• Nie Znaleziono Wyników

Nowa Odzież, 1936, R. 3, nr 7

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowa Odzież, 1936, R. 3, nr 7"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

N r. 7. Chorzów 1., Lipiec 1936 r. R o k 3.

„ N O W A O D Z I E Ż

Ilustrowane pismo zawodowe poświęcone krawiectwu w Polsce.

Sprawozdanie Izby Rzemieślniczej w Katowicach.

Grupa Włókiennicza.

Najliczniej reprezentowane w tej grupie rze­

miosł krawiectwo — męskie i damskie — w okresie sprawozdawczym znajdowało się w tem samem, je­

żeli nawet nie w gorszem położeniu jak w roku po­

przednim. O ile w roku 1934 likwidacji uległy wiel­

kie warsztaty, mające poważniejsze koszty handlowe i warsztatowe to w roku sprawozdawczym część średnich warsztatów zredukowała się do rozmiarów drobnych pracowni, zatrudniających normalnie jed­

nego lub dwóch czeladników i taką samą ilość ucz­

niów. Objaw ten wykazuje dobitnie, że proces zubo­

żenia tego rzemiosła nie został jeszcze zahamowany.

O gół dość zamożnych dawniej krawców zlikwidował doszczętnie prowadzone dawniej prty warsztatach składnice materjałów pomimo, że niejeden z nich mógłby korzystać z kredytu surowcowego. Brak własnego kapitału obrotowego pozbawił krawców skromnego dochodu z uprawianego dawniej pośred­

nictwa pomiędzy fabrykantem materjałów na ubranie, a swym klientem,

W tem położeniu ogół krawców, poza nielicz- nemi wyjątkami, zajmuje się szyciem ubrań z do­

starczonych przez klienta materjałów, przyczem dość często, ażeby tylko zdobyć klienta, godzi się na za­

płacenie należności za robociznę i dodatki w kilku ratach. Wobec praktykowanego przez nielegalne warsz+aty podbijania cen i strat ponoszonych w związku z kredytowaniem swej pracy: rentowność nawet nieźle prosperującego warsztatu spada do ze­

ra. Skutkiem tego coraz większa ilość właścicieli warsztatów krawieckich popada w długi.

Rozdrobienie warsztatów i ponowny wzrost liczby pracujących bez karty rzemieślniczej czelad­

ników ma ten skutek, że zdolność produkcji rzemios­

ła krawieckiego w okręgu Izby przewyższa popyt

ua ubrania miarowe conajmniej o 20%, co jeszcze bardziej zaostrza walkę konkurencyjną poszczegól­

nych warsztatów.

Płace czeladnicze w krawiectwie uległy nie­

znacznej obniżce jedynie w ośrodkach położonych w okręgach rolniczych, natomiast w miastach okrę­

gu przemysłowego pozostały bez zmiany. Ilość dni roboczych w t o k u 1935 zwiększyła się o 10*. dobre gatunki materjału podrożały o 10$.

Scentralizowanie dostaw dla instytucyj państwo­

wych, jak kolej, poczta, policja państwowa i t. d„

uniemożliwiło krawcom śląskim wzięcie udziału w ogłaszanych przetargach na szycie mundurów i podjąć się dostaw.

Łagodny przebieg ostatniej zimy spowodował u kuśnierzy poważny spadek obrotów. Spadek ten wynosił około 25%. Jedną z dalszych przyczyn po­

gorszenia się obrotów w minionym sezonie w rze­

miośle kuśnierskiem była konkurencja nielegalnych warsztatów, których ilość zmniejszyła się nieco w roku sprawozdawczym, w porównaniu z rokiem poprzedniem, lecz pomimo to wynosiła jeszcze blisko 30% liczby warsztatów legalnych. Poważną konkurencją dla osiadłego tu na stałe kuśnierstwa są warsztaty krawieckie przyjmujące, mimo braku uprawnienia, roboty kuśnierskie, które następ­

nie dają do wykonania przeważnie pokątnie pracu­

jącym kuśnierzom.

Ilość pracowników zatrudnionych w sezonie, t j. od I września do końca grudnia, wynosiła w poszczególnych warsztatach od 3 — 12 osób i była nieco mniejszą jak w roku poprzednim. Wy­

sokość płac czeladniczych oraz ceny surowca w po­

równaniu z rokiem 1934 pozostała bez zmiany.

Pr aca pionierska rzemieślników

udających się na Kresy Wschodnie.

w nr. 1. z ro ku 1935 z n a jd z ie m y cie k aw y ar­

t y k u ł z a ty tu ło w a n y „ K o lo n iz a c ja R z e m ie ś ln ic z a K resów W s c h o d n ic h ” . P o m im o stosunkow o d łu ­ giego czasokresu n ik t w tej spraw ie na ła m a c h n asze g o p o czy tn e g o c za s o p is m a głosu n ie za b ra ł.

P o n ie w a ż je d n a k z p e w n o ś c ią w śród rz e m ie ś ln ik ó w n a sze j z a c h o d n ie j p o ła c i k ra ju z n a jd u ją się je d ­ n o stk i p rag n ące na w s c h o d zie w y w a lc z y ć sw oje

szczęście zaw o d o w e , w ięc d la ty ch z u c h ó w ten a ity k u ł p ośw ięc am .

W a ru n k i; które za sta n ie m y w ce n traln e j K o n ­ gresów ce są in n e n iż w naszej ju ż w y że j r o z w in ię ­ tej g o s p o d a rc zo ru b ie ży z a c h o d n ie j, Przedew szyst- k ie m d w a p u n k ty , które n ie d a d z ą się p o g o d z ić z p o g lą d a m i z a c h o d n ie g o rze m ie śln ik a , to p rz e s ą d ta m te jsze j lu d n o śc i, że u ż y d a w szystko n a jta n ie j

(2)

Str. 2. N o w a O d z i e ż Nr. 7.

i p raw ie n ie m o ż liw o ś ć z a p ro w a d z e n ia s ta ły c h cen g d y ż k a ż d y p ra g n ie coś o d ta rg o w a ć od za sa d n ic z e j ce ny . N a p o c z ą tk u trze b a się p rze d e w szy stk ie m w y b itn ie u c zy ć, o b se rw o w ać i p rz y c iąg a ć do siebie.

P rze d e w s zy stk ie m p o s łu g iw a ć się ta m te js zy m ż y ­ w io łe m i z m iejscow ości w której z a k ła d a m y w arsztat. N ow o p rzy ję ty u c z e ń czy c z e la d n ik z tej m iejscow ości i d o tego z p o rz ą d n e g o d o m u r o d z i­

cie lsk ie g o to so juszn icy , którzy m o g ą zain te re so ­ w a ć k lie n te lę i u ła tw ia ją z a m ó w ie n ia . C h a ra k te r ob ce go p rzy b y sza sta rać się ja k n a jp r ę d z e j zrzucić.

W s p ó łp r a c a na tam te jsze j n iw ie sp o łe czn e j i z a ­ w o d o w e j to ró w n ie ż atu t celow ości n a szy c h d ą ż e ń . B a rd z o w a ż n y jest k o n ta k t z lu d ź m i z stron k tó ­ ry ch się p rzy s zło . P io n ie r p o w in ie n się p o d z ie lić sw o jem i o b s e rw a c ja m i i d o ś w ia d c z e n ia m i z org a­

n iz a c ja m i je g o z a c h o d n ic h kresach, oraz dostarczyć w s k a zó w k i ja k ie p la c ó w k i i w arsztaty p racy m ia ­ ły b y p o w o d z e n ie , e w e n tu a ln ie do n a b y c ia , P rz e d e w s zy s tk ie m k ła d z ie się n a cis k na d o k ła d n e in fo rm acje, czy w p ow iecie p rz y b y ło k ilk u czy k il­

k u n a s tu n o w y c h p io n ie r ó w starać się w y m ie n ić sw oje sp ostrze że n ia, p o ra d z ić się w z a je m n ie i sp ę ­ d z ić czas w g o d z iw e m tow arzystw ie. W ie m y d o ­ brze, że m iasta i m ia s te c zk a w s c h o d n ic h ru b ie ży z a m ie s z k u je n a m n a o g ó ł o bcy ele m en t, ale i tam

z n a jd u ją się je d n o s tk i, które nasze p o c z y n ie n ia p o­

prą. L ic z y ć z góry na kre d y t jest w ie lk im ab su r­

d e m . O s to i się ty lk o ten co ta n io k u p u je i tan io sp rze d a czy w y k o n a . P ra w d a , źe te m te jsza k o n ­ k u re n c ja jest n ie raz b r u d n a i c ię żk a , lecz w szystko jest p rzy o d p o w ie d n im za p a le i sa m o za p a rc ia sie­

b ie d o z w y c ię że n ia . P r z y w ią z a ć n a le ż y n a jw ię k ­ szą w agę na p o c z y n ie n ia c h ro ztro p n y c h , p o p rze ­ sta jąc z p o c zątk u n a m a łe m . N a jw ię k s z e m a s z a n ­ se k a w ale r, k tó ry się tam o że n i. T e n się ostoi p ręd k o . Jestem p e w n y , że z n a jd u ją się je d n o s tk i w śró d rz e m io s ła n asze go z a c h o d n ic h stron, które p ó jd ą c h ę tn ie ta m w y w a lc z y ć drogę do d o b ro b y tu n ie ty lk o d la siebie, ale i in n y c h , p rze c ie ż c h o d z i tu o sp raw ę w ie lk ą , d o n io s łą , p o ls k ą, p a ń s tw o w ą i n a ro d o w ą .

