• Nie Znaleziono Wyników

Kaszuby : dodatek regjonalny "Gazety Kartuskiej" poświęcony sprawom Ziemi Kaszubskiej, 1938.03.26 nr 3

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kaszuby : dodatek regjonalny "Gazety Kartuskiej" poświęcony sprawom Ziemi Kaszubskiej, 1938.03.26 nr 3"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

KASZUBY

Dodatek regionalny „ Ga z e t y K a r t u s k i e j “ poświęcony sprawom Z i e m i Ka s z ubs k i e j .

CO

r-H

5z¡

i

K a rtu z y , d nia 26 marca 1938 r. R o k 3

TREŚĆ:

Ks. dr L. HEYKE: Pamięci wielkiego naszyńca Aleksandra Majkowskiego. — ALFRED ŚW1ERKOSZ: Brzegiem Międzymorza (ciąg dalszy). — Srebrne gody ks. dziekana Podlaszewskiego. — Życie kulturalne Kaszub. — Prze­

gląd wydawnictw.

Ks. dr L. Heyke

Pamięci wielkiego naszynca Aleksandra Majkowskiego.

1876— 1938.

Ja k g ro m z jasnego n ie b a p o d z ia ła ł te le g ra m : Z m a r ł śp. d r m ed. M a jk o w s k i A le k s a n d e r“ . P rz y ­ z w y c z a iło się do niego, zro sło się z n im , s p ra w k a ­ s z u b s k ic h bez jego w s p ó łu d z ia łu p o m y ś le ć sobie

Śp. d r A le k s a n d e r M a jk o w s k i.

n ie b y ło m ożna, a t u ż a ło b n a w ieść ro z ry w a tę d łu g o le tn ią , p rz y ja ź ń i w sp ó łp ra cę . C iężko n a m i s m u tn o , bo noc z a p a d ła n ie t y lk o d la ro d z in y , cień p o n u ry s p a d ł i n a całe otoczenie. W ieść ża­

ło b y u d e rz y ła g łu c h y m ję k ie m w s tr u n y dusz w s z y s tk ic h jego p r z y ja c ió ł i z n a jo m y c h .

N ie ch m i w o ln o będzie k ilk a słó w p ow ied zie ć o d z ie jo w y m z n a cze n iu tego, k tó re g o się n a zyw a d u c h o w y m p rz y w ó d c ą K aszub, s tra ż n ik ie m n a d ­ m o rs k ie g o re g io n u p o lskie g o .

A le k s a n d e r M a jk o w s k i ja k o p is a rz p rz y c z y n ił się o g ro m n ie do o d ro d z e n ia re g io n u kaszubskiego.

Ś w ia d e c tw e m tego są 4 ro c z n ik i „ G r y fa “ , czasopi­

sm a przeznaczonego d la s p ra w k a s z u b s k ic h . D zie ło to w ie k o p o m n e ! G dyb y n ic w ięcej ja k o p i­

sarz i re d a k to r n ie b y ł po sobie z o s ta w ił, je d n o io dzieło b y w ie c z n ie o p o w ia d a ło o w y b itn y c h jego za słu g a ch d la K aszu b i P o ls k i. N ie z ro z u m ia n y często prze z sw o ich , p rz e ś la d o w a n y przez obcych, ja k o s a m o tn y b o jo w n ik s ta ł on n a s tra ż y re g io n u swego i g d y w y b iła w ie lk a g o d z in a d zie jo w a , r z u ­ c ił n a s tó ł p o k o ju w W e rs a lu k a s z u b skie g o swego

„ G r y fa “ ja k o n ie z b ity d ow ód p o ls k o ś c i Kaszub.

Tę s w o ją pra cę i t r u d n ie z m ie rn y k r e ś li w w ie rs z u : Samotny bojownik

„ G r y f “ , 1912, n r 10.

S a m o tn y ja id ę przez puszczę i ciszę

I n o w y c h g w ia z d d ro g i d la w n u k ó w s w y c h piszę, B y onych z a w io d ły ,

Gdzie to p o ł i jo d ły

B ra m b ro n ią w o ln o ś c i p rz y b y tk u . N ie w n ijd ę do o n ych zło c o n y c h p o d w o i, Bo tr u d m i n a drodze do z ło ty c h w r ó t stoi, N a sercu z a w iś n ie

I k re w m i w y c iś n ie

I u m rę u p ro g u p rz y b y tk u .

N a drodze przez puszczę m i m a ry zachodzą, Co m a ry b e z k rw is te o k o ło m n ie p ło d z ą : Bezduszne m g ła w ic e ,

Bez ś w ia tła źrenice, A serca robacze i chore.

I w k o ło m ie w ta ń c u ra m io n a za w ią ż ą I p u s ty m c h ic h o te m o k o ło m ie krą żą , A m ącąc swe s z y k i,

W y d a ją o k r z y k i:

Ot o g n ik b łą d zą cy n a m gore!

A ja m n ie z trz ę s a w is k i b ło ta w z ią ł łu n y , Co ś w ie tłą m i drogę ja k b ia łe p io ru n y , Lecz z słońca i n ie b a

I z k r w i, k tó r ą gle ba

U p iła się w w ie k a c h m in io n y c h . I p o ty m i w drodze n i s ta tk u n i m ir u , A ż b ły s n ą z m g ie ł sza rych m i oczy s z a firu , A blade om ońce

P rz e to p i me słońce

N a lu d z i do ś w ia tła s tw o rz o n y c h .

(2)

A le k s a n d e r M a jk o w s k i ja k o p o e ta s ta ł się s z c z ę ś liw y m o dkryw cą, d uszy k a s z u b s k ie j. Jego

„H e m u s “ w ie rn ie o d z w ie rc ie d la życie na K a s z u ­ bach: naszą, pobożność i gościnność, nasze s m u tk i i ra d o ści, nasze p ra g n ie n ia i górne w z lo ty . W b a j­

k a c h i le g en d ach w y p o w ia d a się z a m k n ię ta w so­

bie dusza kaszubska. Czy to będzie p o d a n ie 0 z a m k u z a p a d ły m , czy o z a k lę te j k ró le w n ie , czy też o b u rs z ty n ie z a to p io n y m w je zio rze k a r t u ­ s k im , we w s z y s tk ic h ty c h u tw o r a c h w y o b ra ź n i lu d o w e j t k w i je d n a m y ś l p rz e w o d n ia , tę tn i je d n o życie u ta jo n e : u tr a ta d a w n e j c h w a ły d zie jo w e j 1 n a d z ie ja o d ro d z e n ia K aszub. T en g łę b o k i n u r t k a s z u b s k ie j d uszy w y ś w ie tla „R e m u s “ . P ie rw s z a ta pow ieść ka s z u b s k a z a p e w n iła m u naczelne m iejsce w k o le tw ó rc ó w n aszych re g io n a ln y c h . U m iło w a n ie re g io n u p o m o rs k ie g o w y ra ż a sonet:

Pomorzanie

„ G r y f “ , 1911, n r 1, 2.

L u d u m ó j p o m o rs k i, n ie m y , w y k u w a n y

J a k p o m n ik p rz e d d z ie jo w y z s k a n d y n a w s k ic h g ła - P io r u n a m i d z ie jo w e j b u rz y p o o ra n y , [zów, P aso żyte m m c h e m szary, s c h ro n is k o d la p ła z ó w ! Ja b y m cię c h c ia ł ro z w a lić ja k s trz a ł z c h m u ry

[p a rn e j I z tw o ic h g ru z ó w w ie c z n ą zb ud o w a ć ś w ią ty n ię 1 czoło w ie ż y w y n ie ś ć k u g w ie ździe p o la rn e j A w m u ra c h z a k lą ć c h o ra ł, k tó r y w ie c z n ie p ły n ie . T y jesteś m o ic h m a rz e ń u ro c z y s tą w io s n ą

A m o je j tr o s k i c ię ż k ie j n ie p rz e s p a n ą nocą,

T yś je s t z w ą tp ie n ie m m o im , — m o je j w ia r y m ocą!

A t y ja k o g ro b o w ie c sterczysz s ta ro d a w n y , P od k tó r y m za g rzeb a ny śp i b o h a te r s ła w n y , A p ła z y cię zw ie d z a ją , g d y m c h y szare rosną.

A le k s a n d e r M a jk o w s k i n ie ty lk o w ła d a ł p ió ­ re m , przez całe swe życie b y ł c ic h y m i w y tr w a ły m d z ia ła c z e m , k tó r y ró ż n o ro d n y c h u ż y w a ł ś ro d k ó w , b y ginące i przez w s z y s tk ic h opuszczone n a d m o r­

skie p le m ię s ło w ia ń s k ie w y d ź w ig n ą ć z w ie k o w e g o le ta r g u jego i je p o b u d z ić do św ia d om eg o i sam o­

dzie lne g o ż y c ia w b la s k a c h w schodzącego słońca p o lskie g o . W y ra z ic ie le m tego jego n a d a le k ą m e­

tę obliczonego d z ia ła n ia społecznego b y ło s to w a ­ rzysze n ie „M ło d o k a s z u b ó w “ . N a czele o drodzeń- czego ru c h u tego s ta n ą ł re d a k to r „ G r y fa “'. P ra ca jego i jego z w o le n n ik ó w r o z w id liła się na 3 w y ­ d z ia ły : p ra s o w y , b ib lio te c z n o -m u z e a ln y i a g ita ­ c y jn y . P lo n y b y ły pokaźne. P rz e g lą d a ją c tę d z ia ła ln o ś ć p is a ł w a r ty k u le w s tę p n y m w s k rz e ­ szonego „ G r y fa “ p o w o je n n e g o :

Nowa wiosna

„ G r y f “ , 19:21, n r 1.

„P o d łu g ie j p rz e rw ie , sp ow od o w an e j w a r u n ­ k a m i n ie p rz y ja z n e m i i w o jn ą ś w ia to w ą , „ G r y f “ w d a ls z y m cią g u w y c h o d z ić będzie...

N ie m o że m y z a ta ić , że w fo rm a c h o g o ln y c li, n a d a n y c h lu d z k o ś c i E u ro p y przez z w y c ię s k ie p a ń ­ s tw a , dużo za c h o w a ło się n ie s p ra w ie d liw o ś c i. Od­

nosi się to także do P o ls k i i P om orza. N a jw ię c e j zaś przez p o c ią g n ię c ie ś w ie ż y c h g ra n ic u c ie rp ia ła z a c h o d n ia i p ó łn o c n a część P om orza, K r a jn a i ob­

szar ka szub ski...

