• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1930, R. 10, nr 102

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1930, R. 10, nr 102"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

C « u oglosMAt H lmem w wyaokugci 1 milimetra na stroni© 6-lamowej 15 gr, ääatroiü® troni© 60 g*. — Ögloszenia drobne i Napisowe

(Maats# 4alms* slow® 15 grw Ogjtoszenia zagran. 100% wi§cej.

Mnmmt t a la lo n a : N o w e m ia ito 8.

--- --- .— ...-.. --------— .----

▲fcwtafagM »Dnr**« KowsnÜÄÄto-Pomorzö.

m k x. Ncwamsasto-Pornorze, Wtorek, dnia 2 wrzesnia 1 9 3 0 IMr. 102

-SSS

Znöw sensacyjne

przemöwienle marsz. Pilsudskiego.

Podalismy poprzeönio kilka zwrotöw z wywiadu marsz. Pilsudskiego, obecni©

podajemy wywiad tea w calcsci :

Jak jn4 d on osü itay, prezes Rady Ministröw, Jözef Pilsud«

skf, udzielil naczeinemu redaktorowi „Gazety Pohkiej*, poslo- wl, pik. Miedziöskiemu, obszarnego wywiadu. Na pytanie, Jak! legt program nowego rz^do, odpowiedzial:

„Glupio p y ta i glu p io m ö w i“

»Pan, j&ko posel, postawil pytanie po pcselsku — t. j.

tak, 4© odpowiedziec na nie nie sposöb; aibowiem posel do Sejmu Jest stworzony na to, aieby glupio pyiai 1 glupio mö*

w il. To tez, wie pan, Ja osobtgcie nieraz o jakiejkol- w iek wartoici t. z. demokratycznych poj§c, s jeszcx© mniej 0 wartuscl t. zw. parlamentaryzmo, gdy 4 on. prowadzi do ma- sa oszukanstw i do musu zycla w gwiecie oszuksnczym. Po- staram si$ jednak odpowiedniec panu, chociazby" w przy- bliienio.

»Kazdy z szeföw rz^du, gdy idzie do pracy, idzie na troski i klopoty. Musi jednak wybrac te troski i klopoty, ktöre glöwne i niemi si§ zajmowac, odrzucaji^c na bok te troski i klopoty, ktöre nie s^ wazne dia danego czasu.

des Um pod tym wzgl^dem czlowiekiem , ktöry »Mädchen für a lles“, t, j. dziewczyna do wszystkiego nie mc4e b y c ; i dlate- go zawsze szukam glöwnej troski, spokojnia odkladajj^c na bok wszystko inne. Za tak$ zag glöwna, trosk§ nausz§ uwazac w Poisce zmian<2 tych prawnych zasad podstawowych, ktöre nazywamy konstytnci^ Nazwa jest glupia — diatego, ze jest cudzoziemska ; i diatego prawdopodobnie ludzie nie ehe*

cz§sto rozumiec, jak wieie pracy wlozyd trzeba, aby byc w zgodzie z konstytueja i z zasadami prawnemi, gdy si§ gtoi na czele rz^du. Jesli zag konstytoeja jest niechlujnie ulo4ona 1 napisana, wytwarzac ona musi ch&os prawny tak daieki, i© utrzym asie porz^dku w myglech prawnych ataje nis- kiedy niepodobieüstwem. — Jako przyklsd iego niechlujstwa dam panu poslowi System ukladn konstytueji nfcszej, zwi^zany z prac^ Sejmu. Mamy wi§e kilka sposoböw wyrazenia woli, eay zgody Sejmu — i wszystkie sq, nleckreslone, cliwiejoe.

Mamy wi^c w artykule 3 cim bardzo pompatyczne slowa, ktö­

re brzmi^: »Nie ma uatawy bez xgody Sejmu, wyrazonej w sposöb regulaminowo ustalony*. W samej za§ konstytueji nie fest nlgdzie powiedziane, co to bIowo »regulaminowo* ma oznaczac ; tedy kazda ustawa jest zachwiana jak^ö ^mieszn^

nieokreslonosci^, ^ ^tpiiwo^ci^, czy jest »regulaminowo* usta*

lona — 1 kazda ustawa m oie byö zaczepiona, ie nie jest nstaw^.

» K iep ik l b ig o s“ — » ig ü ila izyuk& M — „a&d- g n ila sloniakm “ — „niedok iszon a

k a p u s(a M — „sm röd“.

Na uwag§ pik, Miedzibskiego, ze przecieÄ istnieje regula- min Sejmu, Pilsudski odpowiedzial:

»Slusznie, prosz^ pana posla, ale regulamin nie jest kon«

atytucjji, bo jest — i w kaSdej cbw ili m oie byc — dowolnie zmieniany ; bo jest zwyczajnym regulaminem obrad

Za§ w artykule 58 ym, prosz^ pana posla, mamy wpro- wadzenie — juz nie wierr, czy »regulaminowo* — czy nie, poj^c nowyeh. Mamy wl§c odpowiedzialnoöö parlamentarnsj, rz^du, gdzie wymagana jegt zwyczajna wi^kszode — t. zn.

doslownie 223 glosöw, bo wtedy dopiero jest zwyczejna wi§- kszoäc W szelka wi§c parlamentarna odpowledzialno&c musi byc dla rz^du w yraiena za pcmoc^ 223 glosöw — nie mniej, panie poöle, I kaädy rz^d, ktöry nie otrsyma przeciw soble 223*ch glosöw, m oie pozostawaö spokojnie bez iadnego nchybienia konstytueji (?)

W artykule zak 59-ym mowa juz; o konstytucyjnej odpo- wiedzialnckci — tak, jak gdyby parlamentarna odpowiedzial- noke nie byla konstytacyjn^. Lecz dla konstytucyjnej odpo- wiedzialnokci trzeba glosöw znacznie mniej, n ii dia parlamen- tarnej, gdy^ wymagana jest obecnc^c conajmniej pelowy usta- wowej liezby poelöw, czyli 222 i wtedy wystarcza 3 5 oddanych glosöw, ale oddanych glosöw tylko. »Konstytucyj«

na* wl§o odpowiedzialnokc postawiona jest znacznie niiej, niz odpowUdzialnoäc »parlamentarna*.

Jak pan widzi, panie poäle, nklad konstytucyjny jest tak chwiej- ny I nieokreglony, konstytaeja napisana jest tak niechlujnie, jait nlechlujnym jest um ysl panöw poslöw, Wogöie powiedziec panu mu§z§, ze ta niechlujna pisanina czyni z naszej kon­

stytueji cok w rodzaju kiepskiego bigosu, w ktöry obok sgnilej szynki pakuj^ nadgnilri slonink§ i kiadq to obok nie- dokiszonej kapusty; tak, 4© moäna i nalezy kazdy paragraf i sity k o l brac zupelnie osobno, nie wi^zi|c go z niczem Innern,

% zadnym innym artyknlem. Naturalnie zgnlla szynka jest dla psna Prezydenta, nadgnila slonina dla pana rz^du (?), no, a poslom zostaje niedokiszona kapusta. Jak pan rozumi®, iol^dki wtedy nie raog^ nie zrobic (I) i wyehodzi z tego smröd, tak, ze ulica Wiejska cala smierdzi — prosz^ paha.

I wyj^cie z tego ehaosu jest mozliwe tylko przez zmian§ kon«

stytueji 1 napisanle jej w przyzwolty sposöb.

Dodatn do tego, 20 nikt nie ma prawa interpretowad kon*

stytncji. Interpretacja jest aakazana —* i wobec tego panstwu pozoetaje tylko bigos.

„C hlew p o s e ls b i“ — „ p ro sty tu ta M — k o ü s tj- tu eja z w j e z s j n q d z ie w b q “.

Tu pik. Miedziüski zanwaia, 4e wszyscy interpretuj%

konstytncj§, a zwlaszcza poslowie. Pilsndskl na to pow iada:

„Pewnie, prosz^pana, ie int«rpretuj$, bo bez interpreiaeji i^c trudno, przy pesiadaniu tak niechlujnej Konstytueji, ktöra smierdzi chlewem pcselsklm . Wie pan, nieraz siyszalem 0 najrozmaitszych sposcbach ujmowania konstytueji i szuka- niu oparcia dla swoich twierdzen, czy z^dan, jakoby na naszej konstytueji. A ja tego, prosz§ pana, nie nazywsm konstytu- cj$, ja to nazywsm konstytnt^. I w ym yililem to slow c, bo ono najblizsze jest do prostituty. Gdy w szanownym waszym sejmie auterytetami prawnemi jakie^ kauzyperdy w rodzaju Labsrmsna albo jakieö ciem ne indywidua, w rodzaju nap§- dzonych zlodziei, to — piosz§ pana — mo41iw*v jsst i taka interpretacja : ale ena prawn*. nie jest i nikt tego przyj^c jeko prawo nie jest w stanie. Ten System nalamywania kon- stytusji do röinych potrzeb czynic rnnsi z konstytueji zwy- czajn^ dziawk§ — ite g o dopuszczac m e wolno. Ja naturalnie, zawsze przechodzic b^d§ do porz^dku dziennego nad wszy- stkiem i tego rodzaju pomyslami, nie prowadz^c przytem z&dnych eporöw prawnych.

