła , b y ł ro d z a je m taś m y , b ę d ą c e j ciąg le w ru c h u i p rz e w o ż ą c e j p a s a ­ żerów . P o s ia d a ć m ia ła s z e ro k o ś ć w y s ta rc z a ­ ją c ą je d y n ie n a je d n o sied zen ie, je j d łu g o ść z aś w y n o s iła 2 i p ó ł m etra. P la tf o r m a o sze­

ro k o śc i 1 m e tra z a o p a trz o n a b y ła w c h r o n ią ­ cą j ą b a rje rę . K ażda lin ja tra m w a jo w a tw o ­ rz y z a m k n ię te koło, a w szelk ie k rz y ż o w a n ia lin ji o d p a d a ją , n a to m ia s t ta p e w n a n ied o g o d - ■ n o ść m ia ła b y ć z a s tą p io n a tern, że p o sz c ze ­ gólne lin je, zb liżo n e do siebie, p o z w a la ły p a ­ s a ż e ro m n a p rz e s ia d a n ie się. W obec teg o , że po ciąg i te n ie p o trz e b o w a ły lo k o m o ty w b u ­ d o w a ich m o g ła b y ć o d p o w ie d n io ta n ia , a sz y b k o ść ich z n ac zn ie m ia ła p rz e w y ż sz a ć w s ze lk ie o m n ib u s y i k o n n e tra m w a je . W e ­ d łu g z a p e w n ie ń p ro je k to d a w c ó w tr a m w a je te m o g ły b y p rz ew o z ić 12 ty się c y o só b n a

go d zin ę. (

P r o je k t s p o tk a ł się z p e w n em z a in te re so - w a n ie m w A m ery ce i w A nglji, a le m im o to p o z o s ta ł ty lk o f a n ta z ją , o k tó r e j is tn ie n iu św ia d c z ą je d y n ie ry s u n k i w s ta ry c h p i­

sm a ch , o m a w ia ją c y c h te n „ e p o k o w y “ w y ­ n a la z e k .

In a cz ej c h ciał ro z w ią z a ć z a g a d n ie n ie k o ­ m u n ik a c y jn e pewden a m e ry k a ń s k i in ż y n ie r.

O tóż w o k o lic y O n ta rio p r o w a d z iła n a po-

A oto fa n tastyczn y rower, który, w edług w yn a­

lazcy, m iał jeździć po drutach telegraficzn ych !

b lis k ą g ó rę k o le jk a , c ią g n io n a p rz e z m u ły . S k o ro w a g o n ik i z w ie lk im tr u d e m w y c ią g a ­ n e p rz ez z m ę cz o n e m u ły s ta n ę ły n a g ó rz e, w s a d z a n o je d o o so b n e g o p r z e d z ia łu w w a ­ g o n ie i w a g o n y k ie r o w a n e je d y n ie s iłą c ię ż ­ k o śc i z je ż d ż a ły n a dół. W p r a w d z ie z d a r z a ły się n ie ra z p r z y k r e in c y d e n ty , g d y n a p rz y ­ k ła d m u ły u c ie k ły s w o je m u d o z o rc y i k o ­ le jk a n ie m o g ła ro z p o c z ą ć sw e j p o d ró ż y w zw yż, gdyż nie p o s ia d a n o z a p a s o w y c h m u ­ łów . P o m y s ł a m e r y k a ń s k ie g o in ż y n ie ra p o ­ leg ał n a tern, a b y d o w a g o n ik ó w d o c z e p ić s p e c ja ln y w a g o n -s ta jn ię d la m u łó w , k tó r e d ro g ę do m ia s ta O n ta r io m o g ły o d b y w a ć w c h a r a k te r z e p a s a ż e ró w . J a k k o lw ie k „ w y ­ n a la z e k “ te n n ie b y ł ta k i fe n o m e n a ln y ja k p o p rz e d n i, to je d n a k z o s ta ł w y k o n a n y i z n a ­ la z ł n a śla d o w c ó w .