P is m o w y c h o d z i w n ie z m ie n io n e j szacie i z n ie z m ie n io n y m p ro g ra m e m . T a k ja k d a w n ie j,

z a jm u ją c się h is to r ią , fo lk lo re m , p o ło ż e n ie m g o ­ sp o d a rc z y m i sp o łe czn ym na P o m o rz u , będzie b u ­ d o w a ło p rzyszło ść n a p ie rw ia s tk a c h ro d z im y c h , lecz z w ię k s z ą sw obodą i szerszą m o ż liw o ś c ią d z ia ła n ia ...

N ie z a m y k a ją c oczu na ogólne p o trz e b y całe­

go k r a ju , „ G r y f “ w in ie n stać n a s tra ż y in i erosów P om orza i K aszub szczególnie. P o w in ie n in f o r ­ m o w a ć n a ró d o n ie szczęsnym p o ło ż e n iu K a s z u ­ bów , o k ro jo n y c h i ja k w kleszcze w z ię ty c h przez P ru s y i G dańsk. P rz y p om ocy d a w n y c h sw o ich w s p ó łp ra c o w n ik ó w i p o p a rc iu prze z św ieżo n a ­ p ły w a ją c e s iły w y p e łn i w a ż n ą p la c ó w k ę , stojącą d z is ia j p u s tą “ .

A le k s a n d e r M a jk o w s k i b y ł z n a k o m ity m p is a ­ rzem , b y ł w y k w in tn y m p o e tą i b y ł n ie s tru d z o ­ n y m d zia ła cze m społecznym , ale ty m w s z y s tk im się s ta ł, g dyż b y ł z a p a lo n y m k a s z u b o lo g ie m i n ie ­ d o ś c ig n io n y m re g io n a lis tą k a s z u b s k im . U k o c h a ­ n ie lu d u k a s z u b skie g o aż do z a p o m n ie n ia samego siebie to n a jw y b itn ie js z a cecha w jego c h a ra k te ­ rze i d z ia ła n iu . G łęboko o d c z u w a ł p o n ie w ie rk ę lu d u kaszub skie g o. W s z y s tk ie swe s iły i całe ż y ­ cie p o ś w ię c ił je d n e m u c e lo w i: w ró c ić dawmą c h w a łę lu d o w i k a s z u b s k ie m u . B y ł ja k orzeł, co na szczycie p rz y s ia d ł n a jw y ż s z y m i b a czn ym o k ie m ś le d z ił, co w re g io n ie się dzieje, ja k ie lu d o ­ w i g ro z i niebezpieczeństw o. N a w o ły w a ł do o d w a ­ g i i od czasu do czasu z r y w a ł się do pod n ie bn e go w z lo tu , a g d y n ie c h c ie liś m y a lb o n ie m o g liś m y podążyć za n im , w ra c a ł zro zp aczo n y n a swe s ta ­ n o w is k o , b y m o zo ł p rz y g o to w a w c z y p o d ją ć na n o ­ wo', i w ta k ie j to c h w ili w y ś p ie w a ł g łośno sw o ją

Rozpacz

„ G r y f “ , 1911, n r 1, 2.

G łębokie w o d y i c z a rn y bór,

O lb rz y m ie g ła z y z p ó łn o c n y c h g ó r:

W z rę b o w y c h c h a ta c h s p o d lo n y lu d A w ca łe j z ie m i nędza i tru d .

M o g ił k a m ie n n y c h p o tę ż n y rząd, Z a w iś c i m a łe j ś m ie rte ln y trą d ,

N a czole lu d u — w w ie k u i ć w ie rć — Jest n a p is a n a : h a n ie b n a śm ie rć.

Z g ią ł ja r z m u k a r k i r y c e r s k i ró d 1 z b la d ły h e rb y z d z ie jo w y c h słot, A co z ro d z iła p o m o rs k a m ać:

W z a je m n ie g ro z i k u sobie brać.

Za to w a m m im o p ra cę i znój

B yć obcych szczepów w z g a rd z o n y g nój, Za to w a m a n i p o g rze b u d zw o n

N ie będzie d z w o n ił, n i c h w a ła s tru n . U m ie ra ją c y ! Już czas, ju ż czas!

N im ś m ie rć i h a ń b a u d u s z ą w a s!

N im w a m p rz y n ie s ie w w ie k u i ć w ie rć Z d o b y w c a s iln y tru m n ę i śm ie rć.

T a k a boleść ro z d z ie ra ła czasem serce naszego p rz y w ó d c y re g io n a ln e g o . W te ncza s na w y b rz e ż u z a n u c iłe m p ie rw s z ą p ie ś ń now ego życia. W oś B u - dzysz b y ł ju ż p rz e d ro k ie m o g ło s ił „N o w o tn e S piew e “ . N ie o w s z y s tk im je d n a k szczegółowo m ogę tu m ó w ić w ty m k r ó t k im w s p o m n ie n iu , u - c z y n ili to i jeszcze u c z y n ią in n i o b sze rn ie j i w y ­ m o w n ie j ode m n ie , ale obraz naszego serdeczne­

go d ru h a b y łb y n ie w y k o ń c z o n y , g d y b y się p o m i­

(3)

nęło m ilc z e n ie m z a le ty jego to w a rz y s k ie . ’W yso­

ką, sw ą k u ltu r ę o so b istą p rz e le w a ł i w to k p o u f­

nej gaw ędy. Czas u la ty w a ł za szybko, g d y opo­

w ia d a ł o p rz e ż y c ia c h s w o ic h w re g io n ie i poza re g io n e m , g d y s n u ł n ie b o tyczn e p la n y dotyczące ro z b u d o w y sw o jszczyzn y i p o g łę b ie n ia w s p ó łp ra ­ cy k a s z u b s k o -p o ls k ie j w za g ro ż o n y m d w u s tr o n ­ nie b a s tio n ie n a d m o rs k im , g d y rz u c a ł g ro m y n ie ­ z a d o w o le n ia w s tro n ę ty c h , co go n ie ro z u m ie li i b ło te m o b rz u c a li w ie r n y Polsce lu d ka sz u b s k i.

M ó w cą n ie b y ł, ale g a w ę d z ia rz e m is tn ie k a s z u b ­ s k im b y ł w s to p n iu n ie z ró w n a n y m . P y s z n y m h u m o re m z a p ra w io n e są n ie lic z n e jego d ia lo g i

„S z e m k B ągorz i M jic h o ł G n jo ta “ , np.

Zwjercadło czarodzejskje

„ D r u h “ , 1923, n r 5.

G n jo ta : P ocuż te b eł w G d u ń s k u , Szem ku?

R ągorz: Jo je m beł w u c z o rn o k s ę ż n jik a .

G n jo ta : A la bjedze! To ce p ew no w o k re d le a te chcoł w jedzec złodzeja.

R ągorz: A le chdze. Jo ch coł w jid z e c w czorno- k s ę ż n jik o w y m z w je rc a d le , ja k bądą we- z d rza łe K aszube za trzedzesce lo t.

G n jo ta : A cuż te w jid z o ł?

R ągorz: N jic k , le njebo, p jo s k i k ą s k wodę.

G n jo ta : To n je m o żn o ! A chdziż w o s ta łe be nasze p eszni łase?

R ągorz: Te żedze w e rą b jile i wew ezle.

G n jo ta : A nasze p o la i łą k ji?

R ągorz: J a k łase wecęle, te j w u s c h łe c h m u rę na n je b je i w u s tą p jiłe w odę na z e m n ji a wo- s to ł le som p jo sk.

G n jo ta : A nasze p u s tk o w ja , wse i m ja s ta ?

R ą g o r z : T e r o z e b r a le a c e g łę i d r z e w o p r z ą d a le ż e d o m .

G n jo ta : K je j w s z e tk o w eprzedele, te j m a ją w je le p jin ję d z i.

R ągorz: B a rzo w je le ! W jid z o ł je m w z w je rc a d le , ja k szesc c h ło p a cig n ę ło d u żą fo rę sa rn ich p je n ję d z i do G duńska.

G n jo ta : A h a , k u p ją sobje za n je d o b ra w ta m t ij s tro n je .

R ągorz: K u p ją , ja k p su w o g on w o b łu p ją . Boczę, M jic h a le , za tę c a łą fo rę p jin ję d z i w o n ji d osta ną do k u p je n ju le je d ne z e lo n i w o - k u lo re d lo w o s ta tn ij k ro w ę , żebe bjedne b id lę w o m a n jic , cobe p jo s k p asło za tro - wę. Bo jin s z i pasze n jim a ją . A dzeeom n o t m le k a .

G n jo ta : sę w ochw ecele n a tech p je nję d zach . T a k się p rz e d s ta w ia s y lw e tk a d r. M a jk o w ­ skiego, k re ś lo n a przez nie go samego. N ie c h m i teraz w o ln o będzie podać w k r ó t k ic h ry s a c h k ilk a n ie z a p o m n ia n y c h c h w il, u w y d a tn ia ją c y c h jeszcze w y ra z iś c ie j jego pracę i p ra g n ie n ia .

B y ło to w r. 1912. P o w ie trz e d rg a ło c h w a łą lu d ó w b a łk a ń s k ic h . L u le -B u rg a s , K ir k K ilis e , A d ria n o p o l, C zataldża, s ły n n e te b itw y b y ły na ję ­ z y k u w s z y s tk ic h . I w ś ro d k o w e j E u ro p ie z b ie ra ły się k łę b n e b u rzo w e c h m u ry . M ó w io n o pow szech­

n ie o n adchodzącej w o jn ie , o w ie lk ie j ro z p ra w ie orężnej m ię d z y s la w iz m e m i g e rm a n iz m e m .

S tu d io w a łe m w ów czas we W r o c ła w iu . P o ­ z n a ło się ta m S ło w ia n ze w s z y s tk ic h s tro n ś w ia ­ ta. M iłe to b y ły gaw ęd y. P ew nego d n ia p r z y ­ chodzi do m n ie k o l. K a r n o w s k i i p o w ia d a : „Je st p. d r M a jk o w s k i, re d a k to r „ G r y fa “ , w m ieście i chce się z to b ą zapoznać“ . Z a ra z p o s z liś m y do

h o te lu , gdzie za m ie szkał. P ie rw sze to s p o tk a n ie g łę bo ko u tk w iło m i w p a m ię c i. Od te j c h w ili za­

w ią z a ła się nasza n ie p rz e rw a n a p rz y ja ź ń . P o łu ­ d nie i p ó łn o c ka sz u b s k a z a w a rły ścisłe p o ro z u ­ m ie n ie . M ó w io n o m ię d z y in n y m i i o tru d n o ś c ia c h p is o w n ia n y c h . „C z e m u pisze cie “ , p o w ia d a M a j­

k o w s k i, „ d ó ł“ przez o z d w o m a k re s k a m i a n ie przez o z d a s z k ie m (d ó ł“ )? Czy to „ o “ ro d z iło się z t y m i k r o p k a m i? “ N a to o d p o w ie d z ia łe m : „C zy

„ o “ ro d z iło się z k ro p k a m i, czy z d a szkie m , to p o ­ w in ie n on ja k o le k a rz le p ie j w ie d z ie ć “ .