Ciekawostki

ze świata i mody.

P ł y n n y j e d w a b w y n a l a z ł J a p o ń c z y k .

U c z o n y ja p o ń s k i prof, H o s z in o z a jm u ją c y się od w ie lu lat b a d a n ie m ży c ia je d w a b n ik ó w , w y n a ­ la z ł sposób — ja k d o n o s z ą z T o k jo — z m u s z a n ia g ąsie n ic je d w a b n ik a d o w y d z ie la n ia z a m ia s t cie ­ n iu tk ic h n ici, z których p r z ę d ą k o k o n , p ły n u , d a ­ jąc e g o się po stę że n iu p rze ra b ia ć na n ic i j * d w a b iu . O d p a d a zate m ż m u d n a p ra c a o trz y m y w a n ia z k o k o n ó w n ici je d w a b n y c h , w s k u te k czego w y ­ rób je d w a b iu m e to d ą prof. H o s z in o b y łb y o p o ło ­ w ę ta ń s z y , n iż m e to d ą d zisie jszą.

P o n a d to u c zo n y ja p o ń s k i, którego w y n a la z e k p o d o b n o w y p r ó b o w a n o ju ż w J a p o n ji i u z n a n o za m o ż liw y do zasto so w an ia, o św ia d c za , że m o ż li­

we jest p re p a ro w a n ie gąsie nic i in n y c h o w a d ó w , p rz ę d z ąc y c h k o k o n y , tak , ab y w y d a w a ły ciecz, d a ją c ą się p rze robić n a w łó k n a .

15-Ietni Polak „ r z j l i r i m iliom em miastem.

W w ie lk ic h m ia sta c h St, Z je d n . istn ie je z w y ­ czaj, że w śród m ło d z ie ż y sz k o ln e j, k tó ra w y r ó ż n ia się d o b re m i p o s tę p a m i w nauce, w y b ie ra się „p re ­ z y d e n ta m ia s ta ", którzy „ rz ą d z ą m iaste m p rze z 24 g o d zin y .

T y m razem z d a r z y ło się to w B ro o k ly n ie , a „ p re zy d e n te m " m ia s ta o b ran y zo stał w k o n k u r ­ sie s zk ó ł p ię tn a s to le tn i c h ło p ie c p o ls k i T eo d o r Ja n ­ ko w ski, w y c h o w a n e k sie ro cińca św. Ja na . M ło d y c h ło p ie c p o w s ze c h n ie c h w a lo n y sp o w o d u sw ych zd o ln o ś c i, p racow ito ści i d obrego u ło ż e n ia , p o d p i­

sy w ał d o k u m e n ty i „ r z ą d z ił" B ro o k ly n e m p rzez 24

g o d z in y , ____________

S u k n i a z d o b i c z ł o w i e k a .

S ę d z ia w H a m ilto n ie w K a n a d z ie , r o z p a tru ją c w czasie je d n e j z rozpraw sp raw ę o n ocne z a k łó ­ cenie spokoju, w y d a ł c ie k a w e orzeczenie;

„O b y w a te le d b a ją c y o swe dobre im ię , są o p ó łn o c y w d o m u , c h y b a , że w ra c a ją z p rz y ję c ia . W o b e c tego k a żd e g o c z ło w ie k a, sp o ty k a ne g o p o p ó łn o c y na u lic y i n ie u b ra n e g o w strój w ie czo ro ­ w y, n a le ży u w a ż a ć za w łó c zę g ę nocnego".

T ru d n o ! R z e z im ie s z k i h a m ilto ń s k ie m u s z ą o d tą d u b ie ra ć się we fra k a p rz y n a jm n ie j w sm o­

k in g , o ile c h c ą m ie ć z a p e w n io n y spokój w czasie w y p ra w n o c n y c h . ____________

B e z p o ń c z o c h . . .

P ary ż la n su je ostatn io m o d ę c h o d z e n ia bez p o ń c z o c h . P ię k n ie o p a lo n a i k s z ta łtn a n ó ż k a w n ic z e m nie u s tęp u je n a jp ię k n ie js z e j je d w a b n e j p o ńczoszce. N a w ie lk ie j rew ji sportow ej w P a ry ­ żu, o g ó ln y z a c h w y t w y w o ła ła m o d e lk a u b r a n a w c ze k o la d o w e sborty ze s p ó d n ic ą , szarą b lu z e c z ­ k ę i z ie lo n ą z a m s z o w ą k u r fkę. K a p e lu s ik , s a n d a ły i... p a zn o g c ie n a bosych n o g a c h b y ły k o lo ru s z m a ­ ragd ow e g o, a ko lo r o p a lo n y c h n ó g id e a ln ie h a r m o ­ n iz o w a ł z k o lo re m shortów , a p a z n o k c ie u n ó g z k o lo re m k ra w a ta .

K a ż d y

komu dobro polskiej prasy zawo­

dowej leży na sercu — ---- — —

we własnym interesie

bierze udział w konkursie czerwco­

wym „Nowej O d z i e ż y " ---—

A P E L U J E M Y

do wszystkich czytelników, aby bezwłocznie odesłali do Adminissracjf

„N. Odzieży" wypełnioną pocztówkę.

Celem ułatwienia

czytelnikom udziału w konkursie zdecydowaliśmy się prolongować ter­

min wpłat do dnia 20 lipca włącznie.

ćPoczfówkę ofrankow aną ja k o aruh

| prosim y od e słać n.ałychmiast.

(3)

Nr. 7. N o w a O d z i e ż Str, 3.

Jak najlepiej przygotować 2-dniowy kurs nowoczesnego wyrobienia ubrań.

Dla ułatwienia zarządom Cechów podajemy niniejsze wyjaśnienia. Chcąc u siebie w swem cechu przeprowadzić kurs uowoczesnego wyrobienia sztuk, należy na czas zgłosić o tern do wydawnictwa pisma fachowego. Następnie obowiązkiem zarządu jest, o po­

staranie się o jaknajliczniejszy udział swych członków, Ten obowiązek mniej w interesie Związku lub Izby Rzemieślniczej, lecz leży to w interesie samych człon­

ków Cechu, Czasy w których ten lub ów Cechmistrz przez systematyczne dobre kształcenie członków się obawiał, źe przez to stworzy sobie konkurencje już minęły.

Ogólnie uznano że dalsze powiększenia obro­

tów w krawiectwie jest tylko wtenczas moźliwem, gdy wszyscy zastępcy naszego rzemiosła coś po­

rządnego i pełnowartościowego są w stanie wyko­

nać, a przez to u publiczności zdobędą pełne zau­

fanie dla sztuki krawieckiej. Dziś jest udowodnione że każdy i ten ostatni kolega pracę znajdzie, wyka­

zało doświadczenie, że w miejscowościach gdzie by­

ło tylko kilku kolegów na wysokości zadania i ro­

zumieli przyszłość, a większa część nie rozumiała celu swego rzemiosła, tam całe krawiectwo ucier­

piało. Każdą z nadarzających się sposobności, należy wykorzystać czy to członek Cechu, czy krojczy czy czeladnik i starszy uczeń na oznaczony dzień kursu wyrobienia, winien być przygotowany.

Na kurs należy nająć lokal czy salę jasną przewietrzną co ułatwia uczestnikom naukę i daje swobodne poruszenie się jak u siebie w domu.

Rozważmy to długo trwałe ciche siedzenie, nadwy­

rężenie słuchania a może i współpracę ocz i długo­

trwała uwaga powoduje duże znurzenie. Dlatego za­

leca się nie najmować klas szkolnych (jak już w nie­

których miejscowościach ujawniono) bo siedzenie w tych ławkach sżkolnych jest zasztywne i nie wy­

godne, przy częstem wychodzeniu obejrzenia mode­

li. Na takiem kursie nie może być nic sztywnego, lecz swoboda i harmonja tak z wykładowcą mistrzem jak i słuchaczami.