P e w ie n n ie s p o k o jn y d u c h , b ę d ą c y in ż y n ie ­ rem w B o sto n ie, z a s ta n a w ia ł s ię k o ło 1887 r.

n a d m o żliw ie p ra k ty c z n e m w y k o r z y s ta n ie m d r u tó w te le g ra fic z n y c h , k tó r e ja k k o lw ie k s p e łn ia ły s w o ją ro lę ja k o p r z e w o d y d la is k r y e le k try c z n e j, to je d n a k n ie b y ły , z d a n ie m jeg o , d o s y ć w y k o rz y s ta n e . W ła ś n ie w ty m cza sie s ta ły się z a g a d n ie n ia k o m u n ik a c y jn e a k tu a ln y m te m a te m c a łe j U. S. A.: b o s to ń - sk i w y n a la z c a s k o n s tr u o w a ł o r y g in a ln y r o ­ w er, k tó r y p o s iln y m k a b lu , p rz e c ią g n ię ty m n a ra m io n a c h s łu p ó w te le g ra fic z n y c h m ó g ł k u rs o w a ć p o c a ły c h S ta n a c h Z je d n o c z o n y c h . R o w e r z a o p a tr z o n y b y ł w g ó rn e k o ła , z n a j ­ d u ją c e się p o d d a s z k ie m , k tó r e z a o p a ­ try w a ć się m ia ły w p r ą d e le k try c z n y z ap o - m o cą d r u tó w te le g ra fic z n y c h . D o ln e i g ó rn e k o ła p o s ia d a ły w rę b y , d o s to s o w a n e do d r u ­ tów , po k tó r y c h m ia ły b iec. W y n a la z e k ten w z b u d z ił o g ro m n ą s e n s a c ję w c a łe j ó w c z e ­ s n e j p r a s ie i p o m im o r ó ż n y c h d e b a t n a len te m a t, p r o je k t n ie z o s ta ł z re a liz o w a n y , g d y ż to w a rz y s tw a te le g ra fic z n e n ie z g o d z iły się n a u ż y c z e n ie sw o ic h lin ij ta k fa n ta s ty c z n y m p ro je k to m .

R ó w n ie ż m a ły a p a r a t f o to g r a f ic z n y , k tó r y m o ż n a b y ło n o s ić w k a m iz e lc e , w c y lin d rz e , czy w ja k ie jk o lw ie k in n e j części g a r d e r o b y , w z b u d z ił w ie lk ie z a in te r e s o w a n ie o ty le , że ten „ m in ja tu r o w y “ a p a r a t p r z y p o m in a ł r a ­ czej c ałe a te lie r fo to g ra fic z n e , k tó r e b y n ik t n ic b y ł z d o ln y n o s ić n a sobie.

O to j a k w y g lą d a k ilk a z ty c h f a n ta s ty c z ­ n y c h p o m y słó w z n ie d a le k ie j s to s u n k o w o p rz esz ło śc i, k tó r e led w o z ro d z o n e w g ło w ie w y n a la z c y w z b u d z a ły w ie lk ie z a in te r e s o w a ­ n ie p u b lic z n o śc i, b y w k ró tc e p o te m p o p a ś ć w n ie p a m ię ć . J e d y n y m i ś w ia d k a m i też tych

„ e p o k o w y c h “ w y n a la z c ó w są d z is ia j s ta r e ry c in y , k tó re z n a jd u je m y w ty g o d n ik a c h , czy

d z ie n n ik a c h z p rz e d 50 lat.

F rederic C h aud ron nicr.

&

*

r najhardziej frap ujących p r c j L ^ U ^ om en ów 7 a g o T i^

6 AS

(7)

K Ą C I K

F l L A T E L I S T y C Z J y y

O d p e w n e g o c z a s u n o tu je m y zn o w u d u żo n o w o ści, a ty lk o s ła b ą p o c ie c h ą je s t w ia d o ­ m ość, że k r a j ta k u lu b io n y p rz ez f ila te li­

stó w — A u s tr ja — n ie w y d a ju ż a n i je d n e ­ go n o w e g o z n a c z k a .

W ciele n ie re s z tk i d a w n e j m o n a r c h ji nad- d u n a js k ie j d o „ T rz e c ie j R zeszy “ je s t n ie w ą t­

p liw ie z d a rz e n ie m n a jp ie rw s z e j w agi i w św iecie z n a c z k a p o c zto w e g o , gdyż d o ty cb c za s ta m te js z e z w ią z k i z b ie ra c z y p ra c o w a ły z u p e łn ie o d rę b n ie , a o b e c n ie ra z e m złączo n e s ta ją się n a js iln ie js z y m ta k liczb o w o , ja k i fa c h o w o z g r u p o w a n ie m n a c ały m św iecie.