N ie p o ro z u m ie n ie to p o le g a ło n a ty m , że in a ­ czej w y m a w ia się n a p ó łn o c y , in a c z e j n a p o łu ­ d n iu K aszub. Z a p o z n a w a ło się p o w o li ze w s z y s t­

k im i n a rz e c z a m i m o w y k a s z u b s k ie j, aż doszło się do ja k ie j ta k ie j n o r m a liz a c ji p is o w n i. O s ta tn ie słow o dotyczące z a w iłe j te j s p ra w y w y p o w ia d a ­ liś m y w r. 1922 w K a rtu z a c h , g d y na k r ó t k i czas o b e jm o w a łe m re d a k c ję „ D r u h a “ .

Po ra z d r u g i w id z ie liś m y się w C h e łm n ie na pogaw ędce u p. mec. d r O ssow skiego. B y ło to w r. 1914. O cz e k iw a n a w o jn a e u ro p e js k a b y ła w p e łn y m to k u . K o ń c z y ła się w ła ś n ie w ie lk a b i­

tw a w P ru s a c h W s c h o d n ic h . P a n m ecenas ciężko ra n n y p r z y b y ł do le c z n ic y w o js k o w e j i po w y le ­ czeniu z a p ro s ił z n a jo m y c h s w o ic h do siebie na h e rb a tk ę . B y li obecni pp. d r B o g u s ła w s k i, d r Ł u - k o w ic z i d r M a jk o w s k i. W szyscy w y m ie n ie n i p e łn ili służbę ja k o le k a rz e w o js k o w i w C h e łm n ie , ja zaś b y łe m s a n ita riu s z e m .

M iła to b y ła p og a w ę dka . M ó w iło się o bieżą­

cej w o jn ie e u ro p e js k ie j, tro s k a ło się o los ro z tra - to w a n e j P o ls k i, g a w ę d z iło się o d ro b n y c h codzien­

n y c h k ło p o ta c h i u drę c z e n ia c h . W id z ę ja k b y d z is ia j p. d r M a jk o w s k ie g o o po w ia d a ją ce g o żyw o i p la s ty c z n ie swe ro z m a ite p rz y g o d y . O p o w ia d a ł, ja k m u za bran o jego p o ls k i d z ie n n ik w o je n n y , p o d e jrz e w a ją c go o zd ra dę sta n u , ja k go n ic ta m złego n ie z n a la złszy, p rze prasza n o, o p o w ia d a ł z h u m o re m różne d y k te r y jk i le k a rs k ie , i w te d y to po ra z p ie rw s z y p o z n a łe m jego w ie lk i ta le n t n a r- r a to r s k i, ja k i p ó ź n ie j ta k b a rw n ie z a ja ś n ia ł w p ie rw s z e j jego i w ogóle p ie rw s z e j k a s z u b s k ie j p o w ie ś c i „R e m u s “ .

Po ra z trz e c i s p o tk a liś m y się w K o ś c ie rz y n ie w r. 1920, k ie d y to n a le ż a ł do k o m is ji m ię d z y ­ n a ro d o w e j, u s ta la ją c e j z a c h o d n ią g ra n ic ę P o ls k i.

Często w te d y za je żdża ł do K o ś c ie rz y n y n a nocleg i po in fo rm a c je .

W ów czas d o w ie d z ie liś m y się o ro s n ą c y c h t r u ­ dnościach, o n ie p o ro z u m ie n iu z p. K u le r s k im , k tó r y ró w n ie ż n a le ż a ł do tejże k o m is ji, i p o k a z y ­ w a ł n a m d o k to r różne z d ję c ia fo to g ra fic z n e z p o ­ siedzeń k o m is y jn y c h . Szczególnie u tk w iło m i w p a m ię c i im ię w ło s k ie g o w o js k o w e g o A n g e lin i, k tó re g o w y c h w a la ł ja k o w ie lk ie g o p rz y ja c ie la P o ls k i i p rz y c h y ln e g o m u k o m is a rz a . Z a p y ta n y , czy „ G r y f “ będzie po w o jn ie n a n o w o w y c h o d z ił, o d p o w ie d z ia ł, że „ G r y f “ na ra z ie s p e łn ił sw oje za­

danie, że może w n ie d a le k ie j p rzyszło ści, g d y w a ­ r u n k i się polepszą, będzie m ożna o ty m pom yśleć.

W ia d o m o , że p o d e jm o w a ł k ilk a k r o t n ie ta k ą próbę, ale n ie w id z ą c n ależyte go p o p a rc ia ta k w re g io n ie ja k i w dalszej Polsce, p rz e rw a ł w y d a ­ w a n ie i ju ż do nie go n ie p o w ró c ił. N a w e t z Czech n ad e szły głosy, iż „ G r y f “ p o w o je n n y co do treści i ideow ego n a s ta w ie n ia n ie d o ra s ta do „ G r y fa “ p rze d w o je n n e g o , tłu m a c z y to się ty m , że g d y u s ta ł w a lić m ło t, żelazo na c h w ilę s tra c iło sw ą prężność.

(4)

Od ezasu, g d y o s ie d lił się d r M a jk o w s k i w K a rtu z a c h , często się s p o ty k a liś m y i często ro z ­ m a w ia liś m y o s p ra w a c h sw o ich , zw łaszcza k a ­ szu bskich.

M ó w iliś m y o p is o w n i k a s z u b s k ie j, ty m w ie ­ cznie a k tu a ln y m z a g a d n ie n iu . P ew nego d n ia r z e k ł do m n ie re d a k to r „ G r y fa “ : „C o sądzić o p i­

s o w n i k a s z u b s k ie j? Czy ją u s ta lim y , czy m a p o ­ zostać d o w o ln a “ ? O d p o w ia d a m : „N a le ż y ją u s ta ­ l i ć “ . C ią g n ie d a le j: „D o tego d ą ż y łe m przez całe życie, ale C z e rn ic k i b y ł te m u p rz e c iw n y . G n ie ­ w a łe m się w te d y na niego, dziś p rz y z n a ję m u słuszność. Od czasów C e jn o w y K as z u b y P ółnocne m ilc z a ły ja k za klę te , je d y n ie C z e rn ic k i b y ł p rz e d ­ s ta w ic ie le m g w a r p ó łn o c n o -k a s z u b s k ic h . Obecnie s tu d iu ją c narzecza p ółno cn e, p rz e k o n a łe m się 0 słu szn ości jego sp rz e c iw u . A n i b o w ie m n a rz e ­ cza p ółno cn e n ie zm ieszczą się w n a c z y n iu p o łu ­ d n io w y m a n i o d w ro tn ie . J a k w y b rn ą ć z tr u d n o ­ ści? “ W y ja ś n ia m : „W y b r n ą ć łatw o," proszę p o ­ słuchać. P o d s ta w ą n ie c h będzie w y n ik b ad a ń lin g w is ty c z n y c h , g ło s z o n y c h przez p ro f, d r N its c h a n a p o lo n is ty c z n y c h k u rs a c h w a k a c y jn y c h w K o ­ ś c ie rz y n ie i W e jh e ro w ie : „M o w a k a s z u b s k a n ie je s t z e psu tą polszczyzną, lecz p rz e c iw s ta w ia się ja k o całość w s z y s tk im in n y m narzeczo m p o ls k im r a ­ zem w z ię ty m . N a le ż y za te m w p o lszczyznie ro z ­ ró ż n ia ć d w ie g ru p y : ś ró d lą d o w ą o b e jm u ją c ą n a ­ rzecza p o ls k ie i n a d m o rs k ą c z y li p o m o rs k ą , bę­

dącą w ła ś n ie ka szub szczyzn ą “ . Po ty m n a u k o w y m s tw ie rd z e n iu , ciągnę d a le j, u s ta lm y z n a k i p is o - w n ia n e , p o z o s ta w ia ją c d o w o ln o ść w y m o w y . Z n a k i d ia k ry ty c z n e zastosow ać ty lk o w te d y , g d y są n ie ­ zbędne. Jako zasady p ro p o n u ję : abecadło p o ls k ie , ilo cza s sam ogłosek i ew. oznaczenie p rz y d e c h u . P ółno c n ie ch o d s tą p i w p is o w n i od d w u g ło s e k a p o łu d n ie od z m ię k c z e n ia sp ółgło se k. Z m ię k c z e ­ n ie n ie c h w y ra ż a jo ta . Jest to p ro je k t, zdaje się, J a no w icza , p ie rw s z y i n a jle p s z y , k tó r y nas z b liż a do p is o w n i C e jn o w y i n ie o d d a la od ję z y k a p o l­

s k ie g o “ . O d p o w ie d z ia ł m i d o k to r: „R ozw ażę to 1 może z a s to s u ję “ . Od tego czasu ju ż w ięcej n ie ro z m a w ia liś m y n a te m a t p is o w n i k a s z u b s k ie j.

M ó w iliś m y o d z ie ja c h p o m o rs k ic h . P rz y b y ł do m n ie red. Sacha i p r o s ił o n a p is a n ie h is t o r ii P om orza. „P o tr z e b u je m y “ , p o w ia d a , „ n a g w a łt ta k ie g o d z ie ła “ . R ozpocząłem s tu d ia h is to ry c z n e .

P is a łe m do b ib lio te k p o ls k ic h , b y p rz y s ła n o m i odnośne d z ie ła h is to ry c z n e , ale o trz y m y w a łe m s te re o ty p o w ą o d p o w ie d ź: P ro s im y p rz y b y ć n a m iejsce, k s ią ż e k w y s ła ć nie»pnożemy. W te d y zro z­

p a czo n y p o je c h a łe m do K a rtu z . D r M a jk o w s k i m i p rz y ś w ia d c z y ł: „ I ja m a m n ie m a łe tru d n o ś c i.

Od szeregu la t z a jm u ję się d z ie ja m i P om orza. N ie o trz y m u ję ró w n ie ż d z ie ł p o trz e b n y c h . P rze w a żn ie zatem za w ła s n y ko szt je sp ro w a d z a m . Obecnie leży n a w a rs z ta c ie Saxo G ra m a ty k , p o s z u k u ję K an co w a . R o zko ch a łe m się w d z ie ja c h P om orza i n ie m ogę się od n ic h o d e rw a ć “ . P rz e z y w a m :

„T o ju ż n a p is a n ie m d z ie jó w P o m o rz a n ie będę sie z a jm o w a ł. Jestem w y b a w io n y . Z ebrane m a te r ia ły p rz e tw o rz ę n a k a s z u b s k ie „ c h o r a n k ji“ , t. j. b a lla - d y -ro m a n c y “ .

