• Nie Znaleziono Wyników

Sytuacja „Solidarności” przed Okrągłym Stołem - Andrzej Sokołowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sytuacja „Solidarności” przed Okrągłym Stołem - Andrzej Sokołowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRZEJ SOKOŁOWSKI

ur. 1941; Komarów

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, Świdnik, PRL

Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, działalność opozycyjna, PRL, Tymczasowa Komisja Koordynacyjna NSZZ „Solidarność”, Tymczasowa Rada „Solidarności”

Regionu Środkowo-Wschodniego, komitety założycielskie

„Solidarności”, rewizje, Okrągły Stół, Stanisław Węglarz, Danuta Winiarska, Włodzimierz Blajerski, Zofia Bartkiewicz, Wiesław Lipko, Józef Krzyżanowski, Marian Król

Sytuacja „Solidarności” przed Okrągłym Stołem

W [19]89 roku, tak jak całe lata osiemdziesiąte, prowadziłem z siostrą mały sklepik warzywny. Cały czas zajmowałem się działalnością opozycyjną. Z chwilą ponownej rejestracji „Solidarności”, to było 17 kwietnia 1989 roku, nastąpił koniec mojej działalności podziemnej. [Z drugiej strony] myśmy wówczas jeszcze nie kończyli tej naszej działalności, bo wielu z nas uważało, że trzeba się wstrzymać, aż się wszystko dokładnie wyjaśni. Żeby mówić w ogóle o przełomie [19]89/[19]90, należałoby się cofnąć do roku [19]87-[19]88, kiedy podziemie w całej Polsce praktycznie siadało. To już nie była ta działalność, co do [19]87 roku. My zdawaliśmy sobie sprawę, że jest nas coraz mniej i trzeba w ogóle coś robić, żeby ludzi podtrzymywać w tym duchu niepodległościowym.

Nasz region nie był cały czas członkiem podziemnej ogólnopolskiej struktury [„Solidarności”]. Myśmy już wtedy byli członkiem [Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej – red.] i uzgodniono w „krajówce”, by powoływać takie jawne komitety

„Solidarności”. Był to pierwszy krok do stworzenia wrażenia, że „Solidarność” chce się jakby wybijać na jawność. U nas powstała [Tymczasowa Rada Regionu Środkowo-Wschodniego – red.] składająca się z ludzi, którzy byli znani: Stasio Węglarz, Danusia Winiarska, Włodek Blajerski, Zofia Bartkiewicz, Wiesław Lipko.

Jednocześnie to byli działacze podziemnych struktur „Solidarności”. Część ludzi – ja, Józek Krzyżanowski – została w podziemiu. Myśmy się nie ujawnili, nie podaliśmy swoich nazwisk, ponieważ myśmy zajmowali się bieżącą działalnością podziemną. Ja miałem kontakty z zakładami pracy, miałem tą mniejszą poligrafię w swoim zasięgu.

Sprowadzałem to z Gdańska, później rozdysponowywałem, byłem odpowiedzialny z ramienia Zarządu Regionu za funkcjonowanie Radia „Solidarność”. Kilku z nas zostało [w podziemiu], a część poszła w te struktury [jawne].

(2)

W [19]88 roku jednocześnie postanowiliśmy powoływać komitety założycielskie

„Solidarności”, w poszczególnych zakładach pracy. Tu nam szło jak po grudzie, bardzo ciężko, my mieliśmy dużo kłopotów. [Spowodowane to było] strachem i taką apatią. Ludzie uznawali wówczas, że nie da rady, że to się już kończy, że nic my tu już nie wywojujemy. Faktem jest, że my byliśmy naprawdę [zmęczeni]. Osobiście byłem już psychicznie wykończony, bo to [ciągłe] trzymanie w nerwach. Człowiek gdzieś jechał na spotkanie, musiał się wszędzie rozglądać, czy jadą, czy nie. W domu ciągle tych rewizji było [sporo]. Wyliczyłem, że przez całe te lata miałem trzydzieści cztery czy trzydzieści sześć rewizji. Potem je przewidywałem. 1 maja, 3 maja, 11 listopada, 31 sierpnia, 13 grudnia – zawsze [wtedy] u mnie w domu była rewizja i zamykanie na czterdzieści osiem godzin.

W Świdniku powołując nowy komitet założycielski, trzykrotnie podchodziłem do tych rzeczy. Wtedy trzeba było mieć trzynaście osób. Co się zbierze grupa trzynastu osób, to ktoś nie przyjdzie, ktoś się wycofa, „ja nie mogę”, „żona nakrzyczała”, to, tamto.

Dopiero za trzecim razem nam się udało. [Spośród] młodych ludzi był Marian Król, który wówczas stał na czele podziemnych struktur w Świdniku.

Kiedy Stasio Węglarz przywiózł wiadomość z Warszawy z posiedzenia „krajówki”, że władze chcą rozmawiać, co my na to, czy my się zgadzamy, wśród nas byli ludzie, którzy [mówili]: „Nie, my tu z komunistami...”. Większość z nas uważała, że należy rozmawiać, bo my nie doczekamy już takiego zaangażowania społeczeństwa [jak w czasie I „Solidarności” – red.]. Dla mnie była niezwykle ważna i bardzo pozytywna sytuacja Okrągłego Stołu. Wiedzieliśmy, że my nie damy inaczej rady, tylko trzeba rozmawiać i trzeba coś wywalczyć w rozmowach.

Data i miejsce nagrania 2014-02-05, Nowy Krępiec

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil, Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na Królewskiej bywałem wiele razy, odbywały się tam również konferencje członków czy prezesa Zarządu Regionu, jakieś sprawy były przekazywane dziennikarzom w takim

W okolicach Świdnika byłem kilka dni i już tutaj w Lublinie się ukrywałem przez całe święta, Nowy Rok.. Byłem w kilku mieszkaniach u znajomych tak na przyczepkę, jak

Wielu z tych, którzy się zaangażowali aktywnie w działalność związkową, miało pełną świadomość, że to nie tylko jest związek zawodowy, że tu nie idzie gra o związek

I pamiętam jak dziś, jak Zbyszek Puczek z takim ociąganiem jeszcze raz zadzwonił do Regionu i chyba odebrał wtedy telefon Karpiński: „A wiesz, jakieś tam są ruchy, ale nie

Było wydawane pismo strajkowe, [„Biuletyn Strajkowy”] Regionalnego Komitetu Strajkowego, ukazały się przecież trzy numery, czwarty już był niedokończony i chyba

I kiedy zobaczyłem, że nikogo nie ma – dzisiaj to się opowiada, ale wtedy to są ułamki sekund, to człowiek reaguje w amoku, robi to w podświadomości wszystko, w jakiś

Sprawa wyborów zaczęła się dopiero później i to już w żaden sposób na „Informatora” nie oddziaływało, chociaż wydaje mi się, że gdzieś w ostatnich numerach

I od września [19]84 roku to już jest taka jakby nowa organizacja Tymczasowego Zarządu Regionu, w skład którego wtedy weszli i Stasiek Węglarz – wcześniej nie był,