P rz e w id u je m y b a rd z o p o w a ż n ą z w y żk ę cen w s z y s tk ic h e g z e m p la rz y z n a c z k ó w a u s t r ia c ­ k ic h (z w łasz c za o k o lic z n o śc io w y c h ), gdyż z aw sze k r a je „t. zw . z a m k n ię te “ c zy li nie w y d a ją c e ju ż n o w o ś c i, m o g ą b y ć ju ż w p e ­ w ien s p o s ó b sc h e m a ty c z n y k o m p le to w a n e . N ie w iad o m o n a m n a r a z ie czy p o z o sta łe na p o czcie z a p a s y b ę d ą p r z e d r u k o w a n e („D eut-

M r w y

s z a m p o n d a w ł o s ó w /

%

M i “ *w * ' » 1

...

mox&cue W asze w ło sy właściw ie piebęgnow ac!

gdyż mycie głowy nowym szamponem

"B ez M ydła” C z a rn a g łó w k a w y­

klucza całkowicie szkodliwe działanie, nieuniknione p rzy szam p o n ach za­

wierających mydło.

W olny od składników alkalicznych, uniem ożliwia o sa d za n ie sią łupieżu i z a p o b ie g a pęcznieniu włosów. N ie p o zo staw ia rów nież żad n eg o osadu w ap ie n n eg o , k tó ry pozbaw ia włosy połysku i właściwej barwy.

"Bez M ydła” jest to szampon nie- alkaliczny i jak sam a nazwa wskazuje — nie zawiera mydła. Po umyciu włos jest czysty, błyszczący, pozostaje ela­

styczny i zdrowy. D latego też łatwiej i dłużej zachowuje ondulację.

W y p ró b u jc ie b ezw zględnie przy najbliższym myciu włosów ten nowy szampon. Będziecie zachwyceni wspa­

niałym w ynikiem !

Q "BEZ

N i e s z t u k a ś p i e w a ć . . . .

s k o r o s o b i e z a p r a w i ł skór«* NIYEĄ!

« g l » / W D O M U I W S P O R C I E

m K R E M

s i l N I V E A

K R E M N I V E A o d zł. 0,40 — 2,40 O L E J E K N I V E A o d zł. 1,--- 3,50

P I E L Ę G N U J E - S K O R E

P rz e d g o le n ie m w m a so - w a ć w s k ó r ą o d r o b in ą Krem u NIVEA. U łatw ia to d o k ł a d n e w y g o le n ie , a z a ­ razem ch ro n i s k ó rą p rz e d p o d r a ż n i e n i e m , p i e c z e ­ niem i w y p ry sk am i.

J e d y n ie N I V E A zaw iera EUCERYT, ś ro d e k w z m ac ­ n iający s k ó rą , — to te ż n ie m a c z e g o ś ' " ta k s a m o d o b re g o " , a tern m niej c z e ­ g o ś " le p s z e g o " o d NIVEI.

-!>t rĘM li*

T j f .

Szampon Czarna główka

W 2-ch od m ia n a ch : dla ciemnych i jasnych w łosów.

Bloczek czechosłow acki z podobizną prezydenta M asaryka.

sch es R e ic h “ czy „ D e u ts c h o e s te rre ic h ), a m o ­ ż em y być ty lk o p e w n i, że N iem cy u p a m ię t­

n ią sw ó j su k ces p o lity c z n y n o w ą se rją.

K sięstw o L ie c h te n ste in u z u p e łn ia sw ą b ie ­ ż ą c ą s e rję k ra jo b ra z o w ą w żółw iem tem pie, b o w 7-m ym m ie sią cu po je j „ n a ro d z e n iu “ w z m o g ła się o n a zn o w u o 2 d a lsze w a rto ści, tj. 30 r a p p e n i 1.5 fr. Są to ś lic z n e ’-w idocz­

ki, a ta k ż e o s ta tn ie z ap o w ie d z ia n e sz tu k i za 60 i 90 rp . nie b ę d ą n a p e w n o b rzy d sze.

P ra w ie c a ła ju ż s e rja b ę d zie tak ż e p r z e d r u ­ k o w a n a ja k o „ R e g ie ru n s -D ie n s ts a c h e “ . Na- szem z d a n ie m „w y so k ie u r z ę d y “ m in ia tu r o ­ w ego k s ię s tw a m o g ły b y o b ejść się sp o k o j­

n ie bez sp e c ja ln y c h zn aczk ó w , a le z ató m i­

n is te rs tw o ta m te jsz e g o s k a r b u m u si sobie tro c h ę p o d re p e ro w a ć k a s ę h a ra c z e m , k tó ry k a ż d y zb ie rac z c a łe j E u ro p y o p łac ać m usi.

(B a rw a 30 rp b łę k itn a , -.5 f. s z a ro n ieb ie sk a).

