• Nie Znaleziono Wyników

Rolnictwo i sprzęt rolniczy w majątkach ziemskich - Czesław Gruszka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rolnictwo i sprzęt rolniczy w majątkach ziemskich - Czesław Gruszka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CZESŁAW GRUSZKA

ur. 1923; Leszkowice

Miejsce i czas wydarzeń Leszkowice, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Projekt "Ziemiaństwo na Lubelszczyźnie. Wirtualna podróż w czasie", rolnictwo, maszyny rolnicze, majątek ziemski Tarło, majątek ziemski Niemce, prace polowe, chodzenie na zarobek

Rolnictwo i sprzęt rolniczy w majątkach ziemskich

Jeśli chodzi o przemysł rolniczy, no to trwało. Przecież, ja ciągniki zobaczyłem [dopiero] w wojsku, i to jak byliśmy na terenach niemieckich, tak jak i te różne maszyny rolnicze. No to był rok… [19]45, jak wyzwolenie już było.

Wcześniej widziałem [maszyny], bo nieraz jak się jeździło do Lubartowa, czy na inną wioskę, gdzie tam po prostu kuzyni mieszkali i przejeżdżało się przez Tarło. To był najbliższy dwór, za Lubartowem, oddalony o kilka kilometrów, tam była gorzelnia. Jak śmy jechali z bratem do kuzynów - pod Lublinem w Dysie mieszkali kuzyni - i przejeżdżaliśmy nieraz wozem, no to koło tych dworów, no to się widziało. Co tam było? To były ciągniki na kolczastych takich kołach żelaznych w tych majątkach, ale i to nie we wszystkich. To były takie w Niemcach, tam można było zobaczyć, [jak]

ciągnął te pługi, niby to, czy brony za sobą. Do brony to on się nie bardzo opłacał, bo bardzo przygniatał ziemie i nie używano go. Tylko do orki, do kultywatora mógł być używany. Do młocki były młocarnie, no i też maszyna parowa, która napędzała tą młocarnię. To była pierwsza technika taka rolnicza. Bo jeżeli były rodziny znowuż niemieckie, Niemców, no to sprowadzali znowuż sieczkarnie produkcji niemieckiej. Te sieczkarnie były inne od polskich, ale napęd był ręczny i do kieratu dostosowany. To była taka pierwsza technika na roli. Kierat, młocarnia po prostu bębnowa taka,

„targanka” to się nazywało. Osoby były zatrudnione, jedna do tej maszyny nadawała, druga znowuż podawała jej. No i od tej maszyny znowuż kobieta z grabiami odgrabywała słomę. I tego zboża też naleciało, to trochę trzeba było go odgarnąć na bok. No, to taka to była technika na roli, tak z mojego niby to obserwowania.

A z boku ten pałac dworski [miał] mieszkania dla robotników, te czworaki, bo to był dla czterech rodzin jeden dom, po prostu. To jeszcze długo tu pozostały, nawet tu jeszcze w Niemcach, przy samej drodze też ten cały majątek był.

A tak w majątkach, no to ile tam par tych koni było trzymane - czy dziesięć, czy

(2)

dwadzieścia, to wyjeżdżały na pole na orkę, no i jeden za drugim szedł i orał. Jak się jechało nieraz, a czas był orki, to się widziało, że tam sznur, piętnaście par koni. A jak była zbiórka zboża, no to po prostu z mojej wioski kosiarze szli tam, na tą wioskę, do tego majątku, bo potrzebują kosiarzy. No i zbieraczki, do wiązania [snopków]. Płacili tam pewne sumy od kopy, czyli było liczone od sześćdziesięciu snopków złożonych w kupki, tak była cena ustalona. No to jak zarobił siedem, osiem złotych na dzień z żoną, to jak się musiał opracować! Ale zarobił. Oboje za swoją dniówkę pracy. No, a przecież, jaka to ciężka praca, słońce piecze i tak dalej. Jeżeli pogoda dozwalała, to było łatwiej, ale różnie to było, czy spiekota bardzo, czy deszcz przeszkadzał znowuż.

A za te siedem, osiem, złotych, to mógł kupić płytkie buty skórzane. To nazywało się pantofle, takie jak dzisiaj. Jak dzisiaj, ale [dzisiaj], to za trzydzieści złotych, czy tam czterdzieści, ot. Kobiety korzystały z takiego okresu, że jak nastały wykopki ziemniaków, to za złotówkę szła na dzień. Jeżeli ktoś najmował, to złoty płacił na dzień za wykopki, za pracę przy wykopkach. No te różnice dzisiaj [trudno] wyobrazić sobie, trudno jest wspominać nawet, bo nie wszyscy uwierzą - „Ty głupoty opowiadasz!”

Data i miejsce nagrania 2016-12-27, Krępiec

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W tym czasie już, bo to nie na samym początku, tylko już, jak zdobyta była Warszawa i tutaj po Wieprz już Niemcy zajęli ten obszar, to Kleeberg prowadził to wojsko, co na

Taczką podjeżdżał, nabierał glinę i wiózł do mechanicznego takiego przerobu, gdzie była mieszalnia taka, jakby w rurze, w środku - to się nazywał

Jako już dziesięcioletni [chłopiec] zacząłem chodzić do szkoły, do drugiej klasy, do trzeciej klasy, ale trzeba było znowuż pomóc rodzicom, i gdy wiosna przyszła, paść

W żadnym przypadku nie można [porównać do tego], jak wyglądało moje dzieciństwo, to, które zapamiętałem, gdzie jako dzieciak starałem się rodzicom, jeżeli była

A po tym wymiale, jak ja taką właśnie maszynę zastosowałem do przeróbki, to gdy [gruda marglu] została zmielona, to wtedy ona się wymieszała już w całej cegle i taka

Jeżeli chodzi o ich los, no to ci młodsi, którzy się ukrywali, to wiele razy przychodzili i do nas do domu się nagrzać przynajmniej, bo trudno było, żeby ich przytrzymać i

[A cegielnia, w której pracowałem przed wojną], to była Brzeźnica Leśna, a używana [nazwa] tej miejscowości to była Karczunek. A pisała się niby to

A trudny był czas taki, że tak gryzonie się rozpowszechniły na terenie, że miałem zasiane około trzech hektarów owsa i nie zebrałem z tego nic.. Zasiało się, urosło,