„JäzdA do R y g l“ — nrzygtt&!eM.

Na uwag§ pik. Miedzinsklego, ze »spoleczeüstwo* pragnle zmiany kontytucjf, tylko p esiew is jej ni© chcq, Pilsudski od parl:

»Pan wprowadzil znowu, po pcselsku, dwa pcj^cia: spo- leczenstw o i posiöw. Pozwoli pan jednak, 4e ja to rozdziei§.

Spoleczenstwo wyrazu swojego zaj^cia si§ czemkoiwiek nie ma.

1 diatego ka4dy m oie o spcleczebstw ie möwic, co chc$e. Na- tomiaet co do panöw poalöw, to panu powiem calkiem inne rzeczy. Prosz§ pana — w kenstytueji jedno jest zupelnie wyra^ne, 4e posel nie ma prawa rz^dzic. Tymczasem pan posel to wlasnie chce robic. J eieli pan przysluchiwal si§

kiedykolwiek uwa4nie, co jest trudne, ebradom panöw po- slow, to musifei pan dostrzec, ze pan posel chce byc nadinly- nierem, nadkonduktorem, nadagrenomere, nadrz^dem, nad- prezydentem — i ssuka, ze tak powiem, swojej chwaly w bredzeniu, tak, ze uszy wi^dn^, Aibowiem takiego nniwer- salnego czlcwieka niema na calym Äwiecic, tylko pan posel chce udaw&t taki »uniwersal*, istniej^cy w nieszcz^snej Pol- sce. System panöw poslöw, nad czera ja dziesi^tki razy si§ zastanawialem, polega na jakiejä ch§ci pokazania, i® on jest iozumniejszy od wszystkich. Pol^czone to z&£ jest z z^daniem, izeb y wszyscy stali na to ie tn ik u i ekUdali ukiony : chapeaux fces, kapeiusza z glowy — chociai pan posel same glupßtwa bredzi. Czy pan "wie, 4© ja przygl^da- lem si$ nieszcz^snym panem irinistrom cddawna — i zawsze spostizegalem smieszne zjawisko, ze kazdy z ministröw, przy- chcdz^cych na nowc, chcial my^Iec, ze jenau wlaönie s!§ uda przekcnac kcgokolwiek z panöw poslöw i zawsze konczylo si^t to ßbominacjsi t&k gi^bok^ do jakiejkolwiek rozmowy z panami poslami, 4e ba*em si§ wcia4, 14 panowie ministro*

wie pojada, do »Rygi*, ze rzygac b^d!^ po ka4dej rozmewie z poslami. A jest tych poslöw az 444 ch. To4, prosz§ pana, zawartoöci zol^dka nie wystarczy na takle obcowanle, a ju4 ch^tki stac »ebapeau bas* na 6inietnJku — nikt niema. Wszy­

stkie pröby, dot^d czynione, dawTaly w rezultacie kompletne fiasco. Pan posel to nikezemue zjawisko w Poisce, pozwala sobie bowiem na czyncsci tak upakarzaj^ce — zaröwno eejm, jako instytuej^, jak i sarnych siebte, jako poslöw — ze pewta- rzam, csta praca w sejmie ämierdzi i zara4a powietrze wsz§- dzie. Ja, prosz^ pana, nie jestem wstanie pozwoiiö wbrew konstytueji rz^dzic panom poslom i uwatac ich za jakiefcs wybraöcöw do rz^dzenia. Zdaniem mojem, w kazdym nrz§- dzie pana posla nalezy nsnwac za d rzw i; jeie ll zei przytem coä im dolo4$t) to takze nie szkodzi. Bo, prosz^ pana, pan posel obstawia siebie takiem gmiesznem poj^ciem o nietykal- noöci wtedy, gdy konstytueja möwi tylko o nietykaluoäci s^dowej; wszystko inne, panie pc£le, jest tykalne i Opowlern panu jedn^ ömieszn^ b&rdso ancgdot§. Pewien taki niehono- rowy psn, w pewnem mie^cie, zostal oblty po bnzi i zwröcil si§ do komendy miasta z z^daniem ochrony« Pan general, do ktörego si§ udal, odpowiedzial ma bardzo soiidnie i spo­

kojnie, 4e on nie jest prochownia., azeby m usial »karaaly*

stawiac przy nim i diatego karaulu nie postawi. Diatego tez i rz^d »karaulöw 4adnych nie postawi — b»\dz pan przekonany,

»R ozpl^ te spodftie“ — „brudite S la b o w a a e p o r tk i“ — „ w y eh o d k i p a r ty jd e “.

Prosz§ pana — jako slustracj§ stanu rzeczy powiem panu slöw pfer§ o przyzwoitoöci. Panowie poslowie juz zatracill

wszelk«t przyzwoito^c, tak, jak gdyby chcieii powiedziec. ze posel do sejmu, chocls4by byl kryminalist^, lotrem i choc!a4 nie rGbi nie, a tylko dokucza kazdemu, — to jednak wszyscy muszrt stac przed nim n& ^mietniku ! klaniac mu si§ uisko.

Ja, prosz§ pana, na tak$ sytuacj§ nie mcg§ pozwolic; padstwo wtedy idzie na anarebj§ — wpada w acarchiczuy chacs.

J eieli pan zeclice spojrzec, jak ta nieprzyzwcito^c wyglf^dß w Konstytueji, to pan znajdzie, ie od Prezydenta wymagana jest przysi^ga, cd ka4dego z ministröw^ wymfgana jest przysl^gs, konsiytücja obstawia prac§ prezydenta i prac§ ministra t. zw.

Trybunalami Stanu, ktöre maj^ röwnie niechlujno uiz^dzenie prawne, jak niechlujnie jest pieena Konstytueja, Natomiast pan poslel nie pr2ysi^g8, bo do z&dnych obowi^zköw wzgle­

dern pahstwa ei§ nie poczuwa, Panowie poslowie tylko »sla- buj^ ; chyba diatego, zeby nie byc poci»gni§iymi o krzywo- przysi^stwo. Prosz§ pana, ja otwleralem wszystkie sejmy Rzeczypospolitcj i nigdy nie zapenan^ swego ebrzydzenia przy akeie »älabowania*. Naprzyklad w ostatnim Sejmie, Pami^ta pan tea äliczny ebrazek : uaprzöd idzie zwyczajua burda szynkowa ; pami^tam — siedzialem w lawach rz^do- wyeh i przygl^dalem si§ tej burdzle szynk ow ej; widzialem, jak rö4ne »Iwi* pcdncsily krzyki i hslasy ; nie mcglem, wyznampanu, wytrzymac ze im ieehu, gdy öczekiwalem, kiedy ten »lew* zaimierdzi ze etrach u ; tak ai§ tez stalo. Samo

»slabowanie* — w jakiej ie to formie si§ odbywa ? Prze^la*

duje mnie poprostu ten obraz. Taki pan z rozpi^temi spo- dniami nie raczy nawet przyzwoicie wstac i odpowiedziec swoje : »älabuj^*. Takle brndne giabowane portki, od ktörych pabstwo ma zalezec. To jest rzecz niem oiliw a do zniesienia.

Niechlujna praca, nicpoüstwo. wprowadzenie anarchji — temu raz koniec trzeba postawic.

Czy pan wie, nad czem ja najcz§6ciej si§ zastanawiam ° Nad dziwnrt aberaej^ myglow^ panöw z »gasn ^ego gwiata*.

Pan mi möwil o sp oleczeistw ie. Ci panowie zas rnöwif^ o sejm ie ; czy ich jest 2, C2y ich jest 3, czy ich jest 12, kazdy stanowl eejm i kazdy möwi o swcjej zgedzie, czy o swojej woif, jako o zgodzie sejmu. A gdzle4 jest ta zwyczajna wi^k*

szciö ? Bo »slabowane* portki nie pracuj^ — ich nawet zebrac trudno — a pieni^dze za to bior^. Swiezo naprzyklad powstalo urz^dzenie »lewskiego centra* albo »centrego Iwa*.