B a rd zo p ię k n e są ró w n ie ż z n ac zk i G d ań ­ s k a z p o r tr e te m S c h o p e n h a u e ra (1738—

1860). P o ra z p ierw szy W o ln e M iasto z a s to ­ so w ało h e lio g ra w u rę i to w ja k o ś c i n a jw y ż ­ szej. Z n ac ze k za 15 f. je s t g ra n a to w y , za

*25 — se p jo w y , z a 40 — czerw o n y , f o r m a t 2 5 X 3 5 m m . N a k ład z o s ta ł ju ż w y s p rze d an y .

D alsze z n ac zk i M ajej E n te n ty u k a z a ły się

ju ż i w G recji (6 d r a c h m n ieb ie sk i) i w Ru- m u n ji (7.5 lei u ltr a m a r y n a i 10 1. n ieb ie sk i).

.C zechy z aś e m ito w a ły d o ro c z n ą s e rję n a ce‘

le d o b ro c z y n n e : „ d e te m “ . J e s t to je d y n a ja k d o ty ch c za s w sw oim r o d z a ju s e rja , bo n a jw y ż s z a w a rto ś ć za 2 k, to b lo k w f o r ­ m acie 7 2 X 9 2 m m . O by p rz y k ła d ten nie p o c ią g n ą ł za zo b ą n a ślad o w có w , b o w ten sp o só b — w iele o só b b ę d zie m u sia ło p o w ię k ­ szyć sw e a lb u m y o n o w e k a r tk i n a jeszcze w ięk szą ilość b lo k ó w . T en w ła śn ie b lo k jes t n iew ie lk i i p ie rw s z o rz ę d n ie w y k o n a n y — jest je d n a k ty lk o i „ w ła ś n ie “ b lo k ie m . W a rto śc i 50 (50) h . z ie lo n a, 1 K (50 h) k a rm in o w a , 2 K (3 K) sz a ra .

W . H . P R Z E G L Ą D P R A S Y . W ia d o m o ści F ila te li­

sty c zn e w y d a ły O statni n u m e r w p o w ię k ­ s z o n y m fo rm a c ie , k tó r y z a w ie ra sz e re g o r y ­ g in a ln y c h a rty k u łó w . M. i. c ie k a w y m je s t lis t Z w iązk u F ila te lis tó w w T o ru n iu d o R e­

d a k c ji „ W ia d o m o ś c i“ , d e m a s k u ją c y firm ę M ielew czyk, ja k o w y d a w c ę p o ra d n ik a fila te ­ listy czn eg o w ję z y k u n iem iec k im w B erlin ie.

B ro sz u rk a ta m a ra c z e j c h a r a k te r g erm an i- sty c zn o -p ro p a g a n d o w y !

f ’o. I

FÜRSTENTUM U ECH F Ü R S T E N T U M L I E C H T E N S T E I N

-

W górnym rzędzie: N ajnow sze znaczki księstw a L iechten stein . W drugim rzędzie trzy znaczki W olnego M iasta Gdańska z podobizną filozofa S chopenhauera. W dolnym rzędzie: Znaczek cze­

chosłow acki w pośrodku znaczków E ntenty bał­

kańskiej.

A S .7

(8)

1

Cytaty

Powiązane dokumenty

nego roku. można do obecnej aury na nizinach. W górach bowiem w dalszym ciqgu panuje Królewna Śnieżka, goszezge w granicach swego państwa niezliczone rzesze

Trzeba umieć kochać, umieć dać mu to co nie tylko sprawi mu chwilowa radość, lecz stworzy trwały fundament na którym można budować.. Filiżanka Ovomaltyny

ra teatralnego i filmowego, który ostatnio obchodził 30-lecde sw ej pracy zawodowej, wylania się z rozmowy z jego małżonką i.... 7-lettinćm synkiem, który jest

Zapobiegaj więc póki czaal Wzmacniaj atole mięśnie i nerwy, usprawniaj tunkcje ustroju, czyn organizm odpornym: pij Ovomallyng.. Smaczna, łatwostrawna i latwoprzy-

nie-ludzie przew ijały się m iędzy drzew am i, w szystko zdaw ało się być pokojem , szczę­.. ściem,

Przed udaniem się na spoczynek należy zatem skórę staran n ie nakrem ow ać NIVEĄ.. Jedynie NIVEA zaw iera Euceryt, środek w

Może C zytelniczki nasze zapiszą sobie na karteczce papieru numer przy każdorazow ej sytuacji, stw ierdzają, że w łaśnie tak a nic inaczej postąpiłyby, gdyby w

PODAJEMY PONIŻEJ KILKA TAKICH PRZEPISÓW... WK.Budyn