• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1930, R. 10, nr 29

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1930, R. 10, nr 29"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Cena ogloazeAi Wlmmm w wy&okoici 1 miÜmetra na «troni* 6-iamowe] 15 gr, n a Btronie 8~lanwm«l 50 gr, na 1 sironi® 60 gr. — Ogioszenia drobne : Napisowe slowo (ttnato) BO gr kald® dalsza aiowo 15 gr* Ogloszenia zagraii. 100% wi§e©}.

N u m e r t e l e f o n n : N o w e m i a s t o &.

K o k X , N o w e m i a s t c - F o m o r z e , W ie re k önia 11 m a rc a 1 9 3 0 . N r . 2 9

Uszczuplaoie gedzin religji w szkolach powszecbnych.

Pod powyzszym neglöwkiern podaje „Kurjer Poznanski, co nast^puje:

„Wplyw religji w szkole doznaje szkodliwego oslabienia. Zewszqd naplywajfj wie Sei o uszczuple- niu gedzin religji w szkolach powszecbnych. Butz$

si§ rodziee, z niepokojem !§ledzi t§ robot§ duebo- wienstwo. Moze przyjSc do objawöw, niepoz^danych dla wewn^trznej zgody.

W sprawie tej odbieramy penizsze uwagi z bol duebewieöstwa, ktöre oöwietlaj^ stanowisko rz^du w tej tak donioslej spraw ie:

Jufc cd reku obnizono na Pomorzu dla klas | piqtej, szostej i siödmej szböl powszecfanych liczb§

godzin religji z 4 na 2 dla kazdej klasy. Uczynilo to kuratorjum pomorskie wbrew rozporz^dzeniu mi- nistra Barila z 9 grndnia 1926 r., ktöre to rozpo- rzqdzenie möwi w nr. 3: „Ilo6c godzin i plan nauki religji katolickäej ustala minister wyznan religijnych >

i oswiecenia publicznego w porozumieniu z kompe- tentnemi wladzami koäcielcemi“.

Rozporzqdzenie to zostalo wydane nie wsfeutek jednostronnej woli i decyzji ministra oöwiaty, lecz wskutek poroznmienia si§ z komisja papiesksj i w wykonanin konkordatn, jak to zaznacza sam naglö- wek tego rozporzqdzenia, rozpoczynaj^cy si§ od wyrazöw : W wykonaniu konkordatu wydal minister ttd.“ Zatem kurator ani nawet minister nie mieli prawa, zmieuic jednostrounie ewej umowy, za war tej z komisjq papieskq.

Wprawdzie w Kongresöwce i w Malopclsce sq, bo byly i dawniej, tylko po dwie godziny w kazdej klasie, lecz dla Wielkopolski, Pomorza i Slpfea uzyskal KoSciöl od poprzednich ministröw jeszcze przed konkordatem zapewnienie, ze dla szköl tych kuratorjöw pozostaje liezba 4 godzin. Zatem w chwili wydsnia rozporz^dzenia z d. 9 grndnia 1926 r. liezba ta dla Pomorza byla zapewniona.

Wladza duchowna diecezyj zachodnich zaprote- stowala, lecz, jak dotqö, bezskutecznie. Nadchodzi wi§c mement, aby spefeczenstwo, popieraj^c stano- wisko wladz duchcwnycb, zareagowalo na t§ samo- wolnsj zmian§, ignorujjjcii protest wladzy kcöcielnej.

Sprawa ta ma zasadnicze znaczenie, bo jest

Interpelacja Klubu Narodewego i Klubfl Pariamentarnego N. P. R.

w sp raw ie zw olnienia dr. Stanislaw « Strözew skiego, d y re k to ra Ginm azjum K lasycznego w Bydgoszczy.

Warszaw’a. Klub Narod. wraz z Klnbem N.P.R.

wniösl interpelacja do Prezesa Rady Min. i ministra W. R. i O. P. w sprawie przeniesienia w stan spo- czynkn dr. Stanislawa Strözewskiego, dyrektora gim- nazjum klasycznego w Bydgcszczy.

W interpelacji podniesiono, dyr. Strözewski cieszyl cgölnie najlepszq epinjq, jako pedagog i wyebowawea zyskal sobie szacunek i miloic rc- dzicöw i mlcdziezy. Nikt nie moze sobie wytluma- czyc, jakie mcgly byc istoine powody odwolania tego zasluzonego pedagoga, b^dqcego w pelni sil.

Dalej interpelacja podkreöla, w poszukiwaniu pewodöw, dla ktörycb dr. Strözewski stracil zanfa- nie ministra WR. i OP., interpelanci zdclali stwier- dzic tylko, co nast^pnje:

1. Dwie osoby, zajmujqce powazne stanowiska urz^dowe w Bydgcszczy, radeby widzialy, aby *icb“

czlowiek zaj^l stanowisko dyrektora gimnazjum klasycznego;

2. Owi „dygnitarze“, nie mcg^c nie zarzucic dr.

Strö^ewskiemu, wyslali do niego swoiih zaufanycb,

ktörzy ped pozorem eprzedazy pertretöw Pilsudsbie- go i abonamentu gazety sanaeyjnej dla gimnazjum mieli wysoudowac bierunek polityczny dr. Strö- zewskiego. Gdy ten cdpowiedzial, ze gimnazjum nie ma funduszöw na zakup pertretöw i abonamen­

tu gazet polityczny». h, wyslennicy dali dyrektorowi do zrozumienia, ze poialuje niebawem swojej od- powiedzi;

3. Stare sta dr. Bereta nie zaprosil dr. Strözew­

skiego na akademj§ z okazji imienin Prezydenta Rzplitej, co öwiadczy, ze dr. Strözewski na skutek wzmiankowanej wizyty uwazany byl przez starost^

za niegodnego do brania udzialu w akademji.

Widccznie dr. Bereta musial byc przed faktem uwia- demiony o zaroierzonem usuni§ciu dr. Strözewskiego.

Interpelanci zapytujq, czy pp. ministrom wiadome stj istoine pewedy usuni^cie dr. Strözewskiego, mimo jego wysobich kwalifikacyj zawodowych i czy nie uwazaj$ za poz^dane w interesie publicznym powclac dr. Strözewskiego do dalszej pracy na tem samem stanowisku ot8z ubarac winnych jego dymisji.

pierwsze jaskrawsze niedotrzymanie ze etrony rz^du zobowiqzan wobec wykladni konkordatu i wobec upowaznionej przez Papieza do przeprowadzenia tej wykladni komisji papieskiej. Co sqdzic wobec tego o pewnoSci innych zawartych umöw ?

Niew^tpliwie i duehowienstwo i spefeczenstwo katolickie stan§ w tej sprawie rami§ przy ramieniu i zaprotestujai przeciw tej samowoli z c8l$ energjq, wysylajqc masowe pretesty tak do ks. Ordynarjusza, j jak i do kuratorjum lub do ministra i domagaj^c si§ natychmiastowego przywröcenia poprzedniej

liezby godzin. |

Kuratorjum Pomorskie zastawia si§ tem, iz to zmniejszenie liezby godzin nastqpic musiaio: 1, wsku­

tek uzgodnienia programöw klas pi^tej, szostej i siödmej szkoly powszechnej z programami dla pierwszej, drugiej i trzeciej klasy gimnazjalnej i 2.

wskutek ograniczenia w szkolach powszecbnych ogölnej liezby godzin w tygodniu na 30. Tymcza- sem punkt pierwszy mialby pozör raeji, gdyby kla­

sy piqta, szösta i siödma w szkole powszechnej wo- göle skasowano, a co do punktn drugiego nalezy wskazac na to, ze inne, mniej potrzebne przedmio- ty, mog^ utracic te dwie godziny tygodniowo, nie wiaönie religja.

Niech czynniki miarodajne pami§tajq, ze nie ! mozna naduzywac cierpliwoöci katclickiej, bo i ona moze si§ skonczye“.

P r o je k t n s ta w y o u stro ju s z k o ln ic tw a . Warszawa, 6. 3. Na dzisiejszej komisji oöwia- towej Sejmu mial byc rozpatrywany wniosek w sprawie projektu ustawy o ustroju szkolnietwa.