Po p e w n y m czasie z a p y ty w a ł, czy ju ż „c h o ­ r a n k ji“ rozpocząłem . P o s ła łe m p ie rw s z ą śpiew ę

„ M iło s ła w y “ . G dy się z n o w u w K a rtu z a c h s p o t­

k a liś m y , p o w ie d z ia ł: „P o s ta n o w iłe m n a p is a ć r ó ­ w n ie ż coś kaszub skie g o, ale w p ro zie. To rzecz w y g o d n ie js z a . R óżna b o w ie m a k c e n ta c ja n a p ó ł­

n ocy i na p o łu d n iu u tr u d n ia tw o rz e n ie je d n e j

m o w y lite r a c k ie j. D o ko n a ć tego może n a jła tw ie j proza. C z y ta łe m w aszą prozę i oczy m i się o tw o ­ r z y ły n a s k a rb y g w a r p ó łn o c n y c h . R ozpocząłem

„R e rn u s a “ , o k tó re g o n a p is a n iu m a rzę od la t ju ż w ie lu . W y k o rz y s ta m w n im s ło w n ic tw o i g w a r p ó łn o c n y c h “ . W k ró tc e u m a r ł J a n k o w s k i, le k a rz - d e n ty s ta , w K o ś c ie rz y n ie , p rz y ja c ie l d r. M a jk o w ­ skiego z la t s tu d e n c k ic h . W te d y m i p o w ie d z ia n o :

„P a n D o k to r n a m p o w ie d z ia ł: U m a r ł d r u h m ó j serdeczny, w n e t p rz y jd z ie k o le j i na m n ie . N ie m a m czasu do stra c e n ia . M uszę w y k o ń c z y ć ro z ­ poczęte prace. I zaczął p isa ć bez p rz e rw y , często późno w noc, i g d y u k o ń c z y ł p ie rw s z ą część „R e- m u s a “ , k a z a ł ją o p ra w ić i rz e k ł: N ie c h syn m a p a m ią tk ę po o jc u “ .

W odstępach czasu zaczęły się te ra z u k a z y ­ wać h is to r ie P o m o rz a : d r L o re n tz a , ks. P ro n o b isa , d r F ra n k ie w ic z a . D r M a jk o w s k i o ś w ia d c z y ł: „T o jeszcze n ie je s t p ra w d z iw a h is to r ia całego P o m o ­ rza. M a m nad zie ję , że m n ie się u d a p o m im o p ię trz ą c y c h się z d n ia na d zie ń tru d n o ś c i re d a k ­ c y jn y c h “ . I u d a ło m u się n a p isa ć H is to rię K a ­ szubską. U k o ń c z e n ia d r u k u je d n a k się n ie do­

czekał, z m a rł przedw cześnie.

Ż y c z e n iu red. S achy u c z y n ił zadość W . So;- b ie s k i d zie łe m : „ W a lk a o P o m o rz e “ .

Pew nego d n ia o trz y m a łe m zaproszenie od ks. W ry c z y , proboszcza w W ie lu : Odbędzie się uro czysto ść zło że nia w ie ń c a u stóp Jarosza D e r- dow skiego, p is a rz a ka szub skie g o, k tó re m u p o s ta ­ w io n o p o m n ik w W ie lu , m ie js c u jego u ro d z e n ia . P a n d r M a jk o w s k i p rz y b y ł sam ochodem do K o ś c ie rz y n y i ra ze m o d je c h a liś m y do W ie la . W drodze ro z m a w ia liś m y o w ie lk im ta le n c ie e p ic k im p ie rw sze go p o e ty 'k a szu b skie g o . Wieniec z ło ż y ł p. sędzia Jan K a rn o w s k i. W ie c z ó r spędzi­

liś m y w D ą b ro w ie w g o ś c in n y m d o m u p a ń s tw a L a n g ó w . W ie c z ó r to n ie z a p o m n ia n y . O ś ro d k ie m z a in te re s o w a n ia b y ły s p ra w y k a s z u b s k ie i r e ­ d a k to r „ G r y fa “ . Z a p y ty w a n y przez u c z e s tn ik ó w 0 szczegóły z życia i d z ia ła ln o ś c i, o p o w ia d a ł n a ­ stępca D e rd o w s k ie g o przez c a ły w ie c z ó r z h u m o ­ re m i w e rw ą , o p o w ia d a ł, ja k r z u c ił będąc jeszcze u c z n ie m przez o k n o do p o k o ju w ie rs z in w e k ty w n y ko m u ś, co n ie po ch leb n e d zie ło n a p is a ł o K a s z u ­ bach, ja k podczas s tu d ió w u n iw e r s y te c k ic h c z y ta ł 1 w y k ła d a ł e w a n g e lie n ie d z ie ln e r o b o tn ik o m p o l­

s k im p ra c u ją c y m na obczyźnie, ja k p o w o li w n im d o jrz e w a ła m y ś l p o w o ła n ia do ż y c ia osobnego czasopism a pośw ięconego s p ra w o m k a s z u b s k im , będącym d a ls z y m c ią g ie m „ S k ó r b u “ w yd a w a n e g o przez d r C ejnow ę, ja k w k o m is ji m ię d z y n a ro d o w e j s ta r a ł się bezow ocnie o rozszerzenie p o ls k ie g o te r y to r iu m ka szub skie g o, ja k w p e w n y m m o m e n ­ cie przez tra g ic z n e n ie p o ro z u m ie n ie m ia ł b yć przez s w o ic h ja k o szpieg a re s z to w a n y , ja k w re sz­

cie D e rd o w s k i, p o p rz e d n ik jego, z W ło c h i F r a n c ji na w ła s n y p rz y b y ł pogrzeb do W ie la , o p o w ia d a ł jeszcze in n e n ie zliczo n e z jego i swego ż y c ia p r z y ­ g o d y s m u tn e i pocieszne, oraz p rz e ż y c ia sw oje z p o la w a lk w R u m u n ii i F ra n c ji.

Czas u p ły w a ł ja k na s k rz y d ła c h . N a d ra n e m o p u ś c iliś m y g o ś c in n y dom i w ra c a liś m y z p o w ro ­ tem . R a n e k b y ł p rz e c u d n y . Z o rza ś w ita ła , słońce w s c h o d z iło , s k o w ro n k i ś p ie w a ły . P rz y ro d a k a ­ szubska s z u m ia ła B o g u h y m n p o c h w a ln y . W y ­ s ia d łe m w K o ś c ie rz y n ie i a u to r „R e rn u s a “ u d a ł się w d alszą dro gę do K a rtu z .

W K a rtu z a c h czę stym b y w a łe m jego gościem . Czy to b y ły c h rz c in y czy in n a u ro czysto ść r o d z in ­

(5)

na, zawsze, o ile na to p o z w a la ły o b o w ią z k i, b ra łe m w n ic h u d z ia ł. O s ta tn i ra z ro z m a w ia łe m z a u to re m „R e m u s a “ w lip c u r. 1937.

P an d o k to r r o b ił w ra ż e n ie zm ęczonego bardzo c zło w ie ka . P ro s ił o pew ne w y ja ś n ie n ia s p o rn y c h s p ra w o rto g ra fic z n y c h i h is to ry c z n y c h . S k a rż y ł się n a z ły s ta n z d ro w ia . „B a d a liś m y się", p o w ia d a ,

„ d r N. i ja , i g d y się swego k o le g i z a p y ta łe m , ile la t życia m i jeszcze ro k u je , o d p o w ie d z ia ł, że pięć, a g d y m n ie się p y ta ł, ile ja je m u jeszcze z a p o w ia ­ dam , o d rz e k łe m , że osiem . A oto, co się dzieje?

M ó j k o le g a z m a rł n ie d a w n o i to nagle. N iepew ne je s t życie nasze“ . T a k rz e k ł i z a m ilk ł na c h w ilę . P o te m p o w ró c ił do s p ra w k a s z u b s k ic h .

„C o to się z ro b iło ? J a k się ro z ro s ła id e a nasza!

M a łe i m a rn e b y ło to z ia rn o , k tó re p rze d la ty zasiano, a te ra z w y ro s ło n a d rze w o ro zło żyste, w k tó re g o c ie n iu m ożna spoczyw ać. L ite r a tu r a nasza, z p o c z ą tk u z a b a w k ą n ie lic z n y c h kaszubo- lo g ó w , obecnie p ow a ż n ie je , p otę żn ie je , ję d rn ie je . P o d z iw ia m p ro d u k ty w n o ś ć ^ B e rn a rd a S ych ty.

‘ M a m y lir y k i, epopeje i d ra m a ty , m a m y p ow ieść i h is to rię . T r u d nasz n ie b y ł d a re m n y , (o m n ie pociesza. Jesteśm y w szyscy jednego zd an ia . Są w p ra w d z ie ró żn ice z a p a try w a ń , ale t y lk o n a pe­

r y f e r ii, w zasadzie d ą ż y m y w szyscy do jednego celu, do w y w a lc z e n ia p o n ie w ie ra n y m i często n ie s łu s z n ie n a p a s to w a n y m w s p ó łz io m k o m , swo- jiń c o m , r ó w n o u p ra w n ie n ia i s p ra w ie d liw s z e g o u w z g lę d n ie n ia we w s z y s tk ic h d z ie d z in a c h życia społecznego. W o ła n ia nasze i t r u d y nasze n ie p o ­ szły n a m a rn e . T a św ia d om ość dobrze s p e łn io n e ­ go o b o w ią z k u ozłaca w ie c z ó r m ego ż y c ia i n a p e ł­

n ia serce g łę b o k ą w d z ię c z n o ś c ią w z g lę d e m w s z y s t­

k ic h , co ze m n ą w s p ó łp ra c o w a li. W zgodzie je st nasza s iła , w je d n o ś c i n ie z w y c ię ż o n a potęga, w w y s iłk u w s p ó ln y m ostateczne z w y c ię s tw o “ .

B y łe m do g łę b i w z ru s z o n y i w m ilc z e n iu o p u ­ szczałem duchow ego p rz y w ó d c ę naszego, k tó r y p rze d dom em jeszcze d o rz u c ił: „Z w o ła m lit e r a ­ tó w k a s z u b s k ic h , n ie w ie m k ie d y , ale zapew ne w ty m jeszcze r o k u “ . To b y ły o s ta tn ie słow a, k tó re u sły s z a łe m . Do tego z ja z d u ju ż n ie doszło. A u ­ to r „R e m u s a “ p o d k o n ie c r o k u z a c h o ro w a ł i z m a rł 10 lu te g o r. 1938. P ogrzeb jego b y ł w s p a ­ n ia ły . W id z ia ło się n a n im w s z y s tk ic h w y b it n ie j­

szych w s p ó łz io m k ó w jego.