Dalej należy polecić uczestnikom, by każdy przyniósł sobie zeszyt do notowania i szkicowania zmian w odrobieniu przez co ma się więcej korzyści od tego który tylko na swoją pamięć się opuści. Ucze­

stnicy muszą być też poinformowani że praktycz­

nych robót szycia nie będą wykonywali na lekcji, lecz to co im będzie z praktyki pokazywane, to wy­

kładowca przyrządy do tego potrzebne i dodatki różnego rodzaju przyniesie ze sąbą. Tylko o ile to możliwem zaopatrzyć salę w tablicę rysunkową, a jeżeli gdzie trudno o takową to sobie wykładowca pomoże w ten sposób że postawi płytę obciągniętą suknem na stole i tablica gotowa. Uczestnicy winni przybyć punktualnie na oznaczoną godzinę trzeba wiedzieć że czas jest oznaczony i plan lekcji też i tego muszą się trzymać wykładowcy, lekcje przerywać lub dla opóźnionych powtarzać kilka ra­

zy od początku jest nie możliwem. Trzeba się trzy­

mać zasady czas to pieniądz.

Również zaleca się wybrać przez cech o ile cechmistrz sam nie chce się tem zająć lub z jakich­

kolwiek powodów nie chce brać udziału, członka doradcę który prowadzi listę (spis) uczestników, a w dzień kursu przybędzie *1, godziny wcześniej, by od uczestników zainkasować należność.

Dalej by kolegom z dalszych stron zapewnić branie udziału również branie udziału również przy­

gotować i kwatery co wieczór po kursie można spędzić wspólnie w towarzyskiem nastroju z kole­

gami przybyłych z dalszych stron. W razie by jesz­

cze wynikły jakie starania czy to z powodu małej liczby uczestników, czy też inne, należy zawczasu donieść a otrzyma się prospekty ułatwiające wer­

bowanie. Możemy wspomnieć że przy energicznem i sumiennym zajęciu się zarządu Cechu, w tym roku liczba uczestników przewyższyła przeciętność, za­

miast 30-tu brało w kursie 40, 50 nawet 80 osób i więcej, dokładu z kasy na koszla nie było. Prze­

bycie kursu nowoczesnego wyrobienia ubrań pomo­

że każdemu koledze tę często zmieniającą sie mo­

dę opakować zmiany zastosować I utrzymać się na wyżynie swego fachu.

Dopis Redi Tak jest pojmowana oświata i sa­

mokształcenie się zawodowe zagranicą, a u nas?

Cicho jak byśmy wszyscy wszystko umieli i modę opanowali. Dla tego zgłaszajcie się do wydawnictwa a na taki kurs i w Polsce długo czekać nie potrzeba.

Miesiące sierpień, wrzesień ewentualnie październik najlepiej by się nadawaiy do tego rodzaju dokształ­

cenia fachowego i w wyrobieniu ubrań nowoczes­

nych.

£ist młodego krawca z Warszawy.

DO REDAKCJI „NOWEJ ODZIEŻY"

Niniejszem muszę donieść moje wielkie zado­

wolenie z „Nowej Odzieży" z której, gdy będąc se­

kretarzem związku czerpałem z niej referaty oraz odczyty ku wielkiemu zadowoleniu wszystkich ko­

legów i memu osobistemu uświadomieniu zawodo­

wemu, mimo mego młodego wieku.

Będąc na zebraniu organizacyjnem Związku Czel krawieckiej w Starogardzie, po zaopinjowaniu

„Nowej Odzieży“ przyrzekło mi sporo kolegów ją zaabonować. Ciekawem bardzo czy zrobili tak, jak hucznie wówczas krzyczano, bo sam już nie mo­

głem się zająć wyjeżdżając z Pomorza dla zdobycia szerszych wiadomości i praktyki zawodowej, udając się do Warszawy. Sz, Redaktor rNowej Odzieży"

przez ulepszenie gazety zawodowej chce nieść po­

moc i jaśniejszą zorzę dla swych kolegów rozsia­

nych po całej Polsce, dając im dobre i mądrze rzucane zasady zdrowo myślącego rzemieślnika krawca, ażeby razem przy wspólnej ideowej myśli podnieść stan krawiectwa.

Lecz masa kolegów rozsianych w różnych stro­

nach, mętnie myśląca owych celów nie rozumie.

Dla tego nie czyta zawodowych gazet a co więcej

(4)

Str. 4. N o w a O d z i e ż Nr. 7.

gdy otrzyma okazowy numer nie umie go wykorzy­

stać, poczuciem zaabonowania, myśląc źe wydawcy się tem bardzo bogacą, a przecież wiadomo jest jak mogą prosperować miesięczniki bez jakiegokol­

wiek poparcia prócz funduszów zdobytych za abo­

nament. Chcąc uzdrowić chore myśli trzeba przystą­

pić do oświaty młodzieży rzemieślniczej. Uczeń w terminie skorzysta ze szkół zawodowo dokształ­

cających, czy fo oświata po ukończeniu terminu ma być skończona? Nie. Dalszem ciągiem powinien się czeladnik samokształcić i udoskonalać przez orga­

nizację zawodowe czeladnicze, w których powinne być myśli przygotowania do życia samodzielnego, a nie przesiąknięte zasadami politycznemi, czytać prasę zawodową, bo tylko ta może być Mu korzy­

stną pomocą i ułatwiemiem w samodzielności.

Czeladnik powinien mieć wyrobiony charakter prawdziwego rzemieślnika i dobrą wolę bo z wiary naszej woia nasza, a z woli czyn nasz będzie. Już

za czeladnika powinien poznać sam siebie i cel do do czego zdąża, czem chce być, oraz poznać swe zdolności możliwości zdobycia zamierzonego celu, Młodzież nie powinna być toleryzowana i żziębła czyli obojętna na wszystko, lecz powinna nieść lep­

szą pewność zawodu, bo starym nie czas już o to walczyć. Młodziez nie powinna poprzestać na teorji odziedziczonych po swych nauczycielach i mówić że wśród walki życia ich duch złamany, sam sobą nie włada, lecz z kolegami w szeregu stanąć w spól- nej (nie do skarg i waśni) lecz pomóc rzemiosłu dźwignąć brzemię ciężkiej doli, a bratni uśmiech czoło nam rozjaśni. Ta sprawa leży zarówno w in­

teresie Izb Rzemieślniczych jak i całego Państwa ażeby usunąć źródła fermentów społecznych, a nie­

dole rzemieślnika a wszczególności tych beznadziej­

nych. które jest jednem z takich źródeł najbardziej jątrzących.

Warszawa w maju 1936 r. B . A ik la s.

Stosunki zarobkowe w krawiectwie

stołecznego miasta Warszawy.

U p ry w a tn y c h kraw ców d a m sk ic h p racuje oko ło 400 c z e la d n ik ó w w 100 w arsztatach . Z tych 400 jest o k o ło 100 ch rze śc ijan p ra c u jąc y c h w c h rze ś­

c ija ń s k ic h w arsztatach . T y lk o k ilk a w ię k szy ch w a rs ztatów z a tr u d n ia oko ło 10 c z e la d n ik ó w (m a ­ k s im u m ). M a łe m a ją po je d n y m . W y m a g a n e są c a łk o w ite k w a lifik a c je , to zn aczy , żeby c z e la d n ik u m ia ł w szystko rob ić, co d o fach u n a le ży . System p ła c y jest a k o rd o w y . Je d y n ie w m a ły c h w a rs zta­

tach , g d zie g łó w n y m p ra c o w n ik ie m jest sam m a j­

ster, p ła c ą za g o d zin y .

W s zy s tk ie w arsztaty są sam o d zie ln e ; c h a łu p ­ n ik ó w w tej d z ie d z in ie p raw ie niem a.

R o b o ta d z ie li sie n a 3 kategorje. Z a p ie rw ­ szą k ate g o rję c z e la d n ik o trzy m u je 52 zł. od sztuki z a d ru g ą — 40 zł., za trze cią — 30 zł.

W la ta c h d o b re j k o n ju n k tu ry 1927 do 1929 p ła c a w I-ej k ateg o rji d o c h o d z iła do 65 zł. W d ru ­ giej k a te g o rji nie zaszła zm ia n a . W trzeciej w os­

ta tn ic h la tach jest nieco w y żs z a n iż d a w n ie j. Ty­

g o d n io w a w y p a d a w czasie sezonu przy lepszej robocie od 80 do 105 zł. d la w y k w a lifik o w a n y c h i 30 d o 50 p o m o c n ik ó w ; p rzy gorszej robocie 60 do 80 d la w y k w a lifik o w a n y c h i 30 do 50 d la p o ­ m o c n ik ó w ; p rzy gorszej robocie 60 do 80 d la w y ­ k w a lifik o w a n y c h i 20 do 40 d la p o m o c n ik ó w .