Wobec jednak oiwiadezenia przedstawiciela rzqdn, ze prace nad projektem ustawy w tym przedmiocie sq w toku, posiedzenie komisji odroezono az do akonczenia tych prac.

leben sbupia si§ razem ckolo 20 tys. morgöw: wla- gciciel v. Wilkens w Sypniewie pod S^polnem pesiada 14 tys. mergöw, baronewie v. Paleske w powiatach tezewskim i stsrogardzkim okolo 20 tys.

morgöw; v. Below w Rzccewie pod Puckiem 12 tys., a pozatem v. Mörcker, wlaöciciel Rylewa pod Swie- ciem, ponad 10 iys., v. Gerden w Laskowicacb, w tym sam jm powiecie, 13 tys. v, Krckow, wlaöciciel Krokowa pod Wejberowem, 10 tys. morgöw itd.

Tak samo öreduia wlaenosc ziemska, tj. ma- j^tki od 5 do 10 tys. morgöw, jak Foledno, Grono- wo, Ostaszewo, Melno, Orle, Ostrowite, Stara, Jania, Barlemino i wiele innych znajduje si§ w r^ko nie- mieckiem, objektöw tej wielkoüsci jest zaledwie kilka w r§ku polskiem.

Nie wifc dziwnego, ze na cele parcelacyjne przeznaczono na Pomorzu wi^cej niemieckich niz polskich wlaScicieli. A parcelacja majqtköw wobec pauujqcego glodu ziemi w§röd wloöcianstwa jest ze wzgl^döw gospodarczych i polityeznych ko- nieczno^cig, ktöre] nikt zaprzeczyc nie moze.

Padplsanle traktatu ma nastapic za kilka dni.

P ra sa niem iecka w y r a la zadow olenie.

Warszawa. Pos. Rauseber wyjechal wczoral wieezorem do BerliDa. Przed jego wyjazdem doko- nano p8rafowania traktatu handlowego z Niemeami»

ktöry bedzie eaikowicie podpisany 10 lub 12 b. m- Traktat zawiera blauzul§ najwi^bszego uprzywi- lejowania, ustala prawa csiedlenia, ckreda kontyn- gent w?gla na 320 tys. ton i kontyugent näerogaci- zny w 1930 r. na 200 tys. ton, w 1931 r. na 275 tys. a w 1932 r. na 350 tys. ton. Dalej nadaje koncesje trzem linjom zeglugi m orskiej: Narddeu- tscher Lloyd, Hamburg — Ameryka Linie i Deu­

tsche Süd Afrika Linie.

Niemiecki bontyngent wywozowy obejmuje samo- chcdy, tebstylja, szblo i konfekcj§.

Berlin. Prasa tntejsza, podaj^c szczegöly trak- tatu z Polska, jest nacgöl z traktatu bardzo zadowolcna. ^Berliner Tsgeblatt“ uwaza za najwa- zniejsze prawo osiedlania si§ niemieckiego personelu kupieckiego i technicznego w Polsce. Nast^pnie nwa^a, ze klauzula najwi^kszego uprzywilejowania stawia Niemcy na pierwszem miejscuwöröd panstw, impcrtujqcycb do Polski. Koncesje dla niemieckich towarzystw okretowych b^dq mialy bardzo wazne znaczenie dla Hamburga i Bremeny.

Od red. Najgorsze to, ze dajemy prawo osiedlania sif na terenie Polski celemu sztabowi niemieckiego personelu technicznego i przemyslowego.

r a to w k o w s P. K. O. PoznaA nr. 204116. ? ^ J^jedyACTego eg^em p larza lS g r ^ y .

£ D O D A T K A M I: „O P IE K U N M .LO D ZIEÄ Y “, „N Ä SZ P R Z Y J A C IE L “ i „R O LNIK “

$ b w w « w t o r e k , c a s w a r t e k i » © b o t « r a n o . — t o w 1 ^ 5 0 » I » d o r ^ e x o n i e m 1 ^ 6 5 si i B L i o » i« c x n 4 o .

4 # 0 *t » d o r « e x o n i o a a 5y05 dk gif do ws^rstkioli |ü 4

A&zm t t o g r , : JDrw«ca‘4 Nowemiasto-Pomorzö.

Wielcv wiestidele ziemscy ßiem. na Pomorzu oburzeni na parcelacja

Z powodu oglcszonego planu parce- lacyjnego cdnoinie Poniorza i Wielkopolski na lata 1920 i 1931, prasa nicmiecka w kraju i w Niem- czech podniosla wielki wrzask. W Sejmie polskim do malkontentöw przylqczyl si§ posel Hassbach z klubu niem., twierdzqc, ze ustalcna lista objektöw, przeznaczonytli na parcelacja, jest „nieenym policz- kiem, wymierzonym mniejszo^ci niemieckiej“, ze na pcrcelacj^ zakwalifibowaije obszary niemieckie, miaDOwit ie na Pomorzu, sq nieproporejonaluie wi§k- sze, niz na ten cel przeznaczone obszary polskieitp.

P cstl Hassbach zapcmica jedno — a mianowicie to, ze wielfea wlasDCöc na Pomorzu skupia si§ wy- Iqcznie, a §rednia, tj. maj^tki penizej 10 tys. morg., przewaznle w r^ku niemieckiem, ze kilkunastu magnatöw, w czem ani jeden Polak, sa panami olbrzymiego ebszaru wynoszaeego z göra 150CC0 mörg.

Sam tylko hr. Keyserling dzier^y w swojem r^ku obszar, wynoszacy ekelo 23 iys. morgöw, Sar- towice, wlasnc^c hr. Schwanefeld-Schwerin, obej- muje 19 tys. morgöw; w r^feu redziny v. Alvens-

P rzesilen ie rzqdow e w Niemczech zaieg u a n e.

Berlin, 5. 3. Na dzisiejszem posiedzeniu gabi- netn Rzeszy, ktöre trwalo 5 godzin, zdclano osiq- gnac poroznmienie w sprawie budzetu na rok 1930-31, a tem samem grozne widmo przesilenia gabinetowego zostalo zazegnane.

W spornej sprawie kredytöw na zasilki dla bezrobotnyeh zgodzono si§, ze opröcz 150 miljcnöw, stawionych juz do budzetu, przewidziane zostanq ICO miljonöw, nzyskane cz^äciowo z banku dla obli- gacyj przemyslowych, a cz§Sciowo z podwyzki wkla-

dek ubezpieczonych o *|4 proc.

Zgodnie z zadaniem niemieckiej partji rzqdowej porzueona zostala myöl wyznaczenia specjalnej da-

niny jedaorazowej na bezrobotnycb. Röwnoezeönie zgodzono si§, ze budzet na rok 1931 nie moze bye wyzszy niz budzet na b. r., co zostanie z göry w ustawie stwierdzone.

Powyzszy program natrafi zapewne na duzy opör partji socjalistycznej, nie ulega jednak wqtpli- woöci, ze zostanie on przez soejaiistöw zaakeepto- wany, albowiem tylko w ten sposöb uda si§ urato- wac gabinet Hermanna Muellera.

I te n j u i nie iy j e !

Berlin, 6. 3. Dziä przed pcludniem w sanator- jum Ekenbansen w Bawarji zmarl b. admiral koron-

ny Alfred Fryderyk v. Tirpitz w 81 roku iycia.

(2)

Rozruchy bezrobotnych w Bydgoszczy.

P ochöd b ezrob otnych. — S ta rcia z policji). — R ozrzucano te z pism a iy d o w s k ie . Bydgoszcz. W dniu 5 i 6 bm. doszlo w Bydgoszczy

do ponownyeh rozruchöw bezrobotnych.

Wykorzystujqc dzien targowy, podburzeni przez agentöw wywrotowych, liczoi bozrobotni, zgromadze- m przed starostwem grodzkiem i kuchniq ludowq, zamierzali udac si§ na stary rynek. Policja zagro- dzila ulice kordonem. W odpowiedzi posypaly si§

na policja kamienie, a nast^pnie butelki, pochwycone z przejezdzajqcego wozu. Szeöciu policjantow i je- dna kobieta odnieöli rany, wobec czego policja szar- zowala, rozpraszajqc tlum, przyczem wiele osöb zo- stalo przytrzymanych, a jeden robotnik odniösl H u­

te rany.

W tyrn samym czaaie rozbito sporoszyb wysta- wowych przy okrzykach „Rewolucja“. Wywolalo to zrozumialii panik§ wäröd przekupniöw, ktörzy w poplocbu opuszczali rynek. Pochöd bezrobotnych zostal wkoncu rozproszony.

Dnia 6 bm. rozagitowani bezrobotni zbierali si§

na starym rynku, skqd zamierzali dwukrotnie do- trzec do magistratu, do czego jednak policja nie

« evvumiuuemiiefia fsmm im ii «M »iU '.ii»im riiH W ».iir i

dopuäcila.