W koście le p rz e m a w ia ł ks. p r a ła t p ro f, d r B ie szk, p o d k re ś la ją c r e lig ijn e n a s ta w ie n ie Z m a r ­ łego i jego p o d d a n ie się w o li B oga w e d łu g zasady

„R e m u s a “ : „K o m u n a m je n jo n e , tego n je m jin je “ . N a d g ro b e m w y s ła w ia ł p. ra d c a K . K r e ff t za­

s łu g i Z m a rłe g o , położone o k o ło o d ro d z e n ia P o ls k i i K aszub, a znaczenie jego lite r a c k ie u w y p u k lił p. m g r A . B u k o w s k i.

N a d g ro b e m k i l k u ;,Z rze szyńcó w “ w s k rz e s iło tra d y c ję rze k o m o s ta ro p o m o rs k ą , m a ją c ą zastoso­

w a n ie n a pog rze b ie z m a rłe g o k s ię c ia p o m o rs k ie ­ go. C e re m o n ia ta z a w ie ra w ie le s w o js k ie g o u r o ­ k u w sobie i znaczenia ideow ego, tu n ie s te ty zo­

s ta ła za c ie m n io n a . S ta n ic a b o w ie m to sym b o l p o tę g i i c h w a ły a zw łaszcza cało ści n ie u m ie r a ją - cego n a ro d u , a n ie , ja k tu to m ia ło m iejsce, je ­ d n o s tk i w zg. p o k o le n ia . J e d n o s tk a g in ie , p rz e ­ m ija ją p o k o le n ia , ale s ta n ic a ja k o w y o b ra ż e n ie n a ro d u t r w a i n ie zstęp u je do g ro b u . S tan icę się d zie rży, p o c h y la , s ta n ic ą się p r z y k r y w a i na n ią się p rzysię g a . W ty m w y p a d k u , o ile to w ogóle b y ło p otrze b a, n a le ż a ło ją p o c h y lić n a d tr u m n ą

w g robie. T a k a ce re m o n ia b y ła b y i po m y ś li Z m a rłe g o , k tó r y ja k o d łu g o le tn i nasz c h o rą ży z b yt w yso ko c e n ił g o d ło sw,ego p le m ie n ia , b y się m ia ł zgodzić na rz u ce n ie tegoż do g ro b u . Co do h e łm u , m iecza i ta rc z y , to rzecz z u p e łn ie in n a , bo te rz e ­ czy są p o trze b n e ta k je d n o s tk o m ja k i c a ły m p o ­ k o le n io m , b y w y tr w a ć w o b ro n ie n a ro d u i czcigo­

dnego z n a k u jego. Ś piew zaś p. R o m p skie g o b y ł p rz y je m n y . W ie lk i t y lk o czyn u p r a w n ia do r o li p rz o d o w n ic z e j.

Z n a m dobrze id e o lo g ię A le k s a n d ra M a jk o w ­ skiego, chociaż n ie ś m ia łb y m tw ie rd z ić , że p rz e ­ n ik n ą łe m w s z y s tk ie t a j n i k i z a m k n ię te j jego duszy k a s z u b s k ie j, ale to m ogę ś m ia ło p o w ied zie ć, że d w o isteg o serca n ie b y ł. C zu ł się P o la k ie m : d la P o ls k i p ra c o w a ł. S tu d ia ka szub o lo giczn e p o g łę ­ b ia ły re g io n a ln ie jego o g ó ln o p o ls k i p a trio ty z m . S e p a ra ty s tą n ie b y ł i być n im n ig d y n ie m ó g ł ja ­ ko ten, k tó r y p ie rw s z y r z u c ił h a sło : „C o k a s z u b ­ skie, to i p o ls k ie “ .

B y ł n a to m ia s t z a p a lo n y m , n ie u b ła g a n y m , za­

w z ię ty m aż do k o ń ca ży c ia re g io n a lis tą k a s z u b ­ s k im ,” k tó r y p o d w zg lę d e m sp ołeczn o -go sp o da r­

czym w y s u w a ł na czoło obronę in te re s ó w swego re g io n u , k tó r y p od w z g lę d e m k u ltu r a ln o - n a u k o - w y m d ą ż y ł do w y ś w ie tle n ia p rze szłości k a s z u b ­ skiego re g io n u i do o ż y w ie n ia u d z ia łu jego w ż y ­ c iu o g ó ln o -n a ro d o w y m , k tó r y p od w zg lę de m a r t y ­ styczno - e s te ty c z n y m w y z y s k iw a ł z e w n ę trz n ie i w e w n ę trz n ie w ła ś c iw o ś c i i z ie m i i lu d u k a s z u b ­ skiego, k tó r y w ię c n ie ty lk o fo lk lo r e m się za d o w a ­ la ł, ale przede w s z y s tk im s z u k a ł n a tc h n ie n ia poe­

ty c k ie g o w z w y c z a ja c h i o b ycza ja ch lu d u k a s z u b ­ skiego, k tó r y z ty c h p o w o d ó w n ie opuszczał przez całe życie swego ro d z im e g o k r a ju , i ja k n ik t in n y w c z u ł się p s y c h o lo g ic z n ie w duszę kaszub ską , w je j p ra g n ie n ia i dążności, k tó r y w reszcie doszedł do tego, że ś w ia d o m ie i celow o u m ia ł w sobie i u in n y c h w z b u d z ić i ro z w in ą ć w ła ś c iw o ś c i k a ­ szubskie, w y ró ż n ia ją c e nasz n a d m o rs k i re g io n od in n y c h ś ró d lą d o w y c h re g io n ó w p o ls k ic h .

T a k oto p rz e d s ta w ia m n ie się posta ć tego w ie lk ie g o K a s z u b y -P o la k a , k tó r y szczerością sw e­

go ż y c ia i d z ia ła n ia w całej p e łn i z a s łu ż y ł n a o d ­ znaczenie w y s o k im i o rd e ra m i P a ń s tw a P o ls k ie ­ go, n a d a n y m i m u w ła ś n ie za tę dobrze z ro z u m ia ­ n ą i s zla ch e tn ie prow adzoną, pracę re g io n a ln ą .

P rz e s ta ło b ić to serce m ego p rz y ja c ie la , _ ale ś m ie rć ro z e rw a ć n ie z d o ła d uch o w e go o g n iw a , k tó re się t u za ż y c ia za w ią z a ło . U z u p e łn ia liś m y się w z a je m n ie . N ie w y g a ś n ie p rz y ja c ie ls k a m i­

łość, k tó r a z n im nas w s z y s tk ic h łą c z y ła : N ie ch za m n ie i W . B u d zysza p rz e m ó w i K ra s iń s k i!

„ T r o je nas b y ło w ty m ży c ia — kościele, Z d a ło się losom , że je s t nas za w ie le ! W ię c z tro jg a je d e n lo se m nazn a czon y O dszedł z te j z ie m i w zagrobow e s tro n y ! D w o je nas t y lk o n a św iecie zostało I czu je m d z is ia j, że nas je st za m a ło !

M y n ie w ie d z ie li, pod ty c h w ie ż y c cie n iem , O k ie n ty c h b a rw n y c h w ie ń c z e n i tę cza m i, Że la t tr z y m in ie — a b ęd zie m y s a m i,

I on n a m w sercu ju ż t y lk o w s p o m n ie n ie m !“

N ie c h m u w ię c le k k a będzie ta z ie m ia k a s z u b ­ ska, d la k tó r e j ż y ł i n ie s tru d z e n ie p ra c o w a ł! N ie ch m u te d rz e w a i la s y k a s z u b s k ie z r o k u na ro k s z u m ią c h o ra ł w ie c z n e j m iło ś c i i w ie c z n e j w d z ię ­ czności i w ie c z n e j ś w ie tla n e j p a m ię c i!

(6)

Alfred Świerkosz

Brzegiem Międzymorza.

Zarys monograficzny osad półwyspu Helskiego.

(C iąg dalszy). [1(1

O z ły m d u c h u mają. ry b a c y ta k ie w y o b ra ż e n ie ja k uczy r e lig ia — n a z y w a ją go d jo b e ł lu b d ja ch e l, a także w u ż y w a n e j w całej Polsce n a zw ie bies i w s w o js k ie j p u r t, p u r to k lu b p u r te k , ta o s ta tn ia je s t najczęście j u ż y w a n a .

C z a ro w n ic o m p rz y p is u je się o g ó ln ie w s z e lk ie ch o ro b y w y n ik łe n a tle n e rw o w y m . N a js k u te c z ­ n ie js z y m ś ro d k ie m p rz e c iw k o n im je s t p o s ta w ie ­ nie p rze d w e jś c ie m do iz b y m ie s z k a ln e j w o d w ro t­

nej p o z y c ji m io tły . N a H e lu cza ro w n ic ę n a z y w a ­ ją babą a lb o id z ą (jędzą); m ężczyzna zaś, k tó r y t r u d n i się c z a rn o k s ię s tw e m zw ie się g u słerze m (guślarzem ). C za ro w n ice szkodzą w p o ło w a c h ry b , b y d łu i lu d z io m . P rze sąd y te je d n a k są ju ż w ś ró d ry b a k ó w n a w y m a rc iu , a obecne p o k o le n ie n ie p rz y w ią z u je do n ic h żadnej w a g i. R za d ko się w ię c ju ż słyszy, że k to ś z o s ta ł u rz e c z o n y itp . C za­

r o w n ik ó w zaś lu d m iesza z z a s ły s z a n y m i z czaso­

p is m lu b z k o ś c io ła m a s o n a m i, k tó r y c h u w a ż a za lu d z i d z ia ła ją c y c h z ra m ie n ia złego d u c h a „m a ją - cech w beczkach łesobno ta la r e i grosze czarno- ksę żnice “ .