Takie m?\dre urzsidzenle. Jakteg uniwersaly rozsylane wsz§*

dzie — i to wszyßtko w im ieniu Sejmu, kiedy Sejm istnieje tylko wtedy, gdy jest posiedzenie i kiedy jest 223, a nie jakieg bzdnry. Toz, prosz§ pana, m oina zebrac lotröw, bo jest ich duzo w Sejmie, jak^g setk^ — i möwic, ze to Sejm.

I od takich lotröw ma paüstwo zalezec.

Druga rzecz, prosz§ pana, nad ktörq sä§ nieraz zastana- nawialem, to öj* motywy, dis ktörych taka banda w tak anar- chiczny sposöb post§puje. Moje przekonanie, wyci^gni^te z kilku lat stalej i ustawicznej mygli, jest jasne 1 nieodwo la in e : panom poslom trzeba pieni$dzy, pieni^dzy, pieoi^dzy.

Niech r2 <\d kradnie pieni^dze, z podatköw zbierane, a da je im.

Z pienl^dzy podatk. maj^ byc utrzymywane partje, maj?i byc placeni ich agitatorowie, ich wyp^dkl najrozmsitsze. To jest ich cel, ich dj\4enie. Maj^ byc subsydjowane Ich towarzystwa, ktöre panowie partyjnicy okradn^ — i to wszystko z pieni^dzy, skladanych z podatköw. Wazystko dla nich musi byc darmo robione i kazdy ma stac na gmietniku przy panach poslach, ktörzy df\4^ tylko do zupelnej bezkarnegei. Ten System anarchji, wprowadzany przez ro4ne „centry* i »iwi* oraz ich clchych wspölniköw, ktörym wstyd jest byc »centrami* i »lwa- ml* — jest najwi^ksz^ chorobsi nowoczesn^. Diatego te4 na pytanie pana, co jest najwi^ksz^ mc j^ trosk i — twierdz§, 4e najwi^ksz^ moj^ trosk^ jest od^arcie atakn na pieni^dze skarbowe, na wydawanie ich na wyehodki partyjne. »Par*

ijöw kawalek* nie istnieje dla rz^du. Musz§ panu pow ie­

dziec, ze zatracenie zupelne przyzwoitogci jest charakterystyk^

nowyeh czaßöw. Ja nieraz w zd ycb alem : zeby choc przyzwo*

i c i e ! Lecz pan posel chce byc wolnym od praw, ktöre karz^ s^downie, od praw honcru i od praw przyzwoitogci ; i w ten sposöb zwalnia i innych od tychze praw przyzwoito­

gci. Musz§ wyrazic swoje gl^bokle zadowoienie, ze jednak nejllczniejzy klub wyl^czyl si§ z tego chlewu, oglcsiw szy, ie stawi^ siq jego czlonkowie do kazdego s^du, ktöry ich za4^da, chociasby do odpowiedzialaogci karnej i nie chcj\ podlegac prawom o honorze, robienym przez panöw poslöwr. Dsje to nadziej§ popr&wy i daje moznogc mysienia, 4e »partjöw ka*

walek*, 4^daj^cy pieni^dzy, pieni^dzy, pieni^dzy, nie b§dne panuj^cym w Poisce.

Tak sie strudzii opisaniem owega wywiadu, 2e wzitt urlop.

Naczelny redaktor i b. minister poezt 1 telegra- föw, posel-p/k. Bogusiaw Miedzlnskl, ktöry dokonal ostatnlo wywiadu z prezesem rady ministröw, marsz.

Pilsudskim, na pierwsze swoje pytanie otrzymal, jak | wladomo, nastgpujqcg odpowledz:

— »Pan, jako posel, postawil pytanie po po- seiskn — tj. tak, ze odpowiedziec na nie niespo- s ö b ; aibowiem pest do Sejmu jest stworzony na to, aieby glupio pytal 1 glupio möwil“. —

W zwiqzku z tq ocenq, weale interesujqco wy- glj^da wladomoöc, zamieszezona na pierwszej stronie

„Gazeiy Polskiej“ z d. 28. bm., ktöra brzm i:

— »Rodaktor naczelny »Gazety Polskiej“, p.

Bogusiaw Miedzinski, rozpoczql z dniem wezeraj- azym urlop wypoczynkowy i wyjechal z Warszawy.

Zast^puje go redaktor Wiktor Poplawskl“. — Jest poczem wypocz^c...

Eciia enuncjacli p. marsz. Pilsudskiego w Hiemczech.

Berlin, 29. 8. Prasa niemiecka z zadowoleniem cytuje ostatniq enunejaej? marsz. Pilsudskiego, uwypu- klaj^c najdrastyczniejsze jej ust§py. Bardzo obszerne streszczenle podaly „Deutsche Tageszeitung“ oraz organ kanclerza Btüninga „Germania“.

Bezpoörednlo po ukazaniu si§ wywiadu marsz. Pil- sudukiego urz§dowe niemieckle Biuro Wolfla rozesiato po calym öwiecie drogk radjowq streszczenie wy- wiada, cytuj^c apecjalnie w yraienia o „konstytucie- proatytucie“, »rozpi§tych portkach“, „ömierdz^cych poslach“ itd.

Wszystkie wieikie dzieuniki berlinskie 1 pro- wincjoualne korzystajq z ckazji,^ by na podstawie ennnejaeji marsz. Pilsudskiego rozpisywac si§ na te*

mat ehaosu, w ktörym Polska jest pogr^zona I proro- kowac jej grozne wstrzqönteuia wewngtrzne.

j w t o e a sk o w e P, K. O. F o tg a ü nr« 204118. fSgj&ft flojedyttcaego egaem p larea 15 g ro szy .

K D O D Ä T K Ä M I : „O P IE K U N M L O D Z IB 2 Y “, ^ j ^ ^ ^ R Z T J A C I E L “ i „R O L N IK “

'Wf&odsi $ wmf wfcorek* czw&rtdk i raa*. — l™ i iiilpliiii>« w&Biml di« iJSO st i dor$c*sniexn 1,6* «I mie*i$6£mkt,

KvartaM» 4*50 si s dor*cs*niem 5*05 j&

jh£sqrps#id» fltif «sffiw«ra.hi 4© wwxy&kUik pml»

(2)

r y ik a 2 polskie s a m o lo ty d o le d a iy da kcfica w ra jd zie M afeJ E n te n ty i P o ls k i.

L qdow ahle Oft M ofeotowi«.

W örod§ po poladnlu na lotniska zgromadzlly si§ tlamy pabücznoöcl w oczekiwania na przylot lot üköw, biorqcych udzial w locie okrQznym Malej Eatanty i Polski.

Pierwsi przybyü Czesi na samolotach Nr. 12 1 Nr. 11, nagt^pnle przybywac zaez§ly jugoslawian- ßkia samoloty Nr. 2, Nr. 4, Nr. 3. z Romanow pierwszy przybyl samolot Nr. 15.

Polski samolot R. VIII Nr. 21 dotknql zieml punktualnie o gödz. 7.20 wiecz. Dragi polski samo­

lot Nr. 23, p'Jotowany przez por. Skrzypinsklego z por. obs. Jankowskim, wyladowal o godz. 8.10.

Jako ostatai przybyl czeskl samolot Nr. 9. Ra- zem wylqdi^’alo na lotaiskn Mokotowskiem i lot okr§iny w przeplsowym terminie nkonczylo 15 sa- molotöw.

W ynikl.

Jogoilaw ja: doprowadzila szeöc samolotöw, je- daak zdyskwaiifikowany zostal samolot Nr. 5.

Czechoslowaeja: doprowadzila do Warszawy cztery samoloty, dwa zai Nr. Nr. 8 i 10 zostaly z rajdu wycofane,

Rumunja : doprowadzila trzy samoloty. Z rajdu zostaly wycofane samoloty Nr. Nr. 13, 14 i 17.

Polska: doprowadzila tylko dwa samoloty.

Trzy za§ zostaly wycofane z udzialu w locie w plerwszym dain na skutek przymusowego lqdowa- wania, czwarty Nr. 20 zaä mimo wvpadka konty- nnowal swöj lot i dopiaro dragie przymasowe l$do- wanie, ktore mialo mlejsce pod Nadwörnq uniemo- illwilo pilotowi Ratkowskiema dalszy lot.