W 6rod§ od samego rana Stary Rynek zalegly zwarte grnpy bezrobotnych. W pewnej chwili bez­

robotni rzucili si§ na przekupki, przybyle na targ z produktami zywnoSciowemi. Wöröd publicznoöci targowej powstal poplocb, przyczem nie obylo si§

bez strat materjalaych. Wobec tego wyl§knione przekupki zwin§ly swe stragany i wröeily do domu.

Wöröd ogöinego poplochu pewna grupa bezro- f botnych ruszyla w stronQ ul. Niedzwiedziej, gdzie I cegtq wybito okno wystawowe rzeznika Maciejew- X

skiego. W chwili, gdy kilku awanturniköw zamie- 5 rzalo wtargn^c do wn§trza skladu, przybyt na ” miejsce rozruchöw silny oddzial policji, ktöry unie- mozliwil im obrabowanie sktadu. Bezrobotni zajtjli I wobec policji bardzo grozn$ postaw? i obrzucili jij ! szktem i kamieniami, a kilku policjantow nawet | poturbowali.

WSröd bezrobotnych uwijali si§ röwniez agita- torzy zamiejscowi. Rozrzucano tez pisma zydowskie.

--- ?

W o tu m n ie u fn o sci d la P o la k ie w ie z ä .

Warszawa, 6. 3. Sejmowa komisja administra- | cyjna pod przewodaictwem wiceprezesa komisji, po- sta D§bskiego (Piast), uchwalila na dzisiejszem posie- dzeniu wniosek posia Pragera (PPS) o wyrazenie wotum nieufnoöci dla przewoduiczqcego komisji po­

sia Polakiewicza (Be-Be) 14 glosami przeciw 10.

Poslowie Klubu Narodowego wstrzymali si§ od glo- sowania. Zkolei na wniosek klubu Be-Be odroczo- no dalsze punkty porzqdku dziennego do nast§pnego posiedzenia.

A m basador F ü ip o w icz u p r e zy d en ta H oovera.

Waszyngton. Ambasador Filipowicz wr§- czyl p. prezydentowi Hooverowi swe listy uwierzy- telniajqce.

Po ambasadora przyjechal de gmachu ambasady polskiej urz^dnik departamentu stanu, ktöry towa- rzyszyl mu nast^pnie w drodze do Bialego Domu.

Drugim samochodem jechali sebretarze ambasady polskiej, pp. Podosbi iMasaiski. ktörych po wr§cze- niu listöw ambasador przedstawi! prezydentowi.

W dniu dzisiejszym przypada rocznica obj^cia przez prezydenta Hoovera wladzy. Ambasador Fi­

lipowicz byl pierwszym, dyplomatq, sktadaj^eym z tej okazji zyezenia prezydentowi Stanöw Zjedno- czonycb.

D w öcli P o la k ö w b ralo u d zial w e k sp ed y eji B yrda.

Warszawa. Nietylko dla opinji polskiej, ale » i dla licznych Polaköw w Ameryce b§dzie wielkq j

niespodziank^ wiadomoöc, ze w wyprawie podbiegu- f nowej Byrda bierze udzial dwöch rdzennych Po- |

laköw. 1

Jeden z nich, 19-letni Bill Gawronski z Nowego | Jorku, trzy razy zakradal si§ na okr§t, aby dostac | si§ do zalogi, az wreszcie komandor Byrd, zdumio- I ny wytrwaloöciq i uporem mtodzienea, przyj^l go 1 do zalogi. Od tej chwili mlodzieniec pracowal co- j raz to w innym charakterze.

Od kusheika doszedl juz do rangi sternika i wraz z drugim Polakiem, por. marynarki Stanöw jj Zjednoczonycb, Harry Adamem Strzeleckim, prowa- dzil jeden ze statköw w czasie najbardziej kryty- cznvm pemi^dzy pi^trzqcemi si§ krami lodowemi.

Choroba Prim o do R ivery.

Paryi. General Primo de Rivera, obloznie chory na gryp§, lezy w hotelu paryskim, leezony przez lekarzy ambasady hiszpanskiej.

Wobec tego wszystkie wiadomoöci o ukazaniu sie jego w pölnoenej Hiszpanji nalezy uwazac za nieuzasadaione.

K ruk k ru k o w i ••• *— W ykr§tna odpowl@d£

H endersana.

Loadyn, 5. 3. Na dzisiejszem posiedzeniu izby gmin. w odpowiedzi na zapytanie, Henderaon odmö- 1 wil ogloszenia raportu, otrzymanego od ambasadora angielskiego w Moskwie w sprawie przeiladowan religijnych w Z. S. R. R., a takze jakichkolwiek do- kumentöw, opartych na podstawach raportu, zazna- j

czajqe, ze oglaszanie tych aktöw byloby sprzeczne z interesem publicznym.

j

N ow y m ord w Düsseldorf!© i uj^ cie „upiora“?

Düsseldorf. Miasto Düsseldorf zostaio watrzq- *

§ni§te wiadomoäciq o krwawym napadzie na dwie nielegaiarki przez pewnego osobnika, ktöry w l opinji ludaoösi jest identyczny masowym morder- * cq »upiorem z Düsseldorfu“.

Mianowicie do pielegaiarek, przechodzqeych w ■ poblizu sanatorjum Höra, przystqpil jakiö mfody 5 m§zczyzna i usilowal nawiqzac z niemi rozmow§. i Obie mloda kobiety pröbowaly ueiec od natr§ta, jj ten jednak nagle wydobyl not i rzucil si§ na nie.

Jedaa z kobiet ugodzona £miertelnie noiem poniosia ömierc na miejscu, drugiej udalo si§ uciec.

Zawiadomiona o wypadku policja wdrozyla energiczny poScig za spraweq, ktörego udalo si§

rzeczywiäcie ujqe w miejseowoSei Ede pod Düssel­

dorfern.

Aresztowany zeznal, ze jest ajentem handlowym, ( nazywa si§ Jan Hoeck i liczy lat 24. Przed szeöciu | laty byl juz karaay za zbrodnie na tle zboezenia seksualnego. Zaprzecza on, jakoby dokonal napadu j i twierdzi, ze jest niewinny. Natomiast piel§gniarka, | ktöra pozostala przy zyciu, utrzymuje stanowezo, ze ten wlaSnie m§zczyzna zabil jej towarzyszk§.

j Ofiftrq stra szü ej p ow od zl w e Francjt päd lo 1

j u i p r z e sz ls 150 osöb. — O lbrzym ie s tr a ty m a to rja la e.

Paryz, 5. 3. Wedlug obliczeü, podanych przez f pras§ francuskq, liezba ofiar powodzi w poludniowych , departamentach francuskich wynosi okolo 490 osöb. \ Miasteczko Motauban, wskutek zerwania tamy, ; stoi pod wod?}. Okolo 60 osöb znajduje si§ na da- \ chach, czekajqc juz dob§ na pomoc. Podczas rato- wania zgin$li, wedlug oficjalnych obliczen, oficer

i 6 zolnierzy. |

Rzqd przedstawil dzisiaj izbie projekt ustawy ! o 16 miljonacb frankow kredytu dla powodzian.

Z n ieslen le w iz p a szp o rto w y ch .

Wieden. Pomi§dzy Austrjq a W^grami stan^l uklad, znoszqcy wizy paszportowe.

W i H D O H O S C I i

N o w i m l & i t o , dni« 10 rnarca 1Ö10 i«

Kalandarvyk. 10 marca, Poniedzialek, 40 M^czeimiköw.

11 marca, Wtorek, Koastantego W.

Wschdd sioßoa g. 6 — 27 m, Kacköd lioüc* g, 17 — 55 m.

Wsciäöd ksilfiycÄ g« 13 — 01 m. Zaehdd k aifiyea g, 5 — 28 m.

E m i a s t a i p o w i a t u .

I posiedzenia Sejmiku Powiatowego.

N o w e m iu s t o . Przyj^tyra zwyczajem poprzedzöße bylo pierwtize posledzenie Sejmiku pow. z iaicjatywy czionköw Sejmiku uroczyatem naboäenstwem, ktöre odprawii w ub. sobot§

0 godz. 8*ej rauo w miejscowej öwi^tyni czionek Sejmiku, ks.

prob. Ziöikowski z Kielpiu. Nabozenstwo wysluchaii czloukowie Sejmiku, p. Starosta oraz wierni paraüjanie.