W e d łu g m n ie m a n ia lu d u nocą n a w y d m a c h i łą k a c h oraz b a g n a ch p o ja w ia ją się b liż e j n ie ­ o k re ś lo n e is to ty , k tó r e h a s a ją n a c z a rn y c h k o ­ n ia c h o n o z d rz a c h z ie ją c y c h o gniem . C zasam i po­

ja w ia ją się w pow oza ch za p rzę żo n ych w cztery r u m a k i i pędzą w p ro s t k u c h m u ro m . T a k n a p ó ł­

w y s p ie , ja k ró w n ie ż na c a ły c h K aszu b ach je s t w ia ­ r a w u p io r y i wieszcze. Is to ty te n a H e lu m ie sza ­ ją je d n ą z d r u g im i, m ó w ią c : „ N ie k tó re dzecy p r z y ­ n io s ą sobie n a ś w ia t d w a zębie, to są u p io rz e , a k tó re sobie w ieżbę p rz y n io s ą , to są w ieszcze“ . T a k w ieszcze ja k i u p io r y są d u c h a m i w s ta ją c y m i z g ro b u . Z zabobonem ty m to c z y s k u te c z n ą w a lk ę d u c h o w ie ń s tw o i w ia r a w u p io r y i w ieszcze zaczy­

n a coraz b a rd z ie j z a n ik a ć , a p o w s ta w a n ie szeregu b ra c tw , o rg a n iz a c y j k o ś c ie ln y c h i K a to lic k ic h S to­

w a rzysze ń M ło d z ie ż y w y p ie ra w s z e lk ie p rze sąd y i w ie rz e n ia . Z re sztą ry b a c y n a ra ż e n i n ie u s ta n n ie n a niebe zp iecze ń stw o u tr a t y ż y c ia w w a lc e z g ro ­ ź n y m ż y w io łe m m o r s k im są w ie rz ą c y m i i n a jb a r ­ d zie j g o r liw y m i k a to lik a m i, w s k a z u je n a to n a j­

w y m o w n ie j ic h p rz y s ło w ie : „ E kto- sę m o d lić n ie u m ie , n a u c y sę, n ie c h ty lk o w m o rs c im bandze s z u m ie “ .

Piękno śpiewu rybackiego.

Ja k ju ż p o p rz e d n io z a z n a c z y liś m y u lu b io n y ­ m i p io s e n k a m i ry b a k ó w k a s z u b s k ic h są p ie ś n i pobożne, śpie w an e często w czasie p o ło w u na ło ­ d ziach. Ś piew ane p ó ź n ie j w ko ście le p o s ia d a ją w sw ej m e lo d ii d ź w ię k ry tm ic z n o -ro z le w n y , za­

m y k a ją c y w sobie u d e rze n ie i ro z p ły w a n ie się fa l, k tó r y daje z łu d z e n ie s łu c h a c z o w i, ja k o b y c a ły k o ­ śció ł z n a jd o w a ł się n a ro z k o ły s a n y m m o rz u . P ię ­ kność m e lo d ii u w y d a tn ia się z c a łą s iłą i p la s ty k ą ty lk o w ów czas, g d y p ie śń ś p ie w a n a je s t c h ó ra ln ie , bez to w a rz y s z e n ia o rg a n ó w . W m e lo d ii każdej p ie ś n i zachodzi je d n a p rz e ła m u ją c a się n u ta , je s t to p e w ie n p ó łto n , s p a d a ją c y z k o ń c o w e j w y s o k ie j n u ty każdego z lic z n y c h fra z e s ó w m u z y c z n y c h . Ż a ło w a ć n a leży, że śp ie w ten, ze s w y m i m e lo d y j­

n y m i o d m ia n a m i n ie je s t tra n s p o n o w a n y n a n u ty

i nie s p o p u la ry z o w a n y w g łę b i k r a ju , g dyż n ależy o ba w ia ć się, iż d z is ia j p rz y s z y b k im ro z w o ju s to ­ w a rzysze ń ś p ie w a czych i p o p u la ry z o w a n iu ró ż ­ n ych „p rz e b o jó w “ , te n c ie k a w y i je d y n y w s w o im ro d z a ju o b ja w d u szy ry b a k ó w k a s z u b s k ic h z g in ie ; a p rz y c z y n ą tego je s t przede w s z y s tk im z b y tn ia poehopność do k s z ta łc e n ia m ie s z k a ń c ó w p ó łw y ­ spu, z b y tn ia ilo ś ć p o w o ła n y c h , p o s ia d a ją c y c h m i­

n im u m k u lt u r y a rty s ty c z n e j i h is to ry c z n e j, a p o ­ z b a w io n y c h przez b ra k w ie d z y i n a u k i w ty m k ie ­ r u n k u w sz e lk ie g o p ie ty z m u do rzeczy1 n a jp ię k n ie j­

szych, to je st ta k ic h , k tó re dusza tego lu d u p rz e ­ c h o w a ła d zis ie js z e m u ś w ia tu z czasów d a w n ie j­

szych, d o s to jn y c h , p rz e m a w ia ją c y c h do nas ż y ­ w y m i u s ta m i tego p ra s ta re g o szczepu p o lskieg o . N ie k tó re p ie ś n i pod w z g lę d e m tre ś c i są p a r a ­ fra z o w a n e i ta k p o tę ż n a i p rz e ś lic z n a s u p lik a c ja

„ Ś w ię ty Boże, ś w ię ty m o c n y “ z a w ie ra s ło w a :

„...ażebyś n a m p o w ie trz a p otrze b ne g o użyczyć r a ­ c z y ł“ , „...ażebyś nas n a n aszych n ie w o d a c h p o b ło ­ g o s ła w ić r a c z y ł“ itd . W n ie d z ie lę i ś w ię ta ry b a c y ś p ie w a ją g o d z in k i i .to n a tę s a n ią n u tę , ja k ą się . ic h p ra o jc o w ie od 0 0 . C yste rsó w n a u c z y li. W ogó­

le ry b a c y ś p ie w a ją dużo i dobrze, z a p ra w ia ją c się do tego podczas d łu g ic h z im o w y c h w ie czo ró w , w czasie w ią z a n ia (d z ia n ia ) sieci. Z p ie ś n i p ob o żnych ś p ie w a ją „G w ia z d o m o rz a “ , „ K t o się w o p ie k ę “ ,

„K ie d y ra n n e w s ta ją zorze“ i w ie le in n y c h , zn a ­ n y c h w g łę b i k r a ju , a z a s to so w a n ych do p o ry ro k u .

Obchodzenie świąt kościelnych.

Ś w ię ta są b ardzo u ro czyście obchodzone i zd a ­ rza się, że w n ie k tó re u ro c z y s to ś c i k o ś c ie ln e ja k np. w D zie ń Z a d u szn y, n a b o że ń stw o t r w a od w cze­

snego ra n k a do w ie czo ra . W w ig ilię M a tk i B o s k ie j S z k a p le rz n e j (15 lip c a ) k o m p a n ia , z k tó r ą c a la n ie ­ m a l w ie ś podąża z ś w ia tłe m , b ę b n a m i i c h o rą ­ g w ia m i w y ru s z a z J a s ta rn i do S w arzew a, gdzie je st c u d o w n a fig u r a M a tk i B o s k ie j, będąca prze d w ie k a m i w H e lu i ja k p o d a n ie niesie, po p rz e jś c iu h eia n na p ro te s ta n ty z m , f ig u r a w c u d o w n y sposób p rz e p ły n ę ła zato kę i d o s ta ła się do S w arzew a.

Nazwy świąt i miesięcy.

O sobnych n a z w d n i ty g o d n ia lu b ś w ią t r y b a ­ cy n ie u ż y w a ją , c h yb a : M a tk a B oska S tru m ia n n a t. j. Z w ia s to w a n ie N. M . P. Z m ie się cy g ru d z ie ń często n a z y w a ją g o d n ik , lu b g ro m n ic z n ik , c z e r­

w ie c ś w ię to ja ń s k i, a w rz e s ie ń ś w ię to m ic h a ls k i m ie s ią c ; je d y n ie a d w e n t m a sw ą n azw ę: a g w a ń t.

Podania.

W ś ró d ry b a k ó w je s t n ie w ie le p o d a ń z czasów, g d y u k o ń ca H e lu (na c y p lu ) z a m ie s z k iw a li ro z ­ b ó jn ic y m o rscy. Is tn ie je p o d a n ie o ja k im ś k r ó lu , k tó r y p a n o w a ł w H e lu i k a z a ł b ić m o n e ty z n a p i­

sem Rex Ile la e .

Opowiadania. Anegdoty.

R o zp o w sze ch n io n ych je s t za to w ię c e j ró ż n y c h o p o w ia d a ń n a tle m in io n y c h zd arzeń oraz m n ie j lu b w ię ce j d o w c ip n y c h anegdot, te o s ta tn ie ze w z g lę d u n a ic h rub aszn o ść n ie w s z y s tk ie n a d a ją się do d ru k u . T ra d y c ja p rz e k a z a ła d z isie jsze m u p o k o le n iu zabaw ne zdarzen ie , ja k ie p r z y t r a fiło się d w o m z rz ę d u o so b isto ścio m n a p ó łw y s p ie H e l­

s k im w d ru g ie j p o ło w ie X IX w ie k u , a m ia n o w ic ie : Swego czasu w y b r a ł się n a w iz y ta c ję p a r a f ii ja - s ta rn e ń s k ie j b is k u p d ie c e z ji c h e łm iń s k ie j, k tó r y p od ró ż n a p ó łw y s e p ze w z g lę d u , że w ów czas k o le i nie b y ło , o d b y ł d ro g ą m o rs k ą . P o n ie w a ż brzeg z a to k i pod J a s ta rn ią je s t p ły t k i, s ta te k z ks. b i­

s k u p e m n ie m ó g ł p rz y b ić do lą d u , lecz s ta n ą ł w^

(7)

o d le g ło ści k ilk u d z ie s ię c iu m e tró w od brzegu.

P rz y b y ły c h w ię c d o s to jn ik ó w ry b a c y p rze no sić zaczęli n a p le ca ch n a lą d . W o to cze n iu ks. b is k u ­ p a b y ł ró w n ie ż o ka z a łe j p o s ta c i k a n o n ik , k tó r y w czasie p rze n o sze n ia n a s k u te k c ię ż a ru spow odo­

w a ł u p a d e k niosącego go ry b a k a , ta k , że w p e łne j g a li u b r a n iu z n a la z ł się w w odzie. W y p a d k o w i te m u p r z y p a tr y w a ły się tłu m y m ie s z k a ń c ó w i od tego czasu ry b a c y zd arzen ie to p a m ię ta ją , m ó w ią c, że ks. k a n o n ik o d e b ra ł p o w tó rn y chrzest i to n ie b y le ja k i, bo ry b a c k i.

W czasie o b ja z d u H e lu przez prezesa p r o w in ­ c ji, k tó r y na p ó łw y s p ie p o s łu g iw a ł się w sw ej p o ­ d ró ż y k o ń m i z d a rz y ł się d r u g i z a b a w n y w y p a d e k , s k u te k je d n a k o k a z a ł się b ardzo ła s k a w y d la r y ­ b a k ó w , g dyż p rz y c z y n ił do s p o w o d o w a n ia przez re je n c ję u lg w p o d a tk a c h n a rzecz s k a rb u p a ń ­ stw a . Otóż p o ja w ie n ie się e k w ip a ż u zaprzężonego w p a rę k o n i b y ło n ie la d a sensacją d la d zie c i r y ­ b a k ó w , z k tó r y c h n ie je d n o w ż y c iu k o n ia n ig d y n ie w id z ia ło , to też d zie ci n a w id o k k o n i c h o w a ły się po k rz a k a c h , co z a u w a ż y ł prezes. Z d z iw io n y ty m p o s tę p o w a n ie m z a p y ta ł tow arzyszące g o m u w r o li p rz e w o d n ik a ry b a k a , co to m a znaczyć?