Polacy wi§c zaajdq sl§ w ogölnej panktacjl na szarym konco."

Z b r o d n i a l

K om prom itacja F o lg t!.

Lot okr^zny Malej Eatenty I Polski skoöczyl sl§ niebywalq kl§skq polifciego lotnictwa, wywolu-

na twsrz rnmieniec wstydu i böla. Z szeicln samolotöw naszycb, ktöre wystartowaly do rajdu

— cztery nlagfy po drodza katastrofom lub de- fefctom, unie mozüwlajqcym dalszy lot, dwaprzybyly do Warszawy na szarym koncn. Kl§ska ta noii w

dodatkn na sobie pi§tno traglczne: w katastrofie samolotu rajdowego pod Krasnobrodem poniösl ömlerc ppor. Azarewicz.

Musialy ta istniec — i istnlejq — przyczyny gl§bsze, ktörych wyjaSnieaie do daa jest obowiq- zkiem wobec przyszloöei naszego lotnictwa. Tam- bardziej, ie kl§sk§ ponoslmy po raz czwarty we wszystkicb dotychczasowych lotacb Malej Eatenty.

| Przyczyny tego byly rozmaite zaniedbanla, lefckomy- 61ne potraktowania, nie byly teil w tem i zbrodnicze czyny.

Oto w jedaym z platowcöw „R. VIII“, dostar- czonych na rajd, wykryto zbrodaiczy dowöd sabo- taiu, dokonanego prawdopodobnie przez robotaiköw fibrykl Plage i Laszkiewiez, z podburzen cbyba komanistycznycb. Mianowicie do glöwnego zbtor- nika benzyny wlozono kilka kilogramöw gamy, ktöra, rozpnöeiwszy si§ w benzynie, bylaby znpetnie za- tkaia przewody, tak, ie z braka doplywa benzyny do silnlka, ten musialby w locie stanqc.

Fakt celowego sabotazu nie mögl ulegac wqt- pllwoäci. Na tym wiaönie zbiornika zbrodaicza r§ka narysowata olbrzyml krzyl z napiaem „S, p .“

— przeznaczonym na wrölbg dla tsgo lotaika, ktöry

| mSal si§ na tym platowcn zabic.... To zostalo je- I daak wykryte w daia przed lotem.

Tarn, gdzie wykryto jeden akt sabotazu, m oiaa si§ bylo spodziewac innyeh.

Röwnoczeönie jednak naraiono zycle lotaiköw nakazem Iota na ptatowcaeh niepewnycb, ktörych kontroli nie bylo czasa przeprowadzic. B) inne ptatowce zostaly do9tarczone przez fabryk§ tak pözao, ie nawet nie pröbowano Ich przeglqdac.

A byly one w stanie tak zlym, pllocl na pöl godziny przed Startern nie wiedzieli, czy b§dq mo- gll wogöle wyleciec, bo ciqgle trzeba bylo co§ po- prawlc.

Oipowledziaiaoöc ponosi zawsze ten, kto stoi na czele jakieji jedaostki zbiorowej. W tym wy- padka odpowiedzialaoöc zwala si§ calym ciliarem na szefa departamenta lotaictwa, pik. Rayskiego.

Tragiezna kl$ska nasza w rajdzie Malej Eaten­

ty jeden tylko okrzyk wywolaje na usta:

— Palkownik Rayski do dym isji! tak pisze ABC. slaszn le!

Drugi dzien obrad Misdzynarodowej Konferencji Rolnitzej.

Warszawa, 30. 8. Wczoraj, jako w draglm dnia obrad mi§dzynarodowej konfarencjl rolaiczej, rozpo- cz^l si? o godz. 10 rano dalszy ciqg obrad komisji A. (wymlana plodöw rolnycb). Po wyslacbanla re- feiatöw p. Placzynsklego (Polska) o racjonalizacji i centralizacji eksporta w poszczegölnycb panstwach

i Fadakowskiego w sprawie koniecznoöci ncbylenia drogq zawarcia ml§dzynarodowej konwencji sys tem n premyj wywozowych na prodnkty rolne, wywlqzala si§ dyskasja, w ktörej zabieraii glos przedstawlciele poszczegölnych panitw.

Eomisja B. ( weterynaryjna). Przedpoladniowe posiedzenie komisji B. zagail p. Nowak (Polska), ktöry w obszernym referacie nzasadnil tezy, zawarte w projekcie rezolacji, zgloszonej przez Polsk?. W toka dyskasjl, w ktörej wz!$li adzi&l przedstawi- clele Estonjl, Jngoslawji, Lotwv,? Wfgier, Ramunji i Polski zgloszono dwie dalsze rezolacje imieniem

Jagoslawji i Ramunji, w ktörych Ramunja podkre- 61a koniecznoic jak najiciölejszej wspölpracy mi§dzy panstwaml, reprezentowaneml na konferencji w za- kresie mi^dzynarodowego poroznmienia weterynaryj- nego. Dalszy ciqg obrad komisji o godz. 19.

Eomisja C. (wspölpracy na terenie mf§dzyna- rodowym). Przedpoladniowe obrady komisji C.

rozpoczq! p. Tarnowskl, minister pelnomocny Rzplitej Polskiej w Sofji, wyglaszajqc referat na temat orga- nizacji dalszej wspölpracy panstw, blorqcych adzial w konferencji. Nast^pnie zastanawiano si§ nad azgodaieniem odpowiedzi wszystkicb na kwestjonar- jasz Llgi Narodöw. Dalszy clqg obrad komisji C.

o godz. 16.

Eomisja C. (wspölpracy na terenie migdzyna- rodowym) przyj^ta wnioski, ktöre majq byc przed- loione posiedzenia plenaraema konferencji.

Niemcy pokorniejg.

N ow e o S w lb d czeitle TrevlpSöuSA,

Berlin. Niemcy, skonsternowanl echem, jakie cö «iadczenia Trevlranusa wywolalo zagranicq, zaczy- n»ja zmieniac taktyk§.

Sam Treviranas — jak donoBi jedrio z pism krölewieckicb — wyglosil na zebrania wyborczem w Erölewca mow?, w ktörej oöwiadczyl, ta w «wem zaanem przemöwienin w Berlinie nie podniösl rewizyj granlc wschadnieb. W przemöwienin tem stwierdzil jadynie, ie przez wykreöloa^ granlc§

| Niemcy i Polska pogrqione sq w nlepokoju (l) i ze poköj Earopy wskatek tej granicy moze znalezc si§

w niebezpieczenstwie. Frazesaml protestacyjnemi nie mozoa robic polityk!.

Dalej mlal oöwladczyc Trevlranns, ta aw ala rewizjQ traktatöw za konleezaq. Termin dla podj§- cia tej akcji moze byc jedaak okreälony dopiero wtedy, gdv wewn§trzna sifa naroda niemteckiego b^dzie dawala pewnoöc, iz Niemcy majq doiye tcha do przeprowadzenla swych postalatöw, w prze- clwnym razie szkoda bylaby wi§ksza n li pozytek.

Zwigzek nsützydelstw a szk sl powsz. wobec odezwy episkopato.

. P n e c z q , c ze g o z a p rz e e z y d mIq n ie d a . Nledawno podaiiömy, ta Episkopat polski wy- l dal odezw§ przecfwao Zw. Naaczycielstwa Szköl Powszeehnycb na tle ostatniego krako wskiego zjazda l tej organlzacjt. Episkopat wyst^pil przeciw tema zjazdowi, podkresiajqc, i czyni to ze wzgl§dn na sposöb njmowaaia na tym zjezdzle zagadalen re- ligtjno-wychowawczych.

Prezes Zwi^zka Naacz. S:k. Powsz, sea Stani­

slaw Nowak, zwröcil si§ obeeaie z listem otwartym da Episkop&ta Polski, w ktörym bronl swojej or- ganlzacjl.

Sea. Nowak pisze m. i n .:

„Stwlerdzam kategorycznie, ze Najprzewieleb- niejsi Arcypasterze nlegli jakiejö nieslycbanie per- fidaej mistyfikacji, wskatek zbyt pochapnego uwie- rzenia tym organom prasy, ktöre z motywöw poU- tycznych i koteryjnycb zgola tendencyjoie i wr§ez klamllwie infarmowaly o zjezdzle, dqiqc do podko- panla powagl i wplywu zwisjakn, zapewne w iatere- ste dragiej organizacji nauczycielskiej o wyrazala zakreälonej linji politycznej“.