O godz. 10 min. 20 rozpocz§io al§ poaiedzeuie przy udziaie wszystkich 40 czionkbw, przyczem uazwiska wszystkich zo­

gt aly odezytane przez nacz. sekr. Wydziaiu pow., p. Tadeusza Raszkowskiego. Przewoduicz^cy, p. starosta Bederski, wygto- sit krötkie przemöwienie, w ktörem dzi^kowat cztoukom ust§pD]^cego Sejmiku za ofiarn^ i owocu?t dla powiatu prac§, a dalej wspomniat o zaslugach b. starosty, öp. Juljaua Sas- Jaworskiego, jakie Zmariy poJozyl dla powiatu i Pafistwa, przyczem Jego pami§c uczcili obeeni przez powstauie. Dalej apelowal p. Starosta do cziouköw uowego Sejmiku, by praco- wali gorliwie i sumieuaie dla dobra powiatu, wskazuj^c na ei$2$Ge ua nich zadania. Przsindwieuie swe zakoüczyl p.

Starosta okrzykiem na cze^c Najja^niejszej Rzeezypospolitej 1 Jej Prezydenta, ktöry to okrzyk powtörzyli obeeni trzy«

krotnie.

Nastf\pilo przeczytanie porz^dku obrad, ’ a dalej ukonsty- tuowanie si§ Sejmiku. W drugim punkeie obrad »wybör bo- kretarza* zabral glos p. Nowaezyk, cztonek B. B. W. R., ktöry, aczkolwiek jest politycznym przeciwnikiem p. Jana Ciszew- skiego, prezesa Stronnictwa Narodowego, podkresiil, co mu uznae trzeba, wielkie zasiugi p. Ciszewskiego, ktöre on, mie- szkaj^c juz od lat 31 w Nowemmieäcie, poiozyl dla dobra calego powiatu, a szeczegöluie, dla naszego miasta, a tez ktö- iem u uznania i miejscowa nawet i pozamiejscowa prasa nie sk^pi, proponuj^c go na sekretarza Sejmiku. Pau Ciszewski, dzi§kuj^c p. Now’aezykowi za okazane mu zaufanie i uznanie jego zaslug, proponowal ze swej strony ua gekretarza nacz.

sekr. Wydzialu pow. p. Tadeusza Rasziowskiego. Przyst^piono do glosowania nad kandydatar^ p. Ciszewskiego i w my§l propozycji p. Ciszewskiego obrano sekretarzem p.Raszkowskiego.

Przed nast§pnym punktem ,wybör czlonköw do W vd ziäa powiatowego“ zarzqdzü p. Przewodniez^cy az 45 minniowsfc przerw^, ktöra jednakze mimo röinych zabiegöw ze strony dwöch cztonköw obecnego Sejmiku oraz jedaego czlonka z poprzedniego Sejmiku pow. do zmiany juz umöwionyc?%

kandydatur absolutuie si<^ nie przyczyuila. Po tej tak n ie - zwykle dlugiej przerwie zarz^dzil p. Starosta dor^czenie mu list propozycyjnych na czlonköw Wydzialu pow. Pouiewaz wplyn^la tylko jedna lista, zarzqdzil p. Przewodnicz^cy jsszcze 2 minutow^ przerw§, lecz i w tym czasie juz wi§cej list nie wplyn^to. Opozycja nie cznla widocznie doöc siina^, aby möc wlasn^ list^ postawic, Glosami 38 czlonköw przeciw dwom (pp. D^bski z Babalic i Nowaczyk) zostali wybrani na czlonköw Wydziaiu powiatow ego: p. Doczyk z Nowegomiasta, ks. prob. Ziöikowski z Kieipin, p dyr. Kijora z Lubawy, p.

Przeczewaki z Mroczna, p. Zapolaki z Lubawy i p. Oczkowski z Pr^tnicy.

Czlonkami Rady Komunainej Kasy Oszcz^duoöci zostali wybrani röwn;e i 38 glosami i to pp. Ciszewski Nowemiasto, Fr.

Jankowski Labawa. Doczyk Nowemiasto, Szulwic z Rumiaaa i Walery Ziöikowski z Baiöwek.

Na pierwszego deputowanego powiatowego wedlug propo*

zycji ze strony przedstawiciela NPR., p. Doczyka, zostal wy*

brany t^ sam$ iloäci^ glosöw, tj. 38, p. dyr. Bork z Nowegomiasta.

W nast^pnych dwöch punktach tpmi samemi 38 glosam i zostali wybrani do Komisji Rewizyjnej Pow. Kasy Komunainej pp. Zapolski, apt. Maternicki i dyr. Bork, zaä do Komisji Ra- wizyjnej Komunainej Kasy Oazcz§dno§ci pp. barm. Pater, apt.

Maternicki i kup. Fr. Jankowski.

Do Komisji Szacunkowej podatku dochodowego röwniefc tsi sam^ wi^kszo^ci^ zostali wybrani na czlonköw pp. Topo- lewski z L^korza, Szulwic z Rumiana i Ziöikowski z Ba­

iöwek, ua ich zast§pcöw zaS pp. Ewertowski z Mikolajk, Gra»

duszewski ze Ztotowa i Przeczewaki z Mroczna.

Na czlonköw Komisji Fundacji jProbsta zostali wybrani oczywiScie jes2cze temi 38 glosami pp. burm. Pater, dyr. Ki«

jora i Zapolski, wszyscy z Lubawy.

Dalszy punkt obrad, uchwalenie regulaminu Pow. Komisj- Kulturalno-O^wiatowej, proponowal p. Doczyk odlozyc do na st§pnego posiedzenia Sejmiku, przyczem si§ spotkal z bardzo ostr^ odpowiedzi^ ze strony Przewodnicz^cego, ktöry zarzucil wnioskodawey, jakoby*on, przedstawiclel sfer lobotniczych, b yi przeciwny szerzeniu oäwiaty tarn, gdzie ona jest najwi§cej po- trzebna. W dluzszych wywodach wypowiedzial ai§ w tej sprawl» ks. prob. Ziöikowski, möwi^c w szczegöluo^ci o zna- czeniu o^wiaty, a wrymieniaj$c w swych wywodach osob^

ministra Wyznau Relig. i O^w. Publ. p. Czerwinskiego, zostal powoiany do porz^dku. W tej sprawie zabierali gios pp. Ziöi­

kowski, Nowaczyk i ponownie Doczyk, ktörego pewien zw rol

P 0 7 W 0 1 Y L Ü D Z E X 1 .

PO W IE SC. 74

(Ci^g dalszy.)

Marceli przyjql je swobodnym uötniechem, a la- dna jego twarzyezka miala wyraz nadziei i odwagi.

— Czujesz si§ dosyc siluyni, möj synku ? — zapytala Irena, tlumiqc Izy.

— O tak, raam o!

— Nie masz straehu ?

— N ie! — Wszakze pragn$ gerqco chodzie i byc zuowu zupelnie zdrowym!

’ — Ale b^dziesz musial tyle jeszeze wycierpiec 1

— Cjerpiec ? — powtörzyl chlopit-c. — O, ani se- tnej c eöci tego zapewnio, co juz wycierpialem 1

Ireaa nie mogla juz powstrzyuiac dluzej lez I glo^no plakac zacz§la. Obydwiexaa r§kami obj§la glowe syna i przyci3n§la jq do piersi, jak gdyby sif ju'4 nigdy z nim rozl^czyö nie chciala.

— Odwagi, jaänie pani 1 — szepn^la Klotylda,

— pan lekarz przyszedl i....

— Ju z? — zawolal Marcel'.

— Tak !

— Nie obawiaj si§ niczego, mamo, — prosil

j

chlopiec, — zobaczysz, 4e wszystko b§dzie dobrze. S Naucz§ 8i§ chodzic i wyrosn§ na zdrowego m§z- j

czyzn§! j

Klotylda dokonczyla szybko rozmaitych przygo- \ towan do operaeji, poprawila jeszeze to i owo, po- czem wyszla z pokoju.

Slawny Chirurg tymezasem zblizyl si§ w towa- rzystwie dwöch inuyeh lekarzy, niosqcych ci§zk^

szkatulk? z narz§dziami, do lözka paejeuta.

— No, möj chlopcze ? — rzekl weaolo, — jakze si§ masz ?

— Bardzo dobrze, panie profesorze!

Wybornie i Zobaczymy teraz, jak puls bije.

A dotknejwszy na chwil§ r§ki chlopca, dodal:

— I z tem w porzqdkn, a — wi§c zaczynajm y!

Irena zachwiala si§.

— Pani barouowa, — möwil lekarz dalej, zwra- cajqc si§ do niej, — pöjdzie teraz na przecbadzk$

do parku....

— Wi§c nie wolao mi tu zostac ? — szepn§la nieszezgäliwa kobieta dri^cemi ustami.