P rz y to m n y i d o w c ip n y ry b a k , chcąc sobie z a d rw ić z przybyłego- d y g n ita rz a , z c a łą pow7agą o b ja ś n ił go, że d zie c i z p o w o d u w ie lk ie g o g ło d u ja k i m ie ­ szka ń cy p ó łw y s p u c ie rp ią , s z u k a ją p o d k r z a k a m i sosen zeszłoroczne szyszki, k t ó r y m i się k a rm ią . F a k te m ty m ta k się m ia ł p rz e ją ć prezes re je n c ji, że m ia ł p o d o bn o spow od o w ać u w ła d z obn iże n ie p o d a tk ó w ry b a k o m , ja k ró w n ie ż w s p ła c a n iu go p ozyska ć p ew ne u lg i.

A u t o r „O b ra z k ó w r y b a c k ic h “ ks, H ie ro n im G o łę b ie w s k i p od a je , że o ry b a k a c h w k r a ju m ó w ią , iż je s t ty lk o je d n a k r o w ą n a c a ły m p ó łw y s p ie , bo ta m n ie m a z czego ją ż y w ić . W ię c żeby z g ło d u na w y d m a c h n ie zdechła, ry b a c y p r z y p r a w ia ją je j zielone o k u la r y i w y p ro w a d z a ją n a plażę. K ro w a , m a ją c n a oczach zie lo ne o k u la ry , m y ś lą c , że je st n a p a s tw is k u i że w id z i p rze d sobą tra w ę , pożera p ia s e k i w te n sposób p rz y ż y c iu się u trz y m u je .

W ogóle m ie s z k a ń c y lą d u stałego zawsze o s trz ą sw ój d o w c ip n a m ie s z k a ń c a c h p ó łw y s p u , lecz i ci im d łu ż n i p o d ty m w z g lę d e m n ie zostają.

Jeżeli k to ś z o k o lic P u c k a chce kogoś n a zw a ć n ie ­ d o łę ż n y m , m ó w i: „To- jes częsty re b ó k !“ R ybacy zaś o d p ła c a ją się p ię k n y m za nadobne i s to s u ją p o w ie d ze n ie to o d w ro tn ie : „T o jes częsty le s ó k “

(lą d o w ie c a ra cze j szczur lą d o w y ).

P o n ie w a ż n a p ó łw y s p ie d la ry b a k ó w k o n ie są z u p e łn ie zbędne — je s t ic h obecnie z a le d w ie p a rę s z tu k , to też ko s z te m m ie s z k a ń c ó w p ó łw y s p u b a ­ w ią się m ie s z k a ń c y P u c k a i o k o lic y , m ó w ią c , że w z im ie , g d y z a to k a P u c k a z a m a rz n ie i ry b a k n ie może p o s łu ż y ć się w k o m u n ik a c ji z k r a je m ło d zią , w ów czas zaprzęga do sanek k ro w ę i ż a g ie l ro z p i­

n a o bok siebie i w te n sposób p o lo d z ie jedzie.

A n a k o n ie c jeszcze d w a ż a rto b liw e o p o w ia ­ d a n ia , ja k ie za d r. N a d m o r s k im p o d a ję : „A s re b ó k to n ą ł, as w s tra c h u są m ó d le l: Jednę K lo rę m ą m , do k ló s z to re ję dąm , poemeże, P a n ie Boeże do k r a ju ! A s przeszed do k r a ju , te sę łe b ezd rzó l e rz e k : A mocze,, k u s z n i m ię w zec, m oeje K łó ra móże d o m a bec“ . D ru g ie : „A s je d e n re b ó k szed do ło e js k a : p la k ó l ło e jc, a jó n ic , p la k a n e n k a (m a tk a ), a jó n ic , as jó w szed w ło e gró d , a celę zabecza: A n to n ie ! A s te m n ie so s ta zól (w te d y m i się żal z ro b iło ), as jó rzeczól do samegoe G duń-

s k a “ . (C iąg d alszy n a s tą p i).

Srebrne gody

ks. dziekana Podlaszewskiego.

D n ia 9 m a rc a rb . o b ch o d ził s re b rn y ju b ile u s z k a p ła ń s k i ks. d z ie k a n F ra n c is z e k P o d la - sze w ski z R a d z y n ia , zn an y i ce n io n y badacz dziejów 7 p a ­ r a f i i k a s z u b s k ic h .

C zcig o dn y ju b ila t p o ch o ­ dzi z pow datu ko ście rskie g o . U ro d z ił się w W y s in ie d n ia 29.

1. 1888 r. Do g im n a z ju m uczę­

szczał w7 G ru d z ią d z u , a s tu d ia teo lo g iczn e o d b y ł w P e lp lin ie , gdzie o tr z y m a ł śwdęcenia k a ­ p ła ń s k ie . O b o w ią z k i w ik a r iu ­ sza p e łn ił k o le jn o w P o g ó d ka ch w7 p o w ie c ie ko - ś c ie rs k im i O siu w p o w ie c ie śwdeckim . W w o jn ie ś w ia to w e j b r a ł u d z ia ł ja k o k a p e la n w o js k o w y na fro n ta c h fra n c u s k im i ro s y js k im . W r o k u 1919 p o w o ła n y z o sta ł na w ik a r ia t do C zarnegolasu, skąd w r o k u 1921 p rze c h o d z i n a s ta n o w is k o a d ­ m in is tr a to r a do P in c z y n a w pow . s ta ro g a rd z k im . W łip c u tegoż r o k u o b e jm u je lo k a ln y w ik a r ia t w D z ie m ia n a c h w p o w ie cie k o ś c ie rs k im . W r o k u 1924 m ia n o w a n y zostaje p ie rw s z y m proboszczem d z ie m ia ń s k im , a w 3 la ta p ó ź n ie j d z ie k a n e m de­

k a n a tu ko ście rs k ie g o . O trz y m a w s z y w7 r o k u u b ie ­ g ły m pre zen tę na p ro b o s tw o w R a d z y n iu pod G ru ­ dziądzem , opuszcza po 16 la ta c h D z ie m ia n y , p o ­ z o s ta w ia ją c po sobie tr w a ły p o m n ik w p o sta ci p ię kne g o, m u ro w a n e g o ko ś c io ła , i p rz e n o s i się n a now e m iejsce sw ej p rz y s z łe j d z ia ła ln o ś c i duszp a ­ s te rs k ie j. R ów nocześnie w ła d z a b is k u p ia nad a je m u godność d z ie k a n a d e k a n a tu ra d z y ń s k ie g o .

Z p ra c ą d u s z p a s te rs k ą łą c z y czcig o dn y ju b ila t d z ia ła ln o ś ć społeczną, za k tó r ą odznaczony zo sta ł s re b rn y m k rz y ż e m z a s łu g i.

Poza ty m ks. d z ie k a n P o d la s z e w s k i żyw o z a j­

m u je się s p ra w a m i re g io n u ka szub skie g o. Jest z a m iło w a n y m h is to r y k ie m re g io n a ln y m i d o sko ­ n a ły m zn a w c ą d a w n y c h s to s u n k ó w k o ś c ie ln y c h n a K aszubach. Z rz a d k o s p o ty k a n ą g o rliw o ś c ią i s u m ie n n o ś c ią o dd a je się b a d a n io m d z ie jó w p a ­ r a f i i i k o ś c io łó w k a s z u b s k ic h , z n a jd u ją c y c h się w7 obrębie d e k a n a tu k o ś cie rskie g o , k tó r y m p ośw ięca obszerne m o n o g ra fie i o pisy. C e n n y m i p ra c a m i s w y m i z a s ila ła m y naszego d o d a tk u re g io n a ln e g o , o m a w ia ją c w n ic h przede w s z y s tk im z a g a d n ie n ia k o ście ln e z h is to ry c z n e g o p u n k tu w id z e n ia . N a j- wdększy ro zg ło s p rz y n io s ły ju b ila to w i ja k o h is to ­ r y k o w i m o n o g ra fie p a r a f ii w y s iń s k ie j i p a rc h o w - s k ie j (ta p s ta tn ia p u b lik a c ja w7ys z ła w7 fo rm ie b ro s z u ry d r u k ie m i n a k ła d e m W y d a w n ic tw a „G a ­ zety K a r tu s k ie j“ ). O p ra c o w a ł p o n a d to z a ry s y h is t o r ii p a r a f ii w G ra b o w ie i R e k o w n ic y . Obie te prace u k a ż ą się w „K a s z u b a c h “ .

W c h w ili obecnej p ra c o w ity a u to r „Z a ry s ó w "

p rz y g o to w w je do d r u k u m o n o g ra fie d a ls z y c h p a ­ r a f i i d e k a n a tu ko ście rskie go .

Ks. d z ie k a n P o d la s z e w s k i b a d a n ia m i s w y m i dobrze p rz y s łu ż y ł się K o ś c io ło w i n a P o m o rzu . W a ln ie też p r z y c z y n ił się do pogłębienia^ z a in te ­ resow ania. p rze szłością z ie m i o jc z y s te j w ś ró d t u ­ tejszego lu d u .

Z o k a z ji srebrnego ju b ile u s z u p rz e s y ła m y P rz e w ie le b n e m u K s ię d z u D z ie k a n o w i w y ra z y

(8)

u z n a n ia i życzenia o b fity c h ła s k B ożych oraz d a l­

szej w y tr w a łe j i b og a te j w p lo n y p ra c y d la c h w a ły K o ś c io ła k a to lic k ie g o i d la d o b ra P o ls k i.

5 — — —— __— ---

Zycie kulturalne Kaszub.

O rozgłośnię radiową na Wybrzeżu.

W G d y n i o d b yło się ze b ra n ie p rz e d s ta w ic ie li o rg a n iz a c y j i sto w a rzysze ń k u ltu r a ln y c h , n a u k o ­ w y c h , m u z y c z n y c h i t. p. w s p ra w ie b u d o w y n a W y b rz e ż u ro z g ło ś n i ra d io w e j. P o s ta n o w io n o z w ró c ić się do o d p o w ie d n ic h c z y n n ik ó w z p ro śb ą o p rzysp iesze n ie b u d o w y r a d io s ta c ji n a d m o rs k ie j, k tó r e j celem b y ło b y p ro w a d z e n ie p ro p a g a n d y s p ra w m o rs k ic h i k a s z u b s k ic h .