Z iprzeczajijc raz jeszcze zarzntom, przyzaaje p.

Nowak, ze w dysknsji podkreölano momenty, odswier- ciediajqc konfiikty na terenie pracy szkolaej pomig- j dzy poszczegöinymi dacbownymi, a naaczycielstwem.

Zatargl te — pisze p. Nowak — „wynikajq z ten- dencjt narzucenia snpremacji wladz dachowaycb nad paöstwowemi, przed czem naaczyciele broniq sie slasznie“.

San. Nawak, omawlajqc zjtzd, stwierdza dalej, ie wysnnl§ty wnlosek w sprawie szkoly öwiecktej zjazd odrzacil dziewi^dziesi^ciakllka procentaml glosöw. Wnioska, wymierzonego przeciw nominacj!

ks. 2 mgollowicza, wiceministrem oöwiaty, nie pod- dano wogöle pod glosowanie.

„Mag§ Was, Najprzewielebniejsi Arcypasterze, zapewnic, ie nauezycielstwo zwiqzkowe i jego ro- prezentanc), tak nieslnsznie i niesprawledliwie zaata- kowani, (!) znajdq w sobie doöc harta i slly i nie dadzj|

si§ wciqgaqc na teren walkl religSjnej, (!) co byloby rzeczq niepoz^danq pod kaidym wzgl^dsm i szkodli- wq dla celöw wycbowawczych“.

Uroczystoici polskie na Wggrzech.

O dslonfQ cie tb b lle y k a czcl J a n a S o b ie sk le g o . Badapeszt. — Wczoraj o godz. 6.15 rano specjalnym statkiem ndala sl§ pielgrzymka polska do Oe sztergomu ceiem wzi§cia tabltcy pami^tkowej dla aczczenla zwycigstwa kröla Sobieskiega nad Tarkami pcd Parkanami i Oitrzycboniem. Po przy- bycia do Oesztergomu, u wyjäcla z przystani, piel­

grzymka zostala powitana bymnem narodowym.

poczem przemöwil przedstawiciel miaita, witaj^c pielgrzymk§ w oörodku katolicyzma w^glerskiego.

Na powitanle to odpowiedzlal ks. biskap Sabina.

Nast^paie uformowal sl§ poehöd, ktöry, öpiewaj^c pleöni religijne, przeazedl ulicami miasta do Bazyllki.

wltany entuzjastycznie przez licznie zebrane tlnmy mieszkancöw Oasztergoma Z Bazyliki ndala s!$

pielgrzymka do ruln zamkafiw, Stefana, naktörego marach zostala umieszczona tabiica dla aczczenla zwyci§stwa kröla Jana III. Na araczystoöc odilo- nl§cla przybyl k*. prymas W§gler, Saredy, ks.

prymas Polski, Hlond, cbarge d'affaires Rzeczypos- pclitej, Lazarski, Konsul dr. Strakosz, iiczn! przed- stawiciela dacbowleöstwa w§gierskiego i polskiego oraz ttamy pabliczaoöci. Eatolicka mlodziei polska I w§glerska tworzyla szpaler. Okolicznoöciowe prze- möwienie wyglosil ks. Eosllowicz i burmistrz miasta.

Na zakoöczenie odöpiewaao wegierski bymanarodo- wy i zloiono u stop tablicy wleniec, przybrany wstQgami polskiemi I w^gierskiemi, poczem ks. pry­

mas Hlond odjecbal na dworzec, iegnany przez prymasa W§gler 1 cbarge d‘affalres Lazarsklego.

Es. Prymas udal si^ do OO. Salezjanöw do Szom- bathely, gdzie zostal nroczyöcie powitany. Stamt^d ndaje sl§ do will! btskupa br. Mikesza. W niedzielQ po poladnia ks. prymas Hlond odjeidia do Polski.

M. T. P O R E 1 N S . 49

C Z A R N E W I D M O .

P 0 W I E S C . Przeklad z angielskiego.

(Ciqg dalszy.)

— A lei ta dziewczyna, na takle wycbowanle nie wygl^da, jest damna, wykszlalcona 1 nieprzy- gt^pna, jakby byla, ßög wie, czem :

A co gorsza, nosi nadto m^drq glöwk? na ksztaltnej szyl i umie kombinowac jak strateglk, jest na najiepszej drodze do odgadnienia calej prawdy. Powiedzlala ml otwarcie, ie panna Myrti zostawila j4 w zapelaej nieöwiadomoöel co do jej pjcbodzenla, ale d o d a la ... röwnie otwarcie, ie do- rayöla s!?, klm jest rzeczjrwlicie!

— Wl^ksza cz§6c dziewczqt niewiadomego po- chodzeaia, nosi si§ z takieml szaloneml myölami!

— Byc m oie; ale ta twoja m^dra i zimna kuzyneczka szalonym myölom nie da sl^ nnieöe

i

f energicznie docbodzic b§dzle jqdra. Zdaje mi

•i§, ie droga naszego post^powania jest jasno wy- tkni§ta. B§dziesz si§ staral pozyskac zanfanie, a potem miloöc tego stworzenia. Dopiero po oglo- szenia zar^czyn, ja sam zrobi§ owo wazae odkrycie i... zgotaje sobie czalq radoäc oddania znalezionej wnaczki aszcz^öllwionema dzladkowi.

— Bardzo dobrze calq rzecz uloiyled, kochany ojcze, przyczem przeznaczyleö sobie daleko przy- jemnlejsz^ roI§, n ii mole. Panna Cotton przypada mi daleko wi§cej do gasta, nii ta... n ii ta osoba.

Nie zapomnij, ojcze, ie dopiero wczoraj ömiale pla- ny tak ci si§ nie adaly!

— Nie zapominam o niczem — odpart Izak zimna, — Nie zapomlaaj I ty, w jaklem jesteömy p o lo ien ia! W zapelnym braka irodköw do iycia nie bardzo moiesz byc wybredaym, zreizt^ panna May jest pi$kna; ciekawym, czego wl§cej möglbyi iqdaö ?

— Nie iqdam te i nlczego, jak, ieby mi dano spoköj! — mraczal Alfred nieclerpliwie, nalewajqc sobie äwieiy kielicb wina I przyglqdaj^c mn sl§

pod öwiatlo.

— Gdybyö mögl zmasic do tego twych Hcznych

dlaiaiköw — wtrqcil sarkastycznie ojclec. — Ilei by ci potrzeba, ieby sprawy z tym! dobrymi zna- jomymi nregalowac ?

— Nie pytaj male, ojcze! ja sam nie ömtem o tem myilec — j§kaql Alfred, tym razem szczerze.

— Maöstwo weksli w biega, najgorsi sq owt wlerzyciele w klable, jeöli sie im nie aiszczQ w przeciqga trzech tygodai, nie mog§ dlaiej pozostac w A nglji!

— Na twojem miejscu wolalbym si§ oiealc z kazynk^ Ltnd^. W kaidym razie jest znacznie lepszym okazem, n ii pan! Alfredowa Holtrop, namer pierwszy, zakonezyl Izak z gloönym ömfecbem, ktö- rego dzwi§k rozlegl sl§ przykro po obszernej kom- nacie, budzqc jakby echo jakieö dziwne wnQtrza grubych muröw. Odblcie glosn bylo tak wyrazne, ie Alfred obejrzal si§ przeraiony.

— Czy slyszaleö, ojcze?

— No i coi z te g o ! — zawolal ojclec wzgar- dllwie. — Jaka baba z ciebie: Nami§tne palenie tytonlu nadwyr^iylo ci nerwy, ie cl§ lada odglos w tem starem, pelnem zak^tköw domostwle przestrasza.

niezadlago b§dziesz si§ l^kat wlasnego clenia.

(Ci^g dalszy nastapi).

(3)

W I A D Q M O S C I .

N o w a a i l i B t o , data 1 wrz«i§Äia'c193Ö r,

^alsadarzyku 1 w rz^aia, Poniedzialek, Idziago op.

2 wrzaial», Wtorek, Sfcefaaa kr* w§g.

Wschdd Blodca g. 5 — 13 m. Zaehöd slonca g. 18!— 45 m.

Wachöd ks!§iyca g. 16 — 53 m. Zachöd;ksi$iyca g. 23 — 22 m.