P ry w a tn i k raw cy m a ją o b e cn ie p o w a ż n ą k o n ­ k u re n c ję ze strony m a g a z y n o w y c h robót lepszych.

Z 400 c z e la d n ik ó w z a tr u d n io n y c h w tym fa ­ c h u , d o z w ią z k u b u n d o w s k ie g o n a le ży o k o ło 300.

P o zo s tali, p rz e w a żn ie c h rze śc ijan ie , nie są zo rg a­

n iz o w a n i.

* * *

U p ry w a tn y c h k raw ców m ę sk ic h w W a r s z a ­ w ie z a tr u d n io n y c h jest oko ło 800 c z e la d n ik ó w „ ży ­ d o w s k ic h i c h rz e ś c ija ń s k ic h * , p ra c u ją c y c h w p rze ­ szło 300 w a rsztatach . S ą to p rz e w a żn ie n ie d u ż e

p rac o w n ie . W n a jw ię k szy c h p rac uje c o n ajw y że j 8 osób P rze w a żn ie jest je d e n c z e la d n ik lu b n a ­ w e t tylko je d e n te rm in a to r P o zate m przy le p s zy c h ro b o tach prac uje o k o ło 100 c h a łu p n ik ó w p rz e w a ż ­ nie c h rze śc ija n . T u ta j ta k że k a ż d y m usi być ści­

śle w y k w a lifik o w a n y , że b y m ć g ł w y k o n y w a ć ro b o ­ tę c a łą sam je d e n od p o c zą tk u do końca. Przy lepszej robocie p ła c ą od sztuki, przy tańszej — za g o d z in y . Z a m a ry n a rk o w e u b ra n ie c z e la d n ik ako rdow y o trzy m uje 54 zł. A b y ł czas, p rzed k il­

k u laty k ie d y b ra ł 83 zł., są to je d n a k ty lk o p ie rw s z o rzę d n i p ra c o w n ic y . P rze cię tn i o trz y m u ją 40 do 45 zł. W czasie sezonu zaro b e k ty g o d n io ­ w y w y k w a lifik o w a n e g o w y n o s i 60 do 80 zł. w p ie rw ­ szej kateg o rji i 40 do 60 zł. w drugiej.

Z tej lic zb y 800 c z e la d n ik ó w , *[4 z o rg a n izo ­ w a n y c h , czyli oko ło 300 ż y d ó w p o zo sta je p o d w p ły w a m i k o m u n is tó w (!). K ilk u d z ie s ię c iu c h a łu p ­ n ik ó w ch rze śc ijan p o d le g a w p ły w o m c h a d e k ó w i k o m u n is tó w O k o ło 150 ż y d ó w n a le ż y d o Bun- d u. Ż y d z i d o k o m u n is tó w n a le ż ą ju ż od r o k u l9 2 2 .

# * *

Wojskowych krawców prywatnych w Warsza­

wie jest około 120, z czego połowę stanowią cze­

ladnicy, a połowę chałupnicy. Robota składa się z prywatnych zamówień dla oficerów i hurtowych zamówień dla szkół oficerskich i pułków. Czelad­

nikom płaci się za godziny, chałupnikom — od sutuki. Wykwalifikowany zarabia 100 do 130 zł.

tygodniowo przy 8 godzinach pracy dziennie, po­

mocnicy — 40 do 70 zł.

Z tych 120 zatrudnionych, jest chrześcijan około 30, przeważnie chałupników, pozostali to — żydzi.

Charakterystyczny jest szczegół, że sprawo­

zdawca „Bundu“ pisze tu wszędzie: „polscy”, „Po­

lacy", zamiast „chrześcijanie".

(5)

Nr. 7. N o w a o d z i e z Str. 5.

W lepszych czasach (w jakich?— Nie rapisano) krawcy wojskowi mieli robotę cały rok bez przer­

wy. W ostatnich latach, z powodu kryzysu i spe­

cjalnej tendencji odżydzenia tej roboty, pracują oni około 8 miesięcy w roku.

W tym wypadku czeladnicy są również podzie­

leni. Połowa ich należy do Związku bundowego.

Druga połowa odeszła do komunistów, którzy przy­

łączyli ich do sekcji męskich prywatnych. Uprawia­

ją oni ten sam „awanturyzm“ (?), co ci ostatni.

Chałupnicy nie są zoiganizowani. Przed 4 la­

ty mieli oni dość liczną sekcję przy socjalistycznym Związku rzemieślniczym (żydowskim), który pracuje w kontakcie z członkami bundowskiego związku za­

wodowego ,,z bardzo wybitnem powodzeniem".

ty zarobki były prawie 2 razy większe, mimo, źe obecnie w tej branży jest stosunkowo dużo roboty.

Z łych 400 kobiet połowa należy do komuni­

stów. ,B u n d “ ma tylko 50. Pozostała część uie jest zorganizowana.

Odsłonięcie pomnika

ana Ki l i ński ego

j

w Warszawie.

W fachu bieliźniarskim w Warszawie pracuje około t\siąc kobiet, przeważnie polskich. Fach ten dzieli się na 3 części: 1) męska, 2) damska luk­

susowa i 3) „twarda1- (sztywna, t. j. kołnierzyki i mankiety). Przy męskiej bieliźnie pracuje około 600 kobiet, przeważnie w większych wytwórniach;

w paru z nich pracuje po 200 kobiet polskich, rPrzed kilku laty pracowała 1akże część żydówek u chałupników, które brały robotę z większych fa­

bryk. Ale warsztaty tych chałupników zostały zli­

kwidowane, gdyż nie mogły wytrzymać konkurencji ze strony taniej polskiej roboty fabrycznej. Obecnie w tym dziale pozostało kilkadziesiąt żydówek, któ­

re biorą robotę do domu z mniejszych magazynów, zarabiając przy ciężkiej pracy 2 do 3 zł. dziennie.

Polki są prawie wcale niezorganizowane i pra­

cują, zarabiając od 90 groszy dziennie do 4 zł.

Przy luksusowej bieliźnie damskiej za lepszych lat pracowało ze 300 żydówek, które zarabiały od 20 do 50 zł. tygodniowo.

W ostatnich latach, spowodu kryzysu, zmian mody oraz importu z zagranicy, fach ten mocno ucierpiał. Pracuje tu teraz około 150 kobiet w 30 zgórą wytwórniach. Płacą za godziny; sezonów nie­

ma. Pracuje się po 2 lub 3 dni w tygodniu. Przy t dniach pracy w tygodniu, wykwalifikowane zara­

biają od 35 do 45 zł., pomocnice— do 15 do 25 zł.

Z tych 150 kobiet należy do bundowskiego Związku około 100. Reszta żydówek należy do komunistów.

Przy robocie kołnierzyków i mankietów pra­

cuje około 60 żyduwek w 7 warsztatach. Z tego ze 30 pracuje w jednym większym warsztacie. Płacą im od sztuki.

Z powodu konkurencji polskiej roboty fabrycz­

nej. żydówki były zmuszone w ostatnich latach zgo­

dzić się na redukcję płacy o 10%. Lecz i po tej redukcji, płaca ich jest o 3% wyższa od polek. I w tej gałęzi jest także mało pracy głównie spowodu zmian mody. W ogóle zresztą popyt na ten produkt bardzo osłabł. Zarobki wynoszą 25 do 40 z\. tygo­

dniowo przy pełnem tygodniu pracy. Faktycznie zaś pracuje się tylko kilka dni w tygodniu. Prawie wszystkie żydówki należą do „Bundu".

W fachu krawiecko-prywatnym sukien pracuje około 400 kobiet w przeszło 100 pracowniach, Po- zatem są zupełnie drobne pracownie, nawet bez ża­

dnej pomocy. W większych pracuje najwyżej 10 osób. Płacą za godziny. Wykwalifikowane zara­

biają 20 do 30 zł. tygodniowo. Przed dawnemi la-

Z uroczystości odsłonięcia Pom nika'i K on­

gresu rzemieślniczego w W arszaw ie,dnia 19 kwietnia 1936 r.

Pomnik ku czci

Jana Kilińskiego

szewca i bohatera narodowego, mianowanego pułko­

wnikiem przez Naczelnika

Kościuszkę.

Pod pomnikiem delegacje krawców ze Śląska: z

Katowic, Mysłowic, Rybnika

bez sztandaru i Zarząd Cechu krawieckiego z

Chorzowa

ze sztandarem Cechu.

*

:: *

(6)

Str. 6. N o w a O d z i e ż Nr. 7.

Spodnie na otyłego (tęgi brzuch)

SYSTEM WOJCIECHA SAMARZEWSKIEGO.

Miara: boczna 100 cm., w kroku 77, w pasie 130, siedzenie 128, w kolanie 62, w dole 52 cm.

Objaśnienie do nogawicy przedniej.