Chirurg spojrzal na niq przeuikliwie.

— Zyczysz pani sobie, — rzekl, — aby si§

dzielo nasze powiodlo ?

— Jak mozesz pan pytac o to!

— W takim razie prosz§ uczyaic tak, jak mö- wi§. Gdy wszystko b§dzie skonezone, zawolata pania 1

Irena rzucila jeszeze jedno na Marcelka spoj«

rzenie, wyrazajqce caIq miloäc i böl jej serca i po~

sluszna wyszla.

W kilku sekundach polozyü lekarze materac na stole i wyj§li narz§dzia ze szkatulki.

— Uöpimy ci§, — raöj chlopcze, — rzekl Chirurg.

— Jestem gotöw, panie profesorze 1 Potem nastqpila w pokoju gl$boka£cisza.

Irena nie udala si§ do altany, z ktörej mogla patrzec na okna sypiaini Marcelka. Byly to okro- pne dla niej chwile; w myöli widziala noze krajqce cialo jej syna i strumienie krwi, splywajqce z gt§- bokich ran. Uprzytomniala sobie Marcelka, lez^ce- go na stole, uöpioaego, martwego,... O B oie! Czy tylko nie uänie na wieki 1 Wszakze zdarzyly si§

takie wypadki.... I straszne obawy szarpaty jej sercem, rozpacz i zwqtpienie odbieraly jej zmysly.

— Nie slyszysz nie ? pytala nieustannie stojqcej obok niej Kiotyldy.

— N ie !

— B o ie ! B o ie ! Jak to dlugo trw a ! (Ciqg dalszy nastqpi),

(3)

Polskiin dziectom z ziemi malborskiei zabroniono obejrzec Gdynia

Jakq zloSc, zazdroSc i obawy wywoluje u Nlem- cow wspaniala rozbudowa portu w Gdyni, Swladczy nast?pujqey fakt:

Dzieci szköl polskicb pow. sztumskiego, ziemi Malborskiej, pragn?ly calq duszq poznac Gdyni?

i choc kilka godzin sp?dzic nad polskiem morzem, o kt<3rem tyle im opowiadano. Wszystko jui bylo do wyjazdu przygotowane i dzieciaki z nieklamanq radoSciq oczekiwaty godzin? wyjazdu. Niestety, nie bylo danem dzieciom polskim ujrzec Gdyni, sym- boln sit twörczych narodu polskiego, gdyi wszystkie plany rozbily si? o nieslycbane zarzqdzenie landrata

»ztnmskiego, ktory odmöwil zezwolenia wycleczce na wyjazd do Polski.

Wydajqc swe odmowne zarzqdzenie landrat

oSwIadczyl, ie pod zadnym warunkiem nie mo4e 1 zezwolic na wyjazd dzieci polskich do Gdyni, ponie- j

waz tarn zetkoq sl? one z polukq ludnoSeiq i zoba*

czq polskq flot? wojennq, a potem po powrocie b?- dq opowiadac o swych wrazeniacb, budzqc w ten spoBÖb u miejscowej ludnoSci nieprzyjazne uczucia

dla wladz niemleckicb.

Sq to doslowne motywy nieudzielenia dzieciom polskim zezwolenia na wyjazd, ktöre majq odwag?

przyznac si? do poiskoScl i wiernie stojq na straty mowy ojcöw swoicb, nie pozwalajqc si? zgermani- zowac w szkcle niemieckiej.

Postanowienie landrata wywolalo sluszne obu- rzenle wSröd Polaköw ziemi malborskiej. — Sqdzic nalezy, ie wladze polskie odpowiednio zareagujq na szykany bakatystycznego landrata, ktory na kazdym kroku t?pi w ziemi malborskiej placöwki polskie.

P r z ed n ow q o f e n s y v q n lem leck q M Polak?.

Z agl?ble S a a ry , m a n d a ty k o io n ja ln e.

Praga. „Narodni Polityka“, zastanawiajqc si?

nad politykq Niemiec po opröznieniu Nadrenji, stwierdza, 4e skieruje sl? ona przedewszystkiem na Europ? Srodbowq i Polsk?. Zaröwno na granicach wscbodnicb Rzeszy, jak i w odniesieniu do Europy Srodkowej, b?dq Niemcy rozwljaly sllnq aktywnoSö pod pozorem opieki nad mnlejszoScisi niemieckq na tych terenach. Przedewszystkiem etarac si? b?dq Niemcy o zmian? sytnacji na granicy polsko-nle- mieckiej. Zdanlem pisma, na najblizszej sesji Ligi Narodöw wystqpiq Niemcy nietylko z kwestjq oprö- znlenla Zagl?bia Saary I zwröcenia mandatöw kolonjalnych i takze z projektem nowej rewizji postanowien mnlejszoSciowycb.

A ntyniem i eek le d em o n straeje w W arszaw ie.

P o licjan t szablq rq b ie w tra n s p a re n te r.. . Warszawa. Dn. 15 bm. ChrzeScijaöskie Zwiqzkl Zawodowe urzqdzily uroczysty obehöd 520-lecia Grnnwaldu. Po zgromadzeniu uczestnicy tego obehodu, niosqc transparenty z napisam i: „Preez z Niemcami“! „W 520-lecie przypominamy Grunwald“!

itd., skierowaii si? w stron? poselstwa niemieckiego.

Zgromadzeni jednabowoi tarn polic janci demonstran- töw rozproszyli, przyczem zdziwienie publicznoSci wywolal jeden z konnycb poliejantöw, ktory, obna- tywszy szabl?, ni stqd ni zowqd zacsql rqbac pierwszy z rz?du transparent. Kilkadziesiqt osöb zatrzymano, ktörych zwolniono po wylegitymowa- niu si?.

K u tiep o w o tru ty .

Ryga. Paryski korespondent „Siewodnla“ na podstawie wiadomoSci, uzyskanych od gloSnego antybolszewickiego dzialacza i rewelatora p. WIo- dzimierza Bureewa, podaje, iz gen. Kutiepow zmarl w kilka godzin po porwaniu go przez czekistöw na ulicy Paryza.

Powodem Smlerci bylo zatrucie zbyt wlelkq dozq narkotykn, z ktörego pomoeq bolszewicy-agenci usilowali obezwladnlc swojq ofiar?.

Jak odzywiac si? w lecie?

Cialo w zimle wskutek wi?kezej ntraty ciepla znäywa wi?cej tluszczu, n lt w lecie. Z tego wi?e powoda podezas cleplejszej pory roku nalety odzy­

wiac si? lekkiemi — szybko strawnemi potrawami*

a o ile moznoSci ograniczac spotywanie mi?oa i tlu*zczu.

Ich mtejsce nalezy zastqpic jarzynami, salataml, potrawami z jaj i mqki i w duzej ilofiet owocem.

Zwraeamy te i szczegölnq uwag? na zdrowotnoSö Swiezej maSlanki. Mozna jq pic w stanie surowym

— przygryzaj^c do niej cbleb z maslem lub te t j gotowanq jako polewk? — dodawszy do niej kar-

| tofli tartyeh — okraszonych maslem lub w?dzonq

! okrasq. Maälanka podnieca teisllnie prac? trawie-

$ nia.

Jako napöj chtodzqcy posluzy w lecie zimna herbata ze sokiem cytrynowym — nast?pnle wszel- kle scki owocowe, rozprowadzone wodq zwykl^ lub wodq sodowq.

Na wycieczki i dalsze przechadzki poleca si?

zabierac dobrze obmyte suszone gliwkl, ktöre sq i poiywoe i tlumiq pragnienle. Unlkac bezwaruu- kowo picla wody — mleka i maölanki po spoiyclu Swiezego surowego owocu. Powstac z tego mogq powaine zaburzenia zolqdkowe.

Uczucia pragnienia po spoiywaniu owocu moi- na unikac — jeöli si? do wszelkiego owocu dojada cokolwiek pieczywa — czy tez chleba, po?»marowa- nego maslem. W ten sposöb spozyty owoc odäwie- ia i przyczynia si? wielce do zdrowia.

Zäftny p isä rz irlü n d zk l po 20 la ts c h o d z y sk a i w zro k .

Irlandzki piaarz James Joyce, autor wielkiej powie§ci p. t. „Ulysses“, przed 20 laty zachorowa!

na oczy i mimo kilkakrotnych operacyj wzrok jego pogarszal si? tak, ie ostatnio Joyce byl juz prawie filepy. Po ostatniej operaeji nosit on zawsze na oczach przepask?, aby oczu jeszcze bardziej nie nat?£ac.