Z m ia s ta i

N o w e m t a s t o . P. A, Sehabring, wlsäclciel zakladö^

przamyssowychs miyaa, tartaka i cegialai, obchodzll w dnia 3i sierpnla rb. 70 letai dzlen urodzin« Panstwo Schubrlagowie okszof^ zawsza nader hojn$ ?§ke i wylane serce dla wszy- stkich celöw dobroczyanych. ^yczymy Szaa, Jabilatowi jeszcze dlugiego szerega lat zycia, w czerstwem zdrowin i za*

dowoienin sp^dzonego, Ad multoa aaacs ! Red.

N a b o ie n it w o ginmazjäixsie»

N o w e m ia s t o , Nahozeöstwo gimnazjala© aa rozpocz^cle aowego roku, szkolaego odb§dzie ai§ wo wtorek o godz. 9«ej w kokciele parafjalaym.

Zamkii?§eie drogl bltej N o w em la ito —Lqkl, N o w e m ia sto . Z powodu aaprawy drogl pabllczaej Nowe*

miasto—Ls*ki wstrzymafe sl§ na tej drodze wszelki rach kolowy, pocz^wszy od 25. sierpnla rb. a£ do odwolanit.

Wazeiki rach aaleiy kierowac s da lern 25. VIII. 1930 r.

drcg^ pclna Nowemiasto—L^ki.

Na B urs? GlnMktzJaittq ofiarow ata

p. dr. Komassowa röznego rodzaju warzywo, a p. Regeiowa Kurz§taik slomy do sieaaiköw, za co serdeczaie dzi^kaj^c, proaz^ uprzejmaie o dalsze datki przedewszystkiem w zywno

ic i i opale. Ks: Dembiedski prefakt

Ostrzifianl® przed o izn sta m h

— L u b a w a . W obecaych powojenaych czasach £aruj$

na aaiwao6ci lndzkiej rozmaite „ptaki n isbieskie“, ktörzy, nie orz^c al siej^c, zyj^ leplej, niz cl, co c!§zko pracujs* od Äwifca do aocy. Obchodz^ oni domy w roll agentöw jakieS firmy, ktöra wogöle nie egzyatuje i przez zbieraaie zamöwied aa maszyay rolnicze, ksi^zki \ t p. rzeczy, staraj^ si<* brac zaiiczki, z ktörem! zaikaji* pözaiej jak kamfors Drag! rodzaj osznatöw aprawia swe machlnacje aa jarmarkach I w czasie Inaych whjkszych skupfen iadzkich. Ta w ukryefa przed okiem wladz starajj* si§ oni rötaemi „trikami* wyclagaac od ladzi pieni^dze. Najcz§6eiej d^ts* oai do wcis*gni§cia czio wleka w rozmaite gry Do najpopalarnlejszycb gier, stosows aych przez tych oszusiow, aalet**: gra w ,trzy asy*, w ko- stki, ladcuszek, a ostatnio coraz wi^cej i cz<=geiej stoaowaaa przez rozmaitych osobaiköw z pod ciemaej gwiazdy gra, polegaj^ca n a zgady waaiu : para, czy nie pera ! Oszast U ki zjawia si§ na jarmarkn lab odpa£cie, rozkiada na stoie cakier k! w pary, a ^ pözaiej „trykami*, jema tylko wiadomemi, sprawia, £e, j&k kto stawi na par§, jest aiepara 1 odwretale.

Z pocz^tka dla zach^cenia daje oa par§ razy wygrac, lecz pö£aiej, skoro spostrzeze w otoczeniu zapaf i podniecenie do gry» nie pozwoli aikomu wygrac, za wyjqtklem spöini- köw, ktörzy zr^cznemi manewrami pobadzaj^ w otoczenlu zapal do gry. Nie kaidem a zapewne wiadomo, i£ aprawianie taklch hazardowych gier jest policyjnie niedozwolone i karal- ne. Dlatego powinnlsmy w wlasnym i ogötu interesie o zja- wleniu si§ gdziei takiego oszasta zawiadomic wladze policyjne.

Niech nikt sl§ nie ladzi, ze przez baczn^ owag§ wygra w tych grach jakie& plfni^dze, lecz przeciwnie, gdy kogo ogarnie podniecenie, moze w tea spoaöb stracic dazo pienl§dzy,

Trzeci rodzaj oszustwa pozwala sobie na wi^ksze jeszcze inchw alstwo. Wezmy do r§ki jakiö wi^kszy dziennik, a rznci nam si§ od razu w oczy daza ilogö ogloszed, obiecuj^cych dazy poboczny zarobek, Skoro ktoä si§ pokasi, % ktö£ dzis w obecnych ci^zkich czasach nie wzdycha do poprawy swego byta, na te obiecnj^ce ogtoszenia i zarefiektnje na nie, otrzy- m a odpowiedz, aby wpierw poslai kilka, a nieraz kilkanaöcie zlotych, a otrzyma bliisze informaeje w tej sprawie. W gran*

cie rzeczy jest to oglapianie ladzi i zerowaaie na naiwncöci Indzkiej. üprzytomnijmy sobie raz na zawsze, £e tylko praca 1 to praca rzetelna ladzi zbogaca.

6p. Ffiustyn MarchlewAkl.

C h p o ile « Data 29 bm, o godz. pöl do dwanastej w ie- czorem nieubtagalna im ierc zabrala z naszego grona £p. Faa- atyna Marchlewkkiego, obywatela, ogölaie powazanego i sza- nowanego — brata ks. dziekana Marchlewskiego z Grzybna.

Zmarly odznaczal si§ wielk^ prawoäc!^ i zacnoöci^ charaktera u m yslym religijnym, gl§boko poboinym, gor^cym dachem patrjotyczaym, Ryl dzielnym rolniklem, a pozatem gorliwie pracowat na niwie spolecznei. byl pierwszym polskim solty aem w Odrodzonej P olice. Möwi^, jakie zycle, taka i Smierc.

ü sp. Faastyna Marchlewskiego sprawdzilo si§ to doatownie.

Z dziwnym spokojem, z dziwnj* wproat z pogod^ um ysla, z zapel- uem poddeniem si^ woli Botej oczekiwai ämierci. Niech Ma Bög dobrotUwy aiyczy wiekaistego odpoczynka!

Poifirjr.

v ß r a t j a » , Dnfa 28 bm. o godz. 9,15 wieczorem powstal polar w stodole p» Mandziejewskiego. Stodola wraz z przy*

badöwk^ splon^la. P/>iar prawdopodobnie wzniecony zostat przez lebrake, ktöry w dnia polarn okolo godziny 7 w ie­

czorem naleg&l o nocleg, a go nie otrzymal.

v J a m ie l n ik . Dnia 28 bm. okolo godz. 12 w ybachl we wsi polar, ktörego pastw^ padt dom m ieszkalny p. Hejnaw- skiego i chlew. Röwniel polar zniszczyl meble p. Tytöiakie - ma, mieszcz^ce si§ w doma p. Hejnowskiego. Poszkodowaal byli zabezpleczeni. Przyczyn^ pozara byla podobno wadliwa konstrakcja komina.

Groin u d e r z ft w £todol§.

S a in p ia w a . Podczas przeci^gaj^cej bnrzy w aledziel$, dnia 24 bm. aderzyl suchy grom w stodol§ p. Naplörkowskifj w Samplawie wybod. Opröcz oderwania i polapania küku desek grom wi§kszej szkody nie wyrz^dzil.

Z Pom orza.

N o m f n a c jtilu g l g m lü n e g o g m ln y S w ln la rc .

S w in ia r c . Na slag^ gminnego gmlny Swinlarc zostal latw ierdzony Broalslaw Traszczyöski z Swiniarca.

K rA dzieie.

v O s e t n o . W nocy z 16 na 17 nieznanl sprawcy dostali

<§!§ do zamknl^tego chlewa przez oderwania klödki i skradli p. G. 3 kary. üsilow ali te£ dokonac kradzieiy §win, lecz zoBiali sploszeni. Jak si§ wykazalo, byli to ci samt sprawcy, ktörzy dokonali kradzleiy w Ostrowitem, a mianowicie:

Faltynowskl i Szymelfenig,

v R y w a ld z lk * W nocy z 27 na 28 bm. zakradli si$

aieznani sprawcy do chlewa robotnika Foja i skradli 1 pro- olaka we wartoici 80 zl. Za sprawcami dochodzenia w toku.

Z n 6 w c! m m L

v Litkorz« Rolnikowi Kalisowi skradziono kos^. Jak dochodzenia wykazaly, skradzion^ kos§ posladal Faltynow skl.

Faltynow skl tlnmaczy si§, i£ kos§ otrzymal od Szymelfeniga.