Początek zaczyna się winkiem lewy kąt A —b i gt b -c = długość po kroku czyli 77 cm,

A — d = kolano czyli 62 cm.

c— e = ^4 miary siedzenia — 2 cm, = punkt o.

O d punktu o — n = ^ od połowy siedzenia, xlj sie­

dzenia = 64 : 8 cm. = 8 cm. czyli punkt n.

Punkt o —n dzielę na trzy równe części.

Prawą nogawicę dzielę na pół powstaje punkt h.

czyli środek.

h = 18 cm. od bocznej linji tak samo j —i punkty te łączę linją prostopadłą.

O d j— g = pasa + 1 cm. = 15 cm. g —gi = 2 cm.

O d j ku boku = \ pasa czyli 14 cm.

1# = 14 cm. od linji środkowej tak samo k. dołem jest z każdej strony l l 1!, cm- reszt^ lłnii wed' ług wzoru.

UWAGA: Na linji pachwinowej czyli wyso­

kości kroku mierzy się od C — e % siedź, 2 cm.

ale 2 cm. ubiera się tylko u otyłych.

Jedyna zmiana przy spodniach na otyłego jest zastosowana podziału miary siedzenia według poniż­

szej tabliczki.

Tabelka zmian.

Przy mierzeniu szerokości przedniej nogawki w punkcie c— e ubiera się:

przy 110 cm.

„ 115 . 120 ..

„ 125— 130 130 .

Dla stwierdzenia przestrzeni, by spodnie byłji wygodne i nie cisły przeprowadza się miarę kon­

trolną od m. do o. która winna wynosić ^ miary siedź. + 4 cm. czyli w tem wypadku = 68 cm.

Resztę linij wykona się według wzoru.

!|4 siedzenia — *l2

n . - 1

. . - l l |’

. - - 2 . - 3.

(7)

Objaśnienie do nogawicy tylnej.

Wyrysowany model przednie]

nogawicy wycinam i przy­

kładam na inny papier.

O d j— n 1|8 cm. siedzenia

— 2 cm. czyli skrócenie o 2 cm. o tę samą część się zmienia, ile przednia jest ponad linją.

Od A — m = ‘Ig cm. siedź, t— s = 6 cm. u— Oj = 7 cm Dołem od przedniej do r. 2 im tak samo od przedniej no­

gawki do p. = 2 cm.

W kolanie z każdej strony o 3 cm. tylną się poszerza, resztę zaokrągleń i wycięć według wzoru.

(8)

Prosty bieg pasków.

(Ciąg dalszy z Nr. 6. .Nowej Odzieży*)

Str. 8 N o w a O d z i e ż_________________________________ Nr. 7.

Ilustr, 3. pokazuje nam początek dresury. Od wysokości piersiowej na­

leży kierować paski ku tyłowi. W tem celu lewą ręką pociągam za ramię przodka, natomiast prawą kieruję że­

lazko począwszy od linji piersiowej ku górze odchylając raz po raz całość ra­

mienia ku tyłowi.

Należy uniknąć zbyt silnego na­

ciągania szwa szczególnie, jeśli chodzi o materjały miękkie, ponieważ mogto- . by to spowodować pewne niedokład­

ności w przyleganiu sztuki. Następnie postępuje się dresurą dalej jak poka­

zuje ilustr. 3. Lewą ręką przytrzymuje się ramię przodka, posuwając potem żelazko przez całą szerokość ramienia ku wycięciu rękawa, przyczem staramy

le oznaczona fastrygami) nabierze spow- rotem bieg prosty,

Ilustr. 2. pokazuje nam wykrojony przodek na podstawie poprzednio zmie­

nionej wykrojki oznaczonemi miejscami do wprasowania względnie naciągania.

Pozatem widzimy, że w części środko­

wej pozostawiono również znaczny za­

kład umożliwiający następnie równe dopasowanie pasków o ile odstęp mię­

dzy paskami nie jest za szeroki.

Zaprasowanie (dresura)

przodka.

Spowodu zmiany wykrojki (rys, 1) całość ramienia zwrócono znacznie ku przodowi. Jest rzeczą zrozumiałą,że było­

by nonsensem pozostawić ramię w tem położeniu. Ramieniu należy teraz na­

dać pierwotne położenie, co uskutecz­

nić można jedynie przez odpowiednią dresurę. Celem zaznajomienia kolegów z dokładnem przebiegiem łych prac sta raliśmy uwidocznić je na szeregu ilu­

stracjach. W naszym przykładzie nie potrzeba, sobie zupełnie łamać głowy nad fem jak dalece należy ramię obró­

cić, gdyż w tym celu oznaczyliśmy już na'ilustr. w pcprz. nr. linję kontrolną.

Zatem dresura ramienia trwać powinna tak długo dopóki linja ta (na materja-

(9)

Nr. 7. N o w a O d z i e ż Str. 9.

^ ię większość powstałej szerokości wprasować, resz­

tę natomiast raczej poniekąd wyciągnąć ku górze

“do czubka ramienia. W ten sposób powtarzamy dresurę całego ramienia tak często dopóki ono nie nabierze normalnego kształtu i swego właściwego położenia, co najlepiej kontrolować można obecnie przez to, czy poprzednio oznaczona fastrygami linja Icontrolna obecnie już biegnie prosto, czy też nie.

Ja k biegnąć powinna pokazuje nam ilustr. 4. Ścisłe przestrzeganie podanego sposobu dresury znacznie ułatwia pracę. Nawet odporne materjały twarde

^ulegają tej technice a czas jaki się traci na zapra­

cowaniu waha się od 10 — 15 minut,

Przez dresurę ramienia i nadaniu temuż właś­

ciwego położenia wyłóg (klap) znajduje się w pew­

nym oddaleniu od ramienia, co uskuteczniamy naj­

lepiej w ten sposób jak widzimy na ilustr, 4. Przy­

trzymując lewą ręką za górny brzeg wyłogu, wycią­

gając lekko brzeg. Następnie zaprasowując nieco wyłóg od strony wewnętrznej dosuwamy go do przodka ramienia tak dalece, by brzeg wyłogu po­

krył brzeg ramienia na 1 cm. (szerokość szwa).

Można zatem szew zeszyć nie obawiając się zupeł­

nie, że przez to ściągnie ku przodowi czubek przod­

ka ramienia.

Praktyczne zastosowanie zatrzasku łańcuszkowego

w krawiectwie damskiem.

•y ■ . '

O ile s p ó d n ic a p o s ia d a g ła d k i szew b o c z n y sta ra m y się o to, b y zatrzask ła ń c u s z ­ k o w y ta k w s z y ć że b y n ie b y t w id o c z n y .

P r z y g lą d a ją c się b liż e j ilu stra c ji (?) ła tw o spostrzec m o ż n a , iż n ie w id o c z n e w s zy ­ cie zatrza sk u ła ń c u s z k o w e g o n ie p rze d s ta w ia ż a d n y c h tiu d - ności.

Po sp raso w an iu n a g ła d ­ ko bocznego szw a s p ó d n ic y p rzy s tę p u je się d o przyfastry- g o w a n ia z atrzask u w s p o s ó b ja k w id z im y to n a ilu stracji, p rz y c z e m n a le ż y z w ró c ić u w a ­ gę n a to, by p rze s u w ac z zatrza sk u ła ń c u s z k o w e g o u m ie sz c z o n y u góry z n a jd o w a ł się rn ie n iż e j ja k 3 cm . od brzegu.

N a ilu s tfa c ji 2-ej w id z im y ja k w y g lą d a o tw a r­

ty szlic s p ó d n ic y po c a łk o w ite m u k o ń c z e n iu s p ó d ­ n icy. D łu g o ś ć szlicu n ie p o w in n a b y ć w ię k sza ja k 20 cm .

Pamięta], że udział w konkursie dać Ci może cenną N A G RO D Ę!

P o w sze ch n ie stosow ane

^zatrzaski ła ń c u s z k o w e z ła t­

w o ś c ią zastosow ać m o ż n a ró w ­ n ie ż w kraw ie ctw ie d a m s k im .

Z e w z g lę d u n a b a rd zo w y g o d ­ n e u ży c ie za trza sk ó w , now ość 'tą p a n ie nasze p o w ita ły z w ie l­

k i m z a d o w o le n ie m .

P rzy u ż y c iu w k raw ie ct­

w ie tego ro d z a ju z a trza s k ó w snależy zaw sze J[p o stąp ić i u g p e w ne j zasa d y , U w z g lę d n ia ją c n a le ­

ży c ie n o w o cze sn e

^sposoby o d ro b ie n ia , oraz d b a ją c o czy s­

t y i estetyczny w y ­ g l ą d sztu k i. D ziś

z a p o z n a m y cz y te l­

n ic z k i i c z y te ln ik ó w

*iaszych w ja k i spo­

s ó b n a le ż y p o s tą p ić p rz y w s z y w a n iu za­

trzask u ła ń c u s z k o w e ­ go u s p ó d n ic , g d zie ty m r o d z a je m zarrr- k n ię c ia z a s tą p ić m a ­ m y d o tą d u ż y w a n e

^zapięcia g u zik o w e .