Niedawno, b?dqc w Paryzu, chcial uslyszec przyjaciela »wego Sullivana, w operze Rossiniegt

„Wilhelm Teil“. Przy tej sposobnoSci zdjqi przepa- ek? z oczu 1 z lozy swej sluchal öpiewu artystöw.

Nagle przecbylil si? przez parapat lozy i zawolal:

„Dzl?ki Bogn Wszechmocnemn za cud! Po dwudzie- stu latach odzyskalem wzrok!“

Wybuch ten zostal przyj?ty przez calq widow- nl? z wielkim entnzjazmem. Uczucie szczerej radoäcl bowiem ndzielilo si? wszystkim, Joyce podda si? we wrze&nin jeszcze jednej operaeji, po ktörej spodzie- wa si? zupelnego wyzdrowienia.

— 114 —

szcz?icia wieknistego, jest pokarmem dla czlowieka na zycie praw- dzlwe, najlepszym firodkiem, by soble zapewnic zbawienle. Jefili cz?sto si? Iqczymy z Panem Jeznsem, to mozemy byc pewni, iz dmierc nie rozerwie tego polqczenia, przeciwnie, jeszcze je utwier- dzl. Wyraznie bowiem Pan Jezus przyrzeka: „Kto po^ywa Ciala mego i pije moj$ Krew, ma 4ywot wieczny, a ja go wskrzesz? w dzien ostateczny. Albowiem Cialo moje prawdziwie jest pokarm, a Krew moja prawdziwie jest napöj“.

Jest wi?c Cialo Pana Jezusa i Krew Jego pokarmem, pokrze- pieniem dla duszy, szczegölnie wöröd pracy 1 ntrudzenia zycionego.

Dusza, osaezona poknsami, przywalona troskami, nwiklana w walk?, traci z dnia na dziefi swojq all? Bozq i slabq sl? staje wobec na- padöw ze strony ciala, piekla i öwiata. Jakze ona wytrwa w tej walce, jakte zwyci?4y, jeöll nie b?dzie miala ciqglego posilenia ? A takim posilkiem dla duszy wlafinie jest cz?8ta Komunja §w.

Ale nie tylko pozywIeniem dla duszy jest cz?sta Komonja öw., iecz takze lekarstwem na jej nledomagania 1 choroby. Trudno jest czlowiekowi wyleczye sl? z eboröb przewleblycb, zastarzalycb, potrzeba niezwyble umiej?tnego i troskliwego lekarza, zeby powrö- cic komu§ zdrowie. A podobnie niebezpiecznemi chorobami dla nas sq grzeeby Smlertelne, mianowicie grzeeby nategowe. Lecz nie trzeba nam rozpaczac, nie trzeba nam bezwladnie r^k opuszczac, albowiem mamy najbieglejszego i najtroskliwszego lekarza w Pana Jezusie. OdpuöciwBzy nam grzeehy imiertelne w Sakramencie Pokuty, podaje nam lebarstwo niebieskie w Komunji Sw., a miano­

wicie w cz?stej Komunji Sw. Jeieli cz?sto czerpac b?dziemy z tych rozkoszy niebieskicb, napewno stracimy niezadlugo smak do roz- koszy ziemskich. O, wy wszyscy chorzy na duszy, prawdziwie chorzy, si?gnijcie po to lekarstwo, choc zepsuta natura wasza sprzeciwiac warn si? b?dzie, a zaznacie zdrow ia!

Sw. Wincenty a Paulo, zatotyciel zgromadzenla siöstr mitosierdzia.

Sw. Wincenty nrodzil si? w r. 1576 we wsi Renquinea, nieda- leko miaeta Dax, we Francji. Do 12 roku zycia pasal trzod? swego ojea, niezbyt zamoznego wieSniaka. Potem uczyl sl? w szkole franciszkansklej w Dax, pözniei studjowal w Tuluzie i chlubnie ukonczyl nauki. Jako mlody kaplan w r. 1605 podezas podröZy morsklej wpadl w r?ce rozböjniköw, ktörzy sprzedail go jako nie- wolnika do Tunlsu. Kupll go pewlen czlowiek, odpadly od KoScio- la, ale obdarzywszy go wolnoSciq, zawlözl do Rzymc, a sam pod jego wplywem wstqpil do hlasztoru na pokut?. W r. 1609 Sw.

Wincenty przybyl do Paryza, a poboina krölewa Malgorzata de Valois powolala go na swego sebretarza. Kolejno byl potem pro- boaztzem w Clicby pod Paryzem r. 1612, kanonikiem w Ecouis r.

1615, proboezczem w Chatilion les Dombes i w tym czasie zaloäyl

— 115 —

kongregaej? misjonarzy, zwanych lazarzystcmi, dla nanczania Jude, oraz stowarzyszenie mllosierdzia r. 1617. W uznanln zaslug Lud- wik XIII. mianowal go jalmuzDlkiem na galerach francuskich, gdzi©

razu pewnego na widok rozpaczy jednego ze skazancöw Wincenty sam w jego miejsce kazal zakuc si? w bsjdany. Na proSb? Sw.

Franciszka Salezego od r. 1619 kierowal blasztorem wizyteb w Pa- ry4n. Najwaznlejszem jego dzlelem jest wskrzeszenie zgromadza- nla siösfr mllosierdzia w r. 1634. Nie ustawal w uczynbach milo- Sei bllzoiego, mianowicie w czasie wojen, jakie nawiedzily Lota- ryngj?, Pikardj? i inne dzielnice Francji. Opewladajq, ze w latach 1636—1660 Sw. Wincenty rozdal ckolo 50 miljonöw franköw, ktöre sam wyprosil u moänycb panöw. Umarl 27 wrzeSnia 1660 r., zo- stawiajqc w spnSciznie 12 tomöw listöw 1 pism röinycb.

Wizerunki pokazujq go zazwyczaj w szatach kaplafiskich z dzieckiem na r?ku lub galernikami przy sobie. (Swi?to 19 lipea).

Zgromadzenia Pan Mllosierdzia zawdzi?czajq jemu tak te swo- jq egzystencj?.

W y§w l?eenl© h s i? c ia W oikoA skiego.

W bazyllce Swl?tego Klemensa przy grobie apostolöw slowian- skich Sw. Cyryla i Metodego, odbyia si? ceremonja wySwi?cenia na ksi?dza byl. generala earBkiego i attache wojsk. przy ambasa- dzie carskiej w Rzymie ksi?cia Aleksandra Wolkonskiego. Ojciec Sw., w drodze najzupelniej wyjqtkowej, pozwolll na skröcenle cza- sn wymaganego przez prawo kanoniczne dla ndzielenia Swi?een kaplanskicb.

Ksiqt? A. Wolkonski, nw aiany do niedawna za «przywodc?

kolonji emigracyjnej rosyjskiej w Rzymie, pozostanie do dyspozycji Rnssicum i biskupa Michala D‘Herbigny, pod ktörego dyrekcjq od- dawna juä pracowal nad zbliteniem koSciolöw wschodniego i za- chodniego. Ksiqz? Wolkoösbi liczy obeenie 68 lat. W nroczysto- Sciach Swl?cen kaplanskicb wzi?la udzial ilcznie arystokraeja rzym- ska oraz wielu przedstawicieli watykaöskich.

M u rzy ttk l z u k o n n ic a m i.

W Kongo belgijskiem pracujq gorliwie misjonarze rÄid nawra- caniem murzynöw na wiar? chrzescijaöskq i zalotyli tarn kilka klasztoröw. Mlode czarne dziewczqtka umieszezono w jednej szkole klasztornej, gdzie dano im nowoczesne wyksztalcenie, a kilka z nich zostalo wlaSnie niedawno zakonnicaml. — Czarne mniszki powrö- clly potem do swoich wsi rodzinnych jako misjonarki. Ich ziomko- wie nie wierzyli wprost wlasnym oezom, kiedy ujrzeli nagle swoje czarne dziewcz?ta, oslonione g?stemi kwefami, w powlöczystych snkniach zakonnycb. Podniösi si? natychmiast wielki tnmult.

Öwleio npleczone czarne zabonnlczbi przyj?to z takq nieslychanq wrzawq i ogölnem wzburzeniem, 4e mustala wkrcczyc polieja kolonjalna, ktörej z trndem ndalo si? nspokoic podniecony tlum.

Irena Solska, jedna z najlepszych artysiek dramatycznych.

Solska wyBt^pnje w teatrach mlejsklch w Wtrszawie.