^ T ente za6 wszystkiem a zaprzecza, twierdz^c, te tadnej kosy Szym elfenigowi nie d aw at Ci dwaj wym ieaien! wydaja sie

byö ladn^ »parki**.

C d lj lin e n c ii zb rodnlezyeh näp&döw.

B ro d n lca . W ostatnich dniach Brodnica I okolica do zywa poraszona jest caiym szereglem bandyckich napadöw i wtamfan, dokonanych w powiecie. Widocznie istnieje jaka6 szaika zböjecka, ktöra zbrodnie te uprawia.

Po mordzie w Bobrowie, o ktörym podallimy i kradzie tach w miescie rozpocz^ly si§ napady na plebanje I wlaäci- cleh slemakich. W aocy z *rody aa czwartek napadnieto na plebanje ^ Szczace. Okolo 12,30 w nocy zaaw&tyl ks. pro*

boszcz Kamiöski jakieö ssmery w korytarza, a kiedy zadzwonil, krewniaezka jego wyszla ze 6wiec^ na korytarz. W tej chwili blyssj\? jej browning pcnad giows* i ojrzala zamaskowanego baadyt§, ubranego w plaszcz i czapk§ ks. Proboszcza. Drag!

osobnik siedzial przy biarkn i rewidowal akta. przyczem wpadly ma w r§ce okolo 200 zl. Bandyci nakazali drtace]

ze strachu kobiecie zaprowadzic si§ do ks. Proboszcza. Na wclanie tej te jednak ks. Proboszcz drzwi swej aypialni nie otworzyt Bandyci, obawiaj^c si§, te aadejdzJe dalsza pomoc, oödaiih si§ z plebanji do ogrodu, pozostawiaj^c tarn poroz«

rzacane kielichy i in se przybory koäcieine oraz plaszcz i czapk§, w Etör^ rzezimieszek oyl abrany, a zabrall tylko pieni^dze.

Tej samej aocy odwiedzili röwniez plebanje ks. dziekana Mlchaowskiego w Mizanie — zabieraj^c uprz^t I inae przed- mioty. Tak samo urzadzono napad na palac wlaiciciela mejetno6ci Birkenek, p Höitzla. I ta zanadto si§ nie oblowiii, gdyt dotychczas zauwatono tylko brak trzech klaczy od szaf, jedni* par§ szelek 1 dziesiec zlotych.

I w m ieicle przedostatnlej nocy zauwatono jakiegoä osobniks, ktöry staral si§ wlamac najpierw do mieszkania p.

Gajtkowskiego, a gdy tarn przez psa zostal sploszony, pröbo- wal otworzyc bram§ doma p. dr, Mackowskiego, lecz gdy zauwatyl, ze jest obserwowany, oddaill si§ w stroa§ Kamionkl.

Niezawodnle uda si§ naszej dzielnej policji opryszköw tych umeszkodliwic.

N le z w y h lf o k a z g r zjb a .

S z a b d a , pow. brodnicki. Mieazkaniec Brodaicy, Staro*

gardzki, znalazl w tntejszym lesie grzyb »smardz*, maj^cy 48 cm. szerokosci i 21 cm. wysokoöci, a wat^cy 5 fantöw.

S u iza r n le g rzy b ö w pracujq baz p rzer

Br a s y , pow, chojnickl, Jat dawno nie notowano takiego bogactwa grzyböw, jak w roka obecnym, Od kilka tygadni miejscowe przetwornie i suszarnie grzyböw Galana i Slomifi- skiego wysylaj^ codziennie wieczorem samochody cl§zarowe do okolicznych wiosek po grzyby dla sw ych fabryk. Saszar- nie s^ czynne dniem I noc^. Dla biednej ladnoöci, ktöra nie miala dotychczas innego zarobku, zbleranie grzyböw stanowi jedyay dochöd.

NapAd bAAdytöw HA A u to b u s

S t a r a K iszew «, pow. koäcierski. Na satobus Balachow- skiego, jetdt^cy mieazy Star^ Kiszew^ a Zblewem, napadii nieznanl bandyci. Z^czydcy zatrzymali aatobas, daj^c szofe*

rowi znak, ze pragn^ nim jechac jako pasaterowie. Gdy szoler autobas zatrzymal, jaden z bandytöw skierowal na niego lewolwer. Okrzyk szofera zaalarmowal sieds^cych w autobusie, niezanwazonych przez bandytöw, kilka oficeröw ktörzy z rewolwerami pospieszyli na pomoc szoferowi, Ban- dyci, widz^c uzbrojonych oficeröw, szybko uciekll.

Z istr z e la n ie przem ytolkA .

K o i d e r z y n a . Onegdaj przy modele kolejowym przed stacjii B^czek zostal przez fankcjonarjnsza straty granicznej.

st. etraznika Jeziornego ze Skraszew, zastrzelony wystrzaiem z rewolwern w okolic^ serca przemytnik Wasik Piotr, lat 25 z Zelgoszczy, pow. starogardzki. Przem ytiik mial przy sobie okolo 2500 pudelek pochodzenia gdanskiego.

O tw arele k o le l B ydgoszcz-G dy& la.

B y d g o s z c z , W liatopadzle otwarta zostaaie komaaikacia kolejowa aa torze Bydgoszcz-Gdynia.

W /k r j c l« o lb rzy m lej a fe r y p rzsm y tttlcze!

w G daöikn.

G d a o a k . GdanskI urz^d calay wpadl aa trop ogromftych sprzanlewiarzefi gdan»kich urz§daik<5w pocztowych i szeregu gdamiklch firm handlowych na alekorzyäc gdaüsklego urz^da

Sprzeaiewlerzcn dokonywano w tan spoaöb, io nrzednlcy poeztowl nadchodzqca z zagraalcy 1 podlegaj*co oclania prza*

sylki poeztowa przeadrasowywail po ich przybyclu do Gdanska jako przasylki wewo^trzae krajowo, aia podlegajaca ein 1 doreezali ja nast§paio baz iadaych oplat zalaterasowanym firmom.

Straty, ktöre poniösl urz^d celny wskatek tych malwer- sacyj, dochodz^ kilknset tysi§cy galdenöw. Sprzeniewlerzenia dokonywane byly system aiycznie od 6 lat.

W ab. rokn odkryto malwersacje na ogöln** sume okolo miljoaa gnld.

Wraz z tegoroczneml sprzeniewierzenlaml suma strat ponieslonych przez gdaniki arzivd celny, wskatek nieaczci- woÄci gdaifiskich urz^dniköw I pewnej kategorji gdadskich knpcöw, osi%gn§la zawrotn^ cyfr§ 3 m it gnld., czyli przeszlo o milj. zl.

W tym fakcla laiy jadaa z najpowaialajszych przyczya eiqglych tradnoöci ftaansowych W. M. Gdaüska. Nadmianic nalety, it straty poniesione przez gdanski arzad celny. w niczem nie obei^taj^ skarbn poiskiego.

Z clalszych stro n P olski.

Trup m ^ iczy ztty , k to o o ?

W arszaw a. W Warszawie ostatnio wlalkia pornszeaia wywolalo znalezieale w rowle w worka poewiartowanego trupa m ezizyzny w stania silnago rozkiada. Sokcii tra la dokon&l psrof dr. Grzy wo-D ^browski.

»Polska Zbrojjaa* tak o wynikach sekeji donosi:

— „Sekcja ustalila, te zamordowany byl m^iczyzna w wieku 20—30 lat, wzrostn 6redniego, ciemnym blondynem o rzadkim zaroicie i m alych w^slkach. Palce mial starannie ntrzymane. W przedednin ömierci golil gl§, Nast^pnie prof Grzywo-D^browski nstalil, te giowa i nogi zamordowanego odr^bane zostaly po jego ömlerci.

Przyczyny ömierci nie zdolano rozpozaac, gdyt zadnych ozoak smierci gwaltownej nie ajawniono. W tym wzgledzie przyniesie zapewne wyniki druga sekeja, ktöra przeprowadzo- na zostanie pod wzgl§dem chemicznym i bakterjologicznym- Istnieje przypuszczenie, ze ofiara bestjalskiej zbredni zostala otrnta, b^dt tet w chw ili Smierci zaajdowala si§ w stanie nietrzetwyrn. Ze wzgl^dn na znpelny rozklad zwlok sekeja byla wielce ntrndniona. Po sekeji chem iczno bakteriologicznei

zwloki zostani^ zabalsamowane. *

Do w szystkich posterankow policyjnych rozeslsno telefo«

nogramy, aby przeslaly informaeje co do osöb zaginionych Röwniet pnblicznoSc proszona jest o udzielenie wladzom Siedczym wazelkich Informacyj. mog^cych przyczynic sie do rozwUzaala tej niezwyklej zagadki krymlnalnej I njecia spraw­

cy potwornej zbrodni*.