(10)

Str. 10. N o w a O d z i e ż Nr. 7_

D ział damski.

Modny smoking damski.

M I A R Y : W y s o k o ś ć p ie c 19 cm ., d łu g . stanu 37 cm ., ca ła d łu g . 57 cm ., szerokość o le c 17 cm ., długość;

ręk aw a 53, 1|J o bjęto ści w p ie rsia ch 44, x|2 o b j. w p asie 36, o b j. w b io d ra c h 48 cm .

K ró j i o b j a ś n i e n i e system W . S a m a r z e w s k i e g o .

Objaśnienie kroju piec.

Najpierw rysuje się linje prostokątne A, a, d.

Punkt a. leży 2 cm, poniżej A.

a— b = 19 cm. czyli wysokość piec (linja głębokości pachy).

a— c = 37 cm. czyli długość stanu, a— d = 57 cm. czyli cała długość, a— e = ‘Ig od \ obj. piersi = . 5*1, cm.^

f = połowie wysokości piec czyli 9‘|2 o d a . O d punktów a, e, b, c, i d. rysuje się

poprzeczne linje pomocnicze.

O d c— cx = 2 cm. dołem 3 rysuję linję piec od a— dx.

O d e— g = 17 cm. czyli połowa szer. piec g— h 1 cm.

a — i = ł!s od e— h czyli 6 cm.

i — ii = l ‘i, cm.

d j— k = miara szer. piec czyli 17 cm.

Skala 7s nat. wielk.

Przy t. w pasie odcinam od linji punkto­

wanej 2 cm. również w środku piec rybkę 2 cm,

Opis kroju przodka.

g— 1 — J|4 górnego obwodu piersi = 11 cm. (średnica pachy)

g— ni] = miara połowy szerokości piec czyli 17 cm.

b j— m ==■ 'I, obwodu piersi + 4 cm. = 48 cm nij— o = ’|4 obwodu piersi = 22 cm.

o—p = 6 cm. czyli to samo co wynosi a —i.

p— kx — obwodu piersi czyli 11 cm.+l Od o— f rysuję linję pomocniczą na któ­

rej odmierzam szerokość ramienia przo­

du o —m 15 cm.

Przy n, do nt zniżam koniec ramienia o 1 cm.

(11)

Kr , 7. N o w a O d z i e ż Str. I I .

*Od pachy do s. rysuję boczną linję przodu, przy t.

wycinam 2 cm. na wygięcie.

Wyłogi górą szerokie 11 cm. od kt do r. 2 cm.

Przpd przedłużam dołem o 2 cm.

IResztę wykonam według wzoru.

Opis kroju rękawa.

^Najpierw rysuje się prostokąt A — b —c— d, -A—b równa się szerokości piec + 1 = *18 cm.

t>— c długość rękawa t 3 cm. równa się 56 cm.

P unkt e. znajduje się w połowie A —b.

A — f ‘l8 obwodu piersiowego = 11 cm.

"e— et— f łączę Iinją prostopadłą, f— fi = 3 cm.

Ł in ja k— kt = 4 cm. poniżej b.

e— f łączę linją skośną i znaczę kulę rękawa.

Przy d. skrócam 3 cm.

-d— h = 13 cm.

j = linja łokcia która równa się połowie przed­

niego rękawa od f— 3.

Spodni rękaw jest w przodzie o 2 cm. węższy przy k, od linji b. 7 cm. łącząc Iinje rękawa spod­

niego jak wskazuje wzór.

Wzorowy zakład krawiecki

w B IA Ł Y S T O K U .i

Jest to d o w o d e m , że i n a kresach w s c h o d n ie ­ go p a ń s tw a z n a le ź ć m o ż n a c h le b i p o w o d z e n ie i to m o że b y ć b o d ź c e m d la ty ch k o le g ó w k ra w ­ ców , którzy się c h c ą ta m o s ie d lić . N a d m ie n ia m y , że p. St. M A C IE J A o d b y ł kurs ,kroju u W . SA- M A R Z E W S K I E G O w C H O R Z O W I E 1935 r.

Z a k ła d Z atru d n ia ob e cn ie 4 czel., 3 c h a łu p ­ n ik ó w i 3 u c z n i.

A teraz p o s łu c h a jm y co p isze sam p. M acieja*

Jestem k ie ro w n ik ie m p rac o w n i k raw ie ck ie j w B ia ły sto k u , który w y k o n u je now oCzesnem syste­

m e m kroju ró żn e u b io ry . Sz, P. W ,^ S A M A - R Z E W S K I E M U w C h o rzo w ie ślic żn ie d z ię k u je z a w ie d z ę , k tó rą z d o b y łe m b ę d ą c n a kursie, nie ty l­

ko te o re ty c z n ą, ale i p ra k ty c z n ą , z której je ste m b ard zo z a d o w o lo n y , bo n ie m a m tru d n o ś c i w kro­

ju i w p ro w a d z e n iu w iększe j p ra c o w n i, R a d y i n a u k a p. W . S a m a rze w skiego p o z o s ta n ą w m e j p a m ię c i n a zaw sze .

St. M-.

P o d k ie ro w n ic tw e m m ło d e g o fac h o w c a p. St.

M A C I E J I i ty lk o Jego in te zy w n e j p rac y , z a w d z ię ­ c z a ć n a le ży rozw ój tej m ło dej p la c ó w k i polskie j

id opiero p rze d ro k ie m z a ło ż o n a ) zo sta ła d o p ro w a ­ d z o n a do ty c h r o z m ia ró w ja k ą n a ilu stra c ji wi-

•dzim y.

(12)

S tr. 12. N o w a O d z i e z Nr. 7L

Poprawiamy — kto

R o z w ią z a n ie za d a n ie 6.

a) W czem d o p a ­ tr y w a ć n a le ż y się p rz y c z y n y b łę d u ? b ) W ja k i sp osób n a le ż y b łą d ten u s u n ą ć ?

Przyczyna błędu.

Ja k o z a d a n ie 6 w n u m e rze czerw co w y m „N o­

w e j O d z ie ż y * u m ie ś c iliś m y ilustrację m a ry n a rk i m ę sk ie j z o d s ta ją c y m r ó w n o m ie rin e n a o k o ło szyji k o łn ie r z e m . O ile m a ry n a rk ę tę nosi się o d p ię tą , w ó w c za s n a szyji nie odstaje, skoro je d n a k m ary ­ n a r k ę tę nosi się z a p ię tą w tedy p rzo d k i p o d n o s z ą się k u górze i p o w o d u ją , że k o łn ie rz odstaje od szyji.

z nami myśli, skorzysta!!!

Poprawka.

W ła ś c iw a p o p r a w k a n ie jest z b y t tr u d n a , wys­

m a g a je e y n ie k ilk a o d p ru ć k o łn ie rz a , n a s tę p n ie ro zp ru w a m y szw y na r a m io n a c h oraz odpruw am y- rę k aw p o p rz e z g ó r n ą k u lę rę k a w a . Ja k w id zim y - n a szk ic u p o p r a w k i przy p u n k c ie a skrócić z w y ­ sokości c z u b k a r a m ie n ia o l 1^ cm . o raz w y ró w ­ n a ć d łu g o ś ć o I cm . P o za te m n a le ż y od p u n k tu

u ra m ie n ia p ie c ra m ię to z n iż y ć o I cm . oraz w y ­ p u ścić I cm . u w y c ię c ia szy ji p iec, p rzez co k o ł­

nie rz w p a d a b liż e j szy ji. Z a ła m e k (w y ło g u k 1 a p y trze b a p rz e s u n ą ć ku p rz o d o w i o I cm . S p o d n i k o łn ie rz m u s im y w śro dku sk ró c ić. 1

Z a le c a się p rze d w y k o ń c z e n ie m poprosić- k lije n ta do p rz y m ia rk i.

W ła ś c iw a p rz y c z y n a b łę d u nie p o le g a m oże n a fałszy w e j k o n s tru k c ji w y k ro jk i, lecz n a fałszy- w e m u ło ż e n iu w y k ro jk i n a m a te rja ł, a przedew szyst- k ie m n a n ie d b a le p rze p ro w a d zo n e j p rzy m iarce , z w a ża n o je d y n ie n a to, by ra m io n a dobrze le ża ły i n ie staran o się n a w e t ra m io n a w y p ru ć i o d p o ­ w ie d n io w y ró w n a ć . P o p rzy m iarce d o k o n a n o je ­ d n a k p e w n e j p o p ra w k i p rzy cze m p rz e d łu żo n o n ie c o c z u b e k p rz e d k a ra m io n a.

