• Nie Znaleziono Wyników

Żydzi ukrywający się w lesie wolińskim - Bolesław Szacoń - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żydzi ukrywający się w lesie wolińskim - Bolesław Szacoń - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BOLESŁAW SZACOŃ

ur. 1929; Gałęzów

Miejsce i czas wydarzeń Gałęzów, II wojna światowa

Słowa kluczowe II wojna światowa w Gałęzowie, stosunki polsko-żydowskie, volksdeutsch

Żydzi ukrywający się w lesie wolińskim

W Bychawie było tysiąc [ośmiuset] Żyd[ów]. Była obława [i ich] zabra[li. Natomiast] w lesie wolińskim, [w] tak zwan[ych] doł[ach] woliński[ch] było dziewiętna[stu]

ukrywających [się] Żydów. W dołach przed lasem mi[eli] dwie ziemlanki. Ukrywa[li] się całą zimę, lato i całą zimę. W [19]44 roku, jak niemiecka armia przegrał[a] pod Lenino, to jeszcze ży[li]. Tam był Kuna z córką, synem i z żoną. [Oni byli] z Bychawy.

Był Nusym, handlarz koński. Miał dwóch chłopców. Jeden osiem, drugi sześć lat.

Urodne dzieci, nie [wyglądały] wcale na Żydów.

Każden chłop miał przed wojną swego Żyda. Trza mu było pieniędzy, to nie szedł do banku, tylko Żyd mu da[wa]ł. [Na przykład] na nową pszenicę. Były trzy weksle.

Jeden do chłopa, [drugi] do banku, a trzeci do Żyda. Termin się skończył, to już [rósł]

procent. Żyd, [który] był u nas, [Szmul], miał córkę i żonę. Żonę mu zabra[li], a on uciekł. Ojciec trzymał go miesiąc. [Szmul] przychodził rano do chałupy [i] wiązał [sobie] rękę. Nauczyli[śmy] się pacierza żydowskiego, tylko nie wiedzieliśmy, co to znaczy. U okna był zabity gwóźdź na firankę. [Tam] się uwiązał i bom bom bom, i bom bom bom. Tak się ten Żyd modlił. Ale ojciec był niecierpliwy. Bał się. Na leśniczówce całą rodzinę wystrzela[li]. Dowiedział się, że [w lesie wolińskim] są Żyd[zi]. Zaprowadził go [do nich]. Żyd[zi] powyłazi[li. Byli] zjeż[eni], nie chc[ieli] go raczej wziąć. Ale ojciec go tam zostawił. Nim przyszedł do domu, [po] godzin[ie Szmul] już [za]puka[ł]: „Wojtek, otwórz” [Ojciec] wziął drewniany tłuczek, [którym]

kiedyś na wsi tłukło się kartofle dla świń. Zaprowadził [go] z powrotem [do lasu] i [tamci] go wzię[li]. I [Szmul] zwabił ich wszystkich tutaj. Przychodzi[li do]

Chemperk[a], Wąsick[iej], Walczak[ów] i [do] nas. Po trzech-czterech do każdej chałupy. Rodzice dawa[li] im jeść. Uzbierało się po polach kartofli, [to] się im dawało.

[Ci Żydzi] nie przeży[li]. Ktoś ich zdradził. Wiadomo było kto: Polacy. Zajecha[li]

Niemc[y] i [ich] wystrzela[li]. Syn Kuny z Bychawy dochodził z lasu. Nie doszedł, posłyszał strzały, jak ich [mordowali]. Przeżył, uciekł do Palestyny [i] później dawał [znać o sobie]. Na drugi dzień poszli[śmy ich] zobaczyć. Wolałbym [tam] nie być, ale

(2)

jak się poszło, to się widziało. Niejednej uciekał. [Nusym] z jednym synkiem leżał na polu. Sporo uciek[li]. Jeszcze z pięćdziesiąt metr[ów, a] wpad[liby w] kęp[ę] drzew.

Może było się udało [im uciec]. Drugi [syn] leżał zamordowany w kupie Żydów. Po ubraniu poznałem [tego, który do] nas [przychodził]. Był w garniturze. [Mówił do ojca]:

„Wojtek, zamień mi to, bo się zmarnuje” [Leżało] to wszystko porozbierane, porozstrzeliwane na śniegu. To była tragedia. Napatrzyli[śmy] się tamoj na ten mord Żydów. Pierwszy [raz] w swoim życiu widziałem [coś takiego].

Była [jeszcze] Zośka, Żydówka, z córką. Robiła krupy, kaszę. Krupiorka. Przyszła raz.

Matka dała jej jeść. Siadły se [z córką przy] piec[u]. Dawn[iej była] ława [z] załamkiem koło pieca. Miały kożuchy, ale się rozebrały, bo paliło się [i było] ciepło. [Kiedy] się zagrzały, to po [ich] swetrach chodziło stado w[e]sz. Ale mnie zainteresowało [coś innego]. Wszy każden widział, bo i Polacy [je] mieli, choć byli w domu, nie mówiąc [o tych] w obozie czy gdzieś [indziej]. Jak poszły, [zapytałem]: „Mamo, czego ta Żydówka miała tyle guzików?” Bo tak: na rękawach, na piersiach, przy pasku –wszędzie. [Powiedziała]: „A, [t]o [są] przyszyte foremki, żeby był ładniejszy swet[e]r”

Matka była gorsz[y] gamoń. Ja też nie będę się chwalił, że byłem czymś, tylko później się [to wyjaśniło]. Po sąsiedzku mieszkał niemiecki volksdeutsch. Nazywał się Górniak. Z Hiszperem poszedł [do] Marysin[a] na polowanie. Te dwie Żydówki tam zamordowa[li] i obrabowa[li z tych] for[e]m[e]k. [Te] for[e]mki [to] był[y] złote rublówki.

Życie Żydów było ciężkie.

Data i miejsce nagrania 2016-08-03, Gałęzów

Rozmawiał/a Michał Krzyżanowski, Piotr Lasota

Transkrypcja Katarzyna Kuć-Czajkowska, Maria Buczkowska

Redakcja Małgorzata Maciejewska, Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później dwa znajdowały się jeszcze na ulicy Leszczyńskiego –spożywczy i mięsny też.. Również przy bocznym wejściu do parku saskiego znajdował się

Była taka estrada, kawiarnia była oczywiście i na tej estradzie bardzo często były koncerty.. [Ogród Saski] był bardzo

No i jakiś szpicel, no bo tak trzeba powiedzieć, to szpicel był, doniósł tu na Klińczówce do tych Niemców co były, że tam Żydy się ukrywają.. Tak że wybili ich

Porównywałem większość ludzi, którzy tam mieszkali, z garstką ludzi, którzy mieli się lepiej, którzy żyli lepiej.. Już wprowadzali mechanizację rolnictwa, praca stawała

Wtedy wszystko się paliło w rękach, paliło się w głowie, po prostu chciało się robić możliwie dużo i między innymi uruchomiliśmy taką tablicę, gdzie można

Często, jak [uczeń] nie miał odrobionej lekcji albo źle się uczył, to nauczyciel mówił, że jak się tak będzie dalej uczył, to pójdzie do PGR-u albo do budowlanki..

Później rodzice się przenieśli, bo to było mieszkanie po biurach niemieckich, nawet skrytka była po nich w ścianie. Teraz z naszej rodziny żyją dwie siostry i ze

Tworzono legendy na ten temat, że było pijaństwo, że ktoś tam się przewrócił, że kogoś trzeba było wynosić, ale ja nie byłem świadkiem takich zdarzeń. Nie