Auch to w .rx y .tw ,

N o w e m l a s l o . Posiedzenie mies. Stow. Pah Mil iw Wincentego a Paolo odb^dzie w czwartek dnia 4 wrzeihiia rb. o godz, 5- tej po pol. w lokala O chroaki

Entu’ i-s^czRs ciwKanie bandery polsklej w Ameryce.

Nowy Jark. Wjazd 1-ej Bandery Poltkiej do portu nowojorakiego «tat si§ wspanialq, wzraazaj^cq maso«§ manlfestaejq nSesiabnqcyeh nczuc Polonji tntejszej dla dalekiej Macierzy. Na apotkanie »Po­

lonji“ wyjechal przedatawiciel ambasady, radca

« Waökowicz, dyrektor binra nowojorakiego linj! okr§*

towej Lzrsen oraz dzsennikarzo; polscy. »Polonja*

przybyla do przystanl w Brocklluie o godz. 5 pp., powitana, mimo, iz byl to dzleö roboezy, przez wIelotyal§czne tlamy i setki dzieci polsklcb, ktöre powiewaty proporczykami o barwach polsklch. Na poklad w szedl: petnlqcy obowiqzki kocsnla gene- ralnego Jkonsnl, Byszewskl, konanl generalny w Montrealu, Straazewskl wraz z wazystkimt nrz^dni- kami tatejazego konsulatn, aby powitac przybylego na statkn polskim dyrektora Noaowlcza. Orkieatry odegraly hymny obn krajöw, poczem dyr. Nosowicz z wysoklego pomostu donoäaym glosem zawiadomü zebraaycb, ie przywozi im pozdrowienia od Patta Prezydenta Rzeczypospolitej. Slowa te byly przy- j§te entuzjaatyczneml oklaskaml i okrzykami, ktöre trwaly kilka minut. Przyj<jcie na przystanl gleboko wzruazylo dyr. Noaowieza oraz przybylych na „Po- Ion j!“ dziennikarzy polsklcb.

Teiegram adwokata Hof mokl-Ostro wskieg o do liinistra wojny.

Warszawa, 28. 8. Z powodu ostatnlego wy- wiadu nowowybrany poael adwokat Hofmokl-

a „ r r . wyatosowal wczoraj nast§puj$cq depeaze do Ministra spraw wojskowycb:

' »Do Pana Ministra Spraw Wojakowycb w Warszawie.

Zgoduie z par. 48 statntn oficersklch sqdöw honorowycb, jako major artylerji W. P. w re- zerwle, prosz§ o pouczenle, jak sl§ mam zacho- wac wobec obelg, zawartycb w dzisiejszym wy- wiadzie p. Prezesa Rady Minisiröw.

(—) dr. H jfmoki Oitrowakl, posel na Sejm.“ — Paragral 48, wspomniany w depeazy, opfewa:

— »Oflcer moze w kaldej sprawie, ktöra, jego zdanlem, jego czeäc naruaza, zwröclc si§ do swego przeloäonego z proöbq o rozpatrzenie spra- wy przez sqd hoaorowyÄ. —

Statut tan jest zawarty w dekrecle p. Prezydenta z data 8 sierpnla 1927 roku, wydanym na podsta«

wie ustawy o obowlazkach I prawacb oficeröw W.

P. z dnia 23 tutego \922 rokn.

<l,an,* ^ " M^ rrTrTiMa i. <wf¥iiiiii„rniiirin»iniii iwtr>"amnrwwTMnni»iw----tih t

»D ir Pom orza“ na falsch m orikieh.

Paryi. W bleiqcym tygodain wyrnsza statek szkolny »D tr Pomorza* z porta fraacaskiego w Hawrze do zatoki Biskajaklej. W drodze powrotnei

„Dar Pomorza“ zwiedzl perty skandynawskie, m. In.

Kopenbagg i Bergen. W koncu pazdzlernika przy- b§dzle na postöj zimowy do Gdyni,

Co rfiz whgksze rozzu ch w alen le Ukraincöw.

G e n e ra l M alczewkkl otrzym at w yrok Smierci od ruskleh bandytöw z U. O. W.

Lwöw. Przed czteroma tygodnlami podpalono majqtek gen. Malczewsklego. Podpalenla dokonali czlonkowle raskiej organizaeji wojskowej, z ktörych kilka areaztowano 1 osadzono w wi§z!enln. W zwla- zku z tem gen. Malczewaki otrzymat od zarzado tel organizaeji wojskowej llst, grozqcy ma ömiercla, jezli nie wptynle na wladze policyjne I sadowe tak, by wszyscy aresztowanl zoatall zwolnlenl.

Ten wyrok ;gen. Malczewaki oddat wladzom prokuratorskim.

Skandallezny w yrok tfqdu p r a ik le e o na Polaka.

Krolewiec. Dn. 26 marca rb. bojöwka nlemle- ckiego Heimatadienstu w Gryzllnacb (na Warmil) napadta na dom dzlatacza poltklego, p. Auguatyna Bare za, gdzle odbywata ai$ lekeja öplewn mtodzleiy

T i ® 8ta^ zna“y awantnrntk Boom, kllkakrotnle karany za narnazenle porzadkn.

Bobm wraz ze swymi towarzyszaml odgraiat sie, ii zablje Barcza I podpall jego domostwo. P. Bare*

celem odstraszenia napastnlköw wyatrzelll dwa razy w powietrze örntem, traflt jednak w raml^ przywöd-

c§ bojowki, Böbma. v »» j

Prokaratara wytoczyta akarg§ szeäclu napa- stnikom i o dzlwo! p. Barczowi. Sprawa odbyla si§ przed kilku, dntami I gqd skazal Böbma na b tygodal aresztu, pi§cin pozostatycb oskarionych na 30 mk. grzywny kaidego, a poszkodowany polak, p. Barcz, zostal zkazany na 6 mieshjcy wiezlenia.

Pisma polskie oraz polieja niemlecka stwierdzily okollcznoici, ebdqlajqce napastnlköw, pomlmo to s5“ n.l®m‘ecki 8kaza^ na aurowq kar§ Polaka, ktöry stankt tylko w obronie wlasnego doma.

Wyrok wywotat wlelkie oburzenie w iröd Its- dnoöci polsklej w Prasach Wschodnlcb.

Jarmarki we wrzelniu.

3« Lnbawa kr. b. k.

V k > R»d*yn b. k.

5: Lldzbark b, te.

11s N. G rodziezuo b. k, 16s Jab to n o w o b. k.

17s Görzno b. k. iw.

18: Li|korz kr. b. k.

19s Grudzi^dz b. k. |

Cytaty

Powiązane dokumenty

„czynu decydnjqcego“ w formte utworzenla, opano- wanego przez Niemcy pasa graaicznego, spodziewa- jqc si§, 4e doplero wöwczas Polacy, wobee opano- wanla tych

da objawi siq wtedv, jezeli b§dq gtosowali na tych, ktörzy stale (a nie tylko w czasie wyboröw) prowa- dzq walk$ z Niemcami.. Wiec zafiwiadczyt o nastrojach w

Po do- konania napada na szko!§ „etahlhelmowcy“ wtargn^li po kolei do kllka domöw, zamleszkalycb przez Po- laköw, poszakujqc naaczyciela.. Mleszkanle mararza

Przy obecnych wyborach ma spcleczenstwo nasze in na Pomorza dwa gtöwne zadanla do spetalenia, a mia- nowicie dac po I-sze liezbq oddanych gfosöw 1 iloöclq

Pochód trwał z górą godzinę, poczem rozwiązał się około gmachu uniwersytetu, a publiczność w spokoju rozeszła się do domów.. Studenci polscy na Litwie w

Anglja przez dlngie wieki nie posiadala wogöle pisanej konsty- tucjl, przez dlugi czas röwniei i Franeja.. Mlmo to w ostatnlch generacjach nie czytano ani nie

Z ipatrywa- nie senata, i« morski handel zagraniczny nigdy nie przewyiszy 11 mlljonöw tan I ie Polska jest kra- jem kontynentalnym, ktörego handel coraz

Pose! Dybski jest od dfuiszego czasu chory na serce, z tego wzgl$dn blerze nlewielki udzial w iyciu polltycznem, a nawet w parlamentarnym kln- bie Stronnictwa