(4)

Br, 83 „ B R W « O K « — S O B O T A , H K J S 1 9 . 0 0 L I P C A I M » *.

Oblicze dwu zjazdöw nauczycielskich.

S t o w a r z y s z e n i e C h r z e i i c l j A d i k o - N ä r o d o w e 1 Zw.N a u e z y c i e U t w a S z f e ö l P o w s s e c h a y e h .

Katolieka Agencja Prasowa podaje na ten te- mat nast§pujqce uwagi:

W Krakowie odbyly si§ zjazdy dwöch zwiqzköw, skupiajqeych w soble nauezycielstwo szköl powsze­

chnych w Rzeczypospoiitej: Stowarzyszenia chrze- Seijansko-narodowego i Zwiqzku Nanczycielstwa Szköl Powszechnych (ZNSP.). Zwiqzki powyzsze reprezentojq ro4ne Ideologie: pierwszy oplera swq dzlalalncSc na zasadach religijnych i narodowych, a w dziodzlnie spolecznej holduje zasadom ewoln- cjonizmu i solidaryzmu chrzeScijanskiego, drugi — dq4y do uauni§cia religji ze szkoly, cz§sto zwalcza KoSciöl i duchowienstwo, a w dziedzinie spolecznej wyznaje zasady radykallzma, niekiedy skrajnego.

Dwa zjazdy cechowal rözny poziom kultnry.

Kledy Stowarzyszenia CrzeScijahsko-Narodowe w po- wazaym nastroju dyskntowaio nad najwazniejszemi zagadnieniami wychowania mtodziezy, poSwi^cajqc cale swe obrady problematowi, ktory zaprzqta dziS umysly nietylko spoleczenstwa polskiego, ale i in- nych narodöw cywilizowanych, — to zjazd radykal- nego ZNSP. stal si§ terenem nami§tnych walk poli- tycznycb, sprawiajqcych wrazenie jakiegoS wiecu prowiucjonalnego oraz wystqpien przeciwko naucza- niu religijnemu, KoSciolowi I duchowienstwu fcato- ückiemu.

Fanatycznq wprost nienawiSciq do KoSciola zlo- n§ly przemöwlenia nanczycieli: Wiqcfca, Kosinskie­

go Bemata i Fiszera. Nominacja ks. prof. Zongol- iowicza na stanowisko wiceministra W. R. i 0. P.

stala si§ przedmiotem röwnieä napaSci na kler ka- tolicki.

Do jak chorobliwej wprost nienawiSci dochodzq niektörzy wychowawcy z ZNSP., Swiadczy nastppujqcy ast§p z przemöwlenia p. Kosinskiego: „Zyjemy wobec grozby wzmozenia si§ klerykalizmu, a do- wodem tego sq odbywajqce si§ Kongresy Eacha- rystycz ne, ktöre majq swöj nkryty cel“ (sic!)

Jaz nie po raz pierwszy gwaitownie byl zwal- czany okölnik p. Bartla, regulujqcy praktyki religijne dla mlodziezy szkolnej. Calq swq nienawiSc zjazd -ZNSP. do KoSciola katolickiego wyladowal w nast§-

pujqcym wniosku, przyj^tym przez zjazd:

— »Wobec powtarzajqcych sl§ ataköw kleru zjazd wzywa zarzqd giöwny do zebrania materja- 'löw w sprawie tych ataköw. Na podstawie zebra-

nego materjalu zarzqd giöwny winien wnleSd'me- morjal do rzqdu z proSbq o wzi^cie naaczyciel- stwa i szkoly w obron§ przed atakami kleru oraz dqzyc do wkraczanla na drog§ sqdowq w kazdym poszczegölnym wypadku.

„Zjazd domaga si§ zniweczenia okölnika Bartla w sprawie praktyk religijnych mtodziezy szkolnej.

„Zjazd wzywa zarzqd giöwny do zaprotesto- wania przeciw dwu biskupom, ktörzy drukiem w wydawnictwach swych obniSajq autorytet organl- zacji nauczycielsklej 1 stwarzajq warunki do jej oslablenia.

„Zjazd domaga si§ rozdzialu ministerstwa oSwiaty od ministerstwa wyznaü“. —

Wniosek feonczy si§ niczem nieumotywowanym i na niczem nieopartym atakiem na kal§iy kate- chetöw.

Rezolucja powyisza obllczona jest tylko na de- magogj§- Humorystycznie brzmi wprost wezwanie do rzqdu o „obron§“ nanczycieli ze Zwiqzku rady- kalnego przed klerem katolickim, A juz wprost falszem jest oskaräenie dwöch ksi§4y biskupöw, nie wymienionych jednakze z nazwiska, o obniSaoie autorytetu organizacyj nauczycielskich w swych wydawnictwach (!).

Na uwage zaslugujq dwa wnioski odrzucone, jeden — domagajqcy si§ od rzqdn pomocy dla za- grozonej poiskoäci na Kresach, drugi — wzywajqcy zarzqd giöwny ^wiqzku, by przez polityczne anga- zowanäe Zwiqzkn nie obniiat powagi organizacji.

Powyäsze öwiadczy, jak sluszne niejednokrotnie sq podnoszone obawy spoleczenstwa o los mlodych pokolen w szkolach powszechnych, wycho wywaaych przez nanczycieli, wyznajqcych zasady ideowe ZNSP.

W imi§ prawdy musimy zaznaczyc, ze wi§- kszpic nanczycielstwa, zgromadzonego w ZNSP., na szcz§§cie nie wyznaje antyreligljnych i radykalnych zasad przywödcöw Zwiqzku, zachowuje si§ jednak biernie 1 bojazliwie wobec tapetu przywödcöw.

Przewodnlctwo zjazdu ZNSP. spoczywalo w r§- kacb pp. senatora Nowaka i posla Smulikowskiego (obaj z Be-Be). oraz posla Nowickiego („Wyzwo- lenie“).

N a jw y is z y w s w ie c ie g m a eh z o sta l o tw a r ty . Nowy York. W ostatnich dniach nastqpito tu otwarcie najwyiszego na Swiecie gmachu „Chiysler Building“, liczqcego 312 mtr. wysokoSci. Liczni goScie zwiedzili gmach od podziemi az do najwyi- szego 77-go pi§tra. Najwi§ksze wrazenie wywarl olbrzymi obraz, malowany na Scianie klatki scho- dowej, majqcy 100 stop dlngoScl, a 75 szerokoSci.

P o lsk a flo ta h a n d lo w a p o w i§ k sz y sl§

o c ztery s ta tk i

Rzqd polski zamierza nabyc 4 statki, istnlejqee- go Towarzystwa „United Baltic Corporation“ i przy- dzielic je do Polsko-Brytyjskiego Towarzystwa Okr§*

towego S. A. w Gdyni.

Krok ten tlumaczq w sferach dobrze poinformo- wanych wielkq konkurencjq, jakqrobi „United Baltic Corporation“ Polsko-Brytyjskiemu Towarzystwa Okrq- towsgo.

Pierw szÄ podi„Däru P om orza“ z uczttiam l s z k o ly m a r y n a r ik ie j.

Zakupiony przez spoleczenstwo pomorskie dla ksztalcenia naszych marynarzy nowy statek szkolny

„Dar Pomorza* odb^dzie w ciqgu bm. pierwszq podröz z kilkudziesi^eioma uczniami szkoly morsklej w Tczewie. „Dar Pomorza“ wyrasza w tych dniach z Gdyni na 7-tygodniowq wycieczk§ okr$znq. W czasfe tym zawita „Dar Pomorza“ do portöw fran- cnskich, na Azory i w drodze powrotnej odwiedzi Islandjg i porty skandynawskie.

II© ok r^ töw zaton^Io w sty c zn iu ? Genua. Wedlug obliczen miejscowego biara statystyczaego morskiego, w ciqgu styczuia na calym Swiecie zaton§lo z niewiadomych przyczyn 17 okr§- töw o Iqeznym tonazn 18.000 tonn. Zdemolowano w tym czasie 15 okr§töw o tonaiu 47.000 tonn.

„W am pir“ z D ü sseld o rfu o d w o lu je s w e zezn an la.

Düsseldorf. „Wampir düsseldorfski“, Kuerten, odwolal cz§Sc, nast§pnie zaS wszystkie swe zezna- nia, wobec czego dochodzenie przeciw niemn utkn^lo.

Kuerten zaprzecza wszelklm przypisywanym sohle zbrodniom, do ktörych si§ nprzednio przyznal I twierdzi, ze nlema z niemi nie wspölnego.