Muzeum Regionalne w Chojnicach zagrożone.

W C h o jn ic a c h b a w iła z r a m ie n ia M in is te r ­ s tw a W y z n a ń R e lig ijn y c h i O św ie ce nia P u b lic z ­ nego d r J a d w ig a P rz e w o rs k a w celu z a p o zn a n ia się ze sta n e m M u z e u m R egionalnego, k tó re g o z b io ry , p o zb a w io n e o d p o w ie d n ie g o pom ieszczenia, m a r n u ją się n a s try c h u ra tu s z a . D r P rz e w o rs k a in te r w e n io w a ła w te j s p ra w ie w U rzę d zie W o je ­ w ó d z k im .

Zgon kaszubskiego działacza na wychodztwie.

W D e tro it, w S ta n a ch Z je d n o czo n ych , z m a rł je d e n z n a js ta rs z y c h d z ia ła c z y w ś ró d P o lo n ii a m e ­ ry k a ń s k ie j, śp. Józef G oike, K aszu b a z pochodze­

nia.

Śp. G oike u r o d z ił się w W e jh e ro w ie , skąd ja ­ k o m a łe d ziecko w y je c h a ł z ro d z ic a m i do A m e ry ­ k i. W D e tro it, gdzie z a m ie s z k a ł, p rz e b y w a ł p rz e ­ szło 64 la ta , b io rą c ż y w y u d z ia ł w ta m te js z y m ż y ­ c iu s p o łe czn ym i n a ro d o w y m . B y ł je d n y m z w s p ó łz a ło ż y c ie li „D z ie n n ik a P o ls k ie g o “ (w ię ­ kszość z a ło ż y c ie li tego p is m a r e k r u to w a ła się sp o ­ śród w y c h o d ź c ó w k a s z u b s k ic h ). Cześć jego p a ­ m ię c i!

B. naucz. Glock wysiedlony z pasa granicznego.

B y ły n ie m ie c k i n a u c z y c ie l szkó ł lu d o w y c h , Jan G lo ck z W e jh e ro w a , k tó r y w o s ta tn ic h cza­

sach „ w s ła w ił“ się w y d a w a n ie m p is e m k a „ P r z y ­ ja c ie l L u d u K a s z u b s k ie g o “ , redag o w an e g o w d u ­ ch u n ie m ie c k im , o tr z y m a ł n a ka z opuszczenia s tre fy n a d g ra n ic z n e j.

Cenny skarb wykopano w Gdyni.

P rz y ro z s z e rz a n iu u lic y M o rs k ie j w p o b liż u C h y lo n ii ro b o tn ic y w y k o p a li g lin ia n y g a rn e k , za­

w ie ra ją c y 1464 m o n e t z p o ło w y X V I I I w ie k u . W ś ró d z n a le z io n y c h m o n e t z n a jd u ją się sre­

b rn e ta la r y F r y d e r y k a W ilh e lm a i A u g u s ta I I M ocnego, sre b rn e p o ls k ie grosze, o ra z n ik lo w e i m ie d z ia n e m o n e ty z w iz e ru n k ie m K a ta rz y n y W ie lk ie j, S ta n is ła w a A u g u s ta P o n ia to w s k ie g o , M a r ii T e re sy i t. d. S k a rb p rze k a z a n o M u ze u m M ie js k ie m u w G d y n i.

Szczątki fregaty w darze dla muzeum gdyńskiego.

M u z e u m M ie js k ie w G d y n i o trz y m a ło o r y g i­

n a ln e g w o ździe z m ie d z i, d łu g o ś c i k ilk u n a s tu c e n ty m e tró w , pochodzące ze szczą tkó w w y rz u c o ­ n e j pod p rz y lą d k ie m R o z e w s k im ja k ie jś z a b y tk o ­ w e j fre g a ty czy k o rw e ty w ra z z częścią b u r ty , zb u d o w a n e j i u m o c n io n e j k o łk a m i d ę b o w ym i.

D ę b ow y o d ła m e k b u r ty je s t z u p e łn ie c z a rn y i c ię ż k i ja k k a m ie ń . W ie k jego o b lic z a n y je s t na 300 do 500 la t.

Warownia i podziemne ganki z czasów krzyżackich.

Podczas p ra c z ie m n y c h p rz y b u d o w ie sieci k a n a liz a c y jn e j w P u c k u o d k r y to n a u lic y Z a m k o ­ w e j fo r ty fik a c je i m u r y d a w n e j w a r o w n i o b ro n ­ nej, zb u d o w a n e j w 14 w ie k u przez K rz y ż a k ó w . W a ro w n ia u le g ła z n iszcze n iu w czasie w o je n szw e d zkich.

O dko p an o ró w n ie ż k r u ż g a n k i podziem ne, k tó re w e d łu g p o d a n ia m a ją p ro w a d z ić do k o ś c io ­ ła fa rn e g o i p od Z a to k ą P u c k ą w k ie r u n k u K ęp y S w a rz e w s k ie j. G a n k i są z n a k o m ic ie zachow ane.

W obecnej c h w ili p ro w a d z i się dalsze p o szu ­ k iw a n ia , k tó re n ie w ą tp liw ie u w ie ń czo n e zostaną p o m y ś ln y m i w y n ik a m i.

Ślady, które przypomniały pożar Helu.

P rz y g łó w n e j u lic y H e lu n a tra fio n o n a n ie ­ znacznej g łę bo ko ści n a g ru b ą w a rs tw ę z ie m i po- g o rz e lis k o w e j. W e d łu g w s z e lk ic h p rzyp uszcze ń Są to ś la d y w ie lk ie g o p o ż a ru z r o k u 1629. W ro k u ty m H e l s p a lili doszczętnie Szwedzi.

Kursy haftu kaszubskiego w Wejherowie i Kartuzach.

W W e jh e ro w ie u ru c h o m io n y zo sta ł k u rs h a ftu ka szu b skie g o p od fa c h o w y m k ie r o w n i­

c tw e m p. G e rtru d y Z ie liń s k ie j. K u rs m a n a celu p o p u la ry z a c ję t.ej p ię k n e j s z tu k i lu d o w e j w ś ró d lu d n o ś c i W ybrzeża.

W K a rtu z a c h stałe k u r s y h a ftu kaszub skie g o p ro w a d z i p. F ra n c is z k a M a jk o w s k a .

Zainteresowanie haftami kaszubskimi.

A m e ry k a ń s k i C ze rw o n y K rz y ż z w ró c ił się do k ó ł m ło d z ie ż y P. C. K. p r z y szko ła ch w K a rtu z a c h , Ż u k o w ie i P rz y ja ź n i z pro śbą o w y k o n a n ie h a ftó w k a s z u b s k ic h na ś w ia to w ą w y s ta w ę A m e ry k a ń ­ skiego C zerw onego K rz y ż a w N o w y m J o rk u .

Przegląd wydawnictw.

Nowy zeszyt „Jantaru“.

U k a z a ł się n o w y , m a rc o w y zeszyt k w a r t a ln i­

k a „ J a n ta r “ , o rg a n u I n s t y t u tu B a łty c k ie g o w G d y ­ n i, pośw ięconego z a g a d n ie n io m n a u k o w y m p o ­ m o r s k im i b a łty c k im . N u m e re m ty m „ J a n ta r “ ro zp o c z y n a d r u g i r o k w y d a w n ic z y . N a tre ść n u ­ m e ru s k ła d a się 8 a r ty k u łó w i 16 re ce nzyj. Re­

g io n a lis tó w k a s z u b s k ic h i s y m p a ty k ó w r e g io n a li­

z m u ka szu b skie g o z a in te re s u je p ra c a d r. J a n in y K ra je w s k ie j. W o b sze rn ym a r ty k u le p. t. „ K r o - p ie ln ic e g lin ia n e n a K aszu b ach z X IX w ie k u “ dr.

K ra je w s k a o p is u je k ro p ie ln ic e g lin ia n e , k r y te g la ­ zu rą , zn a lezio n e w c h a ta c h n a te re n ie p ow . k a r ­ tu s k ie g o i m o rs k ie g o . A r t y k u ł o zd o b io n y je st fo to g r a fia m i n a jb a rd z ie j c h a ra k te ry s ty c z n y c h okazów . — W o s ta tn im (4) zeszycie p ie rw sze go ro c z n ik a n a u w a gę z a s łu g u je ocena p ra c y W o j­

ciecha S te rn y p t. „W ie ś k a s z u b s k a S z a ta rp y ja k o ś ro d o w is k o społeczne i w y c h o w a w c z e “ .

„ J a n ta r “ z k a ż d y m n o w o u k a z u ją c y m się n u ­ m e re m w ro sn ą ce j m ie rz e re a liz u je sw ój p ro g ra m w sze ch stron n eg o in fo r m o w a n ia społeczeństw a p o ls k ie g o o s p ra w a c h p o m o rs k o -b a łty c k ic h .

R e d a k to r o d p o w ie d z ia ln y : S ta n is ła w B ie liń s k i ________ w K a rtu z a c h , u l. D w o rco w a 7.

C z c io n k a m i d r u k a r n i „G a z e ty K a r tu s k ie j“

(J. B ie liń s k ie g o ) w K a rtu z a c h .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tomaszewski, proboszcz z Kono- jadu, gdy jako więzień polityczny odsiadywał karę w więzieniu w Wisłoujściu pod Gdańskiem. Hieronim Gołębiewski, ongiś proboszcz

KOW SKI: Nieznane prace Hieronima Derdowskiego: Kilka godzin na polach Grunwaldzkich.. Zawiera ono kilka ciekawych) wiadomości biograficznych) o Der- dowskim. Raz po

zam i.— Mgr ANDRZEJ BUKOW SKI: Nieznane prace Hieronima Derdowskiego: Lud polski nad Bałtykiem.. — ALFRED ŚW1ERKOSZ: Brzegiem Międzymorza (ciąg

— M gr KAZIMIERZ DĄBROWSKI: Kazanie wygłoszone na pogrzebie Jana Wejhera, woj.. P0DLASZEWSK1: Zarys historii parafii grabowskiej

DĄBROWSKI: Przyczynki do badania kultury na Pomorzu w czasach najdawniejszych.. JAN WOŁEK: Stare obyczaje kaszubskie na dzień

rys historii parafii grabowskiej (ciąg

— STANISŁAW KOSTKA: Zamek Kiszewski — LEON HEJKA Szterk na Swjętigórze.. PODLASZEWSK1: Zarys historii parafii grabowskiej (ciąg

Rybołówstwo na Kaszubach.— BRUNON R1CHERT: Obrzędy żniwiarskiedudu kaszubskiego.. JAN ORŁOWSKI: Król August II nad polskim