Z a d a n ie Nr. 7.

a) W czem d o p a tr y w a ć n a le ż y się p r z y c z y n y b łę d u .

b) W ja k i sposób n a le ż y b łą d te n usunąć?

Z w r a c a m y się z g o rący m a p e le m do Sz. C z y ­ te ln ik ó w , by we w łasn em interesie starali się je d n a k p rzy słać pod ad re sem r e d a k c ji ro z w ią z a n ia zad aik

do 25 b. m. te m b a rd zie j, że za dobre ro z w ią z a n ie R e d a k c ja „N ow ej N d z ie ż y 1' p rz y z n a ła w arto śc io ­ w e p rzedm io ty.

(13)

Nr. 7. N o wBa O d z i e ż Str. 13,.

« Vszysey razem — Przyjaciele!

Warszawski Zarząd Cechu Krawców, zdając so­

bie sprawę z doniosłości zdrowego życia społecz­

nego w Niepedległej Polsce, stworzył przed kilku laty na swoim terenie placówkę oświatową, mającą przed sobą cele kulturalne, dydaktyczne i towarzy­

skie.

Jak było do przewidzenia, inicjatywa wspom­

niana znalazła wdzięczny grunt wśród licznych rzesz pracowników krawieckich, jak również nawet wśród całego szeregu samych właścicieli zakładów nic tedy dziwnego, że praca popłynęła nadzwyczaj raź­

no i aktywnie, czego mamy dowody w postaci mnóstwa zorganizowanych wycieczek oświatowych, cieszących się zazwyczaj bardzo dużą frekwencją, oraz przeprowadzonych wykładów na tematy kultu­

ralne i ogólnozawodowe. Te nadzwyczaj kształcące poczynania zostały osiągnięte dzięki porozumieniu Cechu Krawców Chrześcjan z Sekcją pozaszkolną wydziału Oświaty i Kultury Zarządu miasta, który delegował każdorazowo doświadczonych wykładow­

ców z Uniwersytetów Powszechnych. Wykłady zaś zawodowe z dziedziny krawiectwa męskiego prowa­

dził p. Boi. Sikorski, znany w stolicy mistrz wy­

twornego krawiectwa.

Coraz bardziej rozwijająca się działalność wprowadziła dużo ożywienia i jakby pokrzepiającej otuchy w szeregi chrześcijańskiego rzemiosła. Ro­

zumiejąc, że zwiększone i pobudzone niejako zain­

teresowania członków wymagają dalszej, głębszej w podstawach pracy samokształceniowej, — dlatego też postanowiono zorganizować Seminarjum Kra­

wieckie dla prelegentów, którzy obecnie mogą sa­

modzielnie rozwijać już szerszą działalność zawo- dowo-oświatową. W tym celu z dobrowolnych skła­

dek oraz urządzonych w karnawale wieczorów i za­

baw tówarzyskich powstał t, zw. „FUNDUSZ PRO- PA G A N D O W Y “. Właśnie dzięki jemu wpłacone bę­

dą pieniężne nagrody na konkursie pracy zawodo­

wej, w czasie obecnego Kongresu Rzemiosła, oraz zdoła się pokryć koszty 3-dniowej wystawy, urzą­

dzonej z okazji warszawskich uroczystości odsłonię­

cia pomnika Jana Kilińskiego. Należy z uznaniem wyrazić się o pożytecznej, energicznej i pełnej za­

rządu stołecznego Cechu Krawców, zaś bratnim Stowarzyszeniom prowincjonalnym wskazać napraw­

dę godny naśladowania czyn i życzyć ażeby więź orga- nizacyjno-oświatowa przyczyniła się do coraz więk­

szej ogólnej konsolidacji Rzemiosła chrześcijańskie­

go w naszem Państwie.

Z Życia rzemieślniczego*

Pierwsza

W ś ród w ie lu prac zg ło s zo n y c h n a „K onkurs P racy Z a w o d o w e j" zo rg a n izo w a n y przez W a rs z a w ­ ski C ech K ra w c ó w , o g ó ln ą u w ag ę tak c z ło n k ó w ju ry , ja k ró w n ie ż zap ro szo n y ch p rze d s ta w ic ie li p ra ­ sy, z w ra c a ł m a n e k in , na k tó ry m d osto jnie z a w ie ­ szony b y ł w s p a n ia ły czarny frak, e g ze m p larz, p o ­ s ia d a ją c y d o s k o n a łe , n ow oczesne i śm ia łe w r y ­ su n k u lin je , — a jeszcze p ię k n ie j uszyty i w y k o ń ­ czo n y starann ie w n a jd ro b n ie js z y c h n aw et szcze­

g ó lik a c h .

G o d ło „PILNY", którem k o n k u rso w ą tą p ra ­ cę o zn aczo n o , ściśle h a rm o n iz o w a ło z k a ż d y m po­

w a żn ie b ły s z c z ą c y m g u zik ie m i n a jd ro b n ie js z ą n a w e t je d w a b n ą n itk ą.

N ie b y ło d la n ik o g o n ie s p o d z ia n k ą , g d y S ą d K o n k u rs o w y p r z y z n a ł frakow i p ie rw szą n ag ro d ę, b o w ie m trze b a b e zstro n n ie p o d k re ślić, że autor c a łk o w ic ie n a n ią za słu ży ł.

Po o d p ie c z e n to w a n iu ko p e rt i w y ja w ie n iu n a z w is k , o k a z a ło się, iż z d o b y w c ą tej I-szej n agro­

d y j est p. H e n r y k C z a p e ls k i, w łaścicie l s a m o d z ie l­

n e j p rac o w n i k raw ie ck ie j (W a rs z a w a , ul. ś-toKrzys- ka 8 )

Z a z n a c z y ć n a le ży , że lau re at tego pierw szego w Polsce ko n k u rsu k raw ie ck ie g o jest p rz e d s ta w i­

c ie le m m ło d s ze j ge ne racji w s p o m n ia n e j g a łę zi rze­

m io sła , k tó ry w sposób syste m atyczn y, p rz e z w y ­ c ię ż a ją c szereg w ie lk ic h tru d n o ś c i o so bistych , d z ie ln ie k ro c zy na ob ran e j d ro d ze sw ego z a w o d u , k tó re m u p o ś w ię c ił się z p e łn y m o d d a n ie m i z a m i­

ło w a n ie m .

nagroda.

S o lid n e p rz y g o to w a n ie te c h n ic z n o - fachow e, d o b ra p ra k ty k a oraz u k o ń c ze n ie sam o k szta łc e n io w e ­ go S e m in a r ju m w S to łe c z n y m C e ch u K ra w c ó w i z d o b y c ie zaszczy tn ej n a g ro d y na K o n k u rs ie — rokuje p. H . C z a p e ls k ie m u p o m y śln e w a ru n k i w dalsze j p racy n a d rozw ojem sw ego w ła s n e g o w a rs ztatu , a tern sam e m i og óln e g o d obra rze m io s­

ła ch rze śc ijań skie g o .

„Pr z y j a z ń *

T e m w łaśn ie , p o d a n e m w ty tule g o d łe m — o p a trzo n o p ra c ę zg ło s z o n ą n a K o n k u rs K ra w ie c k i, ja k i o d b y ł się w W a rs z a w ie d n ia 18 b. m. t. j.

w p rz e d e d n iu uroczy stości o d s ło n ię c ia p o m n ik a Ja ­ na K iliń s k ie g o i K on gresu R z e m io s ła C h r z e ś c ija ń ­ skiego.

Z e s p ó ł S ę d z ió w , p rz e d s ta w ic ie li św iata arty s­

ty czn e go oraz co n a jp rz e d n ie js z y c h n a z w is k z a w o ­ d u k ra w ie c k ie g o w stolicy, z g o d n ie u c h w a lił p rz y ­ z n a ć II gą n a g ro d ę — sportow ej m ary n arce , k o lo ­ ru b ro n zo w e g o — m a te rja ł w kratę.

P rzy ro z p a try w a n iu szcze g ółów b ra n o p o d u w a g ę w y g lą d ze w n ę trzn y , krój, w y k o ń c z e n ie oraz p rz e z n a c z e n ie d la ja k ie j tuszy i k s z ta łtu u b ió r m a słu ży ć. W s z y s tk ie te za s a d y w s p o m n ia n a m a ry ­ n a rk a zw y cięsko , p o d o k ie m k a żd e g o z sę d zió w ,

(14)

Str. 14. N o w a O d z i e ż Nr. 6t_

p rz e s z ła i u p la s o w a ła się w d z ia le n ag ród na wy- r ó in io n e m K onorow em d ru g ie m m ie jscu.