Swq gotowoSc do zeznawania i obciqSanla s!e tlumaczy ch§ciq zaimponowania Swiatn. Relacje w prasie o jego zbrodniach sprawialy mn niestychanq przyjemnoSc.

Obecnie wobec ustania zainteresowania jego osobq w prasie i wyezerpania si§ n nlego fantazji, postanowil calq spraw§ postawic na platformie wpr awdomöwnoSci “.

W iochy b§dq m ia ly w k r ö tc e 43 m ilj.

m ieszk a d eö w .

„II Popolo dl Roma* podaje nrz§dowq wiado- moSc naczelnego biara statystyczaego, ze ludaoSc Wtoch w daiu 31 gradnia rb. osiqgnie liczb§ 43 miljonöw czyli powi^kszy si§ w stosunku do roku zeszlego o pöltora miijona dnsz.

112

Zadania Iek a rzy k a to lick lch .

Papieä przyjql na specjalnej audjencji stn katolicklch Iekarzy.

W przemowie swej Papiez podkreSlil szcz^Sliwe zjawisko widomego upadku teoryj materjalistycznycb, szczegölnie na terenie medycyny, a nast^pnie wskazal, jak wielki wplyw moze miec Iekarz na dusz$

czlowieka, leczqc jego cialo.

Lekarze katoliccy, z punktu widzeuia medyeznego, mogq bar- dzo wplywac na oplnj§ publiczuq w sprawie mody kobiecej, obrony macierzyöstwa, Swi§toSci äycia malSenskiego i moralnoSci publicznej.

Cettüy dar d la Paple£a.

Papiez otrzymal w darze od komandora Staderini‘ego, wyko- pany w jego posiadioSci sarkofag cbrzeScljaniki z II wiekn po Cbrystnsie, niezmiernie rzadki I stanowiqcy cenny okaz öwezesnej sztuki grobowej. Plus XI przeznaczyl sarkofag do muzenm Late­

ranskiego. —... . i

T ysiqc k o leja rzy w lo sk lch z lo iy io h o ld P lu so w i XL Onegdaj Ojclec Sw. przyjql na specjalnej audjencji tysiqc wlosklch kolejarzy, ktörzy przybyli do Watykanu, aby zloSyc sy- aowski hold Namiestnikowi Cbrystusa.

B u d o w n lctw o M lasta W atyk ad sk lego.

Najoowsze prace budowlane, prowadzone na terenie miasta watykanskiego, przypominajq zloty wiek wielkiego budownietwa koScielnego na scbylku wieköw Srednlch i, jak shisznie zaznacza prasa zagraniczna, stawiajq pod tym wzglgdem Papieza Piusa XI w rz§dzie wielkicb Papiezy Odrodzenia.

Obecnie wi§cej niS 1000 robotniköw zaj§tych jest przy wzno- szeniu nowych budowli i przy przeröbkacb dawnych gmaeböw.

Budowana jest obecnie nowa pinakoteka, dlugoSci 110 m. i szero- koSci 30 m.; nmieszezone w niej b§dq olbrzymie zbiory malarskie Watykanu.

Opröcz nowego dworca wznoszone sq bndynki dla wieln no­

wych nrz^dniköw, ktöre posiada miasto watykanskie, stawiana jest le i nowa wlasna elektrownia. Watykan otrzyma röwnief wlasnq radjowq stacj§ nadawezq, ktöra stanie w pobliSu obserwatorjnm astronomicznego tu i przy murze Leona IV i ktörej plany sporzqdzil sam Marconi. Maszty antenowe b§dq mialy wysokoSc 60 mtr.

Wszystkie budynkl Watykanu zaopatrzone zostanq w najbardziej nowoczesne urzqdzenia techniczne.

F o p iersie Plus© XI dl© n o w eg o gnberü. C itta d el V aticano.

Papiez Pius XI zamöwil swoje popiersie u mlodego rzezbiarza Guarino Roscioli. Popiersie zostalo przeznaczone do glöwnej sali nowego palacn gubernatora Citta del Vaticano.

Papiez z nleslycbanq wprost cierpliwoSclq pozuje artyScie, Interesujqc si§ post^pami dokonanej pracy.

NiSZ PHMCIEL

________ P w W ifc do J r e w f » , _________

Rok III. Nowem iasto, dnia 19 lipea 1930. Hr. 29 Na n led zlel§ VI. po S w iq tk a ch .

E W A N G E L J A ,

napisana u Sw. Marka, w rozdz. VIII. w. 1—9.

Onego czasu, gdy wielka rzesza byla z Jezusem, a nie mieli, coby jedli; wezwawszy uczniöw swoich, rzekl Im: 4al mi ludn, iz oto jnz trzy dal trwajq przy mnie, a nie majq, coby jedli. A jeSlt je puszcz§ glodne do domöw ich, ustanq na drodze, bo niektörzy z nich z daieka przyszli. I odpowiedzieli mu uczniowie jego:

skqdie ich b§dzie mögl kto tu na puszczy nakarmlc chlebem ? I zapytal ic h : Wiele chleba macie ? Ktörzy rzek li: Siedmioro, I rozkazal rzeszy usleSc na ziemi. A wziqwszy siedmioro chleba.

dzi§ki czynlqc, lamal i dawal ucznlom swoim, aby przed nie kladli i kladli przed rzeszq. Mieli tez troch§ rybek I te blogoslawil i ka- zal przed nie poloäyc. I jedli i najedli sie i zebraii, co zbylo z ulomköw, siedem koszöw. A bylo tych, co jedli, okolo cztereeh

tysi§cy i rozpuScil je.

Komunja cudownym pokarmem i lekarstwem.

Dwukrotnie P. Jezus, jak podaje Ew. Sw., rozmnoiyl cbleb i nakarmii cudownie rzesze. Objawia ei§ tu nam Pan Jezns na fle tych cudöw jako czlowiek, a zarazem jako Bög, jak objaSnia Beda Blogoslawiony. Jako czlowiek IttoSciq serdecznq wzrnsza sie nad n§dzq ludzkq, nad laknqcemi rzeszami, a jako Bög cudotwör- ezq silq rozmaaza cbleb i ryby i koi glöd tysi§cy. A röwnoczeinie cudem tym zapowiada miloSnie, ze chlebem, cudownie rozmnoio- nym, niezadlugo karmic b§dzle nie jui tysiqce, ale miljony, nie raz lub dwa razy tylko, ale przez dlugie wieki po wszystkie czasy codziennie, na niezliczonych raiejscach. Rzesze, laknqce chleba niebieBkiego, krzepi Jezns codziennie Komunjq Sw.

0, najmilsi, starajmy si§ zroznmiec korzySci, jakie plynq z cz§stej, codziennej Komunji Sw., starajmy si$ calem gorqcem serca niewionego ukochac ten zwyczaj Iqczenia sl§ z Panem Jezu- sem! Aibowiem cz§sta Komunja Sw. jest najlepszym zadatkieir

Cytaty

Powiązane dokumenty

da objawi siq wtedv, jezeli b§dq gtosowali na tych, ktörzy stale (a nie tylko w czasie wyboröw) prowa- dzq walk$ z Niemcami.. Wiec zafiwiadczyt o nastrojach w

Po do- konania napada na szko!§ „etahlhelmowcy“ wtargn^li po kolei do kllka domöw, zamleszkalycb przez Po- laköw, poszakujqc naaczyciela.. Mleszkanle mararza

Przy obecnych wyborach ma spcleczenstwo nasze in na Pomorza dwa gtöwne zadanla do spetalenia, a mia- nowicie dac po I-sze liezbq oddanych gfosöw 1 iloöclq

Pochód trwał z górą godzinę, poczem rozwiązał się około gmachu uniwersytetu, a publiczność w spokoju rozeszła się do domów.. Studenci polscy na Litwie w

Anglja przez dlngie wieki nie posiadala wogöle pisanej konsty- tucjl, przez dlugi czas röwniei i Franeja.. Mlmo to w ostatnlch generacjach nie czytano ani nie

Z ipatrywa- nie senata, i« morski handel zagraniczny nigdy nie przewyiszy 11 mlljonöw tan I ie Polska jest kra- jem kontynentalnym, ktörego handel coraz

Pose! Dybski jest od dfuiszego czasu chory na serce, z tego wzgl$dn blerze nlewielki udzial w iyciu polltycznem, a nawet w parlamentarnym kln- bie Stronnictwa

wszelk«t przyzwoito^c, tak, jak gdyby chcieii powiedziec. J eieli pan zeclice spojrzec, jak ta nieprzyzwcito^c wyglf^dß w Konstytueji, to pan znajdzie, ie od