W y k o n a w c a tej k o n k u rso w e j p racy p. J A N G r z e lk a (W a rs z a w a u l. W s p ó ln a 6) n ie d o k ła d a ł z b y t w ie lk ic h starań, a że b y jego d zie ło p re te n d o ­ w a ło s p e c ja ln ie d o n a g ro d y . Z g ło s ił poprostu rze c z w y k o n a n ą n o r m a ln ie , d la sw ych k lie n tó w , k tó rzy p rz y z n a ć trze b a re k ru tu ją się sp o śród lu d z i z w r a c a ją c y c h d u ż ą zw ła s zc za u w a g ę n a p ie rw szo ­ r z ę d n y krój i s o lid n ą ro b o tę. T e m w ię c p rz y je m ­ n ie j jest n a m p o w in s z o w a ć n ag ro d y , której się zg o ­ ła nie s p o d z ie w a ł. Ś w ia d c zy to p o c h le b n ie o w y«

s o k im p o zio m ie w a rsztatu p. J. G rz e lk i, zre sztą p o s ia d a c z a o d k ilk u lat d y p lo m u m istrzow skie go , co ju ż sam o za siebie m ó w i n a jle p ie j.

S ta łe m u d o s k o n a le n iu się w sw oim z a w o d zie i n ie p o m ija n iu ż a d n e j sp o so bn o śc i, aby iść zaw sze z p rą d e m czasu i m o d y , — s p rz y ja ła b a rd zo o k a ­ z ja w z ię c ia u d z ia łu w p o ży te czn e j i d y d a k ty c zn e j im p re zie C e ch u , którego w a ż k ą o p in ję z d o b y w c a II-ej n a g ro d y s z cze g óln ie so b ie ceni b a rd zo w y ­ soko._______

N ie w ą tp liw ie rozgłos tego ze w szech m ia r u d a n e g o k o n k u rs u p iz y c z y n i się do jeszcze w ię k ­ szego w y s iłk u w pracy z a w o d o w e j, m a jąc e j na ce­

lu stałe d o s k o n a le n ie p o d k a ż d y m w z g lę d e m lic z ­ n y c h m ło d y c h ch rz e ś c ija ń s k ic h p ra c o w n i kraw ie c­

k ic h , d la któ ry ch z a k ła d p. G iz e lk i w in ie n b y ć do p e w n e g o s to p n ia w zo re m i p rz y k ła d e m — co m o ­ gą: d o b ry k ie ru n e k i zd ro w e zasa d y fachow ej p ra ­ cy w rzem iośle.

Krawiectwo na rewji.

W pochodzie rzemiosła chrześcijańskiego, któ*

ry odbył się podczas Kongresu Mieszczaństwa Polskiego i uroczystości odsłonięcia pomnika Jana Kilińskiego było także reprezentowsne krawiectwo i trzeba przyznać wystąpieniem swem uświetniło w dużym stopniu interesujący i wspaniały pochód rze­

mieślników.

Młodej, bo zaledwie przed półtora rokiem za­

łożonej Chrześcijańskiej Spółdzielni Krawieckiej

„Odzież1* (ul. Czerniakowsk 185) Nr. 5 i 6 przypadł zaszczytny udział reprezentowania w rewji całego krawiectwa polskiego,

Wymieniona Spółdzielnia wykazuje zwiększają­

cą się stale działalność, rozwój zaś jej przy sprę- żystem kierownictwie prezesa Rady Nadzorczej Jó­

zefa Sierakowskiego i prezesa Zarządu Józefa Ma­

jewskiego jest całkowicie zapewniony, tembardziej, że już obecnie posiadamy dowody niemałej żywot­

ności tej spółdzielczej placówki rzemieślniczej, która zdołała przys+owować się doskonale swemi poczynaniami handlowemi do obecnych warunków gospodarczych w Państwie i nowych systemów dy­

strybucji towarowej,

W ostatnich kilku latach ruch spółdzielczy w Polsce coraz bardziej wzrasta i stanowi pociesza­

jący objąw swego przenikania do najszerszych warstw naszego społeczeństwa. Notujemy też powstanie nowych licznych firm opartych na zasadach spół­

dzielczych, również i w szeregu zawodów rzemieśl­

niczych, które w ten sposób dążą do upłynnienia sprzedaży swych wyrobów i utrzymania aktywności warsztatów oraz możności zatrudnienia wykwalifiko­

wanych pracowników.

Z konkursu krawieckiego.

Trzecią nagrodę na Konkursie Cechu Krawców- m. st. Warszawy jednogłośnie przyznano p. Anto-- niemu Żnrawowi (Krucza 25 m. 6) za pracę zgło­

szoną pod godłem „ PTAK

Szara marynarka jednorzędowa na dwa guzikfe miała nadzwyczaj estetyczny wygląd i b. zręcznie prezentowała kwalifikacje i zdolności wykonawcy*, który dołożył starań, ażeby zademonstrować swoim kolegom rówieśnikom, że potrafi nadążać dzielnie- w pierwszym szeregu doskonałych talentów kra­

wieckich. Cel swój osiągnął w zupełności, czego, dowód mamy w postaci wyróżnienia, jakiem Sąds Konkursowy pracę jego obdarzył.

Nie wątpimy, że p. Żuraw, posiadający odbyt%

praktykę rzemieślniczą i ukończony kurs w Seminar- jum Cechowem, pogłębiać będzie stale swą wiedzę.- zawodową, przysparzając rzemiosłu chrześcijańskie­

mu dobrych fachowców, mogących obsłużyć każde­

go klijenta, szukającego przyzwoitej roboty.

Polskie jedwabie.

W jednym z ostatnich numerów „Kurjera War­

szawskiego" pani „Wele“ pisuje pokaz modeli, wy­

konanych ze stuprocentowego polskiego jedwabiu,, wychodowanego, uprzędzonego i wytkanego w Pol­

sce.

Stanowczo zbyt mało wiemy o polskiem jed- wabnictwie. A przecież wyrabiane są rozmaite ga­

tunki. Od jedwabi muślinowo-przejrzystycb, lec iuch- nych, z których wykonano pajączynowo wiotkiej kzszulki nocne, do mięsistych tkanin, naśladujących do złudzenia wełniane, angielskie tweedy. Piki je- dwabe prążkowane, jednolicie białe, barwione i wie­

lobarwne, tafty gładkie, mieniące się, wzorzyste i zdobne wypukłemi prążkami, mięsiste jedwabie kra­

watowe, takie jakich się używa na krawaty dla wy­

twornych gentlemenów, najmodniejsze ostanio w Pa­

ryżu na damskie kostjumy spacerowe. Z takiego krawatowego jedwabiu w kolorze granatowym poka­

zano oryginalny kostjum z fraczkiem, bardzo zresztą stylizowanym, to znaczy, że tylna część baskiny- żakietu była ułożona w głębokie, sterczące fałdy.

Na wspomnianym pokazie śliczne były letnie sukienki z kolorowej piki, względnie z cze-czun czy..

Jedna z nich np. była blado różowa z białemi, ząb-, kowanemi wypustkami z piki.

Pokazano pozatem najiozmaitsze typy ubrań plażowych, sukien, short'ów, nawet najmodniejsze"

„pareo", stanowiące coś w rodzaju ręcznika, owi­

niętego dość nonszalancko dookoła bioder.

Na toalety balowe wytkano specjalne kupony bardzo oryginalne. Więc taftę lila w ciemne pasy rozmaitej szerokości i taftę w kraty wszystkich ko­

lorów tęczy, przechodzących od błękitu do różit przez jasny, fiolet i i od cytrynowego do błękity przez zieleń.

Stanowczo zbyt mało interesujemy się rozwo­

jem pięknych polskich tkanin jedwabnych, a może­

my być z nich dumni, bo jest z czego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przepraszam y Czytelników naszych za opóźnienie w dos­4. tawie

M odel według najnowszego pomysłu paryskiego dyktatora mody już na rok 1937..

„Nowa Odzieżu postaioiła sobie za zadanie uniezależnić zupełnie krawiectwo nasze od czytania p ism

[r]

M aterjałów jasnych w kratkę, lub szachownicę, gdyż te powodują złudzenie, że klient w ubraniu z takiego m aterjału jest jeszcze tęższym i wyższymi Jakie

bia Dąbrowskiego postanowili poświęcić jeden dzień pracy z tern zastrzeżeniem, że zarządy kopalń oddadzą wydobyty w tym dniu węgiel w całości i bezpłatnie

12 pokazuje wzór przykrojonego waterunku, gdzie wcięcie piersiowe wychodzi z brzegu ramienia, przyczem wycięcie w właściwem miejscu jest szerokie 2% c:m, 0 to

Złe leżenie rękawa wpierw należy doszukać się w fałszywym przykroju rękawa. Przede wszystkim błąd znajduje się w przednim rękawie stwarzającym podłuż­.. ne